Styczniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Polaj wrote:Dziewczyny z dwojka calkiem ciekawie.
Ja dzis karmilam w mojej chorobie a syn mial ochote na jablko. Wie ruszylam do kuchni z corka przy cycu, umylam owoc i pokroilam w cwiartki wydrazajac pestki.
Trzecią ręką?Polaj lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny, gratuluję rozpakowanym, chorym życzę zdrówka.
U nas też nie za ciekawie. Ala coś przywlokła z przedszkola, trochę ja podleczyłam i chodzi normalnie, ale młody od wczoraj mi pokasłujei mnie rozkłada ;(. Do tego mężu chyba nie może wziąć wolnego, a mnie się płakać chce. Ja to jeszcze dam radę, nafaszerowałam się prochami i już, ale Wojtek...
Boję się, że się rozchoruje, a on taki malutki. Póki co, ma sam kaszel i to na razie sporadyczny. Obserwuje go i jakby co, zadzwonie po pediatrę do domu. Nie chce go zabierac do przychodni w czasie wizyt dzieci chorych bo może coś jeszcze przywlec. Dzis nie spał od 3 do 5, wiec jestem mega niewyspana. Póki co, wlewam w siebie kawę i czekam na telefon czy jednak szanowny małozonek coś wymyśli. Jakby dostał te 3 dni wolnego to byłoby super, bo ja bym się wykurowała, a on zajał małym, zeby jego nie zarażała jakby co. Choć nie wiem czy już nie po ptokach. A tak uważałam zeby chora Ala nie miała z nim kontaktu
Niech ta zima się już skonczy i te cholerne choroby bo nie wiem jak będę funkcjonować przez kolejne 2 miesiące. -
No właśnie ta pora roku średnia pod tym względem
U nas też wszyscy zasmarkani i kaszlą
w mniejszym lub większym stopniu ale jednak
Córce powinno już przechodzić bo tydzień minal,ale mi się trzyma to dziadostwo już 2 tygodnie.Bez kaszlu ale czuję ból gardła i przytkany nos.Juz sama nie wiem czy to obrzęk śluzówki normalny na końcu ciąży czy jednak to cholerne przeziębienie od córki.Axh,martwię się korzeni na zapas ale teraz gdzie się człowiek nie ruszy to wszędzie ktoś zasmarkany z wirusem.
-
Dziewczyny dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i za gratulacje!
Zacznę od tego, że wczoraj po 14 odzyskałam Sarę i jesteśmy póki co nierozłączne.mam nadzieję że najtrudniejsze chwile za nami. Dzisiaj powtórzyli bilirubine i morfologię i od wyników zależy wyjście do domu lub dalszą obserwacja. Sara jest maluchem z grupy ryzyka (konflikt w głównych grupach krwi) i może u niej szybko narosnąć żółtaczka i pojawić się anemia. Chwała Bogu, że skończyło się "tylko" na żółtaczce patologicznej i ogromnym strachu. Wychodzimy pomału na prostą. Mogę zostać w szpitalu ile trzeba byleby nas nie rozdzielali.
Malineczka doskonale rozumiem Twój emocje, moja Sarę zabrali w 10 godzinie życia do inkubatora, z kabelkami i lampą. Nakłuć na obu dłoniach ma w sumie 10... Za każdym razem jak tam chodziłam i widziałam ją w inkubatorku z tymi okularami to płakałam. Nie byłam w stanie inaczej reagować mimo, że położne były bardzo uprzejmie i wyrozumiałe. Tego nie da się opisać. Przez 48 godzin byłyśmy oddzielone. Mogłam jedynie przynosić pokarm, ale nie było mowy o wyciąganiu nawet na minutę a o przytulaniu można było zapomnieć. Mam nadzieję że to już za nami.
