Maj 2015 :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Karolcia biedne autko
To jeszcze jedna ciekawostka dla wlascicielek aut z silnikiem diesla i turbina. Zeby zaoszczedzic sobie kosztow tego czesto szwankujacegi elementu- po zatrzymaniu nie gasimy silnika od razu. Czekamy ok 1 min zanin wyciagniemy kluczyk czy karte ze stacyjki. Turbina w tym czasie sie schladzaNiestety wiekszosc kierowcow nawet o tym nie wie, a warsztaty sie ciesza,bo turbina to koszt tysiecy zl w zaleznosci od auta.
A madrosci czerpie od meza, pracuje w warsztacie samochodowymgosia86, MiM, gosiunia lubią tę wiadomość
-
Na Sr rehabilitantka mówiła żeby do fotelika jeszcze podłożyć pieluszkę tetrową żeby maluszek był jak najbardziej na płasko
Byłam jeszcze obejrzeć porodówkę naprawdę elegancko po remoncie są 3 sale do porodów rodzinnych i jedna dwuosobowa ale tez odbywają sie tam porody rodzinne
Wiec chyba już nie będę szukać innego szpitala tym bardziej ze ten od początku był numer jedenWiadomość wyedytowana przez autora: 1 kwietnia 2015, 12:46
Nejcik, GabiK lubią tę wiadomość
-
Gabik moj maz tez troche sie zna na autach wiec auto nie jest az tak biedne
Kobitki, pekno mi to cos na jezyku. i krew mi sie leje ciurkiemnie 3 chusteczke przykladam zeby cale czerwone a ja zaraz musze jechac do chirurga z tym...
edit. sytuacja troche opanowana. nie leje sie az tak bardzo.Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 kwietnia 2015, 12:54
-
To mnie tu w ogóle zjecie za podejście, ale uważam, że jeżeli Mała będzie zdrowym, pogodnym dzieckiem to nie widzę przeszkód do podróży.. Rodziców mam jednych i drugich po 400km od siebie i nie wyobrażam sobie przedstawić im dziecko po kilku miesiącach.. Rodzice i Teściowie starsi, nie bardzo mogą sobie pozwolić na podróże zwłaszcza teściowa i mam zamiar z miesięczną Niunią jechać, a przy okazji zaliczyć jeszcze początek wesela. na koniec czerwca drugie wesele, brata męża i też sobie nie wyobrażam nie pojechać. A na jesień wczesną planujemy wyjazd/wylot gdzieś za granicę. Jeżeli tylko dziecko będzie się spokojnie i dobrze rozwijało to szkoda zmieniać swoje życie i chuchać i dmuchać na dziecko.. Postoje co dwie godziny i zalecane, aby dziecko poleżało na prosto i było noszone (przerwa nawet 30min). Już wcześniej podróżowałam bardzo dużo z koleżanką służbowo, która miała wtedy 2-3miesięcznego synka, jechaliśmy wtedy aż do Amsterdamu i teraz chłopiec ma kilka lat, jakoś nie widać po nim żeby te wyjazdy źle wpływały, choć nie mogę powiedzieć by je lubił.
KotMisia, bardzo mi przykro z powodu kici. W nowym domku będzie mu na pewno dobrze, a Ty patrz na swoje dziecko i to by było jej jak najlepiej. Wiem jak musi Ci być trudno, bo ja swojego psa w grudniu musiałam uśpić z choroby.. Ludzie mówili mi, że ustąpił miejsca Małej a mi się serce rozdzierało. Nie wiem co by było gdybym musiała go oddać.. chyba by mi serce pękło, ale jeżeli miałoby to pomóc dziecku to niestety.. Może jeszcze kiedyś do Was wróci?
A ocenianie decyzji to jest jak te wszystkie "dobre rady", które tu są krytykowane.. Trochę empatii..
Trzymamy kciuki za wizyty :* Beti bądź dobrej mysli, moja Mała też miała niby problem z bańką żołądka i właśnie dwunastnicą, a okazało się, że akurat trawiła coś i tak brzunio spuchł.Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 kwietnia 2015, 12:56
Nejcik, gosia86, MiM, KotMisia lubią tę wiadomość
-
Karolcia88 wrote:Gabik moj maz tez troche sie zna na autach wiec auto nie jest az tak biedne
Kobitki, pekno mi to cos na jezyku. i krew mi sie leje ciurkiemnie 3 chusteczke przykladam zeby cale czerwone a ja zaraz musze jechac do chirurga z tym...
