Mamusie luty 2015 ;)
-
WIADOMOŚĆ
-
Witam sie w 40+6!
Juz po wizycie w szpitalu ja Wam powiem ze moja macica robi mnie w konia... ostatnio mialam skurcze ponad 100 dzis zadnych, wody na takim samym poziomie co dwa dni temu jutro na 8 rano mam wywolanie... chcialam juz dzis ale mieli jakies cesarki zaplanowane itd.
Tutaj w DE wywolanie polega na tym ze dostaje sie tabletki proglastyne stopniowo dawkowane i to ma powodowac zgladzenie szyjki i skurcze czasem szybko skutkuje, ale moze trwac do 5 dni!
Nie wiem dlaczego mnie to spotyka i musze tyle czekac!! Ja juz nie moge psychicznie wytrzymac i powiedzialam lekarce ze jutro jak przyjde to nie wyjde ze szpitala bez dziecka. Jestem na granicy wytrzymalosci.
Gosiak zycze zdrowka Janeczce. Mam smoczek z aventu uspokajajacy, nie wiem czy dobry.
Trzymam kciuki za czekajace tak jak ja a te z Was, ktore urodzily okolo terminu niech sie ciesza ze nie musza tego przezywac co my...Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 lutego 2015, 11:33
asia888 lubi tę wiadomość
-
Gosiak zdrowka dla Janinki
Katis wiem ze dzis imieninki Konstancji
Dzis byla u nas położna zwarzyć malutka po raz drugi i od wypisu ze szpitala przybrala 550g. Moje maleńkie szczęścienam pępowina jeszcze nie odpada
polozna dzis zobaczyla i mowi ze gruba pępowina to dlatego i trzeba poczekać i spirytusem przemywac! No od dzis zaczynamy!
-
truskawkax25 wrote:A ktoś wie gdzie jest taki szpital na Śląsku ? Gdzie jest dostępne zoo? Katowice ? Kraków ?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 lutego 2015, 11:39
-
sue ja tez jestem za
no ja tez juz tu wielkorotnie pisalam ze to jest naprawde szok ze nie ma dostepu do zzo w tylu szpitalach w PL, gdzie za granica to jest norma wszedzie i o kazdej godzinie, mi sie to nie miesci w glowie
Marta kciuki zeby poszlo jutro szybko, tu tez stosuja metode tabletek i ja slyszalam bardzo dobre opinie, mysl pozytywnie juz zaraz bedziesz miala to za soba! duzo lepsze opinie tu maja niz oksytocyna
ja nie dostalam terminu na wywolanie, bo nie ma juz miejsc na poczatek marca w moim szpitalu... wiec mam dodatkowy stres czy w razie co mnie gdzies wcisna czy nie... wiec zazdroszcze ze tak z miejsca dostalas i bez problemu
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 lutego 2015, 11:40
Maarta:) lubi tę wiadomość
-
Marta, biedna trzymam kciuki ,żeby szybko podziałało i żebyś miała już Skarbusie na rękach szybko, długo musisz czekać ale to już na dniach będzie,a może nawet szybciej
a psychicznie to nie dziwię się,że siadasz,ale to juz naprawdę niedługoMaarta:) lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
truskawkax25 wrote:Jestem z Bielska... trochę miałabym do Katowic
trzymam kciuki
-
Czekam na meza i bedziemy sie zbierac do domku z nasza ksiezniczka. Wszystko jest dobrze, jestem taka szczesliwa:)
Dziewczyny wezcie czopki koniecznie do szpitala, u mnie dwojka dopiero dzisiaj. Nie robili mi lewatywy przed porodem, 2 byla dzien wczesniej. Nawet chcialam zeby mi zrobili, ale polozna pow. Ze nie ma potrzeby.Patrycja20, kasia_1988, Penelope, mala_mi1982, megg lubią tę wiadomość
-
Gosiak wrote:Zaraziła się podczas ciężkiego porodu kiedy nie była chroniona już wodami, więc teoria, że od odejścia czystych wód ma się dużo czasu, nijak się ma do rzeczywistości
Dużo siły i zdrówka życzę ! My amy smoczki Lovi, avent i jakieś no name ale moja wszystkie wypluwa. w ogóle nie cce dydka ale ogólnie słyszałam , że te lovi są dobre.
