Kwietniowe Szczęścia 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Vero elektryczny avent? bo ja własnie ten dostałam od tesciowej i mam nadzieję, że będzie ok:) z synem używałam medeli tylko ona dawała radę jestem laktatorooporna;) tzn moje cycki są
Niebieska gratuluje:)!!! zniecierpliwienie zostało sowicie wynagrodzone!
Efforts zazdroszcze intuicji moja zwykle niestety zawodzi:) więc nie nastawiam się w sumie na żadną konkretną datę...a przynajmniej staram się, bo chciałabym urodzić np. 19 na mamy urodziny
Jak tak dalej pójdzie to zacznę mieć wrażenie, że sama zostanę w kwietniu na placu boju w dwupaku))) w ogóle może ostatnia będę
eforts, Niebieskaa lubią tę wiadomość
-
Karolyn, coś Ty. Ze mną chyba. Przeszłam dziś z 4 km, robiłam zakupy, sprzątałam (wszystko tak po prostu a nie żeby coś przyspieszać) i u mnie nic się nie dzieje
Po pristu niiiiic
karolyn lubi tę wiadomość
Córcia jest z nami
04.2016 Aniołek [*]
11.2015 Aniołek [*]
-
To bardziej rozsądek niż intuicja
po objawach byłam przekonana że coś ruszy
Niebieska serdeczne gratulacje!!!!!!
Witamy brzoskwiniowa kiełbaski na świecie
Nutella położna zapytała jak się czuje i sama dała mi tabsy przeciwbólowe aczkolwiek nie wydaje mi się żeby coś pomogłynormalnie dodatkowy dzień porodowy
Plus jest taki że w końcu się zejdzie a młody ładnie pomaga na cycuNiebieskaa lubi tę wiadomość
-
A ja dziś ledwo cokolwiek zrobiłam i w zasadzie nie dam rady się zgiąć. Krzyż napieprza skurcze łapią ale takie byle jakie. Juz chce wizyty!28.04.2017 r - urodził się Michał
(mój naturalny cud)
Starania o drugie dziecko od grudnia 2017.
Prawy jajowód - udrożniony
Zrosty usunięte
Endometrium - uszkodzone mechanicznie po porodzie.
Lekka nadwaga
1 IUI 😐
2 IUI 😐
05.2021 - 1 IVF - słaba odpowiedź na stymulacje, tylko 3 komórki pobrane, nic się nie zapłodniło
10-11.2021 - 2 IVF - długi protokół - 7 oocytów pobranych, 6 zapłodnionych, 3 zarodki w 3 dobie, 1 zarodek podany w 3 dobie(8B), 2 pozostałe nie dotrwały do mrożenia
Luty 2022
Zmiana kliniki
Pcos
Insulinooporność + hiperinsulinemia (opanowane 2024r)
2023 i 2024 - przerwa czyszczenie głowy
listopad 2024
powrót do walki
kwalifikacja do programu
grudzień 2024 - długi protokół (menopur 300 + gonapepyd 1/2 amp.)
4 oocyty, 4 zapłodnione - rozwinął się tylko 1 zarodek
12.02.2025 r. - transfer 3 dniowy zarodek -
Wlasnie stalam sie posiadaczka misia szumisia glowki tzn Tomasz sie sie stal;) szczegolnie nie zalezalo mi na tym gadzecie a jego cena powalala. Stwierdzilam ze moze jakis gosc zapyta albo pomysli i bede miala z glowy. No ale babeczka z mojego miasta wystawila za 50 zl. Napisalam ze za 40 wezme i sie zgodzila;) najwyzej sprzedamy;)
-
Chrupinka śpi, wiec zabieram sie do opisania porodu:)
Otóż moje drogie... w piątek o 2 w nocy pociekły mi wody, co zostało potwierdzone na kontroli w szpitalu. O 10 byliśmy z powrotem w szpitalu, o czym tez juz pisałam. Cały dzień mijał spokojnie aż do godziny 22 kiedy skurcze wzrosły na intensywnosci(chyba sporo czasu zajęło skurczom nabranie tempa). I wtedy wiedziałam, ze to bedzie niestety kolejna nieprzespana noc. Lekarz zarządził czekanie na naturalny rozwój akcji mimo iż wody wyciekały juz kilka godzin. Podali mi wenflon z antybiotykiem, zeby zabezpieczyć Marianke przed infekcja. Skurcze były coraz mocniejsze, próbowałam sobie z nimi radzić i w sumie najskuteczniejsze było najzwyklejsze