STYCZNIOWE MAMUSIE 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Jak dowiedzial sie o ciazy... To od razu mnie dupkiem obstawil. A potem na usg potwierdzil, ze ciaza jest tam gdzie trzeba, ostatnio powiedzial, ze super sie rozwija i jest idealnie w sumie troche tak jakby dalej nie wierzyl, ze moze byc tak dobrze u mnie. Niby proga nie powinnam dobierac bo nie ma potrzeby ale nie mozna odstawic teraz bo to za niebezpieczne, a nie zaszkodzi jak bede brac. Wiec sie ciesze ja wiedzialam, ze latwo nie bedzie z jednym jajnikiem i endometrioza. Ale liczylam, ze w razie "w" in vitro sprobujemy, jak nie to adopcja. Maz po tamtej wizycie sam zaproponowal. I juz bylismy do osrodka zapisani ;p
-
Bo kto nas lepiej zrozumie jak druga kobieta, która ma podobne problemy i zmartwienia Czasami mam wrażenie, że niektóre kobiety koleżanki, potrafią zrobić wszystko żebyśmy czuły się gorzej.. Na szczęście nie moje, ale spotykam się z tym bardzo często. To mega przykre i przerażające..
-
O tak... moja kolezanka wiedziala o staraniach, o wszystkim... Sama wpadla miesiac przede mna i "jestesmy super plodni"... a jak ja powiedzialam o ciazy to "nie ciesz sie tak bo to za wczesnie, moze byc pozamaciczna albo puste jajo"... wiecie co? Jakby mi ktos po twarzy dal... No zdarza sie, ale by od poczatku sie nastawiac na najgorsze?... slabo...
-
Ruddaa wrote:Fajnego masz meza . To sie nazwya milosc U nas byly klotnie z jego strony , ze nie zachodze w ciaze i pewnie dzieci nie bede mogla miec .
Moj duzo ze mna przeszedl... Bo odkad sie lecze to mnie wspiera, zakladalismy, ze bedzie ciezko. Sam tez sie badal bez zajakniecia. Zawsze moge na niego liczyc, a to dla mnie mega duzo...olkakarolka, Paulcia28, lilly. lubią tę wiadomość
-
Rudaaa, dziwne.. a teraz jak już Wam się udało to zachowuje się wobec Ciebie okropnie. Trochę tego nie rozumiem, bo powinien Cię na rękach nosić.. Mam wielką nadzieję, że mu przejdzie i okaże się cudownym ojcem.
My się baliśmy, że też długo nic nie wyjdzie.. że być może w ogóle się nie uda, bo przecież nic nigdy nie wiadomo. Tyle kobiet w naszym gronie dalszych znajomych się stara, że aż się zastanawiam skąd się to bierze.. Mąż też powiedział, że jak się nie uda to przecież nic się nie stanie, że zawsze coś wymyślimy -
Jak zaczelam rozmawiac z innymi... To okazalo sie, ze wiele, wiele sie staralo i ma jak nie pco to endometrioze... duzo jest kobiet z problemami ale o tym sie nie mowi...
-
Dziewczyny przez te problemy z narzeczonym i to jak mnie traktuje , mialam zle mysli , ze nie ciesze sie z tej ciazy , ani dziecka . Poniewaz poczulam sie jak w pulapce ( nie zorumcie mnie zle, ja juz swirowalam ze nie zachodze w ciaze i to bylo moje marzenie ) .
Poczulam sie jak w pulapce , bo tak w ciazy nie mam za duzego pola manewru , tak to bym go zostawila z fajewerkami . Zwiazku , ze mialam takie mysli to teraz sie boje czy z fasolka bedzie wszytsko okey , moze ona czula , ze ja jej nie chcialam w ktoryms momencie ? smutne to -
Seli wrote:O tak... moja kolezanka wiedziala o staraniach, o wszystkim... Sama wpadla miesiac przede mna i "jestesmy super plodni"... a jak ja powiedzialam o ciazy to "nie ciesz sie tak bo to za wczesnie, moze byc pozamaciczna albo puste jajo"... wiecie co? Jakby mi ktos po twarzy dal... No zdarza sie, ale by od poczatku sie nastawiac na najgorsze?... slabo...
