Czekając na pierwsze dziecko w 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja też nie mogę słodyczy, całkiem mnie odrzuciło od słodkiego, na samą myślami niedobrze.
Mam za to straszną ochotę na tatara. Och, co ja bym dała za niego. Ale nie straciłam jeszcze zdrowego rozsądku, wiem że nie wolno
Na obiad dziś będzie krupniczek, chodzi za mną od kilku dni.Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 stycznia 2018, 09:22
Marta..a lubi tę wiadomość
Nasz cud ANTOŚ 24.06.2018 (33tc +2) 52cm, 2200g
trombofilia-niedobór białka S, dodatnie ANA
Aniołki 06.2016 9tc, 12.2016 9tc , 03.2017 9tc
"Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego" ŁK 1,37 -
Marta na początku wymiotowałam co drugi dzień jeszcze bylam wtedy szpitalu ich jedzenie nie pomagało i jeszcze leki potęgowały wymioty cos okropnego ,teraz jest różnie czasem raz na tydzień a czasem kilka dni pod rząd .Mam tabletki na wymioty nie pomagają ale na mdłości tak na bazie imbiru .
Lody w zimnie podobno mniej szkodliwe :p
Pamiętam jak na początku teściowa co chwile żebym zjadła jakis owoc warzywa czemu nic soków owocowych nie pije a mnie po tych wszystkich sokach owocach męczyło strasznie . -
Dziewczyny tez sie strasznie balam, ze nie dostarczam dziecku żadnych odpowiednich składników. Moje mdłości i wymioty byly tak okrutne ze prawie 2 mce jechałam na krakersach i bananach, czasami ziemniak. Ale natura robi swoje i zabiera z organizmu matki wszystko co potrzebne. Dzidzia mi rosla pięknie, juz na genetycznych byl większy (owu wiem dokladnie kiedy byla:)). Wiec nie martwcie sie
mi88 lubi tę wiadomość
-
Marta..a wrote:Ja ostatecznie nie przyjęłam wczoraj nawet szklanki wody. Oby to minęło albo się chociaż trochę uspokoiło. Welonka wiem że niektórym do końca się wymioty utrzymują ale skakalabym z radości jakby to było raz na tydzień a nie codziennie
Ja miałam ochotę na lody śmietankowe z bakaliami z Lidla, jak nie cierpię rodzynek tak mi tam smakuja:) mąż krzywo patrzy ale nie ze są niezdrowe tylko że jest zima i boi się że się przeziebie:) wczoraj zaczął mi mówić o owocach i warzywach ale jak zobaczył jak mi się wieczór zakończył to odpuścił i obiecał mi dzisiaj tego burgera
Marta lody są z mleka więc zdrowe dla nas! A tak poważnie, to kilka tygodni temu musieliśmy jechać do McDonalda na zwykłe lody, których do tej pory nie lubiłam i straszną ulgę mi przyniosły, mimo że słodkie. Teraz pomagają mi domowe sorbety z truskawek i jogurtu, albo bananem, ja nie toleruję cukru więc sama sobie robię. Wydaje mi się że coś jest w tym lodzie, że to jakoś uspokaja żołądek. -
Mi ginekolog powiedziała żebym się na razie nie przejmowała dietą, żebym jadła na co mam ochotę, a nadrobię wszystko w pozniejszej ciąży. Oczywiście bez produktów zakazanych.
mi88, edwarda20, pilik lubią tę wiadomość
-
AniaŁ, dziękuję! To ja się wypisuję z tego terminu u Franczaka, bo mi też powie, że jestem nieodpowiedzialna. Coś pokombinuję, żeby było dobrze. Ale tego dodatkowego badania w Luxmedzie nie odpuszczę
Gosia - dzięki za polecenie! Jak ten ginekolog z genetycznego mnie nie przekona, to będę miała fajną alternatywę na połówkowe
A teraz opowiem Wam, co u mnie. Od trzech lat mieszkamy z siostrą mojego męża, która w tym roku zaczęła studia. Ja za tym nie przepadam, bo zawsze to lepiej samemu w domu, ale nie jest źle, bo oszczędzamy mnóstwo pieniędzy - mieszkanie jest rodziców męża i płacimy tylko za media.
Przed staraniami o dziecko postawiłam jednak mężowi ultimatum - zachodzę w ciążę i się wyprowadzamy, bo nie będziemy mieszkać z noworodkiem i z jego siostrą jednocześnie, bo to ani dla niej, ani dla nas nie będzie wygodne.
