Fasoleczko moja miła obyś w końcu się zjawila :D
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyCigaretta wrote:Dzięki triss ♥
A co tu taka cisza, gdzie wszyscy?
Zetka to ja tam się cieszę że objawow nie masz bo częściej one @ zwiastują niż ciążę a każda się różni bądź dobrej myśli
Cigaretta Ty również nie zamartwiaj się na zapas z tego co wiem to zazwyczaj rosną pęcherzyki na zmianę raz w lewym raz w prawym to jak miałaś w lewym to teraz musi być z prawej tego się trzymajmy
Dagn spokojnie najgorsze jest pierwsze wejście potem już leci
jak Wam mija dzień ?? -
nick nieaktualnyW sumie... fajnie będzie to gdzieś z siebie wyrzucić. mój prawie-3latek przybiegł, dał buzi i poleciał na Dorę, to mam czas.
Nie mam takich problemów, jak Wy, nie staram się też o dziecko jakoś długo. Ba, jakby ktoś mi pół roku temu powiedział: Będziesz w ciąży, pojechałabym się podwiązać.
Mój poród te prawie 3 lata temu był bardzo trudny, traktowanie w szpitalu też nie lepsze, Bogu dzięki przyszedł na obchód ordynator i zaproponował CC, bo położne by mnie wykończyły. Miałam depresję, kilka miesięcy wstrętu do własnego dziecka, silny stres pourazowy Poprzysięgłam sobie, że nie dopuszczę do sytuacji, w której musiałabym to przeżywać jeszcze raz.
Deprecha lekami udało się zażegnać, ba - odbiłam pięknie w drugą stronę. Dokończyłam pisanie książki, zaczęłam wychodzić do ludzi, żyć pełnią życia. Po pół roku nastąpił nawrót. Ostateczna diagnoza: ChAD.
Obecnie jestem w remisji od paru miesięcy. Przyśniło mi się imię, obudziła się miłość do kolejnego dzieciątka. Więc się staramy, teraz leci 3 cykl. Nie udostępniam wykresów, bo poprzednie udostepniałam i mam poczucie, że hmm "zapeszyłam".
Mój problem jest taki, że nieudane starania nie są obojętne dla psychiki. Czuję, że zaczynam się powoli rozchwiewać (wiem, że to nic w porównaniu do roku, dwóch... wiem ) i boję się, że nim zajdę, choroba powróci. Lekarz niezbyt chętnie pozwolił mi odstawić leki z przykazem, że jeśli będzie nawrót, nawet najmniejszy, to wracam do pełnego zestawu psychotropowego i nie ma mowy o żadnym odstawianiu co najmniej przez kilka lat = koniec starań.
Przepraszam, że się tak rozpisałam. Moim najbliższym nie mówię, bo od razu mi każą myśleć pozytywnie, a ja... siedząc tutaj, patrząc na czerwone krople mimo pięknych wykresów albo trzy krople po pozytywnym teście, nie umiem wykrzesać z siebie ani krzty optymizmu.
Dziękuję za wysłuchanie -
nick nieaktualnyDagn wrote:W sumie... fajnie będzie to gdzieś z siebie wyrzucić. mój prawie-3latek przybiegł, dał buzi i poleciał na Dorę, to mam czas.
Nie mam takich problemów, jak Wy, nie staram się też o dziecko jakoś długo. Ba, jakby ktoś mi pół roku temu powiedział: Będziesz w ciąży, pojechałabym się podwiązać.
Mój poród te prawie 3 lata temu był bardzo trudny, traktowanie w szpitalu też nie lepsze, Bogu dzięki przyszedł na obchód ordynator i zaproponował CC, bo położne by mnie wykończyły. Miałam depresję, kilka miesięcy wstrętu do własnego dziecka, silny stres pourazowy Poprzysięgłam sobie, że nie dopuszczę do sytuacji, w której musiałabym to przeżywać jeszcze raz.
Deprecha lekami udało się zażegnać, ba - odbiłam pięknie w drugą stronę. Dokończyłam pisanie książki, zaczęłam wychodzić do ludzi, żyć pełnią życia. Po pół roku nastąpił nawrót. Ostateczna diagnoza: ChAD.
Obecnie jestem w remisji od paru miesięcy. Przyśniło mi się imię, obudziła się miłość do kolejnego dzieciątka. Więc się staramy, teraz leci 3 cykl. Nie udostępniam wykresów, bo poprzednie udostepniałam i mam poczucie, że hmm "zapeszyłam".
Mój problem jest taki, że nieudane starania nie są obojętne dla psychiki. Czuję, że zaczynam się powoli rozchwiewać (wiem, że to nic w porównaniu do roku, dwóch... wiem ) i boję się, że nim zajdę, choroba powróci. Lekarz niezbyt chętnie pozwolił mi odstawić leki z przykazem, że jeśli będzie nawrót, nawet najmniejszy, to wracam do pełnego zestawu psychotropowego i nie ma mowy o żadnym odstawianiu co najmniej przez kilka lat = koniec starań.
