Styczniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Paula_29 wrote:Ja właśnie siedzę na izbie. Czekam na przyjęcie. Strasznie mnie suszy i w ogóle stresuje się okropnie. Podobno jestem dopiero 6 w kolejce tak ze jeszcze trochę czekania.
Proszę o kciuki i pocieszcie że cc nie takie straszne
CC nie jest takie straszne. Naprawdę. Ja zdecydowanie gorzej wspominam dobę po niż samą cesarkęZawiozą Cię, położą, dadzą znieczulenie (które nie boli), zaraz poczujesz ciepło w nogach, potem mrowienie. A potem to już raz dwa i maluszek będzie na świecie. Ja też się panicznie bałam, bo jak to? Ktoś mnie będzie ciął, a ja będę przytomna? No, ale stwierdzam, że tak to ja mogę rodzić
Paula_29 lubi tę wiadomość
-
*Sylwia wrote:Jestem załamana....
Czekam na wizytę domowa pediatry i położnej do mnie,bo się zaoferowała babeczka że podjedzie,to chętnie skorzystam. Ominie mnie wizyta w przychodni chociaż.
A LuxMed czasem się przydaje choćby ze względu na te wizyty pediatry w domu.
U nas tak wczoraj wiało że wszystko w ogródku rozwiane po płocieOgólnie słaby dzień był, a dzisiaj trochę słońca i od razu lepiej.
Córka mi wstała z kaszlem o 6 i od tamtej pory dzialamy.Przyjechala moja mama z odsieczą bo już opadam z sił z tym moim króliczkiem duracela.Wszyscy mówią że chora to pośpiechu dłużej itp a tu nie ma spania.Wstaje o 6,tyle że cały dzień marudzi,ale ani myśli się zdrzemnąć czy pospać rano dłużejMakabra z chorym dzieckiem.
-
Paula uszy do góry cycki do przodu
Dobrze będzie.Odwrotu już nie ma:)bierz kroplowki przeciwbólowe po to będzie Ci łatwiej.Dzidzia wszystko wynagrodzi.Ja jestem dwa tygodnie po i nic nie czuję ze jakąś operację mialam.Paula_29 lubi tę wiadomość
-
Ja czekam na wizytę u mojego lekarza. Wczoraj byliśmy na IP z tym moim brązowym plamieniem i wielkie oburzenie że po co przyjechałam bo to normalne itd. ok może i normalne ale ja się stresuje już tym wszystkim. Wolałam sprawdzić co i jak niż potem żałować.
Ogólnie łożysko II /III stopnia, afi 10 i Mała waży już 3600. Wygląda na to że rozwarcia nie mam (wpisane mam że ujście zewnętrzne zamknięte). Płakać mi się chce jak myślę że nawet tego cholernego rozwarcia nie mam.
Zobaczę co mój gin powie ale siedzę już tu że łzami w oczach. Myślałam że już będzie po wszystkim a zanosi się już z pewnością na indukcję która skończy się cesarką. Z zerowym rozwarciem nie ma co marzyć o czymś innym
-
nick nieaktualnyMuska wrote:Sylwia głowa do gory.U mnie tak samo.Dziecko chore, mnie zaraziła,a mąż wczoraj mówi że jego te gardło zaczyna pobolewac.Mam te same obawy co ty,ale powiem ci szczerze,że mam tak dość że już mogę rodzić nawet teraz,nawet sama,byle szybciej bo ledwie żyje...Co nie znaczy że tak chce,no ale jestem wypompowana sytuacja i psychicznie tez.
Czekam na wizytę domowa pediatry i położnej do mnie,bo się zaoferowała babeczka że podjedzie,to chętnie skorzystam. Ominie mnie wizyta w przychodni chociaż.
A LuxMed czasem się przydaje choćby ze względu na te wizyty pediatry w domu.
U nas tak wczoraj wiało że wszystko w ogródku rozwiane po płocieOgólnie słaby dzień był, a dzisiaj trochę słońca i od razu lepiej.
