Listopadówki 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
powiem wam że poczułam się zniesmaczona całą tą dyskusją...
na szczęście (moje nie) czuje się tak fatalnie że nie mam siły na takie bezsensowne przepychanki. Ja rozumiem oby dwie strony bo starcilam ostatnią ciąże (w zasadzie bez objawowo) , ale też w tej nie mam zamiaru sobie nabijac głowę problemami, chce się cieszyć i wierzyć że będzie dobrze!
Robie wszystko by szczęśliwie donosić tą ciąże, ale reszta już jest w rękach Boga, ja więcej nic nie mogę zrobić....
Co do imion to mam w domu Aleksandra wcześniej planowaliśmy Alicje i Wojtka, ale teraz nie wiem czy mogę rozważać dalej te imiona skoro one były już zarezerwowane przy poprzedniej ciąży....
nic innego nam do glowy nie przychodzi, myślałam jeszcze o Jagodzie ale mojemu mężowi się nie podoba...Czarnaa94, RewolucjaSięDzieje, Fidelissa lubią tę wiadomość
-
sylvi wrote:31 maja mamy ślub wg belly to będzie 17 tydzień ale sądząc po wielkości ciąży to pewnie z 15sty
tez 31.maja idziemy do przyjacio na wesele,a 1 czerwca chrzesniaczka ma przyjecie...ja mam zamiar wziac cywilny narazie,ale chcialabym wczesniej,jak bede po srodowej wizycie to zaczne kombinowacTobiaszek- nasz cud ur.27.10.2014 r . Cc
Zośka /28.06.2015 **Aniołek **10 tydz. -
Czarnaa94 wrote:Nie chcę tu wprowadzać znowu zamieszania, ale Ty miałaś faktyczne objawy W takich sytuacjach właśnie po to tu jesteśmy. Bardzo się cieszę że jednak wszystko w porządku Ale podziwiam Cię, że się tego podjęłaś, na pewno nie będziesz tego żałować a zwłaszcza jak już będziesz trzymać swoje maleństwo w ramionach
Szczerze to nie była łatwa decyzja, wręcz bardzo trudna, ale jedyna szansa żeby mieć dzidziusia. Ale po nie udanej IUI, stwierdziliśmy z mężem, że szkoda pieniędzy i zbieramy kase na in vitro. Mój mąż był w tym wszystkim twardy, jedynie czego się bałam to, że taka dawka hormonów bardzo zniszczy mój organizm. No i w sumie moje obawy się spełniły, zaraz po punkcji dostałam hiperstymulacji, jak się to uspokoiło to co chwilę przeziębiona, włosy wypadały mi garściami, na lewym jajniku zrobiła mi się 10 cm torbiel, która potrzebowała prawie 3 miesięcy na zniknięcie. Ale jak się wszystko pogoiło to znów hormony i w końcu doszło do ostatniego etapu in vitro.Później czekanie 2 tygodnie na wynik i się udało:) Ae to wszystko zawdzięczam moim bliskim, którzy Nas w tym wspierali i moim kochanym koleżankom z pracy, bez Nich życie było by nudne. Oj ależ się rozpisałam.
Syvi cycki bolą to mało powiedziane, one napieprzają. Ja to już od dawna nie mogę spać na brzuchu, a czasem w nocy to muszę rękami je przekładać bo są takie obolałe i ciężkie, ale dobrze przynajmniej dzidzia będzie miała z czego jeść
Co do imion to mi się podoba Hubert i Eliza, ale nie wiem czy akurat tak dam Swoim dzieciom na imię.
mada_lena, RewolucjaSięDzieje lubią tę wiadomość
Marzenia się spełniają gdy ludzie się wspierają
Nasze kochane serduszko
https://www.maluchy.pl/li-69440.png -
alka89 wrote:tez 31.maja idziemy do przyjacio na wesele,a 1 czerwca chrzesniaczka ma przyjecie...ja mam zamiar wziac cywilny narazie,ale chcialabym wczesniej,jak bede po srodowej wizycie to zaczne kombinowac
-
sylvi wrote:miesiać później z kolei idziemy na wesele bliskich znajomych więc już wtedy brzuchol będzie bardzo widoczny:)
ale to bedzie pierwsze wesele,ze bede mogla do woli jesc bo tak to zawsze glodowalam bo strasznie mi brzuch wywalaloTobiaszek- nasz cud ur.27.10.2014 r . Cc
Zośka /28.06.2015 **Aniołek **10 tydz. -
alka89 wrote:To działa rowniez w druga str,ale nie chce tu wprowadzac zlej energii
Moja przyjaciolka miala wszystkie objawy do 3 miesiaca,czula sie swietnie na wizycie tez ok,a jednak nie udało sie...
I Wam też się nie uda! To już koniec...
Ło matko... ogarnijcie się dziewczyny.
