Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Staś [*] 14.08.2016 , Bruno 18.07.2017r. i Aleks 5.04.2019 MOJE TRZY MIŁOŚCI
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4 5
WSTĘP
Staś [*] 14.08.2016 , Bruno 18.07.2017r. i Aleks 5.04.2019 MOJE TRZY MIŁOŚCI
O mnie: Mam na imię Kaśka rocznik 86, mąż 3 lata starszy
Moja ciąża: pierwsza ciąża to wynik szczęśliwej pierwszej IUI - puste jajo :( ................druga ciąża to wynik pierwszego podejścia do in vitro - #mamazinvitro .......... trzecia ciąża to kriotransfer naszej Śnieżynki ........ czwarta to kriotransfer ostatniej Śnieżynki
Chciałabym być mamą: która nigdy nie popełni błędu... Tym razem chcę być po prostu mamą, z błędami i ogromem miłości czyli taką jaką pamiętam swoją mamę
Moje emocje: ostatnio napisałam przyjaciółce "czas starań to koszmar ale początki ciąży to wieczny strach" - myślę że to idealnie odzwierciedla moje emocje
Przejdź do pamiętnika starania i przeczytaj moją historię starania się o dziecko

2 września 2014, 20:33

Ciąża zakończona 2 września 2014

Szpital był konieczny ale nie myślałam że aż tak to przeżyję i będę się tak źle czuła psychicznie i fizycznie ;(

Nie chcę tego nigdy więcej przechodzić :( ale też nigdy nie zapomnę o naszym ukochanym dzieciątku, które nie chciało/nie mogło z nami zostać!
Tak bardzo już za nim tęsknie, tak wielki mam żal że musiało nas to spotkać :(

Wiadomość wyedytowana przez autora 2 września 2014, 21:54

Przejdź do pamiętnika starania i czytaj kontynuację mojej historii

9 czerwca 2016, 11:49

Wróciłam na fiolet i mam nadzieję że zostanę tu min 1,5 roku - przed końcem macierzyńskiego zabierzemy pozostałą dwójkę dzieci z zimowiska ;)

10 czerwca 2016, 12:34

Na wizytę w klinice jestem umówiona na 29czerwca - od 16-23 będzie na urlopie a po urlopie pierwsza dni to będzie tłok tych co muszą na szybko.

Na szczęście po znajomości udało mi się umówić na NFZ na 20czerwca do na prawdę dobrej gin.
W tym kraju to tylko po znajomości - nawet w ciąży!
wczoraj poszłam do siebie do przychodni i usłyszałam coś co mnie zatkało!
"do końca lipca brak terminów a my nie mamy obowiązku umawiania ciężarnych pierwszorazowych" normalnie jakieś jaja. Dowiadujesz się o ciąży ok 5tc a na gin czekasz 7tyg. To ja się pytam jak później dostać becikowe jak do gin nawet przed 10tc się nie dostaniesz... jesteś w ciąży więc się nie stresuj, nie denerwuj itp ale jak tu żyć spokojnie jak nerwy tracisz na poszukiwaniu ginekologa?

Objawów brak jedynie piersi wrażliwe na dotyk i siusiu to ja biegam co chwilę.

W pierwszej ciąży miałam nadzieję że to będzie dziewczynka a teraz chciałabym chłopca ;) ale szczególnie bardzo pragnę zdrowego dziecka <3

Już trochę planuję dzień ojca dla G :D fajnie byłoby już mieć jakieś ładne zdjęcie USG na tą okazję ;) to będzie początek 7tc więc może może...

Jestem nadal na L4 ale od internisty bo gin nie ma podstaw do wypisania zwolnienia. Na szczęście mój internista to kochany człowiek - będę musiała mu jakoś podziękować za to.

13 czerwca 2016, 12:03

Wczoraj zaczęłam 6tc i pojawiły się plamienia, chwilowe jednak były na wkładce a nie tylko na papierze i chyba na szczęście brązowe a nie żywo krwiste. Jednak i tak mnie przestraszyły. Wzięłam większą dawkę luteiny i dziś napisałam do gin - odpisał szybko, dobrze że wzięłam więcej i kazał zwiększyć też Duphaston.

Strasznie się boję.

Myślałam że mogę już zrobić obiad, wyjść z psem i zrobić małe zakupy ale chyba chciałam za dużo.

Teraz tylko leżę.

