Pogoda dziś pskudna. Ubrałam grube skarpety, ciepły sweter i siedze pod kocem. Brakuje mi tylko herbaty i książki, bo ilez można siedzieć na necie.
Za chwilę ide włożyć pstrąga do piekarnika, skroić pomidora, zalać kus kus, wszamac obiad a następnie zając sie czekaniem na R. Cos ostatnio mamy złe dni.
A jutro jade zamówić okna, 5 tyg czekania, a potem remont. Jak sobie o tym myślę to mnie słabi. W zesżłym roku jak zaczęliśmy w lipcu tak skończyliśmy na koniec października. 4 miesiące w kurzu, pyle kartonach z meblami i takie tam...Tym razem na salon i balkon daję im maksymalnie tydzień i ma być skonczone. Ewentualnie +2 dni na poprawki.
Mam rozterki szkolno rodzeniowe i szpitalowe. Wiem, że to wcześnie ale mam. Gdybym mieszkała u siebie na wsi to wiem gdzie bym rodziła. A że siedze w krk to juz mam trochę metlik w głowie. wczoraj pisałam w tej sprawie do koleżanki która już ma jednego malucha a teraz czeka na drugiego. Mętlik się trochę zmniejszył, jako że ma te same typy co do szpitali co ja. W sumie to jestem już prawie przekonanana żeby rodzic w Żeromskim, ale poczekam jeszcze miesiąc z decyzją i skonsultuję to z moją gin, która jest z Kopernika i pewnie ten będzie radzić. Zobaczymy.
Co do szkoły rodzenia, to szczerze mówiąc średnio mi sie chce iść. Tzn nie czuję takiej potrzeby (jeszcze?). Myślałam nad bezpłatną szkołą w żeromskim ale czy mi sie bedzie chciało z wielgachnym brzuchem jezdzić prawie godzinę rozklekotanym tramwajem na drugi koniec miasta??? EEeeeee nie:) poza tym moją jedyna motywacja do tej szkoły jest to że poznałabym położne. Chyba bez tego przeżyję.
Za to zapisałam nas z mężem do Koali na przełomie sierpnia i wrzesnia na szkołę weekendową, bo tak na prawdę to mój R bardzo chce chodzić i się podowiadywać różnych rzeczy. Tak więc będziemy chodzić, mam nadzieję, że dotrwamy do tego czasu
A w sobote idziemy na bezpiecznego malucha do ujastka a w niedzielę na targi rodzinne
A z innych tematów: zrobiłam wczoraj 40 przysiadów w seriach po 10 rozłozone na cały dzień i dzis nie moge chodzić tak mnie uda bolą Biedna moja kondycja....biedna jest
łapią mnie tematy wakacyjne. od 3 lat zawsze gdzieś wybywaliśmy za granicę. Z jednej strony mam poczucie, że chyba bym sie stresowała za bardzo teraz gdzieś za granice jechać i nie czułabym się raczej za dobrze. poza tym mam przeogromną poptrzebę świętego spokoju, a z drugiej strony tak mnie ciągnie gdzieś nad jakies ciepłe morze, do pięknych widoków, słońca, ech... Raczej nie polecimy nigdzie ale plan na wakacje z 9 miesięcznym brzdącem już jest! Sasasasasa;)
A z ciązowych tematów: odliczam do wtorku
Postanowiłam się dziś nie ruszac z łóżka, leże spokojnie czytam wiadomości i czuję ze coś mnie dotyka lekko w brzuch i puszcza bąbelki. Mysle sobie, włączę muzykę i poobserwuję...i co widzę??? jakieś 5 cm pod pępkiem delikatne pojedyńcze wybrzuszenia
Teraz juz jestem pewna że to całe smyranko w brzuchu od jakiegos tygodnia - dwóch to nie jelita
Piękne!!!!
Dziś polówkowe nr 1. godzina 16:10, wiem, że dzidzi nie zobaczę na monitorze, ale złapałam się dzis na mysleniu, że wcale nie chce widzieć/nie koniecznie muszę widzieć, chcę tylko wiedzieć, że wszystko jest ok.
połówkowe nr 2 - 9 czerwca
a oto moj bebzolek z piątku (19+0)
[img][/img]
Wiadomość wyedytowana przez autora 16 lutego 2016, 17:38
Leon
Na tę chwilę wszystko z nim w najlepszym porządku, waży 303 g i ma sie dobrze
Chciałam nie wpadac w szał zakupowy, ale chyba mi sie nie uda
Belly mówi że to juz 50%!!! Ale to leci, zanim sie obejrzę będzie październik. Czas się kurczy, a kolejne miesiące zapowiadają sie bardzo intensywnie.Ale o tym później. Najpier się trochę poskarżę.
