W karnawale po imprezce dwie kreski na teście - czyli styczniowe testowanie :D
-
WIADOMOŚĆ
-
JaSzczurek wrote:ja robiłam betę po tym jak wyszedł mi cień ma Facelle z tydzień temu, ale było <0.1, więc już nie robię.
Mój synio skończył dziś pół roczku - a tak niedawno testowałam 😁 Od tygodnia rozszerzamy dietę, więc w ciągu dnia chce jeść trochę rzadziej, może jajniki ruszą. A za trzy tygodnie powrót do pracy..Staś 22.06.2017(4 150 g i 59 cm)
Zosia 09.08.2019(3 300g i 54 cm) -
nick nieaktualny
-
Ja Dziewczyny bardzo Was proszę o pół kciuka jutro. Ide zbadać proga, będę 7/8dpo. To mój pierwszy cykl po porodzie (a już jestem prawie 1,5 roku po ) ale niestety u mnie owu zazwyczaj słabo... póki kp wstrzymuję się ze stymulacjami ale liczę, ze suple jednak cos mi pomogą....
MamaStasia :), Madziandzia, Reikja, syllwia91, Malinaa90, Iseko, szona, Melevis, Ochmanka, Malgonia lubią tę wiadomość
#wegemama#wegerodzinawkomplecie
Synek 💚 31.08.2018r.
Córeczka i Synek 💜💙 7.01.2021 -
Malinaa90 wrote:Cześć
Próbuje i próbuje i nie mogę wszystkiego nadrobić... Wiec wybaczcie jeśli kogoś pominę, za wszystkie baaardzo mocno trzymam kciuki!
Irvine90, Malgonia, jak dajecie radę? Agge jak Tomus? Mama Stasia co słychać u Zuzi?
Sasanko jedz na wakacje i nie myśl o staraniach. W kolejnej ciąży będzie wszystko dobrze! Ruch nie wpływa na poronienie, musualabys na prawdę się forsowac i dźwigać ogromne ciężary... A i tak zdarza się to niezmiernie rzadko.
Ochmanko trzymam kciuki żeby jednak szybko m udało się wyleczyć!
Madziaandzia chłopa zmienisz...jak wybierzesz innego;) Innej opcji nie ma :p
Pati96, Izape_91, Syllwia91 jak się czujecie?
Judit przykro mi że musiałaś to przejść. Zgadzam się że szpital odbiera i intymność i godnośc.
Piwonia trzymam kciuki!!
Miśka piękne przyrosty!
Misiaa głowa do góry, najpiękniejsze jeszcze przed Tobą!
Szona co nowego?
Malgonia tak szybko??
Ja od dzisiaj startuje z antykoncepcja. Po 3 latach jest mi z tym dziwnie... Przed nami co najmniej rok przerwy z uwagi na ryzyko pęknięcia macicy po cc. Wracamy (w teorii, bo w praktyce na razie siły nie mamy:D) do seksu bez staran....
Stachu kończy dzisiaj 2 miesiące. Najpiękniejsze a zarazem najtrudniejsze 2 miesiące w moim życiu. Wychodzimy na prostą z karmieniem, zlapalismy wspólny rytm dnia i teraz jest już dużo lepiej:) ściskam Was wszystkie!
Super, że u Was lepiej.
Tomcio za to daje popalić 😂 w dzień nie śpi prawie wcale. Dziś jak wstaliśmy o 9 rano, tak przez cały dzień spał raz 2 minuty, raz 5 i raz 8, wszystko ma rękach. Zasnął dopiero o 22, więc można powiedzieć że 13h bez snu 😟 ja już ledwo żyję, bo noszę go od rana do nocy. We wtorek będzie u mnie doradca i próbujemy z chustą. Mam nadzieję, że polubi.
