Wrześniowe mamusie 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Princesska wrote:Karolka a ten proszek dzidziuś jak pachnie ? Bo ja właśnie go kupiłam. Lovela lepsza ???
Czasem jak chodzę to mnie tak krocze ciągnie boli podobnie jak podczas okresu,
Mam wrażenie ze to z obrzmienia i napuchnięcia tych okolic
Dzidziuś pachnie obłędnie dziś zrobiłam kolejne pranie i pomimo zatkanego nosa czuję ten śliczny zapachbaassiia, perfectangel85 lubią tę wiadomość
-
Byłam dziś na wizycie u mojego gina na NFZ i mam same dobre wieści:
-Nasz dzidziuś obrócił się w końcu głową w dół. (Do tej pory na każdej kontroli czy to NFZ czy prywatnie był ułożony miednicowo i już trochę zaczynało mnie to martwić).
-Nie mam żadnego rozwarcia.
Nie wiem czy pamiętacie, pisałam trzy tygodnie temu o 1 cm rozwarciu od zewnątrz szyjki, które stwierdził gin prywatnie. No nie ma. Ten mój NFZ-towy gin przyjrzał się bardzo dokładnie, bo mu o tym powiedziałam, sama widziałam, pokazał mi na ekranie.
Szyjka długa, twarda, zamknięta, 4 cm. Zażartował, że na 2 ciąże starczy.
W związku z czym możemy się w pełni sobą cieszyć z mężem i właśnie się nacieszyliśmy, teraz jemy truskawki ze śmietaną w łóżku. Cudownie!Agaciora, zubii, Bąbelek1980, Gosia1989, wisienka1212, AllishiiA, poppy, Cameline, Marcia1989, Annie1981, aswalda, Milenka~11, justa., ⚘Kwiatuszek lubią tę wiadomość
-
U nas nie ma wyboru takich dzidziusiowych proszków, ale jest Fairy który imo tez pachnie cudownie!
Własnie mi pachnie w domu bo już jedną pralkę wstawiłam
Postanowiłam się nie powstrzymywać z praniem i prasowaniem bo mam tyyyyyyyyyle tych rzeczy jak się okazuje. A jeszcze znajoma nam zrobiła niespodzianke i wysłała kurierem kolejną pakę ciuszków! także będę prać i prasować do 36tygodniaDaniel
-
U mnie w mieście są trzy szpitale z porodówkami i na stronie każdego z nich są listy co zabrać ze sobą do porodu. Najdziwniejsze jest to, że się na prawdę bardzo różnią
Tam gdzie chcę rodzić np. piszą żeby wziąć ze sobą tylko zwykłe podpaski, widocznie podkłady na łóżko i poporodowe zapewniają. Za to piszą żeby nie golić maszynką krocza w okolicach terminu porodu i zmyć paznokcie u rąk i nóg
-
majju wrote:U mnie w mieście są trzy szpitale z porodówkami i na stronie każdego z nich są listy co zabrać ze sobą do porodu. Najdziwniejsze jest to, że się na prawdę bardzo różnią
Tam gdzie chcę rodzić np. piszą żeby wziąć ze sobą tylko zwykłe podpaski, widocznie podkłady na łóżko i poporodowe zapewniają. Za to piszą żeby nie golić maszynką krocza w okolicach terminu porodu i zmyć paznokcie u rąk i nóg
srednie to bylo
Ad golenia, to tez zdecydowanie w domu :p jak Coe tam wezma i pozacinaja to ja dziekuje :pWiadomość wyedytowana przez autora: 19 lipca 2017, 11:21
-
perfectangel85 wrote:ja używam Dzidziusia
(plyn do prania i koncentrat do płukania) miałam go tez przy starszaku
wczoraj wyprałam kocyki i jak rozwieszałam pranie to tak miło i ciepło sie zrobiło na serduchu od tego zapachu kojarzącego się z maleństwem
Karolka mnie nic nie poli jak wszytsko mam tam opuchnięte, golenie się to masakraa jak się zatne to krew leci i leci
Mi rowniez dzidzius najbardziej podpasowal:-)Gorzej jak maly bedzie na niego uczulony. Moj 1 syn mial uczulenie na wszystko,ciuchy musialam prac w platkach mydlanych, ktore nie spierały nic a nic.Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 lipca 2017, 11:27
-
Emma 32 wrote:Mi rowniez dzidzius najbardziej podpasowal:-)Gorzej jak maly bedzie na niego uczulony. Moj 1 syn mial uczulenie na wszystko,ciuchy musialam prac w platkach mydlanych, ktore nie spierały nic a nic.
