Październikowe Szczęścia 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
Blu wrote:angelstw - nie potrafię sobie wyobrazić, tego, co musiałaś cżuć u lekarza, kiedy się okazało ze serduszko nie bije.
za to pewnie Jaś wynagradza ci wszelkie przeciwności losu i odwraca myślenie od tego co było
co czułam?! tego nie da się opisać. Świat wali ci się na głowę w jednej sekundzie. Bijesz się z myślami i kłócisz z Bogiem. Nie dopuszczasz do siebie myśli że to dzieje się naprawdę...do czasu kiedy podają ci tabletki poronne po których męczysz się całą dobę ze skurczami i rodzisz swoje martwe dzieciątko...wtedy wiesz że to się dzieje naprawdę...było minęło. Dzięki temu co się stało mam swojego prywatnego Anioła, wiem że pod swoimi skrzydełkami ma Jasia, który wynagradza mi wszystko! Ja się pogodziłam już ze stratą. Zuzię mam w sercu głęboko, zawsze będę o niej pamiętać! -
angelstw wrote:Ja po stracie 1,5 miesiąca później znów byłam w ciąży. Nie powiem bo srałam w gacie ze strachu o Kropka! Udało się. Choć cała ciąża była owiana już lękiem, brakowało mi tej beztroskiej radości z po prostu bycia w ciąży...urodziłam Jasia, poród i ciąża bez komplikacji, jedynie w 34tc wylądowałam w szpitalu z podejrzeniem małowodzia, dostałam sterydy na płucka pomierzyli afi które każdemu lekarzowi inaczej wychodziło uznali ze jest w normie i wypuścili mnie do domu mam nadzieję że ta ciąża będzie równie spokojna
-
kkkaaarrr wrote:Trochę nas łączy.. Moja Olga też przegrała z pępowiną. Była okazem zdrowia do 26tc, kiedy to nieszczęśliwie zawinęła sobie 'podwójny gordyjski' na szyji teraz też mam takie podejście, co ma być to będzie. Wtedy z mężem ukrywaliśmy nawet przed rodzicami do 10/11tc, teraz rodzice już wiedzą, a jak tylko zobaczymy serducho to dowiedzą się wszyscy. W końcu to już nie tajemnica, że pragniemy dzidziusia
najlepsze jest to że takich przypadków jest naprawdę nie wiele, a trafiają akurat na nas. Myślisz sobie, dlaczego akurat mnie miałoby to spotkać a tu bach. Spada to na ciebie jak grom z jasnego nieba. Tym razem Kochana musi byc wszystko dobrze!! -
kkkaaarrr wrote:No to jestem prawie dokładnie w takiej sytuacji jak ty bylas ok rok temu teorie lekarzy na temat tego ile trzeba odczekać po stracie zaawansowanej ciąży są przeróżne, a świadomość, że ty zaszłaś tak szybko i donosiłaś bez komplikacji bardzo mnie pociesza ja 2 kreski zobaczyłam w 3msc po porodzie, to było po 2 naturalnej @
Kochana mi ginka od razu powiedziała, ze nie mam na co czekać. Jeśli tylko czuję się na siłach psychicznie to od razu brać się do pracy po pierwszej @! Ja wiem ze teorie są przeróżne. Nam się od razu udało. I naprawdę było wszystko bardzo w porządku, także oby historia powtórzyła się u Ciebie -
Rutelka wrote:angelstw i kkkaaarrr współczuję ... kurcze dziewczyny poronić w tak zaawansowanej ciąży to musi naprawdę być traumatyczne przeżycie...
Mam nadzieję, że tym razem będzie wszystko dobrze. Trzymam kciuki.angelstw lubi tę wiadomość
-
Tak naprawdę człowiek nie wie ile jest w stanie znieść dopóki taka tragedia go nie spotka. Są dwie drogi wyjścia...albo popadnie w depresję i całe życie spędzi na zadręczaniu się tym co się wydarzyło i na co się już wpływu nie ma i co nigdy się nie zmieni, albo pogodzi się z tym i spróbuje sprawić aby jego życie nabrało jeszcze sensu. Im szybciej wejdzie na tą drugą drogę tym lepiej dla niego
kkkaaarrr, MMM2016 lubią tę wiadomość
-
kkkaaarrr wrote:Niby to tylko 'termin', ale w moim przypadku to nie bylo klasyfikowane juz jako poronienie tylko porod przedwczesny. Corcia byla juz na tyle duza, ze gdyby uroodzila sie zanim udusiła się pepowina to miala juz szanse na przezycie. Los chcial inaczej... Wylalam morze lez, ale ciagle powtarzalam jedno, musze byc silna dla niej, przeciez nie chcialaby zaplakanej mamy i dlatego wzielismy sie z mezem szybko do roboty, obiecalismy jej rodzenstwo juz na sali porodowej
polubiłam za obietnicę jaką złożyliście Oldze na sali porodowej! ❤ -
Przeżycia w związku z utratą dziecka w ciąży zaawansowanej mnie paraliżują. W zeszłym roku moja znajoma pojechała rodzić a sie okazało, że dziecko udusiło sie pępowiną.....
