LIPCOWE MAMY 2020
-
WIADOMOŚĆ
-
No ja nie będę chodzić do przyszpitalnej szkoły rodzenia bo planuje rodzic poza miejscem zamieszkania i do szpitala jest ok 30 km w jedną stronę (ok 30 minut jazdy). Nie chcę w swoim mieście a tam mogę wykupić sobie położną która będzie mi cały poród towarzyszyć. Po za tym szpital ma dobre opinie. Zapisałam się dzisiaj i mogę zacząć z grupą jak będzie 20 tc +1 więc czekam cierpliwie te 3-4 tygodnie. Jeszcze nie wiem czy partner będzie przy porodzie bo nie rozmawialiśmy o tym. Ale jeśli on będzie chciał to biorę to pod uwagę.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 lutego 2020, 19:41
Synek 2020 r
Córcia 2022 r -
Ja też zaczynam szkole rodzenia w kwietniu. Mam bezpłatna w szpitalu w którym planuje rodzic więc skorzystam.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 lutego 2020, 20:09
03.2019 punkcja
05.2019 1 transfer 4AA cb
09.2019 histeroskopowa biopsja endometrium (wysokie NK) + scratching
10.2019 2 transfer 4AA intralipid+encorton
8 dpt 90,58
10 dpt 234,50
12 dpt 582,70
25 dpt crl 2,7 mm mamy ❤️
Czekamy na córeczkę 🙆
06.2020 mamy 51 cm cudu❤️
10.2022 transfer 4.1.1
8 dpt 71,46
10 dpt 228,20
14 dpt 1051
24 dpt mamy ❤️
06.2023 mamy 54 cm drugiego cudu❤️ -
Nam lekarz powiedział już na prenatalnych że na 70% chłopiec bo się akurat tak ułożył że było widać. Na kolejnej wizycie po 2tygodniach nie chcial pokazać.
A w ten piątek już się bąbelo ujawnił i potwierdził że jest chłopcem.Gaguś, Monia/89, Nati12, AnnaB. lubią tę wiadomość
35 lata
Starania od 2018
29.03.2019 -nadżerka
05.04.2019 usunięcie nadżerki
15.10.2019 start I iv protokół krotki
26.10.2019 punkcja 10 oocytow, 8 komorek, 6zaplodnionych i 6 zarodkow, do 5-doby zostaly 4
31.10.2019 transfer 1 blastki ⛄
12dpt 476,5, 14dpt 888,2
18.11.2019-18dpt (5+2) pęcherzyk i ciałko żółte 🎉
27.11.2019 -27dpt ❤️
10.07.2020 godz.19.45 Synek 3580g szczęścia 😍 38tc 5dzien
02.2021 wracamy po rodzeństwo
20.02.2021 transfer 1blastki ⛄
03.03.2021 - 11dpt - 600
05.03.2021 - 13dpt - 1443
26.03.2021- ❤️
Zostań z nami ....🍀🍀🍀
29.10.2021 godz. 8.55 córeczka 3460g szczęścia 😍38tc 3dzien -
Miałam dzisiaj połówkowe i wszystko jest dobrze. Cieszę się, że mam to już za sobą. Chłopak potwierdzony
ola_g89, Lyanna, Monia/89, Minisia82, Gaguś, Kosanka, wichrowe_wzgórza, Nati12, Nadzieja, Madzik84, rc, AnnaB. lubią tę wiadomość
-
Ja też polecam szkołę rodzenia. Chodziłam razem z mężem i mieliśmy bardzo dużo zajęć. Dowiedziałam się duuuzo z nich i z wielu rzeczy skorzystałam. Nawet fajnie było samo to zabicie czasu i wyjście do ludzi. A mąż był przez to zaangażowany, od samego początku to on kapie dzieci bo tam położna kładła na to nacisk, że mamusia ma sobie odpocząć mówiła też dużo rzeczy o kobietach po porodzie, że potrzebują chwili do siebie, że mężowie mają nas same wyganiać na dwór codziennie chociaż na chwilę. Więc na pluuus sporo rzeczy. Dzięki temu mój mąż rozumiał, że muszę pobyć sama itd
Za mało tylko było o karmieniu i to polecam każdej mamie, żeby jednak ten temat samodzielnie jeszcze przerobiła.Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 lutego 2020, 21:02
-
Nobis wrote:Wiem że większość tu ma kolejne dziecko ale pytanie jest skierowane do wszystkich choć pewnie bardziej do tych w pierwszej ciąży. Planujecie chodzić do szkoły rodzenia? U mnie w przychodni organizowana jest szkoła rodzenia więc się zapisałam i gdzieś za miesiąc będę zaczynać spotkania. Nie wiem czy dobrze zrobiłam ale chyba przyda mi się to.