-
Gosiak wrote:Asia, bo pewnie dostalaś małą dawkę, ja przy 3-ce jeszcze żartowałam. A potem przez kilka godzin miałam już co 1-2 minuty skurcze i to takie, że wyłam jak zwierzę.
Dokładnie tak samo ja mialam. oxy od 9...w okolicach 12 jeszcze smigałam po korytarzu i czułam sie jak po głupim jasiu..a potem jak sie zaczeło, co 2 min to gryzłam sciany...a gdzie tam do 20...o 19 jak sie zaczał poród własciwy to nie mialam siły, podłaczyli mi kroplówke wzmacniającą, masakra..ale jak sobie uswiadomiłam ze to kilka parc i Maly bedzie to dałam rade..ale to co przezyłam przez cały dzien to istny koszmar:(
-
truskawkax25 wrote:A ktoś wie gdzie jest taki szpital na Śląsku ? Gdzie jest dostępne zoo? Katowice ? Kraków ?
Truskawko ja znalazłam taki szpital w Chorzowie.
Jestem z Jastrzębia i wczoraj postanowiłam, że pojade do tego Chorzowa Też czeka mnie długa droga - bo 50 minut samochodem, ale dam rade
Oto ich strona www.simin.pl
No i oni się reklamują jako jedyny szpital na śląsku który daje zoo i to na nfz
Stąd też moje pytanie do Boroniówki
w tych katowicach to też na nfz ? a ogolnie jak wygladają sale porodowe, łazienki i sale już po porodzie ilu osobowe itp?truskawkax25 lubi tę wiadomość
-
A Ty Boroniówka daleko masz do tego szpitala w katowicach ? Teraz czytam na ich stronie, że żeby miec zoo to trzeba z 3 tyg wczesniej porobić specjalne badania więc u mnie odpada ten szpital.. w chorzowie nic nie wymagają takiego
maja35 lubi tę wiadomość
-
Witam,
my od poniedziałku już z córcią w domu:) nie nadrobię wszystkich wpisów, ale gratuluję "rozpakowanym" i 3 mam kciuki za najbliższe rodzące.
U mnie poród trudny, ale nie chcę nikogo przerazić.
Fakt jest taki, że urodziłam dzięki położnej do której uczęsczałam do SR. Mimo tego, że podczas ostatnich 3-4 godzin porodu było non stop przy mnie 2 lekarzy + 2 zaglądało co chwilę, i 3 położne oraz mąż, jedyną osobą której słuchałam była właśnie ta położona ze SR. Miałam do niej zaufanie i następnym razem to gdyby była taka możliwość wiem, ze bym chciała rodzić tylko z nią i mężem.
