Ciężarówki po IVF 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Olciaaa wrote:Ehh ja byłam u fryzjera na początku września, a teraz ciągle dziecko i dziecko... Całe dnie praktycznie spędzam sama z małym, jak przyjdzie moja mama lub teściowa to robię zakupy i załatwiam jakieś inne sprawy, ale raczej nie są związane z takim czasem dla siebie. Mąż całe dnie w robocie.
Na szczęście są zakupy internetowe 👍
-
To u mnie też tak że siedzę sama z dzieckiem. Mąż pracuje dużo,bo niechce żeby musiała wracać do pracy. Mieszkam na wsi, naszczęście mam samochód to jeździmy z Adasiem do miasta. Ale teraz ta pogoda taka że nawet tego sie niechce. I siedzimy sami w domu.
-
Ja miałam ten luksus, że przez pierwsze pół roku mąż popołudniami był z nami i pomagał. Ale dobre się skończyło. Wraca do drugiej pracy na popołudnia dwa razy w tygodniu plus co drugi weekend cały zajęły. W te dni będę sama w zasadzie od rana do wieczora. Jeden dzien juz taki mialam i bylo bardzo ciężko. Zakupy robię w spożywczym naprzeciwka, tyle Mała wytrzyma w wózku. Obiady robię takie proste makaron sosem, kasza z warzywami bo tylko na to jest czas. A sprzątanie jest w biegu pomiędzy. Najgorsze, że teraz szybko będzie ciemno i to mnie już w ogóle nie nastraja dobrze.
-
nick nieaktualnyTo widzę że mamy podobnie ja najczęściej sprzątam gdy młody śpi, zakupy robimy większe raz w tygodniu, a tak to kupuje na spacerze pieczywo i warzywa. Dla mnie to największym problemem jest to, że mieszkamy na 2 pietrze bez windy. Najczęściej robię tak że najpierw znoszę wózek a potem wchodzę po Antka który czeka w łóżeczku. Teraz rozglądamy się za nowym mieszkaniem (z windą i większym) więc również to zabiera mi dużo czasu.
Obiady też robię na szybko, zupę jemy 2-3 dni, czasem dostaniemy obiad od naszych mam za co jestem bardzo wdzięczna
Dziewczyny nie przejmujcie się rozszerzaniem diety, mój ma 8 miesięcy i ciągle niechętnie je. Gotowałam, cudowalam a on i tak ma 3 ulubione smaki słoiczków z gerbera, które zje a za całą resztą nie przepada. Próbujemy dalej ale i tak najchętniej piłby tylko mleko i jadł chrupki kukurydziane -
nick nieaktualnyJa mam tryb nocny - wszystko robię od 22-02/03, w tym pracuje trochę w dzień zdążę tylko pranie wstawić przełożyć i myć butelki i obsługa małego, który nie śpi w dzień więc lipa. Ale od 18 mogę wyskoczyć na jakieś zakupy sama. Bardzo mało śpię ale to już chyba przywykłam. Ogólnie na mnie zle wpływa ten tryb domowy..
-
Olcia u nas to samo.. Najczęściej siedzę sama z dzieckiem w ciągu dnia. Mąż pracuje od rana do wieczora. I wiem co to znaczy mieszkać na drugim piętrze bez windy. Najpierw znoszę wózek. Potem wracam po Oliwkę. Dopóki było ciepło brało się dziecko i się wychodziło a teraz trzeba ubierać/rozbierać ☺️ do tego krótki dzień.
Dobrze, że ona trochę poleży w wózku na spacerze. Kiedyś udawało jej się przysnąć na spacerze a teraz nie ma mowy.. Ze spaceru wracam trzymając ją już na rękach.
A co robię dla siebie? Sama ćwiczę w domu ☺️ Na pewno wolałabym (i brakuje mi tego) w klubie, na zajęciach grupowych ale nie ma takiej opcji póki co..Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 września 2019, 17:22
-
to u mnie na szczęście mąż ma pracę uregulowaną dość i popołudniami jest w domu, choć prowadzi też swoją firmę dodatkowo, także bywa, że wraca wieczorem. Na szczęście rodzina w pobliżu.
