X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania 3 iui, 3ivf i Rodzinka w komplecie 👨‍👩‍👧‍👦
Dodaj do ulubionych
‹‹ 5 6 7 8 9 ››

7 marca 2019, 20:21

2dc?
Przez całą noc i dzisiejszy dzień czysto... Dopiero ok 16 znowu zaczęłam lekko krwawic, aż do teraz... Pobolewa mnie od czasu do czasu podbrzusze jak przy @. Czekam dalej bo sama nie wiem czy to przez to że aż tyle tygodni plamilam po poronieniu jeszcze i cienkie endometrium że tak mało się zluszcza?!?!
Czekam na jutrzejszy dzień, a teraz czas spać, może zasnę bo ostatnio dużo mam roboty w pracy... I wstać po 4 trzeba :(

Wiadomość wyedytowana przez autora 7 marca 2019, 20:23

9 marca 2019, 10:43

4dc?
Sama nie wiem, wczoraj ledwo coś plamilam... Może to po prostu ostatki po poronieniu?... Sama nie wiem co myśleć... A nie pójdę na usg dopóki nie przestanę całkowicie plamic... Chciałabym mieć to za sobą i zacząć starania... :(. Czy wszystko musi się komplikowac?!?!?!

12 marca 2019, 08:00

49dc ?
Już nie wiem co robic….. Ale czytałam na forach ze często lekarze wypisują progesteron na oszukanie organizmu żeby @ się pojawiła.
Niby lekkie krwawienie miałam ale za krótko bo mniej niż 1,5 doby, dzień przerwy i znowu lekkie krwawienie cały dzien. Dodam ze w nocy sucho miałam.
A później znowu plamienia.
Postanowiłam dzisiaj wziąć luteinę dopochwowa, 3 razy dziennie po 2 tabletki. Oczywiście pierwsza tabletka została spuszczona w wc. Czemu ?! Hmmm tyle sluzu z krwia było na aplikatorze , ze tabletka wyszła dosłownie tuz po tym jak wyjęłam aplikator. Oczywiście wytarłam się i bez tabletki wsadziłam aplikator sprawdzić czy wszystko wyszło. No i sucho. Wtedy zaaplikowałam 2 tabletki. Zobaczymy czy cos pomoże. Niby tak lekarze zalecają , choć ja na własną rękę, ale chce mieć to za sobą.
Nie wiem może desperacja przemawia przeze mnie, zdezorientowanie, chęci aby dalej działać, zmęczenie, niedowierzenie ze musze przechodzić przez to w sumie sama. Może właśnie temu podjęłam bez wiedzy lekarza taki krok. Ale cos musze zrobić, a w sumie nic mi się nie stanie. Bo coż może? Moje hormony pewnie szaleją, przez co się wszystko przedłuża, a poronienie nastąpiło 23 stycznia, a mnie szlak zaczyna trafiać, stresuje mnie ta niepewność.
Nawet przez lekkim krwawieniem strasznie mnie krzyz bolał, a dziś w nocy to samo od 6 nie spie.
Chcę i musze czyms innym się zająć dalszym działaniem bo mogę zwariować.
Wczoraj koleżanka z 7 miesięczną Rozalką przyjechała na herbate. Cudna mała, az się chciało schrupać :) Ale marudna nawet po 2 godzinnej drzemce, chyba ząbki będą jej wychodzić, wszystko do buzi pcha.
Nie długo trzeba się szykować , dzisiaj książka do czytania pójdzie w obieg, i jadę do rodziców i babci. Trzeba zamienic na jakies 2-3 godziny moją mamę w pilnowaniu babci. Musi pojechać na badania moja mama. Także 3 dzień wolnego spedze jako niańka.
Miłego i słonecznego dnia :)
P.S.
Oby progesteron pomógł, okaże się pewnie w okolicy weekendu :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 12 marca 2019, 08:01

17 marca 2019, 09:06

2dc?
Wczoraj w dzień zaczęłam lekko krwawic... W nocy troszkę miałam na wkładce. Dzisiaj od rana również lekkie krwawienie, ból podbrzusza miałam już od kilku ładnych dni... Zobaczymy co przyniesie dzień.