oby niesą też płatki mydlane tej firmy
Dzidziuś mi też pachnie najlepiej i dobrze dopiera kupki i inne niespodzinakia płynu do płukania można uzywać naprawdę małe ilości i ładnie pachnie
-
Witam się i ja z 3 z przodu
Byłam dziś u gina prywatnie. Szyjka twarda, zamknięta, długość ok 36 (w pon.u innego gina szyjka 25mm).
Jedynie macica napięta, zbyt twardy brzuch. Mam tyle leżeć by nie doprowadzić do skurczy. Pytał czy chcę leżeć w szpitalu, wolę w domunie podają w szpitalu nic rozkurczowego oprócz magnezu, ale on w kroplówce na mnie nie działa. Jeśli poczuję się gorzej to odrazu IP i podanie sterydów na płucka.
Prędzej od nagłego rozwarcia od skurczy lekarz by obstawiał pęknięcie pęcherza płodowego, tym bardziej że po amniopunkcji.
Matyldzia wg dziś waży 1800! (W pon u innego 1500 wiec rozbieżność i w wadze i w dł.szyjki).
Matka Rocku już pytałam, do kiedy masz zamiar ciągnąć 2 lekarzy? Masz zamiar powiedzieć przy rezygnacji z jednego? Ja też mam dwóch i co chcę zrezygnować z tego na nfz to ciągle coś się dzieje i tak asekuracyjnie ciągle chodzę.zubii, Marcia1989, Ja86 lubią tę wiadomość
-
setti wrote:Annie1981, polecam "Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły". Właśnie czytam i staram się wprowadzać w życie.
zubii wrote:Do list sn jasne mi przed CC i po nie wolno było jeść coś swojego tylko szpitalne więc nie biorę.
Cameline. Gratuluję trójeczki z przodu
Cameline lubi tę wiadomość
💔Aniołek 03.03.2020 - 7 tc💔 -
No więc melduję się. Czasu mam mało, bo dzisiaj w borówkach trochę luzu i chcę też zabrać się za pranie, a komoda, którą chciałam oddać dziecku nie miała jeszcze opróżnionych 2 szuflad i jednej półki. Większość z tego już ogarnęłam, niedługo skończę i będę już mogła układać sobie na gotowo
U mnie z szyjką ok, Stasiu nadal duży, z wagą strzelałam dobrze, bo do 2,2kg brakło nam zalewie 20g. Zapytałam lekarza o to czy mam szanse na naturalny poród i powiedział "jak najbardziej, ale gdybym miał teraz kobietę w ciąży to zakończyłbym to cięciem". Powiedział, że mam się niczym nie martwić, że zdążę spokojnie dojechać te 50km, że nie dziwi się, że nie chcę rodzić w tym bliższym szpitalu, a propozycja cesarki jest do przemyślenia na spokojnie... W sumie to już się wtedy żegnaliśmy i ja tylko powiedziałam, że ok, jeszcze wrócimy do tematu jak przyjdę z mężem, bo byłam wyjątkowo sama na tej wizycie... Następna za 3 tyg.
