Wrześniowe mamusie 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Azorczynka, generalnie rozumiem, ze w róznych związkach rożne są ustalenia i jednym pasuje mieć osobne konta/pieniadze, inni wolą wspólne. Natomiast chyba o to chodzi w związku, żeby jednak gdzieś coś razem dzielić, dawać sobie wsparcie i poczucie bezpieczeństwa. Gdzie w Waszym związku jest taka wspólnota? No bo kasa osobno, rozliczenia osobno, on spędza czas osobno, on się nie martwi czy masz co i za co zjeść. Więc tak właściwie co Was łaczy? Dla mnie są 2 wytłumaczenia: albo jest totalnym głupkiem skoro nie jest w stanie sie domyślić tak oczywistej rzeczy jak to, ze nie starcza Ci pieniędzy albo poprostu ma to gdzieś. W 1 i 2 przypadku dla mnie byłby do odstrzału. Domyślam się, że strasznie cięzko Ci jest z tą sytuacją, ale musisz przede wszystkim myśleć o sobie i dziecku, bo jak widać na partnera nie możesz liczyć. Ja na Twoim miejscu przeprowadziłabym konkretną rozmowę i dokładnie otwarcie wszystko wyłozyła tzn jestęsmy małżenstwem, tworzymy rodzinę i oczekuję że w końcu zaczniesz zachowywac sie jak członek tej rodziny, a nie jak ktoś kto przypadkiem się koło niej kreci. Dziecko jest Wasze, gospodarstwo domowe Wasze, wiec od dzisiaj albo się angazuje w to albo powiecie sobie do widzenia, bo tak jak powiedziałaś, jako samotna matka, lepeij na tym wyjdziesz finansowo, a całej reszty i tak od niego nie masz, wiec po co być razem?
Daisy_, miffy, Brave lubią tę wiadomość
-
Dzięki dziewczyny
na razie mu powiedziałam żeby wieczorem nie wracał do domu
Niech siedzi u matki dopóki sobie tego nie przemyślę. Może faktycznie czas postawić jasne, stanowcze warunki i zasady, chociaż nie sądzę żeby je zrozumiał
przecież jada u matki to dlaczego ma tu inwestować pieniądze? Tym bardziej że u niego w domu za jedzenie płaci jego matka - tak do wychowała, że jedzenie zawsze kupuje gospodyni.
-
Azorczynka ja się zgadzam z przedmówczynią.
Ja bym wzięła męża na poważną rozmowe w 4 oczy i powiedziała mu o tych wszystkich rzeczach, o tym, że miało być inaczej bla bla...
a na końcu postawiłabym mu ultimatum (trudno, taka juz jestem) i jak dziecku bym powiedziała, że daje mu szansę aby: to to i to. A jeśli nie to: to to i to.
Nie mów tego w złości, ale w ten sposób zeby zrozumiał, że jesteś krzywdzona. Musisz mu konkretnie powiedzieć, czego oczekujesz, nawet jeśli Tobie wydaje się to śmieszne. Facet jest prosty, tylko musi mieć proste i konkretne polecenia np. jesteśmy małżeństwem, ja nie mam pięniedzy, proszę zebyś mi dawał na moje podstawowe potrzeby. 2. Mieszkasz częściej w domu ze mną niż u rodziców.
3. ...
4...
Wypunktuj mu to, zobaczysz reakcję. Jeśli się facet nie wzruszy, ale oleje to, no to masz jasną odpowiedź.
Facetów trzeba sobie trochę "wychować" - jak dzieci. Oni się nie potrafią domysleć, że np. skoro do kosza na pranie sie juz nic nie nie mieści to trzeba go opróżnić i włożyć rzeczy do pralki. Może zbyt ogólnikowo mu powiedziałaś jak byś chciała zeby było?
Weź sprawy z swoje ręce zanim fasolek przyjdzie na świat.Starania od 03.2020
09.2021 👼🏼 Agatka - trisomia 22.
ONA
Hormony OK
Wymazy OK
ON
Mofrologia 3%
HBA 21%
fDNA 11%
-
Azorczynka, kochana aż mi łzy w oczach stanęły jak to czytałam
Tulę Cię mega mocno :*
Podpisuję się pod tym co pisały dziewczyny, powinnaś porozmawiać z mężem. Wytłumaczyć mu swoje obawy, opisać jak się czujesz przez takie traktowanie i w ogóle zaznaczyć, że jesteście małżeństwem i rodziną. A to zobowiązuje go do tego aby dbał o Ciebie (przysięgał ci to przed Bogiem przecież) i o dziecko!
