Kwiecień 2020
-
WIADOMOŚĆ
-
Hahaha to ja chyba jak na wojnę się spakowałam, bo wyszła mi jedna wielka walizka na kółkach plus plecaczek jedzeniem i segregatorem z badaniami 😂
No ale spakowałam już wszystko, łącznie z laktatorem, bo w szpitalu nie dają nic dla mnie ani dla dziecka -
Ja też właśnie widziałam, że w obecnej sytuacji zalecają jedną dużą, żeby położnym było łatwiej i nie musiały targać. Ale ja mam tak taką twardą, wielką walizę i sobie jakoś nie wyobrażam, że ją rozkładam na środku pokoju, żeby coś z niej wyjąć Wzięłam więc taką średnią z rzeczami poporodowymi i torbę sportową z rzeczami na poród.
-
diversik89 wrote:Dziewczyny ja przez zgage nie mogłam funkcjonować, jeść, spać...wymiotowalam, dusiłam się ślina więc poprosiłam o lek, biorę polprazol ...Teraz wiem, że mogę żyć 😋 stosowalam już wszystkie domowe sposoby i nic nie pomagało...
Tylko biorę jak jest potrzeba. A Ty jak często?
Walizkę też mam spakowaną. Kabinówkę na kółkach i na nią małą walizkę z rzeczami do przebrania na początku, wodą i przekąskami. Nie biorę torebki. Dowód i kartę ciąży będę miała w małej walizce pod ręką.
Ale wymyśliłam dziwną rzecz. W sumie to każdy mi się dziwi. Teraz jak jest zakaz wstępu to mąż nie będzie mógł pilnować moich rzeczy. A najbardziej boję się o telefon. Tani nie był i nie chciałabym go stracić, tak samo nie chciałabym stracić SIMa. Przygotowałam sobie starą Nokie i kupiłam nowy starter za 5zł - darmowe rozmowy na 5 dni. Powinno wystarczyć a w razie czego zawsze można doładować. Z tym starterem też mi się udało bo kupiłam w piątek a od soboty salony zamknięte.
Niby obcy ludzie nie będą chodzili ale też nie wiadomo z kim się leży na sali. Jak mnie zabiorą na CC to nawet nie wiem gdzie będą moje rzeczy.
Przygotowałam sobie też małą portmonetkę z drobnymi, w sumie jakieś 50zł. A teraz jest słabo z drobnymi 😒Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 marca 2020, 18:00
24.07.2019 punkcja
29.07.2019 ❄
29.07.2019 transfer 5.1.1
22.08.2019 ❤
31.03.2020 👶
16.02.2022 transfer 3.2.2
11.03.2022 ❤️
25.10.2022 👶 -
Mój lekarz ostatnio mi ostatnio powiedział, że niektóre pacjentki przyjeżdżają teraz do szpitali z walizkami wielkości biurka i mam czasem tak nie robić, bo później cały szpitalny syf biorę na takiej ilości rzeczy do domu. No i sam powiedział, że położne co tu dużo mówić nie są od dźwigania walizek i toreb. Mogę trafić na taką co mi pomoze, albo na taką co będzie miała to w nosie, więc mam się tak spakować, żeby być gotową to wszystko ze sobą zanieść, zamiast później się zamartwiać.
Tylko mi o tyle w sumie łatwiej, że pieluch, podkładów, ubranek dla małej brać nie muszę.
Laktatora nie biorę, ostatnio ogarnęłam bez, to liczę, że i teraz dam radę. W razie w są szpitalne wysterylizowane, ale mam nadzieję, że nie będę musiała ich używać, tylko samo sie rozkreci przez przystawianie dziecka.
Wody włożyłam sobie 2x0.7 i 2x1.5l + butelkę filtrującą. -
nick nieaktualnyTo takie głupie gadanie lekarza, niech szpital zacznie zapewniać wszystkie rzeczy dla mamy i dziecka. Ja tam wcale nie mam ochoty brać tych wszystkich rzeczy. Z przyjemnością wzięłabym telefon, ładowarkę, pieniądze, dowód osobisty, wyniki badań i ubranie na wyjście.
kalade lubi tę wiadomość
-
Gabrielle nie wiem, czy głupie, bo mój lekarz pracuje właśnie w szpitalu, który je zapewnia. Wiadomo - nie wszystkie, ale podstawowe i zajmujące dużo miejsca tak. A i tak kobietki mają wielkie walizy.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 marca 2020, 18:23
-
aniaem86 wrote:Tylko weź taki telefon, żebyś miała dostęp do internetu i mogła pare zdjęć tatusiowi wysłać, a może nawet filmik24.07.2019 punkcja
29.07.2019 ❄
29.07.2019 transfer 5.1.1
22.08.2019 ❤
31.03.2020 👶
16.02.2022 transfer 3.2.2
11.03.2022 ❤️
25.10.2022 👶 -
Paatka wrote:Ja mam walizkę kabinową, czyli małą i na to niewielką torbę materiałową, którę położe na wierzch walizki.
