wczoraj rozwiazywalam ze stasiem zadania z wzorami powierzchni kolo, obliczenia promienia itd..powiem wam, ze zdolniacha z tego mojego synka jestem strasznie dumna nawet moj antymatematyczny maz byl zdumiony ale siedzial z nami, wiec chyba juz tez rozumie hahah Dzisiaj po pracy mam w planach zobic barszczyk ukrainski, duzo bigosu ( pomroze), i spaghetti z pulpetami i chlopaki prosily ...moze uda mi sie cos wiecej pogotowac to w dniach zapierdzielu bede miala gotowy obiad chociaz...dobrze ze tesciowa przylatuje ( obiecala zrobic golabki na miejscu ) to pomoze mi toche ogarnac wszystko...sporo nam sie udaje teaz odlozyc, jestem bardzo zadowolona
mala wczoraj siedziala cichutko, jakies pojedyncze ruchy..ale przedwczoaj byl pokaz sil, skopala mnie konkretnie...najbardziej kopie kolo polnocy ale zalezy od dnia nie zawsze dotrzymam takiej godziny
aaaa wczoraj mielismy klientke, z ktora rozmawialam 4 lata temu, na poczatku moich staran..przyznalam sie jej na fb ze sie udalo..miala wczoraj wizyta na tatuaz i przyniosla mi prezencik a raczej malej 2 pary skarpetusiek ( i love mumu, i love dad) i super zajebsity komplecik w cetke lampartka...geterki, sliczne bodziaki i czapusie do kompletu, wstawie pozniej zdjecie w studiu...
Wiadomość wyedytowana przez autora 5 grudnia 2014, 08:12
Nie pamietam takich skurczy przy pierwszej ciazy, choc w ksiazeczce dziecka mam wpisane PRZEDWCZESNE SKURCZE)..BYLO TO 12 LAT TEMU WIEC NIE PAMIETAM
Czuje sie dobrze, cale 6 miesiecy przechodzilam bez ochoty na slodkie..ale od 3 dni to tragedia...zrobilam wczoraj nieslodki sernik, bez maki, zeby sie poratowac
Boje sie tej cukrzycy ciazowej..wizyta z polozna dopiero 18ego o godz.13.00, wzielam wtedy wolne na caly dzien, bo stas konczy tez szkole i najprawdopodobniej bede musiala odebrac go szybciej. Co do tygodnia wolnego to chyba bedzie lipa, bo mamy mnostwo klientow..w sumie moze i dobrze, odlozymy wiecej pieniazkow...planowalismy wolne od poniedzialku 22ego do piatku 26ego..wrocic do pracy w sobote 27ego...ale wczoraj doszla nam super pracka, az 10 godzin ktore klient musi zrobic do konca roku bo mieszka w Dubaju, wiec musmy to podzielic na 3 dni, nie mozna tatuowac tak dlugo na raz..niektorzy tatuatorzy tak robia, ale ja chce zeby nasza opinia zostala taka jaka jest- czyli najlepszego studia w okolicy! Zaplaci wiecej za przyjscie w czasie w ktorym planowalismy wolne, zamiast 40f na godzine, bedzie 50..wiec 500 stowek droga nie chodzi, osoba przesympatyczna wiec i czas zleci super..zreszta 3 godziny dziennie to nie 12 nie? no i kazal Patrykowi robic to co chce, w czym czuje sie najlpiej..ma byc tylko czarno- bialy realizm a wzory zostawia Patrykowi do wyboru i gitarka...
Dzisiaj przylatuje tesciowa, na lotnisku w uk bedzie juz o 18.45 naszego czasu, Musze wyjechac z domu o 17.15..poltora godzinki..google pokazuje 1hr jazdy ale jest slisko i w razie jakbym pomylila droge ( moj tom tom czasem szwankuje) to bede miala czas na zawrocenie bez zbednego stresu.
Jestem w pracy do 12.30 tylko, musze ogarnac w domku jeszcze kilka rzeczy, kupic tesciowej koldre i 2poduchy bo nie mam zapasowych, kupic kilka kg mieska zeby tesciowa miala z czego gotowac
na poczatku cyklu wazylam 76kg, wiec teraz mam 82,2 ( dzisiaj sie wazylam ale przed kupa ) czyli to 6,2 kg tylko....natomiast jak w 9tc bylam pierwszy raz u poloznej wtedy spadlam az do 73kg..jesli liczyc od tej wagi a nie od wagi startowej cyklu no to juz jest 9,2 kg ...dzisiaj zanosze jej mocz, mam nadzieje ze nie znajda zadnego cukru w moczu, obawiam sie cukrzycy ciazowej z moja insulinoopornoscia ktora w ciazy w ramach drugiego cudu praktycznie zaniknela ale niestety od kilku dni znow mam objawy insulinoopornosci i waga leci zbyt szybko do gory,,z drugiej strony wczoraj weszlam w 25tc wiec waga ma prawo isc do gory..teraz musze sie pilnowac, zeby nie miec wiecej niz 12-13kg na plusie na koncu, w dupie mam swoj wyglad czy rozstepy, boje sie o mala.
