LIPCOWE mamy 2025 👶🌞🏝️
-
WIADOMOŚĆ
-
88Ania88 wrote:A czy to nie prawda, że jeden lot samolotem to jakby zrobić sobie kilka prześwietleń?
-
tralalina wrote:Nie mieszkam w Uk, jestem tu w odwiedzinach i pomyślałam, że jeśli byłoby tak łatwo o lekarza jak w Polsce, mogłabym podejrzeć młode.
-
Olga000 wrote:Myślałam o badaniach oczywiście. Ale po pierwsze, lekarz powiedział, że to zapewne problem na etapie podziału komórek (u mnie początkowo była ciąża bliźniacza, jeden zarodek się nie rozwijał), w dodatku zrobił się krwiak.
Po drugie- ja chciałam być w domu. Dla mnie osobiście naprawdę ważne było to, żeby być z partnerem. I chyba czułabym traumę przez ten szpital, a już i tak czułam się zagubiona i w jakimś sensie samotna.
Po trzecie- roniąc w domu też można oddać materiał do badań i taka opcja została mi zaproponowana zarówno przez mojego lekarza na wizycie, jak i w szpitalu. Materiał zbiera się do pojemniczka (jak na mocz) i zalewa solą fizjologiczną. Zarówno w domu jak i w szpitalu trzeba to zebrać samemu.. a ja na to nie miałam trochę siły psychicznie.
Z tego co wiem, to badanie nie zawsze udaje się zrobić prawidłowo i czasem nic nie wychodzi
Zabiegu nie chciałam, bo to dłuższy czas oczekiwania na kolejne starania i jednak niesie za sobą pewne ryzyka.
A co do bólu po tabletkach- po prostu mocniejszy niż okresowy.
U mnie akcja zaczęła się 3 h po podaniu tabletek i w sumie wszytsko zakończyło się po 2 dniach. Po podaniu tabletek wzięłam przeciwbólowe i przespałam całą noc, a następnego dnia trochę bolało więc wzięłam kolejne przeciwbólowe.
Byłam na kontroli na USG- czyściutko i wszystko oczyściło się wzorowo.
Oczywiście jeśli chcesz to zachęcam żeby zrobić badanie. Ja tego nie zrobiłam i nie żałuję, cieszę się z tej drogi jaką wybrałam i czuję ulgę.
Co do pobrania materiału fo badania genetycznego to ja nie musiałam w szpitalu (w Poznaniu to było) sama tego przygotować. Jak zaczęłam krwawić w nocy kilka h po podaniu tabletek to poszłam do WC i złapałam duży "skrzep" do takiej nazwijmy to szpitalnej miski i podałam to pielęgniarkom - one wszystko przygotowały dla mnie.Gosiaczek.prosiaczek lubi tę wiadomość
-
88Ania88 wrote:A czy to nie prawda, że jeden lot samolotem to jakby zrobić sobie kilka prześwietleń?
🙈 gdyby tak było to piloci i stewardessy po kilku latach pracy umierałyby na raka
Oczywiście jakieś tam maleńkie promieniowanie występuje ale jest ono totalnie bez znaczenia dla pasażerów (przecież noworodki też mogą latac). Dla załog wyliczany jest poziom promieniowania rocznego ile mogą przyjmować i jeszcze nigdy w historii nikt tego nie przekroczył. Znowu - ciężarna załogantka może latać do 16tc, tak że jest to bezpieczne, gdyby tak nie było to byłby zakaz od pierwszego dnia ciąży.
FYI Załogi ogólnie z różnych względów (nie chodzi o promieniowanie) mogą latac do 900h rocznie, tak że całkiem sporo.
-
Wojcinka wrote:Obawiam się że przy poronieniu w 14tc raczej może nie być mowy o oczyszczeniu się w domu. Ja przynajmniej w życiu bym nie ryzykowała na takim etapie zaawansowania ciazy.