Poprosiłam go też o poradę w sprawie tej krwi pępowinowej, bo jesteśmy z mężem skołowani. Z jednej strony w szkole i na studiach uczono nas, że komórki macierzyste to złoto naszych czasów i przyszłość medycyny, z drugiej strony wiele słyszy się o tym, że z tej bankowanej krwi ciężko jest potem uzyskać wystarczającą ilość tych komórek. Ponadto czytałam wypowiedzi transplantologów, którzy mówili, że przeszczepy od obcych dawców dają lepsze efekty, bo przeszczep z własnych komórek nie gwarantuje, że choroba nie nawróci w ten sam sposób... No i mój lekarz powiedział, że wszystkie te obawy są jak najbardziej uzasadnione, że nie wiemy ile tych komórek uda się wyizolować oraz, że ta krew i tak nie mogłaby być użyta w stosunku do naszego dziecka... Powiedział też, że pobiera się to z jeszcze tętniącej pępowiny, a to jest krew, która powinna trafić do dziecka a nie do worka. Z kolei po ustaniu tętnienia nie ma tam już za bardzo czego pobierać... Zwrócił mi też uwagę na to, że ta firma jest notowana na giełdzie, że nie mamy żadnej gwarancji co stanie się z tą krwią w przyszłości (a przecież cennik jest tak skonstruowany, że najbardziej opłacalny jest pakiet na kilka lat z góry). Jeśli akcje lecą w dół to firmę można bardzo łatwo przejąć za małe pieniądze i co jeśli nowy akcjonariusz z ponad 50% udziałów uzna, że jednak chce zmienić profil firmy i zająć się czymś innym? Podobno w umowie nie ma słowa na taką ewentualność i jest ryzyko, że zostaniemy wtedy dodatkowo obciążeni kosztami utylizacji, bo to przecież odpad medyczny i nie wolno tak sobie wylać tego do rowu... Powiedział mi też, że lekarz, który nakłoni pacjentkę do bankowania krwi otrzymuje za to 500zł, co też świadczy o tym, że chodzi po prostu o dobry biznes, a nie pewnego rodzaju misję, za którą żąda się jedynie kosztów całego procesu... Ogólnie nazwał to jednym wielkim wyłudzaniem pieniędzy, bo ktoś przejął jakąś firmę medyczną, zainwestował w reklamę i dobry PR i robi z siebie zbawcę świata przemilczając wiele kwestii stricte medycznych. Nazwa Polski Bank Komórek Macierzystych wskazywała by na to, że państwo sprawuje jakąś pieczę nad materiałem tam zgromadzonym, podczas gdy fakty są takie, że każda z nas może kupić tam sobie udziały i jeśli uda jej się zdobyć ponad 50% całości to de facto stanie się właścicielem i będzie mogła sobie z tym wszystkim zrobić to co uzna za słuszne...zubii, Cameline, Milenka~11, Ja86, ⚘Kwiatuszek lubią tę wiadomość
08.09.2017 - Staś
24.02.2019 - Aniołek [*] 7tc
18.05.2020 - Lilka i Nelka
konflikt serologiczny w układzie białek zgodności tkankowej -
Annie1981 wrote:A ja się zdziwiłam, bo położna na szkole rodzenia powiedziała nam, ze batoniki to można wziąć dla partnera, ale matka po przyjeździe do szpitala nie może już nic jeść w razie komplikacji i konieczności podania narkozy. Może warto się dowiedzieć jak jest w Waszych szpitalach.
Cameline. Gratuluję trójeczki z przodu
Będę miała planowana CC więc po CC podadzą mi kroplówkę i na następny dzień dopiero będę mogła coś zjeść i to tylko to co podadzą w szpitalu. Ale wiem że nie w każdym po CC tak jest więc jak ktoś nie jest pewny może się dowiedzieć. -
Kinga13 wrote:No więc melduję się. Czasu mam mało, bo dzisiaj w borówkach trochę luzu i chcę też zabrać się za pranie, a komoda, którą chciałam oddać dziecku nie miała jeszcze opróżnionych 2 szuflad i jednej półki. Większość z tego już ogarnęłam, niedługo skończę i będę już mogła układać sobie na gotowo
U mnie z szyjką ok, Stasiu nadal duży, z wagą strzelałam dobrze, bo do 2,2kg brakło nam zalewie 20g. Zapytałam lekarza o to czy mam szanse na naturalny poród i powiedział "jak najbardziej, ale gdybym miał teraz kobietę w ciąży to zakończyłbym to cięciem". Powiedział, że mam się niczym nie martwić, że zdążę spokojnie dojechać te 50km, że nie dziwi się, że nie chcę rodzić w tym bliższym szpitalu, a propozycja cesarki jest do przemyślenia na spokojnie... W sumie to już się wtedy żegnaliśmy i ja tylko powiedziałam, że ok, jeszcze wrócimy do tematu jak przyjdę z mężem, bo byłam wyjątkowo sama na tej wizycie... Następna za 3 tyg.