Dzisiaj wizyta o 13.00...z pracy wroce kolo 12 i poludnie wolne
tesciowa nadal aniol, jest super, nawet wprowadzilam swinskie zarty i ola boga....byl smiech, wiec jest suuuperrr tak bardzo pargnelam takiej relacji
syn ma prawie 12 lat, dajemy mu duzo wolnosci i darzymy sporym zaufaniem, na ktore sobie ciezko zapracowal...a tesciowa chce go widziec o 8 w lozku..i pytania do mnie: dlaczego on jeszcze nie spi, czy jadl kolacje...moj syn potrafi sam o siebie zadbac..jest glodny pomiedzy posilkami- robi sobie kanapke!
jesli chodzi o mnie? co mnie denerwuje:
*sprawdza mi wszystkie produkty spozywcze w domu, jakie maja daty waznosci..nie wiem, jakbym chciala potruc wszystkich czy co..nie mam pojecia o co chodzi, ale strasznie to irytuje...
* uwazam sie za osobe dobrze dbajaco o swoj dom i nie mam sobie nic do zarzucenia..po umyciu podlogi...umyla po mnie jeszcze raz
* kupilam owoce..- stwierdzila ze maja jakies plamki..chuj wie o co chodzi bo ja tam nic nie widze
* myslalam, ze biorac ja do nas, jak bedzie gotowac codziennie wyjdzie nam duzo taniej na artykuly spozywcze...tesciowa zamiast makaronu za 0,60p kupuje za 3f...wychodzi mi drozej niz w restauracji...taniej mi wyjdzie opiekunka...
* twierdzi w zaparte, ze nie ma kontaktu z tesciem, po tym co nas spotkalo z jego strony...przez przypadek zlapalam ja na dluugiej rozmowie z tesciem, opowiadaniem z detalami minuta po minucie co dzieje sie w domu i jakie bledy wychowawcze robimy...
* myje talerze w goracej wodzie..ona ustawia mi na wrzatek...poparzylam sobie dlonie! twierdzi ze ona myla dla dzieci w takiej temperaturze..to naprawde pieklo
* jak mylam sztucce, caly czas obserwuje jak ja to robie, doslownie stoi nade mna jak capo nie wyobrazam sobie, jak mala sie urodzi..zapewne bedzie komentowac i poprawiac mnie na kazdym kroku
tak bardzo chcialam, zeby bylo dobrze..nie dam rady zyc szczesliwie pod taka cenzura
niestety nie zdecudujemy sie na jej powrot w marcu...powiemy o naszej decycji dopiero jak wyjedzie do polskie, bo nie chce rozpetac piekla...wyjezdza chyba 6ego, bo napomniala,ze 8ego stycznia musi byc juz w Polsce...
jedyne na co moglibysmy sie zgodzic, jesli bardzo chcialaby zajmowac sie mala : jej przyjazd, ale mieszkanie u tescia ( w miasteczku gdzie mamy studio)..trucie dupy jemu itd..a my bysmy przywozili mala tylko na czas pracy i wracali do spokojnego MOJEGO domciu..
Przepraszam ze tak dramatycznie napisane wszystko, ale az chce mi sie plakac..wydaje mi sie, ze jesli ona przyjedzie w marcu ucierpi na tym kazdy z nas...nie dam rady choc bardzo chcialam..z dnia na dzien jest gorzej...jak tylko poczula sie swobodnie, znow zaczyna robic to samo co przedtem..no tragedia kurwa...jak mozna sie nie nauczyc przez cale zycie..wiecznie wytyka komus wady, wiecznie ma wykrzywiony i niezadowolony ryj! moj maz ma dosc i twierdzi, ze jej nie ufa..wlasny syn, wiec ja nie bede sie wtracac...chlopaki jej nie chca, wiec i mi latwiej podjac decyzje. Poradzcie cos..czy robie dobrze?
plusy z prywatnej opieki:
* opeikunka zarejestrowana z certyfikatami
* podrzucam mala jak mi pasuje pomiedzy 7 rano a 7 wieczorem...na ile godzin chce.
*kobieta kochana, kamery w srodku wiec moge obserwowac mala na laptopie jak jestem w pracy!
*dziecko ma zapewnione zabawy nawet takie malutkie, aby dbac o dziecka postepy...
*i najwaziejsze dla nas : TANIO, SPOKOJNIE! I PO ANGIELSKU! wiec mala bedzie od poczatku miala stycznosc z dwoma jezykami! bo tesciowej sie nie podoba ze stas mowi niektore slowa po angielsku, ze nie kaze mu sie czytac polskich kasiazek its...nie potrafi zrozumiec ze on nie chce a my nie wracamy do polski juz nigdy..wazne dla mnie, ze mowi po polsku, gramatyka czy zmuszanie dziecka do pisania po polsku codziennie nie wydaje mi sie opcja...tutaj dziecko jest w szkole od 8 rano do 16.00 bo to polprywatny hiogh scholl...uczy sie najlepiej z klasy, dlaczego mialabym go jeszcze meczyc po szkole? po co? zeby mu obrzydzic nauke? no kurwa po co?
a ona : bo wyjechalismcie za granice i maly zostal ze mna!
ja : tak wyjechalismy, ale jaki byl tego powod? wieczne gledzenie ze za malo kasy, gdzie i tesc i moj zarabiali w polsce dobrze! to nie bylo konieczne ale bylo tobie na reke, badz chociaz na tyle szczera zeby sie do tego przyznac!
chyba zauwazyla,ze tym razem sie nie da...zmienila temat...ale po rozmowie widac jak duzo ona mi zarzuca, jak malo jest w tym racji i jak bardzo sie nie zmienila wogole, mysle ze jest gorzej..teraz wie, ze jestem madrzejsza i bedzie kombinowac bardziej zaawansowanie...
doopa doopa doopa nie ze mna te numery.
