CZERWCOWE SZCZĘŚCIA 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
W ogóle, to przez telefon zawsze słyszałam, że przesadzam, że wyolbrzymiam. Jesteśmy teraz u mojej mamy (na szczęście to nie jest typ rozpieszaczajacy ani nadskakujacy dziecku) i dziś padły słowa absorbujace dziecko. Teraz widzą że wcale nie lecę na każde jej steknkecie, że nie śpi, że ma drzemki półgodzinne, że na spacerze nie można chodzić 2 godziny tylko w okolicach drzemki i że drze się w niebiglosy jak coś jej nie pasuje lub chce jeść (a chce co 1,5 godziny nie dając wcześniejszych oznak tylko od razu z grubej rury).
Teść kiedyś powiedział, że to przecież trzeba normalnie żyć, że robić normalnie rzeczy, jeść, gotować itp. Zostawiłam ja kiedyś z nimi, nie zrobili kompletnie nic w czasie jak się nią zajmowali, bo akurat nie miała życzenia być grzeczna, więc zapytałam dlaczego nie ma obiadu ani nic innego nie jest zrobione. Do dziś mam spokój z komentarzami.Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 listopada 2018, 08:57
Magda33 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyLucy trochę się uśmiałam z Twojego wpisu, fajnie tak czasem komuś utrzeć nosa
Dziewczyny stwierdziłam że jestem za cienka w uszach. Po tych 8 pobudkach dziś w nocy, stwierdziłam że chyba czas nauczyć moje dziecko samodzielnego zasypiania. Prawda jest taka że kilka razy mu się to zdarzyło, ale nadal jest to rzadkością.
Po 9:00 Wiktor ma pierwszą drzemkę, po krótkim piciu nie chciał już piersi więc włożyłam do łóżeczka, buźki, dobranoc, przykryłam kocykiem itd, wyszłam z sypialni. Najpierw leżał i sobie gadał do siebie, spoko czasem po takim gadaniu się wyciszał i zasypiał. No ale zaczął się płacz, a raczej RYK jakby go we wrzątek wrzucili. Wchodzę, biorę na ręce, uspokajam odkładam, buzi, dobranoc, wychodzę. Po chwili ryk więc wracam po około 3 minutach, bo 5 które założyłam sobie nie wytrzymałam. Powtórzyłam to co wcześniej tyle że ryk zaczynał się już jak odkładałam do łóżeczka. batalia trwała max 20 minut bo więcej nie dałam radywziełam do cyca - wystarczyło 2,5 minuty, nawet nie picia - a cycania sutka po prostu. Jak odkładałam do łóżeczka to zakwękał jeszcze ale przykrycie kocykiem i buziak załatwiły sprawę. Zawsze jak go przenoszę do łóżeczka to nie śpi, bo tego 8,5 kg już nie umiem tak bezszelestnie przełożyć
do i tyle z mojego założenia że powalczę z samodzielnym zasypianiem, moje dziecko nie lubi smoczka i mam poczucie że smoczkiem dla niego jestem ja! i nie miałabym nic przeciwko temu, bo bardzo lubię tą bliskość, no ale co gdy to ma miejsce 8 razy w ciągu nocyprzecież logiczne jest że on nie jest głodny co godzinę. Poza tym najdziwniejsze jest to że już miał taki okres kiedy budził sie (bo widziałam ze leży w nocy w łóżeczku i nie śpi, ale nie płacze) w nocy a potem sam zasypiał. Nie mam już pojęcia co robić. Co wieczór mówię że położę sie szybciej, a nic z tego nie wychodzi bo gdy mały śpi to tylko wtedy mam czas dla siebie. Chyba muszę zrezygnować z tego czasu dla siebie i kłaść się zaraz po małym bo organizm się wykończy.
pozdrawiam Was z mooocną kawą w ręku!! -
Joaszo jakbym czytała o sobie. Tez próbują ja znów nauczyć zasypianie samodzielnego bo przecież był taki piękny czad przed katarem. Uznalam, że nie będę już z tym walczyła. Żeby nie nosić długo wycisza ja w łóżeczku a jak jest mocno zmęczona to biorę, przytulam i śpi. Oszczędza jej ryku a sobie nerwów. A te nocki? Trudno, zacznie spać lepiej za 2 tygodnie, może za miesiąc. Czego bym nie robiła i tak się budzi co godzinę, też myślę że jestem smoczkiem właśnie. Czasem ja próbuję oszukać ale nie da się.
