Zapisz się i otrzymuj powiadomienia o
zniżkach, promocjach i najnowszych ciekawostkach ze świata! Jeśli interesują
Cię tematy związane z płodnością, ciążą, macierzyństwem - wysyłamy tylko
to, co sami chcielibyśmy otrzymać:)
13+5
Wczoraj byliśmy na wizycie, ostatniej w klinice, na usg nic nie widziałam, bo było badziewne. Mąż twierdzi, że bobas fikał, bo jemu akurat udało się coś zobaczyć.
Dziś po południu dostałam gorączki, takiej 37,3, ale już trzęsę tyłkiem czy przypadkiem nie za wcześnie odstawiamy steryd, ale z drugiej strony immunolog powinien wiedzieć co robi. Mam nadzieję, że to zwykłe przeziębienie.
Ten moment, w którym próbujesz umówić swoje nienarodzone dziecko do super specjalisty na echo serca i dowiadujesz się, że p. prof raczej Was nie przyjmie, bo jesteście mało interesującym przypadkiem. Jak dr House, qrwa mać!
Nadal walczę z zatokami. Dopiero dziś udało mi się dostać do laryngologa. Byłam u dwóch internistów i każdy mówił żeby leczyć się malinkami, czosnkiem itp, bo to może trwać nawet miesiąc. Dziś okazało się, że mam rasowe zapalenie zatok. Dostałam lekkie maści i krople i czekamy do wtorku, jak nie przejdzie to wtedy antybiotyk. Oby przeszło. Dodatkowo mam okropne bóle brzucha/żołądka, mdłości i strasznie wymiotuję, co we wcześniejszych tygodniach ciąży mi się nie zdarzało. Jakby tego było mało zrobiły mi się siniaki pod oczami i wyglądam jak ofiara przemocy domowej. Żaden z lekarzy nie umie mi powiedzieć skąd to się wzięło, a moja gin też wydaję się być niezainteresowana moimi dolegliwościami. Nie wiem za co ja jej tyle płacę?
Z lepszych wiadomości - udało nam się umówić na echo do innego, podobno równie zacnego profesora.
Wszystko wydaje się być w porządku. Bobas rośnie, a ja razem z nim. Czynność serca w normie, waga i wszystkie inne wymiary też. Wiek z usg zgodny z wiekiem transferowo-ostatnio miesiączkowym. Brzuch czasem boli okrutnie, mdłości i wymioty nie odpuszczają. Następne badanie już będzie połówkowe połączone z echo.
Mieliśmy jakieś 2 miesiące względnego spokoju, a wczoraj okazało się, że mój Mąż przywlókł do domu półpaśca. To ten sam wirus co ospa wietrzna. Dr stwierdziła, że jeśli chorowałam na ospę to bobasowi nic się nie powinno stać, ale kazała zrobić przeciwciała igg i igm i skonsultować z lekarzem od chorób zakaźnych. Nie ma u nas takiego specjalisty prywatnie, więc będzie musiał starczyć internista. Mam nadzieje, że to cholerstwo się do mnie nie przyczepiło.
Ja miałam półpaśca na koniec ciąży, przerobiłam chyba cały internet w poszukiwaniu informacji. Nawet, jeśli się zarazisz teraz, nie powinno mieć to wpływu na płód. Na polskich stronach sa informacje ze na początku ciąży wzrasta niebezpieczeństwo, ale znalazłam i takie artykuły cytowane przez kogoś z zagranicznych serwisach że to nie ma wpływu i dziecku nic nie zagraża. Gorzej jest z ospą. Mimo, że to ten sam wirus, znacznie się różni. Przechodząc ospę, wytworzyłaś przeciwciała, które chronią dziecko. Także głowa do góry, będzie dobrze.
Wyniki przeciwciał na ospę będą dopiero za tydzień więc pognałam wczoraj do mojej starej przychodni i potwierdziłam, że przechodziłam ospę będąc dzieckiem, ale pani pielęgniarka nastraszyła mnie, że teraz ludzie przechodzą ospę po dwa razy. No masakra Mimo wszystko mam nadzieję, że mnie te ospowo-półpaścowe przygody ominą.
***
Mama-Ali, dostawałaś jakieś leki na tego półpaśca?
Przeciwciała na ospę wyszły ok - igg dodatnie, igm ujemne, internista powiedział, że wszystko jest w porządku. Jednak żeby nie było za wesoło rozbolało mnie ucho, czuję taki ucisk. Podejrzewam, że mam jakieś zapalenie, nie bardzo tylko wiem jak to jest możliwe, bo właśnie biorę antybiotyk na zatoki.
Laryngolog twierdzi, że w uszach wszystko ok, nie wiadomo skąd te dolegliwości
Wczorajsze usg połówkowe nr 1 pokazało zdrowego bobasa o wadze 400g!! Powtórka pod koniec tygodnia.