Mężowi się strasznie nie chce przeprowadzać, ale powoooli się rozglądaliśmy za mieszkaniami - tak żeby jeszcze przed wakacjami być już sami.
Siostra męża pojechała na weekend do domu i tego samego dnia okazało się, że druga siostra męża (9-latka) ma ospę wietrzną.
Teściowa przedstawiła sytuację lekarce, a ta stwierdziła, że trzeba dmuchać na zimne i przez 3 tygodnie mamy się nie kontaktować. Dla mnie to trochę przesada, bo wydaje mi się, że skoro chorowałam już na ospę, to nic mi nie grozi - szczególnie w pierwszym trymestrze (podobno pod koniec jest faktycznie niebezpieczna). Ale z drugiej strony, skoro wszyscy panikują, to nie będę się stawiać - szczególnie, że sama nie mam 100% pewności, że to na 100% bezpieczne.
I wychodzi na to, że do poniedziałku albo siostra męża, albo my, mamy być już przeprowadzeni na 3 tygodnie do innego mieszkania.
Ona za bardzo nie chce, bo ma sesję - ona zawsze strasznie panikuje, jeśli chodzi o naukę.
A my od wczoraj siedzimy i myślimy, co zrobić - czy próbować złapać jakieś mieszkanie na wynajem na miesiąc (niektóre mieszkania i tak stoją puste i czekają na sezon, więc powinno być OK), czy jakiś pokój w hostelu. Czy już w ogóle wynajmować na stałe, skoro za parę miesięcy mieliśmy się i tak wyprowadzić... Mamy na to tak naprawdę tylko dzisiaj, bo już w poniedziałek musimy być gdzieś indziej...
Na początku myślałam, że sama się gdzieś przeprowadzę, ale to by znaczyło też ucięcie kontaktów z mężem. Powiedział stanowcze nie, bo musi być przy dzidziusiu - no i racja, przecież to bez sensu.
Możemy też wysłać siostrę męża do jakiegoś hostelu na akademikach. Tylko skoro nie chce, to trochę głupio ją wyrzucać z mieszkania.
Tak czy inaczej - przede mną ciekawe dwa dni
Mój mąż mnie wczoraj rozbroił, bo przyszedł wieczorem do mieszkania cały blady i trzęsącym się głosem tłumaczył mi wszystko, mówiąc, że on się boi o dzidziusia. Jeszcze zanim doszedł do meritum, zdążyłam sobie w głowie przelecieć kilka scenariuszy - ktoś miał ciężki wypadek, ktoś jest w szpitalu, coś strasznego się stało. Wyglądał naprawdę źle W końcu, jak już powiedział, o co chodzi, to się roześmiałam, że mnie stresuje, a tak naprawdę zupełnie nic się nie stało i spokojnie możemy to ogarnąć Nie wiem, czemu aż tak się przejął - rozumiem, gdyby faktycznie było jakieś ryzyko, ale nie było żadnego!
Dziewczynka Dwie kreski 23.11.17 (19.08 cb)
MTHFR 1298A-C homo, PAI-1 4G homo -
mi88 wrote:AniaŁ, dziękuję! To ja się wypisuję z tego terminu u Franczaka, bo mi też powie, że jestem nieodpowiedzialna. Coś pokombinuję, żeby było dobrze. Ale tego dodatkowego badania w Luxmedzie nie odpuszczę
Gosia - dzięki za polecenie! Jak ten ginekolog z genetycznego mnie nie przekona, to będę miała fajną alternatywę na połówkowe
A teraz opowiem Wam, co u mnie. Od trzech lat mieszkamy z siostrą mojego męża, która w tym roku zaczęła studia. Ja za tym nie przepadam, bo zawsze to lepiej samemu w domu, ale nie jest źle, bo oszczędzamy mnóstwo pieniędzy - mieszkanie jest rodziców męża i płacimy tylko za media.
Przed staraniami o dziecko postawiłam jednak mężowi ultimatum - zachodzę w ciążę i się wyprowadzamy, bo nie będziemy mieszkać z noworodkiem i z jego siostrą jednocześnie, bo to ani dla niej, ani dla nas nie będzie wygodne.
Mężowi się strasznie nie chce przeprowadzać, ale powoooli się rozglądaliśmy za mieszkaniami - tak żeby jeszcze przed wakacjami być już sami.
Siostra męża pojechała na weekend do domu i tego samego dnia okazało się, że druga siostra męża (9-latka) ma ospę wietrzną.