W czwartek o 17.15 podajze mam wizytę u lekarza zobaczymy co powie.

21 marca 2019, 18:02

6dc

W sobote dostałam miesiączki, tak tak nareszcie :)
Wczoraj zrobiłam wynik TSH , ponieważ koncza mi się leki, WYNIK : 0,339 ! Przed zmiana Euthyroxa 75na 100 wynik mi się podwyzszyl z 2.7 do 3.11 i temu wypisal mi euthyrox 100.
Dzisiaj bylam na usg i konsultacji w sprawie dalszego leczenia. Kiedy pokazałam ile wyszlo mi tsh spytal czy meza bije, i czy mi goraca. To powiedziałam, ze Męża nie bije, ale nocami zwłaszcza cały czas odkrywam i zakrywam, takie mam uderzenia, a w dzień w sumie tez to goraco to normalnie i w pracy bluza na mnie, bluza w szafce, temu może mnie przeziębienie małe wzięło, bo od poprzedniego tygodnia kicham i smarkam. Ale na szczęście nie gorączkuje.
Co do wizyty. Na USG czysto wszystko poszło już. Od 16 dnia cyklu czyli 31 marca podajze biore Estrofem az do 1 dnia miesiączki.
Do tego dojdzie Duphaston ze względu na to ze mam co 34 dni zazwyczaj ,( nie wliczając od dnia poronienia do 16 marca) a lekarz nie chce ryzykować ze mi w swieta wypadnie pobranie oocytów, wiec wypisal mi tabletki, i wtedy tuz po swietach katolickich bym miała punkcje :). Mówił tez ze zastrzyki będą w zmniejszonej dawce, ponieważ miałam pobranych przy poprzedniej procedurze 20 oocytów, czego podajze 11 dojrzałych a 5 się zapłodniło, lecz obumarły i jeden tylko przetrwał, zmniejszy leki, aby było mniej oocytów, ale lepszej jakości. Mam nadzieje, ze nareszcie nam się uda i będzie wszystko dobrze.
Powiedziałam również lekarzowi ze biore koenzym Q10, i tran z kwasami omega. Powiedział, że nie zaszkodzi na pewno :)Czytałam kiedyś , że lepszej jakości komórki jajowe są. Faszeruje się nimi od poronienia. Jeśli wszystko będzie dobrze to 24-25 kwietnia w zaleznosci jak tam będzie ze stymulacją jajników będzie wypadać mi punkcja. Trzymajcie kciuki :)

24 marca 2019, 10:03

9dc
Myslalam, że już po wszystkim. Od kilku dni plamie, to więcej to mniej żywym czerwonym kolorem. Gdzies kiedyś czytałam na forum, że czasami pierwszy @trwa dłużej po poronieniu niż zwykle. Zobaczymy ile to potrwa. Za tydzień zaczynam jeść estrofem i duphaston.
Wczoraj miałam w pracy sajgon, plecy, krzyż boli aż do dzisiaj, lecz z mniejszą siła. Pod koniec pracy normalnie blokada w plecach była, jak już coś podnosilam ciężkiego.
(nawet 17kg). I tak przez kilka godzin. W domu jak usiadłam to myślałam że nie wstanę taki krzyż sztywny miałam. 😫 Na szczęście i jutro odpocznę od pracy.
Miłego, słonecznego dnia.

