Wrześniowe Mamy 2025 🧡🌼🧡
-
WIADOMOŚĆ
-
Abby10 wrote:Tak
drugą kroplówkę mam. Ale chyba finalnie dzisiaj mnie wezmą. Przyszła położna i mi to powiedziała, mówi że wybłagała doktora 😬🫣 kochana bardzo 🥰 a o lekarzu to już się nie będę wypowiadać, bo brak słów. Oby dobrze zrobił swoją robotę i tyle.
Deyansu lubi tę wiadomość
👩🏼🧔🏻♂️🐈🐈🐈
🏃🏼♀️🏋🏼♀️🚴🏼♀️✈️🌍🏝️🌊🍕🍝☕️🍦
🫰⏸️ 16.01.2025
🧚💫 31.01.2025
💗🎀 19.04.2025
🫠⏳ 19.09.2025 -
purplerain wrote:Fachowcem zapewne jest bardzo dobrym, tylko inne umiejętności interpersonalne kiepskie 😬 No to kciuki i dawaj nam tu kolejnego bobasa 🤞♥️😍
No właśnie, bo dzisiaj posucha 🤭purplerain, Abcdeka, Szosz lubią tę wiadomość
👩30👨31
👶starania od 01/2024, kwiecień-sierpień cykle bezowulacyjne, starania „na poważnie” z pomocą medyczną od 08/2024
✅ stabilna niedoczynność tarczycy
❌ PCOS, bezowulacyjne cykle
❌ hiperinsulinizm
✅ jajowody drożne
✅ badania nasienia
🍀9cs, 5cs z Lamettą+Ovitrelle
⏸️05/01 🥰
05/01 beta 16dpo 952 mIU/ml, prog 24,40 ng/ml
07/01 beta 18dpo 1509 mIU/ml, prog 19,00 ng/ml
22/01 6+5, CRL 0,8cm i ♥️
10/02 9+4, CRL 2,76cm 😍
03/03 12+4, CRL 6,17cm, niskie ryzyka 🥹
10/03 13+4, prawdopodobnie chłopiec 👦
07/04 17+4, 223g 🐻
28/04 20+4, 397g chłopaka 💙
05/05 21+4, 493g 😱
26/05 24+4, 791g gościa 🤗
23/06 28+4, 1223g kawalera 🕺
07/07 30+4, 1924g 🫣
28/07 33+4, 2505g mężczyzny 👶🏻
22/08 37+1, 3401g 💪🏻
05/09 39+1, 3720g 😬
📆 Kalendarz
08/09 🏥
-
Engel wrote:Nie martw się u mnie kompletnie to samo. Śpi w łóżeczku w kokonie mimo, że kupiłam dobry materac i też chciałam, żeby spała na plecach. Smoczki na uspokojenie, a dzisiaj w nocy była taka niespokojna, że dopiero z nami w łóżku zasnęła pomiędzy nami...
Dzisiaj nam zasnęła po spacerze w wózku i spała 5 godzin. Normalnie się budzi po 2,5-3 h. Uznałam, że piernicze, nie budzę jej (a powinnam co 3 h na karmienie) i też kminimy czy to nie ten magiczny miękki materac z wózeczka 🫠🫠🫠
Ja na razie walczę bez smoczka żeby nie zaburzyć laktacji i śpi tylko w łóżeczku ale będzie mi łatwiej odpuścić dzięki Wam ❤️😄Deyansu, Engel lubią tę wiadomość
-
Abby kciuki żeby już się w końcu zdecydowali i zrobili to dobrze
Suzie, czyli u Ciebie nic się dziś nie wydarzy?
