Ach Ci mężowie
-
WIADOMOŚĆ
-
Ech już nie wiem co robić, z trzy lata temu postanowilismy starać się o dziecko. Za pierwszym razem poszło niesamowicie szybko niestety tak samo szybko zakończyło się poronieniem. Od tamtej pory "starmy się" o dziecko lecz z coraz mniejszym zapałem.
Ostatnio popadam w coraz większe przygnębienie, od niedawna zaczełam jeszcze analizować temperaturę ciała, zaczęłam się odchudzać, a mój mąz coraz bardziej zaczyna "uciekać". Czasami wydaje mi się że współżycie jest dla niego koszmarem. Pewnie pomyślicie, że siedze z termometrem i mówię kochanie - czas na seks. Nie! Próbuje go podejść, ale ciągle się czymś tłumaczy... I nie nie zdradza mnie o to jestem pewna w 100% - po pracy całymi dniami siedzi w domu...
Czy też tak się u Was zdarza, że mężczyźni stronią od współżycia?ann -
nick nieaktualnyU mnie to jest różnie Jak mam @ i trzeba poczekać to po 7 dniach łazi za mną nakręcony, a jak w ostatnim cyklu było serce 7 dzień pod rząd to miał minę bardzo zrezygnowaną nawet powiedział, że na bank nie dojdzie ))))))) i żeby robiła z nim co chcę bo on już nie ma siły, bo go wcisnęłam do ostatka ale doszedł A teraz tak się złożyło, że znów jest 7 dni abstynencji to już łazi za mną ale jutro ma badania nasienia więc trzeba wytrzymać...
A często współżyjecie podczas tych starań?
Miałam znajomych co kochali się 2x dziennie przez ileś miesięcy to już tylko porno włączali bo mieli tego po dziurki w nosie oboje
Myślę, że powinnaś pogadać z mężem, tylko bez nacisku.. myślę, że go już to męczy psychicznie. Ja teraz też olewam na 2 miechy chociaż będzie trudno, ale muszę! -
Powiem tak, nie naciskam na niego, faktem jest, że po poronieniu chciałam ponownie zajść w ciążę, więc wówczas było z mojej strony trochę nacisku. Jednak jak zaobserwowałam, że jest u niego reakcja odwrotna wówczas odpuściłam. Teraz na nowo przekonuję go do współżycia nie wspominając o zajściu w ciążę - ale tak jak wspomniałaś jesteśmy w stanie czasem nimi pomanipulować wobec czego zaczęłam sobie obserwować temperaturę, aby wiedzieć mniej więcej w jakich dniach nim pomanipulować - bo jak się zastanowić to zawsze za mną chodzi jak właśnie jestem po okresie albo tuż przed - a te terminy stanowią raczej czas niepłodny - chyba, że komuś coś się poprzestawia
Był czas, że ginekolog polecił nam wykonanie badań niestety doszłam do wniosku, że jakby się okazało, że któreś z nas nie może mieć dzieci wówczas mogłoby to pogorszyć nasze relacje, co prawda nie obwinialibyśmy jedno drugiego ale mielibyśmy pretensje do samych siebie.
Kiedyś udało mi się wyciągnąć od mojego męża - że faktycznie jakby się dowiedział, że nie może mieć dzieci miałby bardzo wiele pretensji do siebie - i tak widzę jak się z tym męczy, bo wie jak bardzo kocham dzieci.
Jak już wposminałam ciężko jest z nim rozmawiać bezpośrednio, dlatego pytam czy jeszcze znacie jakieś sposoby aby "podchodami" zmienić tą sytuację.
ann -
Wielkie Marzenie masz bardzo złe podejście do tematu, BARDZO. nie zrobisz badań żeby nie okazało się że jest jakiś problem? zaprzeczasz sama sobie, i takim sposobem możesz starać się o ciąże do śmierci z miernym skutkiem, będziecie oboje znerwicowani, wiecznie myślący o staraniach a Twój mąż to już w ogóle zrezygnuje.
powinniście własnie zacząć od badań, na pewno nie jest u was tak źle żeby nic z tym nie można było zrobić, w końcu już raz w ciąży byłaś.
na Twoim miejscu najpierw zdiagnozowałabym męża bo partnerów w wielu przypadkach łatwiej i szybciej się leczy a jeśli u niego było by okej wtedy zabrałabym się za siebie.
wiem co mówię bo też przez to przechodziłam, tylko ja nie uciekałam od swoich marzeń w jakieś złudne nadzieje....ja po prostu zadziałałam, zajęło mi to dwa lata ale teraz jestem najszczęśliwszą kobietą na ziemi i wiem że drugi raz bym zrobiła to samo..
pamiętaj że z takim podejściem do sprawy to chyba lepiej po prostu odpuścić albo wziąć się w garść i zadziałać, nie wszędzie Bóg może pomóc, tam gdzie potrzebna medycyna trzeba z niej skorzystać no ale skąd masz to wiedzieć skoro się nawet nie przebadaliście???
