MAMUSIE CZERWIEC 2014 !
-
WIADOMOŚĆ
-
U nas noce sa ok, dramat jest w dzien. Wycie wycie i wycie.
Moja Oliwka dzis konczy pol roku
pol roku temu o tej porze na porodowce myslalam ze umieramMucha, alexast, Galanea, eta, Martynika, excella, Edyta84, MagdaO, Agusia2312, Niesforna, Nalka lubią tę wiadomość
-
Karolina wszystkiego najlepszego dla Oliwki pomyśleć jak ten czas szybko leci jeszcze niedawno z brzuchami śmigałyśmy
a teraz moja koleżanka w 6 miesiącu jest i nie powiem trochę jej zazdroszczę tych emocji, które ją czekają
Galanea współczuję. U mnie też był taki okres, że Piotruś płakał przez sen. Nawet latałam mu mleko robić. BraŁ parę łyków na śpiocha i tyle. Trochę spokoju i znowu to samo. Ale jakoś szybko mu przeszło. Teraz sypia spokojniej, a jak coś to mówię, przewracam go na drugi bok i śpi dalej czasami w ogóle nie reaguję, pomarudzi postęka i śpi dalej
może Zosia taki etap przechodzi i niedługo wszystko się unormuje.Galanea lubi tę wiadomość
-
MonikaS wrote:
U nas jest taka zależność, im bliżej ranka tym lepiej zasypia a im bliżej wieczoru tym więcej marudzenia i płaczu
Monia u nas dokładnie to samo! I tak jest co dzień już od miesięcy. Teraz właśnie śpi.
U nas noce teraz są super, Ignacy generalnie w ogóle jest grzecznym spokojnym dzieckiem. Gdyby nie ta konieczność ćwiczenia z nim 4 razy dziennie to miałabym powiem szczerze sporo luzu. Bo niestety mamy tyle ćwiczeń ze mam wrażenie ze cały dzień ćwiczymy, czasem ciężko się wyrobić jak np, wychodzimy gdzieś. Mamy dolozone kolejne ćwiczenie, a w środę idziemy na konsultacje do innej rehabilitantki co rehabilituje inna metodą. Mój mąż nas umówił bo ogólnie mówiąc uważa że ta rehabilitacja niewiele daje. Ja sama nie wiem, nie mam takiego parcia żeby on robił wszystko ksiazkowo, myślałam żeby poczekać jeszcze miesiąc i jak skończy 7 miesięcy i się nie obróci wtedy iść na konsultacje do innego neurologa, rehabilitanta. No ale jak mąż chce to może i dobrze nie zaszkodzi pójść teraz, może nas uspokoi bo przez męża i jego gadanie to ja się bardziej wkrecam że Ignacy nie robi postępów.
Dziewczyny współczuję Wam tych nocy...na prawdę, ja w szpitalu przez tydzień co byłam i prawie nie spałam to myślałam że się wykoncze. Nie wiem jak Wy dajecie radę, i Ty Martynika biedaku coś nie przespala żadnej nocy od urodzenia Arturka.
Oliwka zdrówka i szczęścia!! A dla dzielnej mamy buziakMonikaS, Martynika, Galanea, balonik lubią tę wiadomość
-
Kobitki zaraz oszaleje, wyjdę z siebie i stanę obok:( dzwonił ten co chcemy kupić ze cenę podwyższa... W ciągu 3 tyg ciagle coś było, a teraz to no Q pi pipipipi . Zaczynam wątpić ze wogole przeprowadzka nam pisana:( przestał mnie tylko co wczoraj żołądek bolećpo jelitowce, a dziś boli znów, ale z nerwów. Bo nie damy tyle co on chce..
A o nocy juz nie wspomnę, chyba wanne wody na parapet powinnam postawić... Ale spoko juz mnie ten facet na nogi postawil -
Aj dziewczyny, aż nie chce mi się gadać na ten temat. Szukam czegoś innego i juz! Wiecie co dziś mi się snily koszmary jakieś ze w bloku w piwnicy byli różni ludzie, cpuny, bezdomni, złodzieje a ja szukałam męża, ale szybko z tamtad wyszłam i powiedziałam ze nigdy juz tam nie pójdę. Czyżby znak? Jak nie to to inne, koniec tematu.szkoda było tylko czasu.
-
Aisak, może znajdziesz coś lepszego i za lepsza cene. Ja bym zaraz pomyślała że to jakiś znak i na pewno.drożej bym nie brała. Może chce Was naciągnąć.
