Sierpniówki 2022😍❤👶👶👶
-
WIADOMOŚĆ
-
DeLaCruz wrote:Jejku to straszne, wierzę, że to musiało być strasznie trudne 😔
Mój tata miał raka jelita i jak tylko mam jakieś zaparcie czy biegunkę to widzę się na onkologii.
Było trudne rzeczywiście, a teraz jeszcze trochę trudno stłumić w sobie ten strach przed jakimkolwiek zachłyśnięciem czy zakrztuszeniem. Dlatego te tabletki to dla mnie koszmar - dobrze, że Duphaston jest mały i Folik też, więc jakoś przechodzi, ale szklanka wody na taką tableteczkę.
Współczuję choroby taty - wiem co to znaczy, mój tata zmarł po roku walki z tym gównem, a moja teściowa po 8 latach - w dzień, gdy dowiedzieliśmy się, że serce dziecka w pierwszej ciąży nie bije. Najpierw była zwykła moja wizyta u lekarza, taki szok, a za 2 godziny zmarła teściowa. Poronienie zaczęło się w dzień pogrzebu... 🙁
Dlatego teraz strach dodatkowo o ciążę jest też ogromny...
Trzymajcie się dziewczyny mocno 💪melisa lubi tę wiadomość
-
AM1606 wrote:Dziękuję za miłe słowa. Zaczęło się od tego, gdy podczas niby zwykłej choroby dostałam obrzęku gardła - bez bólu i nagle podczas jedzenia przełyk z jedzeniem mi się zamknął. Od tamtej pory dusiłam się każdą kroplą wody, własną śliną, głód był niesamowity, a paniczny strach powodował, że każde jedzenie było traumą, płaczem i walką. Schudłam 10 kg w ciągu 1,5 tygodnia... Każda łyżeczka pogryzionej potem 50 razy papki była sukcesem - później został tylko strach przy jedzeniu przy kimś - w pracy jadłam gdzieś po kątach - nigdy nie z ludźmi - unikałam restauracji, imprez rodzinnych, zwykłych obiadów u rodziców... A gdy byłam gdzieś, gdzie szybko próbowałam zjeść, zanim ktoś wszedł, to każdy dźwięk i strach, że zaraz ktoś wejdzie, tez powodował zamykanie przełyku... Koniec końców schudłam 25 kg - teraz 10 wróciło, ale i tak często to wszystko wraca.
Na dodatek, mój tata miał guza w przełyku i gdy jeszcze nie wiedzieliśmy, że to rak, tylko jakiś problem z jedzeniem, często dosłownie "z oczyma na wierzchu" starał się szukać ratunku i oddechu, bo kęs, który zjadł, dusił go 🙁🙁🙁 Do dziś pamiętam ten odgłos duszenia się...
Ale się rozpisałam - po prostu bardzo mało osób to rozumie, często uważa to za wymyślanie, albo śmieje się z tego, ale kto tego nie przeżył, ten nie zrozumie...
Bardzo współczuję! To straszne co musialas i musisz przechodzic. Nie do wyobrazenia jaki jest silny zwiazek miedzy psychika a cialem. Szkoda, ze nie umiemy tego kontrolowac.👧 2017 ❤ 👶 2021
-
Mój tata zmarł po 6 miesiącach. Może to straszne, ale dobrze, że nie musiał dłużej się męczyć, a zwłaszcza moja mama. Mam koleżankę, której rodzice zmarli w odstępie roku, oboje na raka. W tym samym roku miał być jej ślub, wszyscy myśleli, że odwołają, ale ona mimo wszystko dała radę. Mówiła, że tego by chcieli rodzice. Bardzo ją za to podziwiam, zwłaszcza, że miała wtedy jakieś 25 lat. Życie różnie się układa..
Dużo ciepła przesyłam ❤️💙 2014
❤️ 2016
Czekamy na dziewczynkę...