-
Kiedyś uknulam niecny plan podania w nocy mm, za długo się nie nacieszylam bo sobie przypomniałam, że moje dziecię nie tylko smokiem gardzi ale i butla. To kara dla mnie chyba. Piła z butli mm i moja mleko na samym początku, pojechałam na wizytę popologowa i zostawiłam ja i mleko w domu. Od tamtej pory nie chce butli....
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 listopada 2018, 11:01
-
nick nieaktualnyLucy ja nie mam pojęcia kiedy to nastąpi ale wiem że chce mieć kiedyś drugie dziecko i powiem Ci że ta myśl o nie przysypianiu przeze mnie całych nocy przez kilka najblizszych lat mnie przeraża
W dzień nie ma sprawy, jeśli cycuś go wycisza okej, ale te noce to dramat. Przecież juz były takie noce gdzie spał po 5-6 godzin ciągiem, nawet taka 7 godzinna ciągłość snu się zdarzała a teraz co 1,5 h max co 2. On lepiej spał na początku gdy miał swój fatalny czas w dzień to noce były fajne, a teraz się pozmieniało... -
Kropka89 wrote:https://naforum.zapodaj.net/thumbs/0a2028125ab6.jpg
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/a379863ed19a.jpg
Przeglądałam sobie zdjęcia maluchów i tak patrzę na tą drugą fotkę i jedna rzecz nie daje mi spokoju: czy małemu ucieka lewe oczko? Czy tylko tak na zdjęciu wyszło? Nie mam absolutnie nic złego na myśli, po prostu jakoś to przykuło moją uwagę. -
Leira wrote:Przeglądałam sobie zdjęcia maluchów i tak patrzę na tą drugą fotkę i jedna rzecz nie daje mi spokoju: czy małemu ucieka lewe oczko? Czy tylko tak na zdjęciu wyszło? Nie mam absolutnie nic złego na myśli, po prostu jakoś to przykuło moją uwagę.
Zez rozbieżny koryguje się mniej więcej do 6 moesiaca życia.
Zezowanie na przedmiot, który jest blisko (skupia je się na przedmiocie) koryguje się samo do 1 roku życia.
Edit tu zdjęcie sprzed tygodnia i widzę ze u nas powoli się to wyrównuje. Chyba mniej już zezujeWiadomość wyedytowana przez autora: 30 listopada 2018, 20:45
-
Anitka201 wrote:To zupełnie normalne. Mojemu tez ucieka i większości dzieci ucieka. Do 3-4 toku życia tak może być. Wiadomo jeśli będzie się to utrzymywało to trzeba kontrolować ale rozmawiałam już o tym z rehabilitantka i ona powiedziała ze niepokoiło ja to u jej syna i konsultowała z wieloma lekarzami i powiedzieli ze to się samo wyprowadzi. Ja daje mojemu czas do roku jeśli po roku nadal będzie zezowal to wtedy dopiero pójdę do lekarza.
Zez rozbieżny koryguje się mniej więcej do 6 moesiaca życia.
Zezowanie na przedmiot, który jest blisko (skupia je się na przedmiocie) koryguje się samo do 1 roku życia.
Ale ten maluch skończył już 6 miesięcy..
Może to tylko wina takiego ujęcia na zdjęciu, ale jeśli faktycznie oczko ucieka to ja bym tego nie bagatelizowała i skonsultowałabym to z okulistą i neurologiem. -
Do końca pierwszego roku życia dziecka może zdarzać się, że oczko ucieka. Mięśnie są jeszcze słabe i jest to normalne.
U małego też czasami uciekalo, teraz coraz mniej. Znam też kilka dzieci z takim problemem w niemowlęctwie i teraz wszystko jest ok.
