Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 23 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Dogoniłam czas
Dodaj do ulubionych
‹‹ 10 11 12 13 14

31 stycznia 2019, 17:31

101015.

przede wszystkim oddychaj Ty i spokojnie. tak. wiem latwo mowic, ale przechodzialm przez to. oto co robie.

gdy wstaniemy i Ola juz sie obudzi, biore ja do jej pokoju na przewijak. tam ubieram. poniewaz nie da sobie zakroplic/wyczyscic nosa na lezaca (wije sie , jakbym ja zabic chciala, a jest tak silna , ze dwie osoby nie daja rady przytrzymac).. znalazlam inny sposob.

siadmy na podlodze i tam biore ja w pozycji siedzacej miedzy swoje nogi. jedna reka przytrzymuje broniace nosek raczki i przytrzymuje buzie w jedna strone, a dryga psikam duuuzo wody morskiej. czy katar mokry, rzadki, gesty.. nie ma znaczenia. duzo. to oczyszcza. i potem stosujemy katarek (podlaczany odciagacz do odkurzacza). a potem inhalacje. ja 3-4 razy na dobe inhaluje ja polowa ampulki nebu-dose (zielone przy katrzarze tylko, niebieskie nebu-dose gdy jest kaszel, bo wspomaga odksztuszanie). u nas tez nie lubila inhalacji, ale ja biore ja na wyprostowane moje nogi (nadal na podlodze) i udajemy patataj z podskokami (konika), prrrrrrrrrrr (gdy konik staje pochylam sie do przodu), spiewam ulubione piosenki, ale koniecznie poruszam Ola w rytmie. podobac jej sie zaczelo i to przyglusza tez dzwiek inhalatora. ogolnie robie z nia cwiczenia z zajec muzycznych. trzymajac maske druga reka. naprawde zaczela to lubic. a wieczorem przed snem pod koniec inhalacji zaczynam spiewac cicho.. kolysanki zeby ja tez wyciszyc :)

ciag dalszy nastapi. Ola wola

Edit.

czyszczenie nosa tak czestko, jak czesto slysze, ze sie zatyka.
inhalacje na poczatku choroby nawet 5x dziennie (2x z soli fizjo, 3x z nebu dose)
nawilzacz w sypialnie z olejkiem eukaliptusowym (bakteriobojczy)
przy cieknacej wodzie z nosa masc majerankowa max 2 na dobe, bo moze podrazniac skore pod noskiem, ale pomaga
plastry aromactive cala dobe na poczatku choroby. pod koniec tylko na noc.
pozycja do spania z glowka wyzej. (nasza dostawka miala taka opcje, teraz mala spi ze mna i robie jej taka gladko spadzista poduszke, zeby gil splywal a nie w nosie siedzial)


u nas to sie sprawdza poki co.oczywiscie przy goraczce ibuprofen/paracetamol.

lekarz na katar zalecil nam Nasivin. osobiscie niw widze,zeby pomagalo. nebu dose lepsze :)


aaaa i jeszcze jedno. 101015: na pewno nie robisz nic zle. kazda akcja oczyszczania noska jest na plus. najgorzej, to nic nie robic, bo dziecku nie pasuje. sa sytuacje, kiedy musimy... i tyle... trzymajcie sie. zycze Wam zdrowka. Maly pewnie zachorowal, bo nadal oslabiony i nie mial pewnie jak sie bronic pred infekcja. pierwsze chorowanie jest najgorsze. mnie sie rece trzesly, gdy musialam kroplic nosek.... to jest duzy stres, ale jak we wszystkim. mozna nabrac wprawy.

Wiadomość wyedytowana przez autora 31 stycznia 2019, 17:53

1 lutego 2019, 11:47

Lentilko.

