Kwietniowe maluszki 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
estrella wrote:Karolina u Ciebie problem z facetem a u mnie z matką... Nie jest to dla nas lekki czas, nie sądziłam że ta ciaza będzie pełna stresu i nerwów, które serwuje mi najbliższą jakby się moglo wydawać osoba... W Nowy rok i dzień po miała wyłączony tel więc postanowiłam przestać dzwonić to dziś dostałam smsa, w którym robi z siebie ofiarę... Ze uważam ją za najgorsza matkę, że jestem w ciąży a tak się do niej odzywam (tego nie rozumiem bo to ona przestała do mnie się odzywać i robiła mi wyrzuty komentując i męża i dziecko), że dała mi co mogła i za wszystko dziękuje ale lepiej będzie jak nie będziemy się z nią kontaktować. Ze mam jej życzeń nie składać (ma urodziny w styczniu) bo to nasz wymysl... I żebym dobrze wychowała moje córki... Ehhh i co ja mam takiemu człowiekowi odp... Postanowiłam że nie odp nic, nie chce kontaktu to nie będzie go miała. Za każdym razem jak już się uspokajam to ona się niszczy mój spokój... Zazdroszczę Wam dziewczyny wsparcia ze strony waszych rodziców. Mój tata który był cudownym człowiekiem nie żyje od 10 lat a matka niszczy mi życie... Ehhh i jak się cieszyć tym życiem, które teraz mnie kopie, tymi przygotowaniami
mega mi dziś smutno...
Przytulam Cie mocno i rozumie w 100% skup sie teraz na sobie dziecku i rodzinie to teraz najwazniejsze......widze ze mamusia podobnie jak moja, wedlug tego jak wiatr zawieje taki humor ma i takie slowa z ust wypuszcza......nie zmienimy tego wiec trzeba zaakceptowac sytuacje taka jaka jest a nie walczyc z wiatrakami....sciskam mocno
estrella lubi tę wiadomość
-
Misiabella wrote:Ja jestem zdania podobnego jak Mistella, Karolina powinna powalczyc o ten zwiazek, ale nie droga ustepstw, ktore mialyby uderzac w dobro jej i jej dziecka i poczekac jak sprawa sie wyklaruje. Dac partnerowi do zrozumienia ze jej zalezy, ale caly czas uswiadamiac go na czym jej zalezy.
zgadzam sie, ja bym tak zrobila......dla mnie malzenstwo to codzienne ustepstwa, ogrom tolerancji i zrozumienia.....ktory idzie z dwoch stron nie tylko z mojej..... -
Ja sie ciesze ze wyprawke ogarnelam tak wczesnie......dzis pojechalimy z mezem do spozywczego po zakupy....dysze jak lokomotywa parowa i zle mi sie chodzi.....nie wyobrazam sobie teraz latania po sklepach za rzeczami dla dziecka......reszte drobnostek co mi zostalo to zamawiam przez internet
zrobilam zakupy na caly tydzien zeby nie wychodzic z domu....u nas lezy juz 60cm sniegu i ciagle sypie.....kocham zime tylko szkoda ze w obecnej sytuacji sie nia nie nacieszewczoraj pakowalam rzeczy synowi na zimowisko i az mi lezka poleciala ze musze siedzie w domu )
pod stok nawet nie zajezdzam, bo nie umialabym sie powstrzymac i wskoczyla w nartyAniaKJ lubi tę wiadomość
-
Stresant nie wiem czy odwagi, gdybym miała czas się zastanowić to nie wiem co bym zrobiła. Wtedy absolutnie nie myślałam tylko bieglam
Wiem że rzeka to też nie przelewki ale w tej nurt był slabiutki i już tyle dzieci przed nami się tam pluskalo, nie wiem skąd ten uskok.
Ja nie lubię zimy, ale teraz zaa okna to nawet fajnie się ogląda ten pruszacy śnieg
Mnie nadal te spojenie boli więc też już bym raczej nigdzie nie pochodziła. Jutro na spożywka jedziemy, jakoś przeżyję, ale to jest maks moich możliwości teraz. A niektóre dziewczyny jeszcze na tym etapie pracuja -
wlasnie podziwiam te pracujace....
dla mnie przejscie po sklepie to szczyt mozliwosci ktory potem odsypiam 2 godziny
a moj brzuch od wczoraj usrosl o 5 cm, taki skok ze golym okiem widacjest wielki jakbym szla rodzic za chwile
moj maz naszczescie nie komentuje wczesniejszych zakupow, chyba przyzwyczajony od starszakow i wie ze lubie miec wszystko przygotowane....
