♥️ Kwiecień 2021 ♥️
-
WIADOMOŚĆ
-
Parachute90. Bardzo się cieszę, że u Was dużo lepiej. Dużo zdrówka, żebyście szybko mogły wyjść i spotkać się z tatusiem 🙂
Trzymam kciuki za wizytę z doradcą.
Pas kupiłam w pierwszej ciąży, ale lekarz odradzał. Założyłam go raz czy dwa, ale żadnej różnicy nie czułam, więc w ogóle go nie używałam.
Szukałam namiary na CDL w UK, żeby mieć w razie problemów po porodzie. Okazuje się, że u mnie w okolicy jest tylko jedna i pracuje wyłącznie online z uwagi na Covid 🙈 Koszta są kosmiczne, więc jak mam mieć online to już wolę do polskiej się umówić, będzie znacznie taniej a i łatwiej się dogadać. Mam nadzieję jednak, że poradzę sobie sama.
Znalazłam konsultacje CDL online za 190 zł, czyli 3 razy taniej niż w UK. Zapiszę sobie namiary, może Wam się też przyda
https://www.medela.pl/dla-mam-karmiacych-piersia/poradnia-online
A tutaj lista CDL pracujących online w czasie pandemii
https://laktacja.org.pl/1714-2/
💔Aniołek 03.03.2020 - 7 tc💔 -
Gemma19 wrote:A ja mam straszny stan psychiczny, narasta to w zasadzie przez cała ciąże. O ile faktycznie myślałam, ze w ciągu tych 9 miesięcy będę traktowana inaczej niż dotychczas, to moja rodzina pokazała mi, jak okrutni potrafią być. Tym bardziej po poronieniu myślałam, ze będzie trochę lżej, ale gdzież tam - moja starsza siostra zadbała o to, żeby wiele osób się od nas odwróciło. Jedynym przewinieniem jest... ciąża. I to ze po prostu układamy sobie zycie. Nawet moja szwagierka wysyłała smsy do mojego męża, ze ciąża to nie jest czas wsparcia...
ale z drugiej strony może to będzie oczyszczenie? Już teraz widzę, jak bardzo toksyczne to były relacje, jak bardzo nie potrzebuje mówienia mi, ze wszystko, cała ja, jest złe - brzydka suknia ślubna, brzydka fryzura, makijaż, beznadziejna sala, zawod(!), ze syn a nie córka, brzydkie imię, kwadratowy brzuch... a to wszystko od bezdzietnej samotnej osoby.. psycholog za wiele nie pomaga, bo mówi, ze prawdziwej terapii w ciąży prowadzić nie wolno, rozdrapywanie ran to za duże emocje (chociaż mi ich ostatnio nie brakuje). Może po porodzie odzyskam trochę z dawnej siły, nie będę się czuła taka mała i słaba
Jak ja to rozumiem... Już nie raz w tej ciąży płakałam właśnie przez siostrę. Pierwsze miesiące ciąży było ok, bo siostra od kilkunastu lat mieszkała jakieś 300 km od nas i rzadko tu bywała. Jednak pod koniec zeszłego roku przez jej problemy rodzinne zamieszkała z dziećmi u nas (mieszkamy z rodzicami) i jest MA-SA-KRA. Wtrąca mi się we wszystko, głównie w metody wychowywania dzieci, co chwilę mi wyrzuca, że powinnam z dziećmi do specjalisty, bo się źle zachowują, a chodzi o to, że mój starszak jest dzieckiem wrażliwym i jak go coś rozzłości, to krzyczy na jej dzieci, że mają się do niego nie zbliżać, a oni właśnie wtedy narzucają się najbardziej. Czasem kończy się tym, że mój uderzy, ale dziwnym trafem te jego zachowania mają miejsce tylko i wyłącznie w stosunku do jej dzieci. Z kuzynostwem od strony męża chłopaki bawią się zawsze spokojnie i nigdy takich sytuacji nie było. Ja z nim dużo rozmawiam, czytamy razem książki dla dzieci o emocjach i ogólnie pracuję nad jego zachowaniem i widzę pozytywne efekty. Do tego za moją siostrę przy dzieciach wszystko robi mama - szykuje im ciuchy (pranie, prasowanie), jedzenie do szkoły, ogarnia z kąpielą itp., rozwozi do szkoły i przedszkola i zajmuje się nimi, póki siostra z pracy nie wróci, a nieraz wraca o 18-19. Siostra po dzieciach nawet nie sprząta