-
DeLaCruz wrote:Mój tata zmarł po 6 miesiącach. Może to straszne, ale dobrze, że nie musiał dłużej się męczyć, a zwłaszcza moja mama. Mam koleżankę, której rodzice zmarli w odstępie roku, oboje na raka. W tym samym roku miał być jej ślub, wszyscy myśleli, że odwołają, ale ona mimo wszystko dała radę. Mówiła, że tego by chcieli rodzice. Bardzo ją za to podziwiam, zwłaszcza, że miała wtedy jakieś 25 lat. Życie różnie się układa..
Dużo ciepła przesyłam ❤️
Ojjj współczuję - w takim wieku stracić oboje rodziców 🙁 mój tata i moja teściowa zmarli w odstępie 3,5 miesiąca 🙁 Jakby tego było mało, mój mąż dostał od teściowej gen, który odpowiada za raka jajnika i raka piersi, więc jeśli będziemy mieli dziewczynkę, to od urodzenia będzie pod kontrolą poradni onkologicznej i programu tych mutacji raka, bo mąż będzie przekazywał gen żeńskim potomkom...
Damy radę, również przesyłam dużo spokoju i beztroski 🙂🙂🥰
Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 lutego 2022, 11:34
-
Moja mama też choruje na raka piersi..po 11 latach od teoretycznego wyleczenia okazało się, że ma przerzuty na płuca.
To jest coś co spędza mi sen z powiek a myśl, że mogę ją stracić wyprowadza mnie z trzeźwego myślenia. Potrafię się tak nakręcić kiedy widzę, że źle się czuje.
Od razu mam czarne scenariusze przed oczami. Na szczęście od 3 lat jest minimalna poprawa i sytuacja jest stabilna.
A propos leków przed połykaniem to trochę czytałam ostatnio w tym temacie, właśnie głównie dlatego że mama wspominała że czasami się krztusi jedzeniem i śliną. Nie tak bardzo jak wspominana wyżej historia, jednak ja już "zdiagnozowałam" że na pewno ma przerzuty do przełyku 🤦 Na szczęście chyba to nie to...bo zdarza się to sporadycznie.
Dziewczyny a wiecie jak to jest? Jeśli okazałoby się, że mama ma gen odpowiadający za raka piersi czy ja 100% będę go dziedziczyć? Wiem, że powinnam to zbadać gentycznie żeby mieć pewność.3.08.22r. Anielka 🍼👶🥰
5.09.21r. Antosia 11 +3 tc [*] 💔👼
27.08.20r. [*]
27.07.19r. Błażej 🍼👶🥰
7.07.16r. [*]
3.08.15r. [*]
-
Sylvka wrote:Moja mama też choruje na raka piersi..po 11 latach od teoretycznego wyleczenia okazało się, że ma przerzuty na płuca.
To jest coś co spędza mi sen z powiek a myśl, że mogę ją stracić wyprowadza mnie z trzeźwego myślenia. Potrafię się tak nakręcić kiedy widzę, że źle się czuje.
Od razu mam czarne scenariusze przed oczami. Na szczęście od 3 lat jest minimalna poprawa i sytuacja jest stabilna.
A propos leków przed połykaniem to trochę czytałam ostatnio w tym temacie, właśnie głównie dlatego że mama wspominała że czasami się krztusi jedzeniem i śliną. Nie tak bardzo jak wspominana wyżej historia, jednak ja już "zdiagnozowałam" że na pewno ma przerzuty do przełyku 🤦 Na szczęście chyba to nie to...bo zdarza się to sporadycznie.
Dziewczyny a wiecie jak to jest? Jeśli okazałoby się, że mama ma gen odpowiadający za raka piersi czy ja 100% będę go dziedziczyć? Wiem, że powinnam to zbadać gentycznie żeby mieć pewność.
Kurde, aż mi głupio, że zaczęłam takie tematy, gdzie teraz żadna z nas nie powinna się denerwować.. 🙁🙁🙁
Mój mąż, jego brat i rodzeństwo teściowej z dziećmi zostali poddani badaniu genetycznemu w ramach programu w poradni onkologicznej... Nie wiem na jakiej zasadzie działa ten program i kogo obejmuje, jednak teściowa była młoda, bo jak zachorowała miała 43 lata... Mojemu mężowi wyszła ta mutacja... -
Współczuję strat 😞
Ja też coraz bardziej mam problemy ze spaniem chociaż nie mam jakiegoś przeszkadzającego brzucha.