A, i rośnie chłopak, aż ponad normę 😁 ostatnio przybrał w 3 tygodnie prawie 1kg. Tylko mój kręgosłup i ręce coraz gorzej to znoszą 😂 -
Irvine90 wrote:Dziękuję za wsparcie, dziewczyny :*
Mój poród trwał 29 godzin. W samym szpitalu 23 godziny. Trafiłam na porodowkę o 6 rano w Wigilię z regularną akcją skurczową- skurcze co 4 minuty. Podłączyli mnie pod ktg i co jakiś czas przychodzili sprawdzać postęp, postępu jednak nie było. Przez pierwszych kilka godzin po prostu cierpliwie czekałam, ale po 6, 8, 10 godzinach skurczy co 4 minuty zaczęłam się niecierpliwić. Byłam bardzo zmęczona. Około 17.00 przyszła lekarka i oznajmiła, że tu to chyba nie ma porodu, bo szyjka nadal zamknięta (a ja już byłam od wielu godzin bez snu i jedzenia, bo zabronili mi jeść). Przynieśli mi czopki rozkurczowe, żeby zatrzymać akcję i przenieść mnie na patologię... czopki nie zadziałały, skurcze trwały. Oznajmili mi, że o 20 przychodzi nowa zmiana, więc zostawią mnie dla nich, bo teraz trwa dużo porodów i nie ma czasu się zastanowić nad moim przypadkiem.
Czekałam z tymi skurczami do 20, trwały już wtedy 20 godzin, nie spałam, nie jadłam. Po 20 przyszła nowa zmiana i decyzja- przebijamy pęcherz, bo wielowodzie hamuje skurcze macicy i samo się nie rozkręci. Oczywiście przebicie pęcherza jest bardzo ryzykowne, bo może wypaść pępowina przy wielowodziu... musimy być gotowi na naglą cesarkę. zgodziłam się, przebili. Popłynął basen. Byłam już wtedy wykończona, a dopiero wtedy zaczęły się baaardzo mocne skurcze. Trwające godzinę, dwie, trzy... postępu porodu BRAK. Szyjka zamknięta. Skurcze coraz mocniejsze. Nigdy się o to nie podejrzewałam, a zaczęłam wyć z bólu. Płakałam do męża, że już nie daję rady. Szyjka po kilku godzinach rozwarła się na 2 cm. Podali mi znieczulenie. Zadziałało na pół ciała. Przysypiałam na kilka minut i budziłam się na skurcz w jednej części brzucha. Podłączyli oksytocynę. Rozwarcie nadal 2 cm i ani trochę więcej. Zwiększyli oksytocynę kilka razy. Rozwarcie 2 cm, ja przestawalam kontaktować z bólu. Blagalam o drugą dawkę znieczulenia. Nie byli chętni, bo to miało jeszcze spowolnić akcję, która właściwie i tak nie postępowała. Wybłagałam jednak te drugą dawkę, bo darlam się już na cały szpital z bólu. Podali, ale nie zadziałało. Mąż zaczął sam płakać patrząc na mnie. Chodził do położnych i prosił o cesarkę. Powiedzieli, żebym wytrzymała jeszcze godzinę, ale ze raczej będzie cięcie, bo szyjka się nie rozwiera. Przynieśli mi gaz rozweselający, nie umiałam go nawet wdychać. Tak mnie bolało, że nie umiałam nawet zwyczajnie oddychać, zaczęłam się dusić. Kiedy w końcu przyszli decydować o cesarce, okazało się, że jest nagle 8 cm rozwarcia i "szkoda Cię ciąć teraz". Mnie już było wszystko jedno. Przestałam odpowiadać na pytania, nie umiałam nawet odpowiedzieć, czy chce wody. Nie pamiętam jakichś 2-3 godzin z tego czasu. Ponad 2 godziny partych w milionie pozycji i nic. Tak krzyczalam z bólu, ze kolejnego dnia nie mogłam mówić. Byłam pewna, że umieram. Po ponad 2 godzinach zdecydowali, że wyciągają małego próżnociągiem. Wydawalo mi się, że instalacja tego we mnie trwa wieczność... Nigdy w życiu nic tak mnie nie bolało i jestem pewna, że nic gorszego nigdy już mnie nie spotka.
