Mamusie październik 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
przedszkolanka:) wrote:Gratuluję nowym mamusia
Monia spokojnie, musisz się na nowo przyzwyczaić. Długo leżałas w szpitalu poza tym wróciłaś z maluchem a to wyzwanie. Zaraz sobie wszystko ogarniesz
A ja mam pytanie, szukam sweterków ale takich na 50/56 i nigdzie nie mogę znaleźć..macie jakieś strony do polecenia? Reserved,51015,smyk nie ma.
Ja dziś w Auchan widziałam takie malutkie rozmiary (52). Albo Kappahl https://www.kappahl.com/pl-PL/newbie/44-86/gory/przedszkolanka:) lubi tę wiadomość
-
Dziękuje Wam za wszystko 😘 wiem, że z dnia na dzień będzie coraz lepiej. I tak jestem niesamowitą szczęściarą, bo w ciągu dnia nie robię teraz nic prócz zajmowania się młodym i nadrabiania zaległości z córką. Wszystko mam ugotowane, posprzątane, wyprane i podstawione pod nos przez męża. ❤️
Może i przesadzam ze swoją psychiką, ale na myśl o szpitalu nadal łzy. Wrr. Koszmar.
Młody jest dosyć wymagający. Prawie wcale jest nie do odłożenia w ciągu dnia, a w nocy non stop się wierci i i tak nie śpimy... mam nadzieje, że przejdzie jakąś klimatyzację i z biegiem czasu to się zmieni.
Uwaga! Opis porodu:
Jak już wiecie przeszłam indukcję porodu, która ciągnęła się 1,5 tygodnia. W tym czasie zestawy:
1. Balonik + oksy 11h + zastrzyk
2. Balonik + oksy 5,5h (bo wymioty)
3. Misodel - mizoprostol w „tasiemce”, coś w rodzaju tamponu wprowadzanego do pochwy, nie do szyjki.
4 października o godzinie 9:30 miałam założony misodel. Musiałam godzinę czasu leżeć w łóżku i nie wstawać żeby napęczniał. Ten tampon po zwiększeniu objętości co godzinę uwalnia dawkę mizoprostolu i stymuluje szyjkę do produkcji prostaglandyn. Dostałam informacje, że działa czasem z opóźnieniem. No, ale mówili też, że porody czasem są bardzo gwałtowne. Okej. Więc mąż był ze mną od południa. Spacerowaliśmy, schody, no i nic się nie działo. Około 17:30 zaczął boleć mnie brzuch trochę jak na okres, trochę jak przy baloniku. Odesłałam męża do domu, zupełnie zrezygnowana. Po 18:00 zaczęłam czuć pojedyncze skurcze z krzyża. KTG nie wykazało nic. Nie były zresztą mocne - nadal takie jak bóle menstruacyjne. Około godziny 20:00 zaczęły się skurcze trwające 30-40 sekund co 2 minuty. Zbadano mnie - rozwarcie 3cm. Nadal. Czyli tyle, co było. Poszłam pod prysznic na pół godziny. Po wyjściu bóle się nasiliły, ale nadal nie wzywałam męża, bo to nie było to, co podczas pierwszego porodu. Myślałam, że to ta tasiemka taki efekt daje. Poszłam pod prysznic drugi raz. Dostałam nospe forte x2. O 21:45 wyszłam na korytarz i „szlam po ścianie”. Położna wzięła mnie na KTG. Skurcze się pisały, ale malutkie. A ja zdychałam. Myślałam, że rozrywa mi podbrzusze, zaczęłam mówić, że coś jest nie tak, bo to nie skurcze tylko nieustający ból. Po jakichś 15 minutach zapisu czyli jakoś chwilę po 22:00 usłyszałam pyknięcie. Kilka minut później drugie. Wody. Zaczęło się sączyć. Zadzwoniłam na alarm, przyleciała położna. Przy obracaniu się na plecy leciało nadal, jak mnie zaczęła badać - wodospad. Szybko lekarka, rozwarcie 4-5cm, porodówka. Już wcześniej napisałam do męża, był w drodze. Około 