Pół nocy dziś nie spałam przez....ból lewego sutka. No tak dziś w nocy bolał, że myślałam, że się popłaczę. Popojawiały się takie grudki na sutkach i tak mnie bolą, że masakra. Jescze jak jest zimno to brodawki robia się twarde, i ociera sie to wszystko o biustonosz albo koszulkę i w rezultacie boli jeszcze bardziej. Biustonosz mam miękki, tak miękki ze już bardziej miękkiego nie ma. i nie wiem co robić;/ Zawsze miałam problem z wrazliwymi sutkami, a teraz przypbrał postać problemu przez duże P. Boję sie co bedzie jak będę karmić piersią....
Leon ostatnio nie dawał o sobie znać. Dopiero wczoraj wieczór trochę mnie połaskotał Mam wrażenie że jak leżę tak troche bardziej na brzuchu wtedy czuję go bardziej, chociaż dzis od rana gdzieś biegam i też coś tam smyra, więc już nie wiem Myślę że jescze tydzien- dwa i będzie wyczówalny za kazdym razem.
a ze spraw przyziemnych?
Byłam dziś zamówić okna do pokoju dzidka i salonu. Trochę nabrałam jeszcze usług dodatkowych, co by było ładniej i wygodniej, a co niestety oznacza trochę drożej i R. jest chyba na mnie o to troszkę zły. Na domiar złego lub dobrego (jak kto patrzy) muszę iść do społdzielni i wybłagać ich co by przyszli i kaloryfer zdjęli, bo ściankę nam monterzy z kaloryferem przy okazji zrobią. A z żelastwem się nie da. Więc pójde. Na samą myśl mnie trzepie, bo juz wiem co usłyszę: "proszę napisać pismo, do 4 tygodni dostanie pani odpowiedź". Mam 4 tygodnie ale wolałabym wcześniej niż poźniej. jak juz okna będą to mam nadzieję nie dalej niż w 2 tygodniu sierpnia wejdzie ekipa zrobi ściany i balkon i mam nadzieję, że bedziemy mogli powoli urządzać i salon i pokój Leona. I najwazniejsze, mam nadzieję ze sie jakoś finansowo wyrobimy... Chyab musze sie wziąc za powazne przeliczenie wszytskiego, co by spokuj ducha miec przez kolejne miesiące Dobrze przynajmniej, że prad i gaz popołaciliśmy do konca roku, więc przynajmniej to nam odpada
Koniecznie muszę zrobic listę rzeczy do załatwienia, żeby to wszytsko jakoś logiistycznie w czasie rozłożyć, i żeby poślizgów czasowych i finansowych przypadkiem nie doznać, bo to rzecz ostatnia której mi teraz trzeba.
Moje dziecię, nic się od kilku dni nie odzywa. Chyba jescze muszę troszkę poczekac na regularne smyranie. Ale nie martwię się, bo sprawdzałam dziś i serduszko bije. <3Detektor tętna<3
Moja waga mnie poraża. 8/9 kg+.
Gadałam dziś z mamą. Tez tak miała. Nie miała apetytu specjalnie. Jadła normalnie. Aktywność w miarę. A jednak przybywało kilogramów. I ja chyba bedę miec identycznie. Jestem na etapie ze nie chciałabym przytyć ostatecznie więcej niż 20 kg.
Juz się niemogę doczekac października i w ogóle. Ale na pewne zmiany jednak nie byłam przygotowana...np na to nieokiełznane tycie.
a może po prostu mam gorszy dzień?
I w ogóle nachodzą mnie myśli- jak to będzie? Mam pewną wizję naszej przyszłości ale czy uda się ja zrealizować? czy uda nam się stworzyć taką rodzinę jakiej obraz mam w głowie? Czy starczy mi zapału na zrealizowanie wszystkich tych postanowień? nie chce rezygnowac z pewnych rzeczy tylko dlatego, że mały będzie z nami...
mój kochany synek<3
[img][/img]
cały malutki i zdrowiutki:) oby tak dalej
Wiadomość wyedytowana przez autora 16 lutego 2016, 17:38
W ogóle poniedziałek w pracy kupił na allegro 3 kombinezony dla naszego jesienno-zimowego dziecka- powiem szczerze, że sama był ładniejszych nie wybrała
I naszło mnie wczoraj na refleksję, jak wyciągnęłam zdjęcie usg chyba z 7 tygodnia, na którym widać było tylko kropeczkę... a teraz jest już prawdziwy mały człowie. Zawsze fascynowała mnie biologia człowieka, ale to co sie teraz dzieje, to jest juz najwyższy level
Kolejne poważne usg za jakies 8-9 tygodni, możliwe ze sie nie doczekam, i pójdę znów za 4-5...
