95 dni
Wczoraj i dzisiaj trochę korzystałam ze słoneczka i posiedziałam na huśtawce. Mam nadzieję, że nam to nie zaszkodziło. Za 2 dni już wizyta, oby szczęśliwa! A tak poza tym to nudy, leżę przed tv, mąż obok śpi. Typowe niedzielne popołudnie. Mąż się dzisiaj śmiał, że będzie robił tyle dzieci aż w końcu zrobi syna
Wiadomość wyedytowana przez autora 2 kwietnia 2017, 15:26
94 dni
Od 5:30 nie śpię, ponieważ mój kochany mąż zaraził mnie jakimś choróbskiem. Mówiłam mu bierz leki żeby ci szybko przeszło, bo nie chcę być chora. No i co? Wziął jeden dzień, nie pomogło i przestał brać, a mnie od wczoraj okropnie boli gardło... Grr..
Dobrze, że jutro mam wizytę to zapytam co mogę brać, a do jutra zostaje mi leczenie się domowymi miksturami.
Poza tym częściej odczuwam, parcie na pęcherz. To raczej nie infekcja, bo biorę zapobiegawczo Prouro co 2 dzień, więc myślę, że to moja kluseczka zwiększyła swoją wagę

Aby do jutra!

93 dni
72 dni
To już dzisiaj! Wizyta!

Oczywiście nie śpię od 6:25.. Nasza madam jak usłyszała budzik taty i jego wstawanie do pracy stwierdziła, że mama nie może dłużej spać niż tata i zasadziła mi konkretne kopniaki


Z racji tego, że dzisiaj wizyta muszę podgolić trochę nogi i podwozie.. Wstyd się przyznać, ale moje nogi widzą maszynkę co 3 tygodnie, czyli przed każdą wizytą. Już to widzę jak to będzie wyglądało..godzina bita, zziajana, pot się po dupie leje.. Aby chociaż trochę. Gorzej będzie z podwoziem, bo jakby nie patrzeć mały bąbel przysłania mi cały świat od spodu i nie bardzo wiem co się tam dzieje, bo zwyczajnie nie widzę! Aaa tam, cokolwiek..
Mąż mnie ostatnio rozwala na łopatki. W ciąży byłam już 2 razy w szpitalu i zawsze po wyjściu jak to ja narzekam, że jedzenie fatalne, a już najgorsza ta herbata jaką dają. Taka czarna i oczywiście prawie ani grama cukru w niej. No więc jak mu mówię, że coś mnie ciągnie albo kłuje w brzuch to on zaraz: Słyszałem, że ci bardzo herbata szpitalna smakuje, już ci się tak tęskni za nią? I ja zaraz śmieje i przestaje schizować



92 dni
71 dni
Wczoraj byłam na wizycie. Dzięki Bogu szyjka jest w dalszym ciągu tej samej długości, czyli się nie skraca. Oczywiście też jest zamknięta. Ale co do zaleceń niestety musimy dalej leżeć. Gin stwierdziła, że po 30 tygodniu będziemy mogły odetchnąć, bo w razie czego niunia będzie większa. Ale hola, hola ja nie zamierzam kończyć swojej ciąży za wczasu! Także wytrzymamy do 36 tygodnia, a później niech się dzieje co chce.
Nie mogę się doczekać kiedy przeziębienie minie, muszę wystrzegać się kaszlu, bo on lubi powodować skurcze. W razie czego jak to moja gin powiedziała: Nie bać się brać No-Spy! Z racji tego, że wczoraj i tak już byłam na nogach to podjechaliśmy do Tesco na te zakupy. I najgorsze było to, że brzuch mi dziwnie twardniał jak tak chodziłam, także pieprzę takie chodzenie. Tak w ogóle nie zdawałam sobie sprawy, że będę tęsknić za tym żeby się położyć. No normalnie po chwili chodzenia i siedzenia mój kręgosłup odpadał


Poza tym mam brać jeszcze Natamycyne, bo jakiś delikatny stan zapalny mam. Najgorsze jest to, że przez to, że biorę luteinę 2x2 nie mam już tego gdzie wkładać! Jestem już tak tam napakowana, że masakra..
Jaki wniosek z wizyty? Mimo leżenia to na plus, bo wszystko jest bez zmian i mamy to pod kontrolą!

Ten sam nieskończenie miłosierny Bóg, który opiekuje się Tobą dzisiaj
będzie się Tobą opiekował także jutro i każdego następnego dnia.
Albo odwróci od Ciebie cierpienie albo da Ci siłę do jego przetrwania.
Dlatego zachowaj spokój, odrzuć od siebie cały strach, bojaźń i niepokój, który podpowiada Ci Twoja wyobraźnia.
Uwierz w Niego!
Zaczekaj
Kiedy się modlisz – musisz zaczekać
wszystko ma czas swój
trzeba wciąż prosząc przestać się spodziewać
niewysłuchane w przyszłości dojrzewa
to niespełnione dopiero się staje
Pan wie już wszystko nawet pośród nocy
miłość uwierzy, przyjaźń zrozumie
nie módl się skoro czekać nie umiesz.
91 dni
70 dni
Wczoraj to była istna makabra..nawet nie wiem czy chce mi się o tym pisać. Może tylko wyliczę..
..okropny katar, przez co ciągłe smarkanie..
..bardzo częste twardnienie brzucha, nie wiem kurwa czy przez to jebanie smarkanie czy o co chodzi (tłumaczę sobie, że jestem już przecież w 27 tygodniu i macica trenuje)..
..kaszel, który blokuję jak tylko mogę żeby nie powodować gorszych skurczy..
..wylanie na siebie bardzo ciepłej, żeby nie napisać gorącej wody, którą robiłam sobie inhalacje..
..okropny płacz, że mam już tego dosyć..
Dzisiaj jest trochę lepiej. Brzuch co prawda dalej czasem twardnieje, ale torpeduję się no-spą i magnezem. Oby się zmniejszyło. Skóra na szczęście nie piecze, nie jest nawet czerwona, a mała kopie, więc jest ok. Mama mi trochę rozgadała, że na pewno donoszę ciążę, że już bliżej jak dalej i nie chcę mi się już tak płakać. Katar o jakieś 2% się zmniejszył, więc też jakiś plus. Poza tym dziś zaczynamy 27 tydzień, a do 36 tygodnia zostało nam tylko 9 tygodni. Damy radę kochanie, tylko proszę wytrzymaj te tygodnie

90 dni do porodu
69 dni leżenia
Dziś moje samopoczucie ma się znacznie lepiej. Coraz mniej smarkam, wczoraj miałam już mniej skurczy i mam nadzieję, że będzie coraz lepiej. W ogóle wczoraj wieczorem podczas prysznica tak myślałam, że już sama nie wiem czy ja faktycznie mam te twardnienia brzucha. No, bo mój brzuch od początku ciąży nigdy nie był jakiś zajebiście miękki. Jak ma nie być napięty skoro ja nigdy nie miałam tłuszczyku na brzuchu tylko byłam płaska? To wszystko musi być napięte, przecież ta moja kluseczka tak urosła od poczęcia. I stwierdziłam, że chyba to moje uczucie ciągle twardego brzucha to nic innego jak naciągnięta skóra albo najzwyczajniej w świecie moja córcia rozpycha się jak tylko może. Wiecie co przestałam schizować i...brzuch przestał twardnieć.
Miłego dnia

"Nie każdy dzień ciąży jest prosty, ale każdy dzień zbliża nas do szczęścia" - Nicole Sochacki-Wójcicka
Wiadomość wyedytowana przez autora 7 kwietnia 2017, 15:40
Poza tym strasznie tęsknię za moimi wieczornymi tańcami w samych majtkach i koszulce. Aż mi normalnie nogi chodzą!
Maleńka żebyś ty wiedziała jak matka się dla ciebie poświęca, ale wiem, że warto!

Grzegorz Hyży - O Pani!
GWAŁCĘ REPLAY!
Nie wystarczy pokochać. Trzeba jeszcze wziąć tę miłość w ręce i przenieść przez całe życie.
K. I. Gałczyński
89 dni do porodu
68 dni leżenia
Aaa wkroczyliśmy w 8 z przodu!



Wczoraj stwierdziłam, że czasami mam uczucie jakbym miała jakiegoś obcego w brzuchu. Wcześniej czułam kopniaki mojej żabki i w ogóle, ale one jakieś takie inne były, a teraz czuję normalnie każdy ruch, jak mi pod skórą jeździ. Na dodatek moja kluseczka jest takim wiercipiętkiem! Kiedy ona śpi?!

Mówiłam córce żeby nie biła tak matki i poskarżyłam się nawet mężowi, a on zaczął bronić malutkiej i powiedział, że nie mogę tak na nią narzekać. Więc go zapytałam jak mam inaczej do niej mówić, a on: Nic się nie dzieje kochanie


Więc nic się nie dzieje kochanie. Fikaj mamę dalej, ale czasem możesz też się zdrzemnąć

Szczęście rodzi się w brzuszku

87 dni do porodu
66 dni leżenia
Wczoraj się trochę wystraszyłam, bo co jakiś czas czułam ruchy malutkiej bardzo nisko, normalnie aż na wzgórku łonowym, co jest przecież nie bardzo realne. Do tego czasami czuję takie jakby rozpieranie w pachwinach i spojeniu łonowym. Zaczęłam oczywiście czytać o tym na necie i chyba to nic strasznego, bardzo dużo kobiet czuję bardzo nisko dziecko, a co z pachwinami to wydaję mi się, że to przez macicę mnie tak ciągną. Oczywiście od razu miałam pomysł żeby zadzwonić do mojej gin i przesunąć wizytę na wcześniej, ale do niej się dostać wcześniej graniczy z cudem. Poza tym wytrzymam jeszcze 2 tygodnie. I tak już tydzień zleciał nie wiadomo kiedy.
Tak w ogóle skurczów już prawie nie mam, może 1-2 dziennie, ale to w normie. Wczoraj zrobiłam małe zakupy online w Rossmannie, takie pierwsze wyprawkowe, bo był ostatni dzień promocji. Mam jeszcze w planach kupić nową firankę na okno i pościel też by się przydała. Chyba dzisiaj zrobię sobie paznokcie oczywiście w łóżku

Czujemy się dobrze i tak ma zostać! Wszyscy słyszą!? Tak?! No i dobrze!

9 miesięcy to wcale nie tak długo, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że tylko tyle musieliśmy czekać na miłość swojego życia.
Wiadomość wyedytowana przez autora 10 kwietnia 2017, 10:38
Przecież miało być inaczej.
86 dni do porodu
65 dni leżenia
14 dni do wizyty
Wczoraj był znowu lekki dołek, ale przeszło. Już jest lepiej.
Skończyłam robić sobie paznokcie u drugiej ręki, czyli są już całe zrobione. Nawet ładne wyszły patrząc na to, że były robione na leżąco



Ciąża. 9 miesięcy stwarzania świata.
85 dni do porodu
64 dni do ciąży donoszonej
13 dni do wizyty
Jutro zaczynamy kolejny tydzień! Tak jakby 29 się zacznie. Jeszcze troszkę myszko

Tak w ogóle normalnie czuję jak rośniemy. Od wczoraj swędzi mnie brzuch, więzadła ciągną, a dzisiaj poczułam nóżki mojej małej aż 4 palce na pępkiem. Rośnij, rośnij żabko

Co jeszcze... aa mój tata przyjechał na urlop w nocy. Po świętach znowu jedzie niestety.
Zakochałam się w kimś kogo jeszcze nie spotkałam






