2 dni do badania, nie ukrywam troche sie denerwuje.
Wydawalo mi sie od tygodnia ze czuje ruchy Malucha, ale od 2 dni totalna cisza.
Maly sukces: znalazlam polozna. Wczoraj rozmawialam z nia przez telefon, wydaje sie bardzo sympatyczna, znalazlam tez jej zdjecie w internecie i wyglada tez sympatycznie. Powiedziala, ze teraz nie ma sie co umawiac, bo jest za wczesnie, ja chce od niej tylko tzw. pomocy po porodzie i przy pielegnacji dziecka. Zanotowala moje dane i powiedziala, ze zadzwoni pod koniec grudnia i ze na poczatku stycznia sie spotkamy.
Mam nadzieje, ze to wypali, bo wszystkie inne kobiety odmowila, zalezalo mi na tej, bo ta pracuje na codzien w szpitalu, a tamte byly na wlasnej dzialalnosci i chcialy mi wcisnac wszystko co maja w swojej ofercie, a za co musialabym sama placic. Takie bardziej bizneswomen niz polozna.
Od paru dni wrocilam do regularnych cwiczen, nie za dlugo bo 30 minut dziennie, ale widze kolosalna poprawe, przede wszysktim nie mam juz takich wielkich spadkow cisnienia i nie padam o 19, tylko o 21 Cwiczenia sa bardzo delikatne, bo szczerze mowiac sie boje. Ale najwazniejsze ze sie ruszam i ze jest mi po nich dobrze.
Cwicze glownie na moim Wii, mam tzw. balance board, ktory mnie codziennie wazy i sprawdza moj srodek ciezkosci. Codziennie kaze mi pracowac nad waga (mam juz 5 kg plus) i nad poprawa srodka ciezkosci. Smieszne, bo wita mnie tekstem: ojej przytylas 200 g od ostatniego razu, musisz uwazac. Nie ma modulu ciazowego. A ja sie pierwszy raz tym nie martwie.
141 dzien od ostatniej miesiaczki
141 dni do porodu
jestesmy w polowie
Jutro badania, stresuje sie, ale jestem pelna wiary, ze jednak to badane krwi bylo bledne i wszyskto bedzie ok.
Boze spraw prosze, zeby wszystko bylo dobrze!
Wrocilam od lekarza.
Lekarka nie widzi nic podpadajacego w USG, ale dla pewnosci kazala mi isc do centrum badan prenatalnych (tak jak bylo wczesniej umowione). Termin mam w srode. Wszystko OK, tylko to moje dziecko wredne troche, bo sie odwrocilo pupa do lekarza. Pod koniec badania odwrocilo sie przodem, ale wsadzilo sobie reke miedzy nogi!
Na ulamek sekundy sie odwrocilo i lekarka widziala siusiaka, wiec plec chyba potwierdzona. Spytalam czy to na 100% pewne, a ona mi ze co w zyciu jest na 100% pewne.
Tak troche wg mnie po lepkach zrobila to USG, ale powiedziala, ze w tym centrum maja taki sprzet i takich specjalistow, a ta profesor u ktorej bylam to wogole najlepsza w Niemczech (ma na oko 40 lat i juz profesora), ze mam sie nie denerwowac i za tydzien isc do niej, to napewno potwierdzi ze wszystko jest OK.
Poskarzylam sie ze nie czuje ruchow dziecka, powiedziala (patrzac na USG), ze to przez polozenie lozyska. Lozysko podobno jest w tym miejscu, w ktorym sa nerwy i ze ono dziala jak poduszka i ze dlatego nie czuje ruchow. Faktycznie na USG Maly szalal jak pijany zajac (nie dalo sie go zmierzyc), a ja tego naprawde nie czulam, chociaz wiedzialam dokladnie gdzie i kiedy powinnam czuc.
Za miesiac badania na obciazenie glukoza.
Oprocz tego zameldowalam sie do szpitala na szkole rodzenia pod koniec stycznia, kurs intensywny: pt, sob, nd.
W weekend odwiedzilismy znajomych, odwiedzamy sie srednio 2 razy w roku, wiec nie wiedzieli o moim blogoslawionym stanie.