22:45 trafiłam na salę porodową. O 23:00 był mąż. Skurcze były bardzo silne i częste, pani zapytała, czy chcę oddychać gazem już na początku. (Tu się zatrzymam - ja gorąco polecam. Nie działał na mnie jakoś mocno, przy skurczach przynajmniej prawidłowo dzięki niemu oddychałam, a to bardzo trudne w obliczu takiego bólu. Przy mocniejszych skurczach, jak sztachnęłam się za mocno to trochę był efekt jak po alkoholu. Tylko strasznie wysusza buzię. Co któryś skurcz mąż podawał mi wodę.) Jakoś koło 23:30 zostałam zbadana. Rozwarcie nadal to samo, nie postępowało. Dostałam zastrzyk rozluźniający, buscopan i coś tam jeszcze (to samo, co przy pierwszej indukcji). Położna powiedziała, że na chwilkę nas zostawia, mam dzwonić na alarm w razie co, zwłaszcza jak poczuję parcie. Po chwili, dosłownie kilka skurczy później mówię do męża, że ma w ten alarm dusić. Przyleciała położna, powiedziałam, że czuję parcie. Była zdziwiona, ale tak samo szybko zjawiła się pani doktor żeby mnie zbadać. „Pełne rozwarcie. Pani odłoży ten gaz, będziemy rodzić dzidziusia.” (Później mówiły, że jestem ich rekordem - w 12 minut z 5cm na 10 rozwarcie). Parte były ciężkie. Młody wychodził twarzą do góry, z ręką przy twarzy i otwartymi oczami. Musiały go obracać, co spowodowało niestety pęknięcie szyjki obustronnie. Krocze też pękło - II stopnia. Parte tym razem opisałabym bardziej jako szczypanie właśnie, palenie i pieczenie w skali 1000/100. Bardzo bolesne. Ulga po już niesamowita. Łożysko wyskoczyło samo. Młody jak już pisałam 10/10 punktów, 3900g i 56cm. Obwód głowy i brzucha - po 36cm...
Położna i pani doktor cudowne. Pani doktor jak najlepsza na świecie doula. Tak ładnie do mnie mowiła, dawała tyle otuchy i wsparcia, coś wspaniałego. Cieszę się, że trafiłam na jej dyżur.
Mąż był w szoku, bo nie wydałam z siebie ani jednego krzyku, śmiał się, że nasłuchał się z sali obok. Ja sama myślałam, że będę się darła w niebogłosy, ale mówię - tak dobrze szła współpraca z panią doktor i położna, że one dały z siebie 100%, a ja 200% - nieskromnie tak uważam.
Znieczuleń nie było, niestety. Tylko gaz. Pomaga pamiętać o oddychaniu, ale nie znieczula.
Jeśli opis zbyt drastyczny - przepraszam. 🙏🏻
Ale powiem Wam jedno. Poszłabym i urodziła drugi raz w zamian za te 5 tygodni w domu, a nie na patologii. Tzn nie było tam zle, opieka tez dobra - chodzi o te inne aspekty, zreszta wiecie. 😉 Dlatego teraz tak ciężko.
Pukola, Neroli - gratulacje mamusie! 😘💐mia4444, Klaudia2016, Kookosowa, silent, wiktoriaa, kalcia, Cabrera, kkkaaarrr, kasia1518, KasiaP lubią tę wiadomość
Grudzień 2018: zmiany nowotworowe szyjki macicy
2017-2018: 3CB
Prawie trzy lata starań 2016-2019
❌ Hashimoto, PCOS, niedoczynność tarczycy, tachykardia zatokowa
Alicja - 22.02.2012
Remigiusz - 05.10.2019 -
U mnie kompletnie zbędna była oliwka do masażu (miał mnie mąż masować na porodówce 🙈ale jak przyszło co do czego to nawet mi to przez myśl nie przeszło 😜), tantum rosa się u mnie zmarnowało, bo używałam altacet, za to dowożone miałam podkłady poporodowe (te duże podpaski) bardzo dużo mi tego poszło. I tak samo jak przedszkolanka - tetry i dużo wody.
Ja również polecam lanolinę z lansinoh! I oczywiście smarowanie własnym mlekiem.
Polecam tez takie ręczniczki tami z rossmanna - super sprawa przy osuszaniu rany, przydatne przy pielęgnacji dziecka, bardzo delikatne, nie tak szorstkie jak zwykły ręcznik papierowy.Awaria_90 lubi tę wiadomość
🤵🏽♀️34
ahm <0,1 / KIR BX, kilka nieobecnych / Allo mlr 0%
🤵🏻♂️34 ⭐
2019 - Angelius GM - amh 0,14;
bakteria, po wyleczeniu -> wonder baby 👶💗
2022 - Angelius MP - amh leci, omnitrope, androtop, cycloprogynova
✨ 11.2023 DuoStim -> 2 komórki
-> ❄ 5BB -> ET ❌
✨ 9.2024 Stymulacja -> punkcja -> lipa
✨ 11.2024 Stymulacja przerwana (poor responder)
✨ 2.2025 Stymulacja -> punkcja -> lipa
Decyzja o AZ 🔮
Czeka na nas 3BB 🌼-> 4.2025 ? -
Mój synek (imię jeszcze w toku dyskusji
) urodził się dziś 8.10. o 15.20 - 55cm 3830 gr żywego złota
O porodzie napiszę osobnego posta- generalnie zaczęłam SN, skończyło się CC..ManiaM, przedszkolanka:), Klaudia2016, Konieczynka, sunshine03, Kookosowa, aga_ni, silent, lena198808, mia4444, Monalisa88, wiktoriaa, Aaga, emikey, brunetka91, Karooo93, meerici, moni05, .Aleksandra., kalcia, _nova, adella1, Goemi, Cabrera, kkkaaarrr, kasia1518, KasiaP, Kinga82, Awaria_90 lubią tę wiadomość
-
Moni piękny opis porodu, dziękuje Ci za napisanie!
Nic dziwnego ze się czujesz zagubiona w domu po takim czasie tortur w szpitalu (i nie o porodzie mówię tylko całym pobycie). Będzie coraz lepiej z dnia na dzień a gdyby nie było to tez normalne przez jakoś czas, a gdyby trwało długo, warto poprosić o pomoc specjalistę. Nie mówię że tego potrzebujesz ale tez wiem że wiele kobiet po porodzie tego potrzebuje ale nie szuka pomocy żeby się nad sobą noe użalać, a mogłoby dostać pomoc. No i cudownie że mąz Cię tak wspiera😍moni05 lubi tę wiadomość
23.10.2019 urodził się Władek ❤️
starania od 2016: PCO, KIR AA, teratozoospermia, 2017 - 4x IUIICSI 1 - 01.2018
ICSI 2 - 08.2018
IMSI 3 - 01.2019 - 27.01 szczęśliwy transfer! -
Jupik gratulacje
Moni współczuję tyle przeżyć. Ale koncowka ekspresowa. Najważniejsze ze to juz tylki wspomnienie i ze w domu masz cudowna rodzinke. Pamiętaj ze połóg nadal jest momentem gdzie hormony potrafią dac w kosc. Jak masz spadek formy to warto sie wyplakac albo wygadac.Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 października 2019, 21:34
moni05, Jupik lubią tę wiadomość
Bartuś 19.09.2019 20:14
37 tydzien 1 dzien
Witaj synku -
Jupik wrote:Mój synek (imię jeszcze w toku dyskusji
) urodził się dziś 8.10. o 15.20 - 55cm 3830 gr żywego złota
O porodzie napiszę osobnego posta- generalnie zaczęłam SN, skończyło się CC..