Nie wyobrażam sobie zakleic jedynych otworów gdzie powietrze może wejść. Strumień pary nakierowany jest na nos i usta. Czyli dziecko wdycha wraz z powietrzem to co musi. A wydychajac para wychodzi właśnie też przez otwory. Zaklejajac oddychaloby tym co wdycha i wydycha. Czyli głównie ta para. Przy 5 min min jakie trwa inhalacja mogloby dojść moim zdaniem.do niedotlenienia lekkiego. Spróbuj na sobie. Ale gdyby otwory były zbędne, to producent na pewno by ich nie robił. ;)

Wiadomość wyedytowana przez autora 1 lutego 2019, 11:49

5 lutego 2019, 17:28

Jest werdykt.

Niby wyniki w normach. Ale okazało się że insulinoodpornosc. Wskaźnik insuliny do glukozy 2.69.... insulinoodpornosc niby od 2.0 się zaczyna
A zdrowy człowiek ma ten wskaźnik na poziomie ok 1.....


Narazie bez żadnej farmakologii. Narazie dieta. Strat jutro

11 lutego 2019, 14:55

nie pisze, bo nie mam weny.
podczytuje Wasze pamietniki, ale jakos tak czuje sie niejako, zeby napisac co u nas.

ale zebrac sie troche trzeba.

Ola rozija sie pieknie, siada sama, satbilnie, pelza, przyjmuje pozycje do raczkowania na kleczkach, ale nie raczkuje jeszcze. cwiczy glos, ida powoli gorne jedynki. nasal sa pod dziaslem, ale widac napuchniete poduszki. na chwile obecna nie ma objawow, choc marudna byla w weekend i kiepsko spala za dnia (drzemki lacznie 40 min pt, sb, nd a na nocne spanie chodzila nawet o 22....)wiec ja jak na rzesach.

smieszna dziewczynka z niej. bardzo duzo sie smieje, mozna sobie z nia pogaworzyc spokojnie. ona odpowiada jakby opowiadala i sie smieje. przy usypianiu dostaje glupawek. potrafi sie smiac z tego, ze wypadl jej smoczek z buzi... no takze wesolo u nas. choc bardzo wyczerpujaca. szlag mnie trafia gdy spedzam 1.5 h zeby polozyc ja na drzemke, ktora trwa 20 min.......

uwielbia muzyke. potrafi bujac sie na boki na brzuszku i na siedzaco w rytm muzyki. do odkurzacza tez "tanczy". gdy jestem pod prysznicem tez "tanczy". zaczynam jej wtedy jeszcze spiewac nasze szlagiery i jest impreza!


uwielbia pelzac za mna. zostawiam ja w pokoju (na podgladzie kamerki) ona potrafi przepelzac do swojego pokoju, bo tam duzo zabawek. albo do mnie do kuchni, bo cos sie dzieje. potrafi przypelzac na wolanie. szczegolnie gdy jest glodna i krzycze do niej z kuchni: "chodz na sniadanko, mniam mniam". pol minuty i jest przy mnie. na picie wody tez przychodzi. potrafi juz wypic calkiem sporo, nie tylko 2 lyki do posilku. takze, te kupy tez sa bardzej "pulchne" nie zbite.

jest ok.
a co u mnie. od tygodnia na diecie pod katem insulinoodpornosci. narazie bez wykluczenia nabialu czy glutenu, bo naukowych badan nie ma ze to wspomaga. poki co -2kg. jak na jeden tydzien dobry wynik, choc wiadomo, ze najpierw schodzi woda. dobrze, ze nie wiecej niz 2 kg, bo to jest na pograniczu zdrowego zrzucania kg. dorzucilam sobie jeszcze trenig cardio spalajacy tluszcz, skoro fizjo pozwolila i jest moc. zaczelam sie super czuc.

troszke moja diete zaburzyly odwiedzny dwudniowe tesciow.... no nie dalo sie nie zjesc tego sernika.......

a dziadkowie po raz kolejny pokazali, ze niby wszystko super, ale to typowi dziadkowie "z fejsbuka".
przyklad 1: mowimy do nich, ze jeszcze moze miesiac i przyjechaliby na 2-3 dni i zostana z Ola na jakies 3 godzinki, to poszlibysmy do teatru, bo strszanie steknilismy sie za tym. a w odpowiedzi slyszymy opowiadanie na czym byli ostatnio i ze maja bilety na nastepny. no zajebiscie. kij Wam w oko.