Co do pobrania materiału fo badania genetycznego to ja nie musiałam w szpitalu (w Poznaniu to było) sama tego przygotować. Jak zaczęłam krwawić w nocy kilka h po podaniu tabletek to poszłam do WC i złapałam duży "skrzep" do takiej nazwijmy to szpitalnej miski i podałam to pielęgniarkom - one wszystko przygotowały dla mnie.
Tak, fakt
No dlatego właśnie najlepiej plan działania ustalić z lekarzem, on najlepiej zna sytuację
U mnie był 10 tydzień ale ciąża obumarła jakoś w 7, więc faktycznie bez problemu można było się na to zdecydować -
Mnie myślenie o tym ile w przyszłości czeka nas fajnych rzeczy również napędza i daje siłę do działania tu i teraz.
Mamy tradycje, że lecimy dwa razy do roku na wakacje. Mam mnóstwo wspomnień, filmów i zdjęć mojej córki. I nie żałuję, że tyle razem zrobiliśmy. Eliza uwielbia latać samolotem, jeździć z nami na wycieczki itd. Zawsze przed każdą podróżą drukuję kalendarz i codziennie razem wykreślamy dni i wspólnie odliczamy do wyjazdu. Dzięki temu ona bardziej rozumie kiedy jedziemy 😉 Jak to dziecko nie jest cierpliwa.
Poza tym ja widzę jak ona się mocno rozwija. Na przykład bawiac sie z dziećmi różnych narodowości zawsze się śmieję, że "język" tym dzieciom nie przeszkadza w zabawie 😄 Wiadomo to nie są takie same wakacje co kiedyś, ale umówmy się, że już nigdy nie wrócimy do stanu sprzed dzieci 😅 Nawet jak pojedziemy same z mężem, to będziemy myśleć co w tym czasie robią nasze dzieci.
No i właśnie moja córka w przyszłym roku kończy 6 lat, nie zamknę się w domu i nie przestanę wyjeżdżać. Będziemy żyli dalej tak jak do tej pory. Wiadomo, że w okolicach porodu i połogu siłą rzeczy trzeba będzie chwilę przystopować. Zobaczymy też jak zdrowie drugiej córeczki. Ale wierzę, że będzie wszystko dobrze. A z resztą sobie poradzimy.
Dobrze, że przypominacie o żurawinie. Skończyła mi się herbatka. Staram się pić codziennie. Dzięki temu pozbyłam się częstego zapalenia pęcherza.
FlowerGirl nawet nie wiem co napisać i chyba nie ma takich słów... Strasznie mi przykro 🫂🫂🫂 Przesyłam mnóstwo ciepła.Wojcinka lubi tę wiadomość
👱♀️89🧑84 👰♀️🤵♂️🇬🇷 03.06.2018
Elena ♀️👶 (7cs) TP🌞 03.07.2025
🫧23.10. 9dpo ⏸️ beta 8,23/50,63/297,12
🫧12.11. 6+1 ❤️ 0.35 cm CRL
🫧12.12. 10+3 Veracity Premium, niskie ryzyka, DZIEWCZYNKA 🩷
🫧19.12. 11+3 I prenatalne 🩺, niskie ryzyka
🫧 18.02. 20+5 badania połówkowe prawidłowe, Elena waży 392g 🍬🍭
🫧 08.04. 27+5 rośniemy 1250g słodkości 🎀🩷🧚♀️🍬🍭
🫧 29.04. 30+5 III prenatalne 🌷🩺
Eliza ♀️👧(5cs) 🌞11.07.2019 (3549g 58cm)
-
tralalina wrote:Nie mieszkam w Uk, jestem tu w odwiedzinach i pomyślałam, że jeśli byłoby tak łatwo o lekarza jak w Polsce, mogłabym podejrzeć młode.
