Lipiec 2024
-
WIADOMOŚĆ
-
Kocur wrote:W ogóle Lucy zaczęła się odzywać wcześniej tylko tak śmiesznie warczała i mruczała a ostatnio tak jakby guga to na aaa eeee - nauczyła się samogłosek dziś mnie to guganie obudziło rano milion razy lepsza pobudka niż darcie buziaka
Mimi09, Kocur lubią tę wiadomość
-
AEGO, może to skok albo kolki/gazy.. obstawiam to drugie..
Mimi, mam identycznie. Nie wyjdę sama nigdzie, bo co godzinę najwcześniej muszę jak ten dystrybutor być podstawiona. Wzbiera mi pokarm bardzo szybko i też czuje tzw "prady". Cycki wielkie. Czasem się złości i mi ciągnie za sutki i mam je czerwone. Ogólnie Mała ma trochę cofnięta dolna żuchwę i czasem nie przustawi sie tak super. Dla mnie wyznacznikiem jest to, ze slysze polykanie i nie boli
Wczoraj już musiałam trochę oproznic laktatorem, bo mała mi nie wyjadła a czułam, że to już granica.. je łapczywie i wydaje mi się, że przez to ka problemy brzuszkowe. Uskuteczniam lezenue na brzuszku, masaże
Co do konsultacji z chustoszenia to polecam. Sama i z pomocą internetu bym tego nie ogarnęłaWiadomość wyedytowana przez autora: 22 lipca, 13:34
Mimi09 lubi tę wiadomość
👱🏻♀30👱🏻♂32
24.03.23r. poronienie zatrzymane 7/8 tydz. 💔
31.10 ⏸️
02.11 bhcg 2047 mIU/ml; prog 27 ng/ml
04.11 bhcg 5315
07.11 wizyta - pechęrzyk ciążowy z ciałkiem żółtym
19.11 szpital - krwawienie🥺
30.11 8+4 i 2.05 cm
21.12 4.9 cm
28.12 prenatalne 13+1 i prawie 7 cm
01.02.24 240 g cudu ❣️
15.02 połówkowe 20+1 i 380 g dziewczynki 🌸
14.03 716 g
04.04 1100 g 💟
25.04 1450 g 💟
21.05 2300; 33+6
04.06 2700: 35+6 🌸.
-
Co do trądziku, to starsza córka miała i mieliśmy tylko przemywać wodą, przeszło po 3-4 tygodniach, a policzki była naprawdę obficie wysypane.
O rany...ja już się tych wszystkich skoków nie mogę doczekać 😅😆 hahaha...
A ja jestem uziemiona na 6 tygodni zapewne, nie wiem czy to już pisałam 😅 ale muszę się wyżalić, bo mnie ku*wica bierze 🤦♀️ bo to co wydawało mi się rwą kulszową, to jednak zablokowany odcinek krzyżowo-biodrowy i mam nadal poluzowane więzadła, które trzymały brzuch (które fizjologiczne się rozciągnęły przy ciąży i tuż przed porodem), ale nie wróciły jeszcze do normy 🤦♀️ i po pierwszej ciąży przeszło mi to po właśnie 6 tygodniach. Byłam u fizjo i powiedziala, że jedynie rozluznianie może mi pomóc i jak mi tak rozluźniła stronę, która boli, to w ciągu dnia była spora ulga, ale rano od nowa, więc to taka doraźna pomoc. Mąż mnie masuje, ale że mamy piętrowy dom i biegam z góry na dół, to żeby nie czuć bólu kuleję na jedną nogę i już przeciążyłam staw w kolanie 🤦♀️😭 od dzisiaj śpię na parterze. Jeszcze na dodatek moja Mama dzisiaj wyjechała. RIP. I jak to moja ginekolog powiedziała: "jak nie urok, to sraczka" 🤦♀️😆😭 -
Cześć Dziewczyny,
Jeśli któraś z Was ma trombofilie tak jak ja to uważajcie na siebie i nigdy nie decydujecie się na poród naturalny.
