Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
A my dzisiaj byliśmy na zajęciach z maluchami i robiliśmy ozdoby ..uwaga...z masy solnej. Trochę nie opanowałam sytuacji i jestem pewna, że Borysek trochę tej masy podjadł..ale fajnie było. Dzieciaki babrały się w tej masie, tłukły wałkami i gryzły foremki.Stwierdzam też, że mój syncio, pomimo,że nie mamy maluchów w rodzinie,jest bardzo uspołeczniony. Na początku wszystkich obserwował a potem się ładnie bawił.Pod koniec tylko zaczął marudzić bo to pora drzemki już była,ale będziemy chodzić na te zajęcia.
-
Ja do tej pory gotowalam tylko zupki na wloszczyznie i w zaleznosci jaka zupa to dodawalam brokul,kalafior, burak czerwony, pomidory z ryzem, czasem dodalam dynie, cukinie. Na sniadanie sa kaszki Holle rozne rodzaje na zmiane, z owocami z tubek. Jesli chodzi o mieso i ryby to byly na razie sloiczkowe. Ubogoe troche to nasze menu ale w piatek maz zajezdza do rybnego gdzie sprzedaja swieze (niemrozone) ryby i bede robic i mrozic obiadki (ugotuje na parze z warzywami). No i na dniach bede miec swojego kurczaka i tez bede gotowac zupki.
Co do owocow to ja zastanawiam sie nad zakupem blendera kielichowego i tam blendowac owoce zamiast kupowac tubki. Myslicie, ze to bedzie dobry pomysl? -
acygan wrote:.
Co do owocow to ja zastanawiam sie nad zakupem blendera kielichowego i tam blendowac owoce zamiast kupowac tubki. Myslicie, ze to bedzie dobry pomysl?
-
Ja mam i ręczny i kielichowy i na razie częściej blenduje ręcznym np. banany do kaszki ALE ja nie mam dostępu do dobrych owoców, marketowym nie ufam, więc akurat wolę dać saszetkę Hippa, która w teorii jest bio niż robić sama. Tym bardziej, że takich mieszanek smakowych nie uzyskam..z warzywami prościej. Na pewno jak zacznie się sezon na nasze owoce to przejdę na takie świeże a nie z tubki.
-
ja też owoce daję z saszetki bo na większe zakupy jeżdżę średnio raz w tyg a na cały tydz nie kupię aż tyle różnych owoców żeby małemu dawać, zresztą właśnie tak jak Pisze Jupik nie uzyskam sama takich smaków,
np ostatnio kupiłam mango świeże i wywaliłam całe bo jakieś takie gorzkawe było i nie wiem czy takie powinno być czy nie, a jak daję z saszetki to wiem że jest takie jak powinno być. jedynie co to jabłuszka daję świeże bo mamy kupioną całą skrzynkę od sadownika.
zupki robię sama, warzywa mam trochę swoich a resztę kupuję mrożone.
blenduję w blenderze kielichowym i zwykle wychodzi mi porcja na dwa dni.
mały najlepiej je zupki z ryżem albo makaronem, gorzej idzie kasza jaglana a kuskusa wcale nie lubi...
właśnie jakie mogę dawać jeszcze kasze- jęczmienną czy gryczaną już można?
-
Agusia_pia wrote:jakie mogę dawać jeszcze kasze- jęczmienną czy gryczaną już można?
Mozna. Tez sie wlasnie przymierzam, musze kupic kasze i bede robic te zupke z przepisu (sama nie umiem dobrac proporcji ):
Składniki:
• pół marchwi
• 1/3 korzenia pietruszki lub kawałek selera
• 30 g mięsa indyka, kurczaka, królika lub cielęciny
• pół małego jabłka
• kawałek kalarepy
• 1 łyżka kaszy gryczanej białej niepalonej
• 2 łyżeczki kaszy manny
• pół ugotowanego żółtka jaja kurzego
• 1 łyżeczka oliwy z oliwek lub oleju rzepakowego
• szklanka wody
• szczypta posiekanego koperku do smaku
Umyte i obrane warzywa pokrój na kawałki, włóż do wrzątku z kaszą i gotuj pod przykryciem ok. 20 minut. Na 5 minut przed końcem gotowania dodaj jabłko oraz kaszę mannę. Mięso gotuj osobno ok. 20 minut. Odłóż kawałek marchwi i kawałek kalarepy. Ugotowane warzywa zmiksuj z częścią wywaru warzywnego, jabłkiem, kaszą, oliwą i mięsem, a następnie połącz z pozostałym wywarem warzywnym. Gotową zupkę przelej do miseczki i dodaj rozgniecione warzywa i żółtko. Całość posyp koperkiem.