Także nic nie muszę nieść, dźwigać, tylko wszystko przemieszczę sobie na kółkach, po tym jak torbę polożę na walizkę.
U mnie ogólnie jest tak, że jak przyjadę i stwierdzą, że mnie przyjmują, to się na dole przebieram w ubranie do szpitala,a później do windy na salę porodową. Więc w tą torbę włożyłam właśnie koszule do poordu, szlafrok, klapki. Tam mam też wodę, przekąski, ładowarkę, powerbank. Po prostu nie chcę rozpinać całej walizki na dole, tylko walizkę sobie otworzę dopiero juz na sali szpitalnej po porodzie.
Torebki nie biorę. Ostatnio po porodzie zabrał ją mąż, a teraz mam wrażenie, że bedzie mi tylko wadzić na sali bo zabrać jej nie będzie miał kto. Taże segregator z wynikami badan i dokumentami wrzucę sobie do tej torby na wierzch.
U mnie dokładnie tak samo wygląda przyjęcie na oddział. I plan z dwoma torbami jak u Ciebie. Biorę torebkę bo już nie wcisne nigdzie dokumentów.
Trochę mi ułożyło że macie też dwie torby. -
nick nieaktualnyPaatka wrote:Gabrielle nie wiem, czy głupie, bo mój lekarz pracuje właśnie w szpitalu, który je zapewnia. Wiadomo - nie wszystkie, ale podstawowe i zajmujące dużo miejsca tak. A i tak kobietki mają wielkie walizy.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 marca 2020, 18:48
-
Ja sie bede przepakowywac 3 raz... okazuje sie ze mąż moze podac podpisaną siatke z rzeczami alw rzeczy na wyjscie dla dziecka musze miec oprocz fotelika , kocyka. Mysle ze zostane z jedną torbą i torebką na ramie do ktorej wsadze dokumenty, ladowarke , przekaski , wode . Z zarazkami sie zgodze niestety sporo tego wyniesiemy
-
Szpilkka wrote:Ja nie rozumiem tego pakowania. Mam spakowane od poczatku to samo ... Zakaz odwiedzin nic mi nie zmienia. Jedynie co dopadkowalam to 22 szt pieluszel dodatkowo.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 marca 2020, 18:56
-
Ja mam spakowana jedną duża torbę i plecak z przekąskami i dokumentami. Duża torba jest na kółkach. Ja z tych przezornych więc wzięłam rzeczy dla dzidzi i dla mnie na wszelki wypadek. Plus podusie Rogala będę na niej spała i karmiła, wzięłam też na zaś laktator i butelkę choć nie miałam zamiaru, ale teraz wolę się zabezpieczyć. I ubranka na wyjście dla małej.
Termin 2.04 i próbuje wytrzymać do tego czasu bo wolę iść na izbę bez objawów porodu. I w ogóle ta data mi się jakoś bardziej podoba niż końcówką marca 😉 choć wiadomo jak każda z nas chciałabym mieć to już za sobą, ale tak tłumaczę sobie, że jak już tyle wytrzymałam to i te dwa tygodnie jewzcze wytrzymam.
NADZIEJA...
Nazywamy ją "matką głupich". Ale w najgorszych sytuacjach to ona nas utrzymuje.
Mówimy "jest złudna". Ale jednak zawsze nam towarzyszy.
Mówimy "siostra wiatru". Ale zawsze odchodzi ostatnia... -
A ja się z moim lekarzem zgadzam i jak rodziłam pierwszy raz to byłam spakowana podobnie jak teraz.
Tyle, że wody miałam zgrzewkę, którą zaniósł mąż i przekąsek tyle nie miałam. Także wtedy miałam jedną walizkę, a teraz jeszcze dodatkowo małą torbę.
