Listopadówki 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
Lavendula zazdroszczę; kurczę ja nie ściągnę wiecej niż na dokarmienie; już wiem, ze jadąc na uniwerek zostawię męża z bebilonem:(no chyba że stanie sie cud; Marcinek przybiera dużo, ale tez ma wielkie potrzeby- lepiej ściaga z piersi bezpośrednio niż przez kapturek ale wieczorem jest taki nerwus ze brak mu cierpliwości
-
Nata wrote:mamadomina no właśnie ja mam na wypisie szpitalnym kontrolę TSH u dziecka po 1 miesiacu zycia. Idziemy w sobote z nim. W szpitalu mial te przesiewowe.
U nas w nocy marudzil troche, teraz spi. jak wstanie to jedzonko i idziemy na spacer. Zimno ale wiatru nie ma wiec niech sie hartuje.
nam zlecili między 7 a 14 dniem tsh i ft4
mam Anioła nie dziecko - drugi raz nie obudziła się przy pobieraniu krwi....
Mamadomina, Marzena27, Madlen222, Milaszka, ewelina_d, xpatiiix3, ÓptimusPrime, Amnezja, Agata92, Florentine, Fidelissa, Patrycja20, Eve, Rybka Nemo, anusiaa90, Maga31, blue00 lubią tę wiadomość
-
santoocha wrote:Mały dalej pod lampami. Po bebilonie spał 5 godzin. Teraz karmiłam go bita godzinę z obu piersi, cos tam sie nazbierało. Dzis mamy konsultacje chirurga, bo Szymek ma skrócone wezidełko języka. Będzie miał podcinane.... Biedny.
Któraś z mam miała taki problem?
Santocha moja znajoma miała i zauważyli to za późno przez co nie mogła karmić piersią bo mały się źle przysysal. A jak odkryli czego to wina to już mleka nie było. -
santocha moja mala tez ma skrocone wedzidelko lekarka powiedziala ze to jest kosmetyczna sprawa jak dziecko skonczy 3 miesiace do laryngologa zeby podcial i po sprawie. Moja troche miala problem ze zlapaniem piersu bo ja dodatkowo mam plaskie brodawki ale karmie przez kapturki i ladnie ssie takze sie nie przejmujhttps://www.maluchy.pl/li-69555.png
-
nick nieaktualnysantoocha wrote:Mały dalej pod lampami. Po bebilonie spał 5 godzin. Teraz karmiłam go bita godzinę z obu piersi, cos tam sie nazbierało. Dzis mamy konsultacje chirurga, bo Szymek ma skrócone wezidełko języka. Będzie miał podcinane.... Biedny.
Któraś z mam miała taki problem?
My mialysmy podcinane wiezidelko. To zabieg trwajacy 3min, nawet bez kropelki krwi
I bylo tak, ze mala ssala dobrze, wydawalo sie duzo je, a po podcieciu dopiero zaczela przybierac, bo sie pkazalo ze zle jezyczek pracowal..Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 listopada 2014, 15:43
santoocha lubi tę wiadomość
-
troszkę się utuczyłyśmy już
Milaszka, xpatiiix3, ÓptimusPrime, Amnezja, Paju, Lavendula, Reverie, madziulka112, Viviana, Marzena27, Agata92, Mamadomina, Florentine, Fidelissa, Goplana, Nata, Asiaa1201, Eve, Madlen222, Rybka Nemo, anusiaa90, Maga31, blue00 lubią tę wiadomość
-
Marcysiulek w kołysce dla lali
I Pyzulka-Nelka hehe chomiczek mój
Amnezja, Paju, Milaszka, Lavendula, Viviana, Marzena27, natasza82, ewelina_d, Mamadomina, Florentine, ÓptimusPrime, Fidelissa, santoocha, Nata, Patrycja20, Eve, Madlen222, Rybka Nemo, anusiaa90, Maga31, blue00 lubią tę wiadomość
Livia
Nela
Marcel
-
nick nieaktualny
-
Chyba nie nadrobię. Gratuluję rozpakowanym i trzymam kciuki za dwupaki
Viviana ćwiczyć można po 4 tyg.(rowerek,bieganie itp.) Nie wolno tylko ćwiczyć m.brzucha.
Co do laktacji-nam udało się rozkręcić po 10 dniach od cc.A już myślałam,że się nie uda.Pomógł famaltiker,3 litry mineralnej dziennie i mały ssaczek wiszący na mnie prawie cały dzień
Viviana, natasza82, xpatiiix3, Mamadomina, Maga31 lubią tę wiadomość
-
Ahh cudne dziewczynki Nasze ejj ejj a gdzie Nasze listopadowe przystojniaki..??? ;** My chcemy foteczki pooglądać chwalić mi się i to już
Amnezja super u Nas chyba kryzys mija powoli dzisiejsza noc w miarę ok no i po cycusiu ładnie śpi juz 3h uff w końcu oby przeszła znowu na s Cyc idę ściągać bo boli aż jakby mi mocno zdretwialy cycki...Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 listopada 2014, 17:24
Livia
Nela
Marcel
-
Mąż mój właśnie wraca z pracy. Ze złamanym palcem i 7 szwami. Nie wiem co się stało bo powiedział, ze mi opowie w domu.
W szpitalu podobno mają zapierdziel. Jutro ma jechać na zmianę opatrunki, zwolnienie i recepty.
Suuper! Przymusowe wolne.
Będę sie znowu wkurzac, ze siedzi i mi nic nie pomaga... nie lubię jak siedzi w domu całymi dniami -
niecierpliwa21 wrote:Nie urodziłam, nie rodzę i w najbliższym czasie nie urodzę! wszystko zamknięte na 4 spusty, szyjka "nie gotowa do porodu" na KTG ani jednego skurczu i ogólnie jedna wielka dupa!
Tyle u mnie...
Śliczne dzieciaczki macie
Nie martw się, nie jesteś sama
Milaszka, Marzena27, monikamina lubią tę wiadomość
-
Dziewczyny juz niedługo jak nie wyjdą dzieci same to ich wykurzą na sile albo wyciągną ;!!)
Paju to nie ciekawie.. Ale dasz rade a ja powiem Ci robisz tak s ciągnie s mleczko ogarnie się przygotuje wszystko i przed samym wyjście powiedz dla m to i to masz tu i tu a ja wracam o tej i o t sratatata i żegnaj gienia świat się zmienia hehehe postaw przed faktem dokonanym idź sobie do fryera kosmetyczki czy do kina z koleżanką wyłącznie telefon na ten czas 2h dobrze Ci zrobią a on mze w końcu docenił to co robisz )Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 listopada 2014, 17:44
Paju, Maga31 lubią tę wiadomość
Livia
Nela
Marcel
-
niecierpliwa21 wrote:Nie urodziłam, nie rodzę i w najbliższym czasie nie urodzę! wszystko zamknięte na 4 spusty, szyjka "nie gotowa do porodu" na KTG ani jednego skurczu i ogólnie jedna wielka dupa!
Tyle u mnie...
Śliczne dzieciaczki macie
Ja w piątek ok 18 byłam na ktg zero skurczy a za kilka godzin... przed północą odeszły mi wody. w sobotę o 15:30 urodziłamMarzena27, Malinaaa91 lubią tę wiadomość
-
ewelina_d wrote:Madalena - trądzik sam podobno ma przejść. Hania też ma. Dopiero jakby się powiększał bardzo to lekarz może przepisać maść.
Fidelisa - może kryzys lekki... nie daj się! dobrze byłoby zważyć się przed i po jedzeniu z piersi, i wiedzieć ile dostaje. Może wcale dokarmianie nie jest potrzebne, tylko częstsze budzenie na jedzenie z piersi, co i dziecko dokarmi, i mleko będzie szybciej napływać. widzę, że twoja historia przypomina moją... mnie też straszyli dokarmianiem i okazało się, że wcale nie trzeba, tylko świadomość ile je z którego cycka pozwoliła do korektę karmienia.
U nas właśnie mija poranna codzienna histeria:) 2h wiszenia na cycku, przerywane przewijaniami i krzykiem...
Daje już ten delicol w pełnej dawce do każdego karmienia, czyli co 2h. A niech ma, podobno nie ma żadnych skutków ubocznych.
I dziś przyjdzie zamówienie z apteki internetowej. Delicol w aptece normalnej - 44 zł, w Kuźni Zdrowia przez net - 18,50...
Ewelinka moj tez stęka piszczy udaje skrzypienie dzwi sapie itp. Zarówno jak zasypia i jak sie budzi:)
A i czy wasze dzieciaczki też tak charczą i sapią i wydają mnóstwo dzwięków przez sen? ja mam wrażenie jakby Hania od 3 dni nie spała, tylko się wygina i stęka. Oczywiście dzisiejszo nocne karmienia sp
onsorował risercz tego stękania. I wyszło że albo tak dzieci mają i to normalne albo refluks.... I już nie wiem.
No i gdzie moj wpis?
Moj stekacharczy skrzypi dużo dźwięków wydaje... Staram sie nie podrywać za Kazdym razem. Ale jest cieżko....
Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 listopada 2014, 18:11
-
Kochane, słów kilka o moim szalonym porodzie:
Przyjęli mnie na patologię w poniedziałek. Ok 13 miałam badanie- rozwarcie 2 cm, szyjka nadal nie zgładzona. Masaż szyjki. Poszła krew ze śluzem. Ok 14 zaczęły się skurcze bolesne, ale bez problemu do wytrzymania. Co 6 minut. I tak do północy. Położna powiedziała, że jak chcę to da mi buscopan żeby skurcze się wyciszyły i żebym mogła przespać noc. Ale ja nie chciałam, bo skoro były regularne skurcze to jazda. O północy zaczęły się skurcze co 3 minuty, już serio mocno bolesne. Cieszyłam się jak głupia O 3 nad ranem rozregulowały się- raz co 7, raz co 3, raz co 5 minut. Oczywiście nie spałam ani minuty. O 7 miałam ktg- skurcze co 4-5 minut na 30-40%. O 8 zbadał mnie mój prowadzący gin- rozwarcie 3 cm. I dał do wyboru- czekamy co się będzie działo, albo idę na porodówkę i dają oxy. Oczywiście poszłam na ogień
Zadzwoniłam po męża, o 9 trafiliśmy na porodówkę, podali oxy. Wypełniłam plan porodu, zaczęły się silniejsze skurcze, skakałam na piłce, mąż masował mi plecy. Po godzinie przyszedł jakiś gin sadysta, wepchnął we mnie paluchy i stwierdził, że rozwarcie mam 2 cm. Myślałam że się rozpłaczę! Mieliśmy czekać na 4 cm żebym mogła dostać zzo. Po kolejnych 2 godzinach rozwarcie nie postępowało, ja wiłam się na łóżku, płakałam z bólu, a na ktg skurcze 60-70%. Czekaliśmy na anestezjologa, postanowili że dadzą mi zzo nie czekając na 4cm. W międzyczasie dostałam gaz rozweselający, który rzeczywiście na skurczu dawał ulgę. Zużyłam im 1,5 butli! Ale zaliczyłam taki odlot, że szok! Zaczęłam płakać, wspominać moją zmarłą mamę, błagałam o cesarkę, gadałam że nie da się urodzić i przeżyć. Oczywiście mało co z tego pamiętam, większość przekazał mi mąż już po wszystkim.
Bardzo słabo słyszałam co się dzieje wokół, słaby był ze mną kontakt, zauważyłam tylko że nagle robi się wokół zamieszanie, podłączają mi elektrody, słyszę monitor, czuję że zaciska mi się rękaw mierzący ciśnienie. Zaczęły mi skakać parametry. A potem pamiętam że kazali mi robić koci grzbiet- anestezjolodzy przybyli na ratunek. Ale ja się nadal wiłam z bólu, kłuli mnie w kręgosłup chyba z 6 razy. W końcu się udało! Podali mi dawkę testową, na którą w ogóle nie zareagowałam. Zwiększyli i nagle świat stał się piękny Przyszedł ginekolog i pyta jak się czuję, a ja że jak w niebie.
Odzyskałam przytomność umysłu, wyluzowałam się. Potem było już spoko. Na trakcie była super ekipa, świetna położna, 2 anestezjolożki, wszyscy jak się okazało z mojego miasta, a nie z Siedlec gdzie rodziłam. To sobie pogadaliśmy, zrobiłam kilka konsultacji weterynaryjnych. Śmiechy chichy. W międzyczasie położna zbadała rozwarcie- 6 cm. Przy badaniu odeszły mi wody. Po niecałej godzinie pieprzenia o głupotach- pełne rozwarcie. Czekaliśmy na parte, musieli zmniejszyć, a w końcu nawet odłączyć pompę ze znieczuleniem bo nie czułam parcia. Po 15 minutach skurcze stały się lekko bolesne i poczułam że chcę kupę najpierw parłam na boku, potem na rozłożonym łóżku porodowym. W sumie godzina parcia. Straszna męka, myślałam że już następnego skurczu nie wytrzymam, nie z bólu, ale ze zmęczenia. Nie spałam od ponad 30 godzin, nie jadłam od kolacji dnia poprzedniego. W końcu położna przyszykowała się do nacięcia. Znów podali mi zzo, odczekali odrobinę i nacięli. Nic nie czułam. 2 parcia i Szymek był na moim brzuchu Boże jakie to cudowne uczucie!!! Przyszedł chirurg, zszywał mnie, a my patrzyliśmy tak na siebie. Wpatrywał sie we mnie tymi swoimi cudnymi oczętami. Pytali jak długo chcę żeby leżał mi na brzuchu, poprosiłam o pół godziny. Potem przyszli z noworodków, obejrzeli małego, ubrali i oddali mi do pierwszego karmienia. Umyli mnie w międzyczasie, przebrali i tak leżeliśmy sobie jeszcze ponad godzinę razem z Tatą.
Szwów zewnętrznych mam 5, plus 2 rozpuszczalne bardziej wewnątrz. Ogólnie gdyby nie te moje jazdy, gdybym dostała zzo wcześniej, to mogłabym rodzić za tydzień ponownie. Teraz czuję się w miarę, bardziej od bólu krocza męczą mnie zakwasy
Zaraz wrzucę fotki Małego.Fidelissa, xpatiiix3, Paju, natasza82, Lavendula, Marzena27, karmelek, Rybka Nemo, Maga31, Agusia ;), blue00 lubią tę wiadomość