dzisiaj do roboty od 9 do 16.00 bardzo dlugo jak na nasz zawod, ale od jutra laba do piatku. Wigili nie robimy, juz zostalo powiadomione babsko...niech w koncu zaakceptuje,ze zyjemy inaczej...patryk mowi, ze nawet jesli nie zaakceptuje to nie warto ustepowac bo sie rozwydrzy...
wczoraj mezu stwierdzil, ze znow rozpoczyna sezon na seksowanie juz chyba ze 3 miechy posucha bo sie bal teraz stwierdzil, ze PLODA MASZ DUZEGO, NIE WYPADNIE HAHAHAHAH debil
kiedys myslalam ze tesciowa suuper gotuje...ale chlopaki mowia ze wola moje, ze malo posolone, malo doprawione jest jej zarcie..w sumie fakt, ale starala sie wiec nie marudze, wazne ze pomaga ...wczoraj miala tak ssstraszna ochote na golabki....tesciowa zrobila..pachnialo suuuppper, az gubilam sline, ale jak sprobowalam to stanelo mi w gardle...obrzydliwe! wkurwilam sie w sobie tak bardzo chcialam dobre golabki! hahahachooj jak pojedzie zrobie sama
Wiadomość wyedytowana przez autora 23 grudnia 2014, 08:15
wspaniale uczucie...nastepne spiecie z tesciowa : problem o husteczki nawilzajace do tylka dla dziecka...twierdzi ze dopiero moge uzywac od 6 miesiaca zycia....polozna twierdzi ze od razu, chyba ze bedzie odparzenie to wtedy tylko woda..wh r=tesciowej -tylko woda...mi sie wydaje,ze takie na sile unikanie kazdego rodzaju chusteczek pampersow czy innych kosmetykow ( oczywiscie bez przesady) moze faktycznie pozniej prowadzic do alergii bo dziecko nie bedzie mialao stycznosci z niczym..nie chce aby kazala mi robic z mala to co przy stasiu...cholera az mi sie plakac chce, nie wiem co mam robic, tak bardzo bym sie chciala dogadac ale jak tylko ulegam jednej sytuacji ona probuje narzucic nastepna no i chooj
chcialabym sama zadbac o mala, jesli bede miala watpliwosci czy pytania to zapytam na pewno, ale nie chce na kazdym kroku slyszec porad, rozkazow zanim jeszcze zaczne cokolwiek robic przy malej...nie chce mi sie juz myslec nad tym co i jak bedzie, jestem zmeczona..nawezmeczona ciaza przez tesciowa bo znow czuje, ze nie mam kontroli
Tesciowa zawozimy dzisiaj do tescia, chyba wroci dopiero jutro bede spac caly dzien albo albo grac na playu z mezem albo albo pojde na spacer z psiakiem musze brac jednego na raz bo za ciezko z dwoma.
Dzisiaj 104 dni do porodu..boziu jeszcze 4 dni i bedzie 100dniowka AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wczoraj kupilam reczniki do szpitala, cala pake husteczek nawilzanych do pupy ( promocja i to duza!) oraz koszule rozpinana do karmienia..do rodzenia wezme koszule z domu, bo szkoda i tak pewnie pojdzie do wyrzucenia. Mam dziwne przeczucie ze urodze polowe marca zamiast 8ego kwietnia..nawet sny takie mam...synka urodzilam 10 dni przed terminem, ale mogl byc niepoprawny gdyz zaszlam po pierwszej miesiaczce w zyciu ahaha i nie pamietalam daty i z tego co pamietam podalam ginowi date ostatniego dnia miesiaczki zamiast pierwszego dnia miesiaczki a to juz ladny tydzien roznicy
Mala jest teraz naprawde mega ruchliwa...my znow zaczelismy uprawiac seksy nie sa to dlugie seksy po kilku miesiacach przerwy hahahaha max 30 sekund ale coz, ciesze sie ze tak bardzo go podniecam hahahah
Przylapuje mojego jak glaska mi brzuszek w nocy..wczoraj glupol stwierdzil : TY WERA TY CHYBA W CIAZY JESTES....hahahaha nie kurwa wzdelo mnie wariat wczoraj na golaska przelecialam przez pokoj i moj prawie ze smiechu spadl z lozka hahahaha celulicik hahaha
Na dzien dzisiejszy waga pnie sie w gore a wygladam tak
hahhahahhahahha
wczoraj meza zagladnal mi przez ramie, jak na forum byl poruszany temat o hemoroidach mowi glupol tak : WERA PODAJ DZIEWCZYNOM RECEPTE PATRYKA K. : SEKS ANALNY 2 RAZY W TYGODNIU.. hahaha debil zaczelam sie smiac a on na to : NO CO WERA, PRZECIEZ NIE MASZ! hahahahahahah ja pierdziu haha no fakt, nie mam hahahaahah
strasznie mnie dzisiaj cyce bola i cale sutki i cala tkanka pod nimi, wydaje mi sie,ze rusza pomalu produkcja mleka...w pierwszej ciazy tez pojawilo sie mniej wiecej w podobnym czasie...urodzilam 10dni przed terminem, moim zdaniem w terminie (zle podalam ginowi date miesiaczki). Dobrze,ze mam 100000 wkladek do stanika zwarta i gotowa na produkcje mleka
tesciowa od czwartku u tescia, juz druga noc w domu spokoj, nerwow brak
maz zdecydowal, ze tesciowa bedzie mieszkac u tescia...tesc mieszka 3min samochodem od studia wiec wypas...bedziey podrzucam mala jak bedziemy jechac do pracy i odbierac po...jakies 3/4 godzinki dziennie....jesli tesciowie sie pokloca ( jest taki scenariusz, dzieki felice za pokazanie ) to u nas max tydzien albo krocej zanim wroci do polski...tam ma swoj dom, wiec ma gdzie mieszkac specjalnie zmieniamy dom do kwietnia na mniejszy...2 pokojowy plus salon...oplaty mniejsze, mniej sprzatania i brak miejsca na tesciowa hahahaah moj to ma jednak leb obejdzie sie wiec bez tlumaczenia dlaczego ma mieszkac u tescia..on tez ma dwa pokoje i salon, wiec rozumowanie bedzie sluszne i logiczne no i gitarka
Dla nas mam juz wszystko...brakuje mi jedynie kilku rzeczy:
*przydalyby sie jeszcze 3-5 pieluszki tetrowe ( ale to mozna kupic po porodzie bo mam w domu 3 na razie)
*pampersy, paczka nr 1, paczka nr 2
*nakladki do karmienia na sutki
* krem z lanolina albo bepanthen
*bepanthen lub sudocrem
* nosidelko na wyjscie ze szpitala
*ochraniacze do lozeczka
* kapcie do szpitala
i inne wsio jest ubranek to mam do roku czasu zabawek, ksiazeczek, grzechotek, mat edukacyjnych tez dzieki bogu,ze je dostalam bo koszt duzy
Wiadomość wyedytowana przez autora 27 grudnia 2014, 08:30
mezu walnal gowniana te fotke..tutaj faktycznie wygladam jak foczka brzuszek tu duzo mniejszy niz w rzeczywistosci bo mam czarna koszulke i getry plus przez obiadkiem D
Wiadomość wyedytowana przez autora 30 grudnia 2014, 15:29
dzisiaj wchodzimy w 27tc!!!!7miesiac i 3 trymestr!!! 98 dni do porodu! ( stawiam bardziej na 80 )
Z tesciowa sie uklada, nawet bardzo dobrze..bylo 2dniowe przesilenie ale burza minela tak szybko jak przyszla...nie uwierzycie co nam wczoraj zakomunikowala?
DOSTAJEMY DOM I DZIALKE nie spodziewalismy sie tego.widac zle odczytuje te kobiecine...to dom jednorodzinny z duza dzialka i ogrodami.dzialki na 2 domy, wlasna ulica..jestem szczerze zdziwiona...i nie powiedziano : DLA PATRYKA....powiedziano : DLA WAS...
do polski nie wracamy ale kawalek wlasnej ziemi jest czyms o czym zawsze marzylismy...o sprzedazy mowy nie ma i nigdy nie bedzie, bo to ojcowizna mojego meza, wiecej warta niz pieniadze. Wiecie jestem naprawde przerazona...jak staralam sie cukrowac itd to tesciowa byla na nie, nigdy nie wspomniala ze cos na kogos przepisze, wrecz przeciwnie...ale odkad jestem szczera i walcze o swoje- dostaje od niej taki prezent...jestem calkowicie rozbita...mozliwe,ze zle oceniam te kobiecine lub biore do siebie zbyt mocno niekotre rzeczy...a wystarczy uprzec sie przy swoim i jest ok moze o to jej chodzilo? zeby dorosnac? zeby wlasnie miec wlasne zdanie?
nie wykluczam tego.
na dodatek mAZ zakomunikowal, ze jak mamy ziemie...chyba mysli o slubie cywilnym zyjemy razem od 13 lat, slowo slub nigdy nie padlo z zadnej strony..nie bylo czasu.kocham go nad zycie i...powiedzial..JAK BOG DA BEDZIEMY JESZCZE MIELI TYLE DZIECI ILE BEDZIESZ WSTANIE URODZIC jestem szczesliwa
Jestesmy w pracy do 17.30 ( tak, tak pracujemy w niedziel..wlasny biznes..kasa dobra ale brak dni wolnych)...czuje sie nawet dobrze...wystarczajaco dobrze,ze chce mi sie uzupelnic teraz pamietnik
W poniedzialek mialam robiony test na glukoze, ktorego strasznie sie obawialam...mam zdiagnozowana insulinoopornosc wraz z pcos, wiec mialam podstawy do obaw...od lisopada 2013 przestalam zrec slodycze ( tak! zrec!)...od 5 lipca ( musialam zajsc okolo 16 lipca ) bralam metformine do 14ego tygodnia ciazy...w Uk kazali odstawic..bralam na wlasna reke bazujac na kontakcie z tesciowa i najlepszym ginem u nas w polsce ( w naszym miescie)...po 14tym tyg kazal odstawic, wtedy gdzie juz na pewno jest rozwiniete lozysko...wyniki wyszlo lepsze niz zadowalajace! nigdy nie mialam tak pieknych wynikow cukru....ciaza mi sluzy..nie trzymalam sie diety w 100% bo wiadomo, jak nie mdlosci to sraczka to zachcianki...ale slodyczy nie ruszylam...na pewno wiecej mieska, warzyw i owocow...przestalam palic w 5tym tygodniu, 2 dni po tescie..
wyniki na czczo..norma w Uk jest do 5,3 mmol/L..moj wynik : 4,2 mmol/L...idealnie w polowie normy
wyniki po dwoch godzinach od podania glukozy normy w uk do 8,6 mmol/L ( ok 155mg/dL)..moje wyniki to 7,0..czyli rowniez idealnie w polowie normy
jestem mega szczesliwa
Bazujac na waszych pamietnikach postanowilam tez spisac sobie cele na 2015 rok...2014 zaliczam do bardzo udanych...chyba pierwszy raz w zyciu stwierdzam z pewnoscia,ze ktorys rok byl swietny...podsumowujac : od stycznia do maja...ponad 20kg w dol, trzymanie diety ( od listopada 2013 do maja 2016 ponad 30kg w dol na samej diecie cukrzycowej)....5ty lipiec miesiaczka przyszla sama...pierwszy dzien brania metforminy i juz 16dc zanotowalam z cala pewnoscia owulacje w 15dc! pierwszy raz na ovu u mnie taka sytuacja!( ponad 3 lata). 30ego,31ego pozytywne testy ciazowe! wrzesien: dostalam sie na kurs jezykowy ( darmowy!), nasz jedynak ( stas, 11,5 roku) dostal sie do najlepszej szkoly w miescie..jedyny polak na 3000 dzieci..w sumie to juz mlodziez ...koniec wrzesnia zobaczylam nasza mala panienke poraz pierwszy z bijacym serdusiem i genetycznie zdrowa...NT prawidlowe...12/13tc....pazdziernik i listopad spokojnie..pierwszy rok bez problemow finansowych w tym czasie...grudzien spokoj przyjazd tesciowej polowa grudnia...ktory zaliczam teraz to najbardziej udanych z ostatnich 13 lat! jestem zadowoloma z naszych relacji teraz..ale udaje sie na razie, jesli od razu walimy prosto z mostu co nam nie pasuje...przy okazji ograniczajac mozliwosc wybuchu niekontrolowanego pozniej ...koniec grudnia informacja o tesciow,ze przepisuja nam dzialke i dom w Polsce ( piekny jednorodzinny dom z podziemnym garazem i ziemia dookola plus dodatkowe miejsce pod budowe drugiego domu)... podsumowanie? najlepszy rok od dluugiego czasu..jestem spelniona matka, zona..i w koncu...synowa..czuje sie doceniona i kochana...
tesciowa wylatuje we wtorek wieczorem..szczerze napisze, ze mi zal...duzo mi pomogla a teraz zacznie sie koncem stycznia, poczatkiem lutego NAJCIEZSZY okres dla mnie..najwiekszy brzunio itd...ale przylatuje spowrotem w marcu. tesc juz tez troszke nastawienie zmienil, ale zostawiamy na razie te sprawe wlasnemu biegowi...musze na momencik was zostawic..klient nastepny weszedl...zaraz wroce wpisac najwazniejsze rzeczy, ktore musze ogarnac do kwietnia...i wpisze wam moj plan porodu...jesli bedziecie mialy jakies wskazowki czy dodatkowe rady to prosze dzielcie sie nimi, abym mogla je jeszcze dopisac do planu porodu. wieczorkiem wstawie liste rzeczy, ktore juz mam dla malutkiej
CIUSZKI DLA SARCI:
* na 50-52cm ( dostalam, watpie czy wogole je uzyje)- 1 para rampersow ( jak na lalke D), 2 czapeczka.
*54/56 ( tu sa inne rozmiary w uk...w przedziale od 0-3m znajdziesz ciuszki od 54 do 68cm ale posegregowalam):
-13 pajacykow
-2 koszulki
-2 czapeczki
-4 szt niedrapki
-4 pary skarpetek
-3 sliniaczki
-2 pary bucikow takich miekkich jak skarpetkowych ( nie wiem jak sie nazywaja )
*58/62 cm
- 1 cieply polarek, gruby
- 3 czapeczki
-4 pary skarpetek
-3 pajacyki
-1 rampers
-3 koszulki
-3 kaftaniki
-4 body z krotkim rekawem
-1 swterek welniany
-1 spodenki polarkowe
-4 body z dlugim rekawem
-1 polarowy cieply komplecik (pelny)
-1 polarowy pajac bez stopek ( raczej inaczej sie nazywa hahahaha )
*rozm 68cm/74cm
1 koszulka, 1 kaftanik, 3 body krotki rekaw, 1 majteczki, 4 pajacyki, 1 body dlugi rekaw, 5 czapeczek, 1 spodenki, 1 rampersy, 2 sukieneczki, 2 koszulki, 1 sweterek welniany, 1 spodenki dzinsowe, 1 ogrodniczki, 1 getry, 1 dresik ( bluza plus spodnie).
INNE RZECZY:
-FOTELIK OD 9-18KG ( Wiem ze jeszcze nie czas, ale go dostalam)
- kosz mojzezsza z wyposazeniem
- lozeczko debowe
-materac
-kolderka ( to na pozniej)
-plaska poduszka
-2 zestawy poscieli
-3 przescieradelka
-bujaczej/lezaczek
-mata edukacyjna ( spora)-tez dostalam
- krzeselko do karmienia ( dostalam)mammas and pappas
-bardzo duzo grzechotek, zabawek..az do 1 roku zycia wszystko dostalam
-2 cienkie polarowe kocyki
-2 grube polarowe kocyki
-mata na przewijak
-przewijak do kompletu z lozeczkiem, debowy..ma wbudowana wanienke i polki, po zdjeciu wanienki wyglada jak mebel, wiec posluzy dluzej.
- 10 podpasek poporodowych ( nie wiem czy nie za malo?)
