jakos tak powolutku.
wczoraj poczynilam ostatnie zamowienia prezentow Swiatecznych. mysle, ze przyjada do konca tygodnia, zatem pakowanie w przyszlym tygodniu jakos nie moge doczekac sie tych Swiat. nasze peirwsze w trojke
postepy Oli. motoryczne mniej wiecej takie same, tylko siadanie lepiej idzie z pomoca i bardzo szybko zmienia kierunki na brzuszku. o 90 stopni przekreca sie jednym ruchem... serio. wyglada przesniesznie jak sie tak kreci w kierunku psa, ktory zmienia pozycje
dieta: powoli. bez fajerwerkow. coraz wiecej kawalkow jedzneia w kupie i to coraz bardziej rozdrobnione. tez zaczynaja ciemniec, wiec uklad pokarmowy zaczyna chyba powoli ruszac. ulubione warzywa: cukinia i fasolka szparagowa. czasem marchewka. ulubione owoce: banan, miekka gruszka, kaki, mango. mangoooo to wymiotlo system wrecz. balam sie, zeby nie bylo rozwolnienia tyle zjadla
a sukces wielki. pije wode. dzis wypila ze 30 ml. nauka zajela jej jakies dwa dni. a tak naprawde pomoglo tylko to, ze ja zaczelam pic z jej kubka i ona chcac mnie nasladowac zaczela lykac wode. juz sie nie krzywi. zaczyna sie tez bawic woda. w sensie nie tylko polykac, ale tez wypluwac. nie wiem dlaczego, ale lubi jak cieknie jej po brodzie gdyby to byl upal, to rozumiem... no ale kurde tak czesto zima przebierac ciuchy to przesada
a za nami ciezkie dni i noce. nie wiem czy zaczynaja sie zabki, ale w nocy potrafi co 20 min wybudzac sie z krzykiem zanoszacym sie na placz. musze szybko wsadzic smoczek, wlaczyc szumisia i spi dalej. ale akcje mnie az przerazaja. wrzask straszny. kiedys sporadycznie jej sie zdarzalo takie cos, ale tlumaczylam to zlym snem. oznak bolu brzuszku nie ma... wiec nie wiem co to moze byc. albo jakis skok albo zabki
A my dalej rozszerzamy dietę. Dzis na sniadanie omlet ze szpinakiem i cebulka smazony na wodzie plus pomidorek. A na obiad pierwszy raz poledwica z dorsza z brokulami. Rybę zjadla, ale juz wiem, ze miesko (piers z indyka uparowana i zmiksowana z awokado lub piers z kurczaka) o wiele bardziej jej smakuja. Miesozerca nam rosnie
A to nasze śniadanko
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/1cda7649d33b.jpg
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 grudnia 2018, 15:58
a ja z pytaniem. dziewczyny.
co wiecie na temat zmiany szczepionki w trakcie. chodzi o zmiane pneumokokow z synflorixu nna prevenar..... jedna pielegniarka powiedziala, ze nie mozna, ze trzeba kontynuowac ta co sie ma. mojemu mezowi mowia co innego....
nie wiem co robic..
Anemic, wielgachne dzieki
tez bylysmy dzis na wizycie szczepiennej. udalo sie dostac infanrix hexe, wiec 6w1 z 1.5 miesiecznym opoznieniem dostala.
JEsli chodzi o pneumokoki. to tak jak pisalyscie. nie powinno sie zmieniac szczepionki. Okazuje sie, ze synflorix jest dostepny tylko i wylacznie w placowkach nfz. jesli maja braki, to sanepid udostepnia zapasy. a ogolnie na rynku szczepionka jest nie do otrzymania. przynajmniej w Wawie...
ale ok. na nfz mamy wizyte 2 stycznia. takze wtedy z opoznieniem ponad 2 miesiace zaszczepimy pneumokoki.
z dobrych wiesci, Ola rozwija sie ladnie. wazy 8260. takze sie zatrzymala chwilowo.
na szczepieniu plakala bardzo glosno, ale dosyc krotko. a ja po raz pierwszy nie przejmuje sie skutkami szczepionki. ciesze sie, ze udalo mi sie ja zdobyc. az bylam dumna jak wyszlam z tego gabinetu z siebie dumna hahaha
A ja dzis w koncu luzniejszy dzien. Tzn w domu. Moge zajac sie tym co kocham czyli gotowaniem. Wlasnie czekam az wyrosnie mi chleb, zeby wstawic do pieczenia (robie zytni razowy, na wlasnym zytnim zakwasie). W domu pachnie tez niedziela
... tzn rosolem gotuje duzo drobiu , bo dzis po taz pierwszy robie pasztet miesno warzywny. Domyslam sie, ze Anakin wlasnie puszcza pawia ale co ja poradze, ze jesteśmy miesolubni. Obchodze sie z szacunkiem z.miesem - tak na pocieszenie
Ppza tym pasztet to super forma do jedzenia miesa przez Ole..dlatego zakupilam.maszynke do mielenia i od dzis puplepty, pasztety i inne dziwolagi zagoszcza na naszym stole.
Za nami inyensywne dni. Sama do galerii z Ola fo 5ciu sklepow. Odbiory paczek (splywaja prezenty). Pakowanie prezentow itp.
Kocham grudzien
Ma dla.mnie niesamowita atmosfere. I pogoda mnie wtedy nawet nie interesuje.
Ola szczepionke odchorowala temp 37.4 , wiec mozna powiedziec, ze na lajcie w zachowaniu zaaadnych zmian.
A ja wczoraj wieczorem do dentysty poszlam. Niestety pp ciazy 3 ubytki... ja ogolnie mam prochnice dziedziczna... ale myslalam Ze juz nie ma miejsca na nowe ubytki tak czy siak. Mialam 1.5 h wolnosci. po dentyscie poszlam SAMA do biedry i pepco. No raaaaaj. A maz pierwszy raz w zyciu usypial Ole. W koncu zobaczyl jak to jest usypiac rozbrykana Ole. Która zamiast spac to sie turla w kazda strone i smieje. Ale super. Widze, ze onntez przeszedl na nowy poziom tacierzynsywa. I w takich momentach chwala Oli, ze jest na mm. Zero problemu
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 grudnia 2018, 09:41
Mięso z tesco dowiezione do domu (swieze bo od razu z punktu dystrybucyjnego) lub lokalny sklep od sprawdzonych hodowcow. Nie wpadam w paranoje. Nie mamy prywatnej ubojni warunek. Raczej nie paczkowane. Zawsze na wagę kupowane. Głównie indyk lub kurczak. Rzadko wolowina lub dorsz/losos.
Oto efekt naszej pracy z Ola w kuchni;)
Aaaa zauwazylam, ze Ola zaczyna wyciagac raczki po wodę w trakcie jefzenia, gdy sie zapcha. Jestem zachwycona
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/62eec9c4c9f5.jpg
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/584971e735d7.jpg
Wiadomość wyedytowana przez autora 2 maja 2019, 12:47
Goziku. Nie przejmuj sie. Dzieci maja różne fazy. Zmieniac sie to bedzie. Tzn tak mowia madre książki ;p
Jezyku. Spokojnie. Chleb upieklam pierwszy raz od 10 miesiecy... powoli. Powoli wracam do normalnosci. U Was tez beda na pewno beda powroty do starych zwyczajow. Choc nie ukrywam. Takie gotowanie to niestety na raty teraz
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 grudnia 2018, 15:44
dzis bylam u mnie w pracy, bo trzeba bylo odebrac zalegly prezent Oli od Mikolaja (moja firma bawi sie w przyjecia dla dzieci, ale nie poszlysmy zeby sie przed szczepionka nie zarazila niczym) no i karta podarunkowa dla mnie. wizyta sama w sobie bardzo udana. Ola zaciekawiona wszystkim dookola. dekoracje swiateczne pochlaniala wzrokiem. nie plakala, ale tez nie byla tym radosnym dzieckiem jakim jest na codzien. byla bardziej zdystansowana, obserwowala ludzi i nie chciala sie spoufalac. a ja nie zachecalam. jesli czuje sie niepewnie, to zawsze moze skryc sie w moich ramionach.