Ja i mój D. mamy wspólny budżet od kiedy pamiętam (nawet jak nie mieszkaliśmy jeszcze ze sobą). Każda złotówka jest u nas wspólna i nie ważne z czyjej pensji kupujemy cokolwiek, bo wszystko jest wspólne. Jesteśmy razem 9 lat a jeszcze nie zdarzyło nam się pokłócić o kasę. Oboje zarabiamy mniej więcej tak samo. Oczywiście nie neguję osobnych budżetów, bo to zależy od upodobań każdej z par itp. Jednym sprawdza sie wspólny budżet innym osobny i to tylko kwestia dogadania i jest to jak najbardziej ok
I tak jak pisała Viola i Karolka bezpieczeństwo to podstawa!Ja wiem, że jakby mnie czy dziecku zabrakło na cokolwiek to mój D. pożyczyłby albo poszedłby rowy kopać byle by zarobić kasę i dać nam na dane potrzeby.
Kochana myślę, że musisz się porządnie zastanowić czy ty chcesz z nim żyć i wychowywać dziecko...Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 lutego 2017, 14:30
Leonore, Brave lubią tę wiadomość
-
Azorczynka, ta sytuacja wydaje mi się tak absurdalna, że aż nie chce mi się wierzyć, że może być prawdą. Już wcześniej coś mi nie grało w Twoich postach - najpierw, że nie masz na zakupy spożywcze, a później prywatny lekarz. Teraz trochę mi się rozjaśniło, ale nadal nie do końca.
To że on jest taki jaki jest to jedno, ale że Ty się na to godziłaś przez taki czas to drugie. Jeśli razem prowadzicie firmę (a tak pisałaś) to kompletnie nie rozumiem, jak możecie mieć oddzielne pieniądze. Przecież to Wasz biznes, jakikolwiek by nie był. Na jakiej podstawie Ty dostajesz 1300 zł? Tak ustaliliście? To że mąż nie spędza z Tobą czasu, że mówi że jesteś leniwa, nie interesuje się, czy masz co jeść, to jest jakiś absurd. I sytuacja tak pokręcona, że nie wyobrażam sobie, jak mogłaś zdecydować się w takim momencie na dziecko.
Nie napiszę Ci, że masz się trzymać. Masz się wziąć w garść, za siebie i swoje małżeństwo. To, co robicie, to jest jakaś paranoja. Oboje. Bo oboje w tym jesteście. Ja bym mu po prostu oświadczyła, że po pracy ma zaiwaniać w podskokach do domu i razem z Tobą jeść obiad, a do mamusi wtedy, kiedy to ustalicie. Jeśli złamie te ustalenia, niech już u mamusi zostanie. Rozumiem, że mieszkasz z mamą i możesz liczyć w razie czego na jej wsparcie.
Może to co piszę jest okrutne, ale równie okrutne dla Ciebie i dla Was jest to, do czego dopuściliście.Annie1981, różowo, espoir, kiciakocia, Leonore, Molyx, Brave lubią tę wiadomość
-
Azorczynka bardzo mi przykro że jesteś w tak beznadziejnej sytuacji, przede wszystkim powinnaś o wszystkim powiedzieć swojej mamie, masz z nią dobre relacje? To w końcu Twoja mama, na pewno Ci pomoże.
Co do Twojego męża....nie zrozum mnie źle, ale czy on jest zdrowy psychicznie? Pytam naprawdę serio ( mam podobny przypadek u siostry, ale jej mąż ma coś w głową...oczywiście wszyscy to widzą tylko nie on). Wydaję mi się, że człowiek, który kocha nie pozwoliłby swojej żonie znaleźć się w takiej sytuacji i tym bardziej w żaden sposób nie pomagać finansowo..to jest naprawdę dla mnie bardzo dziwne. Czy on był/jest inny, dziwny pod pewnym kątem? Czy jak się spotykaliście to czy zdarzało mu się płacić za Ciebie? Tu może pomóc tylko psycholog albo kubeł zimnej wody, może jego rodzice przemówią mu do rozsądku? Czy im pasuje, że on zjawia się u nich codziennie na obiad? Nie widzą nic w tym złego? -
Rzepakowepole. Dziekuje. Tak, wszystko sie udalo. Fajnie miec meza i obraczke na palcu
Czulam sie bardzo dobrze, za to teraz jestem bardzo zmeczona. Wszystko organizowalam chodzac do pracy i czuje sie jak po maratonie, a nie mam kiedy odpoczac, bo dalej do roboty. Nie moge sie doczekac weekendu
Azorczynka. Strasznie to przykre co piszesz, az ciezko uwierzyc, ze sa tacy faceci. To wyglada tak jakby byl to obcy czlowiek. Nie widze tu zadnej relacji, zwiazku ani rodziny. Jego zwiazkiem jest mamusia i szczerze mowiac watpie, aby to sie zmienilo.