To się pakuj do auta, może by ktoś Cię zawiózł? A jak to wyglądało, nie podchodziło ropą? Bo może trzebaby jakiś antybiotyk czy coś.. ech kocham lekarzy, zamiast szybko interweniować to w d mają i każą czekać i latać do kolejnych.. -
Karolcia taki facet co sie zna na autach to skarb
to pewnie prymitywna opinia,ale zawsze bylo to dla mnie dosc istotne. Tym bardziej,ze sama co nieco o nich wiem i lubie
Ale z tym co peklo to fatalniei co teraz? Kto moglby to obejrzec i powiedziec co sie dzieje?
MiM lubi tę wiadomość
-
Nejcik wrote:
Ja kocham Bałtyk, od 2-go roku życia jeździliśmy na wczasy co rok z rodzicami nad morze, maluchem, bagażnik na dachu i dało się!
Też chciałam podnieść ten argument
Bardzo współczuje niektórym współczesnym rodzicom, którzy bardzo serio traktują swoje rodzicielstwo.
Ostanio jak byłam na imprezie to przyszła moja przyjaciółka (bez dziecka i męża) bo dziecko jest teraz najważniejsze i nie może patrzeć na libację alkoholowe (przy czym o libacji nie było mowy) oraz nie może być żadnych odstępstw od codziennych rytułałów.
Jak młoda była niemowlakiem, a była domówka to targaliśmy łóżeczko turystyczne a my na chwilę cieszyliśmy się towarzystwem dorosłychWiadomo że jeden z nas wtedy nie pił, a drugi zachowywał umiar. Zresztą moi rodzice mnie też tak "ciągali".
Ale to są tylko moje spostrzeżenia.katalina, czarna panda, gosiunia lubią tę wiadomość
03.02.2014 -
Gabik ja sie kompletnie nie znam wiec dbanie o auto zostawiam jemu
jak mi cos stuka to tylko mowie zeby sie przejechal i sprawdzil
Zaraz sie zbieram do chirurga bo i tak mialam wizyte o 14. Troche juz sie przestalo lac,ale troche sie przestraszylam bo ledwo przylozylam chusteczke i momentalnie cala byla nasiaknieta.
Gosia dam znac po wizycie. A Ty juz w domku?Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 kwietnia 2015, 12:58
GabiK lubi tę wiadomość
-
Dziecko na pewno zmienia swiat,ale tez uwazam,ze powinien byc w tym jakis umiar. Ja stykam sie z negatywnymi komentarzami na temat mojego powrotu do pracy po 2-3 tyg. Nie na etat,ale na 3h dziennie. I ciagle wysluchuje,ze przez pierwszy rok to powinnam w domu siedziec przy dziecku i nigdzie nie chodzic,bo ominie mnie najcudowniejszy okres. Mam inne zdanie,ale wychodze na wyrodna matke. Coz trudno. Moja rzecz
Mamy tez dzialke 30 km od domu, cudna sprawa, drogi asfaltowej nie ma, wokol lasy,cisza,pieknie. I na moje,ze super,bo w lato bedzie gdzie z.maluchem pojechac slysze " chyba oszalalas! Z takim malym!" Wiadomo,ze zobaczymy jak bedzie,ale nie demonizujmy.gosiunia lubi tę wiadomość
-
GabiK wrote:Dziecko na pewno zmienia swiat,ale tez uwazam,ze powinien byc w tym jakis umiar. Ja stykam sie z negatywnymi komentarzami na temat mojego powrotu do pracy po 2-3 tyg. Nie na etat,ale na 3h dziennie. I ciagle wysluchuje,ze przez pierwszy rok to powinnam w domu siedziec przy dziecku i nigdzie nie chodzic,bo ominie mnie najcudowniejszy okres. Mam inne zdanie,ale wychodze na wyrodna matke. Coz trudno. Moja rzecz
Mamy tez dzialke 30 km od domu, cudna sprawa, drogi asfaltowej nie ma, wokol lasy,cisza,pieknie. I na moje,ze super,bo w lato bedzie gdzie z.maluchem pojechac slysze " chyba oszalalas! Z takim malym!" Wiadomo,ze zobaczymy jak bedzie,ale nie demonizujmy.