on zreszta tez jest z tych co wola miec wszystko przygotowane wczesniej i nie martwic sie ze czegos zapomnimy zrobic lub kupic.....cale zycie tak funkcjonujemy i dobrze nam z tym.....urlop to juz miesiac wczesniej przygotowujemy.....wszystkie rzeczy skladamy na kupke robimy list itp.....malutka_mycha lubi tę wiadomość
-
Hej dziewczynki :* Nie mogłam was zanudzać moimi przemyśleniami na temat szpitala bo padła mi bateria w telefonie a nie miałam ładowarki
A więc w nocy nie zmrużyłam nawet oka, rano czułam się jak po dobrej imprezie w dodatku było mi nie dobrze i słabo z niewyspania
Lilusia całą noc dawała czadu, kopała te urządzenia co podłączały co 3 h. Plamienie wczoraj było jednorazowe, na obchodzie powiedziałam że chcę wyjść do domu. A lekarz, że wykluczone bo wczoraj przyszłam. A ja, że chcę na żądanie bo czuję się dobrze i już nie plamie, więc po co mam zajmować miejsce potrzebującym, a łóżka już na korytarzach zaczęli ustawiać bo brakowało miejsc. Zbadał mnie (znów potwornie bolało, teraz czuję się jakby ktoś mnie zgwałcił boli mnie cała miednica i krocze po wczorajszym i dzisiejszym badaniu ) i powiedział, że ja dalej plamię. Ale te ślady, które rzekomo tam znalazł były resztkami z wczoraj bo mam już normalny przezroczysty sluz. Chciał mnie chyba przestraszyć abym została w szpitalu, kazał mi pisać oświadczenie. Ja już plamiłam na początku ciąży, w 13 tyg miałam podobne plamienie i raz po cytologii lała mi się krew, więc wiem że to nie oznacza nic strasznego. Z córeczką wszystko dobrze, gdyby były choć małe wątpliwości co do jej zdrowia to jasne, że bym tam została. A tak to męczyła się ona i ja, nie wiem jakbym kolejną noc tam przeżyła.. Na pytanie skąd to plamienie powiedział, że z nadżerki. Wróciłam do domu, od razu śniadanie, prysznic i spać. Skończę opakowanie luteiny bo je przerwałam, ze względu na to że lekarz w poniedziałek powiedział, że biorę ją bez sensu bo moja szyjka ma ponad 4 cm. Może to miało wpływ na to plamienie. A szpitala w Legnicy nie polecam, mają monitory takie jak te stare telewizory z wielkimi dupami, brak nowego sprzętu. Dziękuję Wam za wsparcie i wysłuchanie moich żali
:*
Karolina walczcie o ten związek, dla siebie i dla malutkiej. Los sprawił, że stanęliście na swojej drodze, zdecydowaliście się na dziecko, czyli byliście siebie pewni. Teraz musicie rozpalić ponownie ten żar, który Was połączył. Może do Twojego partnera dotrze dopiero po porodzie, jaki mały cud go spotkał i to go zmieni. Do facetów wszystko dociera dopiero po fakcie, nie potrafią sobie wyobrazić czegoś czego fizycznie nie widzą.. Trzymam za Was mocno kicuki i Wam kibicuję!Karollinax26, india, B_002 lubią tę wiadomość
-
stresant wrote:
moj maz naszczescie nie komentuje wczesniejszych zakupow, chyba przyzwyczajony od starszakow i wie ze lubie miec wszystko przygotowane....
on zreszta tez jest z tych co wola miec wszystko przygotowane wczesniej i nie martwic sie ze czegos zapomnimy zrobic lub kupic.....cale zycie tak funkcjonujemy i dobrze nam z tym.....urlop to juz miesiac wczesniej przygotowujemy.....wszystkie rzeczy skladamy na kupke robimy list itp.....
Mój mąż też się nie wtrąca w sprawy wyprawkowe, ciężko mi sobie wyobrazić że czegoś nie mam i on musi iść i to kupować bo pewnie kupiłby nie to co dokładnie miałam na myśliJa już mam wszystko poprane i poukładane w komodzie, muszę mieć wszystko dopięte na ostatni guzik, inaczej się stresuję. Dlatego ten szpital tak mnie zestresował bo nie byłam przygotowana kompletnie. 20 stycznia wracam do Trójmiasta i już się nigdzie nie ruszam, grzecznie spakuję torbę i będę czekać na męża i naszą córeczkę.
malutka_mycha lubi tę wiadomość
-
Poznałam na korytarzu dziewczynę, która 2 pierwsze ciąże poroniła z powodu porodu w 5/6 miesiącu, nagle zgładziła jej się szyjka w obu przypadkach i poród się zaczął. Teraz jest w 10 tyg i założyli jej szew. Dziewczyna ze mną na sali była w 37 tygodniu, swędziała ją skóra i zle jej wyszły wyniki badań z wątroby, podejrzewają cholestazę. Ale jej już zazdrościłam bo w sumie może rodzić w każdej chwili i pozna swojego synka lada moment
A niedługo nasza kolej na porodówkę!