Ps. banana rozgniatam widelcem tak tylko troche zeby wlasnie kawalki byly
-
A propos mango.. właśnie całe wylądowało w koszu..po rozkrojeniu okazało się, że jest w środku brązowe (zepsute..).
Banany do kaszki blenduje, ale czasem daje jej też całe tylko uważam, żeby nie odgryzła za dużego kawałka. Nawet jakoś jej idzie i widać, że lubi.
A do kaszki polecam też łyżeczki smaku Helpy- owoce liofilizowane w proszku. Fajna alternatywa nawet ja dziś sobie z tym mannę zrobiłam. -
No tak myślałam robic okolo 100g bo mniej wiecej tyle Zosia zjada (choc nie zawsze). Wlasnie jeali o reczny chodzi to mam tylko mikser z koncowka do blendowania, ale wkurza mnie balagan dookola po nim.
Co do tych saszetek to noe uwazam zeby firmy produkujace je mialy dostęp do bio pomaranczy, bananow,kiwi itd. To raz, a po drugie, jestem pracownikiem fizycznym i uwierzcie, widzialam co sie dzieje na produkcjach. Daleko im do spelnienia danych wymogow. -
Mój Borys nie lubi saszetek z owocami.Ja ,jak po nim dojadałam, to też miałam dziwną zgagę. Do kaszek dodaję świeże jabłka albo gruszki, a tak to wspomagam się mrożonkami( maliny, truskawki, jagody)
-
Ja używam blendera ręcznego, właśnie ze względu na malutkie porcje. Chociaż przy tym ile Lila zjada to i tak połowę zjadłam ja lub ląduje w koszu
Zgadzam się z acygan, też się wiele nasluchalam i naczytalam jak to jest przy powstawaniu wszystkich sloiczkow, saszetek itp. No ale niestety nie uchronimy naszych dzieci przed złem całego świata w sloiczkach może i warzywa i owoce są bio, ale produkcja i to jak są przetworzone pozostawia wiele do życzenia. Z kolei kupując warzywa i owoce w sklepach ryzykujemy chemią itd. Ja co mogłam to kupiłam swojskie. Co nie, to kupuję na targu, ostatecznie w sklepach. Coś trzeba jeść
U nas ostatnio mega poprawa jeśli chodzi o noce. Jeszcze się zdarza, że np. uśpię Lilę po 21 i do 23 usypiam ją jeszcze 3 razy, ale potem je co 2, nawet 3h. Ewentualnie wieczorem jest spoko, a nad ranem się częściej budzi i chce spać przy cycku. No ale w porównaniu z tym co się niedawno działo, to jak dla mnie może tak zostać. No i chyba przerzucamy się na 2 drzemki, co mnie bardzo cieszy kolejny dzień 1 drzemka ok. 2h od porannej pobudki, potem 4-4,5 godzin zabawy i kolejna drzemka. No i spanie koło 21-21.30.
Widać też poprawę w zachowaniu, jest spokojniejsza, dużo ładniej się bawi, dziś była tak grzeczna, pol dnia na macie spędzilysmy. Hitem są księgi dźwięków (Kaszelkowa składam pokłony ), czytam jej po kilka razy dziennie, sama mnie "woła" (warczy, jak to Lila... ), żebym jej czytała no i huśtawka robi robotę. Na początku bała się w niej huśtac, a dziś było szaleństwo. Śmiała się, aż dostała czkawki, hustala dość mocno, a jak przestałam z nią szaleć, to zaczęła przysypiac, strzał w dziesiątkę, polecamkaszelkowa lubi tę wiadomość
-
Dobra. Przyznać się. Która w odprawiała w nocy jakąś czarną mszę w mojej intencji? ledwie napisałam, że noce ok i już 2 razy usypialam Lilę najpierw po 1, w ogóle nie mogła zasnąć cycek nie, dopiero na rękach ją uspilam, ale trochę mi to zajęło. Potem po 4 powtórka. Chyba zęby w dalszym ciągu, bo mnie gryzla po ramieniu jak ją nosiłam
-
darika wrote:Ja się właśnie zastanawiałam nad huśtawka na Święta, żeby Amelce kupić. Jakie macie dziewczyny huśtawki?