- zasypka do pupy
- zestaw akcesoriow ( szczoteczka, cazki, nozyczki, termometr)
-termometr lazienkowy
- 1 duza oliwka i 2 male po 50ml ( z darmowych zestawow dostalam)
-szamponik
05 pampersow ( rozne z darmowych zestwow od poloznej)
majtki jednorazowe poporodowe- 5szt
krem na odparzenia
2 mydelka
4 paczki chusteczek nawilzanych
patyczki do uszu
watki
3 myjki frotte
gabka
wkladka do wanny jak mala wyrosnie z tej wbudowanej
zestaw do karmienia : normalnie nie kupowalabym butelek czy tych pierdol, ale wszystko bylo w zestawie, odkupilam od babki za grosze..sam laktator tyle by mnie wyniosl, wiec wzielam caly zestaw)3 male buteleczki 125ml z smoczkami, 6 butelek 250ml ( mam zamiar karmic cycem wiec pewnie ich nie uzyje wogole) 250 wkladek laktacyjnych ( tyle ich bylo- mnostwo!) 260 woreczkow do przechowywania/mrozenia mleka, reczny laktator, sterylizator elektryczny do butelek ( przyda sie do sterylizowania laktatora), podgrzewacz do butelek,
2 reczniczki z kapturkiem
2 reczniki dla mnie
3 pieluszki tetrowe
2 cienkie szlafroki dla mnie do szpitala, 1 nowa koszula do karmienia
1 stara koszula do rodzenia i zaraz po porodzie 9 ostatnio mnie zalalo wiec nie kupuje 3 nowych)
2 staniki do karmienia, nosidelko na brzuch, 2 smoczki ( byly w zestawie, ale uzywac nie zamierzam)
WYDAJE MI SIE,ZE MI BRAKUJE:
bepanthen ( do pupy i do sutkow), klapki, jeszcze jedna koszula by sie przydala do karmienia, 2 paczki pampersow po 24szt bo pozniej wejdzie pewno nr 2 wiec wiecej nie ma sensu, jeszcze jedna podpachy? kilka wiecej pieluszek tetrowych? 2 chusty do noszenia ( nie kupujemy wozkow) podklady do lozeczka lub ceratki, cos na wiaterki, aspiratorek do noska?, foteli od urodzenia 0+ do samochodu bo bez niego nie wypuszcza ze szpitala.
i co myslicie?
u nas super...dzisiaj 27tc+5..pojutrze wejdziemy w 29 tydzien ciazy...
jutro odwozimy tesciowa na lotnisko juz..ufff chyba zrobie impreze
zaczely mi sie od wczoraj dosyc mocne bole BH, ale po nospie ustalo.
Podjelismy decyzje co do wozka...kupujemy dopiero spacerowke na lato, do 3/4 miesiaca chusta..tatus bedzie nosil i mi w razie cus latwiej bedzie miec obie rece wolne
2 dni temu pojawila mi sie juz siara, na razie plyn, alejest go sporo, mniej wiecej w takim samym czasie, w jakim pojawila sie przy Stasiu
Dzisiaj do pracy i mam nadzieje, ze sie nie bede wkurzac bo mamy dzisiaj cala sesje dniowa z nierozgarnietymi klientami...rzadko sie zdarza i przykro mi tak pisac, ale naprawde ciezko sie dogadac.
Usztywniane nosidelko dla Sarci dostaniemy od Krzyska- przyjaciela naszego
Jesli do polowy lutego nie dostaniemy domu z agencji, ktora nam odpowiada, bedziemy szukac gdzies indziej...maz nie chce zostac na tym domu z malym dzieckiem, za duzo usterek a wlasciciel ma w doopie wszystko, oczywiscie jesli chodzi o czynsz to jest juz z rana w ten dzien...a placimy ponad 60f wiecej niz nasi sasiedzi za duuuzo gorsze warunki..maz podjal juz decyzje..chcialam czekac aby wziac z tej agencji, nawet po porodzie bo taniej, ale maz sie uparl, nie chce juz tu mieszkac..w sumie to on bedzie musial siedziec dluzej w studiu jesli oplaty beda wyzsze..chociaz jak sprawdzalismy wczoraj, moze byc tak ze jeszcze 100f miesiecznie bedziemy mieli taniej!
