X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Leonowa historia:)
Dodaj do ulubionych
‹‹ 3 4 5 6 7

15 października 2015, 10:46

40+1 usg
39+6 om

Znalazłam dzis na wkładce kawałek galaretowatego, przeźroczystego czegoś! Może to poczatek odchodzenia czopa??? Nawet jesli nie, to ewidentnie coś się zmienia:)

Młody bolesnie sie rusza. Czuję go bardzo nisko i jest jakis takie aktywny jak na tą porę.
No zobaczymy czy cos z tego będzie.

A dzis miałam iśc na zakupy do rossmana i kupić składniki do zrobienia czegoś słodkiego ale sie tak paskudnie rozpadało, że zdecydowałam zrobić herbatę i ładuję się pod koc. Może jakis miły film?? Tylko jaki?:)

15 października 2015, 17:52

Mój mąż własnie oznajmił mi że juz jest całkowicie przygotowany na przyjście dzidziusia.

R(ucieszony):Kupiłem pada. Bezprzewodowego. Oryginalny, wibrujacy z xboxa.
Ja:Kochanie przeciez ty prawie nie grasz.
R:Ale będe grał. Teraz będe mógł siedziec na kanapie i grać jak dzidziuś będzie obok mnie spał.

Każdy na swój sposób się przygotowuje;)

16 października 2015, 09:53

40+2/40 tc

Nic ciekawego.
Wczorajsza galaretka była jednorazowym wybrykiem mojego ciała i do wieczor się nie powtórzyła.
Także, fałszywy alarm ;p

Meżu powiedział w pracy, że jest szanasa że niedługo wybiegnie z nienacka i szybko nie wróci.

Wójki dobra rada kazali mu kupić olejek rycynowy i teraz proponuje mi go co rano. Ja mu na to ze może by pomógł w inny sposób a nie od razu olejkiem. I co poczytał internety i dzis będziemy działać! Pewnie to nic nie da ale spróbowac warto;]

Jutro jedziemy do szpitala. Zobaczymy co mi tam powiedzą. a że jutro sobota- dzień sprzatania, to posprzatać musze dzisiaj. Także dzis aktywny dzień, o ile wczesniej nie padnę. Bo ostatnimi dniami jakoś tak padnięcie się czuję, że nawet jakieś przysypianie dzienne mi się zdarza. Aaaaaaa i jeszcze mam mikro powrót najgorszego objawu 1 trymestru! MDŁOŚCI. Wczoraj cały wieczór mnie mdliło, nie jakoś bardzo ale nieprzyjemnie. A że na mdłości najlepsze jedzenie, wiec znów się obżarłam.

A młodziak? strasznie sie wierci, nie może sobie znaleźć miejsca. Zastanawiam sie jak on sie tam mieści, bo brzuch wcale nie jest duży. I tak mi go szkoda jest, z dnia na dzień coraz bardziej.
Biedny mały człowiek.

Dobra zbieram sie z łóżka.
Miłegooo dnia!:)

16 października 2015, 16:01

dobra! teraz juz serio!

uwiłam gnazdo, wysprzatałam całe mieszkanie, łacznie z myciem frontów, drzwi, ścieraniem kurzu z lodówki, podłogami, przebieraniem pościeli itp. Miałam też przygodę po drodze. Zapomniałam że mam właczony prysznic i odkreciłam wodę na full. Oblałam całą siebie, całą łazienkę i połowę korytarza, oczywiście po tym jak juz wszytsko było ładnie posprzatane ;] A woda była lodowata, wiec zanim ogarnęłam co się dzieje, wszytsko było mokre.

No a jeśli młody czeka na to az napisze plan porodu to oznajmiam, że tak napiszę, tylko zjem pierogi!
I jak juz na taki stan sie nie zdecyduje na samodzielne, SZYBKIE, wyjście to ja juz nie wiem.

17 października 2015, 16:04

byliśmy na IP, wzieli zrobili ktg prawie godzine, zbadali przepływy, szyjke.
KTG- płaskie
przepływy- jak trzeba
szyjka-zamknięta

Kolejne ktg w poradni patologii ciązy we wtorek.
Bardzo ale to bardzo chciałabym nie dotrwać do wtorku...ale wszytskow skazuje na to że dotrwam.

Idę płakać.
Kurde, człowiek się 9 miesiecy przygotowuje że mniej wiecej w takim a takim czasie bedzie musiał znieśc dużo: ból, pot, łzy...i już jest spokojny że da radę i nie bedzi etak źle nagle termin mija i nic...ile jeszcze siebie sama mam przekonywać że bedzie dobrze, żeby wierzyć w to tak prawdziwie?

I jeszcze mnie wszyscy w!@#$% piszac ciągle, 'co jesteś w wszpitalu?' 'zostawiają cię?' 'jak tam?' 'co lekarz powiedział?'
%^$!@#$ nic!
że żyje i mam się aż za dobrze!

Przepraszam.musiałam.

Jedyny pozytyw. mam juz wszstko założone w szpitalu wiec w razie porodu od razu będzie przyjęcie, bez zbędnej papierologii.

A z wczorajszego sprzatania było tylko tyle, że bolały mnie stopy jak cholera.

Wiadomość wyedytowana przez autora 17 października 2015, 16:05

19 października 2015, 09:44

40+5/3

Nic nowego. Tak zaczynam i kończe zarazem każdą wiadomość i kazdego smsa którego dostaję z pytaniem 'co słychać?'

No bo nic nowego. Jak było tak jest.
Dziękuję za wszystkie dobre słowa Dziewczyny.
W sobote miałam naprawdę ciężki dzień. po napisaniu wpisu zamknęłam komputer, zamówilismy pizze, właczyliśmy film i z tego wszystkiego zasnęłam. Jak się obudziłam to wcale nie było lepiej...
Chciałam tylko napisac że ja sie nie stresuję że to nie jest w terminie. bo gdzieś z tyłu głowy miałam to że może się wydarzyc po terminie. Bardziej stresująca jest jednak myśl że im dalej po terminie, tym większe prawdopodobieństwo porodu wywoływanego albo cc. Poza tym łożysko nie jest wieczne, wody płodowe nie są nieskończone i po prostu trochę strach już o te małą istotę. Wiem, że po to są te kontrole żeby nic złego się nie stało, ale jednak gdzies tam mały strach jest. Sama byłam przenoszona i przeczekana aż zdecyduję się wyjść i skonczyło sie to niedotlenieniem i przywracaniem akcji serca. Wiec cały mój optymizm ciążowy kiedyś po prostu musiał się skończyć, jest taka granica kiedy juz nie potrafię chyba się nie martwić. Tzn. staram się i nawet mi to przez większosc czasu wychodzi ale przychodzi taki dzień kiedy trzeba pozwolić sobie na strach.
No ale to było w sobotę!

A w niedzielę komputera też nie tykałam.
Poranek był leniwy, jak to niedzielny poranek, poleżeliśmy w łóżku, pogadaliśmy, zaplanowaliśmy co na obiad. Na śniadanie zjedliśmy pizze z soboty i zebraliśmy się na zakupy. Głównym celem było zakupienie otwieracza do puszek a następnie skałdników na obiad niedzielny i na kolejne kilka dni:)
Jak wróciliśmy, tak zabraliśmy się za gotowanie a była to godzina 12 ;) o godzinie 16 mieliśmy cudownie smakujący cottage pie i kurczaka tika masala. Pojedlismy to drugie potem kawka, ciacho i tak zasiedliśmy do filmu. Cudowny relaks po bardzo produktywnym dniu.Tak przeleżeliśmy do wieczora potem krótka rozmowa na skypie z rodzinką siedząca w uk, kolacja, masterchef i spanko.
Zero zamartwiania sie.

A dzis koleny dzień. Dzień jak codzień.
Na razie jest słonecznie, zobaczę jak z temperaturą, jeśli będzie trochę wyższa wybiorę się na pocztę oddac listy, które juz od roku przychodza do byłej włascicielki mieszkania i wpieniają mnie niemiłosiernie. wracajac kupię ciacho i pieczywo a następnie pouskuteczniam skakanie na piłce.
A że obiad jest i posprzatane też to dzień zapowiada się obrzydliwie leniwie ;)

A jutro jutro mam się stawic na kontrolę na patologii, lek kazała się nie zapisywać tylko przyjść. Pewnie, wiec dostanę opieprz, że się nie zapisałam. Ale co tam. mam nadzieję, że nie czeka mnie poł dnia czekania. Zobaczymy. Niczego nowego się nie spodziewam bo czuję się jak zwykle.

Miłego dnia :)


Wiadomość wyedytowana przez autora 19 października 2015, 09:47

20 października 2015, 10:15

40+6/4


Juz po wizycie. opieprz dostałam ale od razu pod ktg podpięli.
Tak więc, ktg płaskie tylko jeden skurcz do 80%, ale miałam takich przed szpitalem ze 4 wiec już przynajmniej wiem jak czuć skurcze do 80%. Chociaz wydaje mi się, że to jescze nie te. Generalnie ktg ok mimo braku skurczu, młody ma ładne tętno ani za niskie ani nie za wysokie, tylko b. mało sie rusza. Ale to końcówka więc już może.
Potem było badanie szyjki. Jakas stażystka nie mogła nic wyczuć, ale stara doktorzyca <b. miła> się nie patyczkowała <co wbrew pozorom mnie mniej bolało niz badanie tej młodej> i stwierdziła ucieszona rozwarcie na 1 palec. I to jest najlepsze info tego dnia. Bo COŚ ruszyło! :D

Kolejny hit to że mam skierowanie na patologię na piątek, bo od 41 tc szpital juz chce mieć nadzór nad ciążą. Mam się stawić z rana i przyjmują na oddział. Już się zdązyłam popłakac z tego powodu, ale z drugiej strony porzynajmniej maluch będzie pod kontrolą no i najwazniejsze jak by nie było jakims sposobem urodze w tydzień po piątku. I to już jest jakiś pewniak. I wspólnie z R stwierdziliśmy, że się uspokoilismy bo jest chociaz jedna pewna w tym wszystkim.

Jednak mam jeszcze odrobinę nadziei, że do piątku samo ruszy, ale jak będzie zobaczymy :)


Wiadomość wyedytowana przez autora 20 października 2015, 10:16

21 października 2015, 08:25

41/40+4

Nie chcę zapeszac, ale od 4 rano chodze po domu i boli...
Szczerze mowiąc nie ogarniam tych liczników skurczu jak mnie zaczyna boleć więc mierzymy dopiero od pół godziny, ale mój wewnętrzny zegar mówi, że te skurcze są regularne. A że mnie obudziły i na równe nogi stawiają (o siedzeniu ani leżeniu nie ma mowy), to wnioskuje, że to właśnie TE skurcze. Prysznic sprawił tylko że sa częściej ale sie skróciły, nospa nic nie dała. Skurcze co ok 3 minuty trwające ok 40 s. Wczesniej były co ok 10 minut i trochę dłuższe. Myślę, że to ok ;)

Jem kanapki i piję kawę:) W Tv jakies programy kulinarne. Musze jeszcze maznąc paznokcie na bezbarwny ;)
R siedzi ze mną. Stwierdzil, że w pracy nie wysiedzi :)
Także jesli to na prawde poczatek, to tak właśnie sobie to wyobrażałam :)

21 października 2015, 20:39

Oto i jest :-) od 17.06 Leon <3 3560 g i 56 cm. Piękny, lekki poród naturalny skonczony niestety cc. Dużo emocji i strachu bo mały już prawie wyszed kiedy spadło mu tetno i padła decyzja o cc.

21 października 2015, 23:57

...
Moje szczęście <3

Wiadomość wyedytowana przez autora 12 listopada 2015, 13:11

24 października 2017, 01:20

Ciąża zakończona 21.10.2015

Wiadomość wyedytowana przez autora 14 lutego 2020, 10:31

14 lutego 2020, 10:31

14+1
;)
Od półtora miesiąca ginę.
Ciąża to jest mój najbardziej nielubiany stan.
Niech już będzie sierpień, plz...

21 lutego 2020, 10:27

to już jakoś 16 tydzień trwa.
samopoczucie w górę, wieczory jedynie ciężkie ale żyć trzeba.
Mam plan pracować do końca a jak będzie ciężko to chociaż do końca czerwca. Mam nadzieję że się uda.
chwilowo nie mam szans na płatne l4 ani macierzynski bo od listopada jestem na dg i najniższych składkach - tak się porobiło;) muszę to ogarnąć za niedługo.

10 marca 2020, 07:19

17+5
Mała nie wiem jeszcze kto tam siedzi:)
usg 16.03 wtedy pewnie się dowiem, mam przeczucie na dziewczynę:)
Ruchów nie czuję,znaczy czułam kilka razy delikatnie ale od dłuższego czasu cisza.

Ogólnie czuje się lepiej. Jedynie co to wieczorami dokucza mi niestrawność i prawie codziennie boli mnie głowa.
Ogólnie nie mam czasu myśleć o wyprawce, o tym jak się mieszkaniowe ogarnąć od sierpnia, co gdzie i jak. odkładam to na bardzo później.
Obecnie jak nie pracuje to śpię albo ginę albo załatwiam różne inne sprawy. Myślę od lipca wziąć porządne wolne wtedy zajmę się cała resztą;)

Byle do sierpnia.

16 marca 2020, 20:28

18i5 tv.