U nas kolejna mega słaba noc. Co chwilę cyc i płacz. Na szczęście niedawno trafiły się też dwie całkiem spoko.. Zawsze to jakaś nadzieja, że jeszcze się to powtórzy:)
Czytam was ale milczę, bo jakiś podły nastrój mnie dopadł. Wieczne nerwy zwłaszcza na męża. Chciałabym jakoś odreagować, ale ciężko gdy dziecko na cycku i wszystko inne na mojej głowie..
-
Leira to są tylko widełki. Może być tak jak u nas i nagle się okaże ze zez jest mniejszy. Dodatkowo dziecko zazwyczaj „uwstecznia się” przy skokach. Wtedy zez może być większy, może pogłębić asymetrię, a nawet nam może się wydawać ze dziecko cofnęło się w rozwoju tylko po to by nas za chwile zaskoczyć nowymi umiejętnościami (a reszta wraca na swoje miejsce
)
-
Kokosanka jak bardzo sie podpisuje pod tym co czujesz..mój mąż ma w sobote wyjście z chłopakami i zastanawiam się czy nie podać młodemu modyfikowane w tym tygodniu (pierwszy raz wiec może być różne) i w przyszłym tygodniu spotkac się z koleżankami. Mam dość odciągania, a ja nie będę miała wyrzutów jak raz na jakiś czas dostanie mm.
-
Anitka201 wrote:Leira to są tylko widełki. Może być tak jak u nas i nagle się okaże ze zez jest mniejszy. Dodatkowo dziecko zazwyczaj „uwstecznia się” przy skokach. Wtedy zez może być większy, może pogłębić asymetrię, a nawet nam może się wydawać ze dziecko cofnęło się w rozwoju tylko po to by nas za chwile zaskoczyć nowymi umiejętnościami (a reszta wraca na swoje miejsce
)
U nas nie ma takiego problemu, ani z uciekającym oczkiem, ani z uwstecznianiem się, więc przyznam szczerze, że nie drążyłam tego tematu za bardzo i moja wiedza jest raczej niewielka.
Możliwe, że jest tak jak piszesz, ale mimo wszystko skonsultowałabym to ze specjalistami, żeby potem, jakby wyszło, że te oczka to np. objaw problemów neurologicznych, nie pluć sobie w brodę, że mogłam coś z tym zrobić, a zbagatelizowałam sprawę. W końcu tyle kasy płacimy na ten NFZ, że nie odpuściłabym pediatrze i żądała skierowania do specjalistów
Anitka201 wrote:Kokosanka jak bardzo sie podpisuje pod tym co czujesz..mój mąż ma w sobote wyjście z chłopakami i zastanawiam się czy nie podać młodemu modyfikowane w tym tygodniu (pierwszy raz wiec może być różne) i w przyszłym tygodniu spotkac się z koleżankami. Mam dość odciągania, a ja nie będę miała wyrzutów jak raz na jakiś czas dostanie mm.
Nie dawaj MM, to jest takie gówno, że jak masz pokarm to chroń dziecko od tego. Sztucznie syntezowane składniki, sztuczne cukry, pełno badziewia, naprawdę szkodaNa spotkania z koleżankami jeszcze przyjdzie pora, możesz je też do domu zaprosić, ale naprawdę szkoda, żeby maluchowi podawać to świństwo jeśli nie musisz. Zwłaszcza, że małe cwaniaki do butli się szybko przystosowują, bo łatwiej idzie pokarm, jest też bardziej treściwy i potem marudzą na cyca.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 listopada 2018, 08:55
-
To fakt, skontrolować można. Ja mam wrażenie ze żyje już razem z lekarzami. Na szczęście mam nadzieje ze niedługo te problemy zdrowotne starszego się skończą.
Mój pediatra sam wypisuje skierowania i jak tylko napomknę ze coś mnie niepokoi od razu bez gadania mam kolejne do specjalisty. Wiele „nieprawidłowości” sama wychwycila i od razu mówiła ze zaleca kontrole.