Mój poród: w czwartek 12 zostałam na patologii ciąży bo byłam 2 dni po terminie, 16 zaczęły mi się sączyć wody, po 20 podczas badania chlupneło więcej, i sączyły się tak jescze do ok północy. Na sali przedporodwej byłam o 10, a na porodówce ok 3. Od 10 co 4 godz dostawałam antyb na GBS. Mąż był ze mną od 22 do 1 w nocy, i pojechał się zdrzemnąc bo położna mówiła ze to jeszcze potrwa (brak rozwarcia- tylko na palec) o 7 rano ból był już ogromny i nie pomagały żadne sposoby (prysznic, piłka, gaz, wanna). Przyjechał mąż i był ze mną do końca. Miałam problemy z prawidłowym oddychaniem mimo, że po szkole rodzenia miałam to opanowane. Położna zaleciła abym położyła się na łóżku bo musieli podłączyć ktg- wyłam z bólu, było mi słabo i niedobrze bo od 17 poprzedniego dnia nic nie jadłam, a od 12 nic nie piłam w razie gdyby trzeba było cesarkę. Dostałąm kroplowki odżywcze. Nagle na sali zrobiła się panika, zanikło tetnę, krzyczeli żebym zaczęła oddychać, żeby dotlenić malucha, a mi juz było wszytko jedno, dzwonili po kolejnego lekarza, żeby szybko zrobić cc...położna mnie uspokoiła, zaczęłam oddychac i tętno wróciło. Ból się nasilał, a rozwarcie kiepskie- dostałąm oxy w pompie i co chwile zmieniali prędkość podawania i wtedy pojawiło się silne uczucie pracia- ale ze wzg na bark rozwarcia miałam oddychac i broń boże nie przeć. Prawie już mdlałm z bólu...ale położna tak dobierała mi pozycje, że jakoś dałam radę, po pewnym czasie przyjełam pozycję na plecach na łóżku porodowym i mogłam już przeć- mąż dociskał mi głowę, pozwolono mi dotknąc główki i to mnie chcyba zmotywowało. Mała rodziła się z rączką, położna naciełą mi krocze nawet nie wiem kiedy i po 15 min małą leżała na moim brzuchu- w moich oczach i męża pojawiły się łzy. Mąż przeciął pępowine, na kolejnym skurczu wyszło łożysko. Mąż poszedł z małą na pomiary i kangurowanie, a mnie zszyto.
Po wszystkich dostałąm strasznych dreszczy, strasznie mi było zimno, okryto mnie i dostałm małą do karmienia. Po 2 godz na sali poporodowej trafiłam na położnictwo, strasznie ciągneły mnie szwy, nie mogłam się wygodnie położyć....na noc zabrali mi małą, żebym odpoczęła. O 6 rano w sobotę miałam już córkę przy sobie, informowali mnie o wszytkich badanich i pytano czy wyrażam zgodę. W sali była kobieta po CC i widziałm, że ból jej dokucza, ale w sumie SN boli przed, a CC po więc na jedno wychodzi. Mała odrazu była na piersi, jednej nocy ją dokramiali bo ja nie dałam rady.
Ogólnie w szpitalu opieka rewelacyjna, położne, lekarze bardzo mili, naprawdę nie można narzekąc ( ew. na jedną złośliwą salową).
Po 3 dniach wypisali nas do domku, w piątek mam się zgłosić na zdjecie szwów, ciągną do tej pory tak, że mam problemy z siadaniem. Karmimy się piersią, choć trochę to meczące bo mała potrafi i 2 godz ciumkac, ale położna któa odwiedziłąm nas w domu mówi że to normalne przez pierwsze 2 tyg.
Ogólnie jestem osłąbiona bo spadła mi hemoglobina i biorę żelazo, ale jakoś dajemy radę. Uczymy się siebie nazwzajem , a o smaym porodzie chcę jak najszybciej zapomnieć i zapamietać jedynie moment kiedy położono mi córkę na brzuchu.
W niedziele jedziemy na sesjęPatrycja20 lubi tę wiadomość
"Być może dla świata jesteś jedynie człowiekiem, lecz dla nas Twoich rodziców jesteś całym światem"
Dwa wymarzone Cuda(czki) - Laura 13.02.2015 i Adaś 23.02.2017 -
Dziewczyny czy Wasze maluszki dają się położyć na brzuszku? wiadomo, że im dłużej w tej pozycji tym lepiej dla biderek, ale moja Laura albo je albo spi i próba połozenia na brzuch konczy się płaczem:-/
Dziś M ma nas umówić na usg bioder, mam nadzieję, że jakoś szybciej bo najlpiej tak do 6 tyg.
A my wczoraj po pierwszej kąpieli i wyszło kompletnie nie tak jak uczyliśmy się w SR, mała nawet kupkę na ręcznik zrobiła:pAagnieszkaa lubi tę wiadomość
"Być może dla świata jesteś jedynie człowiekiem, lecz dla nas Twoich rodziców jesteś całym światem"
Dwa wymarzone Cuda(czki) - Laura 13.02.2015 i Adaś 23.02.2017