Bardzo mocno wierze, że się udało
Proszę trzymajcie kciuki bo mimo wszystko stresuje się strasznie
Test pokazał dwie piękne wyraźne krechy!
Jestem dziś taka szczęśliwa!
6 miesiąc starań, 2 cykl na ovu i jest ciąża, moja upragniona ciąża.
Wyniki N, które przecież nie były najlepsze. Słowa lekarzy "proszę próbować bo takie nasienie może umożliwić zajście w ciąże ale może to być trudniejsze" A tu cyk drugi miesiąc i jest moja upragniona fasolka. N nawet kuracji nie zakończył - zdolny mój!
Jest radość ale jest też ogromny stres, żeby wszystko było dobrze.
Boje się, tym bardziej że wizyta u ginekologa dopiero 22.11.
To dopiero będą najgorsze dwa tygodnie w moim życiu!
Dobrze, że mam/mamy:) WAS
Czy temp. powinna się utrzymywać w ciąży na jednym poziomie?
Postanowiłam zaznaczyć dziś na wykresie dodatni test ciążowy w 14 dpo
Zrobiłam go wtedy ale kreseczka była tak bladziutka, że bałam się że to wszystko nie prawda, że zaraz się obudzę z tego pięknego snu. Nie chciałam zapeszyć, na pewno mnie zrozumiecie. :)Sama zresztą nie wierzyłam, że taka blada kreska prawie niewidoczna może być prawdziwa
A teraz pytanko do WAS:
Zastanawiam się nad betą. Chciałam jej uniknąć (bo strasznie boje się igieł, a wiem że teraz w ciąży nie raz będę musiała oddawać krew).
Uważacie, że powinnam ją zrobić? Czy lekarz i tak mnie na nią skieruje?
Badania nie powtórzyłam....
Bardzo się ciesze, że do lekarza już (dopiero) w piątek bo niestety mam złe przeczucia. Co prawda nie plamie ani nic z tych rzeczy ale odkąd dowiedziałam się, że jestem w ciąży miewam praktycznie codziennie bóle brzucha. Nie wydaje mi się, żeby to było normalne...
Bóle są bardzo różne od tych związanych z zaparciami i wzdęciami (mam z nimi straszny problem) do lekkich bólów w podbrzuszu, kłucia w środku, bólu jajników...
Miewam również bóle pleców. Był okres, że nie mogłam spać na boku, gdyż sprawiało mi to ból.
Czułam również ucisk w brzuchu, miałam wrażenie jakby miał mi po prostu eksplodować...
Jest olbrzymi, zdecydowanie za duży jak na 7tc
Mam ogromny problem z odróżnianiem bólu, nie wiem czy dzieje się coś złego czy to po prostu moje szwankujące trawienie...
Wczoraj wybrałam się również z N na zakupy. Zbliża się zima chciałam sobie kupić kurtkę, buty itp. Niestety wróciłam z pustymi rękami, nie byłam wstanie przejść całego centrum handlowego. Po 3 h miałam ochotę położyć się na środku i umrzeć.
Przecież ciąża to nie jest kalectwo a tak się właśnie niestety czuje...
Dopadło mnie jakieś chorubsko już, tak wcześnie. Myślałam, że uda mi się wytrwać parę miesięcy tym bardziej, że nie dawno chorowałam. MASAKRA!!!
Gorączka, ból gardła.
Czym można to wyleczyć będąc w ciąży?
Macie może jakiś przepis na magiczny syrop z czosnku, cebuli czy coś w tym stylu?
Ale może zacznę od początku.
Urodziłam się z tzw. "jabłkiem adama", mam je od zawsze. Niektórzy lekarze mówili, że może wypadałoby to przebadać inni nie zwracali na to wcale uwagi. Ja zawsze odpowiadałam tylko, że to mój znak szczególny, że taka się urodziłam. Nikt w domu nigdy się tym nie przejmował, ani nie martwił. Nigdy też mnie to nie bolało ani kompletnie nie sprawiało żadnych problemów, po prostu sobie było.
Oczywiście życie jest tak skonstruowane, w cale mnie to zresztą nie dziwi, że przez całe życie nie miałam żadnych dolegliwości a teraz jak okazało się, że jestem w ciąży zaczęło mnie to boleć...