Ja mieszkam w UK i szukałam w google prywatnych klinik. Jak w okolicy jest polska przychodnia, która oferuje USG to też powinna ci się wyświetlić. W większości angielskich prywatnych przychodni terminy dostępne są z dnia na dzień.👧 34 🧔36
05/24 cb
02/25 18+3 🩵💔 -
FlowerGirl wrote:Dziewczyny 😭 niestety ale moja ciąża obumarła 😭 jestem załamana 😭
Chciałabym napisać coś mądrego albo pokrzepiającego ale po prostu brakuje mi słów 😭💔
Jestem myślami przy Tobie i pamiętaj, że masz tutaj wsparcie.🙋🏻♀️‘87
🙇🏻‘83
10 cs
⏸️ 19.11 (19DPO)
👩🏻⚕️ 04.12 0,75cm mamy 💛 (6+4)
👩🏻⚕️ 19.12 2,05cm 💛(8+5)
🩸 07.01 krew PAPPa✅ + NIPT✅ niskie ryzyka (11+3)
🧬 15.01 USG ✅ 6,32cm 68g 🩵(12+4)
👩🏻⚕️ 13.02 180g synka 🩵 (16+5)
👩🏻⚕️ 17.03 USG połówkowe ✅ 426g 🩵 (21+2)
👩🏻⚕️ 17.04 krzywa cukrowa ❌ 153mg/dl 😵 🩵 987g (25+5)
Start Marzec '24
Biochem w 1cs i 7cs -
Elena20 wrote:Mnie myślenie o tym ile w przyszłości czeka nas fajnych rzeczy również napędza i daje siłę do działania tu i teraz.
Mamy tradycje, że lecimy dwa razy do roku na wakacje. Mam mnóstwo wspomnień, filmów i zdjęć mojej córki. I nie żałuję, że tyle razem zrobiliśmy. Eliza uwielbia latać samolotem, jeździć z nami na wycieczki itd. Zawsze przed każdą podróżą drukuję kalendarz i codziennie razem wykreślamy dni i wspólnie odliczamy do wyjazdu. Dzięki temu ona bardziej rozumie kiedy jedziemy 😉 Jak to dziecko nie jest cierpliwa.
Poza tym ja widzę jak ona się mocno rozwija. Na przykład bawiac sie z dziećmi różnych narodowości zawsze się śmieję, że "język" tym dzieciom nie przeszkadza w zabawie 😄 Wiadomo to nie są takie same wakacje co kiedyś, ale umówmy się, że już nigdy nie wrócimy do stanu sprzed dzieci 😅 Nawet jak pojedziemy same z mężem, to będziemy myśleć co w tym czasie robią nasze dzieci.
No i właśnie moja córka w przyszłym roku kończy 6 lat, nie zamknę się w domu i nie przestanę wyjeżdżać. Będziemy żyli dalej tak jak do tej pory. Wiadomo, że w okolicach porodu i połogu siłą rzeczy trzeba będzie chwilę przystopować. Zobaczymy też jak zdrowie drugiej córeczki. Ale wierzę, że będzie wszystko dobrze. A z resztą sobie poradzimy.
Dobrze, że przypominacie o żurawinie. Skończyła mi się herbatka. Staram się pić codziennie. Dzięki temu pozbyłam się częstego zapalenia pęcherza.
FlowerGirl nawet nie wiem co napisać i chyba nie ma takich słów... Strasznie mi przykro 🫂🫂🫂 Przesyłam mnóstwo ciepła.3erin, Elena20 lubią tę wiadomość
-
ConteBis wrote:A skąd takie stwierdzenie? Co mają przeciążenia do promieniowania? Nie bardzo rozumiem
PS. ale to bardziej informacje są w kontekście, że kobiety w ciąży przesadnie boją się promieniowania podczas RTG, a nie w 2 stronę.Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 grudnia 2024, 20:17
Dosia_24 lubi tę wiadomość
-
Wojcinka wrote:Nie prawda
🙈 gdyby tak było to piloci i stewardessy po kilku latach pracy umierałyby na raka
Oczywiście jakieś tam maleńkie promieniowanie występuje ale jest ono totalnie bez znaczenia dla pasażerów (przecież noworodki też mogą latac). Dla załog wyliczany jest poziom promieniowania rocznego ile mogą przyjmować i jeszcze nigdy w historii nikt tego nie przekroczył. Znowu - ciężarna załogantka może latać do 16tc, tak że jest to bezpieczne, gdyby tak nie było to byłby zakaz od pierwszego dnia ciąży.