5 kwietnia 2019, 10:54

21dc
Dzisiaj zrobiłam wszystkie badania potrzebne przed podejściem do in vitro, w tym cytologie bo już kilka miesięcy temu minął rok od kiedy ostatnio robiłam.
Wizytę u doktorka mam we wtorek o 14.30... Będzie to podajze 25 dc.
Dalej biorę leki, duphaston do wtorku 2 x dziennie po 1 tabl, i estrofem do pierwszego dnia cyklu.
Dzisiaj mam również wizytę u fryzjera. Taki mój prezent urodzinowy, sombre lub ombre i wystopniowanie... 😋 Od lipca nic z włosami nie zrobiłam, więc trzeba odświeżyć wizerunek hehe.
Mój Mąż wyjechał w delegację do Ustki zobaczyć jak warunki w ośrodku, w którym pracownicy firmy, w której Mąż pracuję, mogą jechać tam na swoje urlopy.
Także jestem sama, chata wolna od wczorajszego wieczora. Dopiero wróci mąż z sob na niedzielę w nocy. Chyba że będzie u rodziców nocować bo pojechał pksem i wróci pociągiem, bo niestety nasze auto jest u elektryka usterkę musi usunąć małą.

Wiadomość wyedytowana przez autora 5 kwietnia 2019, 10:55

9 kwietnia 2019, 18:04

25dc
Dzisiaj była wizyta usg wraz z konsultacja IVF. Do 1 dnia cyklu biore estrofem, jajniki ok. Czekamy do @.
Będę miała inne leki- zastrzyki wraz z dawkami zmniejszonymi.

Mensinorm 75j oraz Ovaleap 25j.
Lekarz chce, abym tym razem miała mniejszą ilość wyprodukowanych komórek jajowych, niż poprzednim razem.
Poprzednio przy punkcji pobrali 20 oocytów. Teraz mniej chce pobrać, lecz lepszej jakości.
Zastrzyki będę brała od 2 dnia cyklu.
Poza tym będę po @ brała na infekcje, bo jak zwykle i to biorąc zenelle med. po ostatnim @ i skończywszy tydzień temu, to wyszło, że i tak mam infekcje. Wrr... ciekawe jak tam z cytologią, ale okaże się przy wizycie w 7 dnia cyklu :)

Także, czekamy z mężem na @. A potem na 7 dzień cyklu. :)
Dzisiaj również ostatni dzień duphastonu biore o 19. Więc za kilka dni powinnam dostać @.

12 kwietnia 2019, 11:11

28dc
Czekam na @, lecz telefon z kliniki zaniepokoil mnie. Jak zwykle wszystko się pieprzy 😫😓. Cytologia nieprawidłowa, zapalenie, które trzeba leczyć i lekarz ma się zastanowić nad wycinkiem.
Na tą chwilę mam przyjść na wizytę gdzie omówimy plan działania.
Czy u mnie wszystko musi się walić?!?!?! Na łeb na szyję 😓😓😓💧💧💧💧

Wiadomość wyedytowana przez autora 12 kwietnia 2019, 22:16

14 kwietnia 2019, 11:43

30dc
25dc brałam ostatnie dawki duphastonu, a dopiero dzisiaj pojawiła @a raczej plamie, lecz zaznaczę jutro @. Dopóki rozkręci się to pewnie wieczór nastanie. W pracy sporo roboty katolicka niedziela palmowa... Będzie trzeba po palmach posprzątać które ludzie gubią gałązki itd w sklepie.
Plusik taki ze szybko czas zleci.
Tak się cieszyłam że znowu możemy poddac się stymulacji, a tu dupa czekamy na przyszły cykl.
We wtorek po 15 mam wizytę u lekarza i zobaczymy co powie, jak leczenie moja będzie przebiegało, przez to moje zapalenie. 😓
Nazwę w pamiętniku będę musiała zmienić... A nóż może jak się mi uda to i zaraz zmienię.
Dzisiaj piękna pogoda pojawiła się od samego rana. Słoneczko świeci od wschodu, szkoda że chłodno. Ale podajze jutro lub we wtorek w moje urodziny będzie piękna pogoda i ładna temperatura 😋😁 oby nie zmieniła się.
Miłego dnia. SFRUSTROWANA

22 kwietnia 2019, 10:15

8dc
4 dni temu zaczęłam leczenie Albothylem, oczywiście 3 kapsułki na noc poszły, są niczym mały pocisk, muszę korzystać z podpasek bo tak cieknie. Jeszcze 3 kapsułki zostały, a potem inne leki dopochwowo biorę... I na początku maja będę miała znowu cytologie powtarzana. Oby wyszło wszystko ok.

