Czerwiec 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Caroline próbowałam podać Leonowi jajko chyba 3 razy w różnych postaciach i 3 razy były silne wymioty dokładnie 3h po spożyciu, nawet niewielkiej ilości. Jakoś we wrześniu zrobiłam próbę, potem jeszcze jedna i było wszystko ok, więc w październiku zaszczepilismy . Leon też miał skaze białkowa, ale już z niej wyszedł.Mama 2 chłopców i aniołka ❤️
12.07.2019r. M.
07.06.2017r. L.
26.07.2015r. (*) -
AgaSY wrote:Caroline próbowałam podać Leonowi jajko chyba 3 razy w różnych postaciach i 3 razy były silne wymioty dokładnie 3h po spożyciu, nawet niewielkiej ilości. Jakoś we wrześniu zrobiłam próbę, potem jeszcze jedna i było wszystko ok, więc w październiku zaszczepilismy . Leon też miał skaze białkowa, ale już z niej wyszedł.
Jesteście pod opieka alergologa?a testy robiliście?Staś ur.29.04.17 (21.40) 1900,46cm ❤❤❤
Nasz synek - nasza mala wielka miłość -
O cześć caroline Fajnie że jesteś
U mnie ostatnio przerwa forumowa, bo galopek bezustanny (głównie zawodowy i w związku z sypiącym się autem), ale na szczęście wszyscy zdrowi. Alek rozmiarowo jest gigant ponad normę, ciuchy 98, noga 24 (a zimowe 25). To jest rozmiar na 2-3 lata...
Załatwiliśmy wszystkie szczepienia poza 6w1, bo nie sposób kupić tą szczepionkę w aptece.
Mój miły ostatnio zalicza straszne frustracje pt. nikt mnie nie rozumie. Bo też mówi te kilka słów na krzyż, ale widać że ma dużo frajdy gdy go rozumiemy i wiemy o co mu w chodzi. Ale gdy jest inaczej - wije się na podłodze i płacze aż do posmarkania się.
W żłobku dziś bal przebierańców Aluś był świątecznym elfem, ale takim zabijaką bardziej. No i znowu zaczynają się pytania co pod choinkę, a ja serio nie wiem.. -
Julek też czasem chodzi na palcach. Dlaczego się tym martwisz?
AgaSY nie sądzę, żeby rozmiar 21 w tym wieku był jakimś ewenementem. Starszy syn 23 miał w wieku ponad 2 lata. Julek ma 24, ale zaczynał w wieku 14 m-cy od rozmiaru 23. Taka z niego "Wielka Stopa" Zresztą rozmiar rozmiarowi nierówny. Może gdyby miał buty z innej firmy to byłoby inaczej?
U nas teraz zainteresowanie garnkami i gotowaniem, więc może zestaw kuchenny na gwiazdkę? Byliśmy u znajomych to bawił się w takiej "kuchni". Mieszał, przekładał na talerze i mi przynosił Raz "ugotowaną" plastikową świnkę, a raz farmera z ciągnika . Zresztą mam wrażenie, że najbardziej ucieszyłby się prawdziwą miotłą -
Jestem. Żyję jakby coś jeszcze. Do psychiatryka blisko. Urodziłam 26.11 poród indukowany, ale ekspres bo 2 godziny. Antena zdrowy, mały bo miał jakos 3300 g za to 54 cm więc chudzinka taka. Jasiek zareagował mega pozytywnie. Chce się nim opiekować. Mizia go jak Antek płacze. Ogólnie jest spoko w ich relacjach. Gorzej że próbuje zwrócić na siebie całą uwagę przez co wydaje się być niegrzeczny. Podkreślam wydaje się być bo ja go w pełni rozumiem. Staramy się poświęcać mu dużo czasu, angażować do brata, ale jest ciężko.
Tym razem udaje mi się być mamą karmiąca a nie kpi jak przy Jaśku, więc jestem cholernie dumna
Jutro robimy patronaż Antkowi i idziemy się dowiedzieć o szczepienia dla Jaśka. Miał mieć w listopadzie ale przez choroby, mój termin, poród i cała reszte nie miał... Wypisaliśmy go na razie ze żłobka. Pójdzie od września. Będzie starszy więc może też inaczej do tego podejdzie. Zobaczymy.kropka., pingui lubią tę wiadomość
-
Mi się wydaje że chodzenie na palcach to normalny odruch, pod warunkiem że nie chodzi tak cały czas tylko chwilowo. W końcu dzieci cały czas nadal ćwiczą stopy. Chodzenie na palcach to też jedno z ćwiczeń. Jeśli na co dzień chodzi standardowo na całych stopach a tylko czasem wskakuje na palce to bym się tym nie martwiła.
.kropka., pingui lubią tę wiadomość
-
Stokrotka gratulacje:)
Nie zauwazylamzeby Staś chodzil na palach ale czasem na nich staje... Staś od chrzesnego dostanie warsztat interaktywny a my sie zastanawiamy nad kuchnia bo tez garnki go interesują..kropka., pingui lubią tę wiadomość
Staś ur.29.04.17 (21.40) 1900,46cm ❤❤❤
Nasz synek - nasza mala wielka miłość -
Kropka czasy kapci do kostki ze sztywną podeszwą już minęły. Jeśli dziecko nie ma wad wrodzonych, czy rozwojowych, to najlepsze co można zrobić to stopie nie przeszkadzać niewygodnym kapciem. Julek tez chodzi w skarpetach z ABS, zresztą pozostali domownicy najczęściej tez w skarpetach lub boso. Wiec jeśli nie ma stopy szpotawej czy innej wady wymagającej rehabilitacji to nie zamęczaj sie rozmyślaniami.
Zimowa gratuluje i cieszę się że poszło gładko 3300 to całkiem ładna masa ciała. Starszy syn z taką się urodził i długością 59 cm, a nie powiedziałabym że był maleńki niech zdrowo rośnie. Przerwa w żłobku wszystkim dobrze zrobi. Przynajmniej nie będzie starszak przynosił zarazy do domu. No i fajnie, że karmienie się udaje. W razie problemów pisz, coś poradzimy
Wózek z lalką, czy misiem to tez dobry pomysł. Zauważyłam tylko, że Julek nie lubi lalek z włosami dotyka ich z takim obrzydzeniem i zaraz je odpycha.kropka. lubi tę wiadomość
-
Od nas będzie stolik warsztatowy, był taki fajny, drewniany w Lidlu, z mnóstwem narzędzi. Przez zimę będzie stał w domu, a potem pójdzie do garażu i będą z tata majsterkowac . Od chrzesnego na pewno będzie jakies Lego Duplo, bo już sobie "zaklepal". Leon bardzo lubi, fajnie i sprawnie idzie mu układanie . Dziadkowie coś gadali o sankach, ale nic na pewno. Póki śniegu nie ma to ja mu nie kupuje .Mama 2 chłopców i aniołka ❤️
12.07.2019r. M.
07.06.2017r. L.
26.07.2015r. (*) -
Dziękuje dziewczyny pingui jak patrze na wielkiego Jaśka który przed pójściem do szpitala był moim malutkim syneczkiem, a teraz to wielki facet to Antoś jest dla nie taki tyciutki, malutki
U nas jak u Agasy będzie ten stolik warsztatowy. A reszta nie wiem. Nie wnikam. Ja nawet nie mam siły o świętach myśleć w tym roku, taki dom wariatów...
-
Zimowa wiem o czym piszesz. Jak wrocilam do domu z pierwszym synkiem, w domu czekała 3- letnia córeczka. Wydała mi się wtedy taka ogromna. Trzy dni wcześniej była malutką Zosią, aż tu nagle jakby ją ktoś „nadmuchał”
Każde kolejne dziecko rodziło się większe (3040, 3420 i 3820)Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 grudnia 2018, 22:24
zimowa stokrotka lubi tę wiadomość
-
AgaSy dziękuję
Pingui no dokladnie. On nagle taki duży jest jak to się stało nie wiem... Zaraz drugi tez urośnie. Nawet nie będę wiedziała kiedy to zleciało.
Caroline współczuję... Ja z Jaskiem walczyłam z jelitowka. Najgorzej jak wszystkich w domu złapie i nie wiadomo za co pierwsze się wziąć. Mam nadzieję że szybko wam minie.
-
To samo miałam napisać
U nas czas tak szybko leci, że mam problem jaki jest dzień tygodnia. Zaczynamy przygodę nocnikową i naprawdę jest nieźle. Nie jest tak, że odstawiliśmy pieluchy, ale nosimy pieluchomajtki, które łatwiej zdjąć. Najczęściej proponujemy „siku” i on chętnie robi. W zasadzie zawsze coś „wyciśnie”, więc pod tym względem już dojrzał, ale ostatnie dni sam pokazuje czasem, że chce siku, albo przynosi nocnik. Narazie bardzo go to bawi Zobaczymy jak pójdzie dalej. Ciśnienia nie mamy więc będziemy się dopasowywać do sytuacji.
Spanie też się polepszyło i jeśli się przebudza częściej i chce cyca to mówię, że poszły spać i najczęściej przyjmuje to do wiadomości. Obraca się na drugi bok i śpi dalej jeśli jednak bardzo nalega to dostaje
Tyle u nas z życia codziennego
Czekamy na święta -
Haha to u nas też galop - praca, żłobek, krótkie popołudnia razem. Alek śpi znowu bardzo ładnie, po godz. 19-tej pada i trzeba go przed ósmą rano budzić do żłobka. Wyżynają się górne piątki, więc znowu trochę marudzi, popłakuje i zaczyna łobuzować.
Z nocnikiem jeszcze nie próbujemy, ale trzeba w końcu zacząć...
Teraz siedzę chora w domu, bo moi panowie zdrowiutcy, a ja znowu z jakimś wirusem. Ogólnie mam plany zmiany pracy, jestem na dość zaawansowanym etapie rekrutacji i zobaczymy co z tego wyniknie. Praca marzeń, stanowisko marzeń, ogólnie: bardzo chcę ale staram się nie napalać przesadnie, bo różnie może być.
Jak nie wyjdzie to będę mogła w spokoju zachodzić w drugą ciążę
Święta w tym roku u teściów, nie spieszy mi się specjalnie...Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 grudnia 2018, 15:44
-
Ja od poniedziałku zostaje sama z tą moją dwójką. Jaśkowi na razie zęby się uspokoiły. Jeszcze kiedyś dopadną nas te nieszczęsne piątki, ale chociaż mamy chwilę spokoju. Generalnie szlak mnie trafia bo mój Artur niby jest na urlopie ojcowskim ale nie odczuwam tego. Wręcz jego obecność mnie drażni do tego stopnia że najchętniej bym go pobiła i wyprowadziła z domu. Jego "pomoc" jest tak ograniczona że to szlak człowieka trafia. Serio. Dzisiaj jeszcze jaśnie pan umiera bo go głowa boli i 3 godzinę leży na łóżku i stęka. Co z tego że ja od 3 dni mam zapelnie zatok i gardła, że śpię po 3-4 godziny max? Nie. To on cierpi. Weźcie go bo zabije. Serio.