Ja już pisałam na FB, ale tutaj też dam znać. Przed 14stą dostałam balonik, o 18:30 jakoś wypadł mi w toalecie. Po założeniu taki ból okresowy 2/10, i po pół godzinie zaczęły się jak dla mnie skurcze, zaczęłam używać apki i wyszło że trwały 1 min/3 min przerwy. Jak wypadł to razem z krwią i czopem i mam teraz 3 cm. Mam czekać na skurcze znowu/odejście wód, cokolwiek niepokojącego. Zobaczymy co przyniesie noc
Ogólnie spokój, tylko ja dzisiaj spacerowałam z balonikiempurplerain, Paczula, Kotciara, Majka92, Amandi, Abcdeka, Szosz, Deyansu, Engel, Abby10 lubią tę wiadomość
'95 👫 '93 Wrocław
22.12 ⏸️ 1cs
Termin OM 1.09
Nifty - zdrowy chłopak💙, niskie ryzyka
24.02 - 13+0 I prenatalne - wszystko ok. CRL - 7,54 cm, ryzyko preeklampsji
15.04 - 20+1, II prenatalne, 355 g
18.06 - 29+2, III prenatalne, 1284 g
14.07 - 33+0, 2090 g
22.07 - 34+1, 2300/2400 g
04.08 - 36+0, 2880 g
11.08 - 37+0, 3100 g
02.09 - 40+1, 3470 g
-
PaulinaLexi wrote:Abby kciuki żeby już się w końcu zdecydowali i zrobili to dobrze
Suzie, czyli u Ciebie nic się dziś nie wydarzy?
Ja już pisałam na FB, ale tutaj też dam znać. Przed 14stą dostałam balonik, o 18:30 jakoś wypadł mi w toalecie. Po założeniu taki ból okresowy 2/10, i po pół godzinie zaczęły się jak dla mnie skurcze, zaczęłam używać apki i wyszło że trwały 1 min/3 min przerwy. Jak wypadł to razem z krwią i czopem i mam teraz 3 cm. Mam czekać na skurcze znowu/odejście wód, cokolwiek niepokojącego. Zobaczymy co przyniesie noc
Ogólnie spokój, tylko ja dzisiaj spacerowałam z balonikiem
U mnie dzisiaj nie👩30👨31
👶starania od 01/2024, kwiecień-sierpień cykle bezowulacyjne, starania „na poważnie” z pomocą medyczną od 08/2024
✅ stabilna niedoczynność tarczycy
❌ PCOS, bezowulacyjne cykle
❌ hiperinsulinizm
✅ jajowody drożne
✅ badania nasienia
🍀9cs, 5cs z Lamettą+Ovitrelle
⏸️05/01 🥰
05/01 beta 16dpo 952 mIU/ml, prog 24,40 ng/ml
07/01 beta 18dpo 1509 mIU/ml, prog 19,00 ng/ml
22/01 6+5, CRL 0,8cm i ♥️
10/02 9+4, CRL 2,76cm 😍
03/03 12+4, CRL 6,17cm, niskie ryzyka 🥹
10/03 13+4, prawdopodobnie chłopiec 👦
07/04 17+4, 223g 🐻
28/04 20+4, 397g chłopaka 💙
05/05 21+4, 493g 😱
26/05 24+4, 791g gościa 🤗
23/06 28+4, 1223g kawalera 🕺
07/07 30+4, 1924g 🫣
28/07 33+4, 2505g mężczyzny 👶🏻
22/08 37+1, 3401g 💪🏻
05/09 39+1, 3720g 😬
📆 Kalendarz
08/09 🏥
-
Hej, czekamy na wypis jutro i może wtedy uda mi się tu trochę wrócić. Tymczasem walka z KP w szpitalu mnie wyłączyła z życia, przez pierwsze 48h po cesarce spałam 3h łącznie, nie sądziłam że człowiek jest w stanie tak funkcjonować. Drugą noc to ryczałam razem z bobaską. 🙃
Ale dzisiaj 3 doba jest dobrze, mała ciągnie, jest nawał. Za to na położnictwie armagedon, widać pełnię. Przez weekend były z 3 matki, a dzisiaj kilkanaście sal - wszystkie zajęte, dołożyli mi lokatorkę.