Potwierdził się najgorszy scenariusz miałam udar
Uratowały mnie zastrzyki z clexane, które brałam i szybka reakcja męża i ratowników z pogotowia, ale jak pękła mi ta tętnica w czasie porodu od parcia, rozsiala blaszki po całym mózgu
Takie mam początki macierzyństwa, strach o każdy dzien, jestem cały czas w szpitalu
👱♀️38 lat, 🤵43 lata
AMH-2,55 (03.23)
KIR Bx, mutacja Leiden, Pai-I, MTHFR, niedoczynosc tarczycy,adenomioza
wysoki Cross match 32%,
Starania od maja 2016
2018 - 2xIUI ❌
2020 - CP-metotreksat
08.2021
1 IVF - 2 ❄️❄️ niezbadane, 2 transfery ❌
10.2022
2 IVF - 3 ❄️❄️❄️ - po PGT-A mamy 1 ❄️ (5.1.1)
10.22-05.23-stan zapalny endo(4 biopsje)
04.23-08.23 osocze
05.23- laparoskopia
06.23-leczenie immuno
06.23-11.23- aku
07.23- 5 biopsja 0/10
08.23-10.23- za cienkie endo
31.10.23 FET 5.1.1.
7dpt-56, 9dpt-125
13dpt-623,15dpt-1402
20dpt-4409, 24dpt-8616
29dpt (6+4) -jest ❤️
38+1 - poród SN, synek 2420g, 49 cm, 10/10 -
Ciri86 wrote:Cześć Dziewczyny,
Jeśli któraś z Was ma trombofilie tak jak ja to uważajcie na siebie i nigdy nie decydujecie się na poród naturalny.
Potwierdził się najgorszy scenariusz miałam udar
Uratowały mnie zastrzyki z clexane, które brałam i szybka reakcja męża i ratowników z pogotowia, ale jak pękła mi ta tętnica w czasie porodu od parcia, rozsiala blaszki po całym mózgu
Takie mam początki macierzyństwa, strach o każdy dzien, jestem cały czas w szpitalu
Druga część - niezmiennie trzymam za Ciebie kciuki, aby było jak najlepiej z Twoim zdrowiem. 🩷 Jak sobie radzi mąż z dzieckiem? Jak przede wszystkim czujesz się Ty psychicznie?Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 lipca, 14:15
-
Ciri86 wrote:Cześć Dziewczyny,
Jeśli któraś z Was ma trombofilie tak jak ja to uważajcie na siebie i nigdy nie decydujecie się na poród naturalny.
Potwierdził się najgorszy scenariusz miałam udar
Uratowały mnie zastrzyki z clexane, które brałam i szybka reakcja męża i ratowników z pogotowia, ale jak pękła mi ta tętnica w czasie porodu od parcia, rozsiala blaszki po całym mózgu
Takie mam początki macierzyństwa, strach o każdy dzien, jestem cały czas w szpitalu
Jestem w szoku... Twoja historia mrozi krew w żyłach. Naprawdę tak bardzo Ci wspolczuje, zwłaszcza że można było tego uniknąć. Czy to był błąd lekarza w takim razie? Czy on wie w jakim jesteś teraz stanie? Dobrze, że w tym nieszczęściu szybko udzielono Ci pomocy.
Bardzo, bardzo mocno trzymam kciuki za Twoje zdrowie i żebyś jak najszybciej mogła wrócić do swojego synka i męża.
Starania od 01.2019
👩 Niedoczynność tarczycy, IO, endometrioza (torbiel jajnika), adenomioza, usunięty mięśniak macicy, AMH 1,1-1,8 (89 r.)