Chodziliśmy z mężem do szkoły rodzenia i sporo wiedzy nam się później przydało. Szczególnie o połogu i ogólnie tym wszystkim, co dzieje się z kobietą i jej psychiką po porodzie. Wiedzieliśmy kiedy jechać do szpitala, a kiedy czekać w domu (co akurat nam się nie przydało, bo do szpitala musiałam pójść wcześniej). Ogólnie polecam Wiadomo, że dużo zależy od osoby, która prowadzi zajęcia. U nas zdecydowanie za mało było o karmieniu piersią, co jest dość dziwne, bo szkołę prowadziła jedyna w mieście CDL. No i na zajęcia można się było zapisać dopiero od 28 tygodnia ciąży, a to u nas wypadło w środku zimy i trochę problematyczne bywało dla mnie dotarcie tam, jak mąż był akurat w pracy.
06.2016 [*] Aniołek 6 tc -
Ja się dowiedziałam o płci poprzednio na połówkowych, bo wcześniej lekarz nie chciał zgadywać, anie strzelać na jakieś 70%. Teraz w 13, ale robiłam test z krwi.
Fakt, że niektóre informacje, szczególnie dla facetów, to się mogą i mimo planowanej CC przydać
Wiecie, co sobie ogarnijcie zawczasu na wszelki wypadek? Kontakt do DOBREJ, poleconej certyfikowanej doradczyni laktacyjnej. W szpitalu to jest dramat, każda położna mówi co innego i jeszcze potrafi opieprzyć, że robisz coś jakoś tam, a tak akurat kazała poprzednia ;]
Ja szczęśliwie nie miałam żadnych problemów z kp i zakonczyłam je 2 tygodnie temu po 2 latach i 3 miesiącach, ale raz CDL wzywałam do domu, bo potrzebowałam porady dotyczącej wygodnych dla mnie pozycji. Dobra CDL to naprawdę skarb! I warto zapłacić za wizytę.
Druga sprawa - porada fizjoterapeutki uroginekologicznej. Nie wiem jak jest u Was w wybranych szpitalach, tam gdzie rodziłam każda kobieta ma z góry przewidzianą taką konsultację oraz możliwość kontroli po połogu. Rewelacyjna rzecz.9 tc (*) 24.01.2016
3 córki
06.11.2017
01.07.2020
07.01.2023 -
O płci dowiedzieliśmy się w na prenatalnych w 12 tc a miesiąc później potwierdziliśmy że to chłopak.
Zobaczę jak będzie na tych zajęciach że szkzoky rodzenia. Jakby co to będę szykac czegoś innego.
Co do porady fizjoterapeuty ginekologicznego to moja koleżanka jest takim fizjoterapeutą i mam w planach niedługo się z nią umówić. A i pewnie doradczynie laktacyjną będzie umiała mi polecić. Bo ona organizuje z położnymi itp. spotkania dla kobiet w ciąży niestaty często w tygodniu a ja jeszcze chodzę do pracy i niebardzo mogę się na te spotkania wybrać.Synek 2020 r
Córcia 2022 r -
Ja o płci dowiedziałam się w 16tc. A co do szkoły rodzenia to moja trzecia ciąża więc nie mam potrzeby korzystania z niej, pozatym na szkole rodzenia w poprzednich ciążach nie powiedziano mi o bardzo ważnej kwesti jak dystocja barkowa podczas porodu. Byłam załamana bo u mnie właśnie mała się zablokowała barkami w miednicy, wszyscy panika na sali a ja ze stresu zacisnęłam ją Jeszcze bardziej. Także mówią o wieku rzeczach ale o komplikacjach które mogą wystąpić już nie. Dlatego teraz nie będę korzystać a i tak mam mieć cesarke.