przyklad 2: tesciowa bawi sie rano z Ola, przychodza do duzego pokoju i tesciowa siada na kanapie. tesc do niej mowi:"no pobaw sie z wnuczka". odpowiedz"no przeciez sie juz bawilam". no to super, ze sa jakies normy czasowe, bo nie wiedzialam.

i takich sytuacji jest multum.


no, a ja obsluzylam 2 oboady, kolacje, sniadanie i nawet nie uslyszalam, ze bylo smaczne. takze mam wkurwa na maxa.

dobrze, ze Ola jest taka cukierkowa, bo przynajmniej to dziecko swoja radoscia pokazuje mi jakakolwiek wdziecznosc za to, ze w ogole jestem.

12 lutego 2019, 10:38

Sugar.

Dieta nie jest restrykcyjna.3l wody dziennie, odstęp między posiłkami 5h. Chyba ze pójdę spać o 2 w nocy to mogę 4ty posiłek. Węglowodany do dwóch pierwszych posiłków. Nabiał nie wykluczony. 2 porcje owoców dziennie po 1 i 2 posiłku. Orzechy jesli mam miec opóźnienie w godzinie posilku. Tabela dozwolonych niedozwolonych produktów i komponuje codziennie. Za jakiś czas będzie kontrola wynikow. A w miedzyczasie wejdę na dietę redukcyjną, bo u dietetyka nie wyladowalam z problemem insulinoodpornosci tylko z nadwagą. Więc jedno leczymy, drugie eliminujemy

Wiadomość wyedytowana przez autora 12 lutego 2019, 10:39

13 lutego 2019, 11:04

5h wydaje się dużo, ale nie jest tak źle. W końcu 3 posilki
Jadłam tak kiedyś i żyłam;) później zmieniło mi się na mało A często...
Najgorzej jest 2h po śniadaniu. Już bym jadła zupę... A tu nic. Od.obiadu do kolacji jakoś dużo łatwiej. Duzo wody piję. Wczoraj 3.5 litra. Pozwala pokonać głód :)

A co do menu. Agusia napiszę mniej więcej. Ale bez podania wagi ile czego. Ja odmierzam porcję węglu, warzyw i białka. W końcu chodzi o zwalczanie choroby. Nie chce podawać Dokladnie proporcji, bo njanormalniej może komuś zaszkodzić. Jest zaskakująco dużo białka, co mnie cieszy.

Na śniadanie jadam np. Pieczona pierś z indyka (sama robię wędliny na chleb), na chlebie żytni na zakwasie z musztarda zamiast masła i pomidorem,cebula czerwona i avocado.na deser gruszka.
Na obiad jem to co Ola, żeby 2x nie gotować. Zresztą śniadanie ma takie samo też tylko nie w formie kanapki, a poukładane na talerzyku. I Ola zamiast indyka dostała biały twaróg. Dziś mam królika z chrzanem z kaszą gryczaną i brokułami plus fasolka szparagowa. Warzywa na parze. Niesolone
Już dawno jem tak warzywa i mi bardzo smakują. Na deser jabłko.
Na kolację dziś zrobię sobie wędzona makrela z papryką, pomidorem i cebula.

Jeśli ćwiczę danego dnia. To po treningu garść orzechów.

Jest prosto i smacznie. Mało soli.malo cukru. Ale przyprawami można podkręcić smaki.

I ot tak sobie żyjemy:)

Wiadomość wyedytowana przez autora 13 lutego 2019, 11:11

13 lutego 2019, 11:59

101015

Ten przepis jest pyszny
http://justmydelicious.com/2013/07/szynka-z-indyka-pieczona.html

Ale też marnuje w ulubionych przyprawach przez noc i piekę w rękawie:)

14 lutego 2019, 08:15

no nie do konca tak jest Lentilko.

jem 3 posilki. owoc jest czescia jednego z dwoch pierwszych dan, ale wazne aby na koniec.

