X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe z pamiętnika (nie takiej już) młodej mężatki- przygoda z macierzyństwem
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4 5

25 stycznia 2015, 09:28

:)

Wiadomość wyedytowana przez autora 4 lutego 2015, 14:39

25 stycznia 2015, 09:28

No i sobie mijają dni zaraz zacznie się 11 tc. Ale ten czas leci :). Brzuszek mi się trochę uwypuklił ale na razie to gastryczna strona ciąży :P. Rodzice zadowoleni że zostaną dziadkami jakoś szczególnie moja teściowa. Zresztą odkąd ją poznałam jest bardzo wspierająca. Cieszyła się z ślubu a teraz bardzo cieszy się z ciąży. Teść to facet więc te emocje są inne ale stwierdził, że na wiosnę postawi piaskownicę w ogródku :).

Z ciekawostek dropsa moja idealna od transferu cera zaczęła się kurdę psuć. Wczoraj zlokalizowałam na brodzie mega syfa. Zrobiłam wieczorem maseczkę z glinki. Syf zniknął za to pojawiły się 2 na szyi grrrrrr. No dobrze jeśli to zwiastuje dziewczynkę to ja nie narzekam. Powoli próbuję wrócić do książek, chciałaby korzystając z ciąży wrócić do nauki i podejść do egzaminu w październiki czyli jakieś 2 miesiące po porodzie. Nie wiem czy to będzie wykonalne ale spróbuje. Wtedy wracając po macierzyńskim do pracy byłabym już zawodowo level wyżej. Szef by się bardzo ucieszył a ja mogłabym liczyć na lepszą pensję i być może dłuższą umowę :). Ale jak to się mówi pożyjemy zobaczymy :)

29 stycznia 2015, 13:02

:)

Wiadomość wyedytowana przez autora 4 lutego 2015, 14:39

29 stycznia 2015, 13:02

No i próbowałam otruć siebie i piesława :(. Zrobiłam nóżki w galarecie- wieprzowe. TŻ upominał się o nie od kilku tygodni. Wyszła całkiem pokaźna salaterka. Jedliśmy wczoraj na kolacje. Mi i psu (dostał mały kawałeczek mięska) zaszkodziły. Ja rzygałam do północy aż padałam a biedny piesław całą noc. Tylko TŻ nie ruszyło, no cóż on ma żołądek jak koza, chyba nawet sznurek by go nie ruszył :D. Na szczęście czujemy się już lepiej ale i tak dzień spędzimy bardziej w pozycji horyzontalnej i na dietce. Na obiad ryż z gotowanym jabłkiem- przynajmniej dla mnie :).
Odkąd siedzę w domu nie ma tygodnia żebym nie miała telefonu z pracy z jakimiś pytaniami. Ha może dotrze, że nie mogą beze mnie żyć :P

Jutro neurolog- niech coś wykombinuje na migreny bo się zastrzelę :/

1 lutego 2015, 20:52

:)

Wiadomość wyedytowana przez autora 4 lutego 2015, 14:38

1 lutego 2015, 20:52

Ha mamy nowe łóżko. Nic wielkiego i niesamowitego bo to najprostsza konstrukcja z Ikei :). Sosnowa rama 160x200 cm plus średnio-twardy materac. Jutro montujemy i śpimy. Stare było super ale miało podnoszony dwustronnie materac z powodu pojemnika na pościel. I po latach użytkowania po środku zrobiła się głęboka dziura w którą regularnie wpadała moja zadnia część i średnio mi było wygodnie szczególnie teraz w stanie błogosławionym. Z racji tego że budżet był nie za halo padło na tanie a że przy okazji niezłe to upiekliśmy dwie pieczenie przy jednym ogniu.

Piątkowa wizyta u neurologa bardzo udana, dostałam czopki Torecan na wymioty i zastrzyki z Dexavenu na migreny. Dziś mnie pobolewała głowa, zjadłam 2 apapy i chyba nic się z tego nie rozwinie :)

4 lutego 2015, 14:37

Ciśnienie książkowe 120/80, tarczyca książkowa, TSH 1,3 rany julek nie pozostaje mi nic innego jak już permanentnie być w ciąży :D. Następna wizyta u endo za 6 tygodni :).
Z okazji tego, że czuję wiosnę kupiłam sobie na bazarku tulipany całe 25 szt- fioletowych. Aaaalllleee ładnie wyglądają :)

Z ciekawostek na dziś: obudziłam się rano i stwierdziłam, że zostałam okradziona. Kurdę ktoś mi podiwanił talię????

4 lutego 2015, 14:37

Wściekł się ten pamiętnik i dubluje mi wpisy no :/ grrrrr

Wiadomość wyedytowana przez autora 8 lutego 2015, 08:17

6 lutego 2015, 15:56

No dobrze na 24 lutego na 13 mam(y) się stawić na sławne USG prenatalne. To będzie 13t4d czyli taka końcówka tego czasu w którym powinno zrobić się USG. Na wizycie za tydzień muszę się spytać o test PAPPA. Niby mam dopiero? 31 lat ale fasolek jest invitrowy więc pytanie czy robić czy nie, zobaczymy co powie moja ginka.
Wczoraj spotkałam się z koleżanką i jej 7 miesięcznym synkiem, dostałam w prezencie 2 pary spodni ciążowych czyli jestem zabezpieczona do samego porodu (potrzebuję jeszcze tylko 1 pasa ciążowego). No chyba że urośnie mi z przodu mega wielorybi brzuch no to wtedy będę potrzebować kilku bluzek (mam sporo luźnych-bo takie lubię no ale bez przesady). Powoli planuję wydatki co, gdzie, kiedy i za ile. Tak sobie myślę że nasz dzieć nie musi mieć całej komody markowych ubrań, wypasionych zabawek i wózka- najbardziej trendy w tym sezonie (nastawiam się na tzw. zbieractwo po znajomych- no nie nachalne- sami proponują :) ). Mam już obiecane łóżeczko, wózek, ciuszki (no ale tu czekamy na płeć) i zabawki. Moją (i tylko moją) fanaberią jest bujany wiklinowy fortel do karmienia- nie wiem czy się przyda ale już go upatrzyłam w sklepie ze starociami :D. Zamierzamy zainwestować pieniądze (i to zapewne niemałe) w dobry fotelik samochodowy, to dla nas bardzo ważne. Ze względu na swoją profesję widziałam kilkadziesiąt wypadków samochodowych w tym kilka z udziałem dzieci. Jednego nie zapomnę do końca życia, mama zginęła a dziecko przeżyło tylko dzięki na prawdę porządnemu fotelikowi.... ehhh zmieniam temat bo aż mnie ciarki przeszły :/

8 lutego 2015, 08:24

Wybraliśmy się wczoraj większą grupą na Targi Motocyklowe- prawie jak co roku. Popatrzeć na nowości, posadzić szlachetną część ciała na co fajniejsze maszyny i tak ogólnie w środku zimy pooddychać atmosferą motocyklową. W sumie nasz fasol siedział pierwszy raz na motocyklu, coś czuję że chyba w kwietniu nie uda mi się przejechać (hmmm nie dopnę się z Chiny Ludowe w kurtkę z protektorem) no więc kariera motocyklisty/stki zacznie się dla dziecięcia od siedzenia na sucho. Jako przyszła matka pooglądałam sobie akcesoria dziecięce no i jest tego spory wybór, kurtki, kaski, buty dość dobrze wykonane i całkiem solidne- nie bałabym się w to przyodziać potomstwo. Także niechaj się urodzi i w 4 urodziny może siadać tyłkiem na motór bo na to pozwala Polskie prawo. Tylko TŻ będzie musiał jechać 40 km/h już widzę jego zadowoloną minę :D

9 lutego 2015, 09:40

Oj dziś trudny dzień pod względem emocjonalnym. O 8:00 odstawiłam mamę do szpitala na zabieg ablacji dodatkowej drogi przewodzenia w sercu- procedura prosta no ale powikłania mogą być nawet po wyrwaniu zęba. O 11:30 moja przyjaciółka ma rozprawę rozwodową. Trzymam kciuki żeby udało się za pierwszym razem..... ehhh dobrze że mam 2 łapy to mogę zaciskać dwa kciuki. Fasol zwany Misiem Haribo też zaciska- podobno już umie :)


Uff... przyjaciółka szczęśliwie? rozwiedziona :), zabieg ablacji w połowie zakończył się sukcesem, czekam jeszcze na info o znajomym operowanym z powodu ca. Z przykrych wiadomości forumowej koleżance po raz trzeci się nie udało.... jakie to niesprawiedliwe :(

Wiadomość wyedytowana przez autora 9 lutego 2015, 15:44

12 lutego 2015, 14:56

Nie mam pojęcia kto i kiedy powiedział, że ciąża t stan błogosławiony. Powinien ów osobnik za to co powiedział przechodzić przynajmniej 30% tych objawów które ma niejedna ciężarna. Niech mi ktoś wytłumaczy co jest błogosławionego w zwracaniu większości posiłków do kanalizacji miejskiej, wieczne odbijanie się szczególnie rzeczami których się nie jadło, mdłości na zapach intensywnych lawendowych (z domieszką naftaliny) perfum starszej pani siedzącej obok w autobusie, w masie krost na twarzy, łamliwych paznokciach, bólach głowy aż do porzygu.... błagam niech już przyjdzie II trymestr bo się wykończę. Ciekawe ile jutro pokaże waga u pani doktor. Przed IVF było 65 kg potem skoczyło na 68 w 9 tc było 67 teraz zakładam, że będzie jeszcze mniej. Z miłych rzeczy odkryłam, że Torecan świetnie działa na wymioty a zastrzyk z Dexavenu na migreny. Chociaż wbicie własną ręką we własny pośladek igły, która w moich oczach urosła do grubości pręta zbrojeniowego nie było łatwe, podobno piszczałam jak dziewica (słowa mojego TŻ) ale udało się. No dobra koniec płaczu trzeba się ogarniać. Z okazji Tłustego Czwartku kupiłam dwa pączki. Jeden dla TŻ a drugi na spółkę z fasolą. Zobaczymy czy lubi te z marmoladą??

13 lutego 2015, 17:22

No i po wizycie. Podwozie zbadane, wszystko ładnie się trzyma, cytologia pobrana, nawet załapałam się na małe USG podglądowe. Sprzęt trochę przedpotopowy (słowa mojej gin) ale widać było moje już prawie człowiekowate Maleństwo które machało łapkami. Do powtórki mocz, morfologia i progesteron przed odstawieniem Luteiny. Krzywa nieco później. To czekamy na 24.02- ja strasznie niecierpliwie <3

13 lutego 2015, 17:22

:)

Wiadomość wyedytowana przez autora 13 lutego 2015, 17:22

16 lutego 2015, 14:08

W asyście chórów anielskich i fanfar zaczął się II trymestr. Żartuję, no nie z tym, że zaczął się II trymestr bo o tym bezwzględnie przypomniało mi dziś rano BBF :). Według USG i daty transferu dzieć jest o 4 dni młodszy i fanfary powinny trąbić w czwartek ale ja liczę od OM bo już mi się te wszystkie terminy pogmatwają. Pojechałam dziś do pracy dostarczyć zwolnienie i odebrać PITy, tęsknię za pracą ale rzeczywiście Oddział to nie jest dobre miejsce dla brzuchatki. Wszyscy mnie głaskali po już widocznym bebzonie i mówili, że nie mogą się doczekać informacji o płci Malucha. Ehhh muszę się kopnąć w tyłek i zacząć się uczyć żeby zdać ten egzamin przed powrotem do pracy a z Małym na ręku będzie ciężko :/

18 lutego 2015, 15:32

Hmmm dość mi się podoba ten II trymestr. Wymiotów- brak, mdłości-brak, bólu głowy-brak. Energia- jest, dobry humor- jest, nawet coś na kształt libido się pojawiło :D. Pojechałam dziś dać się pokłuć, tak mi pielęgniarka stazę zacisnęła że aż mi oczy wyszły i chyba pierwszy raz pobranie mnie bolało. Wyniki wieczorem, mam nadzieję, że mocz będzie lepszy (nie wiem skąd te bakterie, przygotowuje się do badania porządnie) a progesteron wysoki i będę mogła odstawić powoli luteinę. Za 5 dni USG nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć naszego dziecia :). ha wczoraj wieczorem leżałam sobie w łóżku na prawym boku i poczułam takie śmieszne coś w brzuchu, jakby coś delikatnie mnie musnęło od środka. Nie sądzę, żeby to było to dziecię, prędzej gazy w jelitach ale niektóre kobitki tez coś takiego czuły. 14 tc to dość wcześnie na takie doznania ale skoro Małe nogi i ręce posiada to tak teoretycznie matce może przyiwanić :P.
Z racji potrzeby rozładowania energii odgruzowałam kuchnię, zrobiłam obiad, byłam z piesławem na dłuuuugim spacerze i idę robić szarlotkę :)

21 lutego 2015, 15:58

Weekend pełen wrażeń. Wczoraj wizyta ze znajomymi w restauracji libańskiej (chyba 3 dni będziemy dojadać to co wzięliśmy na wynos), dzisiaj teatr z ambitnym repertuarem "czerwony Kapturek" w towarzystwie uroczej 4 letniej damy. Potem kolacja w knajpie. Jutro śniadanie w śniadaniowni. Żyć nie umierać :). Udało mi się wreszcie dostać od TŻ zdjęcia brzuszkowe, które od jakiegoś czasu robimy. Brakuje z jednego tygodnia, chyba wtedy źle się czułam i nie robiliśmy fotki. Będziemy kontynuować tą tradycję :P

hh4tf085x224_t.jpg

wsc9pj6sjoef_t.jpg

eiphb6vag8my_t.jpg

h5xp6yk9yc84_t.jpg

sglkngst2cl7_t.jpg

3gqbasak72s4_t.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 21 lutego 2015, 16:01

24 lutego 2015, 08:38

No to dziś na 13 USG, już się nie mogę doczekać :)
Z dobrych informacji odebrałam wczoraj glukometr (za darmochę) i od dziś robię pomiary. Cukier na czczo 78mg%- całkiem dobry wynik, zaraz robię ten godzinę po jedzeniu :)

No i co jedno wielkie g... Nie dam się więcej namówić na wizytę w ramach NFZ. Nie było pani doktor, która miała robić USG. Ta na zastępstwo przyszła spóźniona ponad godzinę. I wyjściowo zła. No i się zaczęło że; nie ma skierowania, ciąża za stara, źle liczona, dziecko za duże, na głowie stoi i ogólnie dupa. Wiem tylko, że serducho bije, łapki ma i ma całe 8.16 cm. Nic więcej nie pomierzone. Idę jutro prywatnie ehhhhh

Wiadomość wyedytowana przez autora 24 lutego 2015, 17:53

25 lutego 2015, 17:44

Veni, vidi, vici.... jak się chce to się da. A tak szerzej. Pojechałam dziś na USG w ramach pakietu. Szpital wypasiony, robi wrażenie, w sumie mogłabym tam rodzić. Wizyta trochę się obsunęła ale czekałam 15 minut a nie 1,5h. Pan doktor miły, może nie wylewny ale konkretny. Z OM wyliczył, że dość późno przychodzę ale nie było pretensji tylko troska. Przeprosił, że będzie mocno dociskał głowicę, rzeczywiście rękę miał mocną :). Dziecko uciekało jak spłoszona ryba i tak śmiesznie zasłaniało buzię. Nie mniej jednak w 10 minut zostało pomierzone NT-1,9mm, NB- 3mm, przepływy prawidłowe, budowa i liczba narządów prawidłowa, CRL- 88 mm, BPD- 24 mm, siusiaka na chwilę obecną nie dostrzeżono. Ale to się może zmienić :) więc sukienek mam nie kupować :P. Stres mi odszedł, bo jak się chce to się da. Powiedział żartem, że moje USG nudne bo wszystko prawidłowo. A oto ona?

zx532iz5titc_t.jpg

27 lutego 2015, 20:48

Budzik ustawiony na 7 zaćwierkał nieubłaganie,zlazłam z łóżka, zrobiłam odpowiednie ablucje, zmierzyłam cukier, pożarłam leki po odczekaniu 30 minut zjadłam delikatne śniadanie i.... powlokłam się na uwaga..... BASEN. Nie chciało mi się niemiłosiernie bo leń się ze mnie zrobił straszny ale poszłam. I nie żałuję, popływałam bite 30 minut, może nie w tempie Oliwii Jędrzejaczak ale parę basenów się udało pokonać, Do jacuzzi nie poszłam bo a) woda dość ciepła b) jakoś bałam się tych bakterii :P. Po powrocie z basenu dostałam turbo-hiper-power-speeda :).Oprzątnęłam chałupę, pojechałam na targ po warzywa i kwiaty, ugotowałam kapustę z koperkiem do tego ziemniaki i mielone (TŻ szalał z radości). Potem rozbolała mnie głowa (nadmiar wrażeń) i poszłam spać na godzinkę. Jest mi lepiej. W weekend TŻ jedzie do 3miasta do kolegi a ja zostaje jako słomiana wdowa z piesławem :D
1 2 3 4 5