i odbiera to wszystko, jakby tak było normalnie i jej się należało (ani proszę, ani dziękuję). Jak wróci z pracy, to dzieci przy bajkach, a ona z nosem w telefonie i codziennie piwko... Nie jedno. Aż mi wstyd, że to moja siostra, bo odbieram ją, jakby pochodziła z patologicznej rodziny, a nie pochodzi, tylko tak za mąż wyszła. Do tego jej dzieci naprawdę mają akcje złych zachowań, że absolutnie nikt nie ma na nich żadnego wpływu. Moi rodzice też już psychicznie mają dosyć. Jak wszyscy wychodzą do pracy rano, to mi pozostaje posprzątać kuchnię i łazienkę po 9 osobach, żebym cały dzień w syfie nie siedziała... Ot, takie udogodnienia dla ciężarnej. Odciąć póki co się nie da przy wspólnym zamieszkiwaniu, ale mam nadzieję, że szybko uwiniemy się z budową i pomimo, że to po sąsiedzku, to choć trochę będziemy "u siebie". Wiele bym dała, żeby z nią kontaktów żadnych nie utrzymywać, ale moim rodzicom pękłyby serca. 😞Gemma19 lubi tę wiadomość
25.01.2015
23.03.2018
18.04.2021 -
nick nieaktualnyDziewczyny ja myślę że rodzina tez nie nalezy się tak przejmować zajac się swoim życiem niestety charakteru osób dorosłych nie da się zmienić a szkoda zdrowia swojego na przeżywanie tez miałam ciezki czas podczas tej 4 letniej walki o dziecko ale najlepiej pomogło mi po prostu wyciszenie myślałam że potrzebowałam pocieszenia a jeszcze gorzej na mnie to działało.
Dzisiaj ostatni dzień ciąży nie mogę w to uwierzyć że już jutro nie będę ciężarna.Gemma19 lubi tę wiadomość
-
Zosiu ja tez nie wierzę razem z Tobą. 🥰
Dzisiaj mi się sniło, że po cc nic mnie nie bolało az sprawdzałam czy mam bliznę świeżą, bo może jednak naturalnie rodziłam 😂😂
Dziewczyny co sądzicie o śpiworkach na noc? Czy owijacie jakoś mocniej dzieci ? Ja tego nie robiłam przy 1 dziecku, bo bałam się krępować ruchy, ale jednak niektóre dzieci lubią taki docisk. Widzialam na zagranicznym filmiku jak dziewczyna spiworku w środku miala taki szeroki pas na rzepę elastyczny i dzidzie jakby tym zapinala a potem zamek od spiworka. Dajcie znać jak Wy będziecie odkładać do spania maluszkiWiadomość wyedytowana przez autora: 10 marca 2021, 07:24
4 cykl 🍀
28 dc ⏸️
27.07. 💉 Beta 6,720 mIU/ml
03.08. 💉 Beta 277,600 mIU/ml
-
Gemma, to przykre że rodzina uważa że na czas ciąży nie potrzebujesz wsparcia. Takie to bezduszne
ale ludzi, rodzinę poznaje się w takich momentach. Staraj się nie myślec o nich, odetnij się i ciesz z ciazy ile możesz.
Zosia jak tam czujesz się dzień przed cesarka? Stres duży?Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 marca 2021, 07:35
-
Hej, moje dzieci lubiły być spowijane i przy trzecim też tak będę robić. Niestety ale z tymi majtkami to prawda. Okropnie się chodzi. Często ta wielka podpaska Ci wypada, krew się po nogach leje bo przecież ciężko ją dobrze utrzymać i jeszcze dzieckiem się zająć. Dla mnie jest to beznadzieja. Co innego jak chcę poleżeć pod kołdrą zakryta tylko na podkładzie 60*90 , ale to wtedy jak mam spokój i nikt nic ode mnie nie chce. Przy cesarce nie czułam potrzeby wietrzenia bo nic się tam nie zmieniło ale po SN było mi to potrzebne. Mój mąż właśnie odwozi dzieci do mojej mamy a ja odpoczywam po ich ciężkim poranku. Zaraz się za coś wezmę. Infekcja intymna znowu mi dokucza na tyle że nawet mi się śni i próbuję dostać się do lekarza. Dobrze że dziś gin a męża już choćby ze złota był do porodu nie tknę żeby znowu się nic nie przyplątało. Ech na zatoki świetnie mi antybiotyk pomógł ale dół rozwalił totalnie.
