Czerwcowe mamy 2024
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja przeprasuję tylko pierwszą partie ubranek w najmniejszym rozmiarze na te pierwsze dni, potem nie zamierzam. Poprzednio prasowałam wszystko przez chyba 2 miesiące az skapitulowalam, zycia szkoda a dziecku to nie robi różnicy. I w zadnym wypadku nie pierzcie ubranek w 90 stopniach jak podają internety, bo szmaty zostaną. Max 60, a najlepiej tak jak na metce i wystarczy.
-
Nowa_Ola wrote:U mnie rodzice chcieli sprezentować bujaczek baby bjorn, ale właśnie uznałam, że jeśli chcą wydać taką kwotę, to wolę tę kołyskę Chicco
Jeśli znajdziesz jakiś ciekawy bujaczek to podziel się
-
Madzia35 wrote:Tezbym wolała te kołyskę 😉 podobno super sprawa, a jesli rodzice chca wydac pieniadze to polecam krzesełko stokke tripp trapp z nakładką new born, posłuży długie lata, bo "rośnie" z dzieckiem.
Dzięki za polecajkę, fajnie wygląda to krzesełko, ale na początek kołyska będzie mi wygodniejsza przez mobilność ❤️👩❤️👨🐈🐈⬛🐕
05.2023 - 💔
07.2023 - 💔
06.2024 - 🩵 -
Kaatii wrote:Wracam po krótkiej przerwie
u mnie z objawów głównie czuję rozciąganie brzucha i ciągłe zmęczenie, muszę dużo odpoczywać po jakiejkolwiek aktywności, bo zaraz łapię zadyszkę.
Ale najbardziej uciążliwy jest dla mnie aspekt psychologiczny, mam jakąś wewnętrzną pretensję do męża, że on nadal sobie może żyć jak wcześniej, a na mnie spadło tyle ograniczeń. Wiem, że nie ma na to wpływu i wspiera mnie jak tylko może, ale do tej pory tworzyliśmy mocno równościowy związek i fakt, że teraz ta równowaga została zachwiana jest dla mnie bardzo trudny.
U mnie z mężem jest podobnie, pocieszające że nie jestem jedyna 🙈 np nie pozwalam mu ćwiczyć jak jestem w domu, bo strasznie mnie wkurza to że on sobie może iść biegać czy na siłownię, a ja się okropnie czuję i ciężko mi nawet siedzieć czy stać (długo mogłam tylko leżeć), on potem jeszcze wraca i opowiada jaki to super trening zrobił i że tak świetnie się po nim czuje 😑 ale on mnie jednocześnie bardzo wspiera, wziął na siebie całe prowadzenie domu i gotuje, sprząta, robi zakupy, więc wiem że on też nie ma łatwo, no ale tak jak piszesz, ciężko mi pogodzić się z tym, że on może żyć jak dawniej, a ja jestem takim zgnilcemKaatii lubi tę wiadomość
-
Kaatii wrote:Wracam po krótkiej przerwie
u mnie z objawów głównie czuję rozciąganie brzucha i ciągłe zmęczenie, muszę dużo odpoczywać po jakiejkolwiek aktywności, bo zaraz łapię zadyszkę.
Ale najbardziej uciążliwy jest dla mnie aspekt psychologiczny, mam jakąś wewnętrzną pretensję do męża, że on nadal sobie może żyć jak wcześniej, a na mnie spadło tyle ograniczeń. Wiem, że nie ma na to wpływu i wspiera mnie jak tylko może, ale do tej pory tworzyliśmy mocno równościowy związek i fakt, że teraz ta równowaga została zachwiana jest dla mnie bardzo trudny.
Wstyd się przyznać ale też tak mam. Czuję już się mniej produktywna i siada mi to na głowie. Zawsze byłam aktywna i zawodowo i siłownia, dom, joga. Teraz nic tylko dom i to z przerwami na leżenie. Jemu wyrzutów nie robię bo jest za granicą i wiem że to nie jego wina ale na głowę siada niestetyKaatii lubi tę wiadomość
-
Nowa_Ola wrote:Gosia a jak się czujesz? Jak sytuacja? Coś się zmieniło?