Po porodzie przyszli przenieść nas na oddział. Nie umiałam nawet usiąść na łóżku. Spróbowali po godzinie znów- nadal ciemno w oczach i szum w głowie. Dali mi śniadanie, ale nie mogłam go zjeść, bo było mi niedobrze. Nie wstałam w końcu, wiezli mnie na oddział na wózku. Nikt się nie zainteresował tym, że tak źle się czuję, dopiero po awanturze męża 2 dni później zrobili mi morfologię i okazało się, że jest tragiczna, bo straciłam za dużo krwi.
Nie mogłam chodzić, nie miałam siły zajmować się dzieckiem, nie miałam pokarmu, potwornie bolały mnie nacięcia po proznociagu, nogi spuchly mi tak, ze zaczely dretwiec i przestawalam je czuc i nie miescily sie w zadne klapki i nie trzymalam moczu. Czulam sie jak totalny wrak. Ciagle plakalam.
Jak maz w domu spał do 10 zamiast przyjsc do nas, a ja po kolejnej bezsennej nocy z małym, ktorym nie umialam sie zajac, nie mialam sily probowac, nie potrafilam go nakarmic piersia bo nie mialam czym, w koncu zaczelam miec mysli, ze cos sobie zrobie, bo nie wytrzymam tak dluzej. Straszny opierdol dostalam za to od meza.
Mysle, że miałam po prostu pecha, bo inne dziewczyny nie wyglądały aż tak źle. Jedna polozna powiedziala mi, ze opowiadaly sobie miedzy soba w dyzurce "o tej dziewczynie, ktora tak wymeczyli". I Ze to nie powinno tak wygladac. Ze przeciagneli mnie o dlugo za dlugo.
W każdym razie ja sobie więcej tego nie zafunduję.Irvine90 lubi tę wiadomość
-
Wiecie jaki jest najwyższy poziom masochizmu? Wygrzebać wątek czerwcowy i przeczytać sobie jak się obwieściło Wam wieść o ciazy. I później czytać jak wspaniale kibicowałyście. Aż coś w środku ścisnęło. Dodatkowy smutek, że co chwila pojawiały się wpisy „nicków nieaktualnych”. Tyle z nas się poddało Nie czuję tego miesiąca. Jestem przekonana, że znowu nici z tego. Nie mam najgorszego humoru, ale jakoś mi tak z dupy w sumie. No nic, trzeba sobie namalować maskę i przeturlać się przez kolejny tydzień.
-
szona wrote:Wiecie jaki jest najwyższy poziom masochizmu? Wygrzebać wątek czerwcowy i przeczytać sobie jak się obwieściło Wam wieść o ciazy. I później czytać jak wspaniale kibicowałyście. Aż coś w środku ścisnęło. Dodatkowy smutek, że co chwila pojawiały się wpisy „nicków nieaktualnych”. Tyle z nas się poddało Nie czuję tego miesiąca. Jestem przekonana, że znowu nici z tego. Nie mam najgorszego humoru, ale jakoś mi tak z dupy w sumie. No nic, trzeba sobie namalować maskę i przeturlać się przez kolejny tydzień.
Dzisiaj, rok później o tej samej porze, również nie śpię, bo spełnienie moich snów nie da spać nikomu w tym bloku.
Każda z nas się tego doczeka, każda zasługuje na to jak nikt. To bardzo niesprawiedliwe, że niektóre z nas muszą tak długo czekać, ale na końcu tej drogi jest śliczny, kochany dzidziuś. Jestem tego więcej niż pewna.