-
Wkurzyłam się wczoraj na te pieluchy. Przy kasie siedziały dwie babki, jedna drugą uczyła i kiedy przyszla moja kolej to ta mądra sobie poszła, a tamta dala co miała. No cóż. Pójdę do rosska jeszcze raz, ale innego, bo tamten za daleko i spróbuję. Jak nie to trudno. Ale oliwkę mogę odebrać.
Śniło mi się dzisiaj, ze wychodziłam ze szpitala i położna ubierała mojego synka, a ja wciskałam się w dzinsy z liceum 😅 a potem śnił mi się dziki sex z mężem na wycieczce w Chinach 😁 same pragnienia mi się wysnily, marzy mi się jakoś wyjazd, z mężem bym się pobawila chętnie, ale nie z brzuchem. Zresztą w nocy juz śpię tylko z poduszkami wysoko i na lewym boku, bo od zgagi jest niedobrze, wstaje 3 razy do łazienki, pić mi się ciągle chce.
Zosia niesamowite, że już jutro Twój dzieńzokeia lubi tę wiadomość
-
Siedzę i ryczę. Szykowałam rano dzieci na wyjazd do babci. Pakowanie, ubieranie wzięłam na siebie, bo mojego męża czeka kilkugodzinna trasa. I nie wiem co się stało, niby mnie dzieciaki nie wkurzały, nie robiły nic złego (oprócz totalnego szaleństwa z radości przed podróżą), ale w pewnym momencie nie mogłam ich wyciszyc, żeby zaczęli się ubierać (starszak sam, a ja pomagam młodszemu). Stosowałam wszystkie techniki jakie znam, żeby się uspokoić, oddychałam głęboko, liczyłam do 50, mówiłam do każdego z osobna patrząc mu w oczy będac na jego poziomie, mówiłam co chcę, żeby zrobili, wyciszałam, mówiłam jak się czuję, że zaraz wybuchnę, że przestaję sobie radzić i.... wybuchłam. Ale tak, że chyba w sąsiednich domach mnie słyszeli. Ale nie na dzieci na szczęście. Chłopcy akurat wybiegli z pokoju, zdążyłam tylko krzyknąć 'uspokójcie się', a potem zaczęłam wyć. Serio wyć. Najpierw wydobył się ze mnie wkurwiony ryk, potem walnęłam pięścią kilka razy w szafkę, a potem uciekłam do siebie do sypialni i wyłam w poduszkę nie mogąc się uspokoić. Mój mąż tego nie słyszał, bo był pod prysznicem. Ale dzieci się rozpłakały. Potem 10 minut leżeliśmy przytuleni. Co się naprzepraszałam! Wyjasniłam im co się ze mną działo. Młodemu humor wrócił po jakimś czasie, ale starszak popłakiwał wyjeżdżając.
Nie wiem co się stało. Spieprzyłam ten poranek totalnie. Ciesze się, że wyjechali, bo mam ochotę być po prostu sama, sama, sama! Niech nikt nic do mnie nie mówi.
Przepraszam za chaotyczną wypowiedź, ale jest mi okropnie smutno z powodu swojego zachowania.
Kurczę, może to po prostu końcówka ciąży? Niewyspanie? Wstaję po 3 razy do łazienki. Jeszcze dociągnę w pracy do końca tego tygodnia i powiedziałam sobie, że dość.
