X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Kici kici
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4 5

10 listopada 2019, 01:39

Pisanie zawsze pomagało. Bawiło, leczyło, odstresowywało, zachowywało cenne chwile. Rok prawie nie pisałam. Gdzieś, coś, ukradkiem, strzępkiem, na kolanie, ale nie tak porządnie.

To był trudny rok. Chciałabym napisać, że trudny, ale piękny. Ale nie. Ten rok był po prostu trudny. I nadal jest.
(...)
Myślałam przez chwilę, że słowa same przyjdą... ale nie. Przychodzą różne, a ja nie wiem, które są moje, naprawdę nie wiem. Albo, co gorsza, wiem, a nie chcę wiedzieć. Nie wiem.

===
Chłopcy, Synkowie moi, są wspaniali. Wykończyć potrafią, jak mało kto i co... ale to cuda. Wit coraz bardziej rezolutny, Jaś nadal niezwykle pogodny. Kochają się... i gryzą, drapią i przytulają. Wita wiosną męczą pyłki (alergia olcha/brzoza), Jasiowi w pierwszych miesiącach życia musieliśmy pomóc trochę ćwiczeniami fizjo... ale poza tym, odpukać, zdrowie im dopisuje.

Z innych inszości... Wit zaczął przesypiać nocy mając 3 miesiące bez 3 dni (22-6). Jaś, mimo skończonego roku, nie spieszy się by pójść w ślady brata ;) Może dziś?

14 listopada 2019, 15:39

Dzisiaj waga pokazała 59 koma 4 kg. Po raz pierwszy poniżej 60kg od ho ho ho ho... ho....niepamiętnych czasów. Hmm... W sumie to jednak od pamiętnych - moja 'dorosła' waga oscylowała zwykle w granicach 51-55, potem w ciąży z Witem przybyło 18 i tyleż udało się zgubić. Z Jaśkiem podobnie tzn. w zakresie przybierania - też prawie 20. W zakresie zrzucania jeszcze się historia nie powtórzyła. Ale prawda taka, że oprócz fitnessu macierzyńskiego (biegam... za dziećmi, dźwigam ciężary tj. dzieci i takie tam) to jednak nie z dużo robiłam, żeby się nadwyżki pozbyć. Wręcz momentami pilnowałam, żeby za szybko nie odeszła - nocne wyżerki z lodówki i takie tam, ale w końcu jak ssak ssie kilka razy w nocy to matka ma prawo zgłodnieć, czyż nie?

Od kilku tygodni udaje mi się docierać, raz w tygodniu, na zajęcia sportowe. A nawet sportowo-taneczne czyli Zumbę. Zumbę Gold dodajmy, więc na sali raczej dość mocno zaniżam średnią wieku ;) Acz panie emerytki zdecydowanie dają radę i to raczej ja podglądam ich kroki niż one moje. Ale muszę przyznać, i to ze sporą dumą i zadowoleniem, że nie przejmuję się już ewentualnym myleniem kroków. Udało mi się w głowie swojej tak to poukładać i przepracować, że to po prostu zabawa. (A nie olimpiada).

I tak to trochę z wagi lekkiej tudzież lżejszej jakoś tak do spraw wag ciężkiej przeszło... Poukładać i przepracować w głowie. Spotkałam się z taką opinią, że jak się zostaje matką to fiu fiu asertywność po prostu się uwalnia, wystrzela na wyżyny i łubu du bo precież teraz to jak lwica swoich lwiątek.

Tak.
A nawet tak, tak.
Albo wręcz: taaak, taaak, taaaak.
Yeti też podobno istnieje i nawet go widziano.
Nie przeczę. Wierzę, że niektórzy (niektóre) tak właśnie mają. I to dobrze.
Ja akurat tak nie miałam, mimo dwóch latorośli. I to akurat niedobrze.
Niedobrze bo asertywność, jak bardzo wyświechtany to by nie był slogan, przydaje się w życiu.

I napisałabym więcej, ale nie napiszę bo mimo sporej już zaprawy w dźwiganiu ciężarów i niezłej podzielności uwagi to jednak 10kg Jaś na lewym ręku nie bardzo współgra z próbą pisania prawą ręką równocześnie. A z nas dwojga to jednak młody obywatel asertywniej potrafi egzekwować swoje racje.

19 listopada 2019, 06:13

Eeeee!
Yyyyy!
Aaaaa!
Ta-ta-ta-ta-ta!
Tin-ta / kin-ta.
Tak mniej więcej wygląda słowniczek Jaśka. E
E, y, a koniecznie wzmocnione palcem wskazującym. Ewentualnie łobuzerskim uśmiechem. Ta-ta-ta-ta to od zawsze coś fajnego. Tinta-kinta to nowość ostatnich kilku dni.

O czym się marzy, gdy się ma rok z haczykiem? O podbojach się marzy. O wspinaczce i zdobywaniu szczytów. A konkretnie o wdraaniu się po schodach na klatce schodowej choćby tylko na półpiętro wyżej niż mieszkamy. Wczoraj marzenie Jasia spełniło się - pozwoliłam mu wspiąć się 3 piętra w górę.

O czym się marzy, gdy się ma troszkę więcej niż rok? Gdy się jest dorosłym ludziem często po prostu przestaje się marzyć. Przychodzą takie dni, że dorosły ludź głównie chce przetrwać. Bo myśli, ze się z tym drugim ludziem nie ma już szans dogadać. Ale w życiu nie zawsze jest tak jak się myśli. Czasem marzenia zaczynają się spełniać kiedy już zupełnie postawiliśmy na nich krzyżyk. Jakieś słowo, jakiś gest i machina rusza w dobrą stronę. We wspaniałą stronę. Mogłabym napisać, że czuję się jak dziecko z tymi spelniającymi się marzeniami. Ale nie, nie. Czuję się sobą ;)) And it feels sooo goood!

20 listopada 2019, 16:37

Wit:

- Jasiu, zostaw to bo umarniesz! (Wit ostrzega Jasia zbliżającego się do kontaktu).

- Jaaaś, naaatychmiaast to zostaw! (to Wit idealnie naśladujący moją intonację gdy to jemu każę coś zostawić. Natyyychmiast oczywiście)

- Jaś! Nie lubię Cię! Yyy!
/5 sekund później/
- mamo! Nie zabieraj mi Jasia! Bo ja lubię Jasia!

- Prąd płynie w kabelu.

- Ciągle mi się coś psuje i psuje. Nie lubię psujęcia!

Wit (nie)stety mówi coraz bardziej prawidłowo. Aż żal bo niektóre teksty to aż perełki ;)

Jaś natomiast klasycznie. Mama karmi, mama myje, mama usypia, mama się troszczy... a tymczasem:
- Jaś, gdzie jest tata?
- Ta (ta, ta) plus wskazanie palcem.
- Jaś, gdzie jest Witek?
- Yy plus wskazanie palcem.
- Jaś, gdzie jest mama?
- ?????? /mama?/ ;)
1 2 3 4 5