Trwają rozmowy w sprawie podjęcia pracy więc możliwe że umowa będzie spisana na dniach. Dziś spisywałam koszty i będę składać sprawę o alimenty. Mieszkanie już prawie przewalone zostało już w zasadzie tylko posprzątać i będzie spokój. Jeszcze muszę się przygotować i złożyć zawiadomienie o nekaniu. Cmw piątek miałam pierwsze wizytę z gopsu jeszcze czeka mnie wizyta pielęgniarki środowiskowej, dzielnicowego i że względu na dzieci sprawa została skierowana do sądu i czekam pewnie jeszcze na kuratora. Ogólnie szanowny tatuś jeszcze nie wie że spodziewam się jego dziecka i szczerze to nie wiem jak mu to powiedzieć i boję się jego reakcji. -
Gosia9 wrote:Dziś nie czuje się dobrze. Boli mnie brzuch i od rana miałam parę takich mocniejszych skurczy w czwartek lekarz więc mam nadzieję że mnie uspokoi.
Trwają rozmowy w sprawie podjęcia pracy więc możliwe że umowa będzie spisana na dniach. Dziś spisywałam koszty i będę składać sprawę o alimenty. Mieszkanie już prawie przewalone zostało już w zasadzie tylko posprzątać i będzie spokój. Jeszcze muszę się przygotować i złożyć zawiadomienie o nekaniu. Cmw piątek miałam pierwsze wizytę z gopsu jeszcze czeka mnie wizyta pielęgniarki środowiskowej, dzielnicowego i że względu na dzieci sprawa została skierowana do sądu i czekam pewnie jeszcze na kuratora. Ogólnie szanowny tatuś jeszcze nie wie że spodziewam się jego dziecka i szczerze to nie wiem jak mu to powiedzieć i boję się jego reakcji.
Trzymam za Ciebie kciuki, strasznie dużo przechodzisz z dziećmi i liczę na dobre zakończenie. Może poinformuj go w obecności innych osób, którym ufasz, lub jakiegoś funkcjonariusza? Będziesz czuła się bezpieczniejsza, a i on może przy kimś innym nie zachowa się źleKaktusowa lubi tę wiadomość
👩❤️👨🐈🐈⬛🐕
05.2023 - 💔
07.2023 - 💔
06.2024 - 🩵 -
Gosia9 wrote:Dziś nie czuje się dobrze. Boli mnie brzuch i od rana miałam parę takich mocniejszych skurczy w czwartek lekarz więc mam nadzieję że mnie uspokoi.
Trwają rozmowy w sprawie podjęcia pracy więc możliwe że umowa będzie spisana na dniach. Dziś spisywałam koszty i będę składać sprawę o alimenty. Mieszkanie już prawie przewalone zostało już w zasadzie tylko posprzątać i będzie spokój. Jeszcze muszę się przygotować i złożyć zawiadomienie o nekaniu. Cmw piątek miałam pierwsze wizytę z gopsu jeszcze czeka mnie wizyta pielęgniarki środowiskowej, dzielnicowego i że względu na dzieci sprawa została skierowana do sądu i czekam pewnie jeszcze na kuratora. Ogólnie szanowny tatuś jeszcze nie wie że spodziewam się jego dziecka i szczerze to nie wiem jak mu to powiedzieć i boję się jego reakcji.
Podziwiam, jesteś silna babka ! Dobrze, że działasz i nie musisz z nim mieszkać. Ola dobrze doradza, najlepiej jakbyś poinformowała go o tym przy świadkach i może przed weekendem zebys na weekend pojechała do rodziców czy rodziny zeby Cie nie nachodził na osobności. Trzymam mocno kciuki -
Myślę, że zachowam się nie profesjobalmie i przekarze mu ta wiadomość przez tel/SMS ze względów bezpieczeństwa. Myślę że nie przyjedzie do mnie, a jak przyjedzie to go nie wpuszczę.
Działam, koniec z chowaniem glowy w piasek. Dzieci mają tylko mnie i zobaczą że dam rade. Wiele razy jeszcze będzie ciężko i wiele nocy przepłaczę z bezsilności i bezradności ale po to aby rano wstać z nową energia i znów działać. Koniec z ustawianem mojego życia. Moje życie moje decyzję.