Wizyta 18.06.
A do tego czasu, czeka nas życie: pożegnałam się z myślą o jakimkolwiek wakacyjnym wyjeździe, tyle co pojade do rodziców na wieś, a morzko...będzie musiało poczekac na mnie do przyszłego roku, a wtedy juz nie odpuszczę ;] W związku z powyższym odlubiłam na fb wszystkie stronki głoszące o tanich lotach, wycieczkach i promocjach;)
W międzyczasie, nakręcam remont, oczywiście tak jak myślałam w społdzielni nie da sie załatwić nic od reki, jeszcze jakies problemy wyszły z rzeczami, których nie dopilnowaliśmy w zesżłym roku i też to muszę jakoś zamknąć ugodowo i żeby kary nie płacić, ale stwierdziłam że zajmę sie tym w sierpniu... Jak się ludzi zawala zbyt dużą ilościa informacji na raz (w moim przypadku dwie sprawy) to zajmują sie oczywiście tą mniej ważną w danej chwili. A w ogóle jak bym tego drugiego tematu nie podjęła to by sprawy nie było, bo nawet zanotowanego tego nigdzie nie mieli i chciej tu człeku być uczciwy
Grunt że wszytsko jakoś idzie powoli do przodu: jedną zgode już mam, na duga czekam, na okna też czekam, 2 wyceny remontu juz mam umówione (jakimś cudem jeszcze firmy pojedyńcze mają terminy na sierpień !), teraz tylko poczekac i zamawiam hydraulików. I modlę sie co by mi mieszkania nie zalali. Wiem wiem... oni sie znają bla ba bla, ale ja dziwnę lęki rózne mam, a wiadomo wypadki chodzą po ludziach dlatego przez całe to wymienianie okien, ściagnie kaloryferów juz czuje, że mi poziom kortyzolu skacze.
i w związku z powyższym pokój Leona bedziemy wykańczać dopiero we wrzesniu. Mam nadzieję, że zdążymy i zechce się się z nami przywitać raczej w terminie, a nie przed.
Aaaaaaaaaaa i w ogóle to jesli sprawdzi sie to ze teraz do końca ciązy przybiera sie 0,5 kg na tydzien to jest duża szansa że łacznie nie przekroczę 20 kg!!! jest to jakies pocieszenie- zawsze to 20 a nie 30. A poza tym... dalej twierdzę, że nei widac aż tak bardzo tych moich dodatkowych 9,5 kg. Tzn znajomi widza że mam o 3 rozmiary większe cycki, ja tez widzę i czuję, brzuszek zaczyna wystawać, pupa się zrobiła oktrąglejsza, uda proporcjonalnie do reszty też. Ale właśnie jakoś się to proporcjonalnie rozkłada. Moge powiedzieć, że dobrze się czuję w swoim ciele, pomimo dodatkowego ciałka
Wiadomość wyedytowana przez autora 10 czerwca 2015, 09:16
Wczoraj byłam zrobić morfologię i mocz. o ile morfologia perfecto, o tyle w moczu przypałętały się jakieś bakterie. Lekarka napisała mi że to nie odbiega jakoś od normy, ale że jesli mam jakies watpliwości to mam sie skontaktowac on-line. I niby mam wątpliwości, ale sama nie wiem jakiej natury. Bo niby skąd te bakterie, nic nie czuję, żeby sie cos działo, a z drugiej strony to bakterie i nie chce ich tam, więc... sama nie wiem. Na szczęscie wizyta we czwartek, wiec sie chyba wstrzymam z jakimis działaniami.
Leona czuję już praktycznie codziennie. Jednego dnia cześciej innego rzadziej ale czuję Uwielbiam
I już widac ten mój brzusio jednak. Wczoraj poszłam na te badania. Pytam się: "Kto ostatni w kolejce do 6?" a pani mierząc mnie wzrokiem: "Ja, ale pani to ma chyba pierwszeństwo". Zmieszałam się jak to ja, ale powiedziałam, że chyba tak, ale nic mi się nie dzieje i moge poczekać
Znów wczoraj miałam atak bólu stóp, po 2 h chodzenia zaczynały bolec, a po całym dniu, chcodziłam jak babcia;/
Poza tym jakas bezsenność mnie meczy. Jak nie sikanie, to bolące biodra, jak nie to to chrapiący mąż. Jak nie mąż to znowu cos. I tak co noc od 4 dni. Przezyję. Pocieszam się że jak się malczan urodzi to już tylko takie noce mnie czekaja, więc się trzeba wprawiać
+9,5 kg
No i są, 3 mikro nowe rozstępy na boczkach i tak już odrobinę zmasakrowanych po okresie dojrzewania...