Poprosiłam go też o poradę w sprawie tej krwi pępowinowej, bo jesteśmy z mężem skołowani. Z jednej strony w szkole i na studiach uczono nas, że komórki macierzyste to złoto naszych czasów i przyszłość medycyny, z drugiej strony wiele słyszy się o tym, że z tej bankowanej krwi ciężko jest potem uzyskać wystarczającą ilość tych komórek. Ponadto czytałam wypowiedzi transplantologów, którzy mówili, że przeszczepy od obcych dawców dają lepsze efekty, bo przeszczep z własnych komórek nie gwarantuje, że choroba nie nawróci w ten sam sposób... No i mój lekarz powiedział, że wszystkie te obawy są jak najbardziej uzasadnione, że nie wiemy ile tych komórek uda się wyizolować oraz, że ta krew i tak nie mogłaby być użyta w stosunku do naszego dziecka... Powiedział też, że pobiera się to z jeszcze tętniącej pępowiny, a to jest krew, która powinna trafić do dziecka a nie do worka. Z kolei po ustaniu tętnienia nie ma tam już za bardzo czego pobierać... Zwrócił mi też uwagę na to, że ta firma jest notowana na giełdzie, że nie mamy żadnej gwarancji co stanie się z tą krwią w przyszłości (a przecież cennik jest tak skonstruowany, że najbardziej opłacalny jest pakiet na kilka lat z góry). Jeśli akcje lecą w dół to firmę można bardzo łatwo przejąć za małe pieniądze i co jeśli nowy akcjonariusz z ponad 50% udziałów uzna, że jednak chce zmienić profil firmy i zająć się czymś innym? Podobno w umowie nie ma słowa na taką ewentualność i jest ryzyko, że zostaniemy wtedy dodatkowo obciążeni kosztami utylizacji, bo to przecież odpad medyczny i nie wolno tak sobie wylać tego do rowu... Powiedział mi też, że lekarz, który nakłoni pacjentkę do bankowania krwi otrzymuje za to 500zł, co też świadczy o tym, że chodzi po prostu o dobry biznes, a nie pewnego rodzaju misję, za którą żąda się jedynie kosztów całego procesu... Ogólnie nazwał to jednym wielkim wyłudzaniem pieniędzy, bo ktoś przejął jakąś firmę medyczną, zainwestował w reklamę i dobry PR i robi z siebie zbawcę świata przemilczając wiele kwestii stricte medycznych. Nazwa Polski Bank Komórek Macierzystych wskazywała by na to, że państwo sprawuje jakąś pieczę nad materiałem tam zgromadzonym, podczas gdy fakty są takie, że każda z nas może kupić tam sobie udziały i jeśli uda jej się zdobyć ponad 50% całości to de facto stanie się właścicielem i będzie mogła sobie z tym wszystkim zrobić to co uzna za słuszne...
Kinia odważny Twój lekarzA jakie zdanie ma na temat szczepienia
?
Ja z pierwszej szkoły rodzenia pamiętam tyle, że ta krew nie posłużyłaby pierwszemu dziecku tylko w razie W drugiemu, gdyby potrzebowało pomocy. Tak jak wiecie czasem w filmach matka rodzi drugie dziecko, by mogło ratować to pierwsze (nawet był taki film Bez mojej zgody czy coś takiego).
