X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Alicja jest z nami 23.06.2017, czekamy na Tomusia ❤
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4 5
WSTĘP
Alicja jest z nami 23.06.2017, czekamy na Tomusia ❤
O mnie: Mam 26 lat. Mężatka. Z zawodu jestem kosmetyczką.
Moja ciąża: Wielka niespodzianka. I druga wystarana niespodzianka.
Chciałabym być mamą:
Moje emocje: Na początku była ogromna radość, a chwile później ogromna obawa. Jestem teraz odpowiedzialna za małego człowieka, który się we mnie rozwija. I chyba jak każda kobieta, która jest pierwszy raz w ciąży totalnie schizuję!
Przejdź do pamiętnika starania i przeczytaj moją historię starania się o dziecko

21 listopada 2016, 10:34

Witam wszystkich.
Postanowiłam zacząć pisać, ponieważ mam nadzieję, że trochę przejdzie mi to ciągłe martwienie się czy wszystko jest w porządku.
A więc tak, dzisiaj jest mój 7 tydzień i 4 dzień ciąży.
Dowiedziałam się o ciąży, a raczej to, co skłoniło mnie do wykonania testu ciążowego był ból miesiączkowy, który zaczął się 25 dc. Pamiętam była wtedy niedziela i jechałam z moim K na zakupy. Siedziałam w samochodzie i powiedziałam mu: ZA NIEDŁUGO DOSTANĘ CIOTĘ. I tak przez kolejne dni brzuch nie przestawał mnie boleć, a okresu nie było. Postanowiłam, że jak okres nie przyjdzie to w sobotę zrobię test. Oczywiście nie wytrzymałam. Test zrobiłam w środę i to wieczorem. Jakie było moje zdziwienie kiedy zobaczyłam bladą drugą kreskę mimo, że tak naprawdę się nie staraliśmy. Aha, no i jeszcze jednym objawem, który skłonił mnie do testowania były żyły na piersiach. Nigdy nie miałam takich widocznych.
Następnie zrobiłam bHcg, która była wysoka. Nie powtarzałam jej żeby się nie stresować. Chociaż stresowałam się chyba jeszcze bardziej, bo tyle się naczytałam o pustych jajach płodowych..
Zadzwoniłam do mojej gin i wizytę miałam dopiero 16.11, czyli za jakieś 3 tygodnie. Myślałam, ze zwariuję.
Koleżanka, która jest w ciąży poleciła mi swojego lekarza, który pewnie szybciej znajdzie termin i zadzwoniłam. Wizyta była 9.11. Zamiast mnie uspokoić, było jeszcze gorzej. Byłam wtedy w 5t6d. Na usg widać było pęcherzyk żółtkowy bez zarodka. Tylko jakaś otoczka zarodkowa, z której miał wyrosnąć zarodek. Wyznaczył wizytę za 2 tyg, żeby zobaczyć czy zarodek się rozwija.
W międzyczasie po tygodniu od tej wizyty nadszedł czas na wizytę u mojej pani gin, na która tak czekałam. Byłam w 6t6d. Powiem wam, ze nawet się nie stresowałam. Robimy usg..patrzę i nic za bardzo nie widzę, myślę sobie..Boże dlaczego? a pani doktor mówi mi wszystko jest w porządku, a ta mała migająca kropeczka to serduszko! A nasz maluszek miał już 8 mm! Po prostu nie mogłam uwierzyć. Widok nie do opisania :) Kolejną wizytę mam na 12.12 i już nie mogę się doczekać.
Z objawów to od jakichś 2 tygodni mam mdłości, zazwyczaj całodobowe, piersi oczywiście wrażliwe i bolące, brzuch czasem pobolewa. Tylko ostatnie 2 dni były jakieś takie konkretne bóle, kontaktowałam się z moją gin i kazałam brać no spe 3x dziennie. Dzisiaj na szczęście już nie boli (tfu, tfu), mam nadzieję, że to tylko więzadła się rozciągają.
Dzisiaj zjadłam normalne śniadanie, to już coś. Może mdłości w końcu miną? Czasem mam taką nadzieję, bo wczoraj miałam już konkretnie tego wszystkiego dość z bólem brzucha i mdłościami. Ale damy radę! <3