Wielkie gratulacjeduży chłopak
jakie imiona rozwazacie? Czekamy na opis porodu jak znajdziesz chwile
Jupik lubi tę wiadomość
23.10.2019 urodził się Władek ❤️
starania od 2016: PCO, KIR AA, teratozoospermia, 2017 - 4x IUIICSI 1 - 01.2018
ICSI 2 - 08.2018
IMSI 3 - 01.2019 - 27.01 szczęśliwy transfer! -
Mamy które mają starsze dzieci ale nadal na tyle male, że jedzą mleko. Mam pytanie. Mam dużo mleka i muszę odciągnąć. Nie mam zbyt dużo miejsca by trzymać mrożone mleko i tak się zastanawiam... Dawalybyscie to mleko starszakowi? Mąż mówi że to obrzydliwe ale przecież to mleko to same bogactwo i może straszy też by mógł skorzystać. Sama nie wiem?
-
Jupik gratulacje!!!
Mam nadzieję że mimo że skończyło się na CC czujesz się dobrze i maleństwo również. Urodziłas w dniu mojego terminu.
Ogólnie dziś już 4ty poród
Moni ja to i tak Cię z całego serca podziwiam. Ja raczej z tych osób o słabych nerwach. Nie wiem jak wytrzymalas w tym szpitalu tyle czasu. Byłaś bardzo dzielna. Teraz daj sobie czas na poukładanie wszystkiego.
Emikey, jest coś takiego jak karmienie w tandemie. Co prawda wtedy starszak też pije z piersi. Ale to że dostanie teraz siare to tylko plus dla niego, bogate w przeciwciała i składniki odżywcze. I w końcu te niespełna 2lata temu też pił z tej samej piersi.myślę że to powinna być Twoja decyzja.
Ale nie nazwałabym tego czymś obrzydliwym. Bo karmienie tym samym mlekiem noworodka jest ok a dwulatka już nie?
Poczytaj o tym karmieniu w tandemie. Wiem że u Ciebie butla u starszego, ale piszą o wadach i zaletach.
Moja Lili śpi. Idę spać i ja. Budzik nastawiony na karmienie. Trzeba szybko spać.Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 października 2019, 22:30
moni05, Jupik lubią tę wiadomość
-
ManiaM, ja tak miałam wczoraj, myślałam że nie wytrzymam taki ból, ale po czasie się wszystko wyciszylo i porodu z tego nie było. Ale może u ciebie coś ruszy
-
Ojj znam to, u mnie pierwsze 2 dni miesiączki wyjęte z życia
Sproboj masować i może ciepły prysznic?
-
Maniam dreszcze sa jak najbardziej objawem porodu i po. Idz pod prysznic. Jesli nie pomoze to jedz sprawdzic na ip.
Emikey moja nie taka mala ale nadal mleko do spania musi byc. I osobiscie pomyslalam o dawaniu jej mojego ale stwierszilam dokladnie jak twoj maz. Jakos noworodek to naturalne a 3 latek to juz moja psychika nie uwzglednia. Jednak to twoja decyzja i jesli uważasz ze chciałabyś to mozesz podac jak najbardziej. Szkoda marnowac mleczka.