Czuję, że będzie więcej i to w tych miejscach, które już i tak mają rozstepy czyli pośladki i uda z tyłu. Mam nadzieję, że brzuch i cycki te przyjemności ominą. Tymczasem zaczynam, samarowanie 3x dziennie. Myślalam, że się bardziej przejmę kiedy sie pojawią
Leoncjusz fika. Chociaz ma tez leniwe dni, jak np dzis od rana aż poszedł w ruch detektor i co sie okazało, że po raz kolejny leży z głową po prawej stronie, dokładnie w miejscu gdzie przebiega, tak mi się wydaje (po odgłosie), żyła główna. Mąż się śmieje, ze siedzi tam bo odgłos pulsujacej krwi go uspakaja
Aaaaaaaa, dzięki dziewczyny za uspokojenie w sprawie bakterii
wczoraj wieczór mąż pierwsyz raz poczuł, że mały siedzi w brzuszku Przyłożył ucho po czym dostał i usłyszał kilka kopniaczków
był przeszczęśliwy!
(a może trochę zwiazane)
Oooooooooooooooo ale mi ciśnienie skoczyło. Żle na mnie działa rozmowa z ludźmi z pracy. Tzn lubię z nimi gadac, ale zawsze schodzi na tematy pracowe to mi ciśnienie skacze. A od lutego od kąd siedze na zwolnieniu jestm tak wyczilowanym człowiekiem, że teraz to az sie we mnie gotuje. Ale od poczatku...
Prace jako misję mam świetną, kocham ją miłością trudną ale kocham i moje dzieciaki choć super trudne też kocham. Ale nie kocham ludzi którzy tym rządzą i motywów ich działania i sposobów w jaki tym zarządzają i sposobu w jaki rozmawiają z ludźmi i kłamania w zywe oczy i kombinowania na kazdym kroku i w ogóle aaaaaaaaaaa. W momencie w którym poszłam na zwolnienie pracowałam tam jakoś 8 miesięcy. Zatrudniłam się mimo tego, że wiedziałam ze jako pracodawca firma nie ma dobrych opinii. Ale przecież nie może byc tak źle...miesiąc-2 okazało się że jest na prawde źle...Zaczęło sie od prozaicznych spraw 2 miesiące chodziłam za umową, ok dostałam, spoko na okres probny, kolejna umowa chodzenie kolejne 2 meisiace i co ja patrzę, nagle amnezja i zapomnieli na jaka stawkę się umawialiśmy. A juz na pewno nie na taką samą jak dostają dziewczyny zaraz pos tudiach, helou pracowałam w zawodzie juz wtedy prawie 4,5 roku!!! Ok kolejne 3 miesiące chodzenia, po czym się okazało, ze jednak nie bedzie tak jak sie umawialiśmy ale że możemy iśc na kompromis, ok zgodziłam się , bo dostałam jeszcze dodatkowe obowiązki w miedzyczasie i jakos mi się to wszystko wyrównało. Dodatkowych obowiązków było na robote pełnoetatową, a musiałam to zmieścić w 40 h tego podstawowego. Nadgodziny niepłatne, do odebrania w wolnym- niedoczekanie- po 3 miesiącach sie kasowały, a odebrac tydzień, półtora było niemożliwością. Po drodze wyszło że zusy były niepłacone pracownikom, to zrobiłysmy wojne z dziewczynami. Popłacili, przynajmniej tyle. Mniejsza z tym, te sprawe jakoś przeżyłam, bo to sprawy pracownicze choć, nie powiem motywacja sukcesywnie spadała ale sie walczyło, bo z drugiej strony były te nasze kochane dzieciaki i ich rodzice. Nie można nie byc zaangażowanym jak się ma taką prace. Więc była walka. z chęcia odegrania sie na załych pracodawcach a koniecznością robienia tego co należy. Walka byłaby łatwiejsza gdybyśmy miały zapewnione materiały do tego aby pracowac tak jak należy. Ale człowiek nie ste w stanie pracować tak jak trzeba jeśli nie ma odpowiednich narzędzi, a mysmy ich nigdy nie miały.l Czasem udało sie doprosić...i wtedy np zamiast 5 dużych pudeł z chusteczkami higienicznymi, które starczyłby z powodzeniem na miesiac- dwa, przychodziło, 5 pudełek z chusteczkami które starczały na 2 dni. Albo kleje, które schodza jak ciepłe bułeczki, zużywanych w ciągu dnia 4 sztuki, przychodzi opakowanie ze sztukami 20, kleju który nie klei bo jest takiej jakości. I ze wszytskim tak pod gorę. A na kosz na smieci ile żesmy sie naczekały?????
i bądź tu człowieku mądry i świeć oczami, bądź profesjonalny. A jak powiedziałam szefgowi, że potrzebuje program taki a taki to mi powiedział ze za drogi i zebym sobie z neta ściągnęła piracką wersję.