Bardzo dziękuję Wam za wsparcie. ❤️Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 stycznia 2024, 21:01
Kaktusowa, Nowa_Ola, Coffeebreak, Madzia35, Kokosankaa, Riptide, agnieszkallo, Kasia1988, Anuska94, Domi_95, shikaka86, Katt, meggie94 lubią tę wiadomość
-
Kokosankaa wrote:U mnie z mężem jest podobnie, pocieszające że nie jestem jedyna 🙈 np nie pozwalam mu ćwiczyć jak jestem w domu, bo strasznie mnie wkurza to że on sobie może iść biegać czy na siłownię, a ja się okropnie czuję i ciężko mi nawet siedzieć czy stać (długo mogłam tylko leżeć), on potem jeszcze wraca i opowiada jaki to super trening zrobił i że tak świetnie się po nim czuje 😑 ale on mnie jednocześnie bardzo wspiera, wziął na siebie całe prowadzenie domu i gotuje, sprząta, robi zakupy, więc wiem że on też nie ma łatwo, no ale tak jak piszesz, ciężko mi pogodzić się z tym, że on może żyć jak dawniej, a ja jestem takim zgnilcem
O jezu, dokładnie mam to samo! A jak jeszcze wraca z biegania i narzeka, że tak słabo bo tylko 10km zrobił, a miał w planach 15 to mam ochotę go zamknąć w piwnicy. Dla mnie wycieczka piechotą do lidla jest wyzwaniem 🙄
Cieszę się dziewczyny, że nie jestem w tym sama, chociaż nadal to słabe pocieszenie 😅 oby do porodu i zaczniemy odzyskiwać autonomięKokosankaa, Kasia1988 lubią tę wiadomość
👧❤️ 19.06.24 -
Anuska94 wrote:Jak można podnieść ciśnienie płodu?
Myślę, że to pytanie bardziej do lekarza kochana. A co się dzieje? Jakie ciśnienie ma maluch? U mnie miał za wysokie, więc starałam się ograniczyć colę i cukier, ale podobno nie miałam na to wpływu. Na szczęście się uspokoiło i jest 153👩❤️👨🐈🐈⬛🐕
05.2023 - 💔
07.2023 - 💔
06.2024 - 🩵 -
nick nieaktualny
-
Coffeebreak wrote:Wiesz co... Nigdy nie czułam się tak ubezwłasnowolniona , uwięziona i w pułapce jak po urodzeniu dziecka. Rezygnacja z kp trochę mi pomogła ale ostatecznie tylko poluzowała moje ograniczenia.
Nie pisze tego po to żeby ciebie czy kogokolwiek dołować ale właśnie przez cukierkowe wyobrażenia wpadłam w depresję która trwała mniej więcej 2 lata.
Wiecie, może pogadajcie z kimś bliskim kto wam szczerze opowie o początkach z noworodkiem bo "jest południe a nie miałam czasu się uczesać ani zjeść śniadania. Dzieć wisi na cycku, wszystko mnie boli , jestem brudna i.nawet nie mogę iść siku a zaraz nie wytrzymam" to jest niestety prawda.
To mija oczywiście, ale jeszcze dłuższy czas po porodzie nie czeka nas wolność niestety.
Podobne odczucia co do partnera są bardzo częste i prawdopodobnie po porodzie się nasila bo on wychodzi do pracy, do dorosłych a ja tylko gugu gugu i nawet nie ma kogo odwiedzić bo wszyscy w pracy.
Choć pewnie istnieją kobiety które odnalazły się w tym niemal od razu i nic z tych rzeczy im nie przeszkadzało... Ja znam taka tylko jedna
Dziękuję za te słowa. Cieszę się, że mówisz o tym głośno i udało Ci się wyjść z ciężkiego okresu oraz mimo wcześniejszych trudności zdecydować na kolejne dziecko
Zdaję sobie sprawę jakim ograniczeniem jest dziecko i przez długi czas nie chciałam go nigdy mieć właśnie z tego powodu. Wychodzę z założenia, że będzie łatwiej zaakceptować trudności gdy dziecko będzie już na świecie i będzie realne, obecnie jest to dla mnie mocno abstrakcyjna sprawa. Rośnie we mnie pasożyt, wszyscy wokół piszczą z radości, a ja nie mogę się pogodzić z niewyjaśnioną zadyszką po zrobieniu sobie kanapki? Ludzie się dopytują jak tam badania bąbelka, a nikogo nie interesuje, że moje życie przeszło w stan wegetacji?
Obstawiam, że z niemowlakiem jest bardzo podobnie, natomiast dziecko ma dwoje rodziców, a do tego jeszcze dziadków, nie zamierzam robić z siebie matki polki, która jako jedyna zajmie się nim najlepiej.