Ja teraz mam sporo pracy w pracy, formalnie urlop rodzicielski ale już pracuję, także Karol minimum 4 godziny dziennie jest u mojej mamy, do tego obowiązki radnej, także czasem moje dziecko nie widzi mnie cały dzień. Bywa, nawet często, że nie robię obiadów dla nas, największy problem mam z zakupami - muszę zacząć robić jadłospis i listę zakupów żeby to jakoś ogarnąć.Ciasteczko777 lubi tę wiadomość
-
A my właśnie od tygodnia na diecie pudełkowej, tzn. Ja i mąż. Jak nie robię jedzenia to czuje, ze mam dużo więcej wolnego czasu jedynie dla małego dotuje, ale to 2 razy dziennie, wiec tragedii nie ma.
Ja mam wrażenie, ze mam trochę za dużo, kocham synka, ale ta monotonia jest dla mnie ciężka do zaakceptowania. Teraz chodzimy na różne zajęcia dla maluszków, ale to czuje, ze odmóżdża mnie jeszcze bardziej
Pracuje także po nocach. Budujemy dom, wiec mąż spędza tez trochę czasu na budowie i ciagle przez to wraca zdenerwowany... no to sobie ponarzekałam -
My co jakiś czas wracamy z pomysłem budowy, po czym dochodzimy do wniosku, że nas bardziej "jara" samo budowanie (męża) i urządzanie (mnie), niż mieszkanie w domku a na każdej imprezie się mąż ze znajomymi śmieje, że chyba jedyne osoby które się nie bardzo chcą budować to budowlańcy
a tak poważnie, ja już teraz ledwo ogarniam sprzątanie mieszkania, a co dopiero jakby dom był. -
To i ja dołączę do was bo też prawie cały dzień siedzę sama z Oliwką... M dużo pracuje co oczywiście doceniam, ale mam czasem takie momenty,że ta cała rutyna mnie dobija .... wg niego siedzenie w domu z dzieckiem wcale nie jest takie ciężkie.... bo oczywiście zakupy w ciągu tygodnia zrobią się same, pranie tak samo i masa innych domowych obowiązków... pomijając humory Małej, która ma teraz cięższy okres bo ckciałaby już chodzić a się denerwuje bo nie wie jak się za to zabrać... staje przy meblach i wymusza żeby ją pod paszki prowadzać.... W ogóle to mieliśmy iść dzisiaj do sąsiadów na małą imprezkę związaną z ślubem innych znajomych, ale Mała padła więc zostałam z nią a M poszedł... i nie mam nic przeciwko, ale widzę jak dużo życia towarzyskiego mnie omija ... oczywiście Oliwcia jest dla mnie najważniejsza, ale te cztery ściany bywają bardzo przygnębiające zwłaszcza przy obecnej pogodzie ;/ też musiałam sobie ponarzekać a raczej wyrzucić to z siebie bo chwilami aż się gotuje we mnie....
-
My mieszkamy w bliźniaku (przeprowadzka była msc przed in vitro) i szczerze nie wyobrażam sobie ogarniać tego wszystkiego z dzieckiem.... sprzątać sprzątam albo jak Mała śpi albo "na raty" tyle ile mi ona pozwoli ;p fakt najbardziej wkurza mnie wiecznie brudna podłoga i zamiłowanie mojego dziecka do kociego żwirku xD ostatnio wysypała pół opakowania na podłogę a poszłam dosłownie na chwilę do łazienki...
-
Dziewczyny, w takim razie i ja dołączę do grona zacnych żon będących w domu z dziećmi 😏 Chociaż przyznam szczerze, że mi to nie przeszkadza... Jestem typem domatora i w domu naprawdę dobrze się czuję. Ale do pracy wrócić trzeba,, wiadomo... Dziś bez pracy ciężko. Trzeba też zapracować na swoją emeryturę i dzieci... Nie można liczyć tylko na męża... Więc prawdę mówiąc muszę chodzić do pracy. Mimo, że ja lubię, to jest bardzo wymagająca i stresująceaprzy niewielkim nakładzie finansowym 😪 może przez to mi nie tęskno...