co do insulinoodpornosci. u mnie dlugie przerwy maja nie wplywac na skoki cukru tak znaczaco, moja krzywa byla bardzo ladna i cukier swietnie spadal. a wydluzone przerwy miedzy posilkami maja sluzyc zbijaniu insuliny, ktora dla odmiany opornie na krzywej spadala. kazdy posilek pomiedzy glownymi/przekaska/lub nawet woda z cytryna pobudzaja trzustke i watrobe, dlatego nie moge jesc pomiedzy, aby pozwolic insulinie opadac. tzn moge tylko wode pic.

tak troche laickim jezykiem, ale tak zrozumialam dietetyka. zreszta jak napisalam wczesniej, ta dieta jest indywidualna, to co mnie pomaga innemu moze zaszkodzic, dlatego nie chcialam pisac dokaldniej tez wyliczen gramowych posilkow.

waga ruszyla pieknie. minal tydzien i 2 dni od wizyty. wynik -3kg. jeszcze 19 i bedzie zajebiscie :D co wdlug mojej dietetyk jest celem, bo taka wage miala nie w liceum, a jeszcze 5 lat temu po naszej wspolpracy ;)

18 lutego 2019, 17:01

jestem zachwycona jak Ola sie rozwija. owszem, nie raczkuje jeszcze. ale potrafi sie normalnie scigac pelzajac. jest bardzo szybka.

gdzies czytalam, ze niektore dzieci nie raczkuja, tylko pelzaja i wstaja... no zobaczymy co z nami.

spolecznie Ola jest ciekawa swiata. zmienilysmy grupe na gordonkach na starsza, zeby bylo bardziej rozwojowo dla Oli. widze, ze starsze dzieci o wiele bardziej jej sie podobaja niz 4ro miesieczne brzdace :) w ogole sie na mnie nie oglada, idzie na srodek sali, obserwuje dzieci, zaczyna wchodzic z nimi w interakcje, smieje sie do nich. jestem szczesliwa, bo moze to dobry znak na zlobek. tak bylo w piatek:
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/f404af2a61f1.jpg

nawet sie na matke nie obejrzala :)

a mnie trapi cos innego.
higiena jamy ustnej. wychadza zabki. ilosc karmien w nocy niezmienna. malo i co 3h. wiecej nie wypije. a nawet jak na spiocha wypije wiecej, to i tak max 4 h przespi, a potem domaga sie stekaniem przez sen butelki.

dziewczyny.. kiedy/jak / czym myc zabki takiego malucha. kiedy zaczac?

21 lutego 2019, 14:45

:)
dzien dobry Kochane!

dzis u nas pogoda szro bura i pada drobny deszcz. a ja mam jakiegos niesamowitego powera! chyba insulina przestala mnie przymulac. serio tak mysle :D wyszlysmy dzis jak zwykle na dwa spacery, tylko krotsze ciut niz w ladna pogode (no bo psu nie idzie wytlumaczyc, ze pada deszcz... masakra). i jestem i tak mega zadowolona. powietrze w parku sie oczyscilo, fajnie sie oddychalo, bylo rzesko, ale inezbyt zimno i nie wietrznie jak wczoraj. jakos tak poczulam taki wiosenny deszczeyk :D

zaczelysmy higiene jamy ustnej :) balam sie tego przerazliwie. sama od dziecka mam problemy z zebami i sama mysl, ze Olka moglaby je po mnie odziedziczy przyprawia mnie o drgawki strachu. no ale trzeba wziac byka za rogi. balam sie jak to bedzie. a leci 2 dzien i jakos jakos. wieczorami pije mleko i po mleku idziemy do lazienki, sadzam ja w fotelik (kupilismy drugi do karmienia, tym razem Antilop z Ikei, bo chodzilo o to by bylo tanio i uzytecznie. sluzy nam w kuchni gdy jej sie nudzi - wsadzam ja do niego i daje zabawki lub wlasnie w lazience. jest leciutki, dlatego mozna go latwo przenosic).. no wlasnie wsadzam ja w ten fotelik i najpierw sama zaczynam myc zeby, a potem sylikonowa nakladka "myje dwa zeby Oli i masuje reszte dziasel. narazie bez pasty i prawdziwej szczeteczki, bo czeam na wyplate, zeby zrobic duze zamowienie w aptece gemini jak co miesiac (mleko tam kupuje). rano do tego dochodzi higiena buzi, smarowanie kremikiem i czesanie wloskow. O dziwo Ola to mycie zebow narazie akceptuje. pewnie jak beda szly inne i dziasla beda bolec, to sobie nie da nic zrobic, no ale probujemy. a wyglada to tak :D (sroki, Ola rozczochrana tutaj :D)



Ola nuczyla sie meeega glosno piszczec (nigdy wczensiej nie piszczala).. i dwa razy gdy wyszlam z domu na korytarz do wozka z przerazeniem krzyczala "mamamamamama". whaaaaaaat? juz? potem probowalam zeby powtorzyla, ale tylko bezglosnie rusza buzia :D ale w obliczu strachu, ze mama ucieka jednak cos tam umie chyba :D nie zlaiczam tego poki co do listy osiagniec :D wyrodna matka ze mnie, ale czekam na prawdziwe "mama" dwusylabowe, a nie jakis ciag wyrzuconych glosek :D

a ja bylam na kontroli u dietetyka.
jest super. czylam sie jak uczennica w szkole, co zarobila celujacy. pomiary wykazaly 3kg ubytku, i po 3 cm mniej w talii, brzuchu i biodrach. poki co kontynuujemy obecna diete, uderzeniowa moze wlaczymy za kolejne dwa tygodnie. nie moge zbyt szybko chudnac tez, zeby skora nie zwisala. a na brzuchu jest jej duzo. ale nie narzekam. obecna dieta jest super. to nasza wczorajsza kolacja. (slata rzymska, avocado, ogore, kapary, cebula czerwona, kielki pora, szparagi parowane, jajka w koszulce z sosem: musztarda, sok z cytryny, sol, oliwa).
moze nie wyglada mega apetycznie, bo wszystko zielone, ale to byl orgazm podniebienia :)
[
i male motto dla odchudzajacych sie, zdjecie z poczekalni u mojej Pani dietetyk. na mnie dziala, bo mowienie, ze od czekolady sie tyje nie przekonuje mnie :)


milego dnia!


Wiadomość wyedytowana przez autora 2 maja 2019, 12:50

2 marca 2019, 11:47

u mnie 3ci dzien cyklu.

a u Oli dzis wielki dzien!!! zreobila dzis pierwszy kroczek!!!!!!!!!!!!!! aaaaaaaaaaaaaaaaa :) w sensie raczkujacy. zobaczymy, czy mapa w umysle odblokowana i czy bedzie ich wiecej. ale akurat super, bo oboje z mzem sie z nia bawilismy jak to zrobila. nasza reakcja. spojrzenie na siebie na wzajem z niedowierzaniem :) a ona nawet nie zauwazyla , ze cos nowego zrobila :)

wczoraj byl dzien gadulenia. maaaatko ile ona gaworzy. przed kazda drzemka opowiada chyba ze 30 min. potrafi sie sama do sioebie smiac, jakby z tego co powiedziala. urocze :)

a my ostatnio socjalizujemy sie dalej. w czwartek wizyta mojej kolezanki z pracy z jej maluchem. Ola namietnie chciala dawac mu buziaki (tzn to wyglada jak buziaki,a w rzeczywistosci otwiera szeroko buzie i slini druga osobe smiejac sie :) ) ale i tak urocze. oto fota:



a piatek dzien gordonek. szkoda, ze nie moge wklejac tu filmow. Ola potrafi podrygiwac w rytm, nie tylko sie bujac. Lentilka miala szanse widziec na IG :)
[\

i oczywiscie przymiarka do buziakow z kolezanka tym razem :)


ps. zabawa w chustach, to Oli ulubiona :)


co do diety.
sniadania mamy monotonne, ale moje dziecko je glownie pomidory, a ze nie sezon, to kupuje te z gornej polki. oczywiscie bez skorki, do tego bulka z posmarowanym bieluchem i olejem lnianym, jajko na twardo i avocado. to taki nasz staly zestaw.

pozniej owoce w poludnie, potem parowane warzywa, a na koniec zupy. jej ulubiona to krupnik lub rosol z duza iloscia wkrojonych warzyw/makaronu i mieska.

no i kontynuujemy przygode z myciem zebow. roznie to wychodzi. Ola glownie zabiera szczoteczke i nia namietnie sama bawi w buzi. no coz.