-
Ruda, teraz po prostu musisz pomyśleć o sobie i o maluszku a wszystko się jakoś ułoży. Wcale się nie dziwię, że miałaś takie myśli, zapewne też bym miała.. Wierzę, że wszystko będzie miało swoje szczęśliwe zakończenie
Seli, no u mnie akurat pco. Szwagierka i jej siostra też pco. Przeraża mnie ta skala problemu zajścia w ciąże.. Dziewczyna z mojego roku tak się nakręciła, że przyjaciółki która urodziła ( jest jej bardzo życzliwa i były blisko) w ogóle nie odwiedza, bo nie może patrzeć na małe dzieci.. Masakra jakaś.. Ja 4 dni po poronieniu zostałam chrzestną i stwierdziłam, że widocznie tak miało być. Bolało, ale w końcu trzeba żyć dalej.. rozumiem, że jak człowiek się długo stara to wpada nawet w depresje, ale kurcze.. to chyba jeszcze bardziej pogłębia problem. Zauważyłam też, że pary które odpuszczają, zachodzą w ciąże.. -
Ruda... Rozumiem. Bo latwiej byloby odejsc. Ale jestes silna i sobie poradzisz bez wzgledu na wszystko.
Olka, niestety... Jakos tak jakby ona mogla a ja nie. Druga kolezanka co mniej sie znalysmy a mega wspierala i przezywala ze mna, stwierdzila, ze chyba jakies "szol" jej kradne i dlatego... Bo tamta w pracy przezywala mega ta ciaze. Nie chciala by ktos sie dowiedzial, ale chodzila i na glos marudzila jak to jej w ciazy zle ;p wiec to bylo mini szol... Ale ja sie nie odzywalam, po cichu poszlam na l4... Teraz rozmawiamy czasem ale i tak dziwnie momentami ;p -
Seli co to za kolezanka nie zyczliwa ....My tez odpuscilismy , tylko acaree zaczelam brac mielismy wykupione wczasy w maju do Turcjii a 22 kiweitnia dowiedzialm sie ze jestem w ciazy , z testu a 26 z bety . Odpusilam sama , przestalam wyliczac dni plodne , i szukac u siebie objawow . Dobra rada dla starajacych sie , choc czasami wiem , ze ciezko odpuscic .
-
olkakarolka wrote:Ruda, teraz po prostu musisz pomyśleć o sobie i o maluszku a wszystko się jakoś ułoży. Wcale się nie dziwię, że miałaś takie myśli, zapewne też bym miała.. Wierzę, że wszystko będzie miało swoje szczęśliwe zakończenie
Seli, no u mnie akurat pco. Szwagierka i jej siostra też pco. Przeraża mnie ta skala problemu zajścia w ciąże.. Dziewczyna z mojego roku tak się nakręciła, że przyjaciółki która urodziła ( jest jej bardzo życzliwa i były blisko) w ogóle nie odwiedza, bo nie może patrzeć na małe dzieci.. Masakra jakaś.. Ja 4 dni po poronieniu zostałam chrzestną i stwierdziłam, że widocznie tak miało być. Bolało, ale w końcu trzeba żyć dalej.. rozumiem, że jak człowiek się długo stara to wpada nawet w depresje, ale kurcze.. to chyba jeszcze bardziej pogłębia problem. Zauważyłam też, że pary które odpuszczają, zachodzą w ciąże..
Czasem jak odpuszczaja to nic nie daje. Ja wierzylam w ten cykl, dalej mierzylam tempke itp. Maz na poczatku mowil, ze to nasze liczby. Jego 7 a moje 13 ( piatek w dodatku) wiec dzien owulacji i cykl to tak sie zgralo w pelni nasze potem zwatpilismy ale jak temperatura skoczyla i wykres byl inny to ja i maz bylismy pewni ;p nawet w chwili zwatpienia, ze wymyslam sobie zagniezdzenie ustawil mnie do pionu i zawiozl na bete ;p -
Seli, ale nie czaje jak można się tak zachowywać w stosunku do jakiejkolwiek kobiety.. ją nic złego nie spotkało to się panoszy.. To straszne.. Ale moja mama zawsze powtarza, że karma wraca i wierzę, że tak jest. Czasami szybciej czasami wolnej ale wraca. Nie życzę nikomu źle, ale wychodzę z założenia że to co damy drugiej osobie, to do nas wróci.