Może czym dłużej ten stan będzie trwał tym bardziej będę pogodzona z faktem rezygnacji z siebie i że już nic nie będzie takie samo, zobaczymy.Kokosankaa lubi tę wiadomość
👧❤️ 19.06.24 -
Coffebreak, ja to sobie myślę, ze tak mnie ta ciąża tyra, ze po porodzie to już będą rurki z kremem 😂 a tak na serio to ja nie mam żalu do partnera, ze on może to wszystko czego ja obecnie nie mogę. Może to dlatego, ze choć jestem na zwolnieniu prawie od początku ciąży to w sumie nie miałam jeszcze okazji się nudzić, bo nawet jak dwa dni czuję się ogólnie lepiej to potem 3 dni gorzej. Jedyna stała to bolesny biust. A tak to każdego dnia zmartwienia. Jestem w połowie ciąży i chce mi się płakać na myśl o tym, ze jeszcze drugie tyle przede mną.
A ze po porodzie jest ciężko? Ja czytałam, ze pierwsze 3 miesiące trzeba po prostu przetrwać. Tez na pewno zależy to od usposobienia, charakteru, podejścia, czucia macierzyństwa etc. Ja mam 35 lat i doszłam do wniosku, ze skoro wreszcie się na to dziecko zdecydowałam to posiedzę z nim w domu ten rok po urodzeniu, a trudno. Taka kolej rzeczy. Poza tym doszłam do wniosku, ze ja po prostu chcę. Ale ja jestem informatykiem, introwertykiem i to odczepienie się od ludzi na te kilkanaście miesięcy widzę jako możliwość regeneracji mojego umysłu, ogólnie pojętego intelektu, przynajmniej od wysiłku zawodowego właśnie i gadania głupot przez ludzi, których codziennie spotykam na swojej drodze. Taki przykład z ostatnich dni - koleżanka mówi: nie kupuj tego, pieniądze wydasz niepotrzebnie, nie przyda Ci się, lepiej zachować kasę, bo potem to dopiero wydatki będą! A może ja chcę wydać te pieniądze (które zresztą mam)? Może ja chcę to dziecku kupić żeby zobaczyć, czy faktycznie nie będzie mi potrzebne? Może ja po prostu chcę aby moje dziecko to miało? Nikt mnie nie pyta o to, czego ja chcę, tylko rob to albo tego nie rob bo w ciąży/po porodzie/przy dziecku to nie wolno. Od na przykład tego właśnie chciałabym odpocząć. Zamknę się w 4 ścianach i nikt mi nie będzie gadał nad uchem
Edit: jezu, się rozpisałam ;pWiadomość wyedytowana przez autora: 10 stycznia 2024, 15:33
Kaatii, Madzia35 lubią tę wiadomość
-
Kurczę, to ja mam zupełnie inaczej. Cały czas pracuję, 3 dni z biura, 2 z domu. W te dni kiedy jestem w biurze, spędzam poza domem około 11-12 godzin, bo jeżdżę komunikacją miejską (około godzina w każdą stronę z dwiema przesiadkami) i 9 godzin w biurze. Wracam tak wypluta, że na nic nie mam siły. A jak dziś powiedziałam szefowej badania, że złożyłam wniosek o pracę z domu to powiedziała że musi się zastanowić czy mnie chce w zespole, bo ona potrzebuje kogoś na każde zawołanie, zawsze dostępnego, i na kogo zrzuci większość obowiązków projektowych. Całe szczęście mój LM jest bardziej wyrozumiały.
Przeraża mnie że muszę tak pracować do 9 miesiąca i zazdroszczę wam że możecie iść na zwolnienie. Ale w Szwecji ciąża to nie choroba 😢 -
Ja walczyłam o ciążę 3,5 roku. Jestem za nią wdzięczna każdego dnia, w każdym momencie, nawet gdy jest mi najgorzej na świecie. Wiedziałam, że ciąża to nie tylko plusy, ale ma też swoje konsekwencje w moim zdrowiu itp., tak samo wiem, że pierwsze tygodnie z Maluszkiem będą ciężkie, ale czekam na to bardzo, bardzo. Nie mam problemu do swojego męża o to, że on może więcej, może właśnie dlatego, że jest ze mną cały czas, pracuje tylko i wyłącznie z domu, jest sam sobie szefem, więc w czasie moich gorszych dni czy po urodzeniu się Małego ma zamiar wziąć kilka miesięcy wolnego. Będzie razem ze mną opiekował się dzieckiem, nie pomagał, po prostu będziemy na równi. Jedyne czego się boję to KP, bo nie wiem czy w ogóle tak chcę. Chcę próbować KPI, a jak się nie uda, to MM i już. Dziecko to spełnienie naszych marzeń, dopełnienie naszej rodziny, coś, czego oboje pragniemy najbardziej na świecie. Może i przez to jestem taka przewrażliwiona na punkcie różnych rzeczy. Staram się też nie słuchać wszystkich opinii pt. "jak się urodzi to zobaczysz" albo "już nigdy nie odzyskasz swojego życia" itp., dla mnie czyjeś zdanie nie ma absolutnie znaczenia. Sama chcę doświadczyć tego wszystkiego i wówczas wyrobić sobie w danym temacie zdanie. Nikt nastawiam się, że będzie łatwo, ale razem sobie poradzimy.