Wiadomość wyedytowana przez autora 2 maja 2019, 12:50

5 marca 2019, 09:02

u nas pogoda iscie wiosenna.

drzewa puszczaja paczki, slonce grzeje dupcie, tylko wczoraj cos wietrznie bylo.

nie moge doczekac sie okresu letniego, chcialabym moc popiknikowac troche z Olcia.

zobaczymy czy sie uda.

my wlasnie lecimy zaraz na pierwszy spacerek.

a to fota z wczoraj :)

pozdrawiamy Was :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 2 maja 2019, 12:51

8 marca 2019, 11:00

U nas spektakularny sukces!!!!

Ola przespala całą noc w swoim łóżeczku. Usypialam od razu w łóżeczku. Nie przynosiłam od nas z sypialni, nie nosiłam, nie tulilam. Standardowo glaskalam po główce, mizialam po raczce. A ona się turlala, zmieniała strony o 180 stopni, siadala. Czyli wszystko to co robiła na naszym łóżku. No właśnie. Bo to jest powód wysiedlenia. Nie dawalam rady upilnowac jej na naszym łóżku. Wszedzie pelza. Nawet z łóżka. Wszędzie psa chce gonić. Zaczęło być niebezpiecznie.tak więc oto Ola w swoim łożu:)



Ma za sobą też już drzemkę wczoraj i dzisiaj w swoim pokoju. Chyba coś z tego będzie.!!! W sensie na stałe:)

Wiadomość wyedytowana przez autora 2 maja 2019, 12:51

10 marca 2019, 14:07

Ola uwielbia swoje łóżeczko. Bez problemu drzemki i nocne spanie. Czasem Turla się i odbija od warkocza. Widać, że ma frajdę. Jak ja sie ciesze!!!! Jeszcze tydz będę z nią spala w jej pokoju na rozkładanej pufie I potem spróbuje wrócić do sypialni.

Wstawiłam na olx ubranka 62/68.... ludzie to chyba za darmo chcą wszystko. Np 5 szt pajacow za 10zl całość... A oni negocjować chcą... masakra

Sprzedalismy fotelik samochodowy... przez tydz jestm uziemiona, bo nowego jeszcze nie ma. Wystawilam naszego Cybexa za 390 zeta. Byłam przekonana, że zanim sprzedam to powisi ogłoszenie, a my zdążymy kupić nowy. A tu niespodzianka. W 3h zszedl

Wiadomość wyedytowana przez autora 10 marca 2019, 14:08

10 marca 2019, 15:57

A może tu znajdzie się jakaś zainteresowana mama... ubranka są naprawdę ledwo noszone (czasem max2 razy). Rozmiary 62 I 68 głównie. Za grosze... kilka rzeczy 74.
Zachęcam do przejrzenia reszty ogłoszeń.ubranka są wyprane, ale nieprasowane. Na żywo wyglądają ciekawiej.

https://www.olx.pl/oferta/next-baby-sukienka-sukieneczka-68-CID88-IDyYT7Y.html

11 marca 2019, 10:13

Od wczoraj wieczora U nas gil po pas. Dosłownie. Muszę uważać żeby z nosa do ust nie cieklo.... wczoraj wieczorem usnęła na noc dopiero po komplecie leków na ból zębów. Czyli ida gorne jedynki. Masakra. W czwartek miałyśmy iść na bilans 9 miesięcznika i szczepienia.

Wiadomość wyedytowana przez autora 11 marca 2019, 10:14

11 marca 2019, 14:00

Mysza, polecam się;)

A co do zębów. Wczoraj podałam ibum (Bo raz przeciwbólowe, dwa że zwalcza infekcje), niewiele dało, więc w ruch poszła Camilia i dentinox N. Dopiero po tych dwóch w 5 min zasnela. Dzięki temu też pewność, że to od zębów.