-
Ruddaa wrote:Seli co to za kolezanka nie zyczliwa ....My tez odpuscilismy , tylko acaree zaczelam brac mielismy wykupione wczasy w maju do Turcjii a 22 kiweitnia dowiedzialm sie ze jestem w ciazy , z testu a 26 z bety . Odpusilam sama , przestalam wyliczac dni plodne , i szukac u siebie objawow . Dobra rada dla starajacych sie , choc czasami wiem , ze ciezko odpuscic .
Oj ciezko z odpuszczaniem, ja nie potrafilam ;p nie ufalam lekarzowi ani jednemu i mialam zawsze racje co do owulacji -
Seli wrote:Czasem jak odpuszczaja to nic nie daje. Ja wierzylam w ten cykl, dalej mierzylam tempke itp. Maz na poczatku mowil, ze to nasze liczby. Jego 7 a moje 13 ( piatek w dodatku) wiec dzien owulacji i cykl to tak sie zgralo w pelni nasze potem zwatpilismy ale jak temperatura skoczyla i wykres byl inny to ja i maz bylismy pewni ;p nawet w chwili zwatpienia, ze wymyslam sobie zagniezdzenie ustawil mnie do pionu i zawiozl na bete ;p
-
olkakarolka wrote:Seli, ale nie czaje jak można się tak zachowywać w stosunku do jakiejkolwiek kobiety.. ją nic złego nie spotkało to się panoszy.. To straszne.. Ale moja mama zawsze powtarza, że karma wraca i wierzę, że tak jest. Czasami szybciej czasami wolnej ale wraca. Nie życzę nikomu źle, ale wychodzę z założenia że to co damy drugiej osobie, to do nas wróci.
Wiesz... tez tak mysle. Tak mi mowila o mojej ciazy... A ona jest prawie lezaca. Bo odklejala sie kosmowka, teraz za nisko ma lozysko... a doszukiwala sie porblemow na poczatku u mnie. I zawsze zasiala ziarno mega paniki ;( przezywalam mocno. A to, ze sam pecherzyk, to jeszcze nie ciaza i takie tam... Ona jak zle cos jest to do mnie wypisuje ale ja sie nie odwaze jej powiedziec, ze cos nie tak bo boje sie jej odpowiedzi. A latwo mnie nakrecic. -
olkakarolka wrote:Super, że tak się udało Niby nie, ale luz psychiczny też jest ważny, dla naszego własnego komfortu. Dobry mąż Mój mi wiecznie wyniki odbierał
Moj mi tez sprawdzal ;p na bete od 9 do 16 czekal ;p przezywal gorzej niz ja... az zalowalam, ze mu dawalam dane do logowania.lilly. lubi tę wiadomość
-
Seli wrote:Wiesz... tez tak mysle. Tak mi mowila o mojej ciazy... A ona jest prawie lezaca. Bo odklejala sie kosmowka, teraz za nisko ma lozysko... a doszukiwala sie porblemow na poczatku u mnie. I zawsze zasiala ziarno mega paniki ;( przezywalam mocno. A to, ze sam pecherzyk, to jeszcze nie ciaza i takie tam... Ona jak zle cos jest to do mnie wypisuje ale ja sie nie odwaze jej powiedziec, ze cos nie tak bo boje sie jej odpowiedzi. A latwo mnie nakrecic.
I oczywiście jest najbiedniejsza i nikt nie ma źle jak ona zapewne? Wiem, ze powinnam współczuć, ale kurcze.. to działa w dwie strony. Dziwie się trochę, że jej odpisujesz, ja bym ją olała ;P Chociaż mam przyjaciółkę, która też ma taką dobrą koleżankę jak Ty i nie potrafi jej nie odpowiedzieć bo jest po prostu za dobra..Paulcia28 lubi tę wiadomość