Gabik nie tylko ty jesteś wyrodną matką - ja teżPewnie znajdzie się nas więcej
gosia86, gosiunia lubią tę wiadomość
03.02.2014 -
MiM wrote:Też chciałam podnieść ten argument
Bardzo współczuje niektórym współczesnym rodzicom, którzy bardzo serio traktują swoje rodzicielstwo.
Ostanio jak byłam na imprezie to przyszła moja przyjaciółka (bez dziecka i męża) bo dziecko jest teraz najważniejsze i nie może patrzeć na libację alkoholowe (przy czym o libacji nie było mowy) oraz nie może być żadnych odstępstw od codziennych rytułałów.
Jak młoda była niemowlakiem, a była domówka to targaliśmy łóżeczko turystyczne a my na chwilę cieszyliśmy się towarzystwem dorosłychWiadomo że jeden z nas wtedy nie pił, a drugi zachowywał umiar. Zresztą moi rodzice mnie też tak "ciągali".
Ale to są tylko moje spostrzeżenia.
MiM dokładnie, moi rodzice też chodzili z nami po imprezach.. bywały tam też inne dzieci i było spoko. Moja siostra jeszcze w latach 80. miała taką walizkę, teraz by ludzie użyli pewnie do przenoszenia kotów czy psówa ona tam spokojnie kimała
Ja nie mówię, żeby z tygodniowym czy dwutygodniowym noworodkiem się pakować w tłumy.. Moim zdaniem (i tu nikogo nie krytykuję) takie zamknięcie się z dzieckiem w domu, wyrządza krzywdę nam, a w przyszłości może się odbić na relacjach z potomstwem.. A moim marzeniem jest by naprawdę jak najwięcej czasu spędzać razem, wychodzić do ludzi nie izolować się i pokazać, że posiadanie rodziny nie jest przeszkodą w normalnym funkcjonowaniu
Mam (a właściwie to miałam, bo już l4) często w sklepie takie klientki, że jak słuchałam co mówię to mi szczena opadała.. No, ale mówię, nie krytykuję, bo wiem że większość będzie krytykować mnie i nasze podejście -
nick nieaktualnyale macie dobrze że wasi mężowie dbają i znają się na aucie.
Mój to nawet ma prawo jazdy nie chce iść
A jak kiedyś kałuże pod autem jakiegoś płynu znalazłam to stwierdził że pewnie jakiś kot albo pies na lal A się okazało że to płyn hamulcowy . I po 10 km nagle brak hamulców w aucie.
Ale koło wymieni oleju do leje
A tak tm wszędzie ja muszę jeździć . Do porodu może też uda się jechać samej hi hi
-
Mój mąż mechanikiem nie jest, ale jak sam mówi: dwie rączki mam. I zazwyczaj wszystko robi sam. Jeśli chodzi o auto to na początku oglądał tutoriale na youtubie a potem brał się za naprawę. Jego bracia też sami dłubią, chyba ze wyjdzie coś poważniejszego do roboty, ale śmieją się, że trzeba otworzyć warsztat kiedyś. Ciesze się, że mąż tak dużo potrafi zrobić.
Karolcia, oby Ci coś poradzili na tą narośl, a nie kazali czekać nie wiadomo na co.
Ja jeszcze nie mam zdania co do podróży z dzieckiem. Chyba wszystko by się wiązało z tym jak jest karmione, bo jak piersią to wiadomo, że podróż jeśli już to z dzieckiem. W zeszłym roku byłam w Grecji i jak widziałam kobietę z małym dzieckiem na jakiejś wycieczce i tylko ciągle musiała nosić te dziecko, było ciepło, a ona nic nie miała przyjemności z takiego wyjazdu...dziecko pewnie też. Dlatego na jakieś zagraniczne wycieczki bym brała dziecko jakby już było bardziej świadome atrakcji jakie go spotkało, ale jak gdzieś bliżej w Polsce to jak najbardziej byłabym za tym, żeby sobie na świeżym powietrzu pobyło. -
Gabik! zazdroszczę działeczki w zaciszu! Wyjeżdżaj tam z Dzieckiem jak najczęściej i korzystaj!
30km to 30min drogi...