Bartuś 19.09.2019 20:14
37 tydzien 1 dzien
Witaj synku -
Przyjechałam do szpitala na 8.30, szybko badanie, 4 cm rozwarcia, i na porodówkę, żeby ją zająć (rodziłam w szpitalu prywatnym, gdzie mają tylko 2 porodowki). No i początkowo spoko, podłączyli pod oksy, w międzyczasie wypełniałam dokumenty. Dość szybko zaczęły rozkręcać się skurcze, na początku nie takie bolesne, położna się ucieszyła, że mój organizm ładnie reaguje. Jak zaczęło się boleśnie poprosiłam o zzo. No i po nim ból minął, skurcze były o mniejszej sile, ale były. Po jakimś czasie przebili mi też pęcherz, znieczulenie przestawalo działać, a skurcze znów mocno przybrały na sile, i poprosiłam o drugą dawkę zzo. I tu schody. Położna zbadała rozwarcie i mówi, że to takie 8-9cm i ona by nie podawała, bo może już pójść szybko, mimo, że mały nadal jest wysoko..no to ja powiedziałam, że u mnie 1 poród też tak wyglądał, że przy rozwarciu 9 cm nie dostałam 2 dawki, Kinia też była wysoko, i 2 część porodu trwała ponad 2 godz.bo dziecko nie chciało za Chiny wejść w kanał rodny, a ja ledwo tamten poród przeżyłam, bo w tych bólach 2 godz.parcia, które było zupełnie nieskuteczne.. no to położna zawołała lekarza, jemu też już wcześniej mówiłam jak wyglądał 1 poród, i on mnie zbadał i stwierdził, że rozwarcie już 10 cm i nie dość, że mały leży bardzo wysoko i ledwo go sięga, to jeszcze w złej pozycji, bo on czuję jakby twarzą się pchał a nie czubem łebka. I pyta czy czuję przy tych skurczach (już umierałam z bólu) parcie jak na 2. No to mówię, że nie. No to zadumał i stwierdził, że mam poprzyjmowac różne pozycje na jeszcze kilka skurczy, i że to może zmienić pozycję małego i jego zejście. No i dawaj położna zaczęła ze mną wygibasy, ja dalej w bólach, że już męża gryzlam, i dupa- lekarz po powrocie mówi, że nic się nie zmieniło. Ostatnia próba to znów przysiady (jak przy 1 porodzie) i próba parcia, tym razem lekarz asystował, nie mąż, i niestety nic to nie dało. Poszedł z innymi lekarzami (na poródowce już ich ze 3 się zleciało plus położna) na naradę i jak wrócił mówi, że mały źle leży, nie schodzi, poród nie przebiega tak jak powinien, i czy zgadzam się na CC. Ja już w tamtej chwili byłam zdesperowana, bo ból ogromny, w oczach wizja tego co przeszłam za 1 razem, więc od razu się zgodziłam. Przewiezienie mnie na blok i cała akcja przygotowania była błyskawiczna, mimo to skurcze już były jeden po drugim i myślałam, żeby tylko dotrwać i zdążyli wyjąć małego zanim zejdę. Na szczęście dość szybko dostałam znieczulenie i potem już poszło z górki.
A teraz mimo, że brzuch ciągnie mimo przeciwbólowych, to czuję się o niebo lepiej niż przy 1 porodzie. Już miałam pionizację i wzięłam jakoś prysznic, gdzie wtedy rodząc Kinie niemal o identycznej godzinie, pod prysznic byłam w stanie iść dopiero następnego dnia. Zobaczymy jak będzie potem i jak z gojeniem rany.
Ale, żeby nie było, że zachwalam cc czy coś- obok na poródowce rodziła pierworodka, która teraz leży ze mną na sali, i poszło jej super sprawnie i szybko. I sama mi powiedziala, że początkowo chciała CC, bo się bała porodu, ale jak zobaczyła, jak mnie wwieźli na salę, i to jak powoli dochodzę do siebie, to cieszy się że rodziła SN. No ale właśnie, jej poród przeszedł sprawnie i ona sobie już po nim śmiga, wzięła prysznic i nawet nie wygląda jakby rano rodziła. Tak więc same widzicie, każdy poród inny i każda inaczej wszystko znosi.moni05, Kookosowa, mia4444, Cabrera, ManiaM, Klaudia2016, kkkaaarrr, kalcia, kasia1518, KasiaP lubią tę wiadomość