Styczniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Tak, ja też od kilku dni wypatruje postu od Myszki - bo już dawno jechała do szpitala .. może dzieciaczek ma żółtaczkę i musiała zostać chwilę dluzej w szpitalu, a pisała, że nie ma internetu w tel. Albo jest tak zajęta Dzidziutkiem, że odezwie się jak już się na nie napatrzy
)
Kroko czyli czop tez Ci nie wypadł ? W sumie to po wodach poznałaś, że to już, czy skurcze się zaczęły nasilać ?Krokodylica lubi tę wiadomość
New Baby
Julia -
Kroko no to faktycznie akcja błysk. Ale to co, nie czułaś bólu, że tak się grzebałaś z wyjazdem z domu czy jak? Kurczę 8cm rozwarcia to już poważna sprawa, dobrze, że zdążyłaś na czas+
A Łucja jaka duża panieneczka!
Wrzuć fotkę to będziemy podziwiać to Twoje cudeńko ♡♡♡
Jeszcze raz gratulacje i kuruj się tam żebyście szybko wróciły do domku! -
Haha Kroko to poród do pozazdroszczenia
Przynajmniej takie info dają nadzieję, że nie wszystkie porody są takie długie i męczące
Jutro idę na ostatni masaż przed porodem. Jakoś łudzę sie, że ta seria masaży ułatwi mi poródpodobno dobrze wymasowane pośladki wpływają na prawidłowe ułożenie dziecka w trakcie porodu. Nie wiem jaki to ma związek, ale nawet moja fizjoterapeutka o tym mówiła
Krokodylica lubi tę wiadomość
-
Black no czułam ból konkretny i coraz częstszy ale wolałam tą fazę przejść w domu niż w szpitalu jak za pierwszym razem.
I tak wystarczająco mocno mnie tu wkur**iają. 20 razy się mnie pytali o nazwisko. Ja się zwijam z bólu a Ci 15 raz jak się nazywam, bo mieli jeszcze jedną dziewczynę do przyjęcia i to już było dla nich za dużo...
A dodam że jestem na całej porodowce sama, hak przyszłam na salę to była jedna kobita ale właśnie ją wypisywali. Plus 4 kobiety na przedporodowej a tu ja sama.
Ale ogólnie nasz szpital to jedna wielka porażka, szkoda pisać.
Chyba tu dzisiaj nie zasnę, tu jest ze 40 stopni. -
Kasha czop mi nie odszedł i jeszcze wczoraj miałam gości i teściowa do mnie z tekstem że brzuch mam wysoko i prędko nie urodzę.
Tak skurcze były coraz częstsze a co za tym idzie coraz więcej wód się lało.
Annaki hehe nasiedzialam się bo sobie dosypiałam jeszcze koło córki i jak budził mnie skurcz to tylko patrzyłam co ile i jak widziałam że co 20 minut to kimałam dalej.
Polaj o kurde tak to bym nie chciała. Mój chłop myślał że to fałszywy alarm u mnie hehehelagazela, Paula_29, BlackCatNorL, emerald_m, kasha86 lubią tę wiadomość
-
Kroko zazdroszczę porodu. Ja przy 8 cm to takie drgawki miałam i tak się trzeslam z bólu że prawie w ogóle nie pamiętam co robiłam i mówiłam.Mąż mi później wmawiał jakieś rzeczy, ale ja kompletnie już tego nie kojarzę.
-
nick nieaktualny
-
Dzień, na który czekałam od półtora miesiąca, od pierwszej nocy w szpitalu. Donoszona
))
Krokodylica, emerald_m, Szmaragdowa, Polaj, emi2016, ktosiowa, Aenu, kate88:), wronka, helagazela, annaki, kasha86, Oublier, Mama-Ali, ana167, BlackCatNorL, Didi_85, Paula_29, Lagostina, makasa, Morwa, Karmelova lubią tę wiadomość
-
Krokodylica gratulacje
U mnie 38 tc + 0 i wielki strachchyba w końcu się dziś dopakuje... mam stres bo my nie dość ze gbs dodatni , to jeszcze posladkowo dziecko chyba siedzi, bo czuje ruchy ciagle tak samo.... jedyna dobra wiadomość to ze moja choroba powoli ustępuje i katar mam coraz mniejszy i jakby kaszel ustąpił
dziś wizyta, wiec musze lekarza zapytać jak to mamy ogarnąć. Naczytałam się o porodach posladkowych to się stresuje, ze każą mi tak jednak rodzic jak przyjadę za późno
No i boje się ze mnie odeślą ze szpitala do innego bo nie będzie miejsca... tryb paniki mi się dziś chyba włączył...