Teściowa przedstawiła sytuację lekarce, a ta stwierdziła, że trzeba dmuchać na zimne i przez 3 tygodnie mamy się nie kontaktować. Dla mnie to trochę przesada, bo wydaje mi się, że skoro chorowałam już na ospę, to nic mi nie grozi - szczególnie w pierwszym trymestrze (podobno pod koniec jest faktycznie niebezpieczna). Ale z drugiej strony, skoro wszyscy panikują, to nie będę się stawiać - szczególnie, że sama nie mam 100% pewności, że to na 100% bezpieczne.
I wychodzi na to, że do poniedziałku albo siostra męża, albo my, mamy być już przeprowadzeni na 3 tygodnie do innego mieszkania.
Ona za bardzo nie chce, bo ma sesję - ona zawsze strasznie panikuje, jeśli chodzi o naukę.
A my od wczoraj siedzimy i myślimy, co zrobić - czy próbować złapać jakieś mieszkanie na wynajem na miesiąc (niektóre mieszkania i tak stoją puste i czekają na sezon, więc powinno być OK), czy jakiś pokój w hostelu. Czy już w ogóle wynajmować na stałe, skoro za parę miesięcy mieliśmy się i tak wyprowadzić... Mamy na to tak naprawdę tylko dzisiaj, bo już w poniedziałek musimy być gdzieś indziej...
Na początku myślałam, że sama się gdzieś przeprowadzę, ale to by znaczyło też ucięcie kontaktów z mężem. Powiedział stanowcze nie, bo musi być przy dzidziusiu - no i racja, przecież to bez sensu.
Możemy też wysłać siostrę męża do jakiegoś hostelu na akademikach. Tylko skoro nie chce, to trochę głupio ją wyrzucać z mieszkania.
Tak czy inaczej - przede mną ciekawe dwa dni
Mój mąż mnie wczoraj rozbroił, bo przyszedł wieczorem do mieszkania cały blady i trzęsącym się głosem tłumaczył mi wszystko, mówiąc, że on się boi o dzidziusia. Jeszcze zanim doszedł do meritum, zdążyłam sobie w głowie przelecieć kilka scenariuszy - ktoś miał ciężki wypadek, ktoś jest w szpitalu, coś strasznego się stało. Wyglądał naprawdę źle W końcu, jak już powiedział, o co chodzi, to się roześmiałam, że mnie stresuje, a tak naprawdę zupełnie nic się nie stało i spokojnie możemy to ogarnąć Nie wiem, czemu aż tak się przejął - rozumiem, gdyby faktycznie było jakieś ryzyko, ale nie było żadnego!
No to macie niezbyt wesoło Ci powiem. Szybkie decyzje nigdy nie są komfortowe... Także współczuje. Ale fakt ospa nie jest bezpieczna na żadnym etapie ciąży wiec ci "panikujący" maja racje. I uwierz mi można zachorować 2 razy a jeśli nawet nie ospę to na gorsza wersje tego wirusa -półpaśćca.
Nie polecam i dobrze jakbyście się odizolowalimi88 lubi tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-73421.png
Andrzejek 21.07.2018 3360g, 55cm
21.01 69cm -
Mi a orientowałaś sie jak jest ze sczepieniami na ospę ale chyba sa dwie tury . Niestety ospa panuje u mojej sąsiadki 3dzieci z ospą. Zdarzają się przypadki ze mozna dwa razy zachorować na ospę moja chrześnica chorowała. Jak zaszłam w ciążę moja mama miala półpaśca i szukałam informacji to półpasiec w ciąży jest nieszkodliwy ale zawsze lekarze podają jakies leki i lepiej jednak chuchać na zimne .
mi88 lubi tę wiadomość
-
Mi88 to faktycznie ciekawe... ale powiem ci ze siostra dziwna i moglaby zostac u rodzicow ten czas przeciez z ospa nie pojdzie na uczelnie tym bardziej ze tego nie mozna przewiac... a uczyc sie do sesji mozna wszedzie... wiec dla mnie troche jakby zlosliwie chce koniecznie wrocic...
A co do ospy trzeba dmuchac na zimne... na rozyczke tez mozna raz zachorowac a moja ciocia miala x2
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
Nie, to mała siostra męża jest chora - ta starsza jest po prostu w domu i mimo że w dzieciństwie chorowała, to może ją przenieść na mnie, jak wróci po weekendzie A choroba się chyba z tydzień wykluwa, więc nie będzie wiadomo.