Córka mi wstała z kaszlem o 6 i od tamtej pory dzialamy.Przyjechala moja mama z odsieczą bo już opadam z sił z tym moim króliczkiem duracela.Wszyscy mówią że chora to pośpiechu dłużej itp a tu nie ma spania.Wstaje o 6,tyle że cały dzień marudzi,ale ani myśli się zdrzemnąć czy pospać rano dłużejMakabra z chorym dzieckiem.
dzisiaj jest mój tp. mam nadzieje, że jeszcze przez kilka dni nie urodze. Boje się sama.
Ja moich tez kuruję. NO ale cudów nie ma - samo musi przejśc. Maż dostał L4 do środy więc o tyle dobrze, że może się wygrzeje trochę w domu.Tylko na mnie spadnie więcej obowiązków -chociażby wychodzenie z psem. Do tej pory mąż to robił. NO ale trudno.
Byle dzidzia posiedziała jeszcze 5-6 dni i wtedy szybka akcja -
Sylwia będzie dobrze, wierzę w to. Może małż za 3 dni poczuje się lepiej i wszystko się ułoży tak jak planowałaś.
Natki bądź dobrej myśli. U mnie oxy akurat na szyjkę nie zadziałało ale w większości przypadków powoduje rozwarcie i na prawdę szybki poród. Rozumiem Cię bo ja też bardzo byłam nastawiona na Sn. Niestety wyszło inaczej ale finalnie mam moją ukochaną córeczkę przy sobie. I pamiętaj - najważniejsza jest Sara! (ja tak sobie powtarzałam i mi to pomogło).[/url]
-
natki89 wrote:Ja czekam na wizytę u mojego lekarza. Wczoraj byliśmy na IP z tym moim brązowym plamieniem i wielkie oburzenie że po co przyjechałam bo to normalne itd. ok może i normalne ale ja się stresuje już tym wszystkim. Wolałam sprawdzić co i jak niż potem żałować.
Ogólnie łożysko II /III stopnia, afi 10 i Mała waży już 3600. Wygląda na to że rozwarcia nie mam (wpisane mam że ujście zewnętrzne zamknięte). Płakać mi się chce jak myślę że nawet tego cholernego rozwarcia nie mam.
Zobaczę co mój gin powie ale siedzę już tu że łzami w oczach. Myślałam że już będzie po wszystkim a zanosi się już z pewnością na indukcję która skończy się cesarką. Z zerowym rozwarciem nie ma co marzyć o czymś innym
Uda się. -
Oublier, Lagostina gratulacje
Szmaragdowa, ale słodziakja niestety nie mogę mieć kota, chociaż koty kocham... mnie wczorajszy kot uczelniany na prawdę swoim uwielbieniem rozczulił na maxa, takżę strasznie Ci zazdroszczę takiej kociej miłości na co dzień
*Sylwia współczuję choróbska w domuoby mąż się szybko wykurował! Nam w okresie przeziębień zawsze pomaga ciepła woda ze startym imbirem (ok 1 cm trzeba zetrzeć na drobnej tarce), miodem i do takiego kubka wciskamy całą cytrynę - mikstura jest obrzydliwa i nie może być za ciepła, aby miód nie stracił swoich właściwości. Ale serio szybko wyciąga paskudztwo z człowieka. Mój K. na początku stycznia okropnie się przeziębił, przez 3dni pił to 2x dziennie, do tego oczywiście rutinoscorbin, tabletki na gardło i syrop na kaszel i przeszło na prawdę szybko (na prawdę miał paskudne combo, a mój K. nie choruje zazwyczaj, ale jak już choruje to na maxa). Później miał jeszcze tylko katar, ale to już mały pikuś.
Paula ja to Ci zazdroszczę, jeszcze dziś będziesz mieć swoje maleństwo na rękach
Natki, trzymam kciuki! Ja myślę, że złapie Cię poród niespodziewanie, obstawiam nawet, że max do wtorku urodzisz
No i witam się w rozpoczetym 40 tygodniu ciąży! Kiedy to zleciało...?Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 stycznia 2018, 11:12
Paula_29, Szmaragdowa lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyNo u mnie przy pierwszym porodzie mialam 3 oxy żel rozmiekczajacy szyjke i masaż szyjki....i dopiero po tym ruszylo bo wody odeszly. W czasie porodu dostalam kolejna oxy. Koszmarnie wspominal wuwolywanie do odejscia wod. Ból masakryczny a postepu brak
-
Oublier, Langostina - gratulacje!!