ale ja o dziwnosci dzis. przewaznie w nocy mamy dwa karmienia ok 1 i ok 5 po 120 ml. a potem ok 7-8 gdy wstanie dostaje 90 ml przed sniadaniem. potem idziemy jesc "prawdziwe ludzkie" sniadanie. dzis nie bylo czasu, bo wizyta w pracy. chcialam jej podac mleko. ona nie chciala. wyprowadzilam psa. znowu podanie mleka..o na wypila moze 20 ml. mowie no trudno. chcialam nakarmic przed wizyta w pracy, zeby na spokojnie bez karmienia. no ale trudno. w pracy wypila moze z 10 ml. w drodze powrtonej uciela komara w samochodzie. wiec sadzilam, ze po przeniesieniu z fotelika na lozko bedzie chciala zjesc chocby przez sen. znowu nic..... brzuszek ja nie bolal. kupe zrobila. troche totalnie rozumiem tego odmawiania mleka dzis. az zaczelam sie martwic, ze dziecko glodne. uparowalam zgodnie z planem dnia brokula, marchewke i indyka. i to zjadla nawet w calkiej sporej ilosci..... popila woda..... mleka po nie chciala (czesto dopycham ja mlekiem po stalych posilkach). mysle sobie no trudno.... wazne, ze zjadla chociaz stale w jakiejkolwiek ilosci. i tym sposobem dochodze do dziwnosci i obawy. czyzby dziecko mi sie odstawialo od mleka? troche za wczesnie. jeszcze nie je stalych w takich ilosciach, zebym jej chocby jedno mleko odstawila. dlatego sie zmartwilam. a moze ma po prostu taki dzien. a moze to jakis skok... no nic bedziemy sie obserwowac. ciekawa jestem co z tego wyniknie. teraz w koncu odpadla na drzemke, moge posprzatac po sniadaniu. bo przez ta wizyte i wyprowadzanie psa jestem w plecy z ogarnieciem rzeczywistosci
ps. znacie jakies fajne proste ciasta swiateczne? ja co roku pieklam pierniki, ale w tym mi sie nie chce. chce od przyszlego razem z Ola piec pierniki, ale w tym roku odpuszczam. ;p
Wiadomość wyedytowana przez autora 20 grudnia 2018, 15:11
a co do mleka. to po poludniu lepiej pila mleko. w nocy prawie normalnie. a dzis rano powtorka, chyba taki etap. w sensie od 5 rano do ok 12 w poludnie odmawia pokarmu. zaciska usta i koniec no nic. bede obserwowac. tlumacze babie, ze sniadanie to najwazniejszy posilek w ciagu dnia, a ona i tak swoej
a my mierzymy sukienki, ktore zamowilam na Swieta
Wiadomość wyedytowana przez autora 2 maja 2019, 12:47
Ponieważ planuję zniknac na Święta, juz teraz zycze Wam samych cudownosci i magii wsrod najblizszych. U nas choinki w tym roku nie ma bo wyjezdzamy na cale Swieta, ale pozostajemy w duchu
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/90cee3545f45.jpg
wrocilismy do domu dzien wczesniej niz planowalismy.
mielismy dosyc. pokoj niby oddzielny. 8m2.. zastawiony caly segmentem, szafa, stolikiem i weresalka. nawet jednej polki na rozpakowanie brak. z dzieckiem 100 kg bagazu, bo kazda pierdole trzeba zabrac... a po rozlozeniu wersalki miejsce tylko na karmiate dla meza. ja spalam na wersalce z Ola i psem, a P. na podlodze. oboje mamy do dzis bolace plecy.... niewygodnie nam tam bylo, ja w nocy zeby zrobic musialam uwazac zeby nie obudzic dziecka, nie zdeptrac psa, nie podeptac meza.... w ogole kiepsko bylo. dziadkowie niby wnuczki wyczekiwali, a to ile razy ja obudzili zbyt glosnym gadaniem, trzskaniem drzwiami itd... to nie zlicze. Ola przez to markotna i placzliwa... do tego przebodzcowana, bo glosno, bo zbyt jasno, bo zbyt tloczno... a wszyscy zachowywali sie jakby nigdy dzieci nie mieli. typoew podejscie chwalenia sie dzieckiem i nieszanowania jego potrzeb....
bylismy oboje zmeczeni. postanowilam, ze wracamy. a maz na to zareagowal jakbym swiat ocalila. ucieszyl sie. i dzieki temu dzis cieszymy sie soba, odpoczywamy po swietach, ladujemy baterie.....
niby narzekalam, ze nikt mi nie pomaga, ze jestem sama. ale chyba tak jest lepiej. Oli jest lepiej... widac jak sie rozwija, a nie stersuje... to ile razy musialam spedzic sama czas z nia w zamknietym pokoju, bo zbyt duzo dzialo sie w salonie, to wiem ja... jestem wykonczona psychicznie. w domu mam kilka miejsc gdzie moge ja odlozyc do zabawy. tam musialam prawe calyt czas ja nosic, bo czula sie zle zostawiona z tymi glosnymi ludzmi.....
cdn
Wiadomość wyedytowana przez autora 27 grudnia 2018, 14:22
Pozytyw Swiat tylko taki, ze Ola dostala same fajne prezenty. Niektóre na wyrost. Ale ja tak wolę. Np książeczki z serii Pucio czy ulica czeresniowa. Niby za wcześnie, ale juz ogladamy. Ola wylapuje detale, bo chce je łapać. Albo klocki drewniane. Nic teraz nie ułoży, ale maja rozne kolory i sie nimi bawi obracajac w raczkach, buzi itp. Klocki mule z ikei czy Simki ze smyka. Sorter.drewniany. puzzle 6cio elementowe drewniane sztuk 2. Od nas dostala pacynki (krokodyl, zaba, zyrafa) bo uwielbia śpiewanie, Podkladanie glosu i teatrzyki. Na ten pomysl wpadlam na gordonkach. Dostala tez maskotke duzego psa, skarpetki z grzechotkami i inne ksiazeczki dla.maluchow. ja jestem zadowolona
A tymczasem.mam rozkmine. Jak wysiedlic Ole z naszej sypialni do jej pokoju. Do tej pory spała w dostawce do łóżka. Od ok 2 tyg spi ze.mna w łóżku, bo były gorsze noce. I teraz widzę, ze dostawka za ciasna sie zrobila. Jej łóżeczko nie zmiesci sie nam.do sypialni. Wiec.musi wyemigrować do swojego pokoju. Myslalam, zeby usypiac ja jak do tej pory w.lozku u nas i potem wynosic. Przez jakis czas spalabym na rozkladanej pufie na podłodze u Oli. Wybudza sie czasem z placzem. Albo szuka smoczka i trzeba szybko podac, zeby sie nie obudzila calkowocie.... jak to wygląda u Was dziewczyny? Macie jakis pomysl jak zmienic malej pokoj?
Wiadomość wyedytowana przez autora 28 grudnia 2018, 17:19
A my chorujemy. U mnie nadmierny stres powoduje obnizenie odpornosci. Od razu wychodzi mi wtedy zimno na ustach. Niestety oprocz tego katar, bol gardla i ogólne rozbicie. I na domiar złego zarazilam wczoraj wieczorem Ole. Usypialam ja 2.5 h... w nocy zaczela kaszlec. Ale nie pokaslywac, tylko kaszlec suchym, ale nie swoim glosem. Niby chrypy nie ma. Wiec moze to nie zapalenie krtani. Problem.w.tym, ze dzis o lekarzu moge zapomniec. Bede probowala jakos na jutro. Tylko nawet konsultacje online dostepne sa dopiero 2 stycznia w medicover
A na nfz terminy tydz do przodu. Dramat jakis. Poki co pedicetamol (bo goraczka 38 rano byla). Temp zbita w 30 min do 36.8 wiec git. Do tego wlaczylam inhalacje kwasem hialuronowym, tak jak przy przeziebieniu. Nie ma na szczescie kataru. Ale widac, ze dziecko chore.
