Jutro wielki dzien: badanie przeziernosci karkowej, badanie na toksoplazmoze, cytomegalowirus i na rumien zakazny.
Wizyta o 8:10, ale od 8:00 (przyjde na 10-11) do 17:00 mam narade w pracy, wiec napisze dopiero po poludniu co i jak. Takze trzymajcie kciuki zeby wszystko bylo dobrze tzn. dziecko roslo silne i zdrowe.
Badanie przezeirnosci karkowej: 1.35 mm, wiec OK, no ale wyniki badania krwi dopiero w piatek, a one podobno sa tak samo wazne, wiec trzeba jeszcze troche poczekac.
Widzialam 2 nozki, 2 raczki, oczy, nosek, kregoslup, mozg, serce.
Plci nie bylo szans stwierdzic.
Dziecko jest barzdo gleboko, wiec USG brzuszne nic nie pokazalo (nawet nie wykryloby ciazy), wiec musialo byc USG popochwowe, troche bolalo i pani doktor musiala go troche popchac zeby sie Maluch poruszyl, bo na poczatku sie schowal, ale jak do poprosila zeby sie jej ladnie pokazal to sie ladnie pokazal - grzeczne bedzie.
Ciezki dzien za mna, jeszcze do 17 w pracy.
Z tego stresu zapoimnialam PINu do karty i nie moglam zaplacic za to badanie, jedna pielegrniarka cos sie rzucala, ale druga powiedziala, ze mam przyniesc jutro i sie nie stresowac, bo w ciazy sie nie mozna stresowac i ze przeciez wie gdzie mnie szukac wiec wie ze przyjde. Wstyd, no ale naprawde do teraz sobie tego PINu nie moge przypomniec
Zaczynamy drugi trymestr.
Wyniki badan krwi dopiero jutro, a od poniedzialku TYDZIEN URLOPU.
Moze sobie znowu na 4-5 dni gdzies wyskoczymy.
Moj szef w pracy sie rozchorowal, wiec znowu nie mam okazji powiedziec o ciazy,
powiem dopiero po urlopie. Tak w zasadzie to nadal wie moja mama tylko.
Mama zabronila mowic mojemu ojcu, bo "on wszystkim wypapla", wiec zyje sobie w nieswiadomosci, ze bedzie mial nowego wnuka.
Moja tesciowa nie ma jeszcze zadnego wnuka, ale 8.09 ma urodziny, wiec czekamy do tego czasu, zeby zrobic jej prezent na urodziny, tydzien w ta czy w tamta przeciez nie ma roznicy, a taki prezent urodzinowy to chyba fajna sprawa. Zawsze mowila o wnukach, po mojej pierwszej operacji przestala, chyba stracila nadzieje.
No dobra, musze troche popracowac, szefa nie ma, no ale praca lezy na biurku i czeka.
Trisomia 21, 13 i 18 super.
Podala mi 2 wyniki: PAPP-A 1:9380 i cos jeszcze 1:63500, wiec jest dobrze.
Toksoplazmoza i cytomegalia wyniki negatywne czyli nie mialam i nie jestem odporna - trzeba uwazac.
Rumien pospolity mialam i jest odpornosc.
Ufff die spac...
Dwunasty tydzień ciąży
Wykształcone są zewnętrzne narządy płciowe, nie można ich jednak jeszcze uwidocznić w badaniu usg. Jeżeli usłyszysz informację, że już teraz możliwa jest ocena płci – jest to nieprawda. Bardzo często w tak wczesnym tygodniu ciąży wargi sromowe u płodów żeńskich są mocno przerośnięte i mogą być mylnie zinterpretowane jako „coś” między nóżkami, sugerując płeć męską. Może to prowadzić do niepotrzebnych pomyłek diagnostycznych. Najlepiej poczekać z oceną płci do skończonego 15-16 tygodnia ciąży.
PS tak mi tez powiedziala moja lekarka, ale musialam przeciez ja "sprawdzic".