Połówkowe nr 2 + echo - wszystko ok, bobas Wojciech ma zdrowe serduszko i cały wygląda w porządku. Mi wyszły nieprawidłowe przepływy, jestem zagrożona nadciśnieniem, ale nie takim stałym które się da leczyć lekami tylko jakimś chwilowym, którego leczyć się nie da. Zazwyczaj mam ciśnienie niskie, które podobno czasem jak się denerwuję skacze i wtedy przepływy wychodzą źle. Takie skoki mogą sprawić, że Wojciech przestanie rosnąć i trzeba będzie go wcześniej wyciągnąć
Zrobiłam test obciążenia glukozą i oprócz tego, że wyniki dobre to nie dość, że wcale nie było strasznie to nawet mi ta glukoza smakowała takie przyjemności ma człowiek na diecie bez cukru
Bobas nie dał zmierzyć przepływów. Skakał i trząsł całym obrazem tak, że dr nie mogła sprawdzić czy są ok. Dostałam profilaktycznie acard 150 i wg dr na razie nie ma się czym przejmować.
Zaczęłam dziś 26 tydzień. Czas pędzi jak szalony, a mi jest szalenie źle. Ostatnie 2-3 tygodnie siedzę praktycznie sama, mój Mąż pracuje jak oszalały i ma mnóstwo pozapracowych zajęć, więc tak naprawdę ostatnie tygodnie spędzam sama ze sobą. Teraz też go nie ma, wróci około północy, a jutro powtórka. Wróciły stany lękowe razem z depresją. Marzą mi się antydepresanty... I marzy mi się powrót do pracy, wyjście do ludzi, robienie czegoś normalnego, bo dla mnie nienormalne jest siedzenie w domu i czekanie. Chciałam zająć się zakupami dla bobasa, ale już mi te chęci przeszły. Zaczęło mnie wkurzać szukanie wózków, śpioszków i innych rzeczy więc to porzuciłam i jak tak dalej pójdzie to nasz bobas będzie chodził goły. Podziwiam wszystkie kobiety, które odczuwają radość z bycia w ciąży. Serio. Chciałabym się dowiedzieć jak to się robi. Może do tego trzeba być stworzonym, a ja nie jestem? Złoszczę się na to jak się czuję, a potem złoszczę się na siebie, że się złoszczę, bo przecież nie można się złościć na bycie w ciąży. A czuję się podle, podobno jak większość ciężarnych, tylko może za miękka jestem i ciąża jest nie dla mnie? I co w takiej sytuacji z naszymi dwoma zamrożonymi zarodkami? Przecież nie oddam...
Myślę, że trochę Cie rozumiem.. Aktywna kobieta zamknięta w 4 ścianach.. Spróbuj jakoś szukać pozytywów.. Połowa za Tobą itp.. Ja cały czas za Was trzymam kciuki :-*
Jakbym czytała o sobie. Marzę o tym żeby zażyć leki antydepresyjne bo się mecze niesamowicie. Jak siedzę sama w domu to mam 500 wizji na moje choroby oraz ciążowe objawy... jak zajmę się czymś na chwile to nic mi nie dolega. Wkręcam sobie takie rzeczy ze zdrowy człowiek by tego nie ogarnął... modle sie by dotrzeć do terminu porodu i nie zwariować...
Ostatnio był poruszany ten temat w telewizji, moja rada by poszukać jakiegoś terapeuty bo depresja w ciąży się pojawia tylko nikt o tym nie mówi także życzę dużo siły i lepszego jutra
Ja jestem w drugiej ciąży i doskonale Cię rozumiem. To napewno moja ostatnia ciąża. Czuję się źle. Psychicznie dół i migreny odbierające radość życia. Do tego dochodzą wyrzuty sumienia że mało czasu spędzam z synkiem. On ma dopiero 4,5 roczku i bardzo potrzebuje mamy. Dziś przez moją migrenę cały dzień siedział przed telewizorem. Płakałam już potem z bezsilności. Pod wieczór udało nam się pobawić żołnierzykami a teraz siedzę w pracy do 7:00 rano. Także rozumiem. U mnie to dopiero 14tc
Kochana, rozni nas tylko to ze ja ze strachu przez stawiajaca sie macice i wizje pobytu w szpitalu cala wyprawke juz mam...
A tak to wszystko identycznie. Ciesza mnie ruchy dziecka ale to tyle. Chce miec zdrowego syna ale nie chce nyc w ciazy. Mam dosc siedzenia w 4 scianach, sama... marze o proszkach bo od paru tygodni moja glowa szaleje... do konca maja odliczam jak wiezien do konca wyroku
Kochana, nie miej do siebie pretensji, dużo przeszłaś. Tyle stresu i tego ciągłego czekania. Trzeba dać sobie czas i może to głupie ale zaraz będzie wiosna, słońce może będzie lepiej.
Ehh właśnie kilka dni temu zrobiłam podobny wpis. Dopóki pracowałam to czasami włączał mi się lęk przed porodem (bezsenność i płacz) ale jak zaczęłam zostawać w domu to mój nastrój bardzo się pogorszył. Tak jak pisała Domiszka radość sprawiają mi ruchy dziecka ale nic poza tym. Wyprawkę robię, bo trzeba. Nie mam maślanych oczu na widok "słodziutkich bodziaczków". Podobno są leki które można brać w czasie ciąży i karmienia piersią. Na pewno warto wspomóc się też terapeutą, bo mam wrażenie, że im dalej w las tym gorzej :/
Byłam u miejscowego lekarza sprawdzić przepływy, bo moja dr nie potrzebuje ich sprawdzać tak często, a mnie nerw ponosi bo nie wiem co się dzieje. I tak, w jednej tętnicy jest ok, a drugiej nieprawidłowy, ale łożysko wygląda dobrze i bobas rośnie i ma już 800g, a to najważniejsze.