życzę Ci mądrych wyborów w życiu oraz zdrowego podejścia do tematu.
p.s. zacznij od tego a potem zajmij się podchodami.
kapturnica, Neyla, momo1009, Ivonne, miszkaaa lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnydziewczyny łatwo powiedzieć " twój musi zrobić badania..... Jeśli facet jest mega wrażliwcem tak jak mój mąż to postawcie się na jego miejscu, że musi sobie za przeproszeniem zwalić konia w jakiejś dziwnej kanciapce do jakiegoś parszywego kubeczka i skupić się na tym, gdy za drzwiami chodzi wiara i Ty stoisz z zegarkiem w ręku bo jak najszybciej trzeba dostarczyć nasienie do laboratorium. Mój choć to sam zaproponował (chwała mu za to) dla niego to bylo bardzo stresujące przeżycie. kilka dni potem ogóle mu nie mógł serduchować..
-
Dziewczyny, faceci niestety nie chcą przyjąć do wiadomości, że problem może leżeć po ich stronie. Gdy my mierzymy temperaturę, badamy się i bierzemy jakieś tabsy to im się wydaje, że z nami, kobietami wszystko ok a, że to oni zawodzą. Nic tak nie godzi w dumę męską jak to, że mogą nie być w stanie spłodzić potomka. Nie dziwię się, że w tym amoku starań faceci się gubią... My kobiety podchodzimy bardziej emocjonalnie do wszystkiego, żalimy się koleżankom, że nie ma owulacji, że @...facet innemu facetowi nie powie, że ma słabe nasienie bo to przyznanie się do niemocy i słabości. Musimy wzmacniać w nich wiarę w siebie i pewność w to, że są męscy. Wydaje mi się, że faceci boją się, że my kobiety w takich przypadkach potrzebujemy od nich jednego plemnika a potem o serduszkowaniu będą mogli zapomnieć..bo my osiągniemy cel, potem dziecko itp facet pójdzie w odstawkę...aż w końcu zachce nam się drugiego bejbi.
Fatim lubi tę wiadomość
DAWID 03.09.2015 Nasz Cud
ZUZIA 12 tydz [*] 13.08.2016 Nasz Aniołek
BĄBELEK termin 11.10.2017 rośniemy
Pessar w 27 tc- wytrzymaj -
Faceci potrzebują stałej adoracji i potwierdzania tego jacy są męscy...nie wiem czy miło im będzie jak oddadzą swój cenny materiał, potem jakiś facet im powie, że są do niczego i biologicznie są słabym ogniwem...Oni niestety mają tak zakodowane, więc trzeba obchodzić się z nimi jak z jajkiem tak aby nie urazić ich dumy
DAWID 03.09.2015 Nasz Cud
ZUZIA 12 tydz [*] 13.08.2016 Nasz Aniołek
BĄBELEK termin 11.10.2017 rośniemy
Pessar w 27 tc- wytrzymaj -
może masz trochę racji, ale świadomość tego, o co się starasz i świadomość, że złe wyniki nie są zawsze wyrokiem braku dziecka, a także świadomość, że to jest badanie świadczy o dojrzałości takiego faceta. Jeśli mężczyzna nie dojrzał do tego, aby to wiedzieć, nie dojrzał, aby mimo wstydu to zrobić to chyba nie powinien jednak jeszcze mieć dziecka, bo do tego nie dorósł. Im jest ciężko oddać raz nasienie, a nam to jest tak łatwo rozkładać przed kimś nogi 10 razy w miesiącu? Powyższa teoria jest chyba trochę zbyt troskliwa, facet to nie jest dziecko, tylko dorosły człowiek i uważam, że tak się powinno go traktować. Inna sprawa, że kobiety często zamiast z nim normalnie porozmawiać to robią jakieś dziwne podchody.
