Wpis fotelikowy przygotuję niebawem!
Dzisiaj odpowiem na pytania plus kilka fotek z baby shower;)))
Radzicie mi chustę - i własnie to muszę wypróbować. Mam tę najtańszą chustę z Lidla. Nie wiedziałam, czy Sara to polubi i czy ja to polubię Może jak polubimy to kupię jakąś ładniejszą.Myślę, że chustoświrka nie zostanę. Przed porodem wydawało mi się to takie super, ale teraz jakoś tak sama nie wiem. Tzn myślałam, że w domu będę ją nosić, a teraz stwierdzam, że nie, bo nie chcę ją uczyć bycia ciągle noszoną i na rękach. A widzę, ze jak się ją weźmie i nosi to potem ciężko odłożyć, bo już wymusza noszenie. Także noszenie tak, ale nie za dużo, zeby nie przyzwyczaić Trochę boję się motać, ale muszę sie odważyć. Jak coś to zapłacę komuś, żeby mnie nauczył
Co do nosidła- tuuu jestem ogromną fanką! Już się nie mogę doczekać, kiedy jakieś kupimy - najprawdopodobniej Tulę, bo podobają mi się wzory i wiem, że jest to nosidło a nie wisiadło;) Tylko ja chcę poczekać aż Sara siądzie. Wiem, że pewnie jakbym od casu do czasu ją włożyła to nic by się nie stało. Ale nie chcę tego robić. Moja mama urodziła się z bardzo krzywym kręgosłupem. Ja też mam problemy, przesuwają mi się dyski itp. Nie wiem czy Sara coś po nas nie odziedziczy, dlatego nie chcę potem myśleć czy się nie przyczyniłam do czegoś bardziej. Ale tak jak mówię, wiem, że od czasu do czasu nic by się nie stało pewnie. Bo fotelik samochodowy też nie jest super dla dziecka, a wszyscy wożą dzieci, bujaczki też nie są idealne. Ale wolę poczekać w naszej sytuacji;)
A tak na marginesie bujaczek ratuje nam życie ostatnio;) Do tego stopnia, że bierzemy go nad morze!
Sara go uwielbia, obserwuje sobie wtedy otoczenie. Wiadomo, że nie leży w nim godzinami, ale czasami 20-30 min się buja i obserwuje, a ja mogę dom ogarnąć czy zjeść śniadanie spokojnie;)
A tu wkleję wam kilka fotek z mojego babyshower;) Nie wiem czy fotki zostaną czy je potem usunę, ale na razie się podzielę z Wami niektórymi;)
Robimy próbę
Mój tort;)
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/611a9261f845.jpg
Słodki stół
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/4575a1540946.jpg
I moja grupa babyshowerowa:) Na środku jestem ja;) Ta w czarnej sukience w białe kropki
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/c6fc21d17c8d.jpg
No ale nic, trochę się cofnę ze wspomnieniami i pokażę Wam kilka z 70 fotek z sesji noworodkowej:) Sara miała wtedy 10 dni
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/dfe0c7b681e4.jpg
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/b170d352df7e.jpg
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/309f26d024f0.jpg
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/f4422756ccc5.jpg
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/5958b445a060.jpg
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/413e359b0f7e.jpg
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/7da81cfce5c4.jpg
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/002689e56c94.jpg
Cieszę się, że się zdecydowaliśmy i mamy piękną pamiątkę. Ale przyznam, że te sesje to nie jest bułka z masłem...co się upociliśmy to nasze;) Bo dziecko przebrać- to się budzi, trzeba uśpić do zdjęcia a to nie takie proste, ale udało się Mamy dużo różnych ujęć dlatego wybrałam tylko kilka. Sara była mega grzeczna, tylko na koniec się rozpłakała jak już miała mieć fotki z nami;) Ale wszystko wyszło dobrze;) W sumie nie dziwię się jej, że się rozpłakała, bo to był strasznie gorącyd zień, więc pewnie i ona miała juz dość upału;))
Kiedy no kiedy?!!!
63cm i 6020g
Pomiary są, bo dzisiaj byłyśmy na szczepnieniu. Na badaniu była grzeczna, ale po badaniu dostała chyba kolkę bo strasznie płakała, nie mogłyśmy ją uspokoić z przyjaciółką (moja przyjaciółka jest pielęgniarką i jest od szczepnień). A po szczepieniu ryk był jeszcze większy...tak się upociłam w tej przychodni a mała opłakała, że śpi teraz już 4 godzinę...Aż czerwone plamy na twarzy dostała z tego płaczu. A ja chodzę i sprawdzam jej temperaturę i modlę się, żeby było ok.
Dziś jest dzień w którym chodzę i śpiewam sobie "mam tęęęę mooooc, mam tęęęę mooooc", żeby podziałało na mnie. Sara ostatnio zmieniła znowu sobie system spania.. Początki były straszne, spałam w ciągu nocy 3-4 godz łącznie i byłam padnięta. Potem to się troszkę unormowało i wstawała 23.00, 2.00, 5.00 i zazwyczaj potem do 8-9 jeszcze leżałyśmy. Ostatnio zrezygnowała z karmienia o 23, choc wczoraj się obudziła też o 23, ale to pojedynczy przypadek. Normalnie wstawała koło 2.00 potem 5.00 i znowu do tej 8-9 jeszcze spałyśmy a teraz budzi się 1.30 potem 4.00 a potem 5.30 -5.40 i już nie chce spac w ogóle :0000 dla mnie 5 czy 6 nad ranem to pora najlepszego snu...liczę, że się jej to zmieni jeszcze i będzie rano dosypiać.
Od pani pediatry mamy nakaz kładzenia na brzuszku 4 razy po 15 min z rączkami podkurczonymi żeby lepiej podnosiła główkę, bo jest ok, ale mogłoby być lepiej. Poza tym zdrowa jak ryba;)
Za robienie przetworów chyba zostanę zlinczowana, ale wczoraj podczas drzemki małej zorbiłam kilka słoików marynowanej papryki a dzisiaj 4 słoiki ogórków kiszonych;) Taki mam styl życia. Ja po prostu się lepiej czuję jak jestem w ruchu a dodatkowo dla mnie przetwory to coś nowego i mega mnie to cieszy;)
Dzisiaj wrzucę fotki z przyjazdu do domu;) Mój mąż przygotował niespodziankę - balony, baner, kwiaty dla mnie i prezent - złoty pierścionek z diamencikiem za urodzienie Sary. A moja mama tez mnie zaskoczyła, kupiła śliczne balony z helem i zaczepiła o Sary łóżeczko, które zostało przeniesione do naszej sypialni, żeby mi ułatwić to wstawanie w nocy.. A pomyśleć, że w ciaży to ja planowałam, że łóżeczko zostanie w pokoju Sary, potem zmieniłam zdanie i stwierdziłam, że na 1-2 miesiące bedzie u nas w sypialni. Teraz stwierdzam, że zostaje na razie to łóżeczko u nas,bo latać do innego pokoju to średni pomysł.
Na fotce jestem umeczona ze szpitalnymi włosami nieumytymi ;p
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/eb3016b72ea5.jpg
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/b5586124cffe.jpg
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/868665127c25.jpg
Jedyne co to się w miarę wyspałam, w nocy wstawałam 2 razy plus od 5.30 do 7.00 Sara nie spała, leżałyśmy, ja trochę drzemałam, ale na szczęście od 7 do 9 jeszcze pospałyśmy.
Mam kompletną niemoc, nic mi się nie chce! Chiałam wywołać troszkę fotek dla babć i tak dalej na empikfoto, bo jest promocja, wgrałam 100 zdjęć, poustawiałam wszystko a tu się okazało, że coś się nie wgrało i dupa! Straciłam tylko kupę czasu;/
Sara miała dzisiaj 40 minutowe ataki płaczu. Ostatnio bardzo się ślini i pcha ręce do buzi. I chyba jej zęby idą - popatrzyłam w buzię i wychodzi na to, że idzie jej lewa górna jedynka, obydwie dolne jedynki i jedna dolna dwójka :OOO ojj będzie hardcore. I w ogóle że już??!!
Nawet śpiewanie "mam tę moc" dzisiaj mi nie pomaga. Nie malowałam się, włosy w nieładzie, rozciągniete spodnie, echhh dzisiaj ewidentnie gorszy dzień mam.
Obiad tylko ogarnęłam a tak to nic mi się nie chce!!! Nic dosłownie nic!Dobrze, że mąż zaraz będzie to jakoś tak raźniej będzie.
PS. co do pytań o leżenie na brzuszku - nie boję się jej kłaść, była kładziona od powrotu ze szpitala. Nie lubi tego, złości się i jest leniuszkiem, bo potrafi zasnąć przy tym. Mam nadzieję, że jakoś sama to polubi. Widzę, że i tak fajniej już trzyma głowe jak ja trzymam pionowo lub jak leży na bujaczku, więc postęp jest;) Ale tak czy siak musimy więcej ćwiczyć.
Pojawiło się światełko w tunelu. Może będzie w koncu super, może tylko lepiej, ale zawsze coś. Może być podobnie co będzie trudne no i może być gorzej ale....
1 - liczę na to, że musielibyśmy mieć strasznego pecha, żeby było gorzej
2 - mocno modlę się i patrzę z ufnością w górę i wierzę, że będzie lepiej
Ze złych sytuacji musi wyjść cos dobrego:
1. Mimo, że w chwilach najgorszych byłam wrakiem człowieka i trzęsącą się galaretą, to jednak chwile potem dostawałam mega mocy i siły i nie załamywałam sie (zauważyłam, że bardziej załamuje mnie myślenie o problemie niż moment gdy on się pojawia)
2. Myślałam, że policja nic nie jest w stanie zrobic, a jednak w pewnym stanie może nieźle zadziałać
3. Mój mąż jest moim bohaterem, osobą opanowaną, która świetnie sobie radzii w stresujących sytuacjach i podnosi mnie na duchu ZAWSZE
Dobra o tym koniec, kiedys może choć w skrócie napisze, choć skrót to za mało by to opisać.
A tymczasem będziemy ładować baterie! z soboty na niedzielę jedziemy nad morze, trasa to jakieś 11 godzin. Z racji, że Sara ograniczyła swoje spanie do: jedna drzemka 2-3 godziny a druga hmm 10-30 minut, to może być wesoło. No ale damy radę
Powoli zbieram rzeczy do pakowania i myślę co zabrać. Robimy sobie trip.
Będziemy tydzień w Ustroniu Morskim - chcemy zrobić sobie wycieczki do Swinoujścia, Mielna, łeby i Ustki (zobaczymy co wyjdzie w realu). Potem jedziemy na 3 noclegi do Gdańska i chcę być przede wszystkim w Gdańsku, bo jestem tym miastem oczarowana i raz wybrać się na Hel. I może jeszcze do Przystani w Sopocie na zupę rybną hmmm. A w drodze powrotnej jeden nocleg w Łodzi;) Bo mój mąż musi tam zjeść ramen
Trzymajcie kciuki, postaram się pisać z morza:) i tam też napiszę o podróży z dzieckiem i foteliku samochodowym, bo zazwyczaj nasze trasy teraz były na 3-4godz jazdy a teraz będzie hardcore;))
Obiecałam napisać o foteliku samochodowym i o jezdzie.
No więc nad morze jechaliśmy 10 godzin, robiliśmy 2 dłuższe postoje i 1 krótki. I było super, mała większość drogi spała, troche patrzyła, zabawki w sumie nie były potrzebne. Najważniejsze było mleczko i pełny brzuszek i zasypiała:)
Co do fotelika, kręgosłupa i podróży. My postawiliśmy na fotelik drogi. Nie każdy taki chce, nie każdy też takiego potrzebuje. My wybraliśmy pod nas i tak uważam, że powinno się wybierać rzeczy dla dziecka. To co służy nam, niekoniecznie będzie służyć innym.
W ciąży wiedziałam, że fotelik chcę kupić w miarę dobry. Wpierw myśleliśmy o standardowym maxi cosi. Jedyne co na pewno nie kupiłabym jakiegoś fotelika/nosideka no name tak zwanego antymandata. Fotelik musi mieć testy.
Potem stwierdziłam, ze chciałabym jednak maxi cosi ale z bazą, co automatycznie cenowo dużo podskoczyło. Co daje baza? Oczywiście najpierw trzeba sprawdzić czy auto ma zaczepy isofix - ale większość ma. Baza jest wygodna! Nie musicie mysleć czy dobrze pasy zapięliście, czy wszystko jest pod odpowiednim kątem. Na bazę nakładacie fotelik, pojawia się zielone światło i to tyle;) Jest to wygodne też np w zimie czy jak leje i nie trzeba walczyć z pasami tylko raz dwa i jesteśmy zapakowani w samochodzie;)
Dopiero po pewnym czasie znowu zmieniłam zdanie - to już 3 raz. Koleżanki wskazały mi fotelik Kiddy - który lepiej wychodzi w testach zderzeniowych sam bez bazy niz maxi cosi z bazą! A kosztuje mniej niż maxi cosi z bazą! A dodatkowo ma super fukncje- rozkładania na stelazu wózka na płasko - wiadomo, że to nie jest idealnie płasko, ale lepiej niż w standardowych fotelikach. Jest to duży plus jak ktoś zabiera dziecko np na zakupy w foteliku a nie chce się martwić o jego kręgosłup. Choć tak od siebie powiem, że jestem tego zdania - nie dajmy się zwariować. Zarówno w podróży jak i na zakupach jak dziecko np śpi już 2 godziny to nie budziłabym je specjalnie żeby się rozprostowało tylko dała jeszcze te 30-60 min niż budziła;) Przeciez dziecko nie spędza w foteliku dni i nocy i raz na jakis czas jak siedzi dłużej to nic się nie stanie - takie moje zdanie;) No ale opcja rozkładania mi sie bardzo spodobała. Potem dowiedziałam się, że cybex też ma taką funcję, ale cybex jest odrobinkę mniejszym fotelikiem a kiddy jest szerszy i Kiddy może posłużyć nawet 14-16 miesięcy o ile dziecko nie śmignie wzrostem za bardzo;)
W dniu kiedy trafiliśmy do sklepu z fotelikami zmieniliśmy decyzję 4 raz! I to była najlepsza decyzja - kupiliśmy Kiddy Evoluna i-size - czyli fotelk z bazą! On jest sprzedawany tylko z bazą. I jest to jedyny fotelik, który nie tylko rozkłada sie na stelażu wózka ale również w samochodzie!! I tak jak mówię nie jest to ideanie na pasko, ale jest różnica jak jest w normalnym położeniu a jak rozkładamy w samochodzie. Ten footelik nie jest tanią opcją, nie namawiam, nie każdy też taki fotelik potrzebuje, szczególnie jak ktoś jezdzi samochodem sporadycznie albo na małe dystanse, ale jeśli ktoś jezdzi sporo to jest to fajna opcja! Nam sie bardzo sprawdza, nie żałujemy tego zakupu i uważamy, że był to jeden z najlepszych wyprawkowych zakupów;)
Kończę, bo głowa mi pęka i nie wiem sama już co piszę
Marti dzięki za pamięć)
Anakin - heheh przed ciążą czułam sie robocopem, teraz tylko marną starszą wersją jego;))
Gozik- tak spi, zaraz napiszę o tym;)
Izabelle - oj tak, sporo jezdzimy, więc funkcja rozkładania jest mega;)
Zrobię podsumowanie;)
Jeśli chodzi o noce to mała załkiem dobrze śpi. Zazwyczaj kąpiemy ją przed 19 i o 19 zasypia w swoim łóżeczku. Budzi się w nocy różnie - pierwsze budzenie jest około 2-3 w nocy, bywa, ze wcześniej, bywa później. Potem już budzi się częściej - koło 4-5 ze dwa razy, napije się mleczka troszkę i zasypia i potrafi po 20 min znów sie obudzić. Koło 6 jak mąż wstaje to biorę ją do siebie do łóżka do kokonu, znowu mleczko i tak śpi do 7. Czasami trochę jeszcze przyśnie i generalnie wstajemy koło 8-9. Tyle, że od 4 do tej 8-9 jest ze 4-5 pobudek;) Jakbym sama chodziła spać o 19 to bym była mega wyspana, no ale ja nocny marek i idę koło 23-24 spać więc codziennie ciężko mi wstać.
Sara je dość często ale porcje nie jakieś duże. W sumie wolałabym, zeby zjadła porządnie i mieć te 3-4 godz spokoju, ale nie narzekam.
Co do umiejętności:
- podnoszenie główki leżąc na brzuszku - z tym był problem, średnio jej szło, ale od jakiś 2 tyg zrobiła postęp i ładnie trzyma. Nie lubi tego, po dłuższej chwili zaczyna stękać, ale wszystko idzie w dobrą stronę
-nie przewraca się jeszcze, ale zazwyczaj jest tak, że jak jej idzie coś srednio i o tym mówię to raz dwa zaczyna to robić więc może z tym też tak będzie
- gaworzenie - masakra!! ile ona gada w ciągu dnia! Jak zacznie mówić i zadawać pytania to mnie zamęczy!! Zaraz po przebudzeniu opowiada, w ciągu dnia ciągle i nawet w nocy po mleczku włacza się jej gaworzenie! Także chyba wygadana będzie
-próbuje siadać. Oczywiście do tego długa droga, ale zaczęło się na wyjezdzie. W foteliku, w godnoli leży sobie i za chwile głowa do góry i próbuje. Wygląda to tak jakby robiła brzuszki. Nie pomagamy jej w tym bo to za wcześnie, ale śmiejemy się i mówimy do niej z mężem, że brzuszek ma ładny i nie musi ćwiczyć ABSów;))
W ciagu dnia ostatnio ma 2 drzemki ... dzisiaj jedna 30 min i druga 30 min... ale chociaz w nocy w miarę śpi.
Nie wiem ile waży, za jakis czas na szczepienie idziemy to bede wiedziec. Wczoraj mąż ją zmierzy to jemu wychodzi 67cm. Ubranka nosi 62 i 68, pampersy od paru dni 3, choc 2 tez były ok;)
No to tyle chyba z ważnych spraw;)
Muszę obiad ogarnąć, głowa mnie znów boli, a zostało mi pare dni na napisanie jakis 40 stron pracy!!
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/54cf13f0e53a.jpg
Dzisiaj idę na aerobik i mam mega stresa! Nie wiem czy dam radę, kiedy ja ostatnio ćwiczyłam.... i pewnie ćwiczenia na brzuch to raczej nie zrobię, bo jednak czuję troche jeszcze ranę jak się wyginam, niby nie boli ale czuć ją.
Jak wrócę to muszę siąść do pracy, może uda mi się dzisiaj osiągnąć takie pełne 35 stron, jutro dopisać resztę zrobić bibliografię itp żeby łącznie było jakieś 45 stron. No zobaczymy, ale prędzej na czwartek się wyrobie. Do tego do piątku musimy skonczyc ogromne chrzcielne zamówienie - został jeszcze słodki stół- wszystkie naczynia ozdobic - platformy, napis i baner są, kilka winietek na drewienkach, trochę personalizowanych czekoladek i menu. A i jeszcze kartę muszę zrobić. Czemu doba ma tylko 24 h? A pogoda mnie dobija, spać mi się strasznie chce...
Co do mojego dnia, to ciężko nam o jakiś stały rytm, bo każdy dzień jest inny, no ale spróbuję
Wstajemy koło 8.00 Sara super wyspana, ja ledwo żywa po nocnym wstawaniu. Przewijam ją, ubieram, daję witaminkę D a następnie daję ją do łóżeczka i włączam karuzelę. W tym czasie myję się, ubieram, ścielę lóżko i w ogóle ogarniam sypialnię. Potem idziemy do dalonu, daje ją na bujaczek i szybko robię śniadanie i kawę. Potem troszkę ogarniam mieszkanie i gadam do niej, uśmiecham się, daje zabawki itp albo jesli marudzi to przekładam ją na matę edukacyjną. I tak staram sie robić cały czas pół na pół - coś ogarnąć albo na kompie napisać naprzemiennie leżeć z nią na dywanie przy macie, gadać, włączać pozytywki, pokazywać rysunki, szeleścić zabawkami itp;)
Potem mamy drzemkę I tu jest różnie, ostatnio były po 30-40 min, dzisiaj była 1 godzina, a wczoraj 2 godz i wtedy ogarniam obiad. Staram się, żeby to nie było jakieś wymyślne danie, tylko raczej szybko;) A jeśli cos bardziej wymyślnego, to robię to na raty. Popołudniami też leżę w większości na podłodze przy bujaczku lub macie, czasami staram się coś zrobić, np pisać pracę i kukam jednocześnie na nią, gadam do niej;) Takie rozdwojenie jaźni Albo jak coś robię w kuchni to biorę mate do kuchni czy bujaczek i też patrzy jak coś robie. To znowu obracam ją na brzuszek, ale wtedy ją pilnuję caly czas, czasami trzeba ją ponosić troche. Jak jest ok pogoda to wychodzimy na spacer, jak mam jakies załatwienia na miescie gdzie wjade wózkiem to tez;) Potem zazwyczaj mam 1 godzinkę korków- mam jedną lub 2 dziennie i wtedy moja mama ją bierze i godzinę zabawia. Potem znowu ją przejmuję i staram sie jednoczensie cos zrobic- czyli np pisze prace lub robie jakies nieskomplikowane przetwory i tu tez jest drzemka nr 2, która trwa od 10-30 min niestety tylko. Po 18 pojawia się mój mąż, je obiad i zaczyna się kąpanie;) Ostatnio chciałam jeszcze zdążyć pojechać do sklepu ale mała padła sama po 18 więc dałam mężowi liste zakupów a sama zostałam w domu. O 19 zasypia w łóżeczku i wtedy albo - jadę na aerobik, albo piszę pracę albo zaczynamy robić handmade - czasowo różnie, czasami godzina, czasami 3 godziny, a czasami relax czyli film czy jakis program w tv;) Potem biorę kąpiel, czasami kąpiel przed filmem jest i do łóżka. W łóżku czasami poczytam książkę, albo coś w necie, pooglądam instastories albo jakies artykuły i koło 23-24 idę spać A w nocy wstawanie - dzisiaj6 razy :OOOO
Kto nie napisał jej w całości mimo, że jest piątek - Ja!
Kto był wczoraj na pokazie mody? Ja!
Kto miał wychodne i potem poszedł z przyjaciółkami do kina na Kamerdynera? - Ja!
Kto był dzisiaj u fryzjera i w końcu ma włosy jak człowiek? - Ja!
Kogo boli głowa i nie chce mu się pisać pracy? - Ja!
Kto idzie dzisiaj na aerobik jak dzieć zasnie? - Ja!
Kto ma w weekend studia i się mu nie chce jechać na zjazdy a musi? - Ja!
To tak w skrócie;) Pracę mam nieskończoną i nie chce mi sie potwornie pisać, bo mnie dzisiaj głowa boli (ostatnio codziennie popołudniami mnie boli). Jakimś cudem dziecko uspałam i mogłabym pisać, ale nie mogę się zmusić.
Wczoraj mama została nam z dzieckiem a my z mężem ruszyliśmy na pokaz mody:) Jedną z organizatorek jest nasza sąsiadka, makijaże wykonywała moja kosmetyczka a fryzury moja fryzjerka, wiec trzeba było być, podziwiać i wspierać) Byliśmy na połowie, bo mąż wrócił do dziecka, żeby ją pilnować a ja pojechałam do kina bo tam czekały moje przyjaciółki, które sobie wymyśliły kino na ten dzień Także mega fajny dzień, mimo, że ledwo sie wyrobiłam, bo Sara wczoraj znowu prawie nic nie spała a jak zasnęła to zdążyłam umyć włosy i ta sie obudziła.
Dzisiaj mama została mi z małą a ja skoczyłam do fryzjerki-bo moje siwe odrosty były masakryczne, przy okazji pogadałyśmy sobie o pokazie;)))
Odką wróciłam mała dokazuje, była marudna, spać sie jej chciało ale oczywiscie nie chciała sie połozyc, no ale udało sie;) A ja zamiast pisać pracę, piszę u do Was;)
Dzisiaj na 19.30 ide na aerobik;) Maż zostaje z Sara;)
A taka refleksja jeszcze, jak dobro wraca.
Dzisiaj rano odebrałam telefon i bezinteresownie pomogłam opcej osobie. Dla mnie to była chwila, a dla tej osoby potrzebujacej cos na już była to poważna sprawa- szczególnie, że tłumacz powiedział, że czas oczekiwania to 4 dni, a ja zrobiłam to na już. Pani potem zapytała ile się nalezy, powiedziałam, że nic bo to drobnostka dla mnie była, a nie bedzie jechac niepotrzebnie do mojego miasteczka tylko po to zeby mi cos zapłacic, poza tym nawet ciezko byłoby to wycienić. Pani przez telefon się popłakała i powiedziała, ze trudno jej uwierzyć, że są bezinteresowne osoby i życzliwe na tym świecie. Pomogłam tej Pani juz 2 raz w sumie, bo kiedys tez dzwoniła i pomogłam też Ale na oczy jej nie widziałam;) I taka refleksja moja- że musi być źle z tym światem, że bezinteresowna pomoc wywołuje płacz i taką wdzieczność. Wiem jak to jest potrzebować pomocy, wiem jak sie człowiek podle czuje jak mu pomocy odmówią- bo miałam taką sytuacje, ale wiele razy też mi różne osoby pomogły i jestem im wdzieczna. I taka reflesja moja- zeby pomagać, bo nie wiemy kiedy my bedziemy potrzebować pomocy. A co do tego, że dobro wraca, to rano pomogłam a w południe dostalismy namiar na pewna osobe i załatwilismy mega wazną sprawe dla nas, a wcześniej długo szukaliśmy i nic a tu rach ciach i jest:))) Także dobro wróciło ekspresowo. Kiedyś napiszę o co dokładnie chodziło i co załatwiliśmy, ale na razie nie ruszam tego tematu:)
Sara się obudziła, wiec konczę
Idę pisac pracę, ostatni rozdział mi został- w sensie dopisać kilka rzeczy do niego i potem ogólna kosmetyka - posprawdzać przypisy, zorbic bibliografię, aneks, spis tabel i wykresów i to będzie wszystko ufff super byłoby dzisiaj to dokonczyc, ale nie wiem ile bedzie drzemek i jak długie..
W czwartek poprosilismy mame o opieke i idziemy do kina na Kler. Chcę sobie wyrobic zdanie o filmie;)
Dostałam feedback od klientki, ze jest zachwycona dekoracjami na chrzest, że goście chwalili i nawet powiedzieli, że jeszcze na takich grzcinach nie byli i że standardy podnoszą Miło mi, cały słodki stół z personalizowanymi czekoladkami, banerem, platformami i naczyniami. Czekolady z personalizowanymi etykietkami na podziekowania, winietki na drewienkach, świeczniki na drewienkach, menu, pikery, zawieszki na alkohol i zaproszenia w pudełkach - a chrzciny na ponad 50 osób, było co robić ale satysfakcja jest:))) Tera robimy zamówienie na wieczór panieński, kartkę na chrzest, i dekoracje na przywitanie po powrocie ze szpitala;) Coś czuję, ze potem szykuja sie znowu chrzciny a jeszcze przed nami święta;) Od nowego roku będę musiała pomyśleć o roczku;)
Wpadam szybko coś skrobnąć, jestem wykończona. Dobrze, ze dzisiaj moja Ameryka E... ukochana, to będzie relaks.
Napisałam pracę dyplomową. Nie jest jakiś najwyzszych lotów, ale myślę, że jako tako może być - oby! Teraz czekam na znak od promotorki co ona na to. Jak czytałam dzisiaj tę moją pracę to sobie myślałam- jak ja to zdołałam napisać - nie wiem sama, ale się udało. No chyba, że promotorka powie, że mogę ja walnąć w kosz to będzie problem;p;p
Jakimś cudem dzisiaj ogarnęłam pracę, zrobiłam sok z winogron domowych, byłam w sklepie z małą, dużą część drogi musiałam ją nieść...bo ona musi widzieć, zrobiłam obiad, mam bulion do jutrzejszej zupy i nikogo nie pozabijałam.
Noc koszmarna- mała tym razem od 1 w nocy budziła sie co godzinę, a o 4 trzy razy... o 6 już nie spała, jakos przeleżałyśmy i o 7 udało się ją uśpić, więc podrzemałam z nią do 8. Codziennie pot akiej nocy budzę się jak po ostro zakrapianej imprezie, mam wrażenie, że głowy nie jestem w stanie podnieść i że hektolitry kawy nie pomogą...Ale po kawie i śniadaniu jakoś sie budzę. Nawet na drzemce miałam też się położyć, ale dostałam weny do pisania i całe szczęście;)
To ząbkowanie to hardcore dla nas, Mała jest marudna, nerwowa, smaruje jej żelem dziąsełka, nie chce na razie dawać przeciwbólowych. W ciągu dnia szybciej marudzi, potrzebuje ogrom uwagi, jak wychodze z pomieszczenia, w którym jest to zaraz popłakuje. Pewnie na to marudzenie ma wpływ to, że strasznie chce siadać. Codziennie głowę ciągnie i próbuje. Wygląda to zabawnie, jakby robiła brzuszki. Nie wychodzi jej jeszcze i zaraz po próbie jest nerw, bo ona chce siedzieć i widzieć. Oszaleje. Niech już siądzie i niech ząbki wyjdą - plissss
Zamówiłam 272 pampersy, jutro mają przyjść Testuje designerskie pampersy haha. A tak serio to słyszałam o pampersach Pufies, ale strasznie drogie były. Fajne wzory, no ale i tak pampersa nie widać. Słyszałam, że jakościowo spoko bardzo. I jeszcze chyba 2 dni na stronie eMag jest -44% na nie. Obliczyłam, że wychodzi około 50 groszy za sztukę, a tyle nas kosztują pampersy Pampers-te zielone normalne jak są na promocji np w Rossmann wiec stwierdziłam, że kupię Mam nadzieję, że Sarę nie uczulą, ale na razie nie wykazuje skłonności, więc myślę, że będzie ok;) A jak nie to będę miała na wydaniu 271 pampersów;p No i polecam promocję jakby któraś chciała, bo wychodzą spoko;) Nie tak jak Dada no ale myślę, ze korzystnie. My Dady spróbowałyśmy, bo na chrzcie dostała torcik z pieluszek Day rozmiar 3, zużyłyśmy, ale jakoś tak mi nie podeszły. W sumie było wszystko ok, ale wole Pampers;)
Aaaa i jeszcze jedno tu opiszę. Miałam stresa...Okres mi się spóźniał, już wczoraj nawet męża opieprzyłam, że go zamorduje jeśli jestem w ciaży. Nawet sie troszke wystarszyłam. Niby wiedziałam, że nie powinnam być, no ale zawsze jest jakieś ale Wiem, że to nie tragedia i pewnie ogarnełabym dwójkę, no ale nie nie, to nie czas na to. Oczywiście tak jak pisałam i nawet mówiłaam oficjalnie kilka dni po cc, chcę kolejne dziecko, ale jeszcze nie teraz. Marzy mi sie taka 3 letnia różnica wieku. Jedno śmiga do przedszkola, a drugim się zamuję Taki mam plan, tyle, że po mojej historii to ja sobie mogę planować. Ale serio sie wystraszyłam, że mogę mieć dzieci rok po roku...niby ludzie mówią, że za parę lat to super, ze taka mała różnica wieku, bo sie wyjdzie z pieluch itp, a w moim planie to pożegnam pieluchy i jednocześnie przywitam pieluchy. No ale wole żegnać i witać niż ogarniać razy 2. Dla niektórych to super opcja, dla mnie nie. Ja ledwo jedno ogarniam;) Dwójka maluchów to dla mnie na razie zbyt duży hardcore;))) Podziwiam, kto się decyduje, ja na razie passs;)
Skupie się na jednym, a potem na drugim, choć moja podzielność uwagi ostatnimi dniami przy pisaniu pracy świadczy o tym, że mogę jedno karmić jedną ręką a z drugim sie bawić drugą ręką ale nie nie;))
A no i na koniec- dzisiaj zaczęło się plamienie, więc uffff nie jestem w ciaży;)
Uciekam, jutro postaram się nadrobić Wasze pamiętniki;)
W weekend pozałatwialiśmy sporo spraw, mała ma kurtke na zimę i sweterek, bo nie mam za dużo sweterków czy bluz bez kapuzy a takie są najwygodniejsze w domu. Mamy też kombinezon dla niej- oby nie wyrosła (kombinezon moja mama kupiła jak byłam w ciaży, wydawało mi się, że bedzie za mały ale o dziwo jeszcze jest luz, więc może będzie). No ale chciałam też kurtke, więc zakupiliśmy w Smyku, była ostatnia rozmiar 74. Sara nosi 62-68, ale kurtka może być większa, poza tym w styczniu-lutym może już będzie 74 nosic;) Poza tym obkupiłam ja jak głupia na internecie, teraz z wytęsknieniem czekam na kurierów i listonosza;) Przyszły na razie turbany na zimę dla mnie i dla Sary i 2 pary niechodków pantofelków dla niej- jedne na teraz złoto-kremowe a drugie różowo złote większe na później, fajna opcja jak np wychodzimy i ubieram jej rajstopki to do tego te pantofelki;) Kupiłam z firmy TupTupki;) Możecie sobie luknąć, bo chyba sie zamykają jako firma i można było fajnie kupic butki - 50% przy zakupach za 100zł, a że normalnie te butki po 60zł są to wzięłam dwie pary a zapłaciłam jak za jedną, 30zł za takie to jeszcze jeszcze, szczególnie, że jakość, materiał i wykonanie extra;) I maja tanią wysyłkę-parę złotych a nie, że kurier i 15zł
Także czekam jeszcze na pościel (moja mama kupiła dla niej na prezent świateczny), niechodki zimowe-a'la emu, czapki, turbany inne, strój na święta Bożego Narodzenia itp;) Aaa i jeszcze ja sobie też opaski pozamawiałam i dla Sary również- jej ozodbne a ja na zimę A i buty kupiłam na zimę. I takim sposobem jest 9 października a moje konto świeci pustkami Dobrze, ze jeszcze druga wypłata mi przychodzi z Zusu pod koniec miesiąca, więc może przeżyję
Anakin - wyślę fotki na maila, postaram się wieczorem bo muszę zznalezc je na telefonie;) Nie są to jakościowo idealne fotki, bo robiłam, żeby tylko zatwierdzała dziewczyna projekt, ale będziesz widzieć co i jak;)
A no i napisze o kilku zmianach u Sary, bo mi wyleci z głowy.
W weekend dziecko mi się naprawiło, czyli 3 pobudki w nocy i wstaje między 7 a 7.30. Nie jest źle, choć marzy mi się 1 pobudka w nocy i spanie do 8;) Mogę pomarzyć;p W niedziele mega wawantura z meżem, pożarliśmy się, niby o głupoty ale tak wyszło, ale się pogodzilismy i atmosfera się oczyściła;) Dzisiaj idę na aerobik i już sie doczekać nie mogę!! Uwielbiam! Jest super, spocona jestem mega, zakwasy są, choc nie takie duże bo przed i po się długo rozciągamy;) To jest super, nie chodzi mi nawet o to że chcę schudnać-tzn chcę ale musiałabym przestać jeśc słodycze...ale chcę być bardziej sprawna, zręczna, mniej się męczyć, być w lepszej formie; No i moja psychika o wiele jest lepsza po wyrwaniu sie z domu.
Mam nadzieję, ze dzisiaj auto nasze bedzie sprawne, bo jest u mechanika, na przeglądzie zasugerowali wymienić amortyzatory itp. Dobrze, że mechanikiem jest wujek, wiec placimy za części, za robociznę ułamek tego co normalnie byśmy zapłacili a mamy gwarancję idealnie wykonanej usługi. Oby dzisiał było sprawne, bo na nogach nie dojdę bo areobik jest w miejscowości obok;)
I teraz Sara:
-zęby chyba dalej idą, bo ślini sie, pcha ręce i zabawki do buzi, ale jest spokojniejsza i mniej marudna
-dzisiaj była drzemka 10 min...(ok nie liczę na 2 godziny, ale chciałam skorzystać z ubikacji, zrobić i zjeść śniadanie- nie udało się), potem druga 25 min. Jak ma krótkie drzemki to potem bardziej marudzi, więc wolę jak pośpi, no ale co zrobić
-noce tak jak pisałam- lepiej, bo 3 wstawania i zasypia, a nie tak jak przedtem, że potrafiła 1,5 godz nie spać
-strasznie chce siadać, ciągle głowę zadziera do góry i próbuje.Wiem, że się tak nie robi, ale czasem robię jej tą przyejmność i sadzam na kolanach na chwilkę - wtedy jest radość nie do opisania i właśnie podczas takiego siedzenia chwilowego zaczęła piszczeć z radości. Mocne, głośne krzyki takie śmieszne.
-strasznie dużo gada, trzeba nad nią sie nachylać i można rozmawiać Mówi, aaaa gyyyy, ooooo, bbbb, eeee i mee meee - ostatnio dużo jest "meme", ale to nie mama zaznaczam. "Meme" mówi jak płacze i jest rozżalona, więc jak jest "meme" to wiemy, że jest źle i trzeba reagować, bo inaczej będzie katastrofa;)
-zapawki super sobie bierze, ogląda, wkłada do buzi, trzyma jedną lub dwoma rękami, przekłada z ręki do ręki
-ciągle się śmieje, uśmiecha
-ma gilgotki na żebrach
-zrobiła sie "sztywna" i podnoszenie to teraz jest przyjemność, bo główke zadziera ładnie. Jak ją noszę na biodrze to też głowe super trzyma, ale kontroluję to bo wiadomo, to jeszcze są początki;)
-w kąpieli przestała robić dramat i nie płacze. Jeszcze tego nie kocha, ale już nie ma dramatów
- a i ja się przełamałam i zaczęłam jej śpiewać, choć w tle włączam youtube, bo talentu nie mam;) Hitami są: Żabka mała i Idziemy do zoo
-jak moja mama jej śpiewa "aaaa kotki dwa" to czasami Sara zaczyna coś jakby nucić w sensie zaczyna "aaaaa", dość śmiesznie to wygląda;)
Uciekam doprawić bigos i kurde musze coś zrobić z pigwą, bo mi już sie psuje a nie mam czasu zrobić cokolwiek z nią
Słońce wyszło, więc to musi być dobry dzień!
Idę robić kawę i działać w kuchni, na tyle na ile mi mała pozwoli;)
Gozik - co do podciągania to tak, jak chwyci się mi rąk i ja je leciutko podnoszę to ona cała pcha sie do siadania. No u nas też spacerówka tak prawie na płasko sie rozkłada, więc niedługo będze pewnie przesiadka. Ja usypiam Sarę przy jedzeniu, zazwyczaj w kokonie, bo w łóżeczku w ciągu dnia nie chce i bywa, ze śpi 2 albo 1,5 godz ale ostatnio tak króciutko, po 30 min albo po 10..
Co do przeciągania to średnio się da, zaraz musi być wykąpana i o 19 zasypia, bo przez te krótkie drzemki jest zmęczona i strasznie marudna na wieczór.. Ona w sumie dobrze śpi bo zazwyczaj pierwsza pobudka jest w okolicach 2 godziny (przy standardowych "lepszych" nocach") więc od 19 do 2 to aż 7 godzin ciągłego snu. Potem już koło 4 i 5 kolejne pobudki. Także w sumie spi dużo, tylko juz od 2 zazyczaj zaczynają się pobudki.
Anakin to już niedługo będziesz stroić Emila;)) Co do karuzeli do mam z fisher price karuzela z misiami: Link:
https://www.smyk.com/fisher-price-karuzela-z-misiami.html?gclid=EAIaIQobChMI98Lg_OP53QIVmed3Ch33uAfGEAQYBCABEgLSdvD_BwE
Polecam ja, jest delikatna, ma 3 rodzaje muzyki- świergot ptaków (używamy do zasypiania), szum i zwykła muzyczka, 2 poziomy głośności plus jest delikatny projektor który na ściane i sufit tak delikatnie rzutuje gwiazdkami:) Do tego jest pilot, bo ona po pewnym czasie się wyłącza sama i jeśli np leżysz w łóżku a chcesz żeby jeszcze leciało na ostatnich ustawieniach to klikasz;) Taki gadżet, niepotrzebny w sumie ale jest:) Ja lubię tę karuzelę I Sara też
Dzisiaj mam średni humor. Wyspałam się, ale moje demony i lęki czasem za mocno mnie ogarniają. Niestety dobija mnie strach i czarne myśli..To są sprawy, które mogą się wydarzyć, ale nie muszą, ale ja już się boję. Nie chcę pisać dokładnie o co chodzi, no ale powiem, że jest to trudne. Walczę z tym każdego dnia, staram się cieszyć i korzystać z życia, bo wtedy to ja mam przewagę. Jakbym się poddała to depresja ciężka murowana. I nie chodzi tu o takie kwestie jak zdrowie/praca/życie czy śmierć, nie takie mam lęki, chodzi o inne kwestie troszkę. Niestety ostatnie lata dały mi w kość w pewnych kwestiach, choć uważam, że i tak jestem silna, że przetrwałam i nie dopuściłam aby to mnie złamało i staram się żyć normlanie, realizować się, cieszyć z macierzynstwa, snuć plany i marzenia. Wdech, wydech, będzie dobrze...to tylko moja głowa. I wiem, że pewne rzeczy mogą się wydarzyć, ale nie muszą! Bo właściwie to wszystko można traktować tak 50 na 50 - albo się uda albo nie. Tak dla przykładu - przechodząc przez ulicę albo się uda, albo samochód zabije. Ale za kazdym razem przechodząc nie myślę o tym, nie przejmuję się i nie zakładam, że cos się stanie. Więc w innych kwestiach też muszę zacząć tak robić, nie mam wpływu na pewne rzeczy, a co do innych to muszę uwierzyć, że będzie dobrze! I będzie! W końcu tyloma sprawami się przejmowałam, które nawet się nie wydarzyły, że nie mogę niszczyć i dręczyć siebie niepotrzebnie. Mam męża, rodziców, rodzinę. Damy radę z wszystkim, nie zostanę sama z kłopotami, a może one w ogóle się nie wydarzą!
Ale teraz do pozytywów. Wczoraj się obroniłam! Moje czwarte studia! Nie wiem jak ja dałam radę napisać pracę i w ogóle. 2 ostatnie podylomówki robiłam w ciaży, a broniłam po porodzie. I dałam radę! Chyba mam tę moc;) A żeby nie było tak pięknie, to Mała była ze mna na uczelni- plus mąż, bo chcielismy potem podjechac na cmentarz do Krakowa do teścia. I dała nam popalić! Ciągle chciała być na rękach, w gondoli był ryk na pół Krakowa, nam kręgosłupy już odpadały...
A i taka śmieszna sytuacja;) Byliśmy na obiedzie i byliśmy sami w restauracji na takiej mini salce. Cieszyłam się, bo mała ciągle niezadowolona. I wjechała do restauracji para/małżenstwo z dzieckiem w wieku Sary. Wózek fajny, podobał mi się, cenowo koło 6 tyś, matka dziecka wypiękniona, droga torebka, okulary, dama. Ciągle robiła fotki dziecku;) Ja nie krytykuję, nie mówię nic;) Bo sama bym ten wózek chciała;) Tylko tak mi się śmiać chciało z sytuacji;) Bo ona do dziecka ciągle takim mega piskliwym głosem mówiła "Lili, jesteś w restauracji", "Lili no już cię wezme z wózka", "Lili, Lili" No głowa mi już pękała, bo tak piskliwie ciagle było Lili, Lili;) I poczułam się jak matka polka - moja ciagle ryczała, obiad jadłam jedna ręką, już byłam upocona od ciągłego jej noszenia, włosy średnio ułożone, bo wyjechalismy wczesnie rano, zeby zdążyć na obronę Więc laska miała porównanie hehehe;) Ja taka matka polska, ona dama;) Ale nie pisze tego, żeby sie żalić, bawiło mnie to w sumie;) Taka typowa instagramowa mam i ja;) A i zeby nie było , ja tez jestem instagramową mamą, ale nie w takim typie;)
Dobra, mała się obudziła, więc sie zbieramy do przychodni!
Szczepienie ok, nawet bardzo nie płakała uff;) W sumie najmniej z wszystkich szczepień Szczepi ją moja przyjaciółka, więc też inaczej do tego podchodzimy, opowiadała mi coś, Sara słuchała i nagle ukłucie, więc Sara cos poczuła, ale nawet się nie zorientowała za bardzo;) Objawów jak zwykle u nas na szczęście brak, humor ten sam, gorączki brak;)
Sara ma 70 cm!! I waży 7,450 Pytam sie czy to nie za dużo. Ale lekarka powiedziała, że owszem waży dużo, bo są dzieci w jej wieku (za tydzień 5 miesięcy ma) które np ważą 6 kg, ale ona jest wysoka i do wzrostu jest ok. Poza tym powiedziała, że skoro ja i mąż ponad 170cm mamy to wiadomo, ze ona nie będzie miała np 155cm wzrostu, tylko też bedzie wysoka i że wszystko jest ok;) Zdrowa, napięcie mięśniowe ok i ogóle wszystko super;)
Piekło zamarzło - na niedzielę zapowiedziała się teściowa! I prezent chciała kupić i miałam powiedzieć co do 100zł. Padło na garnuszek klocuszek z fisher price;)
Dodatkowo przyjedzie babcia mojego meża, ale ona interesuje się Sarą, czasami coś jej kupuje, widuje ją więc to mnie nie dziwi;) I też kazała coś znaleźć dla Sary za 100zł - więc zamówiłam żyrafkę Sophie i 2 książki kultowe Pucio;) Także Mała sie obłowi;)
Dodatkowo czekam na 2 zamówienia: jedno do rozszerzania diety akcesoria
a drugie to krzesełko do karmienia;) Tutaj akurat moja mama poszalała i się zaoferowała razem z tatą
Także mi zostało kupić śliniaki silikonowe - zamówione, wkładke do krzesełka- muszę zamówic ale czekam na kasę z Zusu;) i książki o blw - dla przepisów, bo resztę doczytałam z neta;)
Marti - co do śliniaków to kupiłam trochę normalnych materiałowych - np z TkMaxx dorwałam, więc linka nie mam. Co do silikonowego to zamówiłam coś w tym stylu: https://www.smyk.com/catalog/product/view/id/330951/s/babyono-miekki-sliniak-z-regulowanym-zapieciem/ nie wiem czy się sprawdzi czy nie;) Ale niedrogi, więc można spróbować Jeszcze muszę kupić ten taki śliniak a'la ubranko - w Ikei jest, ale widzę, że w smyku też, wiec może zamówie jeszcze;)
Co do krzesełka - to myslałam najpierw o Ikei. Dużo osób mi polecało, bo nieduży, tani, nie ma dużo zakamarków do czyszczenia itp. Ale część osób mi odradzało- brak podnóżka i niezbyt stabilne. Ja nie chciałam kupować takich uzych plastikowych krzeseł z milionem dodatków. Jakoś tak nie lubię dużo plastiku. Już i tak musze przeboleć, że dużo zabawek jest plastikowych i moje ekologiczne serce płacze, no ale cóż zrobić. Więc szukałam czegoś co mi się spodoba, ale nie będzie wydziwiane. Jak mi przyjdzie krzesełko to wrzucę fotke i napiszę opinię Co do wkładki to jak zamówię to też napisze, tylko że wkładka jest dedykowana pod to krzesełko i nie wiem czy do innych spasuje, ale jak zamówie i przyjdzie to powiem, bo byc moze bedzie pasować do innych krzesełek.
Sara jest dzisiaj marudna, zazwyczaj dzień po szczepieniu jest taka troszkę bardziej płaczliwa. Nie jakoś bardzo, ale troszkę tak. Na szczeście zasnęła sobie o 10 i śpi do teraz a jest 11.40. Tzn obudziłaby sie, ale dzisiaj jakoś miś szumiś ją uspokoił (dawno go nie używaliśmy) i dodatkowo po 30 min się obudziła, ale siedziałam przy mniej i szybko zaczęłam głaskać po czole i się udało, że od razu zasnęła. Niech śpi, jak sie wyśpi to jest pogodniejsza;)
Dzisiaj aerobik - już się doczekać nie mogę
Instrukcje jakie ja otrzymałam i sie sprawdzają: wchodzisz na www.zapodaj.net -> po lewej stronie wciskasz „na forum” -> wybierasz rozmiar minaturki „500x500” -> wciskasz „wybierz plik” (wybierasz zdjęcie które chcesz wstawić” -> wciskasz „zapodaj” -> i w tym momencie wygrneruje ci 3 link, kopjujesz ten ostatni i wklejasz go do pamiętnika i gotowe!