Drętwieją strasznie dłonie a dziś mnie obudziło takie uczucie jakby mi ktoś podpalał zapalniczką jednego sutka 😬
Ja od wczoraj na wolności jutro pierwsza wizyta po covid I szpitalu trzymajcie kciuki żeby było wszystko Oki 😔
Ja też dziś miałam sny erotyczne ale bez finału 😜🩷 16.08.2022 👱♀️ -
Sylvka wrote:Moja mama też choruje na raka piersi..po 11 latach od teoretycznego wyleczenia okazało się, że ma przerzuty na płuca.
To jest coś co spędza mi sen z powiek a myśl, że mogę ją stracić wyprowadza mnie z trzeźwego myślenia. Potrafię się tak nakręcić kiedy widzę, że źle się czuje.
Od razu mam czarne scenariusze przed oczami. Na szczęście od 3 lat jest minimalna poprawa i sytuacja jest stabilna.
A propos leków przed połykaniem to trochę czytałam ostatnio w tym temacie, właśnie głównie dlatego że mama wspominała że czasami się krztusi jedzeniem i śliną. Nie tak bardzo jak wspominana wyżej historia, jednak ja już "zdiagnozowałam" że na pewno ma przerzuty do przełyku 🤦 Na szczęście chyba to nie to...bo zdarza się to sporadycznie.
Dziewczyny a wiecie jak to jest? Jeśli okazałoby się, że mama ma gen odpowiadający za raka piersi czy ja 100% będę go dziedziczyć? Wiem, że powinnam to zbadać gentycznie żeby mieć pewność.
Ja robiłam sobie badania genetyczne ze strony badamygeny.pl bo u mnie w rodzinie ten rak jelita często występuje. Tobie radzę to samo, będziesz wiedziała na czym stoisz. Mi na szczęście nie wyszły geny odpowiadające za rozwój raka, ale jeśliby wyszły to przebadalabym też dzieci. I wiadomo, wtedy dokładniejsza profilaktyka.Sylvka lubi tę wiadomość
💙 2014
❤️ 2016
Czekamy na dziewczynkę...
-
AM1606 wrote:Kurde, aż mi głupio, że zaczęłam takie tematy, gdzie teraz żadna z nas nie powinna się denerwować.. 🙁🙁🙁
Mój mąż, jego brat i rodzeństwo teściowej z dziećmi zostali poddani badaniu genetycznemu w ramach programu w poradni onkologicznej... Nie wiem na jakiej zasadzie działa ten program i kogo obejmuje, jednak teściowa była młoda, bo jak zachorowała miała 43 lata... Mojemu mężowi wyszła ta mutacja...
Moja mama też zachorowała pierwszy raz mając 43 lata. Nie miej wyrzutów, ja bez tego i tak się martwię🙂 Oczywiście staram się nad tym teraz panować, ale jest ciężko. Myślałam już dawno nad psychologiem, ale ciężko mi się zebrać. Teraz doszło sporo lekarzy, więc ciężko mi się jeszcze na to zdecydować.3.08.22r. Anielka 🍼👶🥰
5.09.21r. Antosia 11 +3 tc [*] 💔👼
27.08.20r. [*]
27.07.19r. Błażej 🍼👶🥰
7.07.16r. [*]
3.08.15r. [*]
-
Mąż od 3 dni chodził przeziębiony i mnie poczęstował 😔 stan podgorączkowy i kaszel... na ten moment jedynie herbatka z cytryną albo woda z imbirem i cytryną. Paracetamol w pogotowiu gdyby temperatura rosła. A taki piekny słoneczny dzień dziś był i chciałam go spędzić na dworzu. Niestety trzeba było wskoczyć do łóżka.