Ogólnie psychika chyba już mi siada, albo przez leki, które biorę bo ramię mnie bolało, a raczej kość co noc. Każde podnoszenie ręki odczuwalam jakbym lamala sobie ramię. Więc lekarka wypisała mi na zapalenie mięśni leki. Mam nadzieję, że pomoże w innym wypadku może to coś innego. Aż się boję. Na razie bólu nie odczuwam, zobaczymy za jakieś 2 tyg.
Lekarka alergolog moja wypisała mi na odporność lek, cały czas katar, a zaraz będę miała alergie. Mam brać podjezykowo ISMIGEN przez 10 dni po 1 tabletce i tak 3 miesiące, a jesienią powtórka, chyba że będę w ciąży, bo efekty uboczne nie są znane.
W pracy przed świętami nerwowo, wszystko na mojej głowie i w sob dużo uwagi zwracałam na koleżankę, aż doszło do eskalacji, młoda zaczęła mówić że wszystkiego się czepiam, ale denerwowala mnie ze ona tylko na jednym stanowisku gdzie była pomocą i zamiast na inne stanowisko iść i też tam pomoc to na jednym stała, z dziewczyną choć nie była tam potrzebna i nie było klientów, a ja musiałam za to klientami na kasie i na sklepie zajmować się towarem.
Także jak koleżanka mówiła że się czepiam od kilku dni wszystkiego, aż mnie poniosło i powiedziałam, że żadna gowniara nie będzie się tak do mnie odzywać. Jestem 10 czy 11 lat starsza od niej.
Nie wiem czy już mnie tak frustruję sytuacja, czy może to że ja zapierdalam a ktoś obija się chowając gdzieś i migajac się roboty.
Ale też mam dość widząc jak ludzie rozmawiają, a ja naginam bo nie mam czasu na nic. A one na pogaduszki przyszły. A wiadomo jak coś źle to do mnie będzie kierowniczka czepiała się, bo ja się zajmowałam całym sklepem, oprócz jednego stanowiska.
I wychodzi ze ja jestem tą zła, bo próbowałam aby było wszystko w jak najlepszym porządku, lecz ja jedna sama wszystkiego nie zrobię.
Ostatnio bardziej złośliwa jestem, ale może temu że zawsze trzymała język za zębami, a teraz mam dość robienia za kogoś. Bo ja też jestem zmęczona, i jako jedyna urlopu nie dostałam w lutym czy marcu. A mam zaległych 9 dni z tamtego roku. Kierowniczka uznała że będąc na zwolnieniu przy poronieniu odpoczelam.!!!
Masakra. A kiedy będzie chciała wysłać mnie na urlop powiem jej ze chce koniec maja iść ooo i ciekawe co powie wtedy.

Wiadomość wyedytowana przez autora 22 kwietnia 2019, 10:16

24 kwietnia 2019, 14:21

10dc
Dzisiaj biorę na noc ostatnia kapsułke dopochwowa... Od jutro wdraża leczenie gynoflorem czy coś takiego a zaraz po majówce, idę powtórzyć cytologie...
Od 23 maja wpisałam że idę na urlop mam jeszcze 9 dni urlopu z tamtego roku. Oby poszło wszystko dobrze i po 20 maja odbyła się punkcja. Przynajmniej byłabym na urlopie i nie musiałabym kombinować z dniem wolnym bądź pod lekarza zmiany mieć w pracy.
W pracy hmmm nuda... A na dodatek od wczoraj jest to placówka pocztowa... Czy jakoś tak gdzie będzie można paczki odbierać i wysyłać... Bo w 1,3,5 maja szef napisał d ok koleżanki smsa że jest sklep otwarty od 8 do 16 😓 pff mam za dużo na głowie a każą do pracy przychodzić... Ja wzięłam 5 maja w Nd... Bo 1 i 3 może grill się trafić.
Wracam do pracy... Miłego dnia.

27 kwietnia 2019, 08:23

13dc
Wczkraj drugi raz na noc brałam gynoflor, ale przed tym się nameczylam.
Przedwczoraj myślałam że mam szynkę zamknięta pierwsza dawkę tabletki ledwo wcisnelam, a wczoraj zauważyłam że coś mam w szyjce... I chyba to były pozostałości po Albothylu 😐. Myślałam na początku że jakiś zawiniatek papieru, ale skąd!?!?! Po chwili namysłu doszłam że chyba to otoczki po tabletkach wcześniejszych... Wrr... Nie ma to jak dlubanie się....
No ale chyba wszystko usunęłam i mogłam normalnie zaaplikowac gynoflor druga dawkę...

W pracy okazało się że niedzielę ile chcemy to będziemy mogły pracować...
Wybraliśmy opcje 2 Nd w miesiącu... Bo żadna nie będzie musiała z dotychczasowych zajęć rezygnować.
Szef jeszcze nie wie, ale nasz "przedstawiciel związkowy" tak nasza koleżankę nazwijmy, o gada temat też że strony biznesowej, jak i godzinnej. Zobaczymy jak to będzie... I kiedy szef do nas zajrzy...😋👣🗣️👀

I mojej babci policja była... Tak to nie żart, moja mama robiąc obiad i co kilka minut latają do niej i do kuchni, nie zdarzyła zamknąć okna które babcia otworzyła i zaczela wołać "ratunku". 😓 Po jakimś czasie policja zapukala... Musiał któryś z robotników zawiadomić bo dach robią w bloku.
Okazało się że jedna z policjantów to moja kuzynka, ale nie mogła się afiszowac z tym wiec odpowiedziała tylko do mojej mamy "cześć".
Oczywiście musiała moja mama potwierdzić słowa i zadzwoniła do córki babci która mieszka ponad 500km stąd na drugim końcu polski. I potwierdziła wersję mamy... Na GŁOŚNIKU w komórce. Sprawa dalej trafi, lecz i tak w czw była lekarz rodzinna i napisała zaświadczenie ze babcia już ma "ZESPÓŁ OTEPIENNY" przykre jest widząc osobę która Ciebie wychowała w takim stanie. A z 4 rodzenstwa mojego w sumie ja pomagam tylko... No najmłodsza z sióstr jest na Dolnym Śląsku, a najstarsza w monkach mieszka. Ale brat i siostra w mieście i to zjeżdżają najczęściej jak siostra z Moniek przyjedzie... Pff... Banda materialistow i egoistow.
No i tyle...
Dzisiaj mam dużo roboty, jutro święta, więc muszę jechać do rodziców aby mama zakupy zrobiła, a potem pomoc babcie umyć dla mamy. I tak jeżdżę 2,3 razy w tygodniu aby mama miała możliwość chociażby zakupy zrobić.... I potem sama będę robiła sałatkę (lub mój mąż) i 2 ciasta. Więc jak widać mam trochę na głowie.
Miłego dnia.

Wiadomość wyedytowana przez autora 27 kwietnia 2019, 08:24

30 kwietnia 2019, 10:46

16dc
Od dzisiaj duphaston i estrofem. W sobotę planuje jechać na cytologie, lecz wcześniej zadzwonię i spytam się czy będzie pielęgniarka która pobierze próbkę.
Mam nadzieję, że wszystko już dobrze na razie jeszcze biorę gynoflor do jutra wieczora włącznie, jeśli dobrze pamiętam... Bo mam 7 dni brać a potem co 3 dni...
Do 25 dnia mam brać duphaston więc w okolicy tego dnia pójdę na wizytę u lekarza... Aby jajniki zobaczył, mam nadzieję że będzie wszystko ok i będę mogła szykować się do programu...

1 maja 2019, 21:05

17dc
Dzisiaj biorę ostatnia tabletkę gynofloru... Teraz będę powrarzala co 3 dni, czyli w sob będzie dopiero tabletka.
Dzisiaj dzwoniłam w sprawie cytologii zrobię w sob z samego rana między 8.30 a 9 mam być...
Lekarza pewnie odwiedzę w po tygodniu po cytologii bądź 1.5 tygodnia może wtedy będą już wyniki... Zapytam się w sobotę, najwyżej trafię na początek @...
Ostatnio 30 podajze dnia już plamilam, a rozkręcić się @ dzień później.
Więc i może teraz się tak trafi... Zobaczymy co czas pokaże.

Trochę boję się czy wszystko w porządku wyjdzie w wyniku cytologii... 😓 Ale niby temu się leczylam... Więc aby pomogło i będziemy mogli działac!

Wiadomość wyedytowana przez autora 1 maja 2019, 21:06

4 maja 2019, 10:39

20dc
Dzisiaj miałam powtórzone cytologie, mam nadzieję, że leczenie przyniesie skutki pewnie za tydzień najwcześniej będą wyniki... Ostatnio równo po tygodniu miałam telefon od lekarza.
Umówiłam się również na usg na wtorek na 15.15 to będzie 23dc, zobaczy doktor jak moje jajniki czy wszystko ok, przed in vitro.

Czekam niecierpliwie, a raczej na brak telefonu, w razie czego sama zadzwonię za 1.5 tyg w sprawie wyników cytologii. Bo może brak telefonu to będzie dobry objaw.
I jedno zmartwienie mniej...

Wiadomość wyedytowana przez autora 6 maja 2019, 06:30

6 maja 2019, 07:07

22dc

Po cytologii czuje się dobrze, choć jak pielegniarka mi pobierala material, to później zaczelam dyskomfort odczuwać, czasami kłucie... Wieczorem po prysznicu poczułam cos... Pani musiala wziernikiem jednorazowym "uszczypnąć mnie" z wierzchu jak wsadzila wziernik i przekrecala wrr... czasami mnie swędzi, gdzie chce się palca wsadzić i podrapać, nie kiedy odczuwam malutki ból, oby się zagoiło.

Od jakiegoś czasu jestem rozdrazniona, w domu za bardzo nie chce temu się poddac, aby maz nie potzrebnie się denerwowal.
Od kiedy po poronieniu wrocilam do pracy chyba od tamtej pory zbiera mi się wszystko. Sytuacja z babcia i jej zespołem otępiennym mi nie pomaga, i przed dzień wielkanocy w pracy moja frustracje pokazałam w pracy.
Tak tak, wiem nie powinnam, ale tez nie krzyczałam, tylko mowilam, czemu to albo tamto nie zrobione itd....
Kilka dni po wielkanocy, kierowniczka zapytala się mnie czemu nie było zrobionego porządku przy "nabiale",( dodam ze kolezanka miała, oraz wiedzialaze ma to zrobić) a kiedy odpowiedziałam ze sama tego wszystkiego nie mogłabym zrobić, ze zostałam na sklepie sama jak palec, oczywiście poszlo dalej.
jedna z koleżanek powiedziała, ze zla bylamz powodu, zabrania wolnego dnia, co było nie prawda, bo się zgodziłam mieć na rano, aby popołudnie mieć wolne. I ze nie wie co mowi, bo nie jest ona pępkiem swiata ani ja zebym obrazala się.
A tylko temu to powiedziała bo mowi, ze nie odzywam się do nikogo, ale odezwałam się przed dzień wielkanocy i powiedziałam dla jednej koleżanki co mi nie gralo i wielka afera.
Wiec pytałam się jak mowie to zle, jak nie mowie tez nei dobrze.

Wole z moimi myślami sama się bic, ale jak widać żadna sytuacja ze mna w glownej robi to nic dobrego. Nie wiem co myslec. Oprocz tego ze po poronieniu, myslalam ze mi nic nie jest, rodzina oprócz mojej siostry najmłodszej do tej pory nie wie. Ale chyba dopóki szczęścia nei zaznam, czuje ze będzie we mnie to siedziało, i będę roszczeniowa.
Staram się być silna, mam męża, który jest ze mną, choć czuje się winny, ze przez niego jest to wszystko. Ale ja nie zwalam na niego nic co by moglo go w jakiś sposób dotknąć. Musimy walczyc. Mam tylko nadzieje, ze moja frustracja, zlosc nie eskaluje w nic czego mogę zalowac.
Ale mysle, ze dopóki nie zajde w ciaze- zdrową, to będę blakała i bila się z myślami. Tyle mi na glowe wchodzi, opieka czesciowa nad babcia, sytuacja z rodzeństwem ( brat zeni się 8 czerwca - oczywiście nie jestem zaproszona, lecz musze w jakiś sposób kombinować aby na te kilka godzin babcia się zajac), może m nie to wszystko przerasta?
Bo nikt nie robi tyle co ja kolo babci, pomoc mamie nad jej opieka, ze jeszcze trochę a wybuchnę placzem, i wszystko wszystkim zarzucę/ wyrzucę/ powiem cos co nie chce aby wyszlo na swiatlo dzienne.
Ide ubierać się i będę jechać bo musze przed 8 mame wypuscic po leki dla babci i dla ojca, aby w recepcji zostawila żeby lekarka wypisala oraz na zakupy aby wyszla…. ahh. A ok 13 powrot z powrotem aby leki wykupila. I takie me szczęście, gdy mam wolne, to nie mam wolnego dla siebie. :( Jestem zmeczona byciem tym kolem ratunkowym, i jedyna która nie ma własnej rodziny :(
Ostatnio rozmawiałam z ciocią (córka mojej babci), i doszlysmy do wniosku, że jak babci zabraknie, moje rodzeństwo będzie ją oplakiwalo itd... No rozumiem że siostra starsza nie mieszka w mieście ani najmłodsza siostra~ ona mieszka w ogóle na końcu drugiej strony polski ponad 800km stąd... Ale 2 z młodszego rodzeństwa mieszka w tym samym mieście, w sumie maja gdzieś babcie, mówiąc że nie mają czasu, mają swoje życie, muszą zakupy zrobić itd. Choć po drodze im było zająć na chwilę i z babcią posiedzieć, a tylko kiedyś przyjeżdżali po pieniądze i później nie pokazywali się, czasami dopiero przy kolejnej emeryturze.
I z ciocią doszlysmy, że oplakiwac będą ale nie wiem czy babcie jako osobę czy portfel, bo są egoistycznymi materialistom i nie widzą nic więcej niż swojego czubka nosa.
Takie to przykre, bo wiedzą jaka jest sytuacja, coraz ciężej opiekować się nią, bo ona wręcz cofnela się w rozwoju, trzeba ją traktować jak dziecko które nauczyło się ledwo chodzić, a już ucieka. Nic nie dociera do babci z nowych informacji, a i tak uważa młodsze rodzeństwo wręcz za święte krowy 😐. Nie można niczego złego powiedzieć, bo powie że kłamie, że bzdury gadam, albo każe mi się wynosić, co kilka lat temu doszło do takiej kłótni, że kazała mi się wynosić z jej domu.
Przykre to jest, że nie widzi ludzi, którzy nic nie chcą w zamian, oprócz spokoju sumienia. Bo ja, kiedy już mojej babci nie będzie na tym świecie, będę wiedziała, że zrobiłam tyle na ile mi czas i siły starczyło. I będąc 2~3 razy w tygodniu u niej w pewien sposób jestem z nią i wiem że kiedyś to może być ostatni raz kiedy ja widzę.
Tak jak ona nas wychowała, ja wiem, że ojciec był surowy dla mnie i starszej siostry, ale mamy~ ja mam wartości rodzinne i wiem że są dla mnie ważne, mam wpojone rzeczy, którymi się kieruje, ale rodzeństwo (dwójka z trójki) młodsze które było wręcz trzymane babcinej spódnicy, które było w dorosłym życiu później za babcie uważane za słabe, bo oni wynajmują itd i potrzebują pieniędzy, bo jak to tak... Ale jak z siostra starsza wynajmowalysmy to nic nie bralysmy, a oni niczym słabe szczeniaki, które nie przetrwają w naturze, wymagają więcej niż powinni, w sumie za Nic!
I tacy ludzie, idioci, zebrać, materialisci, niedojrzali do współżycia z innymi, caluja sobie dupy nawzajem, a ja pełna empatii, współczucia, zamknęłam się w sobie, i nie odslaniam się, bo boję się że lawina łez mnie przytloczy. I jak mój mąż mówi później po kątach płaczę, aby mnie nikt nie widział, bo jestem uważana za rodzeństwo ta co się kłóci z wszystkimi. A emocjonalnie jestem wrakiem człowieka, który chce aby pomogli, bo ciężko jest 1 czy 2 osobom na zmianę pomoc babci, zakupy zrobić itd.
Wiem że jestem inna niż rodzeństwo, każdy ma inny charakter, ja chyba jako jedyna, nie wiem czy to zalety czy wady, posiadam duuzo empatii, współczucia, emocjonalnie podchodzę do spraw, mówię prawdę, nawet za cenę jaką już zapłaciłam. Ale taka jestem, mogę trzymać język za zębami przy nie których, ale i tak zawsze z siostrą najmłodsza która mieszka 800km stąd mówię prawie wszystko, komuś trzeba się wyglądać, abym nie pękła. Czasami moim dwóm przyjaciołom coś powiem, ale nie za dużo bo by się ppgubily choć 4 rodzeństwa znają chociaż z widzenia.

Wiadomość wyedytowana przez autora 6 maja 2019, 08:51

7 maja 2019, 17:37

23 dc
Dzisiaj była wizyta z usg u doktorka. Wszystko ok. Tylko czekać na cytologie. Mam dzwonić w czwartek... Bo jeśli dostanę @ za 5 dni i cytologia będzie ok... to wtedy będę miała wolną rękę... W innym wypadku znowu o miesiąc zostanie przełożona stymulacja. Oby do tego nie doszło. 😓 Czekamy...

9 maja 2019, 15:28

25dc
Dzisiaj były już wyniki cytologii... Lekarza zadzwonił... Dalej zapalenie, leki w sumie nic nie dały... Ma się skonsultować że specjalista od cytologii i za 2 ~3 dni da znać, czy jeśli przystąpi do in vitro i zajdę w ciążę będzie możliwość leczenia mnie bez ryzyka, czy inne środki leczenia najpierw dla mnie zaproponują 😓. Coraz bardziej martwię się... Ze skrajności w skrajności... Boje się że mnie złamie ta sytuacja. Popadnie w depresję 😔. Czekanie, czekanie... Cierpliwość nie jest moja mocna strona.

17 maja 2019, 14:21

2dc stymulacja
Od dzisiaj wieczora robię sobie zastrzyki.
Po 10 przed pracą czytałam jak je robić... Lecz i tak będę pewnie koło 21.30 szykowala się aby zrobić. Pewnie z 20 min mi to zajmie jak to przy pierwszym razie...
We wtorek po pracy jadę na krew... Koło 15 a po 16 mam wizytę... To będzie 6dc... Także po pracy będę wręcz wszystko w biegu robiła... I będę w domu zapewne po 17


Edit : 21.45
Pierwsze dwa zastrzyki zaaplikowane poszło mi w 15 min 😊 jutro pewnie po 5 minutach będzie po wszystkim. A teraz czas spać bo o 4 trzeba wstać 😫 dobranoc.

Wiadomość wyedytowana przez autora 17 maja 2019, 21:56

‹‹ 5 6 7 8 9 ››