Tak, ich wyjazd dobrze mi zrobi.Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 marca 2021, 08:53
-
Olka25 ja też jestem mamą wysoko wrazliwego dziecka i uwazam, że gdy dziecko potrafi powiedzieć 'nie podchodz teraz do mnie' jest bardzo ważną umiejętnością. Wie, że potrzebuje wyciszenia i zostawienia w spokoju. Miałam kiedyś sytuację, kiedy moja koleżanka powiedziała do synka w takim momencie (kiedy mój syn się w gniewie oddalił) 'podejdz do niego, zagadaj' no i chłopczyk dostał od mojego plecakiem w twarz. Źle wtedy zareagowałam, bo zrobiło mi się okropnie głupio i nakrzyczałam na mojego syna, ale potem wyjaśniłam, że młody zastosował odpowiednią technikę, a ten synek kolezanki po prostu naruszył jego przestrzeń. Więcej tego błędu nie popełniłam, tylko bronię młodego, żeby w sytuacji złości nikt do niego nie podchodził, jeśli on tego nie chce.
Bez dwóch zdań mój syn ma wysoką wrazliwość po mnie. W ogóle trochę czytam ostatnio o wysoko wrażliwych dorosłych i odkrywam, ze taka jestem i u mnie czynnikiem zapalnym są dźwięki. Wyobraźcie sobie, że nawet do klubu na imprezę nie jestem w stanie pójść, bo muzyka, krzyki, śmiechy i pozostały szum powodują, że jestem zdezorientowana. Z kolei nic co robią dzieci mnie nie wkurza, do momentu gdy... zaczną krzyczeć. Wtedy - patrz post wyżej - nie ma zmiłuj, wybucham.Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 marca 2021, 09:00
olka25 lubi tę wiadomość
-
Parachute90 wrote:Ściągałam regularnie co 3 h - z racji tego ze Malej nie było ze mną, zostawiłam tylko ściągnięty pokarm na oddziale- pokarm trzeba było zostawiać w wyznaczonych godzinach. Fameltiker (1 opakowanje w zupełności wystarczy) i duzo wody. Pierwszy i drugi dzień to był dramat , scigalam po 5 ml, czasami nic. Za to od wczoraj mam tyle pokarmu, zd Mala nie jest w stanie przejeść. Teraz jest karmiona cały czas butelka, moim pokarmem- niestety nie ogarnia ssania pokk co😭 ale bardzo bym chciała przejść na piers, bo mnie to wyparzanie butelek, ściąganie pokarmu i karmienie po prostu wykancza.... szczególnie te w nocy 🤦♀️
To świetnie, że rozkręciłas laktację. Ja bardzo się tego obawiam, ale wiem, że głowa jest ważna, więc nie chce być taka zafiksowany. To ważne, że Mała piję Twoje mleko. Ja póki co spakowałam 6 saszetek Felmaltikeru. Można go pić chyba od 2dobu, więc też nie chciałam przesadzać. Mała się nauczy, daj jej szansę. Trzymam kciuki! -
Mój synek też należy do tych wrażliwych prawdopodobnie po mnie. Miałam na początku trochę wyrzuty sumienia, bo naprawdę czasem męczy mnie ta moja wrażliwość na różne rzeczy i liczyłam że nie przekażę tego synkowi, stało się inaczej i staram się go wspierać jak mogę. Pomogła mi na pewno rozmowa z psychologiem dziecięcym. Też jesteśmy na etapie, że przy złości synek po prostu szuka samotności (potrafi już nawet powiedzieć, że jest zły bo coś zrobiłam inaczej jak chciał ale nie chce rozmawiać, czekam i on sam wraca do rozmowy) a jak jest gotowy to przychodzi. Staram mu się tłumaczyć uczucia i dużo z nim rozmawiać.
Zokeia mnie też krzyki wyprowadzają z równowagi, ale też staram się tłumaczyć synkowi swoje nie zawsze idealne reakcje na to co się dzieje. Mam nadzieję, że to go w jakiś sposób uczy i w przyszłości i on będzie potrafił wypracować sobie komfort życia pomimo wrażliwości.
Co do rodziny to faktycznie jest łatwiej jak się mieszka niezależnie, bo wspólne mieszkanie zmniejsza dystans i konflikty narastają.zokeia, olka25 lubią tę wiadomość
-
Zokeia - z Twojego opisu jestem mniej hardcorowa wersja osoby wrazliwej
Wydawało mi sie ze dzwieki generalnie na każdego działają w pewnych warunkach męcząco.