Przepraszam, że się tak rozpisałam. Moim najbliższym nie mówię, bo od razu mi każą myśleć pozytywnie, a ja... siedząc tutaj, patrząc na czerwone krople mimo pięknych wykresów albo trzy krople po pozytywnym teście, nie umiem wykrzesać z siebie ani krzty optymizmu.
Dziękuję za wysłuchanie
Bardzo dobrze że wyrzucasz to z siebie od tego tu jesteśmy a i może Tobie uda się łatwiej przejść przez te starania jeśli nie będziesz trzymać w sobie tych wszystkich emocji zaglądaj do nas jak często chcesz i i pisz wszystko czy będzie źle czy dobrze a my postaramy się pomoc Ci jak najlepiej
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
No kurka wodna, 3ci raz pisze tego posta
Dotarlam do domu i zyje Boli mnie prawdzie wszystko ale chyba sie czas przyzwyczaic. Dzieci wygonilam do sasiadki sie pobawic, ja robie kawe i ide myc okno i sprzatac salon, bo mnie z tym balaganem zaraz swieta zastana.
Moje owulkowe objawy ustepuja, test negatywny, sluz kremowo-wodnity. To jak z ta owulka? Byla wczoraj? czy raczej dzis? Jak jutro bedzie skok, to przyjdzie mie testowac w swieta ale niespodzianka z ta przyspieszona owulka
Zetka kciuki zaciskam z calych sil, za Twoje jutrzejsze testowanie! Brak objawow to tez objaw ")
Triss mam nadzieje, ze to TO co mowia dziewczyny Zielony kropek
Klauda oby skoczyla! A moja niech skacze razem z Twoja!
Staraczka fajnie Ci, tez bym sobie po prostu posiedziala i poplotkowala, ale to juz niedlugo... swieta... bedzie sie odpoczywac.
Dagn witaj!25staraczka25 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyMadlene84 wrote:No kurka wodna, 3ci raz pisze tego posta
Dotarlam do domu i zyje Boli mnie prawdzie wszystko ale chyba sie czas przyzwyczaic. Dzieci wygonilam do sasiadki sie pobawic, ja robie kawe i ide myc okno i sprzatac salon, bo mnie z tym balaganem zaraz swieta zastana.
Moje owulkowe objawy ustepuja, test negatywny, sluz kremowo-wodnity. To jak z ta owulka? Byla wczoraj? czy raczej dzis? Jak jutro bedzie skok, to przyjdzie mie testowac w swieta ale niespodzianka z ta przyspieszona owulka
Zetka kciuki zaciskam z calych sil, za Twoje jutrzejsze testowanie! Brak objawow to tez objaw ")
Triss mam nadzieje, ze to TO co mowia dziewczyny Zielony kropek
Klauda oby skoczyla! A moja niech skacze razem z Twoja!
Staraczka fajnie Ci, tez bym sobie po prostu posiedziala i poplotkowala, ale to juz niedlugo... swieta... bedzie sie odpoczywac.
Dagn witaj!
Nie wiem jak to jest dokładnie ale patrząc na Twój wykres stawiałabym na dziś lub wczoraj ze względu na pierwszy pozytywny test owu 2 dni temu . Zazwyczaj owu wysteuje do 36 godzin po pozytywnym teście Skok tempki może być nawet 3 dni po lub przed owulacją Ale tak jak piszę ekspertem nie jestem uczę się
-
nick nieaktualny
-
Moje dzieci to juz sie raczej same soba zajmuja. Ale tam maja kolezanke to w grupie sila nie raz to u nas sie bawi pol podworka na szczescie nie dzis
No wlasnie ja sie tez wciaz ucze. W zeszlym cyklu było ksiazkowo. 1 pozytywny test. Od razu skok. Wszystko jasne a tam zobaczymy co bedzie ale skoro mówisz ze to rownie dobrze jeszcze moze byc dzis to naladuje akumulatory i jeszcze meza pomecze wieczorem -
Madlene, ja myślę że dzisiaj owulka i jutro będzie skok odpocznij trochę Dziękuję :*
Klaudia, jak mi starczy odwagi to zatestuje, choć termin wydaje mi się ze dopiero niedziela, może nawet bardziej poniedziałek.
A Ty kiedy masz termin? Trzymam mocno kciuki25staraczka25 lubi tę wiadomość
-
Zetka wrote:Madlene, ja myślę że dzisiaj owulka i jutro będzie skok odpocznij trochę Dziękuję :*
Klaudia, jak mi starczy odwagi to zatestuje, choć termin wydaje mi się ze dopiero niedziela, może nawet bardziej poniedziałek.
A Ty kiedy masz termin? Trzymam mocno kciuki
Heh, no tak ta odwaga czasem ucieka Ja, na jutro mam termin okresu25staraczka25 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMadlene84 wrote:Zetka a moze byc dzisiaj skoro sluz juz nie taki?
Dziewczyny ktos kiedys podawal stronme na ktora mozna wrzucic fotke a pozniej podeslac do niej link... ktos cos?
zapodaj.pl
dobra znikam bo wchodzę co chwilę i nic nie zrobię