Wiadomość wyedytowana przez autora 13 czerwca 2016, 12:04

14 czerwca 2016, 10:55

Dziewczyny dziękuję za wsparcie.

Plamienia nie wróciły ale strach nie odszedł całkowicie. Teraz byle do poniedziałkowej wizyty - 7tc - 6t2d

Wczoraj zrobiłam bHCG 2173 i jak patrzę na wyniki większości tutaj to jakoś mało :/ sam przyrost dobry ale byłabym spokojniejsza gdyby był wyższy...

14 czerwca 2016, 21:06

Marudziłam, marudziłam, smutałam i myślałam. Głaskałam brzuch i gadałam.

Usunęłam wpisy z poprzedniej ciąży nie dlatego że chcę zapomnieć bo nie zapomnę, zaczynam nowa drogę i lepiej żeby skończyła się "happy endem".

Wzięłam się w garść i nagle okazało się że moja beta wcale nie jest zła. Znalazłam kilka dziewczyn z nawet niższymi a z bijacymi serduchami.

Teraz oby do poniedziałku!

Martwiłam się brakiem mdłości ale czy jest czym? Pewnie jeszcze pożałuje tego że chciałabym poczuć porządne ciążowe objawy.

A tym czasem poproszę o rady czego unikać jeśli chodzi o jedzenie. Mam napady głodu na pomidory a w niedzielę jeszcze tak posolilam że G aż wykręciło a dla mnie było mniam ;) wiem że sól to tak nie bardzo ale na szczęście już do soli mnie nie ciągnie.

16 czerwca 2016, 19:02

4 dni do wizyty.

Nie mogę się doczekać. Jutro idę na bHCG, może bez sensu ale jeśli wszystko jest ok to beta rośnie a ja się uspokoje na weekend. Myślę że mojego G też męczy tamto plamienie i 50 razy dziennie pyta czy "czysto". To on zawsze był powściągliwy a tym razem sam pyta czy pójdę.
W domu pomaga że wszystkim, sam oferuje pomoc a dziś przy truskawkach widziałam że jest zmęczony a obcinał te szypułki szybciej ode mnie - nie, nie mamy pola truskawek ale w zeszłym roku zrobiliśmy na zimę truskawki w słoiku i takie dobre wyszły że tym razem do słoika wędruje ok 18kg :D

Rano po śniadaniu trochę mnie przymdliło - bez fajerwerków bo tylko troszeczkę i na chwilę.

Co do plamien to podejrzewam podrażnienie aplikatorem bo na aplikatorze od niedzieli coś tam zawsze było a od wczoraj aplikuje palcem i już zupełnie czysto.

Ciężkie chwile ta ciąża... a podobno starania to koszmar ;)

17 czerwca 2016, 13:57

4147 :/

czułam to naprawdę czułam...

17 czerwca 2016, 20:44

Dzięki bardzo dziewczyny za wsparcie ale już raz to przechodziłam. Też miało być dobrze bo przecież beta rosła jeszcze lepiej.

Nie liczę na cud, chyba trochę się z tym liczyłam od początku co oczywiście nie umniejszało radości - bo jak się nie cieszyć?

Na czytałam się o wielu przypadkach kiedy bHCG nie rosło extra a mimo to było dobrze. Jednak ja to po prostu czuję. Znacie to? Kiedy nie wiecie czemu ale zwyczajnie intuicja podpowiada. Tak właśnie mam. Nie tracę całkiem nadziei bo bardzo chciałabym się mylić.
Wiem że jeśli nadejdzie najgorsze to może za rok wrócimy po mrozaczki i na tym będzie koniec.
Zawsze byłam twarda ale te 7lat i strata ciąży zmieniła wiele.

Boże dlaczego mi to robisz?

21 czerwca 2016, 08:04

"Ciąży już nie ma" - pewnie takiego wpisu większość się spodziewało tutaj zobaczyć...




wczoraj ciężki dzień:

- godz 14 - wizyta NFZ w przychodni -> dr widziała 2 pęcherzyki jeden niestety właśnie umierał, był malutki i płaski; drugi ładny okrągły i "chyba z pęcherzykiem żółtkowym" (przy moim tłuszczyku nie można się spodziewać że sprzęt w przychodni będzie dobrze widział), niestety ze względu na spore dawki luteiny i Duphastonu jakie przyjmuję gr stwierdziła że tym bardziej krwawień być nie powinno - skierowanie do szpitala na patologię ciąży!!!