-
My do szkoły rodzenia nie chodziliśmy, nie żałuje jakoś bardzo. Za to popieram wichrowe_wzgorza - zawczasu przygotujcie sobie kontakt do dobrej cdl. A jeśli możecie to wybierzcie sobie położna środowiskowa, która jednocześnie jest cdl. Ja taka miałam i kobieta anioł. Dzięki niej się nie poddałam, kiedy wszyscy mi wmawiali, ze nie mam mleka i udało mi się karmić rok i 3 miesiące
A powiedzcie mi, bo może któraś się orientuje. Jeśli miałam wybrana położna środowiskowa w poprzedniej ciąży (rodziłam wrzesień 2018, położna spoza mojej przychodni rejonowej) to w tej ciąży muszę jeszcze raz składać deklaracje do niej, czy to zostaje w systemie? I tak pewnie będę do niej dzwonić, ale może akurat któraś wie -
Zgadzam się z dziewczynami co do karmienia piersią - w szpitalach różnie bywa, położne środowiskowe też są różne i często mają nieaktualną wiedzę w tym zakresie.
Warto też poczytać jeszcze przed porodem co jest normalne, jeśli chodzi o karmienie, bo bardzo łatwo jest ulec argumentowi - nie masz mleka, bo..... i tu cała litania np. bo dziecko co chwilę domaga się piersi, bo laktator nic nie odciąga, bo po 5 minutach już zasypia przy piersi i na pewno za mało zjadł itp itd. Warto też poczytać o kryzysach laktacyjnych.
Ja na szczęście nie miałam problemów z kp (poza tym, że jestem oporna na laktator) i udało mi się karmić starszego synka 13 miesięcy, a drugiego 19. -
Ola u nas wygląda to tak, że jak dziecko się urodzi to od razu zapisuje się do przychodni i oni przekazują położnej środowiskowej. A położna dzwoniła już do mnie czy jestem w domu już i zaraz tego samego dnia przyszła.
Ja mam super położna,pomogla mi przy kp. W szpitalu była pomoc ale babka stała nade mną z książką i mówiła co i jak, przy drugim dziecku już wcale nie było.ola_g89 lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny jak wasze samopoczucie? U mnie było ciężko, męczące mdłości, wymioty, brak apetytu i odrzucenie od prawie wszystkiego. W II trymestrze trochę lepiej ale męczy mnie pod wieczór. Niby mdłości i próbuje zasnąć około 19:00, żeby nie czuć tego.
Macie może jakieś sposoby na to?Karolinka [*] -
Niepodległa wrote:Dziewczyny jak wasze samopoczucie? U mnie było ciężko, męczące mdłości, wymioty, brak apetytu i odrzucenie od prawie wszystkiego. W II trymestrze trochę lepiej ale męczy mnie pod wieczór. Niby mdłości i próbuje zasnąć około 19:00, żeby nie czuć tego.
Macie że jakieś sposoby na to? -
U nas jest niestety tylko jedna CDL Jak byłam po porodzie i potrzebowałam pomocy, to akurat była na urlopie - jak pech to pech.
Środowiskowa nie bardzo pomagała przy kp ale prawda jest taka, że dzięki niej się uspokoiłam i następnego dnia pojawił się pokarm (w 7 dobie po porodzie). Wcześniej byłam zestresowana, wszyscy dookoła naciskali na kp, bliska mi osoba pisała jakie to ważne i że kazda butelka mm, to sabotaż dla mojej laktacji, co mnie dołowało jeszcze bardziej, bo nie mogłam karmić bezpośrednio piersią, tylko odciągałam i nic nie było. A przecież nie mogłam głodzić dziecka... Tak to jest, jak ktoś nie ma większych problemów z rozkręceniem laktacji i uważa, że po jednym dziecku wie wszystko najlepiej. Moje załamanie osiągnęło apogeum przy położnej środowiskowej, rozpłakałam się i ona trochę mi wszystko poukładała w głowie. Kazała mi z nikim nie rozmawiać, a jeśli ktoś będzie pytał czy karmię, to albo odpowiadać "przecież nie głodzę" albo odpowiedzi zostawiać mężowi. Uspokoiłam się, pogodziłam z tym, że będę karmić mm i nie jestem przez to gorszą matką. A następnego dnia popłynęło mleko Jak dzień wcześniej wieczorem znowu nie odciągnęłam nic, tak rano po 50 ml z każdej piersi.