A z lepszych informacji to Sara mimo separacji, pięknie je z piersi a bałam się że podawana butelka ją rozleniwi. Nabiera siły i masy. Pozostałe badania wychodzą prawidłowe więc jestem szczęśliwa. Jest mega grzeczna! Tatuś zachwycony i zakochany
Jeżeli chodzi o poród, to miałam tak fantastyczna położną, że wszytsko wspominam pozytywnie. Położna była przy nas cały czas, raz wyszła napić się wodymocno mi dopingowała i mnie wspierała. Dała mi taką siłę psychiczną że wiedziałam, że dam radę bez znieczulenia i tak się stało
cudowna kobieta. Mąż spisał się równie fantastycznie i tak samo jak ja był pod wrażeniem położnej. Rodziłam na Zaspie i mogę śmiało polecić szpital. Opieka fantastyczna, położne miłe, pomocne i uśmiechnięte. Nie mam na co narzekać. Oby tylko Sarusia wyszła z tej żółtaczki.
Gratuluję pozostałym mamom!
Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 stycznia 2018, 11:09
Krokodylica, Polaj, Bubu93, Aenu, calza, annaki, Muska, helagazela, Karmelova lubią tę wiadomość
-
Gratuluję rozpakowanym, za szpitalne mamy trzymam kciukasy
oby maluszki szybko wracały do zdrowia!
Noc znowu słaba, od 2 dni mam skurcze w nocy. W ciągu dnia w sumie też, bóle brzucha, bóle krzyża i skurcze. K. mówi żebym brała nospę, ale wolę tego nie robić - jest boleśnie, ale nawet nie tak jak przy moich miesiączkach (ketonal forte był moim przyjacielem w te dni), więc po co się spinać?
Dziś z rana musiałam zużyć pół rolki papieru toaletowego żeby wytrzeć śluz. Ogarniacie? PÓŁ ROLKI! Mega dużo śluzu, ale nie tylko wodnistego, tylko tez taki gęsty był, przezroczysty, ciągnący - zgaduję, ze po raz kolejny odchodzi mi część czopu. Pierwszy raz zaobserwowałam taki gęsty kisiel przed wigilią, dziś kolejna porcja. Znaczy jest dobrze, ja się cieszę
Nie wiem jak wasze zachcianki, ale postanowiłam zrobić sobie puszystego omleta na słodko z przepisu Ani Starmach - boskiz konfiturą truskawkową smakował jak niebo w gębie, brakowało tylko gałki lodów waniliowych i bitej śmietany, ale to takie moje wymysły
Poza tym wszystkim byłam na regulacji brwi (co by wyglądać jak człowiek) i moja kosmetyczka powiedziała, że co do niej przyjdzie ciężarna w zaawansowanej ciąży to za chwilę rodzi. Zazwyczaj w ciągu tygodnia następuje poród, ale jedna urodziła już następnego dnia, więc liczę, że i mi Pani Ewa przyniesie szczęście
Czy ktoś jeszcze dziś rodzi?
-
Hej
A my dalej czekamy...
Ja jutro mam egzamin hehewiec niech mala siedzi jeszcze w brzuchu przynajmniej do piatku. Nie licze na porod w terminie ;/.
Sylwia gratulacje synka!
Powiedzcie mi jak sobie radzicie z dretwieniem dloni po nocy? czy moze tylko ja jestem wyjatkiem ze mnie to meczy, dzis tez sie dowiedzialam ze mam katar hormonalny hehe a od 2 tyg marudzilam ze sie kataru nie moge pozbyc...
-
WhyMe a co to jest ten katar hormonalny? Może też to właśnie mam
Calza,no jak to kto dzisiaj rodzi?Ja to już jestem w kolejce przecież.Ale u mnie poza standardowymi twardnieniami brzucha i kłuciem w szyjce ni hu hu...
Jutro jadę na wizytę do gina zastępczego po to kolejne L4.Az się obawiam tej wizyty bo on jakoś boleśnie bada
Szykuje się też na bitwę słowna bo boje się że mi tego L4 baran nie wystawi.Ja to teraz człowiek rozterka jestem.Ciagle się czegoś obawiam. -
Muska wrote:WhyMe a co to jest ten katar hormonalny? Może też to właśnie mam
Calza,no jak to kto dzisiaj rodzi?Ja to już jestem w kolejce przecież.Ale u mnie poza standardowymi twardnieniami brzucha i kłuciem w szyjce ni hu hu...
Jutro jadę na wizytę do gina zastępczego po to kolejne L4.Az się obawiam tej wizyty bo on jakoś boleśnie bada
Szykuje się też na bitwę słowna bo boje się że mi tego L4 baran nie wystawi.Ja to teraz człowiek rozterka jestem.Ciagle się czegoś obawiam.