tesaciowa wczoraj odwiozlam na lotnisko a moj maz : TYLKO POPATRZMY CZY NA PEWNO WSIADA! Hhahahahahahaha
poganialismy na golasa po domu, odtanczylismy indianski taniec szczescia hahaha
dzisiaj zaczynamy 29 tydzien ciazy..w nastepna srode, wejdzie nam magiczna trojeczka z przodu
jutro robimy sobie wolne! nie mielsimy teraz bardzo zaleganych dni w studiu, ale jednak pobyt tesciowej nas zestresowal...ani ja nie moglam sie polozyc po obiadku, bo balam sie,ze w jej oczach bede wygladac na leniwca..a ona nigdy nie zaproponowala mi,zebym sobie odpoczela... wiec jutro laba, nawet stasiowi robie wolne ze szkoly,zebym nie musiala wstawac o 6 rano..obiadzxik wyciagne z zamrazarki i laba caly dzien
Bedzie w razie WU jakby kwiecien okazal sie zimniejszy
mega szczesliwa w domciu..len na calego obudzilismy sie razem o 5 rano, ale poogladalismy SE bajki i usnelismy znow az do 10.30 psiaki spaly, synal spal no meega wypoczelam pogoda piekna jak na anglie- slonecznie, bezchmurne niebbo...obiadek zrobiony w 20min, wyciagnelam z zamrazarki mielonce, zrobilam ziemniaczki i ogoraska
zaczelam cos psrzatac..ale maz MIALAS ODPOCZYWAC PRZECIEZ co racja to racja..tylko jak sie super czuje, super mam humor to lubie sobie posprzatac, bo wiem ze sytuacja mnie nie zmusza...nie lubie jak sie zle czuje lub jestem zmuszona..ale w takiej sytuacji z przyjemnoscia cos bym porobila ale mam nakaz odpoczywania dzisiaj kochany
dzisiaj 83 dni do porodu...ale zasuwa odkad biore duze dawki zelaza zauwazylam ze mala jest bardziej ruchliwsza..duuzo bardziej..albo mi sie wydaje
odkad nie jem glutenu- od 2 tyg..waga stoi w miejscu..a nawet spadla o pol kilo...jedzac buleczki przybywalo pprzez ostatni mieisac juz po 1kg, 1,5kg tygodniowo! ale nawet opuchlizna na brzuszku, na buzi zeszla, wiec dieta dziala...pije rowniez bardzo duzo wody od kilku dni..ok 3-4l...caly czas mnie suszy, ale akurat to wyjdzie mi na zdrowie
od jutra zapierdziel w pracy, ale jak na razie tylko do 20ego..pozniej juz luzniej..po 20tym mam duzo spraw, wiec czas rowniez szybko zleci...21ego mam sprawe w sadzie, bo podalam firme, ktora wywozowa smieci do sadu....ani razu smieci nie wywiezlia przyszedl po roku nie wiadomo skad rachunek na 1000f! na szczescie mam cctv w studiu i nikt od nich nigdy, nic nie odbieral..mielismy inna firme...sparwe mam wygrana, napewno nie bede placic dlugu, z ktorym nie mam nic wspolnego.
26ego mam wywiadowke u Stasia w szkole..nie moge sie doczekac, bo jak zwykle bede pewnie same pochwaly :Djestem z niego taka dumna, tym bardziej ze oprocz standardowej wiedzy musial nauczyc sie przeciez jezyka angielskiego od podstaw..po 4 latach nawet anglicy nie sa wstanie rozpoznac,ze to nie brytyjczyk...bardzo miesza j.polski, ale dla nas wazniejszy jest angielski..w domu mowimy po polsku, wiec jest korygowany na biezaco.
27ego mam wizyte u endo i wydaje mi sie, ze juz ostatnia..czekala tylko na wyniki mojej glukozy...wyniki cukru sa super, wiec nie mam potzreby do niej chodzic, tym bardziej,ze strasznie baby nie trawie!
Dzieki temu,ze bedzie luz w pracy planuje pozamrazac kilka rzeczy...przez nastepne 2 tygodnie musze zuzyc to co mam juz pozamrazane...po 25ym zrobie nastepne aby bylo do konca lutego..wtedy w czasie przeprowadzki nie bede musiala juz myslec o zakupach i obiadach bo bedzie wszystko gotowe.
Dzisiaj humor bardzo dobry, rowniez duzo energii....zrobilam obiadek, upieklam sernik chlopakom...bylismyw pracy i posprzatalam..jestem z siebie dumna..juz siadlam na doopce zeby brzusio sie nie zaczal napinac znowu...jutro niedziela, ale jak zwykle to w weekend u nas bywa..idziemy do pracy..od 13.00 do 19.00...na szczescie sa luzni klienci, wiec sobie posiedze
z rana udalo mi sie upolowac w uzywanym sklepie super torbe..taki kuferek, usztywniany w srodku..wymiary 30x30cm, wiec nie calkiem maly ale nie duzy..idealna na rzeczy podreczne do szpitala ( oprocz wiekszej torby) czy do podrozy z maluszkiem juz...nie mam jak zrobic zdjecia, ale znalazlam identyczna ne googlu...tyle,ze moja ma pasek jeszcze na ramie i jest koloru ciemny wrzos/purpura...dalam w uzywanym sklepie za nia jedynie 4.99..koszt nowej ok 40f oto ona
oraz upolowalam jeszcze sukienusie, na wiek 4-6m ( bynajmniej tak jest napisane na metce, ale wydaje mi sie ze bardziej na 3/4 miesiace)...za jedyne 1.49f i to z nexta, super material
teraz czekam az polewa na serniku ostygnie strasznie mam na niego ochote..nawet nie zjadlam jeszcze kolacji,aby co mnie sernik nie wzdymal
wrzucilam pierwsze partie do prania dla malej..coraz czesciej mam bole miesiaczkowe choc to prawie 30tc dopiero...boje sie ze polowa lutego/poczatkiem marca nie bede w stanie prasowac tego wszystkiego..pochowam do torb prozniowych, wiec sie nie zakurzy..na razie wrzucilam kocyki, 2 spiworki i myjki...mozna to prac tylko w 30 stopniach wiec poszlo na pierwszy rzut mam tego tak duzo,ze nawet robiaz jedna partie co drugi dzien, zeby miec czas na schniecie i prasowanie to i tak zejdzie mi jak nic 3-4 tygodnie..wiec juz w 34tc bedzie gotowe chyba w czas sie za to zabralam...juz nie przysluguje mi darmowe usg, wiec nie wiem co sie u malej dzieje..najwazniejsze,ze niemilosiernie sie rusza w ciagu dnia...na szczescie cala noc daje mamusi przespac..ale z rana tylko otworze oczy a ona juz czuje ze sie obudzilam i zaczyna sie brzuszkowy dancing
tak strasznie chcialabym miec juz ja z nami, ale...za wczesnie...musi rosnaac...tyle do zrobienia plus przeprowadzka...mam nadzieje, ze zdarzymy ze wszystkim
z tych gorszych wiadomosci..to przyszedl list po badaniach krwi..z wiadomoscia o bardzo niskim poziomie zelaza w krwi..dostalam recepte na lepiej przyswajalne zelazo na nastepne 50 dni...niestety nie ma zadnych dodatkowych danych, wiec nie wiem czy tylko poziom zelaza jest lekko obnizony i dali zelazo zapobiegawczo czy to juz anemia...6-8tyg temu mialam robione badania i wyszly ladne, wiec to musialo sie zaczac wraz z 3im trymestrem..na szczescie w pore wychwycone...nie rozumie troszke tego bo jem duze ilosci wolowinki, bardzo mama na nia ochote..ale fakt przez pierwsze 5miesiecy nie moglam nawet przejsc kolo miesa..musialam wiec zuzyc zapasy zelaza...
druga niezbyt wiadomosc, to to,ze mam infekcje bakteryjna pochwy...dostalam antybiotyk metronidazole 400mg 3 razy dziennie przez 7 dni...dokupilam rowniez do podmywania cos, aby po antybiotyku przywrocic flore bakteryjna..niestety tu rowniez brak danych..nie wiem jaka bakteria czy grzybek...dowiem sie w poniedzialek bo do pracy jedziemy tylko od 16.00 do 20.30, wiec mam caly dzien na ogarniecie kilku spraw.
nastepna wizyta z polozna dopiero 19ego lutego w 34tc
26ego stycznia mam szczepionke na krztusiec..jesli nie podadza mi teraz to beda pozniej malutka kluc..wole,zeby mnie ukluli...musze tylko poczekac na wybranie antybiotyku.
27ego mam spotkanie z endo, chyba ostatnie bo wyniki glukozy super.
Wiadomość wyedytowana przez autora 17 stycznia 2015, 21:43
musze cos napisac, bo znow zapominam o moim pamietniku!
Humor i energia dopisuje, choc mam slabsze dni..nadal pracuje i jestem bardzo aktywna...
dzisiaj 29tc+2..jestesmy od 3 dni w 30 tygodniu juz!!!!!!!!!!!!
waga od 3 tygodni taka sama, ale za to brzusio mocno rosnie
troszke krucho z kasa, ale to tylko trzeba sie przemeczyc przez nastepne 3 tygodnie i bedzie luzik..w sumie poltora tygodnia i juz bedzie z gorki,az do nastepnego stycznia...styczen jest jednak slabszy w studiu co roku a oplaty takie same...musze w tym roku oszczedzic wiecej kasy na styczen wlasnie.
Dla malutkiej mam juz wszystko w sumie..brakuje tylko klapek/papci do szpitala, pampersow, przydalyby sie jeszcze 3-4 pary bodziakow z krotkim i z dlugim rekawem na rozmiar 56 bo dopiero zauwazylam niedawno,ze mam mnostwo bodow, ale rozmiary 62/68cm, wiec za duze jak na sam poczatek..potrzebuje jeszcze bepanthenu i jeszcze z 2 paczek podpasek poporodowych...
widzielismy sie z naszym serdecznym kumplem/przyjacielem i w razie szybszego porodu czy w czasie mam do niego dzwonic a on nas zawiezie o kazdej porze! no i super bo w sumie martwilam sie o to, bo taksowka nie chce jezdzic, sa wstretni ci taksowkarze w naszym miescie! niegrzeczni a w momencie skurczow moge niekontrolowanie wybuchnac i zabic dziada
samochod mamy, ale jak juz wczesniej pisalam, tylko ja mam prawko..w sumie do szpitala to tylko 1km, ale maz samochodem nie odjedzie, parking po 2 dobach bedzie z 10f/15f! i nie wyobrazam sobie prowadzic samochodu ze skurczami czy wracac z obolalym tylkiem... aha no i zpstala cholera fotelik do samochodu! w sumie to jest najwazniejsze jak na razie, bo bez niego nie wypuszcza mnie ze szpitala...
ostatnie 2 dni mam mnostwo energii, mysle,ze to zasluga sokow, ktore sama robie..w sumie robie tylko marchew-jablko bo najbardziej mi podchodzi, ale dzieki temu lepiej trawie, nie jest mi ciezko no i mam mnostwo energi! musze wlasnie zaraz leciec po 3kg jablek i 2kg marchwi bo juz wszystko wysokowalam
zaczelam prac i prasowac rzeczy malej, dobrze,ze zabralam sie do tego teraz bo juz po chwili plecy napierdzielaja..a tak to pomalutku i bedzie zrobione. teraz czekam az kolorowe wyschna i bede prasowac...dzisiaj do pracy rowniez ale od 13.00 do 19.00 wiec mam czas cos do 13.00 zrobic...ludzie dzisiaj fajni bede wiec i czas szybko zleci.
zebralo mi sie na wspominki dzisiaj..wkladalam kiedys to zdjecie ale do pamietnika po rozowej stronie..to zdjecie mojego synka...rozczula mnie strasnzie..p[amietam jak od malego strasznie sie smialz byle czego..taki maly smieszek teraz nadal tak samo, sam entuzjazm ten nasz chlopak
a i dokupila skarpetusie dla Sarci! :
a i posciel, 2 pary
Piekne wieści!To mi się podoba :D!
No to fajnie :) wszystko gra :)