Chcialam im powiedziec, ale mimo mojego dosc pokaznego brzuszka sie nie zorientowali, wiec nie powiedzialam. Siedzialam sobie cichutko pare godzin na imprezie, niepicie alkoholu tlumaczac tym, ze przejechalam samochodem. Fajnie bylo znowu nie byc w centrum uwagi, nie sluchac zlotych rad odnosnie ciazy (byly same doswiadczone mamusie + doswiadczeni tatusiowie), wyluzowac sie. Wiem wredna jestem, ze nic nie powiedzialam, ale w ciagu calej imprezy nikt tez nie zapytal mnie : co nowego? itp, wiec jesli ich to nie interesuje tak naprawde, to po co mam wyskakiwac przed szereg i sie wywewnetrzniac
W srode badania prenatalne.
http://foch.pl/foch/1,132042,14805211,Ciaza__Nie__blagam__jestem_za_stara_.html#Cuk
Dzisiaj popoludniu wyjezdzamy do Polski na urlop-wreszcie. Powrot 10.11.2013.
Mam nadzieje odpoczac
USG w srode 20+6: zadnych niepokojacych objawow, wszystko wyglada normalnie.
Maluch ma juz 24 cm i wazy 370 g.
Coraz czesciej czuje jego ruchy, przewaznie ok 15-16 iwieczorem kolo 21.
Brzuch dalej mnie pobolewa, ale pewnie dlatego ze sie rozciaga.
...no i po urlopie. Troche odpoczelam, ale to ciagle za malo, wiecej bylo bieganiny niz odpoczynku, ale tak to zazwyczaj jest na urlopie w rodzinnym miescie.
Czuje sie ok, chociaz coraz szybciej sie mecze, brzuszek troche urosl, ale w kurtce nie widac ze jestem w ciazy, i dobrze nosze stara kurtke sportowa i narazie nie musze kupowac nowej.
Odliczajac swieta, urlop itp zostalo mi 7 tygodni pracy, nie chce mi sie juz pracowac, wiec bede skreslac te dni w kalendarzu. W pracy chca mnie wyslac na 3 dni na delegacje ok 7 godzin pociagiem (na samolot sie nie zgodzilam), pociagiem tez mi sie nie chce jechac, nie wiem jak sie wymigac, dzisiaj padlo stwierdzenie, ze skoro moglam jechac do Polski to moge i na delegacje. Tylko, ze jak dojechalam do Polski to sie walnelam do lozka i poszlam spac, a na delegacji to po podrozy beda spotkania, praca itp.
Przede mna masa papierkowej roboty: juz w tym tygodniu musze jechac do urzedu po papiery na urlop wychowawczy dla mnie i meza, za tydzien do kasy chorych....bieganiny nie ma konca.
W piatek mam badania krzywej cukrowej, licze po cichu na jakies USG chociaz teoretycznie "sie nie nalezy". Na ostatnich badaniach prenatalnych lekarka zwrocila uwage, ze mam nisko polozone lozysko, wiec moze to bedzie podstawa do USG, zapytam.
Po za tym wszystko wydaje sie byc OK.
Wedlug ovu 62% ciazy za nami.
Maluch dzisiaj zbudzil sie razem ze mna, gdy zadzwonil budzik.
Ja wystraszylam sie budzika i chcialam jeszcze 2 minutki polezec, a tu brzuch zaczal skakac.
Mam nadzieje, ze obudzil go budzik, to by znaczylo, ze dziecko slyszy.
Bardzo boje sie tego, bo w mojej rodzinie jest bardzo duzo osob nieslyszacych, w zasadzie juz cud ze ja slysze. Czasem chcialabym pryzstawic sluchawki do brzucha i wlaczyc na maxa, zeby zobaczyc czy jest reakacja, ale sie tego boje, po za tym nie chce zrobic krzywdy dziecku.
Caly czas nie wierze, ze plec dziecka jest okreslona na 100% i z utesknieniem czekam na nastepne USG ktore bedzie 12.12. Mam nadzieje, ze wtedy sie dowiem na 100% - niby 2 lekarzy widzialo chlopca, ale jakos im nie wierze, za duzo tych chlopcow wsrod znajomych ktorzy urodzili sie dziewczynkami.
Z rzeczy dla dziecka kupilam lezaczek z fisher price, wiem wiem powinnam skupic sie na czyms innym, ale dostalam od ciotki 200 zl na prezent dla dziecka i postanowilam je zainwestowac w ten lezaczek.
Oprocz tego nie kupilam jeszcze nic... nie pytajcie dlaczego bo nie wiem...chyba sie boje, ze cos moze pojsc nie tak.
Dostalam ostatnio u lekarki 2 buteleczki dla noworodkow z Aventu i skarpetki dla noworodka, w ktorych skladzie jest tylko 60% bawelny! Dziwne, ale to reklama takis tabletek, wiec produkt czysto reklamowy.
Jesli 12.12 wszystko bedzie OK to chyba zabiore sie za podstawowe zakupy.
Za niedlugo koniec 6 miesiaca a jeszcze nie cala rodzina, nie wspominajac o kolezankach wie o mojej ciazy Zazwyczaj wszystko od razu wygaduje rodzinie i znajomych, a ta sprawe zachowalismy dla bardzo malego grona osob. Wiem, ze to dziwne, ale tak wyszlo i w sumie jest mi z tym dobrze.
Wczoraj uzupelnialam moja ksiazeczke ciazy, wklejalam do niej testy ciazowe, wg mnie 3 pozytywne, maz zapytal po co wklejam testy z 1 kreska. On na tych testach do tej pory nie widzi tej drugiej kreski Faceci, a my przy parunastu zrobionyhc testach widzimy nawet cien cienia kreski przeciez i cieszymy sie z niego jak glupie.
Wedlug mnie sa to 3 pozytywne testy (chociaz jakby pokazala mi je przjaciolka, ktora np nie chce miec dzieci to bym jej pewnie wmowila, ze jest negatywny:) ).
Dzisiaj die na spotkanie informacyjne do szpitala. Moze to za wczesnie, ale spotkania sa co miesiac, a za miesiac napewno nie bedzie mi sie juz chcialo, zwlaszcza przed swietami.
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 listopada 2013, 15:31
Wedlug niektorych kalendarzy to juz 3 trymestr, wedlug BellyBest to ostatni tydzien drugiego trymestru.
Alez to szybko zlecialo. Powoli chyba trzeba zajac sie sprzataniem mieszkania tzn. wyrzuceniem paru mebli i zrobieniem miejsca dla lozeczka i innych potrzebnych rzeczy. Mamy 2 pokoje, wiec narazie Maluch bedzie musial zamieszkac w naszej sypialni.
Po piatkowych badaniach obciazenia glukoza moja lekarka nie dzwonila, wiec napewno jest wszystko ok, kamien z serca, bo bardzo balam sie cukrzycy ciazowej.
Wymigalam sie od delegacjiw pracy. Wczoraj mielismy w pracy zebranie i padl tekst od mojego kolegi, z ktorym mialam jechac, ze nie jade, bo mi sie nie chce, powiedzial to przy calej firmie (ok 70 osob, nie wszyscy wiedza o mojej ciazy). Wkurzylo mnie to, ale nic nie powiedzialam na forum, potem zwrocilam mu uwage, ze nie bede ryzykowac 10 godzin w pociagu dla pracy, bo za mnie moze pojechac ktos inny.
Zostaly mi jeszcze dokladnie 2 miesiace pracy, od 20.01 o ile nie zmieni sie termin porodu mam juz wolne. W Niemczech 6 tygodni przed porodem i 8 tygodni po porodzie jest sie juz chronionym i zwolnionym z obowiazku pracy. Niby fajnie, ale juz teraz jest troche ciezko, a jak brzuch bedzie wiekszy i bedzie lezal snieg to wogole bedzie pewnie kiepsko. No nic trzeba myslec pozytywnie i starac sie jak najdluzej byc na "chodzie".
Pierwszy wpis do Pamietnika zrobilam 30.04 czyli prawie 7 miesiecy temu, a teraz juz komcowka 6 miesiaca ciazy, ale ten czas leci.
Jest mi troche wstyd, jak czytam Forum ciazowe Marcowe Mamusie 2014, wszystkie dziewczyny maja juz cale wyprawki, a my nic. Boje sie za to zabrac, nie wiem dlaczego, podswiadomosc mi mowi, ze mam jeszcze czas, chyba poczekam, tak jak planowalam z moimi zakupami do nastepnego USG, a ze bedzie to przed swietami, wiec pewnie za zakupy zabiore sie dopiero po swiatecznej goraczce sklepowej, bo w tlumach tez nie mam ochoty nigdzie biegac. Narazie szukam lozeczka i wozka i mam jako tako pojecie co bym chciala kupic, ale z kupnem sie wstrzymuje.
Maluch jest bardzo aktywny raz dziennie, tzn. czuje go czesciej, ale nigdy nie wiem czy to on czy jelita, tylko raz dziennie wiem, ze to napewno on, bo sie budzi i rozpycha na wszysktie strony. Jest to codziennie miedzy 5:00 a 5:30 rano. Ranny ptaszek z niego. Zaczelam juz wczesniej chodzic spac, bo normalnie wstaje o 5:45 i po tej pobudcce "z buta" nigdy juz nie zasypiam ale przeciez taka pobudnka w porownaniu z budzikiem jest cudowna, wiec nie mam z tym zadnego problemu
Dzisiaj powinnam wyprawic Studniowke -> do porodu zostalo 100 dni.
182 dni juz za mna.
Im miej dni, tym bardziej sie boje, ze z Maluchem cos bedzie nie tak, teraz najbardziej sie boje czy bedzie slyszalo ... za 100 dni sie wszystkiego dowiem, to czekanie jest jednoczesnie piekne i przerazajace.. Kocham mojego Malucha bardzo i chcialabym, aby mial w zyciu latwo i przyjemnie.
Przez ostatnie 3 dni czulam sie bardzo slabo, nie mialam na nic sily.
Wczorja po pracy padalam ze zmeczenia, ledwo doszlam do domu.
Maz zrobil mi zupe, a potem jeszcze najadlam sie miesem i tostami z serem.
Na zaladku bylo mi zle, ale wszystkie sily wrocily, dzisiaj czuje sie jak po jakims zastrzyku energetycznym. Chyba mialam poprostu za malo kalorii.
Nie chce sie nazerac, bo mam juz prawie 8 kg plus, ale chyba moj organizm potrzebuje poprostu wiecej kalorii.
Oto co znalazlam w internecie:
Zmiany w podaży energii podczas trwania ciąży:
◦I trymestr – bez zmian
◦II trymestr – więcej o 360 kalorii
◦III trymestr – więcej o 475 kalorii
Nigdy nie jadlam za duzo, a teraz mam jesc prawie 500 kalorii wiecej, wiec chyba tu jest pies pogrzebany.
Sniadanie do pracy: 2 mini bulki z serem, salata i wedlina do tego papryka do zagryzania, banan, 2 pomarancze, kiwi, jablko, 4 marchewki. Do 18 musi wystarczyc. W domu czeka zupa jarzynowa.
Wczoraj bylam u lekarza.
Jestem trocha zawiedziona tym badaniem, tym, ze lekarka mnie nie "dopiescila", cale badanie trwalo 2 minut i skwitowala, wszystko ok, szyjka ok ,zdiecko ok, waga ok 1300 g, dlugosc ok 35 cm, szyjka ok, nastepne badanie 27.12 prosze sie nie przejadac w swieta i to koniec.....
A ja chcialam potwierdzenia plci dziecka (nie pokazalo sie), zapewnienia ze wszystkie organy sa rozwiniete prawidlowo, zeby mi powiedziala, ze dziecko ma jeszcze czas sie obrocic i ze wszystko bedze naprawde dobrze.. wyszlam z gabinetu jak sierota, bo mnie tak zatkalo, tak krotka wizyta, ze nawet slowa nie moglam wydusic.
Przed wizyta mielismy robione KTG, tez na nie tylko spojrzala i powiedziala OK.
Dalej nie wiem na 100% czy to chlopczyk czy dziewczynka, wiem ze to nie wazne, liczy sie tylko zeby bylo zdrowe, ale chcialabym wiedziec, chocby zeby jakas wieksza wiez zawiazac, moc sie zwracac po imieniu...
Dola jakiegos dostalam po tym badaniu. Wedlug kasy chorych nie ma podstaw do nastepnych USG, wiec chyba sie dopiero w marcu dowiemy.
Ciesze sie ze dziecko rozwija sie prawidlowo, ze jest duze i ze lekarz mowi ze wszystko jest OK, ale czy musialo to badanie byc wczoraj takie bezplciowe, bez entuzjazmu... kurcze chyba naprawde dola lapie.
Mialam robic od wczoraj zakupy dla Malucha, ale ja nadal nie wiem w jakim kolorze.
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 grudnia 2013, 10:05
niech Wam jak najlepiej w życiu się powodzi,
zaś w Nowym Roku o każdej godzinie,
niechaj nic co dobre Was w życiu nie minie.
Kochane Dziewczyny!
Wesolych Swiat Bozego Narodzenia oraz Szczesliwego Nowego Roku!!!
Totalna zalamka. Bylam dzisiaj u lekarza, bardzo skrocila mi sie szyjka, ma teraz 2-2,2 cm i rozmiekczyla sie macica, lozysko w 1 miejscu ma jakby taka mala wyrwe, tak jakby chcialo tam peknac, na KTG pojawil sie skurcze- dostalam do konca ciazy chorobowe i mam lezec.
A tak sie dobrze czulam i nic mi nie bylo, a teraz siedze juz pare godzin i placze. Lekarka mnie uspokoila, ze jakby bylo naprawde zle to by mnie do szpitala wyslala. Narazie kazala lezec i nic nie robic, spacer max 20 minut. Powiedziala, ze ma nadzieje, ze 6 tygodni jeszcze wytrzymamy.
A mnie jeszcze tyle rzeczy brakuje dla mnie do szpitala i dla dziecka, jak ja to wszyskto teraz pozalatwiam
Nastepna wizyta 3.01 czyli za tydzien.
Wiadomość wyedytowana przez autora 27 grudnia 2013, 17:26
Wytrzymalam od ostatniej wizyty w lozkku, tzn. ok 70% mojego czasu polegiwalam, oprocz tego nic wielkieog nie robilam, troche posiedzialam, spacerowalam max 20 minut dziennie. 4 razy dziennie biore magnez. Jutro wizyta lekarska, mam nadzieje, ze ten tydzien cos przyniosl i ze nie pogarsza sie moja sytuacja. Czuje sie lepiej, nie biegam tyle do WC, wczesniej nawet co 30 minut, nie boli mnie krzyz, skurczy jakby tez mniej, ale ciezko mi to ocenic bo jestem teraz bardzo wyczulona na kazdy ruch w moim brzuchu i czasem ciezko mi naprawde rozpoznac czy to skurcz, czy ruchy dziecka czy moze cos w jelitach. Troche schizuje, ale staram sie niedenerwowac i zachowac zdrowy rozsadek.
Trzymajcie kciuki za jutro!
Jest dobrze, szyjka zwiekszyla swoja dlugosc z 2,2 na 2,75 cm, ale nadal jest miekka, nadal mam skurcze i nadal lekarka widzi na USG ucisk na lozysko i to podobno jest najgorsze. Mam teraz przez najblizsze 20 dni (do konca 34 tygodnia ciazy) lezec plackiem i zupelnie nic nie robic, moge wstawac tylko na siku i 4 razy na dzien mam brac magnez, zeby zalagodzic przedwczesnym skurcza. Jesli skurcze sie nasila mam natychmiast jechac do szpitala. Wizyty bede miala teraz co tydzien, zawsze w piatki.
Ciesze sie, ze to lezenie cos dalo, mam nadzieje ze do 23 stycznia wytrzymam, potem lekarka powiedziala, dziecko bedzie na tyle dobrze rozwiniete, ze nic mu nie bedzie grozilo. Bylam wczoraj u innej lekarki (sa 2 w tej przychodni gdzie chodze), bo moja miala urlop, ale w sumie fajnie, bo obie potwierdzily to samo i kazaly sie oszczedzac, ta nawet bardziej niz moja.
Mam nadzieje, ze moja macica to wszystko wytrzyma, bo ja napewno dam rade.
A treszte potrzebnych rzeczy bede kompletowac po tych 20 dniach.
17.19.01 mialam miec szkole rodzenia, lekarka powiedziala, ze raczej na nia mam nie isc, ale zadecydujemy za tydzien.
Dzieki Kochane za dobre slowa. Bardzo mi pomagacie.
PS na USG maluch lezy jeszcze pupa w dol, ktora nam oczywiscie pokazal, czyli znowu sie schowal
Wiadomość wyedytowana przez autora 4 stycznia 2014, 08:38
Czuje sie coraz lepiej, sa dni lub noce, w ktorych nie moge spac, ale ogolnie jakby bylo lepiej, nie zauwazam juz skurczy, wiec chyba jest postep. Jutro wizyta u lekarza, wiec dowiem sie czy to tylko moje odczucia czy naprawde jest lepiej.