Pozdrawiamy 🙎♀️👧
Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 września, 20:23
Suzie, purplerain, Majka92, Abcdeka, Szosz, Deyansu, Engel, PaulinaLexi, Abby10 lubią tę wiadomość
-
Chyba ochłonęłam, mam już Małą przy sobie więc mogę z siebie trochę wylać na temat porodu;) W niedzielę wybiło nam dokładnie 37 +0, rano o 7:20 zaczęło coś ze mnie chlustać, zjedliśmy tylko śniadanie, podrukowałam gbs i ostatnie badania z piątku i ruszyliśmy do szpitala;) na korytarzu pustki, szybkie przyjęcie, lekarz zwazyl, zbadał, faktycznie wód upłynęło trochę i rozwarcie na opuszek. Dałam znać swojej położnej i pojechaliśmy na blok. Na początku niewiele się działo, ktg, wenflon, gadka szmatka o leku na krzepnięcie, który mi trzeba było podać. Dojechała położna, zajęła się odpowiednio mną. Co jakiś czas badania, bolesne jak UJ, skurcze średnie więc wjechała oxy, rozwarcie zrobiło się ledwie na 2 cm. Przyszedł moment, że dziecku rozszalało się tętno, a ja zaczęłam krwawić dość mocno. W sumie to cały czas coś podkrwawiałam. Trochę odpłynęłam, mąż trzymał mnie za rękę, nagle wpada położna i mówi że chyba decyzja o CC będzie, potem już zrobił się tłum, jakieś zgody, podpisy, lekarz mówiący że odkleja się łożysko i za 15 min wyciągnąć trzeba dziecko. Wywieźli mnie na salę, uśpili i sumie pamiętam już tylko jak budzę się na sali pooperacyjnej. W tym czasie mała wylądowała na neonatologii, trzeba było jej pomóc z oddychaniem. Mąż ja kongurował 2 godziny. Ja całą noc byłam na tej sali i próbowałam dojść do siebie. Dopiero dzisiaj ją zobaczyłam na żywo 🥰 aż ciężko uwierzyć, że taka piękna istotka wyszła ze mnie. Oprócz rozłąki najgorsze jest to że ta blizna cholernie boli i ciągnie i nie umiem jej ani podnieść ani dostawić sama do piersi i z ciężkim sercem ale poproszę chyba żeby położne ja wzięły na noc i dawały mi do karmienia bo nie wyrobie 🥺 jest że mną na sali jedna dziewczyna też oo CC z piątku i już śmiga więc jest nadzieja i dla mnie ,
najważniejsze dla mnie że mam pokarm i mała je chociaż ja nie łapie tego całego dostawiania
a i najważniejsza rzecz - ona nie odziedziczyła mojej choroby 🥰 marzę tylko żeby mnie już nie bolało i żebym mogła w 100%sie nią zająć ☺️ chyba tyle
kciuki za resztę:*
Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 września, 20:29
Suzie, Majka92, iiyama, Abcdeka, Deyansu, Szosz, PaulinaLexi, Abby10, Valie05 lubią tę wiadomość
-
KL wrote:Chyba ochłonęłam, mam już Małą przy sobie więc mogę z siebie trochę wylać na temat porodu;) W niedzielę wybiło nam dokładnie 37 +0, rano o 7:20 zaczęło coś ze mnie chlustać, zjedliśmy tylko śniadanie, podrukowałam gbs i ostatnie badania z piątku i ruszyliśmy do szpitala;) na korytarzu pustki, szybkie przyjęcie, lekarz zwazyl, zbadał, faktycznie wód upłynęło trochę i rozwarcie na opuszek. Dałam znać swojej położnej i