Insulinooporność
PCOS
💙🧑 -
Co do poduszki to ja śpię na takiej ❤️
https://poofi-shop.com/pl/poduszki-ciazowe/2557-poduszka-ciazowa-organic-kolor-latte-5902052856114.html uwielbiam ją bo nic mnie nie boli. Niestety mam śworka co do czystości poduszki w okolicach twarzy i nakładam na nią koszulki w tej okolicy 😂
Co do stresu to dostałam od męża kalimbe-to taki instrument który brzmi jak pozytywka 😍 polecam chociaż posłuchać jak pięknie brzmi. Ja narazie umiem grać kołysankę Brahms lullaby-mam nadzieję że dzidziusiowi się podoba to, co słyszy 🥰kasha86 lubi tę wiadomość
Po prawie 5 latach starań jesteś 🥰
Czekamy na Ciebie Synku💙
termin wg OM 4.08.2022
termin wg USG 30.07.2022 -
ADRIANNA wrote:Co do stresu to dostałam od męża kalimbe-to taki instrument który brzmi jak pozytywka 😍 polecam chociaż posłuchać jak pięknie brzmi. Ja narazie umiem grać kołysankę Brahms lullaby-mam nadzieję że dzidziusiowi się podoba to, co słyszy 🥰
ADRIANNA lubi tę wiadomość
-
Maybelle ja nie mam prawie żadnych objawów od samego poczatku. Piersi już dawno przestały boleć. Byłam ostatnio na prenatalnych i też się bałam że usłyszę przykra wiadomość. Jak zobaczyłam maluszka jak sobie fika bardzo się ucieszyłam. Rozmawiałam z Pani doktor o moich obawach powiedziała że nie ma co się przejmować brakiem objawów tylko się cieszyć. Że skoro do tej pory ich nie mam to już mieć nie będę. Doskonale Cie rozumiem. Bo dla mnie każda wizyta to ogromny stres. Zawsze przed wizytą myślę czy ten mały cud żyje. Nie potrafię tego wyłączyć. Może dlatego że pierwsza ciąża i tyle lat starań
Insulinooporność
PCOS
💙🧑 -
Sylvka wrote:Moja mama też choruje na raka piersi..po 11 latach od teoretycznego wyleczenia okazało się, że ma przerzuty na płuca.
To jest coś co spędza mi sen z powiek a myśl, że mogę ją stracić wyprowadza mnie z trzeźwego myślenia. Potrafię się tak nakręcić kiedy widzę, że źle się czuje.
Od razu mam czarne scenariusze przed oczami. Na szczęście od 3 lat jest minimalna poprawa i sytuacja jest stabilna.
A propos leków przed połykaniem to trochę czytałam ostatnio w tym temacie, właśnie głównie dlatego że mama wspominała że czasami się krztusi jedzeniem i śliną. Nie tak bardzo jak wspominana wyżej historia, jednak ja już "zdiagnozowałam" że na pewno ma przerzuty do przełyku 🤦 Na szczęście chyba to nie to...bo zdarza się to sporadycznie.
Dziewczyny a wiecie jak to jest? Jeśli okazałoby się, że mama ma gen odpowiadający za raka piersi czy ja 100% będę go dziedziczyć? Wiem, że powinnam to zbadać gentycznie żeby mieć pewność.
Możesz zrobić. Poproś o skierowanie do poradni genetycznej. Bada się BRCA 1 i BRCA2
Gdybyś chciała priv to na badamy geny da się w dobrej cenie.
Ja byłam u genetyka, qle nie dał mi na nfz ( nowtrwor piersi u babci od mamy), nowotwór jelita grubego u babci od ojca i zgon i u niej połowa rodzeństwa na to plus rodzice itp... powiedziała, że jak u ojca, albo u siostry ojca by było to wtedy mi da..
Sylvka lubi tę wiadomość
-
Sylvka wrote:Moja mama też zachorowała pierwszy raz mając 43 lata. Nie miej wyrzutów, ja bez tego i tak się martwię🙂 Oczywiście staram się nad tym teraz panować, ale jest ciężko. Myślałam już dawno nad psychologiem, ale ciężko mi się zebrać. Teraz doszło sporo lekarzy, więc ciężko mi się jeszcze na to zdecydować.
Z położną lub ginem ankietę wystąpienia depresji powinnaś wypełnićSylvka lubi tę wiadomość