Pierwszy raz w zyciu leze i leniuchuje. Cale zycie mialam mase zajec. W Polsce w czasach studiow, studiowalam 2 kierunki i dodatkowo pracowalam, tutaj od razu tez kursy jezykowe, praca, zajecia non stop. Jestem typem pracoholika, po operacji na endometrioze, po 7 dniach przywiezli mi laptopa z pracy i sobie pracowalam z lozka. Kazde wakacje to w 99% wycieczki objazdowe, bo lezenie na plazy tez nie nalezy do moich ulubionych zajec...jednym slowem cale zycie w akcji. A teraz.....leze i delektuje sie lenistwem. Nie wiem na czym spedzam cale dni. Rano tv, potem ksiazka, przygotowanie jakiegos prostego obiadu, zeby sie nie przemeczac i juz caly dzien przelecial.
Nie myslalam, ze kiedykolwiek w zyciu docenie dobre strony lenistwa.
Narazie jest mi dobrze i sie nie nudze, nie chce mi sie lezec, bo juz wszysktie kosci bola mnie od tego lezenia, ale nie mysle o tym, bo jak tak musi byc, to tak musi byc. Maluch jest najwzniejszy.
Zameldowalam sie na porod do szpitala. Super sprawa, rozmowa trwala 45 minut, lekarz juz wie wszystko na temat moich chorob i przebiegu calej ciazy. Narazie raczej bedzie to cesarka, bo Maluch jest ulozony posladkowo, no i to moje lozysko przodujace, ale moze to sie jeszcze zmieni. Termin mam na 6 marca, ewentualna cesarka miedzy 20 a 24 lutego.
Relacja z wczorajszej wizyty u lekarza.
Sytuacja jest stabilna, tzn, szyjka sie nie skraca, ba ma nawet 2,9 cm (ostatnio 2,75), ale nadal jest duzy ucisk na nia i jest wszystko rozmiekczone, dodatkowo PH wzroslo do 4,7 ale nie mam zadnej infekcji, chociaz to moze powodowac rozmiekczenie szyjki.
O szkole rodzenia moge zapomniec, lepiej jej nie robic, powiedziala pani doktor.
Dziecko zle odwrocone i na 90% sie nie odwroci, wiec na 90% czeka mnie cesarka.Na pytanie czy wedlug niej dotrzymam do 6 marca, odpowiedziala, ze napewno nie. Ze najwazniejsze sa teraz nastepne 2 tygodnie, ale mysli ze sie uda, jesli bede postepowac tak jak dotychczas. Nie kieruje mnie do szpitala i nie daje zastrzyku zeby dziecku dojrzaly pluca, wiec wierzy, ze sie uda.
Maluch pokazal oczywiscie tylko pupe , wiec napewno bedzie chlopczyk albo dziewczynka!
Na CTG wszystko ok, dzisiaj nie pojawily sie skurcze.
Takze wracam do lozka a Wy musicie jeszcze trzymac za mnie kciuki przez minimum 2 tygodnie.
Dziekuje wszystkim za pamiec!
dzisiaj odwiedzila mnie poraz pierwszy polozna. Super babka, przypadka mi do gustu, fajna, z doswiadczeniem nacodzien pracuje na porodowce, oprocz tego zajmuje sie opieka po porodzie w domu.
Bezdie przychodzila do mnie 10 dni po tym jak bedziemy juz w domu po porodzie, a potme jeszcze mam do dyspozycji 16 spotkan. WOW nie wiedzialam, ze kasa chorch przejmuje az tak duzo. Bardzo sie z tego ciesze, bo nei mam tutaj zadnej rodziny, a najblizsze przyjaciolki tez sa daleko. Ze wzgledu na lezeni emusialam zrezygnowac ze szkoly rodzenia, wiec pomoc poloznej i jej rady w tych pierwszych dniach na 100% sie bardzo przydadza. Ciesze sie, jeden problem z glowy.
Dala mi tez cenne rad, np, zeby nie masowac brzucha i w sumie dotykac go jak najmniej, bo to wywoluje skurcze, zwlaszcza duze koliste ruchy.
Mam duzo lezec, duzo pic, nie denerwowac sie i starac sie do 36 tygodnia ciazy wytrzymac. Optymalnie by bylo wytrzymac do 12.02. (termin mam na 6.03). Teraz celem jest dotrzymanie do 24.01 czyli przede mna najciezsze 10 dni.
Dziekuje Boze za kazdy nastepny dzien i prosze o nastepny!
Maluchu rosnij zdrowo i siedz u mamy jak najdluzej, na dworze zimno, wiec nie oplaca sie wczesniej wychodzic!