chodzenie po korytarzu. Niestety byłam juz cholernie zmęczona, siadalam na chwile i od razu śniłam na jawie, a po chwili podskakiwałam z bólu. Po kilku godzinach poprosiłam położna o zbadanie i ocenienie czy moze podać mi znieczulenie. Nie wiem skąd sie wziął u mnie pomysł absolutnie naturalnego porodu, czułam sie jak przegrana idąc pytać o rozwarcie. Okazało sie ze rozwarcie za małe... a ja juz byłam tak śpiąca ze oczy zamykałam idąc. Położna kazała odpoczywać.. ale jak odpoczywać jak co chwile skurcz łamał mnie wpół. Ta seria skurczy trwała od 22 do 4, przez ostatnia godzinę lub dwie było makabrycznie. Musiałam leżeć pod ktg, a leżąc, skurcze były bardzo bolesne. Z bólu rzucałam sie na łożku, trzymając męża za rękę, doszły drgawki i wymioty. Położna zawołała anestezjologa. A propos tej położnej (choc tu chyba pracują same anioły)... przychodziła do mnie cała noc i próbowała pomoc.. ale jej najlepszym lekiem było głaskanie mnie po głowie i trzymanie za rękę. Byla dobrym aniołem tej nocy i bardzo mnie uspokajała. Podczas podawania znieczulenia miałam leżeć w bezruchu... jak lezec w bezruchu jak miałam drgawki całego ciała i skurcze..tiaa... epidural pozwolił mi zasnąć po 2 dniach bez snu.. maz spał ze mną na tej sali i biedak wreszcie mógł odpocząć. Dalej nie było oksytocyny ani nic bo lekarz powiedział, ze skoro podają mi antybiotyk to możemy czekac, aż poród jeszcze bardziej nabierze rozpędu. Rano obudziłam sie juz w lepszej kondycji, tak wiec mozna było rozpocząć finał. Tylko ze epidural przystopował przeciez skurcze.. zmniejszyli epidural, dodali oksytocynę. Bolało bardzo, a dodatkowo znowu doszedł stres z wariującym tętnem Marianki (jak slysze teraz ktg w pokoju obok to aż mnie brzuch rozbolał). Powiedzieli, ze mam godzinę na parcie, jak sie nic nie wydarzy, bedzie cesarka. Parłam w rożnych pozycjach i nic... spanikowałam, ze cos sie stanie Mariance jak tak długo bedzie w kanale rodnym, darlam sie ze nie dam rady i ze chce cesarkę. A wszystkie osoby zgromadzone w pokoju mówiły spokojnym głosem: nie, dobrze ci idzie. Myślałam ze ich pozabijam. Pod koniec tej godziny lekarz zarządził wyciąganie małej proznociagiem, na co nie chciałam sie zgodzić w obawie przed komplikacjami. W końcu zgodziłam sie, bo znowu pojawiły sie problemy z tętnem, a oni dalej nie zgadzali sie na cc. Zaczęli mnie jeszcze raz badać.. dwie położne i lekarz i okazało sie, ze Marianka nie do konca wpasowała sie w kanał rodny i była sama dla siebie przeszkoda. Wiec ja parłam a lekarz ciągnął główkę, a najpierw rozciął mnie, zeby ułatwić wyjście. W sali były 3 położne, studentka położnictwa (płakała całe parcie, krzycząc jak swietnie daje sobie rade), lekarz i pani od zajmowania sie dziecmi. Wszyscy krzyczeli: dajesz! Dajesz! Myślałam ze ich za to zabije, bo ja wrzeszczalam, ze juz nie mam siły... po porodzie wyściskałam ich za ten doping. Darlam sie i parłam tak, ze mam zdarte gardło i cała twarz w popękanych naczynkach. I udało sie:) hop i Marianka znalazła sie w moich ramionach:) Bylo 2godzinne leżenie "skóra do skory", gratulacje i sok w kieliszkach od wina;)
Co do szpitala to jestem zachwycona życzliwością i pomocą całego personelu. Położne bez wyjątku sa przemiłe i fachowe. Jedzonko dobre, wszystkie potrzebne rzeczy sa, ciuszki itd i sporo rozrywek dla kobitek po porodzie np joga. Maz przechodzi samego siebie i rozczula mnie na każdym kroku.