pojechaliśmy na blok. Na początku niewiele się działo, ktg, wenflon, gadka szmatka o leku na krzepnięcie, który mi trzeba było podać. Dojechała położna, zajęła się odpowiednio mną. Co jakiś czas badania, bolesne jak UJ, skurcze średnie więc wjechała oxy, rozwarcie zrobiło się ledwie na 2 cm. Przyszedł moment, że dziecku rozszalało się tętno, a ja zaczęłam krwawić dość mocno. W sumie to cały czas coś podkrwawiałam. Trochę odpłynęłam, mąż trzymał mnie za rękę, nagle wpada położna i mówi że chyba decyzja o CC będzie, potem już zrobił się tłum, jakieś zgody, podpisy, lekarz mówiący że odkleja się łożysko i za 15 min wyciągnąć trzeba dziecko. Wywieźli mnie na salę, uśpili i sumie pamiętam już tylko jak budzę się na sali pooperacyjnej. W tym czasie mała wylądowała na neonatologii, trzeba było jej pomóc z oddychaniem. Mąż ja kongurował 2 godziny. Ja całą noc byłam na tej sali i próbowałam dojść do siebie. Dopiero dzisiaj ją zobaczyłam na żywo 🥰 aż ciężko uwierzyć, że taka piękna istotka wyszła ze mnie. Oprócz rozłąki najgorsze jest to że ta blizna cholernie boli i ciągnie i nie umiem jej ani podnieść ani dostawić sama do piersi i z ciężkim sercem ale poproszę chyba żeby położne ja wzięły na noc i dawały mi do karmienia bo nie wyrobie 🥺 jest że mną na sali jedna dziewczyna też oo CC z piątku i już śmiga więc jest nadzieja i dla mnie ,
najważniejsze dla mnie że mam pokarm i mała je chociaż ja nie łapie tego całego dostawiania
a i najważniejsza rzecz - ona nie odziedziczyła mojej choroby 🥰 marzę tylko żeby mnie już nie bolało i żebym mogła w 100%sie nią zająć ☺️ chyba tyle
kciuki za resztę:*
KL lubi tę wiadomość
👩🏼🧔🏻♂️🐈🐈🐈
🏃🏼♀️🏋🏼♀️🚴🏼♀️✈️🌍🏝️🌊🍕🍝☕️🍦
🫰⏸️ 16.01.2025
🧚💫 31.01.2025
💗🎀 19.04.2025
🫠⏳ 19.09.2025 -
Gratulacje, KL! Stresująco się u Ciebie zrobiło, nic dziwnego, że musiałaś ochłonąć. Dobrze, że u Ciebie i córeczki finalnie wszystko okej. Mam nadzieję, że wkrótce poczujesz się lepiej! Odpoczywaj, na ile to możliwe!
Purplerain, teraz sobie przypomniałam, że w piątek Ci pisałam, że już za dwa tygodnie się spotkasz z córeczką, a tu… 🥹🥹🥹
Promykk, oby się udało szybko wyjść i choć trochę zregenerować. To, na co stać organizm matki po porodzie, to jest coś niesamowitego, ja też jestem pod wrażeniem, że da się tak funkcjonować. I potem jeszcze wiele miesięcy z szarpanym snem 🫣
Abby10, mam nadzieję, że lekarz, mino że buc, dobrze wykonał robotę 💪🏻
Aglo, jejkuc już zaraz Twój noworodek przestaje być noworodkiem, szok! Co ten czas wyprawia?! U mnie mąż od dziś w pracy, a starszak.. mam nadzieję na poprawę, bo jest hardkor. I Wam tez tego życzę!
Jutro trzymamy dalej kciuki za Suzie I PaulinaLexi, czy ktoś jeszcze dołącza?👩🏻 36 + 👦🏻 36 + 🧒🏻 4 + 🐶❤️ + 👶🏻 🩷 23.08.2025 -
PaulinaLexi wrote:Abby kciuki żeby już się w końcu zdecydowali i zrobili to dobrze
Suzie, czyli u Ciebie nic się dziś nie wydarzy?