23 listopada 2016, 11:16

7 tydzień 6 dzień
Jutro zaczynamy kolejny tydzień, a za niecałe 3 tygodnie wizyta <3
Mdłości trochę zelżyły i w końcu normalnie funkcjonuję, ale za to piersi..masakra. Jak bolą! I non stop mam pełny pęcherz. Dobrze, niech dzidziuś rośnie :)
Ostatnio wkręcałam sobie, że może coś jest nie tak, że mdłości trochę ustępują, ale powiedziałam sobie STOP! Nie świruj! Po prostu się ciesz, bo później jeszcze wrócą i ci się odechce.
W sobotę jadę z mamą poszukać dla mnie sukni ślubnej i aż mi się nie chce..ale jakoś dam radę.
W końcu czuję, że wszystko będzie dobrze, że się uda i w lipcu przytulę swoje maleństwo <3

25 listopada 2016, 09:20

8 tydzień 1 dzień
Wczoraj zaczęliśmy 9 tydzień <3
Jestem zadowolona z wczorajszego dnia, bo mamy już załatwionego kamerzystę i zespół weselny. Mam ciągłego trampa w buzi! Bleeeee! Już nie mogę! Dobrze, że jutro sobota i wolne. Dzisiaj trochę sprzątania, a później do pracy.
Poza tym nie mogę się doczekać swojego większego ciążowego brzuszka. Ale czas zleci nim się obejrzę!

28 listopada 2016, 09:14

8 tydzień 4 dzień
Wczoraj zaliczyłam pierwszego ciążowego pawia..oj był konkretny. Dzisiaj już mi trochę lepiej.
Poza tym od rana od przyjścia do pracy zostałam zdenerwowana. Szefowa oczywiście myśli, że do końca ciąży będę jeździć po 40 km w jedną stronę i pracowała u niej. Oj zdziwi się jak zobaczy zwolnienie. Zdecydowałam, że na zwolnienie pójdę już od stycznia. Nie ma sensu mieć skrupułów skoro nikt na mnie nie patrzy, a zwolnienie zwyczajnie mi się należy i mam prawo z niego skorzystać. Tylko zastanawiam się jak jej o tym powiedzieć..

3 grudnia 2016, 13:49

9 tydzień 2 dzień
Mam za sobą okropną noc. Jeszcze przed ciążą zaczęła wyrastać mi górna ósemka. Wiadomo ból nie do zniesienia ale dawałam radę. No i ostatnio od jakiegoś czasu miałam spokój, nie bolało. Aż do wczoraj..zaczęło boleć od popołudnia. Ale wieczorem... Modliłam się żeby chociaż na chwilę przestało żebym usnęła. Płukanki, mycie zębów..jeszcze gorzej. W końcu postanowiłam wziąć apap. Na początku tylko pól tabletki. Aby troszkę pomogło. Usnęłam na godzinę tylko i znowu ból. Po jakimś czasie druga połówka tabletki, dalej godzina snu i jak juz się obudziłam tak usnęłam dopiero o 3, a o 6 budzik, bo przecież praca. Myślałam, że przeszło, zebrałam się i znowu się zaczęło. Wzięłam wolne i dzisiaj wegetuję. Boli ciągle, jem mało, pije przez słomkę, boję się mówić.. W poniedziałek zadzwonię umówić się do dentysty. Dobrze, że mnie nie mdli. Mam nadzieję, że dożyję..

13 grudnia 2016, 15:12

10 tydzień 5 dzień
Trochę się działo odkąd pisałam ostatnio. M. in. miałam małe plamienie, którego bardzo się wystraszyłam. Na szczęście okazało się tylko przesileniem i organizm dał znać żebym zwolniła. No i dobrze. Od piątku jestem na zwolnieniu. A wczoraj..wczoraj po raz pierwszy widziałam nasze maleństwo jako małego dzidziusia. Nie już tylko kropkę z pikającym punkcikiem, ale dzidziusia <3 Ma już ponad 4 cm. Ruszał rączkami i na szczęście wszystko z nami jest dobrze. Kolejna wizyta 2 stycznia i nie mogę się doczekać, będę miała wtedy usg genetyczne.

17 grudnia 2016, 11:49

11 tydzień 2 dzień
Wczoraj wieczorem znowu dopadł mnie ból zęba..Boże kiedy on do cholery wyrośnie.. Wzięłam paracetamol, bo nie mogłam funkcjonować. Jak na złość ząb boli mnie w sobotę. Wtedy, kiedy dentyści nie przyjmują i nawet nie idzie się do nich dodzwonić. Wrrr..
Ciągnie mnie trochę w pachwinach. Ale to dobrze, niech niunia się rozpycha :)
A no i dzisiaj zauważyłam, że mi dziąsła krwawią i od razu kupiłam jakąś pastę na to Lacalut. Może coś to da.

Wiadomość wyedytowana przez autora 17 grudnia 2016, 11:49

19 marca 2017, 10:19

24 tydzień 3 dzień
Mam wrażenie jakby mnie 10 lat tu nie bylo. A więc jestem w końcówce 6 miesiąca. Mam postanowienie żeby nie czytać tylko tych durnych forum i nie analizować, bo jedna dziewczyna w tym tygodniu miała to, a ja nie mam. Albo jak mnie coś zakłuje to ma pewno coś złego się dzieje. Boże przecież każda ciąża jest inna. Nie schizuj! Co z tego, że moja szyjka ma 2,5 cm i jest na granicy, ale nie skraca się i jest zamknięta na amen! A ja wiem..po prostu wiem, że będzie dobrze. Od samego poczatku wiedziałam. Nawet jak szłam na pierwsze USG genetyczne to szłam na luzie, bo wiedziałam, że moja maleńka jest cała i zdrowa. Nie analizowałam każdego milimetra, bo jakby nie patrzeć..ludzie! Można oszaleć! Więc Patrycja proszę cię ogarnij się, odgoń czarne myśli i pomyśl o tym, że już bliżej jak dalej i będziesz trzymała w ramionach swój największy skarb, ktorym fika teraz koziołki. ❤ Wszystko będzie dobrze <3

22 marca 2017, 14:13

24 tydzień 6 dzień
Od soboty leżę w szpitalu mimo, że kłucia już dawno ustały i nie mam żadnego zapalenia pęcherza. Już cholera mnie bierze.. Chcę do domu :( moja lekarka wczoraj mówiła, że dzisiaj wyjdę, a dzisiaj co innego. Jutro rano na obchodzie powiem jej, że chce już wyjść. Odkąd tu leżę mam takiego doła. Nie mam się czym zająć więc myślę o wszystkim czyli też chcąc nie chcąc trochę fiksuję. Z resztą ani mi się śni leżeć tu mimo, że nic mi nie dolega (no oprócz mojej szyjki), ale tak leżeć mogę też w domu. Poza tym mój tata przyjeżdża na urlop w sobotę i chciałabym być wtedy w domu. A no i teść ma przyjechać do nas w sobotę. Tęsknię za mężem, domem.. Naprawdę mogę już ciągle leżeć, aby tylko w domu..

23 marca 2017, 09:00

25 tydzień

W końcu dzisiaj wychodzimy do domu! Oczywiście w dwupaku :) Zalecenia sa takie: Magnez 3x1, No-spa 3x1, Luteina 2x2, nie wygłupiać się i dużo leżeć. Na szczęście ujścia szyjki są zamknięte, więc jest super. Oczywiście nie będę szaleć, bo wolę dmuchać na zimne. Mama mi wczoraj trochę nagadała żebym nie przejmowała się każdym kłuciem, trzeba być dobrej myśli, a wszystko będzie dobrze. Jakoś lepiej się poczułam po tej rozmowie. Potrzebowałam tego, wiadomo, że z mężem też dużo rozmawiam i mnie podnosi na duchu, ale facet jak facet ma inne myślenie.

24 marca 2017, 08:12

25 tydzień 1 dzień
Dzisiaj będzie tak melancholijnie, trochę smutno może. Bo wiecie ja tęsknię za swoim mężem. Co prawda on jest przy mnie, śmiejemy się, rozmawiamy, opiekuje się mną. Ale chodzi o zupełnie coś innego. Jak wiadomo moja szyjka nie jest monstrualnie wielka, ale chucham na zimne, odpoczywam i leżę maksymalną ilość czasu. Przez to też mam wrażenie, że jakakolwiek czułość między mną a moim mężem umarła. Jesteśmy młodym małżeństwem, a nie pamiętam kiedy ostatnio uprawialiśmy seks. Ba, nawet nie wiem kiedy się całowaliśmy.. Wiem, że narazie musimy się wstrzymać, żyć w celibacie. Czasem potrzebuję zwykłego przytulenia, pocałunku. Może to też w dużej mierze moja wina, że ja się tak odcięłam, a on się boi. Kocham naszą córeczkę nad życie, ale najzwyczajniej w świecie brak mi męża.

26 marca 2017, 18:37

25 tydzień 3 dzień
Wczoraj odwiedzili nas teść ze swoją..hmm..dziewczyną (?) i wujkowie. Trochę popili wszyscy, a ja połowę imprezy przesiedziałam, a drugą połowę przeleżałam na kanapie. Zwyczajnie było mi niewygodnie siedzieć i brzuch mnie tak ciągnął.
Dzisiaj oczywiście też leżymy, bo co innego moglibyśmy robić. Już teraz jest mi tak ciężko z brzuszkiem, a co mówić będzie pod koniec :-o Nie mogę się doczekać wizyty 04.04, ale to już niedługo. Tak bym chciała żeby szyjka nie zmieniła swojej długości. Z resztą na pewno nie będzie inaczej :)
Mój Kamil jest jakiś taki dzisiaj sfochowany, ani podejść do niego. A niech ma. Nie wiem o co chodzi. Każdy czasem może mieć gorszy dzień. Przeczekam.
Czuję dzisiaj jak mój brzuch rośnie, normalnie czuję! Tak mnie kłuje z boku, a skóra jest tak napięta, że aż trzeszczy. Niech maleńka rośnie. Swoją drogą ciekawe ile już waży <3

27 marca 2017, 16:38

25 tydzień 4 dzień
Dzisiaj wyszłam chwile z domu i posiedziałam na słoneczku ☀ Było tak cudownie, że z chęcią ucięła bym sobie tak drzemkę. Następnym razem słowo daje wyciągnę leżak jak będzie tak ciepło. W ogóle mam pomysł żeby kupić hamak taki większy żeby się tak łatwo nie wywracał. Mam dużo leżeć, więc poleżę sobie z książką w hamaku. Przynajmniej będę na świeżym powietrzu, a nie ciągle w domu. Z resztą mam nadzieję, że po nadchodzącej wizycie będę mogła chociaż troszeczkę pospacerować i wszystko będzie dobrze.
Jutro jadę zrobić badania

Wiadomość wyedytowana przez autora 27 marca 2017, 16:32

28 marca 2017, 11:13

25 tydzień 5 dzień
Jestem już po badaniach. M.in.po obciążeniu glukozą. Myślałam, że będzie gorzej, ale było w miarę ok. Po wypiciu glukozy troszkę mnie mdliło, ale zaraz przeszło. Siedzenie w przychodni 2 godzin też jakoś szybko zleciało. Badania będę miała jutro po 12. Przynajmniej wyszłam do ludzi. Pogoda przepiękna, aż żal dupę ściska, że tak powiem. Jeszcze tydzień do wizyty. Jeśli okaże się, że moja szyjka jest w takiej samej formie co była i moja gin się zgodzi to chociaż czasami będę spacerować.
Poza tym, Żabko, mama już nie może się ciebie doczekać! <3

A no i dzisiaj nasza studniówka! Jeszcze tylko 100 dni! <3

Wiadomość wyedytowana przez autora 28 marca 2017, 11:09

29 marca 2017, 09:57

25 tydzień 6 dzień
Już tylko (niektórzy pewnie uważają, że aż) 99 dni do porodu! Nie żadna setka z przodu tylko już tylko dziesiątki! Dziewczyny ostatnio tak szczęśliwa byłam chyba jak zobaczyłam swój pozytywny test ciążowy. Tak jakby dopiero teraz naprawdę do mnie doszło, że będę..co ja piszę! jestem mamą! To takie szczęście, że aż się płakać chce ze wzruszenia :) Ostatnio miałam dnie kiedy byłam w dole, martwiłam się. Ja wiem, że to jeszcze 3 miesiące. Wiem, ale jak popatrzyłam na te 99 dni to nagle moje akumulatory zostały na fula naładowane.
Poza tym po południu jadę po wyniki, mam nadzieję, że będą dobre. Poproszę dzisiaj mamę żeby zniosła mi wory z ubrankami ze strychu. Muszę je przepatrzeć, które nadadzą się dla malutkiej. Z racji tego, że dzisiaj ma być też ładna pogoda to zrobię to na dworze, przynajmniej się dotlenię.