No i klamstwa, kłamstwa w zywe oczy, szefowej wobec nas. pytamy ją o coś, a ona nam kłamie. Skąd wiemy, a stąd, że kilka razy sie pogubiła w tym co której mówiła, poza tym pewne fakty byłyśmy w stanie sprawdzić.
Ja jestem taka, że nie mam ochoty wstydzić się za to co robie, ale do jasnej cholery, jak pracuję dla kogoś to licze ze dostanę wszytskie materiały żeby dobrze pracować, chociazby na sukces pracodawcy. Ale nie!!! Więc staje człowiek na głowie, żeby wszytskie swoje obowiązki dobrze wykonać pomimo braku podstawowego wyposażenia ale ja się pytam ileż można...
od lutego na zwolnieniu troche mi przeszło, złapało mnie nawet jakieś poczucie winy i próbowałam wrócić, jak sie lepiej poczułam, jakoś zagadać umówić sie, ale nie... jest u nas coś takiego jak zazdrość szefowej, że ktoś robi mniej, że ktoś idzie na urlop. i naaaajgorsze z najgorszych, szefowa która chce być nasza koleżanką. To juz druga moja praca, w której takie cos doprowadza mnie do czerwoności. Bo jescze jak by to byla taka babka, ze jak trzeba to huknie! Ale nie! to jest kobieta, która powie wszystko zeby Ci sie przypodobać....
Ale do sedna. Ja nie wiem, czy tak jest wszędzie, czy nie jest, czy to jest zgodne z prawem czy nie, ale poczułam się dzis ukarana za to, że zaszłam w ciążę. Otóż, kolezanka sprzedała mi nowinę, że szanowne szefostwo zadecydowało, że nie będzie przedłużac umów z kobietami, które zaszy w ciąze. (a 100% pracowników firmy to kobiety)
Czy to na prawdę robi ze mnie złego pracownika, że jestm w ciązy, że bedę mieć dziecko??? No tak, robi ze mnie bezużytecznego pracowika...A mając roczne dziecko? No tak, trzebabyło by mi dawac nieprzewidziane wolne w róznych nagłych sprawach, a to już w gre nie wchodzi, bo przeciez nikt nie może mniej pracowac.
Z ta umową miałam podejżenie, że tak własnie będzie, ale to juz jest oficjalna informacja, poza tym nawet nie miałam zamiaru tam wracać( a mogłabym bo po skonczeniu urlopów zostanie mi jeszcze 1 rok), ale jest taka igła w serduchu, bo przez te 8 miesięcy na prawde się starałam i wiem że mimo ograniczeń dobrze pracowałam, i wypracowałam trochę dobrych rzeczy i z rodzicami i z dzieciakami i na prawde ten aspekt był cudowny...
I smutno.
Dzieki Dziewczyny za zrozumienie i przeczytanie tych moich żali!
Fresh wiem, że takie rzeczy sie dzieją, ale cholercia, trwając w czymś takim, mam wrażenie że sie na to godzę, a się nie godzę. Obyśmy więcej nie musiały trafiac na takich pracodawców.
Dzabuch, Agania- raczej tam nie wrócę, szkoda mi tylko tego wszystkiego, bo idea jest wspaniała. Pociesza mnei tylko to, że o ile zostanę, że tak powiem w "branży", to te moje dzieciaki spotkam jescze nie raz.
Feśka- dzieki!
Zelma- nie tylko zdanie, ale na prawdę, większośc sie do sądu nadaje z tego co się tam dzieje. Ale póki nie zrobi tego ktos z zewnątrz to nikt tego nie zrobi. Mamy podpisane lojalki na 50 tyś.
No i tego... historii ciąg dalszy... (tym razem krótko), szefowa jak by przewidziała, że się we mnie zale zebrały, i tego samego dnia wieczór zadzwoniła, czemu ich nie odwiedzam. Czemu? Patrz wyżej;/ Ale dobra ide....nie wiadomo jak sie losy firmy przez poltora roku potoczą, może sie coś zmieni...postanowiłam nie palidc mostów.
Z rzeczy ciązowych. Od miesiaca przytyłam 2 kg- myślę że to dobry wynik, 0,5 na tydzień.