kapturnica, Ivonne, AneTka87 lubią tę wiadomość
-
tak ale większość kobiet chce dziecka nie patrząc na to, czy ich facet jest na to gotowy (wiem, że z nimi trudno się rozmawia). Wiadomo, że kobiety szybciej dojrzewają do tej decyzji. Czasami gdy ktoś mówi, że facet rozwija się do 5 r.ż a potem tylko rośnie to ma trochę racji. Napisałam ową teorię w oparciu o podejście psychologiczne...Faceci panicznie się boją (nie wszyscy-nie generalizuję) najpierw podjęcia decyzji o wspólnym życiu (ślubie), potem o posiadaniu dzieci. Mojemu mężowi zewsząd koledzy tłuką, najpierw, że żona jest be, że po ślubie wszystko jest do d.., że jak będą dzieci to może zapomnieć o szalonych, nieprzewidywalnych wyjazdach i przyjemnościach...że będzie musiał sprzedać swoje ulubione sportowe auto i kupić rodzinnego wana... ja mam na szczęście męża, który jest tradycjonalistą i marzy o dzieciach, dużej rodzinie, drzewie i psie ale jestem pewna, że gdybym mu narzucała przez dłuższy czas, kiedy mamy się kochać, nie mógłby mnie zdobyć a gdy jest zmęczony i nie ma ochoty (bo ma nerwową pracę),ja bym mu robiła ciche dni to nie czułby się komfortowo i na bank by uciekał. Co do dziwnych podchodów to masz rację- my kobiety myślimy, że facet się domyśli o co nam chodzi a po prostu trzeba prosto z mostu.DAWID 03.09.2015 Nasz Cud
ZUZIA 12 tydz [*] 13.08.2016 Nasz Aniołek
BĄBELEK termin 11.10.2017 rośniemy
Pessar w 27 tc- wytrzymaj -
A żeby mieć pewność, że mąż/facet w oparciu o to, co dałaś za przykład pisząc "że my musimy 10x rozkładać nogi.." też się poświęci to musi być poparte bardzo silną więzią w związku. Obecnie u większości par jest zaburzenie w komunikacji- nie potrafią rozmawiać, słuchać się nawzajem i mówić o swoich potrzebach (emocjonalnych). Robią ciche dni i kobieta jest coraz bardziej zirytowana, a facet myśli, że kobieta ma @ albo jest przed i ma wahania nastroju. Nie chce się wymądrzać ale od wielu lat analizuję zachowania facetów i widzę jak oni działają..sama uważam się za feministkę ale staram się ich zrozumieć, choć czasem to bardzo trudne..DAWID 03.09.2015 Nasz Cud
ZUZIA 12 tydz [*] 13.08.2016 Nasz Aniołek
BĄBELEK termin 11.10.2017 rośniemy
Pessar w 27 tc- wytrzymaj -
hmmm tylko Ty piszesz, że to poświęcenie, a ja nie uważam, że to poświęcenie, to po prostu badanie jak i inne nieprzyjemne badania i nie wyobrażam sobie żebym miała w jakikolwiek sposób mobilizować męża najpierw do ślubu, potem do starań o dziecko, każdy ma swój czas i wg mnie należy to uszanować, a jeśli któraś musi go do czegoś mobilizować to może nie ten czas, albo nie ta osoba, a nie przyczyna złożenia bycia facetem. Ja na początku ani nie chciałam ślubu, ani dzieci, a jak widać dorosłam i do jednego i do drugiego, a poza tym spotkałam właściwą osobę. Chociaż czasem słyszę, że koledzy mówią w żartach, że oni to by nie chcieli mieć żony - żaden z kolegów mojego męża jej nie miał jak braliśmy ślub, teraz jeden ma już żonę, to on im zawsze odpowiada, że on by nie chciał wrócić do domu, w którym nie czeka na niego żona. A żeby nie było mój mąż wcale nie jest ideałem, jest leniem śmierdzącym i nie chce sprzątać :)Wydaje mi się, że to jest kwestia dojrzałości, poza tym mój mąż powiedział swoim kolegom, że mamy problem i że z nim może być coś nie tak, więc to co piszesz to wg mnie tylko i wyłącznie stereotyp, a nie psychoanaliza.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 grudnia 2014, 14:52
kapturnica lubi tę wiadomość
-
A mój nie miał problemów z badaniem nasienia...oczywiście nie obeszło się bez mojej ustnej pomocy Potem jak głupia jechałam przez całe miasto z chłopakami w pojemniku, schowanymi w moje małe gacie, żeby im było ciepło Badania wyszły bardzo dobre, więc problem ze strony męża został wykluczony.
miszkaaa lubi tę wiadomość