Od jutra tydzien urlopu. Tym razem wybieramy sie w gory (max 1200 mnpm). Jak zwykle przed urlopem zbudzilam sie z lekkim katarem i jakby lekko podziebiona, no ale juz wypilam mleko z miodem (fuj), potem maliny witamina C i powinno przejsc.
Bol brzucha ustapil, generalnie czuje sie coraz lepiej.
Przez nastepny tydzien jestem offline.
Wiadomość wyedytowana przez autora 1 września 2013, 08:01
Wrocilismy z urlopu. Bylismy w srednich gorach i bylo cudownie, dlugie wedrowki "gorskie" max 600 mnpm, codziennie basen, kondycja poprawiona, Maluchowi tez chyba na dobre wyszlo.
10 minut temu powiedzialam szefowi ze jestem w ciazy, reakcja: "no nie znowu" (ostatnia kolezanka ma dziecko 3,5 roczne), powiedzial, ze prywatnie sie cieszy bardzo (sami 20 lat po slubie nie moga sie dziecka doczekac, wiec pewnie takie informacje tez go troche bola).
Kolezanki w pracy przyjely informacje bardzo dobrze (wiekszosc ma dzisiaj urlop, wiec musialma powiedziec tylko 4 osobom), wiec nie jest zle.
Co do mnie, to czuj sie dobrze, nadal zadnych dolegliwosci, czasem sie martwie czy wszystko jest ok, bo nic nie czuje, ale brzuch rosnie wiec pewnie jest ok.
Szkoda, ze nie wymyslono przenosnych USG, bo ja najchetniej podgladalabym tego Malucha non stop.
Zaczal sie 16 tydzien.
Boli mne brzuch, prawie przez caly czas, przewertowalam caly internet - to jest na tym etapie normalne.
Macica zaczyna mi uciskac na przepone i czasem nie moge zlapac oddechu - coz trzeba sie przyzwyczaic.
Ciuchy robia sie za ciasne, spodni nie dopinam do konca, ale jeszcze wchodze (tylko w 2 pary), sweterki za obcisle, zle sie w nich czuje.
Dzisiaj sprobuje po pracy cos upolowac nowego do ubrania.
Wczoraj powiedzialam calej blizszej rodzince (bratu, chrzestnej, rodzice wiedzieli juz wczesniej) o Malenstwu - wszyscy mega szczesliwi. Wslalalm im maila ze zdjeciem - wszystkie kobiety na zdjeciu widza "ewidentnie dziewczynka", wszyscy mezczyzni "jaki sliczny chlopiec". W pracy az sie poklocili i chcieli przyjmowac zaklady.
Nastepne badanie 19.09 moze wtedy sie dowiem kto u mnie mieszka.
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 września 2013, 10:43
Panie Jezu, proszę Cię z miłością za to powierzone mi życie,
które noszę w łonie. Z pokorą dziękuję, że wybrałeś mnie jako narzędzie Twojej miłości.
W tym pięknym oczekiwaniu pomóż mi żyć w nieustannym zawierzeniu się Twojej świętej woli.
Daj serce matki: czyste, mocne i hojne.
Ofiaruję Ci wszystkie obawy o przyszłość: lęki, niepewności, oczekiwania względem dziecka, którego jeszcze nie znam. Spraw, aby narodziło się zdrowe, oddal od niego wszelkie zło fizyczne i wszelkie niebezpieczeństwa duszy.
Ty, Maryjo, która poznałaś niezliczone radości świętego macierzyństwa, daj mi serce zdolne do przekazania wiary żywej i gorącej. Uświęć moje oczekiwanie, błogosław moją cichą nadzieję, spraw, by owoc mego łona, wzrastał w łasce i świętości.
Przez Chrystusa, Twego Boskiego Syna.
Amen.
Modlitwa o dar macierzystwa:
Maryjo, Matko Jezusa!
Pod swoim sercem nosiłaś Zbawiciela świata.
Dzięki łasce Ojca naszego w niebiosach poznałaś,
czym jest radość i ból macierzyństwa.
Znasz moje imię. Znasz moją udrękę i smutek.
Z ukochanym małżonkiem nie możemy doczekać
się upragnionego dzieciątka.
Wierzę, że dziecko przychodzi na świat,
dlatego że tego chce Bóg.
Dlatego z głęboką wiarą i ufnością
błagam Cię o wyproszenie u
Stwórcy łaski macierzyństwa.
Amen.
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 września 2013, 10:20
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96856,9510099,Nasza_plodnosc.html
warto przeczytac do samego konca.
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 września 2013, 10:05
Bylam dzisiaj u lekarza, a moze raczej bylismy.
Zrobilam badanie krwi na rozszczepienie kregoslupa, wyniki za 2-3 dni, pobrali mocz, zmierzyli cisnienie, wage, lekarka pogrzebala i powiedziala ze jest wszystko ok.
Na koniec powiedziala ze nie robi mi USG (bo kasa chorych tutaj nie pokrywa), ale mam odslonic brzuch
Widzialysmy tylko tyl glowki i plecki, a wiec plec jest nadal nieznana. Lekarka powiedziala do dziecka: "trudno przez nastepne 4 tygodnie bedziemy cie nadal nazywac Alex" (pasuje do obu plci).
Za 4 tygodnie mam przyjsc na organscreening nie wiem jak sie takie USG nazywa po polsku, ale bedziemy ogladac wszystkie organy Maluszka.
Oczywiscie nie wiem jak wytrzymam te 4 tygodnie.
Brzuch rosnie i jest juz widoczny. Ci co wiedza w pracy, ptyaja zawsze: co u Was nowego? (torche mnie to wkurzalo na poczatku, no ale w sumie jest nas dwoje).
Ci co nie wiedza, patrza z mina "Boze jak ona przytyla". Od poczatku ciazy + 5 kg, a powiem szczerze ze wcale duzo nie jem, mam dni w ktorych musze wmusic siebie chociazby banana, zeby zjesc cokolwiek.
Ale wiecie co w dupie to mam, najwyzej po ciazy bede wielorybem, ale wielorybem szczesliwym
Wizualizacja marzen.
Wizualizacja nie jest magią, jakąś sztuczką. Ona po prostu sprawia, że rośnie skuteczność pracy mózgu. Badania naukowe dowodzą, że gdy wykonujesz jakąś czynność, w twoim mózgu zachodzą te same procesy, które by zachodziły, gdybyś jedynie żywo wyobrażał sobie tę czynność. Reasumując – mózg nie widzi różnicy między wizualizacją a przeżywaniem tego naprawdę. Gdy każdego dnia wizualizujesz swoje cele jako już osiągnięte, w twojej podświadomości powstaje konflikt między tym, co sobie wyobrażasz, a tym co rzeczywiście masz. I co wówczas robi twoja podświadomość? Próbuje zmienić sytuację, w które żyjesz. A konkretnie:
■Programuje RAS twojego mózgu, by zaczął dopuszczać do świadomości wszystko co pomoże ci osiągnąć cele.
■Pobudza podświadomość do pracy nad rozwiązaniami, które pozwolą osiągać pożądane przez ciebie cele. W efekcie spowoduje to, że zaczniesz budzić się z nowymi pomysłami. Zobaczysz, jak przyjdą ci do głowy pod prysznicem, gdy będziesz jechać samochodem, podczas spaceru.
■Zauważysz, że robisz rzeczy, które prowadzą cię ku twojemu celowi. Na przykład zaczniesz zabierać głos na zebraniach w pracy, bardziej bezpośrednio wyrażać swoje prośby, podejmować ryzyko w życiu osobistym, spłacać dług na karcie kredytowej
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 września 2013, 12:43
O 8 rano dzwonila lekarka z czwartkowymi wynikami krwi na AFP - sa podwyzszone i trzeba zrobic nastepne badania. Ma ustalis termin ze specjalistyczna klinika i do mnie zadzwonic.