Twoje samopoczucie doskonale rozumiem... bardzo chcę, żeby zaskoczył Cię pozytywny finał i to jak najszybciej 😘 Ciebie i każdą z nas jeszcze oczekujących. Nie katuj się, kochana. Każdy kolejny dzień zbliża Cię do dwóch pięknych krech
A "nicki nieaktualne" w większości wróciły i walczą dalej po chwili załamania!Malinaa90, Agape*, Madziandzia, szona, agge, Rucola, Angelika1313, Ochmanka, aeiouy, Ania_85_ lubią tę wiadomość
-
Misiaa wrote:Moyeu, JaSzczurek, Motylek1990 a Wy jak? Sikałyście?30 lat 🍍 starania od II 2018
🩺Hashimoto, Niedoczynność tarczycy, Endometrioza I st., niskie AMH, jajowody drożne
❌ Mutacja MTHFR wariant A1289C - A/C heterozygota ❌ Białko S
❌AMH
IX 2020 0,72 -> IV 2021 0,42 ->II 2022 0,49 💪🏻
👦🏻On: morfologia 3%, reszta wyników w normie
💉IVF💊
IV 2021 Invimed Warszawa dr K. długi protokół
19.05.21 punkcja - pobrano 2 komórki jajowe - IMSI + FertileChip
22.05.21 transfer 2 zarodków 9bl I i 8bl I - CB 😭
💉IMMUNOLOGIA🦠
IV 2022 pierwsza wizyta u doc. P. w Łodzi, zlecił badania
❌TEST IMK
❌TEST CBA
❓ANA 3
✅P/c przeciwplemnikowe
❓KIR
❓HLA-C
Od X 2021 Trulicity 1,5 mg BMI 30 -> IV 2022 -11 kg, -10cm w biodrach, BMI 26,9 💪🏻 -
nick nieaktualnySzońcia no co Ty... Nie musisz malować maski, chcesz to wysadź świat w powietrze. Podam Ci zapałki 😉
tylko nasze ciężarne, mamusie i bliskich wsadzimy najpierw do schronu w kosmosie 😜
Wierzę, że szybko zobaczysz dwie krechy masz teraz konkretną panią doktor. Szalej póki możesz, bo potem z brzuchem albo wózkiem będzie mniej czasu na ekscesy
Przynajmniej sobie tak wmawiam, bo już mnie wszelkie bóle okresowe tłamszą. Mam tylko nadzieję, że faktycznie możemy z mężem zajść w ciążę tylko po prostu się nie zgrywamy w czasie.
Piwonia będę siedzieć jak na szpilkach i czekać na wieści ✊😘Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 stycznia 2020, 07:03
szona, syllwia91 lubią tę wiadomość
-
Szona znam ten masochizm z autopsji. Rok temu w styczniu wrzuciłam Wam zdjęcie pozytywa:(
I to chyba ja jestem jednym z tych nickow nieaktualnych.
Głowa do góry, cel jest wyznaczony, może droga trochę wyboista Ale w końcu dobrniemy do mety :*szona lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyPost Szonki i mnie sklonil do refleksji...
Mowi sie, ze glowa bywa najlepsza antykoncepcja. Kiedys zachodzilam w ciaze bez wiekszych problemow, teraz na lekach jedna wielka dupa. Moze dlatego, ze tak wszystko kontroluje i panicznie boje sie ciazy. Czasami przeraza mnie nawet krwawienie miesiaczkowe, pamietajac, jak w kazdej z 3 ciaz, nie moglam opanowac plamienia. Marze o dzidziusiu, ale chyba psychicznie jestem zamknieta nawet na najmocniejsza armie plemnikow. Nie wiem, jak to odczarowac
Malinko, pytalas o przygotowania. Jestem nienormalna, ale staralam sie zajac czyms glowe i mam juz wszystko rozpisane, kupione, zaplanowane Pozostaje mi tylko czekac na kolejne wyniki tescia, by kupic bilety lub nie -
nick nieaktualnyNiercierpliwa v2.0 wrote:Szona znam ten masochizm z autopsji. Rok temu w styczniu wrzuciłam Wam zdjęcie pozytywa:(
I to chyba ja jestem jednym z tych nickow nieaktualnych.
Głowa do góry, cel jest wyznaczony, może droga trochę wyboista Ale w końcu dobrniemy do mety :*
Tez w styczniu dowiedzialam sie o ciazy, ale jak szybko sie dowiedzialam, tak szybko ja stracilam... Moj nick rowniez widnieje jako nieaktualny, ale wciaz walczymy! Nie ma bata!
Piwonia, mocne kciuki za dzis
Edit: 10 lutego moj pierwszy bobas mialby juz rok... Tak pragnelam zajsc w ciaze do tego czasu, ale nic, moze w rocznice zrobimy braciszkaWiadomość wyedytowana przez autora: 20 stycznia 2020, 08:04
Piwonia lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnySmutno mi się zrobiło czytając o Waszych troskach... Tak zasługujecie na szczęście kobitki i tak mi przykro, że musicie na nie czekać. Aż trochę pochlipałam. Najbardziej się boję, że nawet jeśli zajdę po jakimś czasie w ciążę to jej nie utrzymam... Może to mnie blokuje psychicznie?