Trzymam kciuki ,zeby baran dal zwolnienie hihi, wyjscia nie ma
No dziewczeta oby samo nam ruszylo, boje sie wywolywania -
Muska wrote:WhyMe a co to jest ten katar hormonalny? Może też to właśnie mam
Calza,no jak to kto dzisiaj rodzi?Ja to już jestem w kolejce przecież.Ale u mnie poza standardowymi twardnieniami brzucha i kłuciem w szyjce ni hu hu...
Jutro jadę na wizytę do gina zastępczego po to kolejne L4.Az się obawiam tej wizyty bo on jakoś boleśnie bada
Szykuje się też na bitwę słowna bo boje się że mi tego L4 baran nie wystawi.Ja to teraz człowiek rozterka jestem.Ciagle się czegoś obawiam.
No to dajesz Mamuśka, robimy wyścig na rodzenie?
Mi mój ginek wystawił L4 do 02.02, a termin mam na 28.01, także całkiem rozsądniei sam zaproponował, bez żadnych ceregieli.
Ciekawe która z nas się pierwsza rozsypie -
I pytanie do mam kp. Ile razy jedzą wasze maluszki?
Mój synek jak już łyka to porządnie, ale zrobi kilka łyczków i koniec. Zasypia. I albo zaśnie, że się go nie da dobudzić, albo przyśnie a za chwilę jęczy i się pręży, puści bąka (kupę rzadko, raczej tylko "napruka" w pieluchę), beknie solidnie i tak jeszcze kilka razy schemat się powtórzy. I uleje porządnie.
Wydaje mi się, że mało je. No i dzisiaj położna go zważyła to od wyjścia ze szpitala, czyli 5 dni przybrał 70g.
Niby 2 dzieci wykarmiłam, ale dziewczyny jadły. Starsza raz a porządnie (miała żółtaczkę i ją wybudzałam, ale jadła i spała), a młodsza na noc wprawdzie jadła od 20 do 24, ale w ciągu dnia jadła normalnie. I przybierała bardzo ładnie mimo, że ulewała (a raczej chlustała mlekiem na prawo i lewo). -
nick nieaktualnyA wiec u mnie bylo tak ze tano odszedl czop i zaczely sie skurcze co jakis czas. O 1mam 2 pojechalismy do redlowa. Tam nas odeslali i wyladowalam na porodowce w wojewodzkim. Jak mnie przyjmowali to bylo tylko rozwarcie na 1,5 palca i skurcze co 7min. Ale jak juz na samej sali porodowej wszystko siadlo. Dali mi zastrzyk papaveryne chyba poszlam pod prysznic i siadlo calkiem wiec stwierdzili ze ide na patologie. Na patologi zdarzylam zjesc kolacje i usiasc na lozku i wody mi odeszly
wiec wrocilam spowrotem na porodowke. Tam dlugo nic pomimo skurcxy po 2h rozwarcie na 2.5palca. Polozna dala jakies czopki i jak ruszylo to byla masakra. Laczmie akcja trwala troszke ponad 3h. Zrobilo sie netwowo bo maly urodzil sie z pepowona dwukrotnie owinieta wokol szyi i jeszce wezlem na pepowinie. Polozna kazala mi przec bardzo szybko bez przerw praktycznie. Synek chyba lekko sie poddusil bo byl siny mocno dlatego 8pkt. Ale doszedl do siebie. Ze mna troche gorzej bylo bo.krwawilam dlugo. Cjcieli mi krew podawac bo stracilam dobre 500ml krwii. No i łyżeczkowali mnie. Ból masakryczny. W koncu nie dowiedzialam sie skad te krwawienia ale chyba bylo goraco bo maz mowil ze lekarze zdenerwowani byli. A teraz walcze z laktacja. Wszystko mnie boli ale mały kest grzeczny. Bedzie albo Kuba albo Kacper
-
Rybaaaa wrote:Gratuluje kolejnym rozpakowanym mamom!
Już coraz mniej brzuchatek zostało..
Oczekującym szybkich porodów i zdrowych maluszków.
Aenu, ja tylko organizacyjnie co do listy - aria40 jest aniołkową mamą, więc możesz ją przepisać.