A co do pracy to pewnie i ja na parę godzin w tyg będę musiała gdzieś wyskoczyć.. Więc się nie przejmuj gadaniem. Każdy będzie gadał, a grunt to robić swoje..Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 kwietnia 2015, 13:14
GabiK, gosiunia lubią tę wiadomość
-
To my z Młodym wszędzie jeździmy. Jak był niemowlakiem, musiałam go zabierać wszędzie, bo nie miałam co z nim zrobić. Prowadzę własną działalność, więc Młody już wszystkie urzędy zwiedził, gdy mamuśka musiała załatwiać sprawy. Jak szłam do stomatologa, czy innego lekarza też go ze sobą brałam. Jak miał miesiąc pojechaliśmy na piknik rodzinny, organziowany przez pracę męża. Młody spał w gondolce na świeżym powietrzu, a rodzice korzystali z towarzystwa znajomych. Wszystko jest dla ludzi, trzeba tylko z głowa i umiarem to organizować.
katalina, dorota1987, Nejcik, GabiK, czarna panda, gosiunia lubią tę wiadomość
-
Dziewczyny drogie, to ja chyba też będę tzw. "wyrodną matką", która nie będzie izolować Antka od świata..
Ale szczerze? Mam to gdzieś co myślą inni, grunt, że z mężem mamy identyczne zdanie.
Zawsze powtarzam, że mam szczęście, że w latach 90tych miałam tak fajne dzieciństwo, rodzice zawsze zabierali mnie wszędzie, była impreza - szło się do koleżanek piętro wyżej, dzieci spały, a rodzice korzystaliWyjazdy nad morze - maluch, o klimatyzacji nikt nawet nie zamarzył, bagażnik na dachu bo z tyłu silnik
i rok w rok 3 tygodnie w Łebie! Jakie foteliki? Jakie nosidełka? Niczego nie było! i żyję i mam się dobrze, kregosłup prosty
To samo w lecie - nie było siedzenia w domu, całymi dniami zabawy na zewnątrz i tylko okrzyki: mamooooo, zrób mi kanapkę!
Cudowne dzieciństwo, a nie to co teraz - zamykanie pod kloszem! Dmuchanie i chuchanie a potem na dziecko byle kto kichnie i od razu jest chore.
dorota1987, katalina, MiM, KotMisia, gosiunia, Catyyy lubią tę wiadomość
-
Nejcik wrote:Dziewczyny drogie, to ja chyba też będę tzw. "wyrodną matką", która nie będzie izolować Antka od świata..
Ale szczerze? Mam to gdzieś co myślą inni, grunt, że z mężem mamy identyczne zdanie.
Zawsze powtarzam, że mam szczęście, że w latach 90tych miałam tak fajne dzieciństwo, rodzice zawsze zabierali mnie wszędzie, była impreza - szło się do koleżanek piętro wyżej, dzieci spały, a rodzice korzystaliWyjazdy nad morze - maluch, o klimatyzacji nikt nawet nie zamarzył, bagażnik na dachu bo z tyłu silnik
i rok w rok 3 tygodnie w Łebie! Jakie foteliki? Jakie nosidełka? Niczego nie było! i żyję i mam się dobrze, kregosłup prosty
To samo w lecie - nie było siedzenia w domu, całymi dniami zabawy na zewnątrz i tylko okrzyki: mamooooo, zrób mi kanapkę!
Cudowne dzieciństwo, a nie to co teraz - zamykanie pod kloszem! Dmuchanie i chuchanie a potem na dziecko byle kto kichnie i od razu jest chore.
AMENgosiunia lubi tę wiadomość
03.02.2014 -
GabiK wrote:Dziecko na pewno zmienia swiat,ale tez uwazam,ze powinien byc w tym jakis umiar. Ja stykam sie z negatywnymi komentarzami na temat mojego powrotu do pracy po 2-3 tyg. Nie na etat,ale na 3h dziennie. I ciagle wysluchuje,ze przez pierwszy rok to powinnam w domu siedziec przy dziecku i nigdzie nie chodzic,bo ominie mnie najcudowniejszy okres. Mam inne zdanie,ale wychodze na wyrodna matke. Coz trudno. Moja rzecz
Mamy tez dzialke 30 km od domu, cudna sprawa, drogi asfaltowej nie ma, wokol lasy,cisza,pieknie. I na moje,ze super,bo w lato bedzie gdzie z.maluchem pojechac slysze " chyba oszalalas! Z takim malym!" Wiadomo,ze zobaczymy jak bedzie,ale nie demonizujmy.
Teraz tak dzieci są chowane pod kloszem, sterylnie, a potem rodzice zdziwieni, że dziecko choruje i ma alergie. Także nie ma co patrzeć na takie opinie
Też chcę, a właściwie muszę, szybko wrócić do pracy