Pojechaliśmy do domu szybko po rzeczy bo jak mówiła to dr położą mnie na oddział. I znów na W-w do szpitala, najbliższego żeby G mógł przyjechać jak będę leżeć i żeby teraz być szybko. Moje krwawienie ustąpiło i pozostało tylko brązowe plamienie a raczej tylko jakieś brązowe strzępki przy podcieraniu i trochę w środku.


- godz 17 - jesteśmy w szpitalu -> przed nami czekają 3 ciężarne, myślę sobie pójdzie szybko - nic bardziej mylnego, do gabinetu weszłam ok 19 tylko po to by położna umoralniała mnie jaka to gruba jestem i najbardziej interesowało ją czy to nie tylko przez to że za dużo jem co bezczelnie powtórzyła kilka razy i wysłała na korytarz na pytanie ile jeszcze może to potrwać usłyszałam "na pewno kilka kwadransów, najpierw ważniejsze ciąże" WTF? G jako prawdziwy mężczyzna wpadł tam by zabrać skierowanie - nie zabrał bo powiedziała że zaraz mnie przyjmą. Ku naszemu zdziwieniu pilniejszym przypadkiem było dla położnej przyjęcie kobiety NIE W CIĄŻY! Od razu po niej weszłam ja, USG i słyszę że "no macica wygląda na ciążową i jakiś tam pęcherzyk jest" JEDEN! Już powstrzymywałam łzy bo dla mnie oznaczało to że tracimy oboje... zaproponowali mi bHCG i czekanie na wynik 2h i skoro mam leki to do domu. zabrałam skierowanie i pojechaliśmy do innego szpitala...


- godz 20.20 - szpital nr 2 -> 3 osoby przedemną (ZNOWU?), pani dr na obchodzie ale zaraz zejdzie. Położna super babka, grubiutka jak ja ;) zagadała o bransoletkę Dawca.pl i poprosiła o czekanie na ginekolog. Poszłam siusiu i za chwilę była pani ginekolog. W między czasie z gabinetu usłyszeliśmy że miejsc na palogii nie mają - łzy znów się cisną... całkiem sprawnie poszło w porównaniu do pierwszych konowałów i weszłam ok godz 22
Najpierw wywiad, dr Ania taka miła że samo to mnie uspokoiło. No to na fotel - w pochwie rzeczywiście brudzenie ale nie jest to nic co zagraża; no to USG - "no rzeczywiście jest pęcherzyk, ale my tu mamy PULSUJĄCE SERDUSZKO!" rozpłakałam się a pani gin tylko się uśmiechnęła, obróciła monitor w moją stronę i powiedziała żebym się tak nie trzęsła bo się obraz rozmywa - hahahaha - wydusiłam z siebie "można męża?" pani myślała że chodziło o zdjęcie i mówi że jasne, wskazałam ręką na korytarz i mówię "zawołać" a pani dr "chce pani żeby zobaczył?" kiwnęłam tylko głową.
G wszedł i pani pokazała mu na ekranie
- ale co to jest?
- serduszko :) bije
G puścił łezkę a ze mnie zszedł cały strach :)

Jak już zobaczyliśmy naszego wielkiego Siłacza pani powiedziała że miejsc i tak nie mają a na dostawce będzie mi nie wygodnie i lepiej w domu. Gdyby się coś działo dostałam dostałam "kartę wypisy" z wpisem że gdyby coś to następnego dnia rano stawić się w szpitalu (rano są wypisy) i będzie miejsce.

Wróciliśmy do domu już oficjalnie w trójkę <3

Nasze maleństwo ma 0,37mm <3 <-(edit) oczywiście 0,37cm lub 3,7mm

bHCG spowodowana obumieraniem drugiego.

MÓJ HEROSIE MAŁY SIEDŹ I CZEKAJ MINIMUM DO STYCZNIA <3 :*

Wiadomość wyedytowana przez autora 8 lipca 2016, 13:02

21 czerwca 2016, 08:06

Dziewczyny dziękuję za prywatne wiadomości i wspieranie - przepraszam że nie odpisuję każdej z osobna ale tak jest szybciej - wierzę że zrozumiecie :*

22 czerwca 2016, 06:32

Dzień dobry ;)

mój organizm powiedział mi tak dziś o 4 nad ranem...

teraz śniadanko, prysznic i ok 10.30 jedziemy na Wro do gin - może w końcu uda się załatwić prowadzenie ciąży.
W ogóle to jakaś masakra jest. U mnie na wsi nie ma opcji zarejestrować się na NFZ a prywatnie to ja wolę już w klinice.
Idealnie było by trafić do pani dr Ani ze szpitala a to możliwe bo przyjmuje prywatnie jednak obawiam się że koszt prowadzenia ciąży w miejscu gdzie przyjmuje prywatnie może mnie przerosnąć :(
No cóż, póki co mam nadzieję że dziś się uda i będę miała gin prowadzącego...