Miesiąc temu miałam zapalenie krtani, dostałam antybiotyk pomyślałam że mam może jakiś nawrót, próbowałam doszukać się w tym bólu choroby. Tym bardziej że dopadło mnie jakieś chorubsko.
Wtedy przypomniała mi się wizyta u babci, która patrząc na mnie nagle po latach stwierdziła, że mam tarczyce, że to mi urosło, że moja prababcia ma takiego samego "guzka" i choruje na tarczyce.
Pierwsze co zrobiłam to wstukałam w google "tarczyca a ciąża" to co tam przeczytałam po prostu mnie prawie zabiło... Najbardziej poruszył mnie jakiś artykuł w którym napisane było, że kobieta w ciąży, która choruje na tarczyce ma minimalne szanse na urodzenie zdrowego dziecka (a wręcz nie ma ich wcale).
Następnego dnia poleciałam na badanie krwi, stwierdziłam, że nie ma na co czekać. Nie miałam pojęcia jakie powinnam zrobić badania. W internecie wyczytałam, że warto zbadać TSH, FT3 i FT4.
Przed chwilą odebrałam wyniki.
Błagam napiszcie mi proszę co o nich sądzicie, czy powinnam się martwić???
Wyniki niby mieszczą się w zakresie referencyjnym, ale gdzieś czytałam, że w ciąży ten zakres się zmienia...
TSH 2,39 zakres referencyjny 0,270-4,200
FT4 17,96 zakres referencyjny 12-22
FT3 5,93 zakres referencyjny 3,1-6,8
Bardzo chciałabym przestać się już martwić i uwierzyć, że wszystko jest w porządku
Wiadomość wyedytowana przez autora 21 listopada 2013, 15:44
Wszystko jest w porządku.
6 tc mały mierzy 0.39 cm
Moja Pani doktor bierze pod uwagę możliwość (i tutaj uwaga!! ) ciąży bliźniaczej.
Na 100% dowiem się na kolejnej wizycie czyli 19.12.
Jednak szanse są! Macica jest strasznie duża, no i coś tam nam mignęło na USG
Na pewno bardzo bym się ucieszyła, ale powiem szczerze, że jak okaże się, że maluszek jest sam płakać nie będę. Troszkę mnie to przeraziło ale co ma być to będzie. Najważniejsze, żeby było/były zdrowe.
Dziękuje, że ze mną jesteście i że mnie wspieracie.
Ja muszę się troszkę ogarnąć, obiecałam już N, że przestane się stresować i wynajdywać coraz to nowsze choroby. Tak więc byle do 19.12!
Jeżeli nic się nie zmieni to ten najpiękniejszy okres 9 miesięcy będzie dla mnie dość trudnym i męczącym. Jestem wykończona, cały czas zmęczona, zero energii, nie mogę iść na spacer na zakupy bo zaraz się męczę i jestem do niczego.
Okropne zaparcia, a co za tym idzie bóle brzucha!
a najgorsze: MDŁOŚCI!!!
Trwają cały dzień. Od rana do wieczora. Naprawdę mam dosyć. Nie wiedziałam, że to może być aż tak męczące...
No i mój wspaniały brzuszek, który rośnie w tempie ekspresowym, chyba naprawdę zamieszkały tam dwie fasolki.
Nie wiem czy uda mi się ukryć ciąże do świąt
No i przede mną jeszcze pierwsze badania krwi, które muszę zrobić w przeciągu 2 tygodni.
Szukałam, porównywałam ceny w laboratoriach i wychodzi mi za każdym razem ok 300 zł. ]
Kochane też tyle płaciłyście czy może powinnam szukać dalej?
9 tc trwa narazie nie ma żadnych zmian, mdłości i zaparcia dalej dają mi w kość ale zniosę wszystko bo mam dla kogo
Mój instynkt macierzyński chyba przybiera na sile, jestem zakochana w moim brzuchu. Nie mogę się doczekać lipca tak bardzo chcę, żeby maluchy były już ze mną
Kocham N, kocham siebie jakaś miłość ogromna mnie ogarnia
Pierwszy komplet badań krwi mam już za sobą. Dziś odebrałam wyniki.
Morfologia, Mocz b.ogólne, WR, Antygen HBS, Glikemia, Grupa krwi, Odczyn Coombsa, Toxo IgG, Toxo IgM, P.ciała anty HIV w surowicy krwi... uff... trochę tego było!
Niepokoi mnie tylko wynik Toxo IgM - "wątpliwy"
Umówiłam się już też na pierwsze USG w ciąży na 03.01. To będzie najbardziej stresujący dzień w moim życiu, żeby tylko wszystko było dobrze, żeby było zdrowe.
Zastanawiam się tez nad badaniami genetycznymi. Moja Pani doktor mi je odradza. Ponoć miała dwie pacjentki, u których testy wyszły dodatnie. Więc ogromny stres, kolejne badania, a dzieciaczki były zdrowe. Powiedziała też jednak, że jak mam się stresować to oczywiście mogę jej zrobić. Chyba najpierw zobaczę co wyjdzie na USG.
Ten mój niepokój związany jest też ze studiami, które skończyłam. Uczyłam się o tylu chorobach, o których wcześniej nawet nie miałam pojęcia...
To teraz trochę z przyjemniejszych rzeczy.
Nie wytrzymałam do świąt! Powiedziałam, mojej rodzince o ciąży. Wszyscy byli bardzo szczęśliwi, było mi tak miło
Dowiedziałam się też małej ciekawostki! : )
Otóż moja pra pra pra babcia urodziła bliźniaczki.
Więc jeżeli okaże się, że u mnie też będą bliźniaki, to musiało minąć aż 5 pokoleń niesamowite!
Dziś byłam na drugiej długo wyczekiwanej wizycie u ginekologa.
Bardzo się martwiłam, ale wszystko jest w porządku.
Maluszek żyję, pięknie biło mu serduszko.
Ma dwie rączki i dwie nóżki.
Jestem taka szczęśliwa!!!
Mierzy 3,96 cm.
Termin porodu bez zmian czyli 14 lipiec
No i okazało się, że jest sam. To jednak nie bliźniaki.
Cześć kochane!
Bardzo WAS przepraszam ostatnio zaniedbałam Was i Wasze pamiętniki,
bardzo mi z tym źle i obiecuje, że na pewno wszystko nadrobię, bardzo jestem ciekawa co u Was słychać.
Ostatnio miałam dość ciężki okres...
W drugi dzień Świąt dowiedziałam się o śmierci taty.
Nigdy nie mieliśmy dobrego kontaktu jednak mimo wszytko nie mogę się pogodzić z tym, że nie zdążyłam mu powiedzieć, że zostanie dziadkiem...
Z bardziej przyjemnych rzeczy, wczoraj byłam na pierwszym USG genetycznym.
Dzidziuś zdrowy, wszystkie parametry w normie.
Ciężko było go zmierzyć, cały czas się kręcił i odwracał, cudownie się na to patrzyło.
Mierzy już 6,5 cm.
Całe USG trwało prawie pół godziny, trafiła mi się naprawdę bardzo cierpliwa Pani doktor.: )
N nie mógł niestety pójść ze mną, na szczęście dostaliśmy płytę z nagraniem, cudowna pamiątka...
Na 70% będzie dziewczynka
To już drugi trymestr, jest lepiej, coraz mniej się boje, że stanie się coś złego, jestem bardziej spokojna...
Na ostatniej wizycie moja kruszynka mierzyła 7,4 cm.
Według USG była o tydzień młodsza, ale Pani doktor powiedziała, ze jak by wyprostowała główkę było by wszystko ok.
Ogólnie czuje straszny niedosyt po tej wizycie!
Rozumiem, że każdy może mieć gorszy dzień, ale przecież wizyta jest raz na miesiąc, tylko wtedy mogę zobaczyć swoje dzieciątko, uspokoić się, nacieszyć.
A tym czasem moje ostatnie USG trwało może 30 sekund!
Serduszko biło, pomiar zrobiony na łapu capu i do widzenia.
No i jedno jedyne zdjęcie zrobione przez Panią doktor nie nadające się zupełnie do niczego:(
Jakaś taka strasznie niespełniona jestem po tej wizycie!
Powiedziałam Pani doktor również o bólach przypominających te przed @, w ostatnim tygodniu występowały u mnie dość często.
Pani doktor najpierw stwierdziła, że teraz pewnie mnie tak będzie bolało bo macica się rozciąga, po badaniu stwierdziła, że wszystko jest dobrze i z ciążą nie dzieje się nic złego. Po czym przepisała mi duphaston... 2x1, 2op. Zaznaczając, że jak bym czuła się po nim gorzej to mam go odstawić, bo ona nie wie czy te moje bóle to nie są przypadkiem kolki jelitowe...
Tak więc nie wiem zupełnie co mam zrobić. Czy mam go wykupić. W tym tygodniu czuje się już lepiej. Mam takie wrażenie, że przepisała mi go na zasadzie "przecież nie zaszkodzi a może pomoże" Tak jak by bardziej profilaktycznie.
Możecie mi coś doradzić?
Nigdy nie stosowałam wcześniej tego leku i nie znam go. Więc czy faktycznie jeżeli nie jest potrzebny to nie zaszkodzi?
Zachciało się przeprowadzki...
Chociaż wszystko z myślą o mojej małej klusce więc zaciskam zęby i idę pakować kolejne pudła... ^^
Niestety mieszkamy z N w wynajmowanym mieszkaniu. Chciałam, żeby mała miała wszystko co najlepsze (oczywiście na tyle na ile jestem w stanie). Więc znalazłam nowe mieszkanko, z pokoikiem wręcz stworzonym dla małego bobasa, jedyne czego w nim tak naprawdę brakuje to łóżeczko:) więc decyzja zapadła i powoli się przeprowadzamy.
Jestem wykończona, choć tak naprawdę nic nie robię, To biedny N wszystko wnosi, znosi, myje, czyści.... Posprzątałam tak naprawdę jeden pokój, po czym nie mogłam chodzić. Ból pleców był nie do zniesienia.
Trochę wstyd mi pisać, że jestem aż takim śledziem. Przeprowadzam się raptem 5 km dalej.
Nowe mieszkanko ma bardzo dużo plusów. Oczywiście są tez minusy. Największy z nich to trzecie piętro i brak windy. Tutaj mieszkaliśmy co prawda na czwartym ale winda była. Zawsze było by łatwiej z wózkiem. Będę musiała znaleźć coś lekkiego. Jak już przyjdzie mój czas na zakup wózka, zwrócę się do Was o pomoc.
Odbiegając od tematu, dziś w nocy obudził mnie ból brzuch inny niż zawsze. Takie jakby kucia w macicy, nie mam pojęcia czy to normalne, czy nie oczywiście przestraszyłam się jak zawsze i już w głowie miałam najgorsze scenariusze...
Polecę chyba jutro do apteki po ten Duphaston. Tak dla świętego spokoju....
Ps. Mam nadzieje, że to jednak dziewczynka bo cały czas mówię do brzucha w rodzaju żeńskim.
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 stycznia 2014, 20:59
No i niestety to nie będzie optymistyczny wpis.
Chyba za długo było dobrze...
Puchnę!!! Od niedzieli moje stopy i dłonie wyglądają jak małe paróweczki.
Na tym etapie ciąży to chyba za wcześnie.
Bardzo się boje, że to może być zatrucie ciążowe, o którym naczytałam się okropnych rzeczy i strasznie się boje...
Jutro albo najpóźniej w czwartek zrobię badanie ogólne moczy, żeby zobaczyć czy nie ma w nim białka. Dziś nie spałam całą noc. Trzymałam nogi wysoko oparte o ścianę a ręce w górze.
MASAKRA!!!
Wizyta u ginekologa dopiero 13.02, żeby wszystko było dobrze i żebym dotrwała....
Może to skutki uboczne po d u p h a s t o n i e, albo może po prostu taka moja natura.
Tak sobie tłumaczę.
Bardzo się martwię bo tyle już za mną, myślałam że to co najgorsze już minęło.
Wydaje mi się, że czuje ruchy maleństwa. Są tak subtelne, że nie jestem pewna, ale chyba jako przyszła mama czuje, że to jednak musi być TO!
Ostatnio wydawało mi się, że maleństwo poruszyło się, kiedy tata śpiewał mu kołysankę.
Ciekawe czy to możliwe.
Tak... N bardzo często mówi do brzucha, czasami mam już dość
Temat zupełnie nie ciążowy.
Potrzebuje Waszej pomocy, rady. Może akurat wiecie coś na ten temat.
W październiku obroniłam się i skończyłam studia.
Nie zdążyłam pójść do żadnej pracy, a teraz już za późno
Mam pytanie odnośnie ubezpieczenia zdrowotnego.
Teoretycznie jestem bezrobotna i nie zarejestrowana w urzędzie pracy, czyli nie jestem ubezpieczona. Czy wiecie może co w takiej sytuacji?
Jeżeli nie daj Boże działo by się coś złego i musiałabym się udać do szpitala, czy przysługuje mi bezpłatna opieka czy musiałabym za nią zapłacić?
Czy powinnam się jak najszybciej zarejestrować w urzędzie pracy, nie w celu znalezienia pracy ale tylko i wyłącznie w celu uzyskania ubezpieczenia?
Mam nadzieje, że opisałam to jakoś w miarę zrozumiale.
Będę bardzo wdzięczna za Wasze odpowiedzi.
Wizyta u lekarza udana w 100%.
Kluseczka rośnie, ma się dobrze, mamusia posłuchała serduszka i była zachwycona!
Potwierdziło się, że to już raczej na pewno dziewczynka!
Moja kochana córeczka.
Nawet mamy piękne zdjęcie, na którym nie widać siusiaczka.
To już drugi lekarz, który potwierdził dziewczynkę.
Po USG połówkowym będę już pewna w 100000% bo sprzęt lepszy
Coś czuje, że w tej kwestii nic się już nie zmieni.
Czas rozejrzeć się za jakimś imieniem. Kompletna pustka w głowie. Z N kompletnie się nie zgadzamy, ciężka praca przed nami.
Miałam wybrane imiona dla chłopca, a tutaj taka niespodzianka.
Zastanawiam się też czy zacząć już kompletować wyprawkę. Jeszcze jest niby wcześnie i tyle głupich przesądów. Ale niestety nie mam możliwości kupienia wszystkiego naraz, chciałabym sobie jakoś to wszystko rozplanować.
Niedługo z N mamy urodziny, rodzina się pyta co chcemy, czy może już coś dla dziecka.
Na początku mówiliśmy, że nie bo za wcześnie. Ale zaczynam się nad tym poważnie zastanawiać.
Na szczęście ubranek nie będę musiała prawie albo nawet wcale kupować
No nic dziewczyny! Z okazji walentynek życzę Wam dużo miłości!
Buziaczki dla maluszków od cioci!
Dzisiaj mam wspaniały dzień!
Do "usłyszenia"
Nie mogę uwierzyć, że to już jutro - 50% ciąży i 20 tydzień!
Tak daleko zaszłam, dla mnie to coś niesamowitego, jestem taaaaaka szczęśliwa!
To teraz odliczanie do 30 tygodnia, oby szybko zleciało
Ostatnio wzięło mnie na rozmyślania....
Skończyłam 24 lata, w tym wieku będę miała pierwsze dziecko.
Skończyłam studia, przynajmniej pierwszego stopnia.
Wszystko układa się tak jak chciałam, oby tak było do samego końca.
Jedyne czego żałuje, to że nie udało mi się znaleźć wcześniej pracy
Mój mały skarb daje o sobie już wyraźnie znać.
Delikatnie kopię mamusie.
Nie da się już tego pomylić z niczym innym
Jest coraz bardziej aktywna: rano, popołudniu, wieczorem, w nocy!
Moja dziewczynka!
Udało mi się też chyba znaleźć szpital, w którym chciałabym rodzić.
Jeszcze tam nie byłam, więc wszystko przede mną, w internecie opinię są podzielone (jak zawsze:): mnie najbardziej przekonuje to, że:
- posiada status szpitala przyjaznego dziecku
- znieczulenie zewnątrzoponowe jest za darmo i dla wszystkich
- jest mały i powiedzmy "przytulny"
Serio zastanawiam się nad wynajęciem położnej, która będzie ze mną bezpośrednio przy porodzie, koszt takiej usługi w tym szpitalu to 800 zł, ale lepsze to niż poród w prywatnej klinice za 3200
Czułabym się wtedy pewniej.
Niestety nie wierze w życzliwość polskiej służby zdrowia
Tym bardziej, że mój lekarz prowadzący nie pracuje w żadnym szpitalu.
Ale to jeszcze wszystko temat do obgadania
Na koniec inf. dla zainteresowanych
Dzwoniłam do NFZ:
Kobiecie w ciąży przysługuje bezpłatna opieka lekarska, nie trzeba być ubezpieczonym.