Linka - I to jest najwlasciwsze podejscie - zreszta mamy teraz takie dostep do informacji ze mozna wybrac opcję karmienia dziecka najwlasciwsza do danej sytuacji.
Parachute - a Macie na oddziale cdl lub kogos kto sie zna na wedzidelku?----
2024
2024.11 - poronienie chybione 14w
2024.09 - 37dc II
2024.07 - biochem - 30dc ||
----
2023
40w4 | 3280g - ♀️ - 2023.04
----
2022
40dc II
----
Hashimoto i insulinooporność:
Metformina 2x850 ; Q-10 ; Folian ; B12 ; NAC ; R-ALA ; Wit D, C, E ; Mioinozytol 4g ; DHA
----
2021
41w2d - ♀️ - 2021.04
----
2020
2020.07 FET >29dpt ❤
2020.06 I IVF > 1 zarodek w 3 dobie
2020.01 4 IUI - biochem
---
2019
3 IUI - biochem
2 IUI - biochem
1 IUI - puste jajo płodowe
---
2018 - pierwsza wizyta w klinice
---
2016 - początek starań -
Jaszczureczka jasne, dźwięki na kazdego działają męcząco. Ale u niektórych bodziec wywołuje niewspółmierną reakcję. Wyobraź sobie, że hałas i nakładanie się dźwięków działają na Ciebie jak np skrobanie paznokciem po tablicy, albo szuranie styropianem. Staram się to obrazowo wyjasnić
Chodzi o to, że dany bodziec wywołuje silniejsza reakcję u mnie niż u statystycznej osoby.
Nawet smiałam się jakiś czas temu, że na czas po porodzie będę sobie wkładała watę w uszyWiadomość wyedytowana przez autora: 10 marca 2021, 09:48
-
Parachute90 brawo za wytrwałość, mleko matki to najlepsze co taki maluszek może dostać. Trzymam kciuki za owocne spotkanie z cdl. Dla mnie kp jest cudowne i nie ma minusów, a kpi to jednak mega ciężka praca, to się tylko tak wydaje, że 15-20 min ściągania mleka, ale trzeba jednak doliczyć czas na mycie całego sprzętu. Byłam 12 mcy kp i 4 kpi i naprawdę te 4 dały mi w kość.
zokeia lubi tę wiadomość
-
olka25. Bardzo przykro się czyta jak siostra zachowuje się u Ciebie. Pewnie nie da się w tym momencie od niej odciąć, ale jakieś granice można by postawić, w końcu ona nie jest u siebie i to nie ona powinna wszystkich ustawiać.
zOsIa88. Ja też nie mogę uwierzyć, że już jutro zobaczysz się z malutką 🙂
Życzę, żeby wszystko poszło gładko 🙂
Butterfly02. Śpiworki a otulacze to dwie różne sprawy. W śpiworku dziecko może swobodnie ruszać rączkami, a w otulaczu nie.
Ja przy pierwszej córce używałam otulacza, teraz się nad tym zastanawiam, bo się okazuje, że mają też ciemna stronę, szczególnie w początkowych dniach życia.
Mam i otulacz i śpiworek i kocyki, jeszcze nie zdecydowałam w czym będę kładła małą spać.
Zokeia. Może jakieś emocje Ci narosły i te krzyki dzieci to była taka czara, która przelała kroplę. Czasem tak mamy, że zbieramy w sobie różne napięcia i wybuchamy niby z jakiejś blachostki, a tak na prawdę chodzi o cos innego. Może to te noce, a może już o porodzie rozmyslasz, a może jeszcze coś innego. Końcówka ciąży łatwa nie jest i niesie ze sobą dużo napięcia.
Ja wczoraj miałam kiepski dzień. Zdenerwowałam się, że mąż za późno z pracy przyszedł, a tak na prawdę chodziło o to, że czuję presję, że tak mało czasu zostało a tak dużo do zrobienia. Mała wczoraj jeszcze zaczęła tak mi naciskać na dół i na szyjkę jakby chciała już wychodzić, że się wystraszyłam, że mam dużo mniej czasu na ogarnięcie tego chaosu, niż mi się wydawało. W końcu się wypłakałam i zrobiło mi się lżej.
zOsIa88 lubi tę wiadomość
💔Aniołek 03.03.2020 - 7 tc💔 -
Widzę, że emocjonalnie weszłyśmy na jakiś poziom hard.