Było cieżko, ale od razu chciałam wstać i tak tez zrobiłam, jest tu osoba zatrudniona do pomocy przy dzieciach, ale ja chce od początku robić wszystko sama z mężem i tak tez postępujemy. Poprosiłam natomiast o pomoc przy karmieniu, położna zachwycona mocnym ssaniem Marianki. Ach a napatrzyć sie i naprzytulac nie moge:)
Milko! W czasie skurczów ciagle myślałam o tym jaka nagroda mnie czeka:)) i miałam w głowie Was! Kobiety rodzące naturalnie:)))
A na fotce Mariancia i poczęstunek powitalny;)
P.s. Własnie przyszła na kolejna zmianę położna anioł, która mnie głaskała w nocy. Wyściskała za dobra robotękarolyn, Justyna Sz, Kjopa3, ilae, Kleopatra, Milka1991, pati87, bobas2015, atat, sy__la, mada87, vitae13, Marsylia, Taśka22, Katka80, Lokokoko, niania.ogg, Korcia, nutella_, Jagah, koniczynkaa, Szczęśliwa Mamusia, Biszkopciki, Teklaa, aniab2205, ewela86, AmyLeah, Monna lubią tę wiadomość
Nasze szczescie juz z nami: kwiecien 2017
-
Uprzejmie donoszę, że dziś, czyli 8 kwietnia w 41 tc o 17.55 przyszła na świat Lilianka. Waży 2950 i ma 56 cm wzrostu. Poród SN, w którym ogromną zasluge miał tata biorący czynny udział i pomagający mi pod każdym względem. Udało się ochronić krocze. Szyjka całą. Mam tylko kilka szwów wewnątrz, bo mała nieco mnie poobcierala i tam zrobiły się mikro pęknięcia. Położna rewelacyjna, lepszej nie mogłam sobie wymarzyc. Mała ma piękne cimne włoski po mamusi i jest cudowna. Więcej napiszę jak dojdziemy do siebie i się wyprzytulamy
Kjopa3, ilae, Donia12, Kleopatra, pati87, Milka1991, bobas2015, karolyn, Yammi, atat, lis87, Justyna Sz, sy__la, mada87, eforts, Niebieskaa, vitae13, Marsylia, Peg, Taśka22, Katka80, Lokokoko, flowerygirl, Reni1982, niania.ogg, Korcia, Zieziulka, nutella_, aniołkowa mama, koniczynkaa, Jagah, Szczęśliwa Mamusia, Biszkopciki, Teklaa, aniab2205, AmyLeah, slodka100 lubią tę wiadomość
-
Niebieska łzy mi stanęły w oczach. O rany. Że też musialas się tak nacierpiec...
z nas wszystkich to Tobie należy się miano najdzielniejszej kwietniowki !
Dobrze że miałaś przy sobie wspaniałą podpore w postaci męża i super personel.
Marianka jest cudowna, po prostu idealna. Nie szczędź jej czułości za te cierpienia. Bidulka kochana. Uściski i całusy od cioci Mileny i Kornelci :* :* :*
A Ty jak się czujesz ? Kiedy najwcześniej Cię puszczą do domu ?
Ta myśl o nagrodzie wydaje się banałem ale to jedyny i najlepszy motywator podczas poroduNiebieskaa lubi tę wiadomość
-
Niebieska uf az mnie dreszcze przeszly.. gratulacje za poswiecenie i ogrom sil, moj porod przy Twoim to bylo nic.. podziwiam kobiety, ktore maja sily tyle h rodzic
jestes WIELKA;)
Kasienieczek gratuluje Kruszynkiale dluga panna i szczuplutka, moze modeleczka;D
Witam tez sie w ciazy donoszownej- ostatnia chyba ja;) u mnie bez zmian, przeziebienie mija, za to wywalilo mi opryszczke na ustach.. mialam miec dzis wizyte ale lekarka chora i umowila mnie na ktg i usg do kolezanki na wtorek wiec musze czeakac.. juz pomijajac to ze gbs mam jeszcze nie pobrany.. a czuje sie jak na tykajacej bombie.. Mlody jest juz bardzo nisko,ostatnio bardzo duzo sie rusza i bardzo bolesnie, brzuch juz nisko a rozwarcie nie wiem jak postepuje..
jestem juz bardzo zmeczona, dobrze ze maz na L4 to pomaga przy starszym synku inaczej byloby krucho..
no i czekam...Niebieskaa lubi tę wiadomość
Krzys 14.11.2015 38 tc 3540g 54 cm. Piotr 25.04.2017 38 tc 4380 g 59cm -
A ja jestem mega wkurzona na meza. Nie dosc ze sobie wypil z tesciem. To jeszcze nie da mi spac bo nadal sobie siedzi z tesciem i gada głośno.
Niech moj maz nawet sobie nie mysli ze bedzie bral udzial w porodzie rodzinnym bo skoro mu nie zalezy to nawet jak bedzie trzezwy to niech spada. Nie mam zamiaru go brac ze sobą.
Jakby mu zalezalo to by nic nie pil. Bo ktory normalny tatus pije jak zona moze w kazdej chwili rodzic.
Takze czuje sie zajebiscie. Nie dosc ze od 5.30 nie spie to jeszcze nie da mi maz spac. No i przeciez alkohol jest wazniejszy niz ja i dziecko.
Jak mnie będzie wkurzal dalej to się o dziecku z fb dowie.
Myslalam ze za normalnego faceta wyszlam za maz ale się mylilam.Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 kwietnia 2017, 23:17
-
Kasieniaczku, tak myślałyśmy, że dziś przyniesiesz nam na forum dobre wieści
5 maluszków jednego dnia! Gratulacje
Mi coś brzuch zaczyna się spinać w krótkich odstępach czasu, ale jest to łudząco podobne uczucie do wypychania się małej i nie wiem co o tym myśleć. Zobaczymy co noc przyniesieDonia12 lubi tę wiadomość
-
ilae wrote:Kasieniaczku, tak myślałyśmy, że dziś przyniesiesz nam na forum dobre wieści
5 maluszków jednego dnia! Gratulacje
Mi coś brzuch zaczyna się spinać w krótkich odstępach czasu, ale jest to łudząco podobne uczucie do wypychania się małej i nie wiem co o tym myśleć. Zobaczymy co noc przyniesie