Także my wtedy się nie zdecydowaliśmy bo w sumie nie wiedzieliśmy czy będzie drugie dziecko czy nie... -
Kinga13 wrote:No więc melduję się. Czasu mam mało, bo dzisiaj w borówkach trochę luzu i chcę też zabrać się za pranie, a komoda, którą chciałam oddać dziecku nie miała jeszcze opróżnionych 2 szuflad i jednej półki. Większość z tego już ogarnęłam, niedługo skończę i będę już mogła układać sobie na gotowo
U mnie z szyjką ok, Stasiu nadal duży, z wagą strzelałam dobrze, bo do 2,2kg brakło nam zalewie 20g. Zapytałam lekarza o to czy mam szanse na naturalny poród i powiedział "jak najbardziej, ale gdybym miał teraz kobietę w ciąży to zakończyłbym to cięciem". Powiedział, że mam się niczym nie martwić, że zdążę spokojnie dojechać te 50km, że nie dziwi się, że nie chcę rodzić w tym bliższym szpitalu, a propozycja cesarki jest do przemyślenia na spokojnie... W sumie to już się wtedy żegnaliśmy i ja tylko powiedziałam, że ok, jeszcze wrócimy do tematu jak przyjdę z mężem, bo byłam wyjątkowo sama na tej wizycie... Następna za 3 tyg.
Poprosiłam go też o poradę w sprawie tej krwi pępowinowej, bo jesteśmy z mężem skołowani. Z jednej strony w szkole i na studiach uczono nas, że komórki macierzyste to złoto naszych czasów i przyszłość medycyny, z drugiej strony wiele słyszy się o tym, że z tej bankowanej krwi ciężko jest potem uzyskać wystarczającą ilość tych komórek. Ponadto czytałam wypowiedzi transplantologów, którzy mówili, że przeszczepy od obcych dawców dają lepsze efekty, bo przeszczep z własnych komórek nie gwarantuje, że choroba nie nawróci w ten sam sposób... No i mój lekarz powiedział, że wszystkie te obawy są jak najbardziej uzasadnione, że nie wiemy ile tych komórek uda się wyizolować oraz, że ta krew i tak nie mogłaby być użyta w stosunku do naszego dziecka... Powiedział też, że pobiera się to z jeszcze tętniącej pępowiny, a to jest krew, która powinna trafić do dziecka a nie do worka. Z kolei po ustaniu tętnienia nie ma tam już za bardzo czego pobierać... Zwrócił mi też uwagę na to, że ta firma jest notowana na giełdzie, że nie mamy żadnej gwarancji co stanie się z tą krwią w przyszłości (a przecież cennik jest tak skonstruowany, że najbardziej opłacalny jest pakiet na kilka lat z góry). Jeśli akcje lecą w dół to firmę można bardzo łatwo przejąć za małe pieniądze i co jeśli nowy akcjonariusz z ponad 50% udziałów uzna, że jednak chce zmienić profil firmy i zająć się czymś innym? Podobno w umowie nie ma słowa na taką ewentualność i jest ryzyko, że zostaniemy wtedy dodatkowo obciążeni kosztami utylizacji, bo to przecież odpad medyczny i nie wolno tak sobie wylać tego do rowu... Powiedział mi też, że lekarz, który nakłoni pacjentkę do bankowania krwi otrzymuje za to 500zł, co też świadczy o tym, że chodzi po prostu o dobry biznes, a nie pewnego rodzaju misję, za którą żąda się jedynie kosztów całego procesu... Ogólnie nazwał to jednym wielkim wyłudzaniem pieniędzy, bo ktoś przejął jakąś firmę medyczną, zainwestował w reklamę i dobry PR i robi z siebie zbawcę świata przemilczając wiele kwestii stricte medycznych. Nazwa Polski Bank Komórek Macierzystych wskazywała by na to, że państwo sprawuje jakąś pieczę nad materiałem tam zgromadzonym, podczas gdy fakty są takie, że każda z nas może kupić tam sobie udziały i jeśli uda jej się zdobyć ponad 50% całości to de facto stanie się właścicielem i będzie mogła sobie z tym wszystkim zrobić to co uzna za słuszne...Starania od 2013r.
2015r. - 2x IUIhsg, histeroskopia
2 maja 2016r. IVF ciąża biochemiczna
12 lipca 2016r. CRIO
12 sierpnia 2016r. CRIOkariotypy ok
3 stycznia 2017r. szczepienia, intralipid i transfer ❤
02.09.17r. urodziła się Tosia ❤
15.10.18r. Aniołek 21.07.19r. urodził się Franio❤