Placz, nerwy... czekanie.
"AFP jest badaniem prenatalnym nieinwazyjnym. Zwiększone ilości alfafetoproteiny w surowicy krwi matki mogą wskazywać na uszkodzenia układu nerwowego u dziecka w postaci rozszczepu kręgosłupa albo bezmózgowia (brak całego mózgu lub jego części). Zaniżony poziom tej substancji może oznaczać występowanie zespołu Downa lub innej wady chromosomalnej. To badanie, w którym każda anomalia powinna być powodem do przeprowadzenia dodatkowych badań w celu potwierdzenia lub wykluczenia diagnozy"
Dzisiaj mialam badanie USG ze wzgledu na podwyzszone wyniki AFP. USG trwalo 30 minut!
Tym etapie ciąży lekarka nie widzi żadnych nieprawidłowości. Nie znaczy to że na 100% nic nie ma, ale na tym etapie ciąży jest wszystko ok. Przy podwyższonym AFP kasa chorych u mnie pokrywa te badania, więc dla pewności za 4 tygodnie zrobimy je znowu.
Lekarka wyjaśniła mi, że w 17/18 tygodniu ciąży widać tylko duże wady płodu i że u żadnej kobiety na tym etapie nie mogłaby wykluczyć wad u dziecka, bez względu na te badanie AFP, ale jedną chorobę może wykluczyć na 1000%, a mianowicie endometriozę, bo ona z prawie 100% pewnością widzi tutaj chłopca.
Maluch ma 16 cm i waży 180 g.
Kamien z serca....
Alez ten czas szybko leci, jeszcze 2 tygodnie i bedzie polmetek.
Strasznie wczoraj mnie wymeczyli na tym USG, wieczorem nie moglam dotykac sie po brzuchu, bo tak bolal. Lekarka chciala wszystko dokladnie zobaczyc i strasznie mocno naciskala tym USG, jak Maluch lezal nie tak jak chciala, to probowala go poruszyc - on zwiewal (w gabinecie byl 1 monitor dla niej i na scianie duzy tv dla mnie, wiec wszyskto widzialam), a ja zwijalam sie z bolu. Dzisiaj tez mnie boli brzuch, ale tak typowo jakby od uderzenia, wiec zakladam, ze to z tego naciskania. A ja sie balam, ze ucisk spodni zrobi dziecku krzywde, a tu brutalnie na maxa, traktowanie z buta juz w zyciu plodowym. Moze innych tak nie boli, moze to przez moje blizny i zrosty z powodu endometriozy.
Nastepne badanie za 3 tygodnie, mam nadzieje, ze potwierdzi sie plec dziecka.
Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, wczoraj (w czwartek) po pracy znalazlam w skrzynce pocztowej list z Centrum Badan Prenatalnych z moimi wynikami z badan srodowych. Ale maja express, nie mowiac juz o poczcie.
Wszystko wyglada OK, jest podkreslone, ze na tym etapie ciazy nie mozna wykryc wszystkich wad i ze nawet najlepszy sprzet i najlepiej wyksztalcony lekarz i tak nie moze na 100% wychwycic wszysktich ewentualnych wad plodu, bo to sie okaze dopiero po porodzie - pewnie to taki staly tekst, zeby nie ponosic ewentualnych konsekwencji jakis przeoczen.
Oczy, nos, profil, usta, szczeka, korpus, pluca, zoladek, przewod pokarmowy, nerki, pecherz, rece, stopy, ramiona, nogi, stawy wydaja sie niezauwazalne (w sensie ze nie ma w nich bledow, bo w naglowku jest napisane badanie na wykluczenie bledow). Mam te papiery po niemiecku i ciezko mi przetlumaczyc na polski, bo nigdy takich badan po polsku nie widzialam i nie wiem jakich uzywa sie okreslen. Dalej jest punkt: normalne meskie genitalia.
Serducho na tym etapie tez normalne.