🧔 Ciężka oligoteratozoospermia, IO
➡️ 1IMSI - 02.2022 - długi, 3 komórki, 3 zapłodnione, 0 blastek - brak transferu 😔
➡️ 2IMSI - 07.2022 - krótki, 5 komórek, 5 zapłodnionych, 0 blastek - brak transferu 😭
➡️ 3IMSI - 03/04.2023 - duostim, 2x krótki, łącznie 8 komórek, 7 zapłodnionych, 2x4A❄️, 0 blastek 💔
▪️31.10.2023 - CN, FET 2x4A(2-dniowe)+EG&AH
7dpt-⏸️; 8dpt-33; 10dpt-114; 13dpt-296; 15dpt-869; 17 dpt-2136; 20dpt-6934; 24 dpt-19951
6t1d - mamy ❤️🥹
11t2d - sanco - ryzyka niskie, córeczka 😍
37t4d - CC, 51 cm, 2720 g - nasz cud już z nami 🥰
-
totylkoja wrote:AEGO, może to skok albo kolki/gazy.. obstawiam to drugie..
Mimi, mam identycznie. Nie wyjdę sama nigdzie, bo co godzinę najwcześniej muszę jak ten dystrybutor być podstawiona. Wzbiera mi pokarm bardzo szybko i też czuje tzw "prady". Cycki wielkie. Czasem się złości i mi ciągnie za sutki i mam je czerwone. Ogólnie Mała ma trochę cofnięta dolna żuchwę i czasem nie przustawi sie tak super. Dla mnie wyznacznikiem jest to, ze slysze polykanie i nie boli
Wczoraj już musiałam trochę oproznic laktatorem, bo mała mi nie wyjadła a czułam, że to już granica.. je łapczywie i wydaje mi się, że przez to ka problemy brzuszkowe. Uskuteczniam lezenue na brzuszku, masaże
Co do konsultacji z chustoszenia to polecam. Sama i z pomocą internetu bym tego nie ogarnęła
Mamy chyba takie same córki 😅 nasza też ma mocno cofnięta żuchwę, ale to podobno fizjologiczne, tak nam powiedziała neurologopeda. Byliśmy na kontroli po tym jak ktoś tutaj (chyba Mamma Mia) sugerował, że można masazami wyprowadzić niewidoczna dolna wargę.
Też je łapczywie, bardzo dużo ulewa, i jest problem z brzuszkiem, ale to typowa dyschezja niemowlęca - totalny płacz przez jakiś 10 min przed zrobieniem kupki, od razu po uspokojenie.
A dzisiaj się okazało, że ma katarek 😔 i to taki gesty żółtozielony. Do tego trochę kicha, ale nie ma gorączki, je z apetytem, więc póki co nawilzamy nos solą fizjologiczna, odciagamy glutki aspiratorem i obserwujemy.Starania od 01.2019
👩 Niedoczynność tarczycy, IO, endometrioza (torbiel jajnika), adenomioza, usunięty mięśniak macicy, AMH 1,1-1,8 (89 r.)
🧔 Ciężka oligoteratozoospermia, IO
➡️ 1IMSI - 02.2022 - długi, 3 komórki, 3 zapłodnione, 0 blastek - brak transferu 😔
➡️ 2IMSI - 07.2022 - krótki, 5 komórek, 5 zapłodnionych, 0 blastek - brak transferu 😭
➡️ 3IMSI - 03/04.2023 - duostim, 2x krótki, łącznie 8 komórek, 7 zapłodnionych, 2x4A❄️, 0 blastek 💔
▪️31.10.2023 - CN, FET 2x4A(2-dniowe)+EG&AH
7dpt-⏸️; 8dpt-33; 10dpt-114; 13dpt-296; 15dpt-869; 17 dpt-2136; 20dpt-6934; 24 dpt-19951
6t1d - mamy ❤️🥹
11t2d - sanco - ryzyka niskie, córeczka 😍
37t4d - CC, 51 cm, 2720 g - nasz cud już z nami 🥰
-
Ciri, to co piszesz jest straszne i nie chce myśleć co by było gdybyś została sama w domu... strasznie mi przykro...