To był chyba 38 tc
Dla mnie to jest po prostu szok...
Jak ja w 12 tc ciąży zobaczyłam razem z lekarzem ...że serduszko naprawdę przestało bić...to myślałam, że to właśnie dziś i tylko mi - przytrafiła sie najgorsza rzecz jaka mogłam sobie wyobrazić...
Z biegiem lat myślę nawet...że spotkała mnie swego rodzaju łaska Boża, że nie doczekałam tego NIE BICIA SERDUSZKA np. do 26 tygodnia.............
-
Na pewno strata na każdym etapie ciąży boli mniej lub bardziej, ale nikt mi nie powie, że nie jest trudniej kiedy zaczynasz czuć lub czujesz już wyraźne kopniaki, kiedy ciąża trwa 20-30 a nie 10, gdzie zazwyczaj ok 4 tyg dowiadujesz się w ogóle że w niej jesteś. Dziewczyny nie ma co gdybać! Nam wszystkim teraz musi się udać i tego się trzymajmy!
MMM2016, urocza, Ibiza, Blu, Ola_85 lubią tę wiadomość
-
dziewczyny to okropne co przeżyłyście ;( aż się serce kraja... jesteście niesamowicie silne psychicznie!
ja od kiedy jestem w ciąży to o wszystko się boje i już wiem, że nie jestem w stanie cieszyć się tak po prostu tym stanem. Nawet mój mąż to widzi, że mam takie zmiany nastroju. Boje się nawet uprawiać seks... zrobiliśmy to tylko raz od pozytywnej bety bo się boje... cały czas myślę podczas żeby nic się nie stało...
psychol ze mnie jak nic -
angelstw wrote:Na pewno strata na każdym etapie ciąży boli mniej lub bardziej, ale nikt mi nie powie, że nie jest trudniej kiedy zaczynasz czuć lub czujesz już wyraźne kopniaki, kiedy ciąża trwa 20-30 a nie 10, gdzie zazwyczaj ok 4 tyg dowiadujesz się w ogóle że w niej jesteś. Dziewczyny nie ma co gdybać! Nam wszystkim teraz musi się udać i tego się trzymajmy!
angelstw lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Rutelka wrote:Ja nie mogę. Leżę plackiem, bo mam krwiaka. Ale jak tylko okaże się, że jest ok, to zamierzam chodzić codziennie na długieeee spacery i chodzić na basen 2-3 razy w tygodniu.
-
ja od 2 trymestru będę chciała chodzić na fitness dla kobiet w ciąży. W fitness klubie, do którego czasami z przyjaciółką wpadałyśmy od czapy raz lub dwa razy w tygodniu mają tam takie zajęcia a poza tym spacery obowiązkowo - mieszkam w bardzo ładnej okolicy więc musi mi to jeszcze w krew wejść.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 lutego 2016, 12:49
-
Cześć trzymam kciuki za wszystkie dzisiejsze wizyty
Anulka fajne to łóżeczko, często jeździmy do rodziny i takie cudo by mi się przydało, tylko myślałam że dla starszych dzieciaków takie turystyczne łóżeczka są, a tu miłe zdziwienie
Dzisiaj pierwszy raz obudziłam się i musiałam pójść do WC, śmiesznie choć walczyłam ze sobą -
Strata dziecka zawsze jest traumatyczna i trudna do przejscia... choc im ciąża bardziej zaawansowana mysle ze jest gorzej... znacznie gorzej
Moja szwagierka straciła synka w 28 tygodniu... i mało brakowało zeby stracila tez córkę (druga ciąża)... pewnego dnia maluch przestał się ruszać... telefon do lekarza, prosze zjesc cos słodkiego, poruszac brzuszkiem, blablabla.... a czas lecial... w finale cesarka i to w pionie cięta, na szybko... okazalo sie ze tętna brak i trzeba działać... dzieciak ma dzisiaj 12 lat i ma się dobrze choc na stracie tylko 1 punkt przyznany... życie to nie bajka niestety...
A poronien mnostwo... a drżę ze strachu od poczatku tej ciązy...