22 czerwca 2016, 09:26

No to na tyle z radości wizyty... odwołana - dr nie da rady mnie dziś przyjąć, wizyta przełożona na 29 czerwca - 2 wizyty w ciągu jednego dnia...

A nie mówiłam że ciężko z tym prowadzeniem? w ogóle ze znalezieniem. Przecież to jest chore! wszędzie tylko prywatnie...


Edit
No dobra, jedziemy w klinice jest miejsce :) nie u mojego ale u dobrej pani dr

Wiadomość wyedytowana przez autora 22 czerwca 2016, 09:36

22 czerwca 2016, 13:50

Niby klinika niby sprzęt powinien być dobry a moje maleństwo tak kiepsko widoczne...

Dostałam zwolnienie na tydzień! Na szczęście z kodem B ale zaświadczenia nie dostałam. Dr nie wystawia nic takiego. Ciekawe jak to teraz z pracy i zusie potraktują?

Pojechaliśmy od razu do poradni przyszpitalnej dowiedzieć się o prowadzenie ciąży. Lekarki do końca miesiąca nie ma a później mamy poprostu przyjechać bez umawiania i nie ma problemu z prowadzeniem ciąży. Oby tylko to nie była jakaś zołza...

25 czerwca 2016, 10:37

Przez te wszystkie lata starań było tak ciężko, tyle łez, krzyku, kłótni - kurde jaka to była próba dla związku... a teraz nie mogę wyjść z podziwu że mój mąż jest taki opiekuńczy, troskliwy i w końcu więcej się uśmiecha :)

Tak, tak drogi mężu i tak wiem że będziesz to czytał! Dziękuję! Szczególnie za ostatni tydzień. Było ciężko, wiele strachu ale wygraliśmy nasze serduszko puka i teraz już będzie dobrze :) Kocham Cię :* <3

Będzie synek zobaczysz :P możemy się nawet założyć - ja chcę masaż stóp... specjalnie nie będę myła 3dni hahahahaha


W środę wizyta i znów zobaczymy naszego łobuziaka :) <3

5 lipca 2016, 19:18

Wczoraj znów krwawienie/plamienie i szpital. Na szczęście maluszek ma się dobrze - 1,5cm szczęścia <3

Dziś byliśmy na pierwszej wizycie u gin z polecenia i zostajemy u niego do porodu czyli jak wyliczył 14 luty :D DZIECKO MIŁOŚCI
Gin bardzo fajny i dużym plusem jest fakt że jest pierwszy który w końcu wie jak wygląda proces IVF i nie wystraszył się wyglądem jajników (trafiłam wcześniej na takiego który się wystraszył), no i zna się osobiście z dr z kliniki - zapytał od razu czy jestem od niego bo rozmawiali o tym :)

Plamienia to wina małego krwiaczka więc leżeć i czekać aż się krwiak wydesantuje z domu naszego Puszka-okruszka.

Zaczynamy... hmmm raczej mąż zaczyna urządzanie sypialni i kącika dla malucha. Żeby uzyskać miejce na łóżeczko musimy zrobić mini garderobę.

Mam już kartę ciąży, niby tylko papierek ale jakaś spokojniejsza jestem ;)

Kazał przyjechać za tydzień żeby skontrolować krwiaka i sprawdzić czy dzidzia ok - i takie podejście mi się podoba!
L4 na miesiąc.

Wyskoczyła mi opryszczka i ratuje się Sonolem. Gin przepisal tabletki ale wycofane już a te co są zamiast nich na ulotce miało że spoko jeśli zdrowie matki ważniejsze... Nie jest ważniejsze więc wolę nawet wyglądać jak potwór niż zaszkodzić synkowi.