Mimi, serio mamy kopie, nie wiem kto tu namieszał, ale mam nadzieję, że nie mój stary 🤣 a tak serio, to dobrze, że nie jestem w tym sama.. biedne te nasze dzieci. Moja miała wędzidełka sprawdzane. Jak będzie dramat z tym przystawianiem i łapczywym jedzeniem to jeszcze cdl.
Moja ma chrapkiWiadomość wyedytowana przez autora: 22 lipca, 15:00
Mimi09 lubi tę wiadomość
👱🏻♀30👱🏻♂32
24.03.23r. poronienie zatrzymane 7/8 tydz. 💔
31.10 ⏸️
02.11 bhcg 2047 mIU/ml; prog 27 ng/ml
04.11 bhcg 5315
07.11 wizyta - pechęrzyk ciążowy z ciałkiem żółtym
19.11 szpital - krwawienie🥺
30.11 8+4 i 2.05 cm
21.12 4.9 cm
28.12 prenatalne 13+1 i prawie 7 cm
01.02.24 240 g cudu ❣️
15.02 połówkowe 20+1 i 380 g dziewczynki 🌸
14.03 716 g
04.04 1100 g 💟
25.04 1450 g 💟
21.05 2300; 33+6
04.06 2700: 35+6 🌸.
-
Ciri - 😶 nie mogę w to uwierzyć...
Jak długo planują Cię trzymać w szpitalu?
Jak Maluszek z Tatusiem?
Straszliwie mi smutno, a zarazem szlag trafia na niekompetencje lekarzy. Mogę sobie wyobrazić, jaka Ty jesteś wku*rwiona, smutna i bezsilna w tej sytuacji 😔
Trzymamy za Waszą trójkę kciuki, a za Ciebie najmocniej 🤞🤗 -
Mimi09 zdrówka dla córci - katar u takiego maluszka to nic fajnego ehhh.
Co do trądziku to moje dzieci miały z 6tygodni. Co by się nie robiło, to zejdzie sam
Ciri86 współczuję, że Cię to spotkało-Moi rodzice są po udarze i to oboje w przeciągu miesiąca dostali😒 Cudem żyją, chodzą ... Moja mama po CC miała zator płucny i ledwo ją odratowali. Ja też mam trombofilię ale tu w Nl nawet przy tej mutacji nie wdrażają heparyny-dopiero jeśli był wcześniej jakiś incydent zakrzepowy. Ja w pierwszych dwóch ciążach brałam heparynę i acard a w tej tylko acard i heparynę będę brać tylko w połogu.
Mam nadzieję, że szybko wrócisz do domu i nigdy Cię ten incydent nie spotka.
Moja koleżanka zmarła mężu na rękach 3miesiące po porodzie - właśnie przez zator a trombofilii nie miała. Prawda jest taka, że osoba z trombofilią może nigdy nie mieć żadnego incydentu zakrzepowego (mimo, że ryzyko jest większe niż u osób bez mutacji) a znowu może to spotkać osobę zdrową, która nie ma żadnej mutacji 😒
Dziewczyny Wy piszecie o tych skokach rozwojowych a ja u swoich tego nigdy nie zauważyłam 🙈
Mimi09 lubi tę wiadomość
-
Ciri, bardzo przykra sytuacja, trzymam za Was kciuki, szczególnie za Twój powrót do zdrowia 🙂
U nas dzisiaj pierwszy dzień kiedy jestem sama w domu z trójką dzieci, mąż pojechał do pracy. Nie powiem jest dość ciężko bo mała nie chce spać w wózku, cały dzień może godzinę tam spała. Upal więc nie możemy wyjść na zewnątrz, moje w ogródku się pluskają i bawią ale generalnie frustracja mnie ogrania. Nie mam nawet jak powiesić prania które rano nastawiłam 🤯 teraz usypiam ją w chuście i liczę że uda się odłożyć do wózka. Wgl dzisiaj mało śpi, co chwilę na mnie wisi albo nudzi się jak leży i muszę ją nosić. Znając życie zaśnie teraz przed powrotem tatusia na kilka godzin 🥴 -
Ciri - szybkiego powrotu do zdrowia kochana!