Dziewczynka Dwie kreski 23.11.17 (19.08 cb)
MTHFR 1298A-C homo, PAI-1 4G homo -
Mi88 aaaaa zakumalam... myslalam ze ta co z wami mieszka ma ospe... no tak przeniesc moze to fakt... ja w dziecinstwie chorujac na ospe zarazilam nastoletnia ciotke... i tez szybko u niej nie wyszlo...
mi88 lubi tę wiadomość
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
mi88 wrote:Nie, to mała siostra męża jest chora - ta starsza jest po prostu w domu i mimo że w dzieciństwie chorowała, to może ją przenieść na mnie, jak wróci po weekendzie A choroba się chyba z tydzień wykluwa, więc nie będzie wiadomo.
To dziadostwo się nawet 2 tygodnie może wykluwać. Nie ma co ryzykowaćhttps://www.maluchy.pl/li-73421.png
Andrzejek 21.07.2018 3360g, 55cm
21.01 69cm -
mi88, trzymam kciuki, żebyście znaleźli coś fajnego. Super, że masz zdystansowane podejście do całej sprawy
Dziewczyny, przywitałam się jakiś czas temu, podczytuję Was regularnie, ale niewiele piszę przez brak czasu. Od lutego idę na L4 i mam zamiar się więcej tu udzielać
Eilleen, zasuwa Twój suwaczek Bardzo mocno trzymam kciuki!
mi88 lubi tę wiadomość
-
Mi, trzeba uwazac, moja znajoma byla u mnie z dzieckiem i okazalo sie, ze na drugi dzien malej wyszla ospa, lekarz powiedzial ze niezbyt dobrze, ze sie ze mna kontaktowali, ale skad mogli wiedziec. Ospa moze wyjsc drugi raz podobno.
mi88 lubi tę wiadomość
-
Mi, sytuacja nieciekawa, lepiej dmuchać na zimne. Moja siostra dwa razy osobę przechodziła, za drugim razem bardzo ciężko, miała wtedy chyba 18 lat. Napewno znajdziecie jakieś dobre rozwiązanie.
A mój krupniczek już pyrkami88 lubi tę wiadomość
Nasz cud ANTOŚ 24.06.2018 (33tc +2) 52cm, 2200g
trombofilia-niedobór białka S, dodatnie ANA
Aniołki 06.2016 9tc, 12.2016 9tc , 03.2017 9tc
"Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego" ŁK 1,37 -
Wrocilam z zakupow, troche sie dzis przeforsowalam, zostawilam je w aucie i czekam az moj przyniesie, jak bedzie wracal, bo brzuch mnie ciagnie do dolu, ech uroki. Poszlam na glodnego, takze kupilam milion produktow na ktore mialam w danej chwili ochote, a teraz na nie patrze i jestem na nie Bylam w rossmanie, bo wszystkie moje balsamy na rozstepy sie skonczyly i musialam uzupelnic zapas, jakies punkty sie teraz zbiera, rzekomo pozniej mozna bedzie za te punkty kupowac.
-
Mi, to współczuję Wam, nie lubię takich nagłych sytuacji, ale może uda się znaleźć awaryjnego szybko
J.S. Haha ja też tak mam jak idę na głodnego do sklepu ja dziś kupiłam zapas wołowiny, dziś spaghetti, jutro bitki, muszę poprawić żelazoJ.S, mi88 lubią tę wiadomość
11.07.2017 [*] Aniołek 8tc.
01.06.2019 [*] Aniołek 7tc. -
Kuurcze, jak ja zazdroszcze, ze lubisz wolowine, ja juz probowalam chyba pod kazda postacia i zawsze na nie. W srode ide na wyniki, bo moje zelazo tez kulalo, ale biore buraka w tabletce, wiec mam nadzieje ze wyniki sie poprawily, a jak nie to niestety, bede jadla to, za czym nie przepadam. Trudno, czego sie nie zrobi dla malenstwa.
U mnie dzis ryba w sosie brokulowym, ziemniaki i kiszona -
Zabilabym za polkrwistego steka wolowego! To chyba bedzie pierwsse co pozre po porodzie... i to kedyne mieso o jakim mysle ze smakiem a nie obrzydzeniem... niestety wysmazona/wyduszona wolowina to juz nie moja bajka... poza krwista/polkrwista lub surowa jako np tatar przejdzie u mnie tylko w roladach ktorych aktualnie nie lubie lub wlasnie w spaghetti/lasagne to tylko z wolowiny...
terka, summer86 lubią tę wiadomość
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1