Malutka, zdrowa dziewczyna😊💕

23 kwietnia 2020, 09:08

24+1

Czas leci powoli. Siedzimy z Leonem w domu, już nam się trochę nudzi ale nie powiem, żeby nam ten czas jakoś bardzo źle robił. Młody jest dużo spokojniejszy i do dogadania się niż jak chodzi do przedszkola. Także nie narzekam:)

A w brzuchu dyskoteka😊 rano i wieczór kopanie po jelitach i wszystkim co w górze, w ciągu dnia eksplorowanie okolic pęcherza. mam wrażenie że Leon był spokojniejszy. Niestety te harce przekładają się na to jak się czuje - mianowicie: FATALNIE jeśli chodzi o żołądek, zgaga, mdłości, wzdęcia + ostatnio całkiem spory głód nawet pół godziny po ostatnim posiłku. Mniej więcej od godziny 15 czuje się całkiem fatalnie. Z Leonem też tak było pamiętam ale jakoś trochę inaczej. może teraz dochodzi to że jednak w ciągu dnia raczej nie rzucę wszystkiego, nie zamówię żarcia na wynos tylko jednak trzeba się ruszyć i coś porobić. może to to może nie to. nie wiem. czekam niecierpliwie do sierpnia.
Nie lubię ciąży.

Zaczęłam przeglądać rzeczy dla Kaji. Muszę kupić trochę buziaków na krótki rękaw bo dla młodego nie miałam, resztę ubranek mam u mamy ale myślę że dużo rzeczy zagarne dla małej także z rzeczy do kupienia to właśnie te body, pieluszki tetry, flanele, musliny bo tego nigdy nie za wiele, jakieś otulacze może choć po młodym mam sporo tych przykrywajek natomiast oszczędzam na wózku, foteliku, a to będzie ostatnie dziecko więc sobie pozwole bo jednak 5 lat temu to takich ładnych rzeczy nie było aż tyle a i dla chlopca mniejszy wybór niż dla dziewczynki:)

Leon się mega cieszy na siostrę. codziennie do niej gada, mam nadzieję że mu ta miłość zostanie na zawsze😉

3 czerwca 2020, 10:05

31 tc czas start.
Jeszcze 8 pełnych tygodni i można rodzić!
Niemiłosiernie ki się dluuuuuży.

Z wieści wartych odnotowania:
- wczoraj usg 3 trym. - mała waży ok 1600 g (+/-250) , wydaje mi się, że sporo i w sumie czuć ten ciężar:)
- wszystkie wymiary prawidłowe, narządy działają:)
- ułożenie miednicowe podłużne, tak więc na ten moment z próby vabac nici. Trochę mi smutno trochę nie. Jeśli tak zostanie to przynajmniej będę znać datę dnia zero. A przewidywany termin mieście się między 11(usg) a 15 (om) sierpnia. I tak mam poczucie że Młoda wie co robi siedząc tak od samego początku.
- szynka trzyma
-zgaga
-tętno mi skacze jak w ciąży z Leonem, muszę iść w kolejnym tyg na ekg.
- ręce dretwieją
- i ogólnie jakoś mi ciężej niż 5 lat temu...

Byłam u mamy także ciuszki już mam - dużo, po Leonie bo jakby, kupiłam też kilka dziecięcych ale tak to nie planuje inwestować.
- w aptece zamówiłam też podstawowe rzeczy dla małej - duuuzo mniej niż przy Leonie:)
- zostało mi zamówić pieluszk, otulacze, pampersy, butelkę na wszelki wypadek (szczerze nie zależy mi na kp), gondole do spacerowki Leona ale to już chyba w lipcu.

Cała resztę mam a jak się okaże że czego a nie mam to dokupie na szybko w miarę zapotrzebowania.

Nauczona doświadczeniem wiem, że te pierwsze miesiące to naprawdę niewiele trzeba.

Leona od poniedziałku wysyłam do przedszkola - zobaczymy jak to będzie. Fajny mieliśmy czas ale jemu się już nudzi a ja coraz bardziej jestem zmęczona, ale w lipcu jak coś to pojedziemy jeszcze na 2 tyg do mojej mamy.

A w czerwcu jeszcze kilka spraw do załatwienia:
- położna
- skompletować papiery do szpitala
- ogarnąć najważniejsze rzeczy dla młodej żeby już były
- zrobić ekg i może jeszcze zaznaczyć okuliste bo mi się oczy sypią z dnia na dzień.
- kosmetyczka i fryzjer!!!:)
- 30 czerwca wizyta u mojej gin. to będzie już 34 tc więc dostanę skierowania na badania do porodu i końcem lipca można rodzić - córko proszę bardzo mniej uparta niż twój brat.