U nas.noc beznadziejna, młody mi sie cały czas wiercił, budził sie i płacz. W dodatku porysował sobie buzię, nie wiem.czy pazurami czy zabawką
U teściow okropnie suche powietrze, musze sie ratować mokrym ręcznikiem na.grzejniku. -
aj... Maz zadzw i zaproponował 2 tyś więcej a nie 6. I się zgodził, gorzej z jego zona. Da znać dziś i jak coś odrazu umowa.
Aj ledwo udaje mi się mala uspac, dobrze ze jest ta huśtawka bo żołądek by tego nie wytrzymał.
Jak usnie , w końcu ja się ogarne...
cieszę się ze chociaż nie które maja przesłane noce:)
-
kurcze AISAK 6 tys więcej to jest dużo więcej. Skoro było uzgodnione to poprostu gość chce naciągnąć. Wiesz - przedświąteczny czas, wy z małym dzieckiem i gość myśli a nie będzie chciało im się dalej szukać bo to święta, to już sobie się pocieszyli i przyzwyczaili do myśli, że ich to mieszkanie będzie..... bezczelny
łatwo mówić, ale ja bym chyba dla zasady powiedziała, że już nie chcę z nim żadnej umowy podpisywać nawet jeśli wróci do ceny wcześniej uzgodnionej, że tak się nie robi, że to świństwo. ale to łatwo powiedzieć komuś kto w tym nie siedzi a wiem, że już się cieszyłaś na to mieszkanie... gość też by nie był zadoolony jakby się okazało, że jednak podziekowaliście bo znaleźć nowego kupca też nie jest tak łatwo...Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 grudnia 2014, 12:19
eta, Martynika lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMy tez mielismy wesola noc,usypialam Franka 2,5 h no darl sie w nieboglosy tak ze balam sie ze sasiedzi przyjda,nie potrafilam go uspokoic. Dzis rano okazalo sie o co chodzilo. W kupie byla polowa biszkopcika :] Franek byl wczpraj godzine u cioci i go uraczyli biszkopcikiem. Dzis jak zadzwonilam to dostala taki opierdziel ze masakra.... pytam jej sie zeby przeczytala mj sklad a tam cukier,cukier,cukier,konserwanty praz MIOD :] myslalam ze padne. Maz sie zerwal wczoraj wczssniej z wigilii pracowniczej.
Aisak strasznie Ci wspolczuje. Jak my kupowalismy mieszkanie od bylej wlascicielki to mielismy tez cuda, nie chciala sie wyprowadzic,musielismy ja po prpstu wyrzucic itd, ja juz wtedy w ciazy bylam. Od samego poczatku spisalismy umowe w ktorej wnieslismy klauzule ze jesli zrezygnuje ze sprzedazy to oddaje nam zadatku nie 10 tys(co wplacilismy) tylko 20 tys. Babka byla zdrowo kopnieta i niewiadomo bylo do samego konca czy zjawi sie u notariusza na podpisaniu umowy a my juz mielismy zalatwiony kredyt i w ogole. Jak sie wyniosla a raczej my ja wykopalismy to spadl mi kamien z serca. To mieszkanie to byla naprawde okaja,dlatego rozumem jak koms zalezy na jakims konkretnym mieszkaniu. Czasami sie po prostu wchodzi i sie wie ze chce sie tam spedzic zycie albo jego część przynajmniej! Powodzenia! -
eta wrote:Dziewczyny współczuję Wam tych nocy...na prawdę, ja w szpitalu przez tydzień co byłam i prawie nie spałam to myślałam że się wykoncze. Nie wiem jak Wy dajecie radę, i Ty Martynika biedaku coś nie przespala żadnej nocy od urodzenia Arturka.
Raz jest lepiej, raz gorzej. Wczoraj płakał przez sen co pół godziny, a już dzisiaj na przykład położony po 22 obudził się 23, potem 1:30, a potem dopiero o 4. Hehe, "dopiero", a to tylko 2,5h, ale w naszym przypadku to sporo. Fakt jest taki, że od ponad pół roku ani razu nie przespałam nocy. Raz jeden był incydent 6h ciurkiem, kiedy nie wiedzieć czemu płakał dosłownie cały dzień, padł o 21, a ja bez mycia razem z nim i obudził mnie o 3. Ale to się nie powtórzyło .