-
Ta kobieta co wparowywała jak czołg co 3 h na badanie tętna, nie potrafiła znalezc bicia serduszka malutkiej
Nie stresowałam się bo mała ciąglę kopała, ale ja już w 8 tygodniu znajdowałam detektorem za 100 zł a ten szpitalny to pewnie porządny sprzęt, śmiać mi się chciało..
-
nick nieaktualnyB_002 wrote:Też mi się wydaje że nie ma znaczenia czy są święta czy nie. Pensja też się nie różni w pracy jak jest miesiąc pełen świąt. Z resztą to że są jakieś dni wolne ustawowe to nie nasza "wina"
-
Valetta jak dobrze, że już w domku
bo to oznacza że wszystko w porządku
valetta94 lubi tę wiadomość
👱🏻♀️30 🧔🏻♂️32
05.2018 poronienie zatrzymane 9tc
04.2019 👶🏼
Aktualnie 1 cs o drugie bejbisia
13.02 ⏸️
15.02 beta 81,5
17.02 beta 158,4
01.03 pęcherzyk ciążowy 1,2 cm
15.03 CRL 1,24 cm ❤️ -
Valetta dobrze ze jesteście w domu
Ja też musiałam włączyć tryb księżniczki, tylko coś się obawiam że mi już to do porodu zostanieWczoraj praktycznie cały dzień siedzialam/leżałam i ból był, ale znosny. A dzisiaj trochę więcej się ruszalam i już boli i przy chodzeniu i przy siedzeniu i to dosyć mocno
valetta94 lubi tę wiadomość
-
Velatta, cieszę się, że wszystko dobrze!
Jeszcze Lili się dawno nie odezwała...mam nadzieję, że powodem jest szprycowanie lekami, po których się śpi, jak było w moim przypadku.
Karola, ja bym nie przekreślała związku. Każdy człowiek jest inny. Kiedyś oglądałam filmik - mózg kobiety a mózg mężczyzny. Poszperaj, daje dużo do myślenia. Nie żebym broniła M, ale wiesz...przypuśćmy, że od jego mamy coś by Ci się nie spodobało i byś to przemilczała...ja też - takie my baby już jesteśmy. Ale tak naprawdę to nie jest jedyne słuszne podejście. Facet to proste zwierzątkoNie podoba mu się - powie co myśli. Wiem, że to potrafi zaboleć, ale ja bym mojemu odpowiedziała w takiej sytuacji "To pokaż cwaniaku co od Twoich rodziców dostaliśmy". Tylko, że ja z moim (też M) mam bardzo przyjacielskie relacje. To jest najlepszy człowiek jakiego znam (codziennie dziękuję za niego tam na górze), ale też czasem zrobi coś durnego, powie coś głupiego - bo właśnie jest nauczony, że mówi mi dosłownie wszystko co myśli, a ja dostaję gęsiej skórki jak np. mówi mojej siostrze, że w tych spodniach ma krótkie nogi i żeby w nich nie chodziła
Wiem, że to inne przypadki, ale nie poddawaj się zbyt łatwo. Moja siostra długo docierała się z mężem zanim było dobrze. Też oczywiście nie ma co popadać w skrajność w drugą stronę, bo tu chodzi o Twoje i Marcyśki szczęście.
Jak kilka razy próbowałam narzucić swoją opinię, bo nie zgadzałam się z jego, to powiedział, że on nie ocenia mnie, mimo że czasem też myśli inaczej.
Mój to gadżeciak, który ciągle kupuje sprzęt...a na smoczki wywalił oczy, jak się dowiedział, że kupuje z różnych firm, argumentując, że nie wiadomo który dziecko chwyci...ale to wynika z braku męskiej wyobraźni (i doświadczenia).
Mój M nauczył mnie jednego - coś mi nie pasuje, mówię o tym. Mówię od razu co leży mi na sercu. Kilka miesięcy ze mną walczył na początku, bo ja wszystko chowałam w sobie. Ja z kolei nauczyłam się, że każdy jest inny i inaczej skonstruowany, ale jeśli się kochamy, to się dogadamy. Czasem trzeba wyłożyć kawę na ławę, czasem przymknąć na coś oko i nie chować urazy w sercu.
Trzymam za Was kciuki :*DorotaAnna, Karollinax26, valetta94, AniaKJ lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnystresant wrote:Przytulam Cie mocno i rozumie w 100% skup sie teraz na sobie dziecku i rodzinie to teraz najwazniejsze......widze ze mamusia podobnie jak moja, wedlug tego jak wiatr zawieje taki humor ma i takie slowa z ust wypuszcza......nie zmienimy tego wiec trzeba zaakceptowac sytuacje taka jaka jest a nie walczyc z wiatrakami....sciskam mocno
Dziękuję :*