Dlatego uważam, że ważne jest nie tylko wsparcie techniczne ale i psychiczne.ola_g89 lubi tę wiadomość
06.2016 [*] Aniołek 6 tc -
A jeszcze a propos położnych w szpitalu i laktacji, to jedna z położnych dała mi strzykawkę z obciętym "dziubkiem" i kazała tym wyciągać sutki, żeby dziecko mogło złapać. Efektem był ból i rany. Jak inna to zobaczyła, to była w głębokim szoku. Teraz byłabym już mądrzejsza ale przy pierwszym dziecku i problemach z karmieniem słuchałam rad doświadczonych (jak.mi się wydawało) położnych.
06.2016 [*] Aniołek 6 tc -
Co do karmienia piersią to u mnie na szpitalu była tragedia - nie wiem być może nadal jest
W drugiej dobie miałam nawał pokarmu, piersi były twarde i bolące poszłam do położnej o 23 bo już nie mogłam wytrzymać z bólu pytam co mam zrobić? Ona oczywiście zaspana mówi że muszę to przeczekać, zapytałam czy mam odciągnąć laktatorem bo dziecko śpi i niedawno jadło a ja mam wrażenie że moje piersi eksplodują, a ona do mnie że nie mogę bo dziecko nie będzie miało co jeść... wróciliśmy do domu a ja gorączka 40 stopni trzęsło mną - zrobił mi się zator, a razem z nim ropień... na szczęście obeszło się bez operacji, bo antybiotyk rozpędził, ale skutkiem tego zanikł mi pokarm całkowicie, więc karmiłam tylko 5 dni. Teraz już jestem mądrzejsza i wiem co robić
także w sprawie laktacji jak najbardziej polecam się dokształcić i nie brać do serca rad każdej położnej... -
Fakt,fachowa pomoc położnych po porodzie jest na wagę złota.
W drugiej ciąży w 8 miesiącu odkleiło mi się łożysko. Trafiłam do pobliskiego szpitala.Nie było mojego lekarza. Zanim zrobili mi cc minęło klika godzin. Syn urodził się w zamartwicy, przy pierwszym badaniu 0 punktów. W drugim na szczęście już 7.
Syna po interwencji męża przewieźli do szpitala w innym mieście z oddziałem wcześniaków(tam gdzie urodziłam lekarze nie wiedzieli jak mu pomóc). Ja zostałam,procedury wtedy były takie że matka i dziecko to osobni pacjenci(nie wiem jak teraz jest). Musiałam czekać min. 4 doby po cc żeby jechać za dzieckiem i moc się nim opiekować i karmić. Nie wiem jak ja to przeżyłam, zero pomocy od strony personelu,byłam bliska depresji. Nie wiem też jaka siła mi wtedy pomogła,chyba świadomość że muszę być silna bo synek bardzo mnie potrzebuje.
Na szczęście wszystko skończyło się dobrze,syn jest zdrowy i po rocznej rehabilitacji rozwija się i prawidłowo. Ja natomiast miałam mega blokadę jeśli chodzi o kolejne dziecko. Trwała 10 lat😉. -
Mariolka współczuję, nie dziwię się, że miałas blokadę... Najważniejsze, że jest wszystko dobrze.
Prawda jest taka, że szpital po porodzie trzeba po prostu przetrwać i naprawdę samemu myśleć, bo tam każdy mówi co innego. Dla mnie karmienie było najtrudniejsze, a myślałam co tam przystawię to będzie jadło bo jak inaczej...