Sierpniowe mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
DobrejMysli wrote:Tak, słyszałam. Ja jestem na szczęście po drugiej stronie Wisły (Praga Poludnie) ale to tez mnie nie ratuje bo słyszałam,że on i pływać umie wiec nie wiadomo gdzie się mógł przemieścić.
Co za ludzie...już mogli do zoo oddać.
Bardzo nieodpowiedzialne jest to co zrobili.
W okolicach gdzie zrzucil wylinkę bardzo lubiłam jeździć na rowerze. Stety niestety rower w tym roku poszedł w odstawkę.
12:58 edit:
Tvn warszawa -Wędkarz twierdzi, że widział pytona pod Otwockiem. "Rzucił się na bobra" :o
Ładne rzeczy, czyli przepłynął jednak na moją stronę..
Dobrze że mieszkam na IIIp. bez windy. Po schodach chyba dziad nie da rady wejść
Na 3 piętro raczej się nie wdrapieDobrejMysli lubi tę wiadomość
7w3d 💔 -
Ja byłam dzisiaj u swojej położnej i rozszyfrowała mi wpisy od mojego lekarza z karty ciąży. Wróży mi szybszy poród, powiedziała że koło 10 moge sie brać za okna itd jak chce przyspieszyć poród:) nie wiem na ile mi pomoże wzmożona aktywność bo ja i tak cały czas gdzieś latam, a to jakieś słoiki na zime, a to jeszcze coś innego, ale wiadomo że tą porade mam brać z przymrużeniem okaa:p17.08.2018 M<33
09.10.2020 A<33
-
squirrel wrote:A nie mierzyłaś sobie przez ten czas w domu ciśnienia? Mi teraz pod koniec lekko się podniosło, szczególnie dolne, ale nadal mieści się w normie. Muszę mierzyć 1 raz dziennie w domu.
Oczywiście, że mierzyłam. Nawet dwa razy dziennie. Jest wysokie, Ale nigdy nie przekroczyło 140/90. Ja też mam problem głownie z dolnym...
A wczoraj u lekarza prawie 150 góra a dół nie pamiętam... Coś koło 95Emil - 28.07.2018 r - godzina 22.18 - 2530 gram i 50 cm szczęścia do kochania
[/link]
24+0 - 692 g/29+0 - 1392 g/32+6 - 2233 gramy szczęścia
-
pumka1990 wrote:Oczywiście, że mierzyłam. Nawet dwa razy dziennie. Jest wysokie, Ale nigdy nie przekroczyło 140/90. Ja też mam problem głownie z dolnym...
A wczoraj u lekarza prawie 150 góra a dół nie pamiętam... Coś koło 95
No ja też mam jeszcze mniejsze niż 140/90 ale muszę sprawdzać. Na wizycie to mało miarodajne to ciśnienie. Dochodzą emocje.pumka1990 lubi tę wiadomość
🌸 ❤️ sierpień 2018
🐻❤️ maj 2021 -
Ja juz po kwalfikacji do cc i bedzie 25.07 czyli rowno w 39 tc. Nie moge uwierzyc ze to juz za chwile , takze lekki stres jest
Leticia, edytkaa93, d'nusia, Ania241188, PLPaulina, katka/85, belladonna, Marta..a, pumka1990, Eilleen, jej odbicie, Carolline lubią tę wiadomość
-
Ja tez do tej pory nie wierze w to co sie dzieje, rowniez ta ciaza byla dla mnie wyczekana. Dwa lata temu zaszlam w ciaze ale okazalo sie ze w pozamaciczna, usuneli mi jajowod- strasznie mnie to zabolalo, bo nie dosc ze stracilam dziecko to i jajowod i zmniejszyly sie moje szanse o conajmniej 50%, czulam sie taka gorsza od innych, ciezko to nawet opisac. Po pol roku udalo sie znow zajsc w ciaze ale niestety znowu niepowodzenie, ciaza przestala sie rozwijac, zbadali dziecko- bylo zdrowe tylko lozysko nie dawalo wystarczajaco duzo witamin i pozywienia dziecku wiec ciaza sie zatrzymala. Oczywiscie wg lekarzy pech, zdarza sie ale ja zaczelam sie badac, czytac, zfiksowalam na tym punkcie ale przynajmniej wiem co mi jest, dzieki zastrzykom clexane zaszlam tak daleko, bez nich by sie znowu nie udalo a lekarze znowu by mi powiedzieli ze pech. Na 3 ciaze naczekalam sie najdluzej, w sumie troche odpuscilam bo lekarka miala mnie po nowym roku wyslac do kliniki leczenia nieplodnosci a w niemczech potrzebne jest skierowanie, a tu niespodzianka w grudniu pierwszy raz od kilku miesiecy rozbolaly mnie piersi, zrobilam test, udalo sie
ale u mnie i tak bylo wiecej obaw i strachu. Po pierwsze czy w macicy, pozniej czy przetrwa te pierwsze 12 tygodni. Dlugo balam sie cieszyc ciaza, a teraz zas sie stresuje bo w moim przypadku czesciej dochodzi do tzw zawalow lozyska i smierci dziecka w 40 tyg. Sni mi sie to po nocach
wolalabym urodzic jakos niedlugo niz czekac i sie martwic, no ale wierze w to, ze leki daja rade i ze limit pechow juz wyczerpalam.
Pai1,zesp Antyfosfolip.,niedobór białka S
Agatka ur 17.08.2018 o 23.41 3880g 54cm
38w-3762g; 35w-2759g; 32w-2300g; 29w-1703g
08.2016 cp[*] 03.2017
[*]
-
pumka1990 wrote:Oczywiście, że mierzyłam. Nawet dwa razy dziennie. Jest wysokie, Ale nigdy nie przekroczyło 140/90. Ja też mam problem głownie z dolnym...