Oczywiscie musisz o to zawalczyc i zobaczyc czy mam racje. Ja na pewno zadalabym zmiany, nawet nie prosila. Postawilabym ostre warunki, bo inaczej on nigdy sie nie zmieni. Albo w jedna albo w druga strone, on musi dorosnac, bo za chwile bedzie dziecko a aktualnie powinien zadbac o Ciebie.
I jeszcze jedno, chcesz mu dalej pozwalac jadac u matki? Ja bym to stanowczo uciela. Niech zdecyduje gdzie jest jego dom i rodzina i tylko tam przebywa na codzien. Do matki mozna chodzic sporadycznie w gosci a nie codziennie i prawie tam mieszkac.
💔Aniołek 03.03.2020 - 7 tc💔 -
Kochana a pomyśl o tym z innej strony..
Przepraszam powiem to on tą zmianę będzie odkładał a bo podstawówkę dziecko skonczy gminazjum, studia itp.. oby tylko przełożyć..
Nie powiem ja pochodzę z biednej rodziny mąż w miarę zaradny wiele się dorobiliśmy ale wspólną pracą.. nie wpoeim na początku był sknera jak chuj.. ale na jedzenie i opłaty mi nie załował nigdy..
Pomyśl co będzie jak przyjdzie na świat maluszek bedziesz zmeczona i martwiła się czy on wroci od mamy czy nie.. zreszta tesciowa tez przepraszam niczego sobie bo moja by męża pogoniła i powiedziała wziąłeś ślub to do żony poszedl:)
On musi zrozumieć.. bo inaczej bedziesz krzywdzić siebie i łudzić się ze nadejdzie zmianazubii, Brave lubią tę wiadomość
-
Azorczynka kochanie nie pomyśl, że chcemy źle.. chcemy tylko byś zrozumiała ze dopóki Ty jesteś odpowiedzialna za siebie to ok.. ale teraz masz jeszcze maluszka na głowie.. i to ty musisz zadbać o jego przyszłość.. i zadaj sobie pytanie czy chcesz żyć jak teraz? Czy on faktycznie da Tobie i maleństwo cokolwiek wiecej niż swoją mamę i brak stabliności i troski?
-
Nie żałuję decyzji o dziecku. Kocham je i nawet jeśli rozwiodę się z mężem postaram się być dla niego najlepszą matką.
Przekonałyście mnie...ostro postawię warunki. Czas skończyć z udawaniem bycia rodziną. Abo chce mieć rodzinę albo nie - niech decyduje.Viola999, Daisy_, Karolka12345, Bąbelek1980 lubią tę wiadomość
-
Szyszka90 wrote:Azorczynka ja się zgadzam z przedmówczynią.
Ja bym wzięła męża na poważną rozmowe w 4 oczy i powiedziała mu o tych wszystkich rzeczach, o tym, że miało być inaczej bla bla...
a na końcu postawiłabym mu ultimatum (trudno, taka juz jestem) i jak dziecku bym powiedziała, że daje mu szansę aby: to to i to. A jeśli nie to: to to i to.
Nie mów tego w złości, ale w ten sposób zeby zrozumiał, że jesteś krzywdzona. Musisz mu konkretnie powiedzieć, czego oczekujesz, nawet jeśli Tobie wydaje się to śmieszne. Facet jest prosty, tylko musi mieć proste i konkretne polecenia np. jesteśmy małżeństwem, ja nie mam pięniedzy, proszę zebyś mi dawał na moje podstawowe potrzeby. 2. Mieszkasz częściej w domu ze mną niż u rodziców.
3. ...
4...
Wypunktuj mu to, zobaczysz reakcję. Jeśli się facet nie wzruszy, ale oleje to, no to masz jasną odpowiedź.
Facetów trzeba sobie trochę "wychować" - jak dzieci. Oni się nie potrafią domysleć, że np. skoro do kosza na pranie sie juz nic nie nie mieści to trzeba go opróżnić i włożyć rzeczy do pralki. Może zbyt ogólnikowo mu powiedziałaś jak byś chciała zeby było?
Weź sprawy z swoje ręce zanim fasolek przyjdzie na świat.
Szyszka, zgadzam się, ale nie do końca. Nie róbmy z facetów durniów. Ja rozumiem, że ktos moze sie nie domyslić, że w tym momencie mam ochote na lody, ale jak dorosły facet może sie nie "domyślic", ze Azorczynce z dochodem 1300 PLN nie starcza na zycie? Moim zdaniem tu nie ma czego się domyślać, bo to raczej oczywiste jest.