Może trochę więcej optymizmu? -
nick nieaktualny
-
Rybka Nemo wrote:Szczerze to nie była łatwa decyzja, wręcz bardzo trudna, ale jedyna szansa żeby mieć dzidziusia. Ale po nie udanej IUI, stwierdziliśmy z mężem, że szkoda pieniędzy i zbieramy kase na in vitro. Mój mąż był w tym wszystkim twardy, jedynie czego się bałam to, że taka dawka hormonów bardzo zniszczy mój organizm. No i w sumie moje obawy się spełniły, zaraz po punkcji dostałam hiperstymulacji, jak się to uspokoiło to co chwilę przeziębiona, włosy wypadały mi garściami, na lewym jajniku zrobiła mi się 10 cm torbiel, która potrzebowała prawie 3 miesięcy na zniknięcie. Ale jak się wszystko pogoiło to znów hormony i w końcu doszło do ostatniego etapu in vitro.Później czekanie 2 tygodnie na wynik i się udało:) Ae to wszystko zawdzięczam moim bliskim, którzy Nas w tym wspierali i moim kochanym koleżankom z pracy, bez Nich życie było by nudne. Oj ależ się rozpisałam.
I dobrze że się rozpisałaś , bo powiem Ci że nie wiedziałam że to jest aż tak trudne i niesie ze sobą takie konsekwencje dla organizmu. Podejrzewam że większość nie zdaje sobie sprawy z tego jak dużo poświęcenia to wymaga Dobrze że byliście z mężem zgodni w tej decyzji bo z tym różnie bywa. Ogólnie to in vitro jest raczej tematem tabu no i przecież kościół ciągle krzyczy na ten temat. Szkoda tylko że najwięcej wypowiadają się na ten temat ci, którzy nie mają rodzin. A teraz chyba jest jakiś program że NFZ finansuje in vitro, wybacz że tak wypytuję, ale mogliście skorzystać z tej pomocy?RewolucjaSięDzieje, Rybka Nemo lubią tę wiadomość
-
Czarna Ja też codziennie zaglądam na tą stronkę u i dobrze mówisz, ale ja co najwyżej do końca postów nie czytam wszystkich, żeby stresów niepotrzebnych nie mieć, a z resztą jestem dziwna może ale jak czytam czasem Was to mam takie uczucie ,że mi nic takiego się nie stanie wcale i się czuję sama bezpiecznie i posty dziewczyn nie ingerują w moje samopoczucie no wiadomo przykre niektóre sa, ale ja tam się nie utożsamiam z żadną z sytuacji, które u Was zaistniały ,bo tak jest najlepiej dla mnie i fasola, chociaz często staram się pomóc tym co wiem
A ja dzisiaj popłakałam się jak zobaczyłam swoje włosy po zmyciuj farby kur* za przeroszeniem ,ale marchewe mam miałam taki ładny blondzik a tu cmyk pyk mamuśka mówi, że hormony i lepiej ,żebym się wstrzymała z farbowaniem, ale jak pewnie znowu pofarbuje to może jeszcze mi fioletowe wyjdą albo zielone no ja pierdziu, jakim cudem blond farba a kłaki marchewkowe.???
Rewolucja hehehe wyścigi do lodówki a ja co raz to chodze do kuchni i sprawdzam co mam i mysle co mi sie chce i moge tak ze sto razy zanim sie zorientuje, że tu nic ciekawego dla mnie w danej chwili nie ma, a jak już coś wezme i zjem to wiem, że to nie było to co mi się chciało hahah
Aliss bardzo mi przykro z powodu Twojej straty mocno wirtualnie przytlam :*
Rybka super, że wszystko w porządku z dzidziusiem masz rację ja też nie lubie się kłócić..
Mi np nie przeszkadza to ,że piszecie o swoich obawach i tak dalej, tylko chodziło dziewczynom o to, żeby nie popadać w paranoje, że na pewno będzie źle, bo wykoczycie sie psychicznie, za to mimo zmartwień itd podoba mi się postawa Rybki, która mimo wszystko nie traciła wiary i wierzyła, że jest wszystko w porządku z jej maleństwem
No to ładnie patrze już zaczyna się obrażanie, mamuśki spokój.!!! Wrócic mi do pierwszej stronki i przeczytać co ja napisałam, że ten wątek ma być po to by się dzielić szczęściem ale też i nie tylko również zmartwieniami i troskami, kurde na serio nie chce tu wchodzić by się kłócić, starajmy się sobie pomagać doradzić, a jak po prostu nie odpowiada Nam coś co ktoś napisał, pomijajmy te posty i nie odp na nie Taka moja propozycja...
Rewolucja pięknie napisała, tak zgadzam się każda tu sobie kibicuje ,a nie szczujemy się nawzajem
Paju ja piłam lipę i faktycznie pomogła mi
Czarna miło mi, że dałaś mnie za przykład a plamienie pewnie po usg albo badaniu także luzik, fajnie ,że podchodzisz do tego z dystansem
alka a ja już pisałam ja byłam w 6tygodni 0 dni i było widać ciupcią kropke, co niektóre dziewczyny pisały o serduchach na tym etapie, ale według mnie to po prostu kwestia czasu, niestety tutaj w tej sprawie same nic nie przyspieszymy...