84 dni do porodu
63 do ciąży donoszonej
12 dni do wizyty
Oj dzisiejszy wpis będzie bardzo negatywny.
Od wczorajszego popołudnia mam wrażenie, że wpadłam w dół i się z niego nie wygrzebie. Jest źle. Coraz gorzej znoszę leżenie. Nie potrafię cieszyć się swoim brzuszkiem. Jestem jak w takiej próżni. Nawet już nie pamiętam jak to jest żyć normalnie, bez ograniczeń. I mam wrażenie, że minie wieczność zanim znowu będę żyła. Bo teraz to nie jest życie, jestem inkubatorem, nie żyję a wegetuję. Nienawidzę swojej sypialni. Nienawidzę łóżka, w którym spędziłam 6 tygodni, a przede mną jeszcze z 7-8. Nienawidzę tv, laptopa, tableta i telefonu. Nienawidzę tego, że jestem zależna od wszystkich. Nienawidzę wszystkich uśmiechniętych mam z brzuszkami, dziećmi z reklam. Nienawidzę tego, że muszę leżeć. Nienawidzę tego, że nie wiem jak to jest nosić swoje dziecko w pionie z dużym brzuszkiem. Nienawidzę tego, że gdy tylko wstanę wszystko mnie boli i czuję dyskomfort. Nienawidzę tego, że się poddaję i zakładam najgorsze. Nienawidzę być w ciąży. Nienawidzę w końcu siebie, że tak źle to znoszę. Ale leżeć i tak będę, bo...
...KOCHAM SWOJE DZIECKO!
83 dni do porodu
62 dni do ciąży donoszonej
11 dni do wizyty
Dzisiaj jest już ok. Dziękuję dziewczyny

Oby tak dalej

82 dni do porodu
61 dni do ciąży donoszonej
10 dni do wizyty
Tak bardzo nie mogę doczekać się kiedy zaczniemy 30 tydzień ciąży. Tak to doniośle brzmi! Trzydziecha! A najlepsze jest to, że do trzydziestki jeszcze tylko niecałe 2 tygodnie! Może od następnej wizyty będziemy mogły trochę chodzić, jeśli dalej wszystko będzie w normie? Tak wiem, wiem nadzieja matką głupich, ale trzeba mieć nadzieję i pozytywnie myśleć

Wczoraj myślałam, że boli mnie w pachwinie, a z biegiem czasu stwierdziłam, że to boli mnie skóra. Może w ogóle boleć skóra..? Tak nad pachwiną czułam jakbym się poparzyła, taki dziwny, piekący ból. Zaczęłam oczywiście czytać na necie co to może być i z tego co wyczytałam to niby nic poważnego tylko skóra się rozciąga i mogą być z tego rozstępy. A tego wystrzegam się jak ognia, więc wstałam na równe nogi i wysmarowałam cały brzuch grubą warstwą olejku kokosowego i wiecie co? Nie zapeszając oczywiście, dzisiaj już nic nie czuję. Poza tym wygibasy córki sprawiają mi ból. Serio. Nawet ojca dzisiaj skopała nad ranem po plecach jak się przytuliłam do niego

Jutro Niedziela Wielkanocna. Pierwszy raz od nie pamiętam kiedy nie pójdę na rezurekcje. Mąż
chyba sam pojedzie z moim tatą. Przez to, że nie mogłam posprzątać przed tymi świętami, upiec cokolwiek, w ogóle nie czuję Wielkanocy. Mieliśmy plany, że pojedziemy gdzieś jutro na pniaczka ze znajomymi, a tak to się wszystko pokićkało i będziemy siedzieć w domu. Może zaprosimy znajomych, ale sama nie wiem. Najwyżej ten czas razem spędzimy, a to najważniejsze żeby być ze sobą razem. Tak czy siak postanowiłam sobie, że choćby nie wiem co jutro się umaluję, ułożę włosy i ładnie ubiorę. Może wtedy jakoś święta chociaż trochę odczuję. A co mi tam!
Bądź wdzięczny za to, co masz, a będziesz miał tego więcej. Jeśli koncentrujesz się na tym, czego nie masz, nigdy nie będziesz miał wystarczająco dużo. ~ Oprah Winfrey
79 dni do porodu
58 dni do ciąży donoszonej
7 dni do wizyty
Nie wiem jakim cudem, ale dopiero co miałam 99 dni do porodu, a już dzisiaj UWAGA 79 dni! 7 z przodu! Kiedy zleciało te 20 dni ja się pytam?! Ale strasznie się cieszę, że tak to szybko leci!

Już po świętach. Czy były, czy nie to jakaś dla mnie żadna różnica

Wszystko zaczyna się od czerwca


Wiadomość wyedytowana przez autora 18 kwietnia 2017, 11:07