Dalej...Byłam wczoraj na standardowo na wizycie u mojej gin. przeprawa przez całe miasto wizyta 5 minut. Szyjka, ok. Z wymazu wyszły mi GBSy więc penicylinę okołoporodowo mam już pewną. Na bakterie w moczu Femisept uro- czyli zurawina, witamina c i pietruszka O_o. No i mowię jej że wzdecia rozsadzają mi jelita, a ona mi na to !Eureka!, zebym zmieniła dietę, mówię jej że nie jem tak żeby miec takie atrakcie, to mi mówi żebym i tak zmieniła bo uwaga, espumisanu to raczej nie powinno sie brac ani żadnych leków na to... What!!!??? Pokiwałam głowa i poszłam...
Raczej chyba na pewno jej nie posłuchałam....
No a młody, młody fika, zaczyna mieć stałę pory, między 8:30 a 9 i między 19 a 20 Niestety krótkie ma te swoje sesje. Niemniej jednak miło że o mnie pamięta
Aaaa byłam w czoraj na ciuchach i oczywiście sobie nic nie kupiłam ale małemu zakupiłam, 1 bluzę, 1 sweter, 1 kamizelke i śpiochy ( czy nie wiem jak sie to nazywa) sweterkowe i uwaga uwaga zaplaciłam 8 zł
i z rzeczy przyziemnych... przyszedl gośc wycenić remont. Podziękowałam, zdecydowaliśmy się jednak wziąc znajomego, ktory robił nam w zeszłym roku. Wszytsko trwać bedzie dłużej, bo będzie przychodził popołudniami, ale przynajmniej zacznie w lipcu, wiec jest szansa ze skończy wcześniej niż mógłby przyjść pan nr 1.
No i mąż mi nakupił słoików bedę robić dżemory Czuję, że się rozwijam kulinarnie ;p chociaz musze uważać bo roztargnienie wchodzi u mnie na kolejny level..., czuje, że przestaje ograniać! Złąpałam się na tym, że muszę się na prawde skupiać na robieniu różnych rzeczy...
Tym otymistycznym akcentem kończę, wywody na dziś
Oficjalnie od soboty tatulinek czuje ręką ruchy synka! A młody rozpycha sie już całkiem pokaźnie- dosłownie:) Czasem jak przywali to cały brzuch podskakuje:) i rozpycha sie po całosci, czasem w dole czuję, z lewej, z góry, czasem juz nawet dostanę po żolądku, a dziś to miałam wrażenie, że kopie w kierunku pleców, tak mi tam pulsowało- możliwe to żeby to czuć?
W ogóle to zauważam u dziecia pewne schematy:
1. Jak jest ciepło to mlody śpi.
2. Jak pogoda taka jak dzis, deszczowa, to kręci sie o życie.
3. Aktywność zaczynamy koło 8- 8:30 i koło 19
4. P porze obiadowej raczej jest spokój albo jakies leniwe smyrnięcia.
5. W nocy cisza:)
Zobaczymy czy mu zostanie po urodzeniu
I jest jeszcze jedna rzecz- mmój m się zablkował na seks. On nie bo nie, bo tam jest mały człowiek i kropka i nie ma dyskusji...Co się naplakałam przez weekend. Ale nie namawiam, widac po swojemu sprawę przezywa. Ale mam nadzieję, że się przełamie. Muszę z nim chyba jakoś delikatnie porozmawiać, bo przecie, nie wytrzymam prawie pół roku!
W ogóle mało mi trzeba zeby się rozpłakać...czuje sie jak wariatka i jeszcze to roztargnienie połaczone z amnezją, które przybierają na sile. Ciekawy stan, doprawdy, ciekawy
Mój mąż kochany, postanowił zmienić pracę...Kocham go mocno i wspieram w tej decyzji, ale na sama myśl, ze nie będzie go ze mną 2 tygodnie w domu po urodzeniu to zalewam sie łzami. Bo na umowie na czas próbny trochę nie wypada wybywac na 2 tygodnie, tym bardziej, że praca na prawdę atrakcyjna. Też mu trudno przełknąc tę myśl, ale z drugiej strony. Bardzo chcę żeby się dostał, i bardzo chcę żeby był z nami w domu...
Może uda sie mieć ciastko i zjeść ciastko?
Na razie trzymam kciuki i powtarzam sobie: wszystko sie ułoży, wszystko się ułoży...bo co mi pozostaje?