FYI Załogi ogólnie z różnych względów (nie chodzi o promieniowanie) mogą latac do 900h rocznie, tak że całkiem sporo.
A wiesz czemu akurat do 16 tc mogą pracować, a później już nie ?Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 grudnia 2024, 20:18
-
Ja pamiętam, że podczas jednego lotu miałam okropne uczucie ciężkości w głowie i brzuchu, czułam się jakby miało mi głowę rozsadzić. I postanowiłam wtedy, że w ciąży latać nie będę, ale ja ogólnie tak mam, że czasem w samolocie nie czuje się komfortowo. Moja mama np. ma tak, że podczas lądowania ma straszne zawroty głowy.
-
FlowerGirl, przytulam Cię z całego serca i myślami jestem z Tobą, też to przechodziłam.
To czy bezpiecznie zdecydować się na poronienie w domu, zależy od tego , na którym etapie się ciąża zatrzymała. Wiesz ile cm było lub który tydzień ? Pisałaś wcześniej, że ciąża była młodsza, więc zakładam, że nie jest to 13 tydzień. -
88Ania88 wrote:Ja pamiętam, że podczas jednego lotu miałam okropne uczucie ciężkości w głowie i brzuchu, czułam się jakby miało mi głowę rozsadzić. I postanowiłam wtedy, że w ciąży latać nie będę, ale ja ogólnie tak mam, że czasem w samolocie nie czuje się komfortowo. Moja mama np. ma tak, że podczas lądowania ma straszne zawroty głowy.
Moją mamę straszyli lotem bo ma nadciśnienie. Po locie stwierdzila, że tylko przy starcie lekko jej się zakręciło w głowie ale pamietam, że wtedy akurat i ja miałam to odczucie i, że uszy jej zatykało. A wzięłam kobietę po 60 pierwszy raz do samolotu. Więc ona samej adrenaliny miala zanadto😁 -
FlowerGirl wrote:Dziewczyny było to okropne przeżycie. Dobrze, że byłam z mężem w gabinecie. Na USG dzidziuś się nie ruszał tak jak ostatnio, nie było słychać serduszka. Lekarz powiedział, że wg niego wada genetyczna, bo ja zastrzykami z heparyną, progesteronem, luteiną byłam obstawiona od początku ciąży 😞😞😞
Bardzo mi przykro 😞 -
Olga000 wrote:Myślałam o badaniach oczywiście. Ale po pierwsze, lekarz powiedział, że to zapewne problem na etapie podziału komórek (u mnie początkowo była ciąża bliźniacza, jeden zarodek się nie rozwijał), w dodatku zrobił się krwiak.
Po drugie- ja chciałam być w domu. Dla mnie osobiście naprawdę ważne było to, żeby być z partnerem. I chyba czułabym traumę przez ten szpital, a już i tak czułam się zagubiona i w jakimś sensie samotna.
Po trzecie- roniąc w domu też można oddać materiał do badań i taka opcja została mi zaproponowana zarówno przez mojego lekarza na wizycie, jak i w szpitalu. Materiał zbiera się do pojemniczka (jak na mocz) i zalewa solą fizjologiczną. Zarówno w domu jak i w szpitalu trzeba to zebrać samemu.. a ja na to nie miałam trochę siły psychicznie.
Z tego co wiem, to badanie nie zawsze udaje się zrobić prawidłowo i czasem nic nie wychodzi
Zabiegu nie chciałam, bo to dłuższy czas oczekiwania na kolejne starania i jednak niesie za sobą pewne ryzyka.
A co do bólu po tabletkach- po prostu mocniejszy niż okresowy.
U mnie akcja zaczęła się 3 h po podaniu tabletek i w sumie wszytsko zakończyło się po 2 dniach. Po podaniu tabletek wzięłam przeciwbólowe i przespałam całą noc, a następnego dnia trochę bolało więc wzięłam kolejne przeciwbólowe.
Byłam na kontroli na USG- czyściutko i wszystko oczyściło się wzorowo.
Oczywiście jeśli chcesz to zachęcam żeby zrobić badanie. Ja tego nie zrobiłam i nie żałuję, cieszę się z tej drogi jaką wybrałam i czuję ulgę.
Nie wiedziałam, że w Polsce jest opcja, że po tabletkach można wrócić do domu, dobrze, że mogłaś z tego skorzystać. Ja mogłam albo czekać w domu, aż „samo” się zacznie, albo właśnie iść do szpitala ale tam gdzie ja byłam była procedura, że po tabletkach zostaje się w szpitalu na następny dzień robią USG i oceniają czy potrzebna jest abrazja czy nie (ja niestety miałam). Zbierałam właśnie materiał do badań i mimo, że po abrazji też coś do badań pobrali, to okazało się, że tych badań genetycznych i tak nie udało się zrobić co mnie dosyć załamało 😞 -
AkacjowaM wrote:Nie wiedziałam, że w Polsce jest opcja, że po tabletkach można wrócić do domu, dobrze, że mogłaś z tego skorzystać. Ja mogłam albo czekać w domu, aż „samo” się zacznie, albo właśnie iść do szpitala ale tam gdzie ja byłam była procedura, że po tabletkach zostaje się w szpitalu na następny dzień robią USG i oceniają czy potrzebna jest abrazja czy nie (ja niestety miałam). Zbierałam właśnie materiał do badań i mimo, że po abrazji też coś do badań pobrali, to okazało się, że tych badań genetycznych i tak nie udało się zrobić co mnie dosyć załamało 😞
Ja na forach widziałam nie raz, że dziewczyny wybierały właśnie opcję w domu, może to od niedawna tak jest, sama nie wiem. Ale na pewno dla mnie było to zbawienie -
Czy którejś z was teraz albo w poprzednich ciążach zdarzyło się odczuwać okropne swędzenie skóry? Nasila się wieczorami i trwa tak od mniej więcej 3 dni. Najbardziej swędzą łydki, golenie i od zgięcia łokcia do ramion. Przy tym zauważyłam ,że piersi mam sine, całe w wyraźnych żyłach i są już tak duże jakby miały zaraz wybuchnąć, już wcześniej zauważyłam ,że się zmieniają ale teraz po prostu wiąże to z tym swędzeniem ,że może chodzi o to ukrwienie i szybszy przepływ krwi i dlatego drapię się jakby mnie stado komarów pogryzło.
Druga sprawa troszkę bardziej wstydliwa ... od dowiedzenia się o ciąży okropnie boję się uprawiać seks więc ostatnimi czasy nie ma go prawie wcale ,a jak już jest to zawsze łapie po nim schizy straszne ,bo przy podcieraniu czy w trakcie mycia się widzę delikatne grudki, jakby galaretka i do tej pory nie badałam szyjki ale dzisiaj się przestraszyłam i kurde jest jakby nie do końca zamknięta, nie wiem jak to nawet opisać ,bo przestraszyłam się i więcej jej nie badałam. Nie wiem czy ta galaretka to po prostu nasz lubrykant ( Fertilsafe Plus ) czy może ten czop zatykający szyjkę?
Przepraszam za niesmaczne szczegóły ale nie wiem za bardzo co o tym myśleć i czy się martwić, liczę na to ,że ktoś będzie w stanie odpowiedzieć