darika lubi tę wiadomość
-
Mam pytanie jeszcze do dziewczyn, których dzieci wstają. Ulatwiacie im, pomagacie? Nasze dni teraz schodzą Amelii na nauce wstawania na nóżki. Chwilę się pobawi, a zaraz szuka sobie miejsca, żeby się podnieść, a że ja zawsze jestem w pobliżu - no to wiadomo, wspina się po mnie. Staram się jej nie pomagać, opiera się o moje nogi rączkami, prostuje nogi a potem łapie się rączkami o mnie i wstaje. Nie wiem czy mam je w tym pomagać, wyciągać ręce, czy lepiej nie. Mało tego. Jak już się podniesie i trzyma się mnie to chce chodzić i kilka kroczkow potrafi zrobić. Ogólnie wspina się o wszystko - ławe, pufy, kanapę, bujaczek. Jak już nogi wyprostuje to się podpiera i stoi. Rzadko kiedy się puszcza czegoś i upada, raczej się trzyma i wędruje sobie kroczkiem dostawnym (jeśli stoi przy kanapie czy ławie jak przy mnie to chce gnac do przodu). Ja ją ciągle asekuruje, bo boję się, że zaraz wyrznie głową o coś.29.09.2016 Aniołek (10 tc)
09.04.2018 cud narodzin - 55 cm, 3720 g. Amelka ❤️
16.09.2020 cud narodzin - 54 cm, 3150 g. Igorek ❤️
-
Ja nie pomagam, ale nie zabraniam, nie hamuje. Na początku ją próbowałam stopować, bo wstawała nieprawidłowo, tzn. łapała się czegoś i podciągała używając mięśni rąk. Prawidłowe wstanie wygląda tak, że z kolan, jedna noga idzie do przodu i się wybija nogami. No ale nie dałam rady jej zatrzymać na macie więc wstawała, wstawała aż nauczyła się to robić poprawnie. Wtedy fizjo nam mówiła żeby w takim razie już jej nie hamować.
Ja jestem cały czas za nią jak gdzieś stoi, bo jeszcze nie zawsze potrafi wrócić bezpiecznie na ziemię. Ale nie podtrzymuje jej, tylko jestem z tyłu i w razie czego dopiero łapie. Jak widzę, że leci ładnie na pupę to zostawiam u nas też chodzi kroczkiem dostawnym, czasami, przy stoliku puszcza się jedną ręką, odwraca i łapie kanapę, ale generalnie bez trzymania się jeszcze nie ustoi. -
Ja rączki podaje małemu, ale podciąga się sam teraz już ma taką fazę na mamę że jak tylko mnie zobaczy z pokoju w kuchni to ogieeen, leci do mnie, coraz więcej kroków potrafi z podniesionym brzuszkiem zrobić ale jeszcze pucuje podłogę :p a ze staniem jest bardzo sprytny, stoi np przy stoliku interaktywnym i podtrzymuje się za niego jedna rączką a drugą sięga to do kanapy, to do szafki, w sumie do czegokolwiek co obok stolika jest i jak już się załóżmy kanapy złapie to puszcza stolik i idzie sobie do niej :p albo trzymając się kanapy/stolika/krzesla/itd sięga Po coś na ziemi i już przysiady robi :p07.04.2018 - marzenia się spełniają zakochana na zabój w Synku
-
Amela jak wstaje to z siadu albo z czworakow. Wygląda to tak, że opiera się o coś rączkami (dość nisko, np o moje nogi jak siedzę), prostuje nogi i wtedy łapie się wyżej i wstaje. Nie mam pojęcia czy to poprawnie czy nie. I też często już jedną ręką się puszcza. Najlepiej bawi się na stojaka przy ławie i kanapie bo ławę dosuwam do kanapy i wtedy się przemieszcza.29.09.2016 Aniołek (10 tc)
09.04.2018 cud narodzin - 55 cm, 3720 g. Amelka ❤️
16.09.2020 cud narodzin - 54 cm, 3150 g. Igorek ❤️