Z ciązowych tematów? Oto my z dzisiaj
[img][/img]
Wiadomość wyedytowana przez autora 16 lutego 2016, 17:38
No i prosze jest potwierdzenie, że z mózgu się papka robi powoli i stąd to ogólne rozproszenie myśli i zapominalstwo! Ale żeby zmniejszał sie aż od 4 do 8 %???!!! Kripi! Lubie swój mózg Pocieszeniem jest, że raczej wszystkie jego funkcje wracaja z nawiązką
http://mataja.pl/2014/10/zglupialas-w-ciazy-pieluszkowe-zapalenie-mozgu-atakuje/
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 czerwca 2015, 11:24
Dziwny dzień po dziwnej nocy, kiedy to przespałam łacznie może ze 2 h. Sen nie chciał przyjśc. Nie i koniec. Wiec dzisiejszy dzień na wpół żywy, ale postanowiłam, że nie będę drzemać, bo znów w nocy nie zasnę.
Zanim przejdę do złych rzeczy najpierw dobre:
-ogarnęłam panów od kaloryfera na czwartek
-okna będą w poniedziałek
-dziś był kumpel co nam będzie remont robił powiedizał, że w tydzien się powinien uwinąć, najpoźniej zacznie w 2 tygodniu lipca. Uff.
-w ostatnim tygodniu lipca jadę na wieś, bo rodzice jada na wakacje i ktoś sie musi zająć babcią i domem. Tak wiec podejmuję sie zadania. R zostanie kilka dni sam, ale będzie brał urlop wiec przyjedzie do mnie na kilka dni a potem 2 tygodnie spędzamy razem, może uda sie nawet gdzieś wysokczyc poza krk na kilka dni, a może wtedy przygotujemy pokój dla Leona...zobaczymy :)Generalnie pierwsze 2 tygodnie sierpnia są nasze! Potem, w ostatni weekend sierpnia zaczynamy sr. Jak skoczymy to zostanie nam niecały miesiac do spotkania z młodym !
Czuje, że czas zaczyna przyśpieszać!
Ze spraw ciążowych.
Cyrki sie dzieją z moim żoładkiem i szeroko rozumianym układem pokarmowym. O ile rano czuję się lekka jak motylek i brzuch jest taki powiedzmy niewielki, o tyle w okolicach godziny 15 pomimo lekkiego śniadania, mikro 2 śniadania i niewielkiego obiadu, jest jak wielki twardy balon, a po kolacji którą już i tak zmiejszyłam do np 2 kanapek, jest tak twardy, że ledwo się podnoszę...
Do tego młody chyba zaczyna mi po tym moim biednym żołądku kopać, bo często czuję takie dziwne bulgotanie, a wiem, że leży głową w dół, wiec nogi ma w idealnym mijscu.
Poza tym w sobotę chyba, tak mnie kuło coś w przełyku i żołądku/jelitach (nie jestem pewna), że prawie chciałam do szpitala jechać. na szczęście przeszło po jakiejś godzinie.
Generalnie myślałam, że to od za małej ilości wody, wiec piję, co wcale mi nie pomaga, bo woda sprawia, ze jeszcze bardziej się ten zołądek pompuje i do tego wkurza mnie gonienie ciągle do toalety.
Owoce jem, ważywa jem. Ale każda jedna zjedzona rzecz sprawia, że ostatecznie czuję się cieższa...
Z wypróżnianiem sie też raczej nie mam problemów Nie wiem o co chodzi.
Jeszcze spróbuję:
-zakupic siemię lniane
-trochę wiecej ruchu (aaa kupiłam sobie wielką piłkę!)
-jeszcze mniejsze posiłki a częściej
Jak to nie pomoże to nie wiem.
O rozstepach nawet nie będę pisac. pewne jest jedno, jak sie trochę zregeneruje po ciąży, będzie usuwanie laserem. Już zapowiedziałam mojemu. Chociaz on się tym w ogóle nie przejmuje <przynajmniej tyle>
Za to na każdym kroku, z uwielbieniem patrzy na ten moj coraz bardziej okragły brzuszek, co jest dla mnie trochę dziwne ale też i miłe
No i jednak w sprawie seksu dokonał się przełom
Wiadomość wyedytowana przez autora 29 czerwca 2015, 19:19
R. kupił mi poduszke- rogala:) nic mi nie powiedział, tylko kazal isc do paczkomatu, idę patrz a tu taka niespodzianka ! I tak miałam poćwiczyc ale sie położyłam, żeby wypróbować i taaaaaaaaak mi dobrze, ale wstane, wstane poćwiczę
A propo ćwiczeń to bardzo przyjemnie cwiczy mi się z piłką. O dziwo więcej na youtube filmików do ćwiczen z piłką niż na macie dla ciężarnych:) a nawet jak nie ćwiczę to sobie na niej siedzę i na parwde jest fajnie, zawsze te mięśnie trochę popracują. A wczoraj nawet wieczór nie było mi tak ciężko na żołądku, więc będe praktykować.