Ale to zasługa szkoły rodzeenia, gdzie też mi wałkowano - im mniej rzeczy ze sobą, tym lepiej. Wiadomo, wtedy mąż mógł coś donieść, ale mi w sumie prócz jedzenia, doniósł tylko 2 koszule nocne, bo tak się pociłam. No i teraz te pare koszul więcej ze sobą zabrałam. Niby tą paczkę u mnie podać można, ale nie wiem jak to będzie w kwietniu. -
nick nieaktualnyJa dopakowałam 2 komplety ubrań dla dziecka, ubranie na wyjście dla dziecka i siebie, paczkę podkładów, butelkę z filtrem i paczkę podkładów. Jeżeli sytuacja się zmieni i będzie możliwość podawania paczek to te rzeczy zostawię w domu i w razie czego mąż podrzuci paczkę. Na dana chwilę wydaje mi się, że nie mam nic zbędnego, a czy tak jest okaże się po pobycie w szpitalu. Ja mam wszystkie rzeczy zapakowane oddzielnie w worki z ikei, wiec już nie sądzę, że tak tyle tych bakterii przyniosę do domu w nieużywanych rzeczach. Koszule które użyje w szpitalu oraz ciapy mam zamiar wyrzucić.
-
nick nieaktualnyJitka wrote:Ja mam spakowana jedną duża torbę i plecak z przekąskami i dokumentami. Duża torba jest na kółkach. Ja z tych przezornych więc wzięłam rzeczy dla dzidzi i dla mnie na wszelki wypadek. Plus podusie Rogala będę na niej spała i karmiła, wzięłam też na zaś laktator i butelkę choć nie miałam zamiaru, ale teraz wolę się zabezpieczyć. I ubranka na wyjście dla małej.
Termin 2.04 i próbuje wytrzymać do tego czasu bo wolę iść na izbę bez objawów porodu. I w ogóle ta data mi się jakoś bardziej podoba niż końcówką marca 😉 choć wiadomo jak każda z nas chciałabym mieć to już za sobą, ale tak tłumaczę sobie, że jak już tyle wytrzymałam to i te dwa tygodnie jewzcze wytrzymam.Jitka lubi tę wiadomość
-
Ja wcześniej też miałam stosunkowo mało rzeczy (u mnie szpital nic nie zapewnia), tak na dwa dni, ale ze względu na sytuację musiałam się dopakować. Dorzuciłam więcej przekąsek, butelkę z filtrem, podkłady na łóżko, podkłady podpaskowe, dwie koszule, 3 ubranka dla dziecka, laktator ręczny, szlafrok. A niestety chociażby głupie podkłady zajmują bardzo dużo miejsca. I tak się ograniczałam. Ale nie chcę potem mieć stresu, jak choćby wyjdzie ta żółtaczka.
-
Tyle pakowania, a do pierwszego porodu bez torby pojechałam, chwyciłam tylko pantofle od siostry i koszule 😉
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 marca 2020, 23:11
kalade, Okebu lubią tę wiadomość
NADZIEJA...
Nazywamy ją "matką głupich". Ale w najgorszych sytuacjach to ona nas utrzymuje.
Mówimy "jest złudna". Ale jednak zawsze nam towarzyszy.
Mówimy "siostra wiatru". Ale zawsze odchodzi ostatnia... -
Ja się spakowalam w kabinowke i do tego biorę torbę na ramie z przekąskami, dokumentami, napojami. Nie bardzo wiem co wziąć dla malucha na wyjście, coś tam zapakowałam, w ostateczności mąż przywiezie coś więcej i go ubierzemy już przed samym wyjściem, chyba nie zostawia mnie w szpitalu na zawsze, jeśli się okaże, ze nie mam odpowiedniego ubranka na wyjście, bo temperatura na koniec kwietnia nagle spadnie do 3 stopni? Chociaż ostatnio na fejsbukowej grupie wyczytałam, ze do szpitala, w którym chce rodzic w ogóle nie wolno wchodzić osobom postronnym, a nie ze tylko na oddziały, także wyglada na to, ze mąż mi doniesienie torby pod drzwi a potem heja. W sumie to przynajmniej nie stresuje się już, ze nie zdąży wrócić z pracy (ma daleko), bo w takich okolicznościach to do szpitala mnie może zawieźć ktokolwiek inny...
Aniaem86, po Twojej historii z pluskwami (masakra, współczuje) zmobilizowałam się żeby w końcu posprzątać garderobę, w której walały się sterty ciuchow... Niestety przy okazji dotarło do mnie jak gruba jestem W większość nie zmieszczę się po porodzie przez dluuuuugi czas. Jest w ogóle