Zobaczymy co będzie dalej. Udało mi się przesunąć szczepienie tylko o tydzień. Ktoś odwołał :) inaczej znowu miesiąc w plecy

12 marca 2019, 16:55

Dramat. Kaszel od upływającego gila pozwala na Max 10 min drzemki. Noc była ciężka. Ale nie wiem co będzie dziś. Katar z przodu lepiej. Ale ten spływający po gardle to dramat. Położyłam już książki pod łóżeczko. Tęsknię za dostawka do łóżka, która miala funkcję pochylna.... No Ale już za mała i sprzedana.

Znacie jakieś sposoby na gila splywajacego po gardle? Inhalacje robię oczywiście z niebieskiego nebu-dose odksztusnego

usnela. po 1,5 h. meczy sie co jakis czas. ale jest juz padnieta.

a ja tym razem zarazilam sie od niej. boli mnie gardlo i zaczyna sie katar.

musimy to jakos przezyc.


aaaa. udalo mi sie zajrzec do paszczy. dwie jedynki napuchniete tak, ze szkoda gadac. wydaje mi sie, ze zeszly w dol, bo sa juz prawie na linii dziasel... ciekawe ile ja jeszcze bedzie meczyc. dobrze, ze dzieci tego nie pamietaja.

Wiadomość wyedytowana przez autora 12 marca 2019, 20:52

19 marca 2019, 16:47

Trochę mnie nie było. Przez chorobę i moja i Oli. Dziękuję Dziewczyny za rady. Z tym kaszlem to była masakra. W niedzielę bez poprawy. W sensie takim, że dziecko na drzemki nie może się spokojnie kłaść, bo męczy ja splywajacy katar. Odciaganie nawet odkurzaczem przez sen nic nie dawało. Gdy się kladla, z przodu nic nie było. Wszystko szło na tyl. Dlatego 7mego dnia postanowiłam dac Nasivin. I ku mojemu zdziwieniu zadziałał prawie od razu. Od pierwszej drzemki, przez całe noce zero kaszlu. Owszem jak się obudzi, to jeszcze ta flegma schodzi trochę. Ale z choroby zostalo jakieś 10 procent. Przesunelam więc szczepienia na 28.03. Niech dziecko się trochę zregeneruje. Ale jak Tylko na pierwszej drzemce kaszel nie męczył, to Ola spala 3h... tak była wykończona brakiem normalnego snu.

Jedynki gorne są ok milimetra nad linią brzegu, więc poszły sporo w dół.


Ja przez chorobę piłam fervexy, jadłam też częściej niż powinnam i nie zawsze to co powinnam. Więc chwilowy zastój w chudnieciu. Ale spoko. To długoterminowy cel. Jutro mam.kontrole u dietetyczki, więc będę musiała się wyspowiadac. Spoko.

Wczoraj pierwszy raz po porodzie poszłam biegać. Dziś powtórka, więc Dokladnie sprawdzę dystans, wczoraj byłam bez telefonu. Ale zrobiłam jakieś 3km w 16 min. Więc tragedii nie ma. Nie lapalam zadyszki, przeplatalam trochę marszu. Na twarzy po byłam czerwona jak burak i stanik mokry od potu. Więc wycisk był mimo, że krótki.

Także powoli wracam do żywych po ciężkich, zagilanych dwóch tygodniach.

Ola pięknie już raczkuje, ale jak Tylko się spieszy to pozycja Pelzajaca i popierdziela jak mały samochodzik. Wstaje często i wszedzie na kolanka. Gdy ja się postawi na wyprostowany nogi to zaczyna trzymac pozycję, ale nie robimy tego często. Chce aby sama wykazała gotowość.

Pozdrawiamy !

Wiadomość wyedytowana przez autora 19 marca 2019, 16:52

19 marca 2019, 19:27

A te chwile uwielbiam

Wiadomość wyedytowana przez autora 2 maja 2019, 12:51

‹‹ 10 11 12 13 14