-
Ja z tą blokadą mam chyba to samo...bardzo pragnę tych II ale nie wiem czy nie bardziej się ich boję i tego...że pochowania 3 dziecka juz bym nie przezyla... ale mysle pozytywnie, staram się bo wiem że i ja i moj M zasługujemy na to by stworzyc pelna rodzine z malenstwem...
Jak dzisiaj @ nie przyjdzie to kopnę ją w dupę24tc...17.05.2017 córeczka 😇💔
26tc...02.03-19.05.2018 córeczka 😇💔
IV.2019 CB
24tc...11.12.2020 córeczka👼💔
9tc... VI.2021 😇💔
05.05.2022 na świecie pojawił się CUD BARTUŚ ❤
"Wtedy, gdy wydaje mi się, że już nie dam rady
- przypominam sobie kto mi się przygląda..." -
Przepraszam Was dziewczyny, że tak od rana wjechalam z jakąś melancholią. Walczymy dalej i już.
Za chwilę spłyną dobre wieści - np. od Piwonii i zrobi się tu bardziej słonecznie!
Dobrego dnia!Piwonia lubi tę wiadomość
-
Ah kochane moje ! Kazda z nas bedzie niedlugo tulic swoje malenstwo. Ja blagam codziennie wszechswiat, Stworce o mozliwosc urodzenia zdrowego dzidziusia w sierpniu. Maz juz na mnie pokrzykuje ze moj stres wplywa na dziecko,ze mam sie cieszyc ciaza...,
staram sie jak moge uspokajac, myslec pozytywnie, wizualizowac same piekne dobre chwile.
Jest ciezko, starania sa strasznie ciezkie, ciaza te poczatki chyba gorsze ( bo mam to o czym marzylam a tak bardzo boje sie to stracic)
Niepewnosc stres, strach.
Jutro wizyta, bedzie to wedlug usg 9 i 5 dni. 🙏🙏🙏🙏❤❤❤❤ musze myslec tylko pozytywnie, maz chodzi ze mna na kazda wizyte jest moja ostoja spokoju, milosci i szczescia taki talizman.
szona, Madziandzia, Rucola, Piwonia, Sasanka55., Magddullina2, Angelika1313, Iseko, Ochmanka, Agape*, aeiouy lubią tę wiadomość
-
Dość biadolenia! Kupiłam buty narciarskie! Jaram się przeogromnie! Będę wdychać to austriackie powietrze, chłonąc te widoki, wreszcie zobaczę śnieg w tym sezonie!!! Ta myśl jest jak taki olejek eteryczny w mojej głowie. Taką ulgę mi daje i takie endorfiny 🥰 że łoboże.
Mildred, Malinaa90, Rucola, Sasanka55., Magddullina2, agge, Agape*, aeiouy, moyeu lubią tę wiadomość
-
Mildred wrote:Ah kochane moje ! Kazda z nas bedzie niedlugo tulic swoje malenstwo. Ja blagam codziennie wszechswiat, Stworce o mozliwosc urodzenia zdrowego dzidziusia w sierpniu. Maz juz na mnie pokrzykuje ze moj stres wplywa na dziecko,ze mam sie cieszyc ciaza...,
staram sie jak moge uspokajac, myslec pozytywnie, wizualizowac same piekne dobre chwile.
Jest ciezko, starania sa strasznie ciezkie, ciaza te poczatki chyba gorsze ( bo mam to o czym marzylam a tak bardzo boje sie to stracic)
Niepewnosc stres, strach.
Jutro wizyta, bedzie to wedlug usg 9 i 5 dni. 🙏🙏🙏🙏❤❤❤❤ musze myslec tylko pozytywnie, maz chodzi ze mna na kazda wizyte jest moja ostoja spokoju, milosci i szczescia taki talizman.
Czekam na zdjęcie tego Ananaska Wszystko jest tak, jak należy!
Mildred, Rucola, Sasanka55. lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny