7dni do tp
Dzis po telefonie od męża się popłakałam. Chyba hormony ciazowe tak działają. Bo mąż jak zwykle się spytal czy rodze. A mi się tak jakos smutno i przykro zrobilo jakbym miala nigdy nie urodzic
Biedny mąż tyle czeka na naszą córeczkę. Tak marzylam o tym zeby na Wielkanoc lub Lany Poniedziałek chociaz corcia była juz razem z nami.
Wczoraj przez kilka godzin brzuch mnie bolal jak na okres ale taki sam mocny ból mialam juz tydzien temu i zadnego porodu nie przepowiedzial ten bol.
Ja juz nie wiem co mam robic. Coraz bardziej zastanawiam się nad cc bo boję się ze nie dam rady urodzić sn. Do niedzieli mam trochę czasu na zastanowienie się i wtedy o moich wątpliwościach porozmawiam z moim ginem.
Kazdy dzień ostatnio trwa dla mnie jak tydzien. Strasznie tez rozkojarzona jestem. Nawet ostatnio we wtorek w gabinecie u gina nerwowo szukałam kart ciąży w teczce a okazalo sie ze minutę wcześniej dalam ją ginowi, az mi się glupio zrobilo. Takie sytuacje mam ostatnio często niestety.
6dni do tp
Dzis humor mam lepszy. Tylko od rana głowa mnie boli i z bolu glowy trochę mi niedobrze. Niedawno się przespałam trochę.
Od rana zalewa mnie śluz.
Jutro ma byc trochę cieplej. Więc po kościele pojedziemy na cmentarz do synka. Bo w niedzielę to nie wiem czy ewentualnie gin nie będzie chciał abym zostala w szpitalu.
5dni do tp
Właśnie leżę i odpoczywam. Znowu mnie brzuch boli jak na okres.
Zaraz wezmę się jeszcze za jajka faszerowane.
Jutro już Wielkanoc i rano kolo 8ej jadę do mojego gina do szpitala na dyżur bo ma mnie zbadac. I uzgodnic ze mna co i jak dalej bo juz na prywatne wizyty mnie nie zapisywał juz.
4dni do tp
Ja juz po wizycie u gina w szpitalu.
Rozwarcie 2cm i wszystko ok.
Gin powiedział ze cc moglby zrobic w kazdej chwili, ale ja wolę jednak sn bo to zdrowsze dla dziecka.
We wtorek rano znowu ide do niego na wizytę. A potem moj gin prywatny wyjeżdża na urlop. We wtorek pewnie gdzieś fo 15ej bedzie w szpitalu.
Dobrze ze w razie co mam tez ginke na nfz co pracuje w tym szpitalu.
O 23.20 przyszła na świat Mariczka 2600g i 53cm. Sn. W mojej mamy urodziny
Kochana moja księżniczka
Od 13ej mialam bol kręgosłupa ciagly ktory miialam czesto od miesiaca. Od 16.30 leciutkie skurcze co okolo 30minut. Seks byl okolo 21ej. Po seksie od 21.30 skurcze mocniejsze co 5lub6minut. Nie wierzylam ze to porod i mysle jak będzie 5 takich to powiem mezowi i jedziemy do szpitala. Wiec o 22 mowie kochanie mam skurcze co 5- 6 minut jedziemy. 22.20 bylismy w szpitalu skurcze co 4minuty rozwarcie 3cm,zaczely mi odchodzic powoli wody. Przy wypełnianiu papierow skurcze co 3minuty. Jak pojechslam na poloznictwo rozearcie 4cm tam zaczely sie skurcze mocniejsze. Maz madowal ktegoslup przynosiło to lekka ulge. W koncu poprosilam o gaz rozweselajacy polozna go przywiosla i mowi najpierw zbadam rozwarcie i powiem potem co i jak z gazem. Bada mnie i gaz nie potrsebny rodzimy. Jak to juz ja nie damrady. Pierwsze i drugie parte nic z tego. 3 parte boli jak cholera i rodze bez naciecia ale czulam jak polozna naciagala krocze.
Dostaje moje szczęście na brzuch mysle alejest cieplutka i malutka mysle okolo 2800g ma nie wiecej pomylilam sie troche bo 2600 g jednak. Zwazyli moja corcie dopiero po 2 godzinach od porodu bo tak byla caly czas ze mna i mezem. Oczywiście po pomiarach mam ja teraz ze soba.
Maz przecial pepowine.
Jestem szczesliwa
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 kwietnia 2017, 17:15
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 kwietnia 2017, 17:15
Ojeeej... kochana będzie dobrze. Zobacz ile masz za sobą. To już koncowka, a córeczka ma jeszcze chwilkę. Maz na pewno nie miał nic złego na mysli, ale może porozmawiaj z nim że czujesz presję jak tak ciągle pyta. Głowa do góry :*