To straszne co Cie spotkało!!
My po drugiej wizycie położnej
Na ostatniej Antek spadł na wadze, urodził się z
3730 wyszedł ze szpitala 3580 a w 6 dobie miał 3440
Dziś mamy mój sukces laktacyjny, jutro w 14 dobie pewnie dobijemy do urodzeniowej bo dziś miał 3705!!
Ale żarłok jest niesamowity, wczoraj dostał 40 ml mm i tak samo dzień wcześniej bo na wieczór nic już w cyckach nie miałam, za to 2h po mm musiałam skorzystać z laktatora bo do cyca się przyssał ale tylko do jednego na parę minut i myślałam że mi eksplodują, wprawdzie odciągłam po tym mikrokarmieniu tylko 50 ml ale zawsze to coś, na dzisiejszy wieczór w razie czego mam i nie będę musiała dawać znów mm
Biorąc pod uwagę moją historię z poprzednim synek kiedy to nie miałam wcale pokarmu i między innymi przez to nabawiłam się depresji to teraz przynajmniej ten problem z głowy.
Co do tych kup, i nas to samo, wybudza się w nocy pręży i stęka, nie da się wtedy dotknąć, i tak robi kupe na raty 😥
Polozna kazała masować brzuszek kilka razy dziennie… zobaczymy czy to zda egzamin. -
Ciri86 wrote:Cześć Dziewczyny,
Jeśli któraś z Was ma trombofilie tak jak ja to uważajcie na siebie i nigdy nie decydujecie się na poród naturalny.
Potwierdził się najgorszy scenariusz miałam udar
Uratowały mnie zastrzyki z clexane, które brałam i szybka reakcja męża i ratowników z pogotowia, ale jak pękła mi ta tętnica w czasie porodu od parcia, rozsiala blaszki po całym mózgu
Takie mam początki macierzyństwa, strach o każdy dzien, jestem cały czas w szpitalu
Ciri, weszłam właśnie na forum, żeby przyczytać co tam słychać u wszystkich Dziewczyn, a tu taka tragedia. Nawet nie wiem co mogłabym Ci napisać, żeby wyrazić mój smutek.
Trzymaj się i bądź silna dla swojej rodziny, o ktorą tak długo walczyłaś. Mocno wierzę, że wszystko się w końcu poukłada. 😘😘 -
Ciri masakra to co Cię spotkało 🙆🏻♀️ szybkiego powrotu do zdrowia!
Ammeluna współczuję, jakby mało się człowiek musiał nacierpiec w połogu 😏
Moonflower gratuluję dobicia do wagi urodzeniowej 😄
Mimi ja mam też po*ebana laktację, z tym że łatwiej mi to przyjąć, bo już raz tam byłam😅 aktualnie jestem pogryziona do krwi i co z tego że już mi się wydaje że młodego dobrze przystawilam jak zaczyna mi świrować, szarpie się na cycku, zwłaszcza na lewym i mam wrażenie, że te rany nie mają szans się zagoić. Ciężko tę małą paszczę w ogóle przystawić do takiego ogromnego cycka 😅 Karmienie mnie boli, jak nie karmię to cieknie ze mnie cały czas z obu cycków i zaczyna mi się to co poprzednim razem, jak leżę na boku to pierś po tej stronie momentalnie robi się cała twarda, więc nie ma dla mnie pozycji do spania😅 u mnie dopiero początek, ale już się nie łudzę, że się wyreguluje tak jak wszyscy obiecują, będzie lepiej, ale u mnie to się nie stabilizuje nigdy 😆 czekam teraz na położną środowiskową, ale jak nic mądrego nie powie to jeszcze pewnie cdl umówię.
Jak chodzi o brzuszek to u nas codziennie vivomix 10 kropli, staram się karmić w pozycji biologicznej, noszę na leniwca i podwijam girki jak leży na plecach i wtedy się odgazowuje. I na razie nie ma tragedii. Przynajmniej nie płacze godzinami tak jak miałam ze starszym.Mimi09 lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny, od wczoraj jesteśmy w domu. Ledwo żyję. Walczę o laktację, bo w szpitalu nie mialam mleka i musialam karmic mm - tzn. karmilam cycem, wisial na nim po killa godzin, pięknie ssał, ale było tego bardzo malo. Finalnie Maly jak dostal mm, to nie chce już cyca, chociaż przystawiam go ile się da. Od czasu do czasu ładnie zlapie, ale jest duuuzo gorzej niż na poczatku. Po prostu mu nie leci i się denerwuje, a z butelki z mm leci super. W kazdym razie odciągam laktatorem i podaję mu te mikre ilości. Liczę, że to jakos pójdzie. Dopiero w domu mam jakiekolwiek warunki, żeby nad tym pracować.
W szpitalu spalam kazdego dnia po 1-2h łącznie. Nikt nie zabrał nam dzieci po cc (w pierwszej dobie po pielegnacji został na noworodkach 3h i to tyle), mimo że pionizację miałam po 6h ok 20. Nie powiem, dalam radę, ale kosztem tak ogromnego zneczenia, jakiego nigdy nie doswiadczylam. Ze mną była super Dziewczyna z podobna historią porodową i razem się wspierałyśmy. Dochodziło do takich absurdów, że jak kazali nam karmic mm, bo chlopcy spadli w 2 dobie po 7%, to co 3h musiałyśmy chodzic po butelkę z mm na inny oddział, żeby im ja podać. I to nawet w nocy, gdyż nie wydawali więcej niż 1 butelkę na raz. Doprowadziło to wszystko do tego że drugiej i trzeciej nocy byłam tak zmęczona, że mając Stasia obok siebie, jak udało mi się zasnąć, to nie słyszałam jak płacze mimo że zanosił się niebotycznie. Kolezanka z sali musiała mnie trząść. I za 1 razem mega się wystraszyła, czy wszystko ze mną ok. Także ogolnie zajebista opieka i warunki. Mam nadzieję, że już nigdy gorzej nie będzie...
Podsyłam fotkę mojego cudu, nadal nie wierzę że po tylu latach takie szczęście nas spotkało.
https://zapodaj.net/plik-5fAYiab3Xj
Lady_Dior, Doris8, dori, Ammeluna lubią tę wiadomość
-
Natka, oj tak. Basik się tak pręży zwłaszcza jak idzie produkcja kupy, tak jak Kocur pisze. Nam wtedy pomaga masowanie brzuszka.
Minia, ja jestem dokladnie 20 dni po porodzie i w zasadzie mam już tyko lekkie plamienie, na dobrą sprawę wystarczyłaby już tylko wkładka. Wczoraj byliśmy nawet na prawie 2-godzinnym spacerze ze Starym i Basikiem, myślałam, że po powrocie mnie zaleje, bo zazwyczaj po wysiłku tak było, ale nie. W sumie nie pomyślałam, żeby się tym martwić. 🤔
Magic, my co prawda trądziku (odpukać!) nie mieliśmy, ale położna już za wczesu nas ostrzegała, żeby "w razie wu" się nim nie przejmować - do kilku tygodni powinien zejść sam.
U nas nieschodzenie z rąk zacząło się w sobotę. 🙈 Myśłałam, że to kwestia tego, że mieliśmy gości i może się mała przebodźcowała, ale... Tak Was czytam i może u nas to też skok? Ale nie za wcześnie?
Ja też zaczynam myśleć o chuście, ale kompletnie nie wiem, jak wybrać. 🙈 Muszę poszukać może kogoś u nas w mieście, byłoby dużo łatwiej, jakbym mogła tego Grzdyla mojego wsadzić w taką chustę i mieć wolne ręce. 🙈 Dzisiaj jeszcze na TT wyświetliło mi się takie nosidło - wydaje się prostsze w założeniu, ale podobne do chusty. Co myślicie?
https://www.pinkorblue.pl/koala-baby-care-chusta-do-noszenia-dzieci-antracyt-a349613.html?a=b&pred=PLRPA%2CPLRPB%2CPLRPC%2CPLRPD%2CPLRPE%2CPLRPWEA%2CPLRPWEB%2CPLRPWEC%2CPLRP001%2C&c=p_aw%2Cp2aw%2Cp3aw%2Cp4aw%2Cp5aw%2Cprwea%2Cprweb%2Cprwec%2C&rp=&os=&fdcampaign=feed/pl/14448/googleshoppingint/A349613&adword=Google/PLA_AW_Unterwegs_d_t&RefID=PLA_PL0000_PLA_AW_Unterwegs_d_t&gad_source=1&gclid=EAIaIQobChMIkf6OgfW6hwMV0wSiAx03oQC6EAQYASABEgLXjPD_BwE
Ciri, o matulku! Trzymaj się tam, kochana! Najważniejsze, że teraz jesteś już pod dobrą opieką! Wiadomo już jak długo będą Cię jeszce trzymali i czy wszystko się cofnie? Trzymam kciuki za szybki powró do zdrowia i do domu, do Twoich chłopaków! 🤞
Aż mi się gorąco robiło! 🥵 Bo ja jestem po incydencie zakrzepicy i zatrowości płucnej w 8 tc, na heparynie w dawxe leczniczej wciąż, ale też nikt nie mówił, że poród naturalny może coś komplikować...🙈 Chyba też muszę się bardziej obserwować i oszczędzać jednak... 🙈
Junjul, przy dwójce starszych to już pewnie znasz wszystkie "triki" na dzieciaki, ale... Mojego Basika stojący wózek parzy, ale jak się rusza to już zupełnie inna para kaloszy, a jak jedzie po wertepach to już w ogóle miłość...
Właśnie do Was nadaję znad bujania wózkiem... Nasza trójka nadal nie rozpakowana? Jak się czujecie dziewczyny? -
Sajgonka wrote:Ciri masakra to co Cię spotkało 🙆🏻♀️ szybkiego powrotu do zdrowia!
Ammeluna współczuję, jakby mało się człowiek musiał nacierpiec w połogu 😏
Moonflower gratuluję dobicia do wagi urodzeniowej 😄
Mimi ja mam też po*ebana laktację, z tym że łatwiej mi to przyjąć, bo już raz tam byłam😅 aktualnie jestem pogryziona do krwi i co z tego że już mi się wydaje że młodego dobrze przystawilam jak zaczyna mi świrować, szarpie się na cycku, zwłaszcza na lewym i mam wrażenie, że te rany nie mają szans się zagoić. Ciężko tę małą paszczę w ogóle przystawić do takiego ogromnego cycka 😅 Karmienie mnie boli, jak nie karmię to cieknie ze mnie cały czas z obu cycków i zaczyna mi się to co poprzednim razem, jak leżę na boku to pierś po tej stronie momentalnie robi się cała twarda, więc nie ma dla mnie pozycji do spania😅 u mnie dopiero początek, ale już się nie łudzę, że się wyreguluje tak jak wszyscy obiecują, będzie lepiej, ale u mnie to się nie stabilizuje nigdy 😆 czekam teraz na położną środowiskową, ale jak nic mądrego nie powie to jeszcze pewnie cdl umówię.
Jak chodzi o brzuszek to u nas codziennie vivomix 10 kropli, staram się karmić w pozycji biologicznej, noszę na leniwca i podwijam girki jak leży na plecach i wtedy się odgazowuje. I na razie nie ma tragedii. Przynajmniej nie płacze godzinami tak jak miałam ze starszym.
No właśnie zastanawiam się czy zacząć podawać jakieś rzeczy na brzuszek. Wczoraj bylo ładnie. Nie prężył się i były 4 kupy. Dzisiaj 5 doba i kupy brak, ale trochę nam grymasi. Mąż nosi go na leniwca. Gazy tez odchodzą. -
Nimfadora wrote:Dziewczyny, od wczoraj jesteśmy w domu. Ledwo żyję. Walczę o laktację, bo w szpitalu nie mialam mleka i musialam karmic mm - tzn. karmilam cycem, wisial na nim po killa godzin, pięknie ssał, ale było tego bardzo malo. Finalnie Maly jak dostal mm, to nie chce już cyca, chociaż przystawiam go ile się da. Od czasu do czasu ładnie zlapie, ale jest duuuzo gorzej niż na poczatku. Po prostu mu nie leci i się denerwuje, a z butelki z mm leci super. W kazdym razie odciągam laktatorem i podaję mu te mikre ilości. Liczę, że to jakos pójdzie. Dopiero w domu mam jakiekolwiek warunki, żeby nad tym pracować.
W szpitalu spalam kazdego dnia po 1-2h łącznie. Nikt nie zabrał nam dzieci po cc (w pierwszej dobie po pielegnacji został na noworodkach 3h i to tyle), mimo że pionizację miałam po 6h ok 20. Nie powiem, dalam radę, ale kosztem tak ogromnego zneczenia, jakiego nigdy nie doswiadczylam. Ze mną była super Dziewczyna z podobna historią porodową i razem się wspierałyśmy. Dochodziło do takich absurdów, że jak kazali nam karmic mm, bo chlopcy spadli w 2 dobie po 7%, to co 3h musiałyśmy chodzic po butelkę z mm na inny oddział, żeby im ja podać. I to nawet w nocy, gdyż nie wydawali więcej niż 1 butelkę na raz. Doprowadziło to wszystko do tego że drugiej i trzeciej nocy byłam tak zmęczona, że mając Stasia obok siebie, jak udało mi się zasnąć, to nie słyszałam jak płacze mimo że zanosił się niebotycznie. Kolezanka z sali musiała mnie trząść. I za 1 razem mega się wystraszyła, czy wszystko ze mną ok. Także ogolnie zajebista opieka i warunki. Mam nadzieję, że już nigdy gorzej nie będzie...
Podsyłam fotkę mojego cudu, nadal nie wierzę że po tylu latach takie szczęście nas spotkało.
https://zapodaj.net/plik-5fAYiab3Xj
Warunki faktycznie…słabe. -
Nimfadora właśnie leżałam na przeciwko sali pooperacyjnej w szpitalu i miałam takie przemyślenia, że to jest kosmosem, że po porodzie sn się zostaje całkiem samej z dzieckiem, a gdzie tu dopiero po operacji gdzie samemu się jest pacjentem wymagajacym opieki 😏 wiem, że ta opieka okołoporodowa idzie w coraz lepszym kierunku, ale mam nadzieję, że kiedyś będzie możliwosc żeby z każdą z nas chociaż przez dobę został ktoś bliski do pomocy jeśli szpitale mają za mało personelu.
Przepiękny bobo 🥺
Ja z kolei w szpitalu za każdym razem jak szłam do toalety odwoziłam małego do sali noworodkowej i raz po drodze zaczął robić kupę, ale stwierdziłam że nie przebieram bo może jeszcze coś dorobi. I wracam z toalety a tam dzidziuś u położnej i mówi mi że go przewinęła i dała czyste ciuszki 🥺 prawie się wzruszylam, tym razem miałam naprawdę super opiekę na tym oddziale, poprzednio było ciut gorzej.
A jeśli chodzi o brzuszek to probiotykiem krzywdy się się zrobi.
Przewijały się jeszcze chusty to właśnie mi się przypomniało że ja na konsultacji słyszałam, że chusta kółkowa jest tylko do doraźnych zastosowan, bo dziecko tam leży asymetrycznie. Dlatego ja jeśli już rozważam elastyczną, ale na razie nie mam takiej potrzeby ani siły o tym myśleć.