10 czerwca 2020, 11:16

Zaczynamy 32 tydzień!
Córko bardzo Cię proszę zechcij się z nami przywitać za 6-7 tygodni a nie za 10 ;)

Ku pamięci.
NA wizycie u urofizjoterapeuty, wylałam dziś wszystkie moje żale i problemy. W końcu się ktoś mną zajmie od strony fizycznej bo już wysiadam.
Okazało się ze mam bardzo spięte wszystkie mięśnie brzucha, przepony, pleców. Prawdopodobnie robi się przepuklina, co muszę sprawdzić w najbliższym czasie na usg. Pokleiła mi taśmy, żeby trochę odciążyć mięśnie i zabezpieczyć na wszelki wypadek, już czuję ulgę. Dodatkowo dostałem ćwiczenia, które pomogą rozluźnić brzuch. Zrobiła mi też masaż brzucha i pleców i to byłą magia na umęczone ciało.
Myślę, że zostanę stałą klientką przynajmniej do kilku tygodni po porodzie.

Babeczka dała mi też nadzieję, że jak porozluźniamy mięśnie to mała się może odwróci, bo jest szansa, że teraz nie ma miejsca. Co by się ogólnie zgadzało, bo mój brzuch wygląda na jakiś 6 miesiąc a nie początek 8.

Ogólnie przeżyłąbym, gdyby nie Leon, jak leżę jest ok, ale umówmy się popołudniami za dużo poleżeć się nie da bo plac zabaw, podwieczorek, kolacja, ogarnianie, więc własnie popołudnia mam najgorsze, pod względem bólu mięśni brzucha, pleców i tej "chyba przepukliny", do tego stopnia że wieczór jestem zła jak żmija.

Stwierdziłam - nie warto.
Dzieci są ważne i kocham je bardzo.

Ale....

JA też jestem ważna ;)

Wiadomość wyedytowana przez autora 10 czerwca 2020, 11:18

17 czerwca 2020, 16:15

33 tc czas start.
5 tyg do 38 tc, 7 tygodni do 40tc.
Bardzo chce żeby było już po. Źle się czuję, od rana do wieczora jest mi niedobrze, plecy bolą, brzuch ciąży, kilogramy ciąża, nogi bolą.

Mam jeszcze 2 tyg do podjęcia decyzji czy jak młoda się odwróci to próbować sn czy iść od razu na cc. Coraz więcej widzę plusów zakomunikowania gin że y dała mi skierowanie na cięcie. Ja wiem że sn najlepsze dla dziecka ale ja chyba nie dam rady. Chce mieć pewność gdzie urodze, jak urodze i kiedy urodze, tego sn mi nie da, a drugi raz takiego obrotu spraw jak z Leonem nie chcę.

To cc to będzie prezent ode mnie dla mnie.
Tak to na razie widzę.
Jestem zmęczona.

24 czerwca 2020, 13:13

34 tc start (33+0)

Odwiedziłąm dziś szpital. Myślałam że mi macica pękła albo łożysko odkleiło. W momencie poczułam taki ból nad pępkiem do wysokości żeber że myślałam że mi skóra pękła na wylot. W momencie, tętno 120, i aż spojrzałam na brzuch czy nie mam rany - paląco - piekący ból. Nie polecam. Przestraszyłam się nie na żarty, że coś u młodej nie tak, bo kurde to już prawie końcówka drugiej ciąży, a takich "przyjemności" nigdy nie miałam.
Dzwonie do znajomej lekarki, mówi jedz będziesz spokojniejsza. Mówię do m jedziemy, bo się będę martwić tym bardziej, że boli przy dotyku.

No i pojechaliśmy. Zaraz mnie zarejestrowali do przyszpitalnej poradni. Czekałam może 20 minut. Doktorka (ta sama, która badała mnie dzień przed urodzeniem Leona;)), sprawdziła szyjkę, macicę, łożysko - wszystko całe i na swoim miejscu (nie musze mówić chyba, że poczułam mega ulgę), sprawdziła przepływy - też ok, wagę- 2200 g, no i młoda głową w dół, natomiast mam się jeszcze nie przyzwyczajać bo różnie może być. Pytałąm też o sn po cc u nich - i to kwestia do dogadania bliżej terminu. Chyba zwariuję z tej niewiedzy. Mam nadzieję że do 2 tyg mi się wyklaruje co i jak.

No także takie przygody. Skóra cała, więc prawdopodobnie to mięsień. Dobrze że jutro wizyta u fizjo, bo bez klejenia się nie obejdzie. Choć myślałam, że już jest lepiej, bo od dwóch dni całkiem nieźle funkcjonuje - a tu dziś taka niespodzianka.

końcu lipca przybywaj!
‹‹ 3 4 5 6 7