Sylwia, mój maz był przy pierwszych porodach tak przeziębiony, ze na porodówce leżał na kozetce i zdychał, a ja miedzy skurczami podawałam mu chusteczki higieniczne i pytalam jak sie czuje - komedia!
Teraz jak mały nie chciał wychodzić na ten swiat śmialiśmy sie, ze to dlatego, ze tata w pełni formy
Ale u nas nawet nie zwracali uwagi na stan zdrowia taty na porodówce, nikt nie robił z tego tytułu problemu. Śmiesznie było, bo tym razem maz na porodówce był... podpity. Dziadek wyjeżdżał następnego dnia do PL, wiec siedzieli w kuchni do polnocy i popijali pożegnalne winko. Jak przyszedł do lozka, to ja mu powiedziałam, ze chyba musimy sie ubierać i jechać do szpitala i ze moze sie sama zawiozę jak tyle wypił
Na porodówce położna stwierdziła tylko, ze fajny taki ojciec rezolutny i wygadany, ze normalnie ojcowie sa przerażeni i nic sie nie odzywają.Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 stycznia 2018, 12:15
Szmaragdowa, Polaj, Eklerka13579, Krokodylica, .aś., Paula_29 lubią tę wiadomość
-
natki89 nie płacz, moją Ci jeszcze cewnik foleya założyć i zrobią rozwarcie + oxy to pójdzie jak z płatka. Tylko czekam na Twoją historię jak nam napiszesz, że nie zauważyłaś kiedy urodziłaś
POZYTYWNE MYŚLENIE!
Helagazela mój mąż co jakiś czas mnie pyta czy dziś rodze bo on to by się dziś wieczorem piwka napiłczuje, że kiedyś po tym piwku pojedziemy na porodówke haha
Wczoraj wyhaczyłam używane, super wielkie drewniane łoże o jakim zawsze z mężem marzyliśmy. Kupiliśmy je i teraz jest rozpierdziel na maxa na chacie, rozkręcanie starego łóżka, wyrzucanie go i skręcanie nowego, które jak się okazało nie do końca wiemy jak złożyćWczoraj skapitulowaliśmy i poszliśmy spać na kanape haha
Ja mam dziś taką śpiączkę, poszłam spać o 0:00, wstałam z mężem o 5:30 zjadłam śniadanie, położyłam się spać spowrotem i wstałam o 12:00
olaboga przecież zaraz trzeba robić obiad
helagazela lubi tę wiadomość
Jagna24.01.2018
-
nick nieaktualnyhelagazela wrote:Oublier, Langostina - gratulacje!!
Sylwia, mój maz był przy pierwszych porodach tak przeziębiony, ze na porodówce leżał na kozetce i zdychał, a ja miedzy skurczami podawałam mu chusteczki higieniczne i pytalam jak sie czuje - komedia!
Teraz jak mały nie chciał wychodzić na ten swiat śmialiśmy sie, ze to dlatego, ze tata w pełni formy
Ale u nas nawet nie zwracali uwagi na stan zdrowia taty na porodówce, nikt nie robił z tego tytułu problemu. Śmiesznie było, bo tym razem maz na porodówce był... podpity. Dziadek wyjeżdżał następnego dnia do PL, wiec siedzieli w kuchni do polnocy i popijali pożegnalne winko. Jak przyszedł do lozka, to ja mu powiedziałam, ze chyba musimy sie ubierać i jechać do szpitala i ze moze sie sama zawiozę jak tyle wypił
Na porodówce położna stwierdziła tylko, ze fajny taki ojciec rezolutny i wygadany, ze normalnie ojcowie sa przerażeni i nic sie nie odzywają. -
Hej dziewczyny, z tym alkoholem to u mnie podobnie, maz powiedzial ze juz zadnego winka w weekend, a po wizycie u gin jak sie dowiedzial w srode, ze wszystko zamkniete na 4 spusty i nic sie nie zanosi na porod, to stwierdzil ze chyba sobie kupi na weekend winko:D mamy tak blisko do szpitala ze taxa mozemy podjechac, a wina zawsze pije max 2 lampki wiec urzniety nie bedzie jakby co:D a moze i nawet szybciej zaadaptowalby sie do sytuacji:)
helagazela lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny