Kwiecień 2020
-
WIADOMOŚĆ
-
kalade wrote:Slyszalycie o tej dziewczynie, która miała 27 lat, niedawno rodziła i zmarła na korona? Masakra 😱
Właśnie słyszałam... Miałam wątpliwości czy wam o tym pisać. Straszne uczucie czytać te wszystkie komentarze, ze to nie jest tak ze umierają młodzi ludzie, bo dziewczyna po prostu była osłabiona po porodzie... Pocieszenie dla znacznej części społecznstwa, a dla nas... cóż. Mi właśnie minął atak paniki po tej informacji... Mam strasznego dola. -
1000 - myślę, że jak znajdziesz otwarty prywatny gabinet to lekarz przyjmie. Ja byłam na wizycie u lekarza, u którego nigdy wcześniej nie byłam w chyba w 33 tc i przyjął bez problemu (chciałam USG na wypasionym sprzęcie bo wyszły mi jakieś dziwne rzeczy).
Moja lekarka, która prowadziła mi poprzednią ciążę i do której chodziłam na usg nie przyjmuje do końca miesiąca. Wczoraj byłam na wizycie na nfz i dostałam skierowanie do szpitala, więc pojechałam na izbę przyjęć, ale mnie nie przyjęli - uznali, że jeszcze za wcześnie i mam się zgłosić we wtorek rano. Przynajmniej mam zrobione KTG i USG. Wyszło, że syn waży aktualnie 3200.
Rozmawiałam z położnymi jak to wygląda z paczkami, na razie można dostarczać, ale mówiły że lepiej zapakować więcej bo wszystko się zmienia z dnia na dzień. Ja mam duuużą walizkę, ale muszę brać pod uwagę, że jeśli samo się nie zacznie to będę leżeć na patologii ciąży (może 1 dzień, może więcej - max tydzień) plus poporodowa. A muszę np. zabrać ze sobą swój chleb, bo znalazłam tylko jeden po którym cukier mi nie skacze. Jeżeli do wtorku samo by się zaczęło to przed wyjściem wypakuję część rzeczy.
A w ogóle to wczoraj jak mąż mnie odwoził to zaprowadziliśmy córkę do mojej siostry i się poryczałam jak się z nią żegnałam. I dziś cały czas myślę o tym, że we wtorek będzie to samo. I jak czekałam na IP to przyjechały w tym czasie 3 babki już ze skurczami i to taki smutny widok był jak mężowie zostawiali je pod drzwiami.
Przed szpitalem rozstawione wielkie namioty, w których będą przeprowadzać triage pacjentów. Dobrze, że teraz na ip gin-poł teraz można od razu iść (do tej pory trzeba było przejść najpierw przez ogólny SOR). Normalnie jakoś tak apokaliptycznie wyglądały te namioty.1000 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
1000 wrote:Właśnie słyszałam... Miałam wątpliwości czy wam o tym pisać. Straszne uczucie czytać te wszystkie komentarze, ze to nie jest tak ze umierają młodzi ludzie, bo dziewczyna po prostu była osłabiona po porodzie... Pocieszenie dla znacznej części społecznstwa, a dla nas... cóż. Mi właśnie minął atak paniki po tej informacji... Mam strasznego dola.
-
1000 wrote:Właśnie słyszałam... Miałam wątpliwości czy wam o tym pisać. Straszne uczucie czytać te wszystkie komentarze, ze to nie jest tak ze umierają młodzi ludzie, bo dziewczyna po prostu była osłabiona po porodzie... Pocieszenie dla znacznej części społecznstwa, a dla nas... cóż. Mi właśnie minął atak paniki po tej informacji... Mam strasznego dola.
-
nick nieaktualny
-
Gabriella wrote:Okropna tragedia, nie rozumiem tego, że w szpitalu mimo zakazu odwiedzin, odwiedziła ją matka, która wróciła z Włoch.🤷♀️
-
Ehh tragedia...
Codziennie myślę już o porodzie, przeżywam ten sam scenariusz a tu jeszcze dwa tygodnie do terminu cc...
NADZIEJA...
Nazywamy ją "matką głupich". Ale w najgorszych sytuacjach to ona nas utrzymuje.
Mówimy "jest złudna". Ale jednak zawsze nam towarzyszy.
Mówimy "siostra wiatru". Ale zawsze odchodzi ostatnia... -
Ojej okropna wiadomość, szczególnie dla nas źle wpływająca na psychikę Ale dziewczyny musimy być dzielne. Nie mamy innego wyjścia. Wszystko będzie dobrze!!!
Ja dziś weszłam na 8 piętro schodami, oczywiście bardzo powolutku i godzinę później od odszedł mi czop... Wiem, że może to jeszcze potrwać, ale chyba powinnam być już gotowa.Gabriella, małżowinka, summer..86 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
aniaem86 wrote:Ojej okropna wiadomość, szczególnie dla nas źle wpływająca na psychikę Ale dziewczyny musimy być dzielne. Nie mamy innego wyjścia. Wszystko będzie dobrze!!!
Ja dziś weszłam na 8 piętro schodami, oczywiście bardzo powolutku i godzinę później od odszedł mi czop... Wiem, że może to jeszcze potrwać, ale chyba powinnam być już gotowa. -
W domu to codziennie po kilka razy na 3 piętro (nie używam windy od ponad tygodnia), ale też trochę skakałam na piłce, tańczyłam, wczoraj i przedwczoraj dużo sprzątałam, ogólnie caly czas w ruchu. Ale jak czytam od czopa do narodzin może jeszcze chwilę potrwać
Gabriella lubi tę wiadomość
-
aniaem86 wrote:Przyznam, że nie jest to dla mnie pocieszenie Teraz raczej targają mną dość pesymistyczne uczucia.
Też strasznie się boję, ale trzeba się lepiej nastawić, żeby było łatwiej. Jak będziemy się zamartwiac to tylko sobie zaszkodzimy i dzieciaczkom. Tyle już przeszlysmy w walce o dzidzie, że przezyjemy i to, bo jesteśmy silne baby! -
aniaem86 wrote:Ojej okropna wiadomość, szczególnie dla nas źle wpływająca na psychikę Ale dziewczyny musimy być dzielne. Nie mamy innego wyjścia. Wszystko będzie dobrze!!!
Ja dziś weszłam na 8 piętro schodami, oczywiście bardzo powolutku i godzinę później od odszedł mi czop... Wiem, że może to jeszcze potrwać, ale chyba powinnam być już gotowa. -
Tyle, że sepsa wdała się jej jak już miała koronawirusa. Więc to może być niestety jego nastepstwo... No i organizm był oslabiony wirusem, wiec inz sepsa bylo mu ciezko sobie poradzic.
No ogolnie bardzo przykre to jest. Ciarki przechodza na sama mysl.