Oczywiście to, że ja mam takie zdanie nie oznacza, że ktoś kto myśli inaczej, myśli źle.Kfiatuszek666, Riptide, Kaktusowa, Anuska0907, mandire, meggie94 lubią tę wiadomość
👩❤️👨🐈🐈⬛🐕
05.2023 - 💔
07.2023 - 💔
06.2024 - 🩵 -
Dla nas obecna ciąża jest ogromnym zaskoczeniem. Bardzo jest mi ciężko psychicznie zaakceptować ją. Oczywiście chodzę na wszystkie badania i dbam o siebie. Bardzo się boję następnych tygodni, bo każda ciąża dała mi w kość. Zwłaszcza druga, o którą walczyliśmy 5 lat. Każda to pasmo strachu i lęku. Jedna wyłączyła mknie całkowicie, bo musiałam leżeć. Teraz nie mogę pozwolić sobie na całkowite wyłączenie. Najmłodszy ma ustalone dni terapii, których mąż ze względu na ruchome godziny pracy nie ogarnie, trzeba też pracować z nim w domu. Noworodki są też różne. Pierwszy był taki, że można było zapomnieć, że jest dziecko w domu. Drugie nie dało o sobie zapomnieć, a trzecie takie pomiędzy. Jedyne czego się boję jak już dziecko jest na świecie to chorób. Dwójka młodszych mnie przeorała. Z resztą mój sześciolatek nadal więcej jest w domu niż w przedszkolu. Że względu na astmę wszystko przechodzi gorzej i dłużej.01.2007🩵
09.2014🩷
04.2017🩵
06.2024🩷 -
A ja Wam powiem, że nie ma się co martwić na zapas jeśli chodzi o utratę własnej wolności itp. Owszem, jest trudno, ale to też zależy od dziecka. Jedne są spokojne i nie sprawiają większych problemów, inne nie dają spać w dzień i w nocy, ale to wszystko mija. Mamy syna lat 14, i mogę powiedzieć, że odkąd poszedł do przedszkola w wieku 2,5 roku to już można dużo odetchnąć. Przy mniejszym dziecku też można sobie tak ułożyć dzień, że znajdzie się czas na bieganie czy inną aktywność. Dla dziewczyn, które są w pierwszej ciąży to wszystko może wydawać się nie do przeskoczenia, trudne, ale do przeżycia. W głowie też dużo się przestawia dopiero kiedy dziecko pojawia się na świecie. Jestem w drugiej ciąży i też staraliśmy się 3,5 roku (co było naprawdę okropnym czasem comiesięcznych testów i załamywaniem) i dla mnie też jest to abstrakcja, że noszę w sobie dziecko, które za jakiś czas urodzę i zmieni nasze życie i też boję się tych początków, bo teraz mamy wygodne, stabilne życie z nastolatkiem, wokół którego nie trzeba nic robić a noworodek przeorganizuje nam wszystkim zycie, ale tego pragnęliśmy i ciągle to sobie powtarzam. Będzie dobrze, musi być.
Kfiatuszek666 lubi tę wiadomość
-
Ja szczerze mówiąc nie martwię się o to, że nasze życie się zmieni bo chcieliśmy strasznie dziecko i też po części zdawaliśmy sobie sprawę, że będzie inaczej we 3 niż we 2. Chciałabym juz urodzić bo jednak ciągle mam jakiś niepokój czy wszystko jest z dzidzią ok, czy się rozwija itd. Poza tym wiem, że mój mąż będzie się zajmować dzieckiem na równi że mną i jak będę chciała wyjść sama to zostanie z dzieckiem, oczywiście jak już będzie trochę większe. Mam koleżanki, które jeżdżą z nami na babskie weekendy a maja w domu dzieci 2 i 3 letnie i mężowie ogarniają temat. Tak samo rodziny podróżują razem, jeżdżą po górach, wszystko kwestia organizacji, tak mi się wydaje. W każdym razie nie mogę się doczekać aż juz się nam dzidziol urodzi, pomijając wszelkie niedogodności
Riptide, shikaka86 lubią tę wiadomość