Spi wiecej niz normalnie. Latwiej o placz. Ale humor i apetyt tez sa. Na sniadanie dostala chlebek umaczany w jogurcie z czosnkiem i cytryna. Plus jajko i pomidor. Myslalam, ze nie zje tego chleba. A ona wtarmosila jak normalny jogurt. Licze na zbawienne dzialanie czosnku. Na obiad chyba zrobie jej brokuły maczane w tym samym sosie.
Szkoda mi jej. Ma 7 miesiecy, a to 3cia jej choroba
Wiadomość wyedytowana przez autora 30 grudnia 2018, 11:23
My zamowilismy sushi, plus wloskie smakolyki (czyt. Wedliny, oliwa itp) plus pyszne winka (zakonczylam kpi). Ola poszla spac o 20.30, w dostawce do lozka przenieslismy ja do łazienki od 22 do 1 w nocy, bo tak dlugo u nas strzelali (mieszkamy przy parku. Na co.dzien super, ale masakra w taka noc jak Sylwek).pozamykalismy pokoje. W lazience cichutko. Przespala cale strzelanie bez pobudki!!! Jestesmy z siebie mega dumni. Pies dostal pierwszy raz od 5 lat poprawne leki. Byla.przytomna, ale szczeknela moze 4 razy. Tulilismy ja i uspokajalismy i wyluzowala! Pierwszy raz !!!! Dobrze, ze udalo sie jej pomoc w ten trudny czas.
A z Ola udalo nam sie dostac na wizyte u lekarza wczoraj. Oskrzela czyste. Dostala na steryd do inhalacji, ale narazie nie podaje. Uwazam ze jest lepiej. Wiec nie chce jej podawac mocnych lekow. A sprawca kaszlu jest.... katar splywajacy po gardle. A w nosie z przodu sucho!!! Ja nie wiedzialam, ze mozna miec taki katar. Tak czy siak. Wychodzimy na prosta
Wszystkiego dobrego w nowym roku
O ile zgadzam sie z watpliwoscia pochodzenia itd warzyw w okresie zimowym, argumentami bezpieczenstwa, osobistych predyspozycji itp, o tyle nie zgadzam sie, ze nie da się gotowac tego samego w blw dla siebie i dziecka.
Oto nasz dzisiejszy obiad.
Pulpety rybne dla Oli na parze, dla mnie smażone z parowanymi brokulami. Jedyne co zrobilam dodatkowo to polalalam gotowe smazone moje sosem sojowym, aby dosolic
Ale wiem o co chodzi. Tak naprawde trzeba miec troche wene tworczo-kuchenna, aby bylo z jednej strony rozmaicie, z drugiej mozliwe dla kazdego
Pozdrawiam ;p
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/6d612240b7d2.jpg
Wiadomość wyedytowana przez autora 2 stycznia 2019, 15:42
takie budzenie się w nocy mieliśmy ja szły zęby górne dwójki więc to pewnie zęby. pozdrawiam :)
Takie budzenie z krzykiem najgorsze...
Takie budzenie z krzykiem najgorsze...
Wow podziwiam za odwagę że dajesz też egzotyczne bowoce
Tak jak Hedgehog podziwiam ze dajesz dziecku egzotyczne owoce naszpikowane nie wiadomo czym bo zanim dotrą do polski muszą przetrwać tyle czasu...
Nie.o egzotyke chodzi, ale o miekkosc. Niestety idzie zima i ciezko o rodzime miękkie owoce. Królują jabłka i gruszki... wiec szukam miekkich w tym co jest dostępne. I oczywiscie grubo obierane. Nigdy nie podaje ze skora. Nawet polskich jablek. Szprycowanych tak samo chemia i woskami tak aby kilka miesięcy w chlodni do następnego lata wytrzymały. Niestety bez dostepu do sprawdzonego gospodarza z niepryskanymi warzywami i owocami nie jest latwo.
Dziękujemy! :) w domku jesteśmy już od środy :) w naszym szpitalu jak wszystko jest dobrze wypisują po 48h i całe szczęście, bo dłużej bym zwariowała! :) A jeżeli chodzi o podawanie owoców egzotycznych to w pełni Cię popieram. Nasze jabłka, mimo, że pyszne często mają tyle chemii, że nie ma o czym mówić :) Pozdrawiamy i ściskamy Was dziewczyny ❤