W takiej sytuacji naszym ubezpieczeniem jest nasza karta ciąży.
Zdarza się, że np. szpital odmawia pomocy kobiecie nieubezpieczonej, ale nie ma do tego prawa. W takiej sytuacji należy poprosić o odmowę na piśmie i można szpital zaskarżyć.
Większość palcówek zmienia zdanie, gdy prosimy o pisemną odmowę.
Dla świętego spokoju kobieta w ciąży może się zarejestrować w urzędzie pracy.
I tutaj druga sprawa. Urzędnik nie może zarejestrować osoby tylko w dwóch przypadkach:
- gdy nie ma przy sobie dowodu osobistego
- gdy nie ma obywatelstwa polskiego
Nie można odmówić rejestracji kobiecie, tylko z tego powodu że jest w ciąży.
Uff... to by było na tyle
Buziaaaki :*
Miłego weekendu
Burza hormonów daje o sobie znać.
Wystarczy 10s żebym wybuchła jak wulkan a krzyczę wtedy ile tylko mam sił - MaSaKra!
Wstyd, wstyd, wstyd przed sąsiadami
Muszę się wygadać, wyżalić, bo mam dosyć jestem poirytowana i zła.
Jednak najlepiej jak siedzę sobie sama w domu, wtedy jestem naprawdę zrelaksowana.
Wizyty najwidoczniej mi nie służą.
Tym bardziej rodziców mojego N... no niestety
Od początku ciąży przytyłam 6 kg.
Naprawdę dobrze czuje/czułam się w swoim ciele, które niestety się zmienia.
Mieszczę się nadal w ubrania sprzed ciąży, robią się po woli za ciasne, ale daje radę.
Czy tyje? Tak tyje, przecież jestem w ciąży, czy to naprawdę kogoś dziwi???
Po co cały czas mi to powtarzać?!:
"... o przytyłaś, na twarzy też przytyłaś, przytyłaś, o i w udach przytyłaś, nie no przytyłaś, o i kurteczka się robi za ciasna..."
Może przesadzam, może to nic, może to hormony, może jakiś mój kompleks.
Ale takie gadanie zupełnie mi nie służy, wtedy naprawdę czuje, że przytyłam, że wyglądam źle i muszę się poryczeć.
Moja mama w ciąży ze mną wyglądała jak balon
Cały czas mi opowiada, że nie było jej widać szyi.
I jakoś nikt jej cały czas nie mówił... " O!!! PRZYTYŁAŚ!". Wręcz przeciwnie kazali jej cały czas jeść, bo przecież musiała jeść za dwoje.
Sprawa nr 2. Wybór imienia. MASAKRA!!!
Wszystko co zaproponujemy z N jest na NIE!
" O nie, gdzie tam, takie imię, zastanów się, o nie kategorycznie nie"
I co za tym idzie - propozycję życzliwych.
"Może: Teresa, Sławomira, Janina" Po babci, prababci, praprababci i kto wie po kim jeszcze.
Mam dość!
Dlaczego ludzie nie rozumieją, że mieli swoją szanse, żeby nadać imiona swoim dzieciom!
Wykorzystali ją lepiej, gorzej, nie mnie to oceniać, bo to nie moja sprawa.
Tego samego oczekuje od innych!
Już się boje co będzie po porodzie
"źle karmisz, nie tak się zmienia pieluszkę, jest głodne, za ciepło je ubrałaś, itd. itp."
Wybaczcie mi ten natłok złości, musiałam się pożalić, bo mam tego wszystkiego serdecznie dosyć.
Ps. W piątek USG połówkowe - trzymajcie proszę kciuki
<3 ;)
udało sie napewno, trzymam mocno kciuki i szybko daj znac jak zrobisz test :)
Trzymam kciuki :-*
3mam kciuki, Kochana, ale ja jestem pewna, że się udało, tak wysoka temperatura nie utrzymuje się tak długo bez powodu, no i przecież @ też nie przychodzi, a to, że wystąpiło jednodniowe plamienie też daje do myślenia. Byłabym w ogromnym szoku, gdybyś napisała, że test wyszedł negatywny. Powodzenia :*
Trzymam kciuki kochana :)
trzymam kciuki i czekam na dobre wiadomości!!!