Umówiłam się do terapeuty i jak zwykle w takiej sytuacji nie wiem, co mam tej kobiecinie powiedzieć i co ja w ogóle od niej chcę.
Mąż ma znajomego, którego żona też jest w ciąży. W rozmowie z moim Mężem tak lekko powiedział, że w sumie to szkoda, że ciąża pojedyncza, bo jakby mieli bliźniaczą to już dzieci byłyby "z głowy" i że "trzeba było zrobić sobie in vitro i od razu celować w bliźniaki"... Od 5 rano spać nie mogę i za tę głupotę krzyczę na niego w środku w EwceKonewce. W weekend mamy się z nimi zobaczyć. Nie wiem jak i czy dam radę.
Ludzie rzadko kiedy myślą...Ja usłyszałam będąc w 6miesiacu od szwagierki,że "wyprawki to by nie szykowała na Twoim miejscu,bo moja koleżanka straciła ciążę w 8miesiacu"...do dziś odliczam dzięki niej każdy dzień i o każdy dzień się boję :(staraj się odepchnąć od siebie te słowa :) pokaż im,ze jesteś ponad tym!
Zaczęliśmy 29 tydzień. Maluch ma 1200g, wszystko wygląda w porządku. Zaczęliśmy też szkołę rodzenia i wybieramy się na warsztaty z pierwszej pomocy bobasowej. Mąż zaczął oglądać powozy i znalazł Emmaljunga, ale mi on tak średnio się podoba, chociaż jest dosyć lekki. Rozmowy w tym temacie trwają. Zdecydowaliśmy się też na bank komórek macierzystych, muszę teraz tylko do nich zadzwonić i umówić się na spotkanie. Zrobiliśmy też to do list i nawet okazuje się, że po remoncie pokoju dla Synka będziemy mieli z jeden weekend wolny w maju żeby gdzieś wyjechać na bardzo krótki babymoon.
My zdecydowaliśmy się bankować krew w novum. Wybraliśmy pakiet multi regeneracja, tylko dogadaliśmy się z nimi, że zamiast dwóch próbników po 0,5ml zrobią nam cztery jeśli wystarczy krwi :)
NFZ ma w d... ustawę mówiącą o tym, że kobietę w ciąży należy przyjąć do lekarza w ciągu 7 dni. Mam czekać na hematologa do końca kwietnia, to podobno jest ten przyspieszony termin...
Wiem, że jesteś zirytowana, ale ten system działa tak, że dostajesz etykietkę "pilna" i stajesz w nowej kolejce dla pilnych. Takich niestety też mogą przyjąć ograniczoną liczbę, stąd te terminy. Też to przerabiałam.
Pierwszy nocny pobyt na izbie przyjęć zaliczony. Bobas całe popołudnie brykał praktycznie bez przerwy, do tego bolał mnie brzuch. Niby nic takiego, ale położna w szkole rodzenia mówiła, że taka nadmierna aktywność to nic dobrego i powinna zostać sprawdzona i że trzeba do szpitala. Także mamy za sobą pierwsze ktg i odwiedziliśmy izbę przyjęć w szpitalu, w którym chcemy rodzić i jest naprawdę ładnie i bardzo sprawnie wszystko szło. Oczywiście wszystko z maluchem dobrze, tylko rodzice panikarze, ale jak mawia pewien lekarz, lepiej jechać 10 razy niepotrzebnie niż raz odpuścić i coś przegapić.
33tc, przygotowujemy się powoli na nowego członka rodziny. Pokój, który służył nam za biuro zostało opróżniony i przemalowany, zakupiliśmy wózek, zamówiliśmy łóżeczko, mamy większość ubranek (to chyba był największy problem, bo nic mi się nie podoba i wszystko jest zbyt dziecinne ), część mojej torby szpitalnej i zarezerwowane kilka rzeczy od rodziny. Zostały do kupienia pomniejsze rzeczy w stylu kosmetyki, monitor oddechu i niania. Nie mogę się już doczekać naszego synka!
W tym tygodniu będziemy mierzyć i ważyć naszego malucha. Mam nadzieję, że wszystko jest z nim w porządku, bo przez ostatni miesiąc przytyłam tylko kilogram...
Treści zawarte w serwisie OvuFriend mają charakter informacyjno - edukacyjny, nie stanowią porady lekarskiej, nie są diagnozą lekarską i nie mogą zastępować zasięgania konsultacji medycznych oraz poddawania się badaniom bądź terapii, stosownie do stanu zdrowia i potrzeb kobiety.
Korzystając z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. W każdej chwili możesz swobodnie zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich zapisywaniu.
Dowiedz się więcej.