Ja już pisałam na FB, ale tutaj też dam znać. Przed 14stą dostałam balonik, o 18:30 jakoś wypadł mi w toalecie. Po założeniu taki ból okresowy 2/10, i po pół godzinie zaczęły się jak dla mnie skurcze, zaczęłam używać apki i wyszło że trwały 1 min/3 min przerwy. Jak wypadł to razem z krwią i czopem i mam teraz 3 cm. Mam czekać na skurcze znowu/odejście wód, cokolwiek niepokojącego. Zobaczymy co przyniesie noc
Ogólnie spokój, tylko ja dzisiaj spacerowałam z balonikiem -
KL wrote:Chyba ochłonęłam, mam już Małą przy sobie więc mogę z siebie trochę wylać na temat porodu;) W niedzielę wybiło nam dokładnie 37 +0, rano o 7:20 zaczęło coś ze mnie chlustać, zjedliśmy tylko śniadanie, podrukowałam gbs i ostatnie badania z piątku i ruszyliśmy do szpitala;) na korytarzu pustki, szybkie przyjęcie, lekarz zwazyl, zbadał, faktycznie wód upłynęło trochę i rozwarcie na opuszek. Dałam znać swojej położnej i pojechaliśmy na blok. Na początku niewiele się działo, ktg, wenflon, gadka szmatka o leku na krzepnięcie, który mi trzeba było podać. Dojechała położna, zajęła się odpowiednio mną. Co jakiś czas badania, bolesne jak UJ, skurcze średnie więc wjechała oxy, rozwarcie zrobiło się ledwie na 2 cm. Przyszedł moment, że dziecku rozszalało się tętno, a ja zaczęłam krwawić dość mocno. W sumie to cały czas coś podkrwawiałam. Trochę odpłynęłam, mąż trzymał mnie za rękę, nagle wpada położna i mówi że chyba decyzja o CC będzie, potem już zrobił się tłum, jakieś zgody, podpisy, lekarz mówiący że odkleja się łożysko i za 15 min wyciągnąć trzeba dziecko. Wywieźli mnie na salę, uśpili i sumie pamiętam już tylko jak budzę się na sali pooperacyjnej. W tym czasie mała wylądowała na neonatologii, trzeba było jej pomóc z oddychaniem. Mąż ja kongurował 2 godziny. Ja całą noc byłam na tej sali i próbowałam dojść do siebie. Dopiero dzisiaj ją zobaczyłam na żywo 🥰 aż ciężko uwierzyć, że taka piękna istotka wyszła ze mnie. Oprócz rozłąki najgorsze jest to że ta blizna cholernie boli i ciągnie i nie umiem jej ani podnieść ani dostawić sama do piersi i z ciężkim sercem ale poproszę chyba żeby położne ja wzięły na noc i dawały mi do karmienia bo nie wyrobie 🥺 jest że mną na sali jedna dziewczyna też oo CC z piątku i już śmiga więc jest nadzieja i dla mnie ,
najważniejsze dla mnie że mam pokarm i mała je chociaż ja nie łapie tego całego dostawiania
a i najważniejsza rzecz - ona nie odziedziczyła mojej choroby 🥰 marzę tylko żeby mnie już nie bolało i żebym mogła w 100%sie nią zająć ☺️ chyba tyle
kciuki za resztę:*
Szosz lubi tę wiadomość
-
Odpisze też tutaj.
Klarcia przyszła na świat dzisiaj o 19:50. Waży 3330g i ma 53cm. Dostałam ją troszeczkę na sali po porodowej… toż to mały ssak! Ale musiałam ją przestawić na drugą pierś bo z tej jeden zaczęły się robić małe kulki z krwią
Jest całkiem inna niż siostra, nos inny, rzęsy inne no po prostu aż dziwnie 🙈😅 włosów ma dużo i jest mała kruszynka 🙈 i to ze miłość się mnoży.. to prawda, jak ja tylko zobaczyłam nie wiedziałam, że mogę mieć milion razy więcej miłości dla moich córeczek. ❤️
Co do lekarza, to na sali nagle inny. I coś zagadał, wytłumaczył, że 4 cięcia miał ja 5 i wszyscy zmęczeni, ale że położna przyszła i mówiła, że mi dobrze z oczu patrzy i żeby mi tego nie robić i mnie jeszcze wziąć na cięcie 🙈 podziękowałam. Zachwycali sie moim wnętrznościami 🫣🤣 dopytałam, to mówił że nic nie widać, wszystko pięknie się zagoiło i wyglądało jakbym teraz 1 raz miała cięcie.