A wczoraj u lekarza prawie 150 góra a dół nie pamiętam... Coś koło 957w3d 💔 -
PLPaulina wrote:Miałaś wskazanie od ortopedy.. I gin Ci pisał skierowanie na cesarkę czy jak?
-
Justa tez biore clexane
i tez bez niego nie dalabym rady zajsc tak daleko
poki co musze brac do 6tyg po porodzie pod warunkiem ze 5tyg po porodzie wyniki krwi beda dobre
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
Ja się do was dziewczyny umywam, bo u mnie walka miała się zacząć w momencie jak ten mały cud się zadomowił w moim brzuchu
w 6cs wysłałam męża na badanie (bo u mnie wszystko wskazywało, że jest ok) i morfologia 0%, on podłamany ale gotowy do leczenia i miał już wizytę u lekarza umówioną a tu okres nie przyszedł.. Ciężko mi było uwierzyć, że on tam siedzi i rośnie, może dlatego mnie te usg tak stresują bo nadal się boję że to sen i go tam jednak nie ma albo coś nie tak będzie miał z genami.. nie mogłam uwierzyć, że ten jeden sprawny plemnik się znalazł. Teraz boję się pomału porodu bo jak już będzie po tej stronie brzucha to boję się że wyjdzie mu jakaś wada jednak.. Ale staram się o tym w ogóle nie myśleć.
Dooti jedyne co mi przychodzi na myśl to to, że masz już tego brzdąca i dla niego będziesz silna i dasz radę, bo on na pewno daje Ci dużo siłyale rozumiem Cię częściowo bo jak ja trafiłam do szpitala z ta szyjką to czułam się jakbym była gorsza, że go zawiodłam, że nie daję rady mu dać tego bezpiecznego kąta żeby mógł tam dorosnąć do odpowiednich rozmiarów.. głupie ale własnie takie myśli mi nachodziły do głowy i ryczałam całe popołudnie i noc. Mąż mnie na szczęście wspierał i kazał tak nie myśleć, więc trochę dzięki niemu byłam twarda. Ale jestem wstanie sobie wyobrazić jak głupie złe myśli mogą Ci teraz do głowy przychodzić i Cię dobijać.
6cs: 08.2018 - synek
5cs.: 06.2020 - córeczka 9tc nasz aniołek 👼
2cs.: 12.2021 - córeczka
-
DobrejMysli wrote:Kurcze, sporo z Was będzie miało porod przez cesarskie cięcie..
Przez to zaczynam się już stresować bo ja planuje siłami natury..
Odsetek cc w Polsce to chyba gdzieś w okolicach 45%, także statystycznie połowa z nas kończy na stoleJa po pierwszym cc będę podchodzić do próby psn i też mam trochę stresa. Chociaż i tak najbardziej boję się jak ogarnę dwójkę dzieci i ten strach póki co przesłania mi inne strachy
-
Ja tez mialam swoja walke o upragnionego potomka. 3 lata starań, zaczelo sie od skapej miesiaczki w wieku 26 lat ,po wyeliminowaniu wszystkich mozliwosci u endokrynologa okazalo sie ze mam przedwczesne wygasanie funkcji jajnikow, co bylo dla mnie szokiem bo jeszczw wtedy nie planowalam powiekszenia rodziny. Ale postawilam wszystko na jedna karte I tak po wielu miesiacach staran, stymylacji , zastrzykow, 2xnieudanych inseminacjach podjelismy decyzje o zaplodnieniu in vitro .pierwszy transfer naszego jednego jedynego zarodeczka udany.nigdy nie wierzylam w cud ale moj syn bedzie jedynym przykladem ze jest to mozliwe .
-
My mamy za sobą jakieś 2,5 lata starań. Na początku problem był u Marcina. Jego wyniki się poprawiły to okazało się że jest jakiś problem u mnie. Nie wiem w sumie jaki bo mieliśmy iść na zdiagnozowanie już dalsze w styczniu a w grudniu okazało się że w ciąży jestem. Przy czym ja zachodziłam w ciążę. Nie wiem ile biochemicznych miałam bo nie zawsze sprawdzałam testami ale tak jak cykle miałam super regularne to czasem wariowaly więc obstawiam że wtedy właśnie mogły być biochemiczne. Owulacje miałam jak w zegarku. Dużo badań krwi zrobiłam. Wszystko w normie. Wtedy się załamałam bo miałam nadzieję że gdzieś ten problem się znajdzie. Brałam trochę czasu luttagen i pełno suplementów. Gdzieś w międzyczasie zrobiłam post oczyszczający organizm. Później przeszłam na wegetarianizm i tak naprawdę nie wiem co ostatecznie pomogło. Długo nie mogłam się cieszyć z ciąży bo bałam się nasza radość zakończy się szybko jak się zaczęła. Przed każdą wizytą u lekarza prawie na zawał schodziłam. Nadal nie mogę uwierzyć. A najbardziej to że nie wiem co się stało że tym razem się udało.
-
Leticia wrote:Odsetek cc w Polsce to chyba gdzieś w okolicach 45%, także statystycznie połowa z nas kończy na stole
Ja po pierwszym cc będę podchodzić do próby psn i też mam trochę stresa. Chociaż i tak najbardziej boję się jak ogarnę dwójkę dzieci i ten strach póki co przesłania mi inne strachy
-
nick nieaktualny