Identyfikuje się z tym w 100%.
Zosla 3mam mocno za Ciebie kciukizokeia, zOsIa88, Gemma19, Annie1981 lubią tę wiadomość
🎈Ciąża donoszona🤰🏻
Starania od 2016, 3 poronienia, jeden poród.
03.01.20 Miłoszek 😇 20tc
-
Zokeia - wlasnie dlatego sie podejrzewam o jakas delikatna nadwrazliwosc w temacie dzwiekow, bo wczesniej to sobie tlumaczylam tak, że przeciez każdego meczy w jakiś sposób dzwiek, tylko moja tolerancja konczy sie szybciej niz np.mojego męża
Moj mąz uwielbia miec cos w tle zeby lecialo mimo ze go to w duzej mierze nie interesuje (np.TV jak robi cos na kompie), a mnie skręca w środku, bo nie moge sie na niczym skupic I ostatecznie wybucham.
Ale urodzi się dzidzius to bedzie latwiej utemperowac męża, bo przeciez nie chce przebodzcowanego, niespokojnego dzieckazokeia lubi tę wiadomość
----
2024
2024.11 - poronienie chybione 14w
2024.09 - 37dc II
2024.07 - biochem - 30dc ||
----
2023
40w4 | 3280g - ♀️ - 2023.04
----
2022
40dc II
----
Hashimoto i insulinooporność:
Metformina 2x850 ; Q-10 ; Folian ; B12 ; NAC ; R-ALA ; Wit D, C, E ; Mioinozytol 4g ; DHA
----
2021
41w2d - ♀️ - 2021.04
----
2020
2020.07 FET >29dpt ❤
2020.06 I IVF > 1 zarodek w 3 dobie
2020.01 4 IUI - biochem
---
2019
3 IUI - biochem
2 IUI - biochem
1 IUI - puste jajo płodowe
---
2018 - pierwsza wizyta w klinice
---
2016 - początek starań -
Popłakałam sobie, pogadałam z mamą i już jest lepiej. Annie na to wygląda, że to hormony. Już się uspokoiłam i mniej tragicznie oceniam poranną sytuację
Zosia dość o mnie! co u Ciebie?
Chcę przy tym dziecku pierwszy raz spróbować otulacza. Dostałam od koleżanki. Zawsze podobało mi się jak położne ciaśniutko potrafiły zawinąć dziecko w prześcieradło. Nigdy mi się podobna sztuka nie udała
Bierzecie do szpitala rożek albo kocyk? Mam takie zalecenie na stronie szpitala, ale to zajmuje tak dużo miejsca...
Beti97 mi te majtki fajnie podkład trzymały. Tym razem kupiłam 5 jednorazowych i 4 wielorazowe. Zobaczymy, które się sprawdzą. A tuż po porodzie to chyba dwie godzinki bez majtek się leży, jeśli dobrze pamiętam. Dopiero potem prysznic i majciochy.
Ogromnie się cieszę, że nie ma teraz swobody odwiedzin, to będę mogła się wietrzyć kiedy chcę.
m85t ja też jak sobie przypomnę czas, kiedy musiałam odzyskiwać produkcję pokarmu, to nabrałam głębokiego szacunku dla kpi. U mnie to tylko miesiąc trwało, a dało mi w kość.
Parachute to normalne, że na początku ściągałaś po 5 ml. Super, że się wszystko rozkręciło!m85t lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
zOsIa88 wrote:Zokeia no jest stresik wiadomo na kogo się natrafi strasznie nie lubie być uzależniona od kogoś ale niestety po cc mam nadzieje że maz jutro będzie mógł kangurowac nasza kruszynkę.
Życzę Ci wspaniałego dnia! Po tym ile wycierpiałaś przez całą ciążę, to kurczę trochę sprawiedliwości musi być i jutro będzie wspaniale