Ponadto również mieszkam na wsi, a mąż z pracy wraca między 17-20. Także też wszystko sama raczej ogarniam. Ostatnio jeszcze dochodzą lekcje... A przy małym czasem ich sprawdzenie okazuje się niemałym wyzwaniem.
A co dla siebie robię? Raz na 3 tygodnie jadę na paznokcie. Choć ostatnio zastanawiam się jak to ogarnę, ponieważ zwykle zostaje z moją siostrą, lecz tym razem płakał niemiłosiernie... Chyba już poznaje swoich i okazał się być problem... Oprócz tego mam zamiar czytać. Książki są, chęci też, tylko czasu brak 😂 wieczorem już nie myślę i padam jak kawka.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 września 2019, 21:25
-
Zastój chyba się cofa. Zadzwoniłam popołudniu do mojej cdl, gdyż ból z każdą godziną się nasilał, a mleko nie wyplywalo 😔 Poleciła wziąść 400mg ibuprofemu odrazu, potem połowę tej dawki po 6 h... Faktycznie ból zmalał, jednak mleko i te AK nie chciało wpływać, mimo ciepłych okladow, laktatora i przystawiania synka. Naszczescie sytuacja się poprawiła, jak wyszła gorączka... Wtedy mleczko zaczęło się uwalniać...uff jaką ulgę poczułam. Tylko potem wszystko wyszło-osłabienie, nudności i potworny ból głowy... W zasadzie boli mnie do teraz 😔
-
MagNolia współczuję tego bólu, ale mam nadzieję, że teraz będzie już coraz lepiej i szybko dojdziesz do siebie Ja do pracy pewnie wrócę w połowie stycznia a Mała idzie do żłobka...w grudniu na godziny adaptacyjne a od stycznia już na pełen wymiar ... z jednej strony jest mi przykro bo chciałabym jeszcze z nią pobyć i patrzeć jak się rozwija, ale niestety zarabiać tez trzeba ... z drugiej strony wiem, że na dobre jej wyjdzie przebywanie z innymi dziećmi Boję się tylko tych początków ;/ To wszystko: powrót do pracy, żłobek i całą organizacja bardzo mnie stresuje ... niby jeszcze trochę czasu nam zostało żeby się sobą nacieszyć, ale ten czas pędzi jak szalony ....
MagNolia55 lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny z rzeczy dla siebie to właśnie dziś byłam na zakupach (ale tych nie lubię bo zostało parę kg po ciąży) niemniej jednak kupiłam ramoneskę bo wesele 10.05 i jakoś trzeba wyglądać. Wogole miałam dzień dla siebke bo mąż został z małym (ja jestem przeziębiona to lepiej żeby miał mniej kontaktu ze mną) i wczoraj z moim lubym byliśmy na masażach (zaległy prezent rocznicowy - 5 lat po ślubie bo ile raz to już nie liczymy i prezent urodzinowy męża w jednym). Myśli jednak były przy Czarusiu bo pierwszy raz zostawal na dłużej sam na sam z kimś innym niż mama albo tata. Kolejny dzień dla siebie będę mieć 01.10 bo fryzjer i pazurki więc znów będę mieć wychodne. Wogole końcówka września jest łaskawa dla mnie i mam sporo czasu dla siebie bo wróciła Mama Chrzestna szkraba i nadrabia zaległości.
Generalnie to też siedzę całymi dniami z malym. Mąż pracuje po 12 h i dodatkowo w dni wolne dorabia w innej pracy. Życie się nam tak potoczyło że chyba będziemy musieli pomyśleć o budowie własnego domu a ten obecny (remontowany) chyba zostawimy. Ale to długa droga. -
MagNolia55 ja też lubię czytać książki 😀 ale czasu brak. A wieczorem jak Mała zaśnie to wolę się położyć żeby trochę odespać.
W ciąży biegalam do biblioteki co tydzień po książki hehe 😂 Uwielbiałam taki relaks.
Współczuję tego zastoju. Dobrze, że Ci się polepsza.
A co do siedzenia w domu.. Czasami fajnie wyjść do ludzi 😉 Spotkać się chociaż na chwilę. Tylko wszystkie koleżanki w ciągu dnia są w pracy a wieczorami to ja padam.MagNolia55 lubi tę wiadomość