Stwierdzenie, ze mężczyzni nie potrafia sie domyslic, ze skoro do kosza na pranie sie juz nic nie nie mieści to trzeba go opróżnić i włożyć rzeczy do pralki obraża wielu mężczyzn.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 lutego 2017, 15:09
Karolka12345, Viola999, miffy lubią tę wiadomość
-
różowo wrote:Szyszka, zgadzam się, ale nie do końca. Nie róbmy z facetów durniów. Ja rozumiem, że ktos moze sie nie domyslić, że w tym momencie mam ochote na lody, ale jak dorosły facet może sie nie "domyślic", ze Azorczynce z dochodem 1300 PLN nie starcza na zycie? Moim zdaniem tu nie ma czego się domyślać, bo to raczej oczywiste jest.
Jestem tego samego zdania. Często takie podejście kobiet tylko pogłębia wygodnictwo facetów. Myślą, że dopóki baba nie powie, nie będzie się domagać, to oni nic nie muszą.
Azorczynka, nie zdziw się tylko, jeśli Twój mąż Cię kompletnie nie zrozumie. W końcu tyle czasu to akceptowałaś. A teraz nagle odwrót. Wiem, ze napisałam w dość ostrych słowach, ale chodziło mi raczej o mechanizm, a nie dokładny sposób działania. Oczywiście możesz mu nagle ni z tego ni z owego postawić ultimatum, ale jeśli nie poprzedzisz tego poważną, spokojną rozmową, to obawiam się, że nic nie uzyskasz. -
Azorczynka postaw sprawe jasno i nie toleruj wiecej takiego zachowania. Tak nie moze byc!! To się w głowie nie mieści. Jesteście rodzina, bedziecie mieli dziecko. On musi sie poczuwac, a jesli to oleje to faktycznie lepiej być samotna matką niz męczyć sie w takiej sytuacji. Przynajmniej bedziesz miała z tego tytułu jakies korzyści. Glowa do góry! Wszystko sie ułoży!!
)
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 lutego 2017, 15:18
-
Azorczynka ja napiszę tylko, że mam nadzieję, że podejmiesz dobrą decyzję.
próbowałam kilka razy Ci napisać więcej, ale potem kasowałam, bo nie chciałam Ci sprawiać przykrości, a nie umiem takich sytuacji delikatnie komentować.
trzymaj się!Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 lutego 2017, 15:33
miffy lubi tę wiadomość
💛 12.2015 🧒
🧡 09.2017 🧒
❤️ 05.2019 🧒
💜 06.2021 🧒
🩵 12.2022 🧒
🩷 10.2024 👧 -
różowo wrote:Azorczynka, generalnie rozumiem, ze w róznych związkach rożne są ustalenia i jednym pasuje mieć osobne konta/pieniadze, inni wolą wspólne. Natomiast chyba o to chodzi w związku, żeby jednak gdzieś coś razem dzielić, dawać sobie wsparcie i poczucie bezpieczeństwa. Gdzie w Waszym związku jest taka wspólnota? No bo kasa osobno, rozliczenia osobno, on spędza czas osobno, on się nie martwi czy masz co i za co zjeść. Więc tak właściwie co Was łaczy? Dla mnie są 2 wytłumaczenia: albo jest totalnym głupkiem skoro nie jest w stanie sie domyślić tak oczywistej rzeczy jak to, ze nie starcza Ci pieniędzy albo poprostu ma to gdzieś. W 1 i 2 przypadku dla mnie byłby do odstrzału. Domyślam się, że strasznie cięzko Ci jest z tą sytuacją, ale musisz przede wszystkim myśleć o sobie i dziecku, bo jak widać na partnera nie możesz liczyć. Ja na Twoim miejscu przeprowadziłabym konkretną rozmowę i dokładnie otwarcie wszystko wyłozyła tzn jestęsmy małżenstwem, tworzymy rodzinę i oczekuję że w końcu zaczniesz zachowywac sie jak członek tej rodziny, a nie jak ktoś kto przypadkiem się koło niej kreci. Dziecko jest Wasze, gospodarstwo domowe Wasze, wiec od dzisiaj albo się angazuje w to albo powiecie sobie do widzenia, bo tak jak powiedziałaś, jako samotna matka, lepeij na tym wyjdziesz finansowo, a całej reszty i tak od niego nie masz, wiec po co być razem?
Azorczynko, dziewczyny Ci już napisały właściwie wszystko, ja tylko podpiszę się pod wypowiedzią różowo.
Jak dla mnie taki układ jak u Was jest nie do przyjęcia. Dorosły facet ma żonę, a spędza czas z mamusią i to u niej jada obiady, więc nie czuje się w obowiązku dokładać do życia z Tobą? Nie domyśla się, że nie masz na jedzenie? Nie mieści mi się to w głowie. Myśl o sobie i o dziecku. Skoro on nie zmienił się do tej pory to nie sądzę, że w ogóle chce zmieniać tę sytuację.
Trzymam za Ciebie kciuki i mam nadzieję, że podejmiesz decyzję najlepszą dla siebie i dla dziecka.