Prawda jest taka, że gdyby nie mąż, to naprawdę nie wiem jak dałabym sobie radę. Jakbym na przykład była samotną matką, albo z "wyjazdowym" mężem. A tak to niezależenie od tego, czy następnego dnia będzie pracował 8 godzin, czy 12, czy na rano, czy na popołudnie, to wiem, że o 3-4 mogę mu przynieść dziecko, zamknąć się w drugim pokoju, wsadzić w uszy stopery i spać do 7-8, nie martwiąc się niczym. Słyszę czasem jak Artur płacze, na początku mnie to stresowało, nasłuchiwałam, czy przestanie, czy mąż sobie poradzi, ale teraz już tak nie jest. Artur jest z tatą, który, nawet, jeżeli ma inne metody uspokajania go, niż ja, to nie znaczy, że gorsze, chłopaki sobie poradzą, a ja nie mogę być wrakiem przez resztę dnia, dlatego odpuszczam totalnie i zanurzam się w snach . Regeneruję wtedy siły, bardzo. Mężulek .
A z samą sytuacją snu Artura... no cóż, nie nastawiam się na nic, nie spodziewam się, że będzie lepiej, przyjmuję to tak jak jest, wtedy jest dużo łatwiej, wstaję mechanicznie, podnoszę go, przytulam, usadawiam się w fotelu, daję smoczek, całuję po buzi, czekam, aż uspokoi mu się oddech, odkładam, idę z powrotem spać (zasypiam w sekundę). Czasami nawet nie pamiętam, ile razy to robiłam, bo wstaję na wpół śpiąc.
Jeszcze chcę tylko skontrolować sprawę u neurologa, idziemy 15. grudnia.
Aisak, kurcze, tak to jest jak człowiek się na coś nastawi, a ja myślę, że właściciel mieszkania chciał to wykorzystać. Wiedział, że się napaliliście. Osobiście nie zgodziłabym się na podwyżkę ceny, ale postępujcie tak, jak Wam intuicja podpowiada.
Natalia, kurde, dostałabym szału, jakbym się dowiedziała o czymś takim. Jak ciocia zareagowała na opieprz?
I to jest właśnie to stare podejście, dać dziecku co chce, nie patrzeć na to, co to, z czego to, na co i po co właściwie. Pamiętam, jak siostrzenica mojego męża, będąc niemowlęciem piła słodzoną herbatę i zajadała ciasto ze stołu razem ze wszystkimi, bo oczywiście babcie miały decydujący głos w kwestii wychowania i "herbatę trzeba dosłodzić, bo jak to tak gorzką pić". A mała, mając 4 lata, ma teraz taką nadwagę, że dwoje dzieci w jej wieku mogłaby jeszcze obdarować.
Oliwko, sto lat!Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 grudnia 2014, 13:11
-
nick nieaktualnyMartyna,przeprosila ale na zasadzie "bo wiesz kiedys to sie dawalo wszystko i dzieeciom nic nie bylo...." no szalu myslalam ze dostane,ale powiedzialam jej wyraznie ze albo robi tak jak ja chce albo no nie bedzie przychodzil do niej Franek a wiem ze na tym jej bardzo zalezy. Mam nadzieje ze to nie slowa palcem pisane ale powiedziala ze ok,wiecej nie zrobi tak. Zawsze daje banana albo jablko jak zostawiam jej malego,Franek bierze w raczke,zje ile chce i zostawia. A nie biszkopcikami z miodem i cukrem go raczy...
Oliwia,najlepszosci i tym wczesniejszym pólroczniakom tez,nie ogarnialam przez killa wczesniejszych dni sorryWiadomość wyedytowana przez autora: 5 grudnia 2014, 13:24
-
Ja takze chyba odkrylan przyczyne zachowania Oliwii, tego ryku itd. Zmianilam jej kilka dni temu mleko na 2, stopniowo. Nie doszlismy nawet do polowy karmien nowym mlekiem ale postanowilam odstawic na dzien zeby sprawdzic. I faktycznie dzis wrocil w miare spokoj, jak jutro dalej tak bedzie to odstawiam na dwa trzy tyg 2
-
AISAK, nie zazdroszczę problemów z mieszkaniem, ludzie są okropni, na prawdę, za przeproszenie, dupę z gęby robią!
Mi dzisiaj głowa od rana pęka, pewnie z niedospania
Karolina, może faktycznie, problem tkwi w mleku, masz rację, odstaw i poobserwuj Oliwkę.
Natalia, tak to już jest, z ciociami, babciami, itp... a Franio, to w ogóle rozwojowo z 2 m-ce starczy, to się Ciocia trochę zagalopowała... dobrze, że Franko, poradził już sobie z tym biszkoptem ;P