29 marca 2017, 13:31

Odebrałam badania i są ok :) coś tam w morfologii niektóre parametry są większe, inne trochę mniejsze, ale myślę, że to nic takiego. Także git!

30 marca 2017, 11:17

26 tydzień
Zostało nam 98 dni, zaczynamy 7 miesiąc! <3
Mimo, że mam dużo leżeć dzisiaj musiałam, po prostu musiałam ogarnąć łazienkę. Kocham mojego męża nad życie, jest cudowny. Sprząta, pomaga mi, przynosi jedzenie, ale wiadomo facet to tylko facet. Musiałam trochę umyć prysznic i kilka innych rzeczy, bo zwyczajnie nie mogłam się już na to patrzeć. A żebym mogła normalnie wszystko sprzątać to jeszcze trochę musi minąć, więc do tej pory byśmy się zaśmierdzieli :)
Wczoraj poprzeglądałam ubranka dla niuni i mamy cały wór. Teraz tylko w jakiś dzień muszę je wyprać, ale to po wizycie. Grzebanie w tych maleńkich ubrankach sprawiło mi wczoraj ogromną przyjemność. Nie mogę się doczekać aż wezmę na ręce mojego kochanego bąbelka.
Dzisiaj w nocy nie mogłam za cholerę spać, ciągle się kręciłam, było mi gorąco, w końcu siku musiałam iść i tak w kółko. Poza tym moja żabka największą zabawę ma wtedy kiedy akurat mama idzie spać :)
Nie chcę żeby ktoś pomyślał, ze jestem jakaś nawiedzona, ale odkąd byłam ostatnio w szpitalu zaczęłam codziennie odmawiać przeróżne modlitwy za moje dziecko. I wiecie co? Bardzo mi to pomaga. Po prostu wiem, że ktoś nad nami czuwa i jestem spokojniejsza.

31 marca 2017, 12:06

26 tydzień 1 dzień
97 dni
Mam czasem wzloty i upadki. Dzisiaj upadłam. I wyje jak głupia, nie mogę przestać.
Nienawidzę tego, że jestem od wszystkich zależna. Boję się nawet zejść na dół po jedzenie, bo co jeśli zrobię o 2 kroki za dużo i moja szyjka się rozpieprzy? Jestem piękną kobietą, a wyglądam teraz jak fleja, jestem ubrana ciągle w to samo, włosy kiedyś myte co 2 dzień teraz myje 2 razy w tygodniu. Boże daj mi siłę żeby to przetrwać, albo spraw abym mogła bez strachu normalnie funkcjonować i cieszyć się tą ciążą.

1 kwietnia 2017, 07:32

26 tydzień 2 dzień
96 dni
Obudziłam się z taką refleksją, że człowiek to jednak głupi jest, a przynajmniej ja..
Koniec z zamartwianiem się. Miałam dzisiaj dziwne sny, ale wiem, że śnił mi się Bóg. Obudziłam się z takim uczuciem, że Bóg zasadził mi wielkiego kopniaka i powiedział żebym się nie martwiła, bo przecież wszystko będzie dobrze. Może to tylko moje wymysły, ale chcę wierzyć w to. Bo przecież już za 3 miesiące przytulę swoją dziewczynkę <3

1 kwietnia 2017, 10:25

Moja senna nauka od Boga:
- Boże dlaczego ja muszę nieść ze sobą łopatę, a moja koleżanka nie dźwiga niczego?
- Po prostu czasem niektórzy ludzie dobrze wyglądają z łopatą i to wcale nie oznacza, że łopata to coś złego.

Dziękuję za naukę <3
1 2 3 4 5