No może teraz i ja coś od siebie rzuce, ja mam tą zasraną nadczynność tarczycy co jest zagrożeniem wielkim dla dziecka, wiadomo wady genetyczne poronienie bądź przedwczesny poród plus do tego zaszłam w ciążę od razu po poronieniu... I co sram na to co piszą w necie i gadają do mnie ,bo ja wiem, że będzie dobrze bo musi być hehe A I DODAM ,ŻE BIORĘ ŚLUB W TYM ROKU CZYŻ TO NIE CUDOWANA WIADOMOŚĆ.?! Niech mi tylko któraś powie, że nie hehe
blue hehe rozśmieszyłaś mnie tym workiem na kartofle
ja mam Florek Alan Julek albo Milana Nela hehe u mnie miała być Aniela jak Marcel był w brzuchu tak na zaś mieliśmy imię
Czarna i my o Jagódce gadaliśmy ale ja wiem ,że mi jeszcze się odmani do listopada
sylvi mi z kolei lepiej sie śpiocha na brzuchau jeszcze dam radę więc korzystam ile mogę, bo najlepiej mi się tak zasypia
a cycusie to i ja mam obolałe a sutek nei dam rady tknąć hehe i nawet zalewa mnie mleko, ale patrze, że już w siare się znowu zamienia w prawej piersi z lewej jeszcze mleczko białe leci
sylvi bedziemy razem się bawić na weselichu ja mam ciotki a ze swoim to jeszcze trochę roboty trzeba zaklepać datę i powoli zacząć się szybkowaćWiadomość wyedytowana przez autora: 23 marca 2014, 17:08
RewolucjaSięDzieje, Czarnaa94 lubią tę wiadomość
Livia
Nela
Marcel
-
Mimo że już zmieniłyście temat i dzięki Bogu:D To ja jednak też chciałabym coś dodać. W listopadzie w 13 tc straciłam moją wymarzoną upragnioną ciążę bez żadnych przeczuć bólów plamień i krwawień. Przez kilka dni myslałam że tego nie przeżyję...przeżyłam! Po 3 cyklach starań udało się znowu. Radość a potem strach...odepchnęłam ten strach i chcę cieszyć się moją ciążą. W gowę sobie wbiłam że większość kobiet bo poronieniu rodzi zdrowe dzieci i mam same takie koleżanki które sa przykładem tego...Nikt nikomu tu zle nie zyczy, ani nie chcę ubliżyć(przynajmniej tak myślę) ale sama zauważyłam że był moment jak tu wchodziłam i były same smęty dziewczyn które nie mają powodu do zmartwień i krakają to zaczęłam wchodzic w internet i szukać ryzyka ciąży pozamacicznej pustego jaja poronienia nawykowego a potem chodziłam smutna. Całkowicie zgadzam się z Czarną i nic więcej nie będę dodawać
RewolucjaSięDzieje, Czarnaa94, santoocha lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Rybka Nemo wrote:Szczerze to nie była łatwa decyzja, wręcz bardzo trudna, ale jedyna szansa żeby mieć dzidziusia. Ale po nie udanej IUI, stwierdziliśmy z mężem, że szkoda pieniędzy i zbieramy kase na in vitro. Mój mąż był w tym wszystkim twardy, jedynie czego się bałam to, że taka dawka hormonów bardzo zniszczy mój organizm. No i w sumie moje obawy się spełniły, zaraz po punkcji dostałam hiperstymulacji, jak się to uspokoiło to co chwilę przeziębiona, włosy wypadały mi garściami, na lewym jajniku zrobiła mi się 10 cm torbiel, która potrzebowała prawie 3 miesięcy na zniknięcie. Ale jak się wszystko pogoiło to znów hormony i w końcu doszło do ostatniego etapu in vitro.Później czekanie 2 tygodnie na wynik i się udało:) Ae to wszystko zawdzięczam moim bliskim, którzy Nas w tym wspierali i moim kochanym koleżankom z pracy, bez Nich życie było by nudne. Oj ależ się rozpisałam.
Jestem pełna podziwu do Ciebie, przeszłaś długą drogę
A co do tematu tabu, to faktycznie strasznie mnie złości to wtykanie paluchów "jedynych prawych etyków" tam gdzie nie trzeba. Polska jest strasznie zacofanym krajem, myślę, że jeszcze ze 20 lat musi minąć, zanim w niepamięć odejdą jakieś kreatury wypowiadające się na ten temat (już abstrahując, że wiedzy medycznej to u nich ze świecą szukać).Czarnaa94, Rybka Nemo lubią tę wiadomość
Chciałabym móc zanurzyć głowę w strumieniu twojej świadomości.