Umieram dziś od zgagi, bo wieczorem zjadłam czosnek w ramach domowych sposobów leczenia.. rennie już w ogóle nie pomaga.Krokodylica lubi tę wiadomość
-
Cześć dziewczyny
dawno mnie nie było. Gratuluje wszystkim już rozpakowanym mamusiom. Moja córeczka tydzień temu na usg była ułożona poprzecznie, ze względu na to, że był to już 35 tydzień lekarz mówił o cc w 39 tygodniu, aż tu nagle wczoraj na usg okazało sie, ze zmienila pozycje i jest glowkowo podluznie
. Nie przestanie mnie ta ciaza zaskiwac chyba. A szczerze mowiac to juz jestem tak nia zmeczona, ze chcialabym zeby byl juz styczen
. Poki co na wczesniejszy porod sie nie zapowiada. Trzymam kciuki za wszystkie mamusie w szpitalach a oczekujacym w domach zycze lekkich i szczesliwych rozwiazan. Juz niedlugo wszystkie bedziemy tulic nasze maluszki
Krokodylica, Maruder, Paula_29, Morwa lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMaruder wrote:Krokodylica gratulacje
U mnie 38 tc + 0 i wielki strachchyba w końcu się dziś dopakuje... mam stres bo my nie dość ze gbs dodatni , to jeszcze posladkowo dziecko chyba siedzi, bo czuje ruchy ciagle tak samo.... jedyna dobra wiadomość to ze moja choroba powoli ustępuje i katar mam coraz mniejszy i jakby kaszel ustąpił
dziś wizyta, wiec musze lekarza zapytać jak to mamy ogarnąć. Naczytałam się o porodach posladkowych to się stresuje, ze każą mi tak jednak rodzic jak przyjadę za późno
No i boje się ze mnie odeślą ze szpitala do innego bo nie będzie miejsca... tryb paniki mi się dziś chyba włączył...
Umieram dziś od zgagi, bo wieczorem zjadłam czosnek w ramach domowych sposobów leczenia.. rennie już w ogóle nie pomaga.
Ja w poprzedniej ciazy mialam dodatniego gbsa teraz nie wiem jeszcze. Tez panikiwlam i bylsm szybcuej w szpitalu bo nie chcfslam ryzykować. Poza tym nue sądze żeby ktorys z lekarzy ryzykowal przy pjrodzie posladkowym ale fakrycznie lepiej nie zwlekac i nie przyjeżdżać na ostatnia chwile bo jak dziecko wejdzie w kanał to trzeba tak rodzic -
Maruder wrote:Krokodylica gratulacje
U mnie 38 tc + 0 i wielki strachchyba w końcu się dziś dopakuje... mam stres bo my nie dość ze gbs dodatni , to jeszcze posladkowo dziecko chyba siedzi, bo czuje ruchy ciagle tak samo.... jedyna dobra wiadomość to ze moja choroba powoli ustępuje i katar mam coraz mniejszy i jakby kaszel ustąpił
dziś wizyta, wiec musze lekarza zapytać jak to mamy ogarnąć. Naczytałam się o porodach posladkowych to się stresuje, ze każą mi tak jednak rodzic jak przyjadę za późno
No i boje się ze mnie odeślą ze szpitala do innego bo nie będzie miejsca... tryb paniki mi się dziś chyba włączył...
Umieram dziś od zgagi, bo wieczorem zjadłam czosnek w ramach domowych sposobów leczenia.. rennie już w ogóle nie pomaga.
Maruder, nie wiem czy pamiętasz moją historię, ja też strasznie się bałam że każą mi rodzić naturalnie przy pośladkowym. Pojechałam do szpitala z 8cm rozwarciem, miałam stracha. Lekarz zapytał tylko o wagę dziecka i od razu zaznaczył ze będzie ciecie. Na pocieszenie powiem Ci ze wszystkie dziewczyny z którymi lezałam i miały posladkowe ułożenie rodziły przez cc, bo rzadko który połoznik podejmie się próby naturalnego wydobycia dziecka.
A do szpitala na pewno zdążysz, po prostu przy regularnych skurczach jedź a wtedy na pewno nie będzie za pózno. Trzymam kciuki i zyczę spokoju!
-
Krokodylica wrote:Black no czułam ból konkretny i coraz częstszy ale wolałam tą fazę przejść w domu niż w szpitalu jak za pierwszym razem.
I tak wystarczająco mocno mnie tu wkur**iają. 20 razy się mnie pytali o nazwisko. Ja się zwijam z bólu a Ci 15 raz jak się nazywam, bo mieli jeszcze jedną dziewczynę do przyjęcia i to już było dla nich za dużo...
A dodam że jestem na całej porodowce sama, hak przyszłam na salę to była jedna kobita ale właśnie ją wypisywali. Plus 4 kobiety na przedporodowej a tu ja sama.
Ale ogólnie nasz szpital to jedna wielka porażka, szkoda pisać.
Chyba tu dzisiaj nie zasnę, tu jest ze 40 stopni.
Kroko, możemy sobie podać ręcę, bo u mnie w szpitalu to samo...
LEżałam z pustym pojemnikiem podłaczonym do wenflonu przez godzine bo nikt nie miał czasu przyjsć i odpiąć. I z rurką w ręce miała ogarniać dziecka, nie mówiąc już o tym że miałam podpięty cewnik, którego nikt tez nie kontrolował. Raz mi się zawinał i czułam ból takie parcie na siku. Sama sobie go rozplątywałam, koleżanka obok też sie tak męczyłą. A to było zaraz po cięciu, wiec kazde przekrecenie się to był ból.
Potem w wigilie wszystkich powypychali, leżałam sama na sali. Były jeszcze oczywiście inne sale, ale tam tez pojedynczo dziewczyny leżały. A pielegniarki w ogóle się nie pojawialy. No ale wtedy już chodziłam, wiec generalnie miałam to gdzieś.
No i temperatura. Było gorąco jak w piekle. Jak poszłam do takiej ogólnej toalety na korytarzu bo moja była zajeta to myslałam ze juz tam zostane- otwarte okno i w końcu można było oddychać. Przez ta temperature strasznie bolała mnie głowa, bo zawsze tak mam, a nie chciałam siedzieć przy otwartym oknie bo wiadomo, dziecko.
No ale pomijając te nieprzyjemną część, to były 3 dni, a teraz jest Wojtuś. Dzis przychodzi położna środowiskowa, zobaczymy jak przybrał