Mąż o mnie dba i rozpieszcza. Kochany <3

8 lipca 2016, 13:33

No i w końcu krzywa cukrowa zrobiona. Pierwszy raz robiłam w poniedziałek ale niestety przrwalam bo wystraszyłam się tego plamienia/krwawienia i nie kodonczylam tylko pojechaliśmy do szpitala.

Możecie sobie wyobrazić w jakim dziś strachu siedziałam bo w pon po wypiciu glukozy pojawiła się krew. Za każdym razem siusiu było koszmarem ze strachu przed powtórką...

Dziś fejsbuczek pokazał Twoje wspomnienie - "pierwsze spotkanie z G" 8lat temu! Matko bosko kiedy to minęło?

Wczoraj na obiad pierogi ruskie - synek tego nie lubi ;) schyliłam się jakis czas po obiedzie i nagle wyprostowalam bo poczułam wszystko w gardle... chyba mogę zaliczyć to do pierwszych mdłości?
Śledzie za to wchodzą idealnie :D
Boże jestem wdzięczna że odrzuciło mnie od słodkiego albo raczej w ogole mi się nie chce :)

Moja opryszczka kończy swój żywot. Sonol żeby wysuszyć i zahamować rozrost a później krem Nivea.
W swoim życiu miałam ich tyle że stały się taką samą normalnością jak miesiączka. Teraz @ jeszcze długo nie będzie więc mogłaby i ta franca nie wracać.

Dziś na skierowaniu miałam jeszcze toxoplazmoze, tsh, antygen hbs i mocz. Wszystko na NFZ :) i oby tylko wszystkie wyniki były dobre, niestety bede to wiedzieć dopiero we wtorek na wizycie.

Jedyne czego teraz naprawdę a się boję to usg prenatalne...

A męża nadal będę chwalić bo jest cudowny!

11 lipca 2016, 10:24

Kolejny poniedziałek wrrrrr..... ostatnio te poniedziałki jakieś pechowe - tydzień temu i 3tyg temu skończyły się w szpitalu, aż boję się ruszyć z kanapy :(

Czuję się dobrze, dorzucilam do menu nabiał, bardziej jogurty i maślanka. Maślanka zawsze mnie obrzydzała ale teraz mam przynajmniej mniejsze problemy z wc.

Mąż już prawie kończy sypialnio-bawialnie, zostało malowanie. Kawał wielkiej dobrej roboty zrobił. Jest cudowny. Czas starań to ciężki czas ale teraz myślę że to dobry sprawdzian dla małżeństwa. Teraz tylko oby szczęśliwie do porodu zdrowego potomka <3

Za 2 tyg przejdziemy pierwszą granicę bezpieczeństwa.

Piersi stają się pełniejsze i z dnia na dzień czuję je bardziej, czas też na zmianę biustonosza.

Jutro wizyta u ginekologa. Nie mogę się doczekać aż znów zobacze mojego dziubulka. A jak ja później dam radę wytrzymać 4tyg między wizytami?

Na koniec moja opryszczka - zostały już tylko zaczerwienione miejsce :)

20 lipca 2016, 10:31

11tc start...

Ale żeby dopiero mdłości?

Nic mi się nie chce, najchętniej leżała bym cały dzień. Do tego ból głowy ale to raczej przez ciśnienie - przed chwilą 81/58 masakra jakaś, wczoraj wieczorem 91/61. Ból kręgosłupa nie jest jakiś straszny ale jest odczuwalny.

Znów zaczynam się bać :( chyba muszę odciąć się od forum gdzie zawsze ktoś się znajdzie z kto przechodzi tragedie :/

Mąż od poniedziałku już pracuje więc mój mózg ma kiedy myśleć... można go jakoś wyłączyć?

Za tydzień mam umówione prenatalne ale chyba przełożenie o tydzień bo to raczej za wcześnie (11t1d)

A już we wtorek kolejna wizyta.

20 lipca 2016, 16:16

d2b96abb1793138fmed.jpg

zobaczymy czy pomoże ;)

ciacho to chyba mała zachcianka ale od 3 miesięcy nie jadłam więc nie zaszkodzi tym bardziej że od transferu już -4,5kg...

zawsze lubiłam popołudniową czy poranną kawę z ciachem a tym razem jakoś wielkiej fascynacji nie czuję.

jutro idę do internisty, wezmę skierowanie na mocz żeby sprawdzić te moje bakterie, TSH i FT4.
jakiś koszmar w terminami do endokrynologa, nawet prywatnie to min 1,5miesiąca czekania...
1 2 3 4 5