Teraz leżę, trochę się drzemnęłam. Chyba pójdę dalej jak mi się uda, dopóki nie mogę wstawać, znieczulenie już schodzi, ruszam sobie nóżkami ale tym razem mam dreszcze i mnie swędzi gdy znieczulenie schodzi 🙈 oczywiście znowu dostałam końską dawkę, że aż piersi mi zdrętwiały 🫣 ale po za tym na ten moment wszystko ok 🥰
Dziękuję dziewczyny za wsparcie i za kciukasy ❤️Abcdeka, truskawki981, Szosz, purplerain lubią tę wiadomość
-
KL wrote:Chyba ochłonęłam, mam już Małą przy sobie więc mogę z siebie trochę wylać na temat porodu;) W niedzielę wybiło nam dokładnie 37 +0, rano o 7:20 zaczęło coś ze mnie chlustać, zjedliśmy tylko śniadanie, podrukowałam gbs i ostatnie badania z piątku i ruszyliśmy do szpitala;) na korytarzu pustki, szybkie przyjęcie, lekarz zwazyl, zbadał, faktycznie wód upłynęło trochę i rozwarcie na opuszek. Dałam znać swojej położnej i pojechaliśmy na blok. Na początku niewiele się działo, ktg, wenflon, gadka szmatka o leku na krzepnięcie, który mi trzeba było podać. Dojechała położna, zajęła się odpowiednio mną. Co jakiś czas badania, bolesne jak UJ, skurcze średnie więc wjechała oxy, rozwarcie zrobiło się ledwie na 2 cm. Przyszedł moment, że dziecku rozszalało się tętno, a ja zaczęłam krwawić dość mocno. W sumie to cały czas coś podkrwawiałam. Trochę odpłynęłam, mąż trzymał mnie za rękę, nagle wpada położna i mówi że chyba decyzja o CC będzie, potem już zrobił się tłum, jakieś zgody, podpisy, lekarz mówiący że odkleja się łożysko i za 15 min wyciągnąć trzeba dziecko. Wywieźli mnie na salę, uśpili i sumie pamiętam już tylko jak budzę się na sali pooperacyjnej. W tym czasie mała wylądowała na neonatologii, trzeba było jej pomóc z oddychaniem. Mąż ja kongurował 2 godziny. Ja całą noc byłam na tej sali i próbowałam dojść do siebie. Dopiero dzisiaj ją zobaczyłam na żywo 🥰 aż ciężko uwierzyć, że taka piękna istotka wyszła ze mnie. Oprócz rozłąki najgorsze jest to że ta blizna cholernie boli i ciągnie i nie umiem jej ani podnieść ani dostawić sama do piersi i z ciężkim sercem ale poproszę chyba żeby położne ja wzięły na noc i dawały mi do karmienia bo nie wyrobie 🥺 jest że mną na sali jedna dziewczyna też oo CC z piątku i już śmiga więc jest nadzieja i dla mnie ,
najważniejsze dla mnie że mam pokarm i mała je chociaż ja nie łapie tego całego dostawiania
a i najważniejsza rzecz - ona nie odziedziczyła mojej choroby 🥰 marzę tylko żeby mnie już nie bolało i żebym mogła w 100%sie nią zająć ☺️ chyba tyle
kciuki za resztę:*
O rany, niebezpieczna akcja, dobrze, że jesteś wszystko się dobrze skończyło 🫂
Wiecie co, ja nas coraz bardziej podziwiam, nie dość że nie mamy zespołu stresu pourazowego, to jeszcze większość z nas wraca rodzic kolejne dziecko. Szalone 🤣 -