Poza tym przejżałam co i ile jem, od kilku dni, zmniejszyłam porcje i jem częściej, zmieniłam tez serki na wersję light, do kazdego posiłku wjadam tez jakies ważywo albo owoc. No i więcej piję roibos na zmiane z wodą.
Mam wrażenie, że dzieki temu, że wiecej piję młody bardziej sie rusza. Generalnie wodę traktuje jak lekarswo i jakos łatwiej mi dzięki temu przechodzi.
A w piątek glukoza. Umre z głodu i zasne na tym krześle.
A to my dzisiaj:)
[img][/img]
Wiadomość wyedytowana przez autora 16 lutego 2016, 17:39
Wczorajsza glukoza skmakowała jak upłynniona wata cukrowa- ble... Ale przeżyłam, głodna nie byłam ale w drugiej godzinie myślałam, że zasnę tak jak przewidywałam
Po wszystkim poszłam do maka, zjadłam pierwszego cziza od lutego i fryty mniam ...;]
Wstapiłam tez do lumpka i co znalazłam, dresowwego super bodziaka dla młodego i koszulkę a dla siebie za całe 9 zł spodznie dżinsy ciążowe w rozmiarze 38!!! Czyli w takim jak zwykle chodzę. Tak więc nie jest tak źle ze mną
No ale wracając do glukozy, wyniki były wczoraj i:
-na czczo- 77
-po godzinie- 121
-po 2 godzinach- 146
I coś mi się wydaje że ten po 2 godzinach jest ciutkę za wysoki bo norma to do 140- nie?. Gin mi oczywiscie napisała, że wyniki ok, ale kuuuurde...może cos sie zaczyna dziać?
EDIT (do komentarzy i porady poniżej): mogli by się Ci lekarze zdecydować i jakieś jedno stanowisko obrać nie???
Wiadomość wyedytowana przez autora 4 lipca 2015, 16:00
http://www.rynekzdrowia.pl/Serwis-Diabetologia/Nowe-zalecenia-kliniczne-PTD,140291,1016.html
Cukrzyca ciążowa (GDM, gestational diabetes mellitus) gdy spełnione jest przynajmniej jedno z niżej wymienionych kryteriów rozpoznania cukrzycy ciążowej na podstawie wyników 75 g OGTT według IADPSG 2010 i WHO 2013:
· Na czczo stężenie glukozy w osoczu : 92-125 [mg/dl] 5,1-6,9 [mmol/l]
· 60. minuta stężenie glukozy w osoczu: ≥180 [mg/dl] ≥10,0 [mmol/l]
· 120. minuta stężenie glukozy w osoczu: 153-199 [mg/dl] 8,5 -11,0 [mmol/l]
Tak więc, tego, aqpliwości rozwiane:)
to mamy dzisiaj trochę wspólnego :) pogoda paskudna, też mam na sobie grube skabety, ciepłą bluzę i leże pod kocem z psem, popijam też mieszankę jakiejś herbaty ach no i obie w domu mamy R. :) co do szkoły rodzenia to też mi się nie chce, ale byłam w tym tygodniu w SR aby dowiedzieć się o szczegóły i okazało się że zajęcia trwają 7 dni teorii i 2 dni praktyki i jakbym chciała to mogę aż do dnia porodu chodzić na zajęcia fizyczne (szkoła bezpłatna), osobiście szkoda mi czasu ale R. stwierdził że chętnie ze mną pochodzi na te zajęcia więc raczej się wybierzemy :) podczas wizyty w SR dowiedziałam się że w moim mieście za miesiąc są organizowane bezpłatne warsztaty z zakresu pierwszej pomocy dla niemowlaków i małych dzieci - i tu się również wybieramy, fajna inicjatywa! mam nadzieję że wiedza ta nigdy mi się nie przyda ale warto wiedzieć co zrobić z wrazie w. ;)
co do tych warsztatów to pewnie też "Bezpieczny maluch", zdam relacje po :) Mój R. niby tematu dzidzi za częto nie porusza, ale jeśli chodzi o sr, czy dbanie o bezpieczeństwo malucha jest pierwszy ;)
he, fajnie jest wiedziec ,ze nie ja jedyna mam ten sam problem / problemy :) Nas tez czekaja remonty i wcale mi sie to nie usmiecha. Jednak trzeba to trzeba. Ja to nic nie wiem o szkole rodzenia ;( a juz zeby isc razem to chyba musialyby byc nocne , bo moj maz wraca z pracy pozno wieczorem. No ale nic , mze przy nastepnej wizycie cos zagaje to pani doktor , jakto tu wyglada . tak to jest w obcych miejscach :)