W podsumowaniu jest napisane, ze na obecnym rozwoju ciazy wszystko wyglada normalnie, ale nie mozna sprawdzic do konca rozwoju serca, podniebienia (po prostu jest na to za wczesnie) i ze za 4 tygodnie zaleceane jest jeszcze jedne USG rozpoznania wad rozwojowych) i badanie doplerowskie w celu postawienia ostatecznej diagnozy, zwlaszcza w obrebie kregoslupa.
Oczywiscie ze mnie to uspokaja, no ale jakby nie bylo wynik krwi na AFP jest za wysoki i niestety jeszcze sie wszystko moze zdarzyc. Z niecierpliwoscia bede czekala na to nastepne badanie. Ale pwenie kazda kobieta w ciazy do samego rozwiazania ma obawy, wiec staram sie nie przejmowac i robic wszystko co w mojej mocy zeby bylo dobrze.
Fizycznie moze byc, psychicznie: boje sie, czy z Maluchem wszystko ok.
Jeszcze 17 dni do nastepnego badania.
Mam wrazenie ze moje zycie obecnie to wieczne czekanie na nastepne badania i odliczanie dni do nastepnych tygodni.
Hustawka nastrojow...
Jeszcze 10 dni do nastepnego badania.
Nie moge sie doczekac.
Wogole nie czuje, ze jestem w ciazy. Wszystkie objawy minely, a moze do nich przywyklam. Moge sie dopatrzec wiecznego zmeczenia, wiekszych i czasem bolacych piersi, a tak to nic. Bol brzucha ustal prawie calkowicie. W weekend nawet 2 razy bylam na Nordic Walking. bylo super, brzuszek nie przeszkadzal, czulam sie po tym malym treningu znacznie lepiej niz przed, chyba musze wrocic do moich cwiczen i mojego chodzenia z kijkami. Na poczatku bardzo sie balam wiekszych aktywnosci fizycznych po za spacerami i wedrowkami po niskich gorach praktycznie nic nie robilam, a teraz powoli zaczyna mi tego brakowac.
Dzisiaj w planie po pracy (jak dam rade) lekki step aerobic albo joga.
Jeszcze 8 dni do badan, nie wiem jak wytrzymam, nienawidze czekac.
Mam powoli wszystkiego i wszystkich dosc.
Wczoraj bylam zapisac sie w szpitalu do porodu (chore, mialam sie zapisac do 20 tygodnia!),
zapisalam sie na zapisanie sie do szpitala, wizyte mam 07.01. Kazali mi zapisac sie do szkoly rodzenia (tez w tym szpitalu), ale ona tego wczoraj nie mogla zrobic bo to inny dzial.
Zadzwonilam dzisiaj o 8 rano: przykro nam, ale w tym roku nie mamy juz zadnego wolnego terminu, prosze zadzwonic 30.10. 30.10 prawdopodobnie bede w Polsce na wakacjach, mam nadzieje ze nie zapomne.
Mam wybrac tez polozna, dostalam 20 numerow telefonow: 10 jest blednych (!!!), 4 panie maja terminy dopiero od maja 2014, reszta nie ma czasu, bo mam termin porodu w feriie, a one w ferie nie pracuja. No kuzwa mac, mam sie nei denerwowac, ale jak to zrobic. Zostal mi 1 numer telefonu, zadzwone tam w przerwie w pracy ok 12, mam nadzieje, ze sie dodzwonie. Wszystkie numery sa stacjonarne bez sensu dla mnie, dodzwonic sie do kogos to tragedia.
10, 9, 8....
Jutro zaczyna sie 20 tydzien stresu....tzn. sie ciazy.
daj znać jak wrócisz, trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze :)
kciuki zacisniete;)))
bedzie dobrze, trzymam kciuki :)
Dzieki! Jasne za dam znac, mam nadzieje, ze dam tez nowe foty.
nie mozemy sie doczekac:)
nie mozemy sie doczekac:)