U nas przy starszaku zeza nie było za to uwstecznia je się przy skokach. Ogólnie przy starszym dokładnie wiedzieliśmy ze to skok bo wtedy był tak absorbujący ze nic nie byłam w stanie zrobić.
Z młodszym jest inaczej, zezuje ale skoki przechodzi łagodniej (pewnie jak to napisałam to mi dowali tak ze się nie pozbieram)
-
Leira i już mam wyrzuty
bo to karmienie to jakaś moja fobia, ze młodszy nie łapie tego całego gó**a które starszy przynosi z przedszkola. I pewnie cały tydzień będę wisiała na laktatorze zeby uzbierać coś na kilka godzin w samotności Bo ja już nawet bym sama wyszła na zakupy zeby się od nich na chwile uwolnić
Co do butelki to my od początku podajemy choć trochę odciagnietego mleka. Używamy smoczka calma i może dlatego młody ma nadal takie ssanie z piersi ze opróżnia je w ciagu kilku minut.Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 listopada 2018, 09:18
-
Anitka201 wrote:Leira i już mam wyrzuty
bo to karmienie to jakaś moja fobia, ze młodszy nie łapie tego całego gó**a które starszy przynosi z przedszkola. I pewnie cały tydzień będę wisiała na laktatorze zeby uzbierać coś na kilka godzin w samotności Bo ja już nawet bym sama wyszła na zakupy zeby się od nich na chwile uwolnić
Lepiej się przemęczyć i cieszyć się zdrowiem dziecka. Mój już po 2 infekcjach i jestem przekonana, że gdybym miała możliwość KP to inaczej by wyglądała odporność malucha, ale co zrobić, eh.
Jestem przekonana, że jak będziesz regularnie odciągać po trochu nadmiarowego mleka i mrozić to przyjdzie dzień, że będzie wystarczająca ilość, żeby wyjść na zakupy. Hehe, teraz jak o tym myślę to możesz sobie taki target postawić, że po każdych 250 ml odciągniętego mleka masz wychodne -
nick nieaktualny
-
Anitka nie miej wyrzutów sumienia! Ja tez mam zamiar wkrótce spróbować podać mm na noc. Chciałabym przespać ciągiem chociaż 3 godziny. Szczególnie że nie mam możliwości odespać w dzień nawet sekundy.
Wiadomo że Mleko matki jest lepsze niż mm, ale przecież niektóre dzieci są na mm i nic im nie jest, żyjąa ty przecież wyłącznie kp przez 6 miesiecy
Moja córka niemal od początku na butli i prawie wcale nie choruje. Raz miała jelitowke, ale przeszła ja łagodnie po szczepieniu na rota, a poza tym złapała ode mnie. Kiedys miała tez zapalenie krtani. Pierwszy katar jak miała grubo ponad rok.
Ja doskonale Cię rozumiem! Słowo uwolnić jest tu jak najbardziej na miejscu. Sama czasami czuje się jak więzień własnego domu..
Może zaraz mnie będziecie hejtowac co ze mnie za matka itp ale momentami mam wrażenie że ocieram się o depresję. A faceci to naprawdę beznadziejne stworzenia..Anitka201 lubi tę wiadomość
-
Mojej siostrzenicy uciekalo tak oko nie był to widoczny zez była pod opieką okulisty a jak miała 3 lata miała dopiero zabieg laserowy.
Kokosanki też czasem tak czuję się naprawdę mi doskwiera brak kontaktu z ludźmi mieszkam a takim miejscu gdzie nie ma ludzi a jak są to sami starsi a jak dochodzi taki tydzień jak ten codziennie jakieś wizyty u lekarza i rehabilitację to mam dość ,i powiem szczerze że są dni gdzie kp mnie męczy. Ja zapraszam do domu wszystkich najleoih tak żeby mąż był w domu wtedy on zajmuje się mała ja tylko karmię , a jak idę gdzieś sama na zakupy to 3 godziny mija zbyt szybko.
Leira ja tylko kp miałam katar i od razu mała złapała ode mnie koleżanka karmi mm miała grypę z mała siedziała nom stop sama i nie zarazila się i jescze urodzona przez cc a ponoć takie dzieci mają gorszą odporność .